Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Spotkanie opłatkowe w Waszych szkołach
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ][ 5 ][ 6 ][ 7 ]
jokada16-12-2006 09:59:18   [#01]
Proszę, podzielcie się Państwo swoimi doświadczeniami na temat organizowania spotkań opłatkowych w Waszych szkołach:  czy odbywają się, w jakim terminie i o jakiej porze dnia, jaki jest do tego stosunek n-li - traktują to jako przyjemność, niechciany obowiązek, czy się może buntują..........?
Majka16-12-2006 10:20:50   [#02]
Po lekcjach ostatniego dnia. Kto nie może bądź  nie ma ochoty - jest godzinkę. Ci, którym miło- gawędzą do oporu, do nocy ciemnej :)
Składamy się.
Przychodzą emeryci - prawie wszyscy:) Na ostatnim spotkaniu proporcje były już na ich korzyść i ze względu na to też dokładają się do składki .
jokada16-12-2006 11:21:59   [#03]
Dzięki Majka, ale czy tak wszyscy przychodzą z dobrej, nieprzymuszonej woli? Nie mogę się nadziwić. U nas emeryci (przedstawiciel) w tym roku zaproponował, żeby nie organizować i ich nie zapraszać, a na to konto przygotować coś ekstra na święto KEN. N-le też są niezadowoleni, bo dużo pracy w domu przed świętami...........
Gaba16-12-2006 11:53:49   [#04]

mam wiele spotrzeżeń na temat tego typu spotkań (jajeczka i inne) - wiele słyszałam i...- dalej sobie nie wyobrażam sobie, by nie zrobić.

- Gdy prosiłam, by się wpisywano, kto chce przyjść i wpłacono 10 zł - wielu było obrazonych... niewielu wpłaciło a do tej pory nie wiem, o co sie gniewano a podstawę miałabym chcyba ja... ;-)  bo to przecież na mojej głowie zostało fundnięcie.

- Gdy prosiłam, by nauczyciele zorganizowali, to wola decyzyjna była, ale jakaś nieprtzekładalna na czyn ;-))) (aż bufetowe same zrobiły, bo by minęło psotkanie i... ;-)

- gdy prosiłam, by się wpisać, kto chętny - dalej sie nie wpisują... i przychodzą i jest im przykro, że nie przygotowano miejsca... ale stół wigilijny jest stołem rozciągliwym... ;-))) I mnie jest przykro, że nauczycielom jest przykro.

- a więc zapraszam do tego stołu - nie oczekuję już zadnych składek i liczę 100% obecności. A reszta jest milczeniem. (Jak komus nie będzie smakował śledzik w jabłkach - niech całuje psa w nos)

Majka16-12-2006 12:33:28   [#05]

jokada

Tradycja ma  wiele lat,  jakoś nikomu nie przychodzi na myśl, że to przymus. Raz było tak, że szef skrócił lekcje, by wcześniej zacząć i wtedy jasno powiedział, że spodziewa się wszystkich, bo spotkanie w godzinach pracy. I było niemiło, i z minami obrażonymi :(
Potem już nigdy więcej nie został ten błąd popełniony.
Oczywiście, zawsze jest garstka tych, co siedzą jak na gorącej blasze, pochłaniają barszcz i pędzą do domu, ale nikt z tego nie robi halo ;) Nikt też nie sprawdza obecności ani nie notuje, kto był do końca :)  Dyrektor też pędzi do domu, jeśli ma potrzebę, nie pilnuje imprezy :))
Jest bardzo prywatnie.
Jedyny problem organizacyjny  to składanie życzeń i łamanie się opłatkiem. Co roku pada prośba, by poprzestać na życzeniach dyrektora i nie ściskać się "każdy z każdym" i nigdy się to nie udaje- i trwa ponad godzinę :)

Emerytów na tych spotkaniach przybywa z roku na rok (i świeżych, i tych sprzed wielu lat).
Koleżanka zbiera pieniądze (w tym roku po 14 zł), resztę robi firma cateringowa.
jokada16-12-2006 13:41:05   [#06]

Dzięki Wam bardzo.

U nas z roku na rok przychodzi coraz mniej osób, większość w tym roku chciała podzielić się opłatkiem na dużej przerwie w gronie n-li,  ale mimio to dyr organizuje spotkanie po lekcjach, zaprasza jak co roku przedstawicieli OP, więc bardzo prywatnie to nie będzie. 

Słyszałam wiele głosów niezadowolenia na temat terminu spotkania( niektórzy muszą czekać 2-3 godz.) i obściskiwania się z obcymi.

A! Dyr funduje jadło z fuduszu socjalnego, no i jest oburzony na reakcję n-li mówiąc  delikatnie, bo słyszałam coś o konsekwencjach, o 40. godzinnym tyg. pracy, itp.

Gaba16-12-2006 14:00:40   [#07]

szkoda mi takiego dyrektora...

- po pierwsze nie on funduje, a on sobie refunduje i to w dodatku niezgodnie z prawem.

- trudno kogos zmuszać do obściskiwania się ze sobą... - dałabym se więcej luzu... nie może ktoś, nie ma nastroju - to trzeba po poprostu uszanować... a może ma problemy we domu. Praca z ludźmi ma to do siebie, że ludzie marudzą, a nauczyciele jakby szczególnie... no trudno.

Jest im cięzko i specyficznie - pewnie dlatego.

Nie wyobrażam sobiie, by wyjechać z tesktem do nauczycieli o 40- godzinny tygodniu pracy, argumentując za spotkaniem, może jeszcze lista obecności a potem po premii? E... jakoś mi fajnie. Dla kogo jest to spotkanie dla OP czy może pod OP. (Znam szkołe, gdzie p. dyr. sprawdza listę ludzi w kościele na mszy szkolnej... dla mnie i naszego księdza triumfem jest to, że kościół jest pełen, bo ludzie chcieli przyjść)

Wigilia jest o u nas po pracy nauczycieli, dzień dośc specyficzny, bo to dzień patrona.... - a fundusze są co roku kombinowane, nie pytajcie jak, bo to chore - ale są. Mamy zawsze o 10 porcji więcej, bo przecież stół wigilijny jest czarodziejskim stołem. Nie zbieram już nic składkowego, bo się oduczyłam. Pewnie są i tacy, co za 10 zł muszą ileś przeżyć. Wolę zapłacić z własnego.

A ja się tam z każdego człowieka cieszę, nawet tego, co to tylko na chwilę... i nie był liczony... ;-)

malinek16-12-2006 14:31:02   [#08]
Imprezy opłatkowe  same w sobie są miłe i posiadaja atmosfere świąt.Od dawna nie patrzę na miny wiecznych malkontentów, bo im nikt nigdy nie dogodzi.Najbardziej jednak zastanawia mnie ,jak zorganizować takie spotkanie, by obyło się bez obściskiwania:0Zna ktoś jakiś magiczny tekst,po którym byłoby jasne,że czas zyczen minął i siadamy do stołu,oczywiście tak,by nikt nie poczuł się dotknięty.Zawsze są tacy,którzy nie wyobrażają sobie wigilii w pracy, bez życzeń indywidualnych.
Marek Pleśniar16-12-2006 14:32:41   [#09]

zwal to na księdza co u Was uczy religii;-)

jokada16-12-2006 14:34:47   [#10]

Właśnie to OP. Myślę, że ludzie nie marudzili by tak, gdyby tylko we własnym gronie było.

Wypowiedż o 40 godz. itp. padła w małym gronie, głównie NIE-n-li -ja ją słyszałam. I teraz mam niesmak. Właściwie to czuję nawet przymus i jednocześnie niechęć.

Gimnazjum za ścianą dzieli się opłatkiem na przerwie, bez żadnego poczęstunku i są podobno zadowoleni. 

A co do tej refundacji, to w regulaminie ZFŚS jest zapis dotyczący zasad przyznawania środków na poszczególne cele działalności socjalnej:p.5.Finansowanie imprez integracyjnych.- to wg zapisu cyba prawnie? Czy nadal nie?

beera16-12-2006 14:36:01   [#11]

powiem odwrotnie

może przesadnie- ale to tez pewien aspekt

spotkanie opłatkowe jest naznaczone tak wielkim ciężarem gatunkowym, że naprawdę uważam, że organizacja go- dla mnie- nie jest wcale taka oczywista.

Myslę, ze lepiej świętowac dzień nauczyciela- gdzie nie zmusza się ludzi do okazywania uczuć, których wcale nie często nie ma, do świętowania zgodnie z niekoniecznie wyznawaną wiarą i bawienia się niekoniecznie zgodnie z posiadanym stanem ducha.

Sadzanie ludzi przy jednym stole, presja na składanie sobie  wzajemnych zyczeń,  kolędy- nie każdego to uszczęśliwia.

Nie wspomnę o innych, bolesniejszych sprawach- ze niektorzy w ten czas bywają samotni, nieszczęśliwi- zmuszajac ich  do włączania się w tworzenie atmosfery pożądanej przez "większość" popełnia się gwałt na człowieku.

Gdy ludzie dają znak, ze nie chcą tych spotkań- nie róbmy ich.

jokada16-12-2006 15:19:54   [#12]
Dzięki za odzew. Zawsze można na Was liczyć. W każdej wypowiedzi znalazłam coś z własnego podwórka, ale w tym roku najbliższe są mi chyba przemyślenia  asi, bo unas w szkole jakoś kwaśno się zrobiło.
Magosia16-12-2006 15:34:21   [#13]

Problem wraca co roku...

zwłaszcza ,że grono bardzo duże, pracujemy na dwie i pół zmiany- do 8.00 do 17.00.

Ale - tradycja zawsze była- kontynuuję ..

W tym roku ( po kontroli - nie mogę z socjalnego) więc składka -10 zł(na 100 osób trudno o sponsora). Emerytów zapraszam oczywiście bez składki- niewielu przychodzi.

W szkole trzy tury jasełek, trochę inny plan lekcji -krótszy, za zgodą OP.

Spotkanie dla chętnych- są tacy, co mają malutkie dzieci, co maja 1 godzinę, co wyjeżdżają do rodziny daleko,  tacy, co nie lubią...

Wszystko przyjmuję, szanuję wybór...Wiem ,że kto chce i ma ochotę - może przyjść i przychodzi. I siedzimy, gadamy- dwie , trzy godziny, ...

Dzielenie się opłatkiem - prośby zawsze- zrób tak,żeby nie trwło to godzinę. Więc robię, kombinuje i zawsze trwa godzinę:-)

Cytat z tamtego roku: "Kochani, SYMBOLICZNIE  podzielę się opłatkiem = podchodzę  do najstarszej Pani Emerytki i do najmlodszej Pani z obsługi.." Anim sie nie obejrzala , a juz wszyscy ze wszystkimi..

Ale wiecie, taka mnie refleksja naszła- trochę emocji ( chcą , nie chcą, robić nie robić) jest zawsze przed opłatkiem ..Ale potem, jak juz siądziemy, jak już te śledziki, te kolędy- to jest dobrze..

I tak zostanie- u nas chyba:-)

bogda416-12-2006 15:36:17   [#14]

Asiu, dziękuję że to napisałaś

 

Gdy ludzie dają znak, ze nie chcą tych spotkań- nie róbmy ich.

Od dłuższego czasu dajemy znak ale zwyczaj łamania opłatkiem i na siłę obściskiwanie  jest kontynuowany.Przykre to, że pracownicy wpadają akurat w tym momencie kiedy dyrekcja poszła, wymawiają sie ważnymi powodami albo nie przychodzą.Ale taka jest rzeczywistość i stoły z plastikową zastawą i sztuczne uśmiechy tego nie zmienią.

Gaba16-12-2006 15:41:21   [#15]

a jak rozpoznać tych, co nie chcą... od tych, co chcą?

Ja nie lubię i to na powaznie tzw. dnia nauczyciela, to tak jakbym miała sobie organizowac dzień mamy albo dzień kobiet. Wole iśc na lampeczke czegoś fajnego do knajpki z przyjaciółkami.

Impreza tego typu refundowana z socjalnego jest naruszeniem ustawy o pomocy socjalnej - moi panowie z RIO mieliby radość kolejną... (choć dla mnie ważne by było, by imprezy integracyjne własnie opłacać z pieniędzy socjalnych, ale wszelkie kontrole pieją nad tym - socjalny dziś to wspomożenie biednych...)

Gaba16-12-2006 15:44:13   [#16]

nie mamy plastikowej zastawy, stół jest pięknie przygotowany - myślę, że nie powinien mnie nikt obrażać, nie za jego jest kupowane. Nie chce - nie musi, nie obrażam się od dawna.

Zapraszam wszystkich, bo to stół spokoju i radości, pojednania i ciepła - znacznie wazniejszy od wierszyków ykepywanych na rocznicowych akademiach ku czci.

bogda416-12-2006 15:49:27   [#17]

i przy takim stole

 z przyjemnością napiję się kawy,zjem serniczka, pogadam, nasycę wzrok urodą dekoracji, zatrzymam się chwilę...U nas nawet nie sa dostawiane krzesła, wigilijny stól to raczej szwedzki bufet-złap coś i leć ;-) I cóż się dziwić ze chętnych coraz mniej.Ale taki magosiny albo twój gabo stół bardzo by mi odpowiadał...

 Wszystkiego dobrego!

Arwena16-12-2006 15:57:56   [#18]
Mnie również żenuje dzielenie się opłatkiem "każdy z każdym". W domu mam ludzi, których chcę mieć, a w  szkole - niektórych prawie nie znam, niektórych szczerze nie lubię(i wzajemnie), choć jest ich zdecydowana mniejszość. Jednak życzenia trzeba złożyć wszystkim.bo tak wypada.
Wydaje mi się, że nie da się na siłę zrobić z pracowników jednej wielkiej rodziny.
Wolałabym, żeby to spotkanie odbywało się bez ogólnego obściskiwania.
beera16-12-2006 16:01:23   [#19]

Dzien EN  jest dniem nienaznaczonym konotacjami nie dla kazdego tożsamymi z wyznawanymi.

Ale nie chcę rywalizowac na swięta- nie o to chyba chodzi.

Wyraziłam tylko swoje zdanie.

Gaba16-12-2006 16:29:45   [#20]

Asiu, a ja swoje - dokładnie tak samo myślę. Bardzo - alergicznie, nie lubię Dnia Nauczyciela - jest on dla mnie wyrazem hipokryzji do entej potęgi - szacunek to niech nam wyrażą godziwą zapłatą za ciężka dobrą pracę.

Przycupnięcie i zatrzymanie się na chwilę ma ważny sens, przerabianie ludzi w rodzinę jest rzeczywiście nie na miejscu - ale spotkanie nie jest po to, by przerabiać ludzi w rodzinę, są wazne społeczne, okreslone rytuały i gesty, celebracje. To chwila spokoju - stół, wspólny i posiłek na 15 minut.

Stół - płaszczyzna rozmowy, popatrzenia, relacja równości (dużo by gadac po co ludziom stół). Ten stół jest najwazniejszy i świadomość, że z lewej strony jeden jedyny raz w roku siedzi kolega z pracy lub koleżanka i dyrektorka nie nawija i nie pitoli o wskaźnikach i miernikach, że se można poskojnie zjeść ciastko. ;-)

PS. za jedną rzecz cenią GW - nie pisze od 3 lub 4 latach o nauczycielach w dniu 14.X, przynajmniej w naszym mieście. Łaski bez.

Majka16-12-2006 16:40:11   [#21]
E, Gaba, to ja mam lepiej :))
Dyrektorzy schodzą często do klubu w czasie długiej przerwy i rąbią z nami ciastka i buły - bez pitolenia o wskaźnikach ;) Lud zabronił przy jedzeniu :)))
fiolka16-12-2006 16:54:40   [#22]
U nas w tym roku od rana wigilie klasowe, potem dla wszystkich jasełka na sali gim. Następnie uczniowie idą do domciu, a my zostajemy na naszej imprezie. W tym roku dyrka skołowała jakąś kasę i funduje. W ubiegłych latach była zrzutka.
jokada16-12-2006 17:05:33   [#23]

kontrole ZFŚS

Podpowiedzcie proszę.

W regulaminie ZFŚS mamy m.in.taki zapis: Zasady przyznawania środków funduszu na poszczególne cele i rodzaje działalności socjalnej.

Środki funduszu przeznacza się na:

1. Dofinansowanie zorganizowanego wypoczynku dzieci i młodzieży/ kolonie, obozy, wycieczki sszkolne/ do momentu ukończenia szkoły ponadgimnazjalnej.

2. Bezzwrotne zapomogi pieniężne udzielane w wypadkach losowych.

3. Świadczenia rzeczowe przyznawane osobom znajdującym się w szczególnie ciężkiej sytuacji życiowej.

4. Działalność kulturalno-oświatową.

5. Finansowanie imprez integracyjnych.

6. Pożyczki na cele mieszkaniowe.

Czy jest coś wbrew prawu? Szczególnie mam na myśli punkt 5.

W wątku opłatkowym gaba pisała, że refundowanie imprezy opłatkowej jest bezprawne. Czy kontrole mogą się przyczepić do tego zapisu i wykorzystywania środków na takie cele?

A kto to kontroluje?

Podrzućcie jakiś przepis, żebym mogła uświadomić kogo trzeba.

Interesuję się tym, bo jestem w tzw. "komisji socjalnej".

jokada16-12-2006 17:07:37   [#24]
Kurczę, chciałam dodać nowy wątek o tym funduszu.
jokada16-12-2006 17:08:27   [#25]
Coś mi nie wyszło
marizz16-12-2006 17:11:15   [#26]

a dlaczego nie z socjalnego?

Naprawdę, nie można spotkania  wigilijnego i imrezy na Dzień Nauczyciela opłacić z socjalnego? U nas tak jest ostatnio zawsze.
I co przestępstwo czynimy???
To Ci numer!!
Marek Pleśniar16-12-2006 17:23:52   [#27]
Mozna zrobić imprezę integracyjną. Tak na fakturze ma być - np niech katering albo inna garmażerka Wam urządzi to wszystko.
jokada16-12-2006 17:29:05   [#28]

infantylne pytanie

A stołówka szkolna może?
Magosia16-12-2006 17:30:54   [#29]

Impreza integracyjna a fundusz

Problem w tym ,że na imprezę integracyjna można- a na usługę gastrronomiczną nie.

Katering to przecież usluga gastronomiczna w czystej postaci - odpada.

Miałam w 2005 roku 2 faktury z napisem :

  1. Usługa gastronomiczna - właśnie katering na Dzień Nauczyciela.
  2. Impreza integracyjna z usługa gastronomiczną - to był "oplatek ".

Obie faktury zostały zakwestionowane- pisałam wyjasnienie.

Mimo opisu, żeśmy się inegrowali - audytor wewnętrzny zapisał w protokole pokontrolnym ,że to nieprawidłowość. Nie mam ochoty na "załatwianie" innej faktury - jakoś mi to nie odpowiada.

Nie będę się kopać z koniem - integrujemy się inaczej za socjalne, a jemy za swoje. :-)

Magosia16-12-2006 17:33:12   [#30]

Stołówka

może w ramach cichej pracy i chęci pań z kuchni.

Ale za zakupione produkty płacimy sobie sami. Bo stołówka nie prowadzi usług, więć faktury nie wystawi.

Magosia16-12-2006 17:34:52   [#31]

Acha,

dorzucę ,że ja nie jestem taka pryncypialna do bólu, ale mam dociekliwy organ, który pewno chętnie by mnie na czymś złapał...Nie sptrawię jej ( temu organowi) takiej przyjemności:-)
Gaba16-12-2006 17:37:25   [#32]

Marku, naprawdę nie można (niestety nie można) - bo musisz zachować kryteria przyznawania wg syt. losowej, zdrowtnej, rodzinnej oraz dochodu.

Wiesz - naprawdę się z tym nie zgadzam, ale tak czytają mondre kontrolery.

dyrlo16-12-2006 17:38:42   [#33]

magosia

Ale to niesprawiedliwe, Panie z kuchni to też pracownicy, którzy chcieliby usiąść i pogadać a tak? Biegają, podają a na koniec muszą posprzatać jak reszta sobie idzie.

Nigdy nie miałam stołówki i wigilie, DEN robiłyśmy sami - to znaczy skrzyknęło sie kilka chętnych co nawet z domu sztućce przynosili, że by nie plastiki, ale się zbunmtowałam jak dyrektorem zostałam bo wszyscy do domów sobie poszli a ja z paniami sprzątaczakmi i tą od sztućców (czekała aż pozmywamy) sprzatałyśmy.

Teraz robie integracyjną ale nic więcej nie napiszę bo może znowu mnie przestraszycie, że źle.

Macia16-12-2006 17:47:15   [#34]

a jak to robicie w przedszkolach

bo my zrobiliśmy 1 raz z jasełkami w wykonaniu 6 latków, ich rodzicami, pracownikami i gośćmi i na tym poprzestaliśmy.  Było wzruszająco ale.. panie zmęczone bo same przygotowywaly potrawy, ogromny scisk (ok.200 osób na niewielkim holu), niezreczne sytuacje przy łamaniu sie opłatkiem. Teraz jasełka wystawiaja dzieci na spotkaniu noworocznym. Po nich spotykja sie pracownicy i zaproszeni goście przy lamce szampana i drobnym poczęstunku. Jest to w godzinach późno popołudniowych i trwa zwykle do późnego wieczora. Też jest uroczo i nie ma nieręcznych momentów.
Magosia16-12-2006 18:04:00   [#35]

Dyrlo:-)

jakby tu powiedzieć:-) Życie nie jest w ogóle sprawiedliwe:-)

Ale - rozumiem Twoją intencję :-)

 A swoją droga - ciekawe- z jakich funduszy i na jakiej p.p. są te wszystkie samorządowo- wojewódzkie imprezy opłatkowe ze stołami szwedzkimi i nie tylko ?

gaga6916-12-2006 18:18:15   [#36]

u nas

każdy zaproszony przynosi coś od siebie ( niezobowiązujące) a to śledzika , a to kawałek makowca , wszystkiego maciutko po troszku ,

kuchnia gotuje kompot z suszu ( dla zapachu świątecznego) dzielimy się opłatkiem jak kto czuje jedni z jednymi z obciskiwaniem drudzy bez- jak kto czuje

dyrka ma dla każdego drobny upominek - symboliczny np.stroiczek

sprzątamy wspólnie nle i obsługa , mam nadzieję , że jest sympatycznie.. może łatwiej w ten sposób tak zorganizować bo grono małe

Gaba16-12-2006 18:18:16   [#37]
mają fundusz reprezentacyjny - to, czego mi po prostu brakuje, albo jeszcze lepiej, można se go samemu pewnie utworzyć na dochodach własnych. Przecież też podejmujemy gości, nawet nie ma za co kupić paluszków i kawy dla gości... e... szkoły to jakieś twory nieziemskie.
nowinka16-12-2006 19:02:49   [#38]

w zeszlym roku nie robiliśmy Wigilii, bo właśnie sygnały od ciała pedagogicznego były takie  że te ściskanie , całowanie, życzenia są sztuczne. Dyrekcja wsłuchała sie w głos nauczycieli i Wigilii nie było. Później były komentarze że smutno, że niektórzy by chcieli. Że jak na wycieczki integracyjne tylko niektórzy chcą, ciągle ci sami , bo dzieci odchowane , bo mężowie żadna atrakcja, jest okazja wyrwać się z chaty, to czy wszyscy chcą czy nie to i tak dyrekcja organizuje wyjazd. Nigdy wszystkim nie dogodzisz tym bardziej tym stale narzekającym. Myśle że niezaleznie od tego czy wszyscy chca czy nie, to warto usiąść przy stole wspólnie. Wszyscy pracownicy mają tak mało okazji ze sobą się spotkać , a decyzję o tym czy warto w dzisiejszym pędzie dnia codziennego znaleźćchwilkę by usiąść, każy niech podejmie samodzielnie. I jeszcze jedno. Nauczyciele wiecznie narzekają że za dużo pracy, że za malo pieniędzy ,że jednych w pracy lubię a innych nie, że dyrektor to taki owaki, a nauczyciel cudowny, że wigilia jest bez sensu lub z sensem. Obgadujemy siebie gdzie się da i z kim się da.A potem narzekamy że prestiż zawodu leci na łeb na szyję. Najpierw sami robimy we własne gniazdo a później oburzamy sie że inni ośmieleni też sobie na to pozwalają.Drodzy nauczyciele usiądźcie przy wspólnym stole, usmiechnijcie się do siebie, zaśpiewajcie wspólnie kolędę, To też łagodzi obyczje. A dyrektor też człowiek. Drodzy dyrektorzy nie biczujmy się i nie uśżczęśliwiajmy grona pedagogicznego na siłę. Zróbmy wigilię dla siebie, aby nam też było miło.

Adaa16-12-2006 19:49:09   [#39]

robic,nie robic,jedni chca,drudzy nie chcą...ale czemu nie robic skoro sa tacy którzy chcą?..dlatego,ze sa tacy,ktorzy nie chcą?;-)

w mojej szkole,spotkanie wigilijne jest-tak sadzę- jedna z bardziej lubianych uroczystosci

jest okazja do spotkania się z nauczycielami-emerytami,mozna pogawędzić,powspominać

co do finasowania...przeciez jak zamawiacie bony to dostajecie tzw."gratisy" (jesli nie chcecie ruszać funduszu socjalnego)...spotkanie wigilijne nie jest takie kosztowne

u mnie potrawy przygotowuje kuchnia,nakrywaja nauczyciele,sprzataja wszyscy...jakos nie zauwazylam przeciążenia kogoś

a zyczenia "kazdy z kazdym",przecież to nie jest zaden koszmar-nawet dla tego,kto tego nie lubi...i nie jest to robienie na sile jednej wielkiej rodziny,raz do roku mozna troszke ugiąc karku

bo mnie tam guzik obchodzi,że ktos sie zmusza aby mi złozyc zyczenia,wazne aby zlozyl a ja zebym nie domyslila sie,ze robi to bo tak wypada:-))

gaga6916-12-2006 20:16:04   [#40]

nowinka

zgadzam się z tobą
gaga6916-12-2006 20:19:44   [#41]

ale jak zrobisz dla siebie a nie zrobisz dla grona to usłysz pokątnie -a w tej tamtej szkole to p. dyrektor zorganizowała wigilę i taaak pięknie było

dyrektorze cokolwiek zrobisz zrobisz źle

Gaba16-12-2006 20:21:38   [#42]

dyrektorze cokolwiek zrobisz zrobisz źle, no... coś w tym jest!

Vincia16-12-2006 20:35:03   [#43]

A my już po spotkaniu wigilijnym - wczesnym, żeby nikomu z niczym nie kolidowało.

I wiecie, to dla mnie b.sympatyczne spotkanie. Pięknie udekorowane stoły (choinki z origami).Mnóstwo emerytów, sporo nauczycieli (choć nie wszyscy). Nikt nikogo nie zmusza, zwykle rozumiemy, czemu kogoś nie ma. Wpadają na chwilkę z urlopów matki z dziećmi na ręku.

Osobiście z ciekawością wsłuchuję się w opłatkowe życzenia. O, dziwo dostaję podobne od wielu osób i dają mi do myślenia. Kiedyś z uporem życzono mi córki (syna mam), ale było minęło - uśmiecham się, że czas minął.

W życzeniach odbija się to, czego ludzie chcieliby dla siebie. Wchodzę w rolę vicka, więc tym razem na podstawie życzeń mogłabym założyć księgę oczekiwań i niepokojów.

Ucieszyłam się (po lekturze poprzednich postów, bo wcześniej na to nie wpadłam), że mogę podejść do każdego. Przecież każdemu można życzyć zdrowia i spokojnych Świąt. A czy Boże Narodzenie nie polega właśnie na tym, by też przełamywać się wewnętrznie?

Marek Pleśniar16-12-2006 20:45:11   [#44]

takie spotkania mają dużą wartość integrującą. Jeśli naprawdę tego chcemy. Bardzo, jak słyszę, to się celebruje w takich usa np. A oni się raczej lepiej od nas znają na robieniu firmy:-)

Jeśli ludziom nie pasuje impreza na całego, to przecież można to zrobić inaczej. Nie trzeba też jeść. Zawsze można znaleźć sposób na złożenie ludziom życzeń. Np można z nimi o tym wcześniej porozmawiać. Czego chcą a czego nie. Może czasem za mało tej rozmowy?

nn16-12-2006 20:45:46   [#45]

u NAS...

robimy spotkanie opłatkowe, nieobowiązujące. Ten kto przychodzi wpisuje się na listę co przyniesie do jedzenia. Ja także. Na mojej głowie przygotowanie zespołu wokalnego nauczycieli w którym biorę udzial (12 osób). Obowiązkowo śpiewamy jedynie trzy kolędy. Okolicznościowa mowa i jemy, spiewamy gdy chcemy, pijemy gdy nam przyjdzie na to ochota. Po około godzinnej niby kolacji - otwieramy szampana i witamy Nowy Rok, który za kilka dni i tak nadejdzie. Kończymy po około czterech godzinach. Zaczynamy toto około 14.30 w czwartek, by w piątek dojeść co zostało niezjedzone. Tak w skrócie.
Martuś16-12-2006 21:30:41   [#46]
U nas od kilku lat organizujemy spotkania opłatkowe. Obok uczniów i nauczycieli uczestniczą w nim rodzice, ludzie samotni z naszej miejscowości/otrzymują imienne zaproszenia/, dziadkowie naszych uczniów, emeryci, księża, władze gminy i bardzo bliscy przyjaciele szkoły. Zapraszamy również p.Wizytator. To jast wiejska szkoła, małe środowisko, 10 osobowe grono. Zawsze w ostatni dzień przed świętami i częściowo na lekcjach. Jest szopka, kolędnicy, choinka, stoły przykryte białymi obrusami. Na stołach skromnie /racuchy, jabłka i kompot z suszu-przygotowane przez rodziców/. Są jasełka przygotowane przez uczniów, opłatek i wspólne śpiewanie kolęd. Kolędy śpiewać pomaga nasz zespół śpiewaczy /nauczyciele+rodzice/. W tym roku wyjątkowo na naszym opłatku  kolędy będzie śpiewał Janek Kondrak. Atmosfera bardzo, ciepła, rodzinna.
Iwona216-12-2006 21:58:01   [#47]
W poprzedniej szkole wigilia była składkowa i raczej na słodko (+opłatek i składanie życzeń + śpiewanie kolęd), w ostatnim tygodniu po lekcjach. Było to spotkanie w gronie nauczycielskim + proboszcz. Większości się spieszyło więc trwało to góra 2 godziny ;) i wcale się nie dziwię, bo wszystko było takie sztuczne, wymuszone i napuszone :(

W obecnej szkole na Wigilii spotykają się n-le, emeryci, obsługa, proboszcz i nieraz jakiś zaproszony gość z op ;) Całość jest chyba refundowana  z funduszu socjalnego.

Spotykamy się o godz. 17 na jadalni, są jasełka - co roku piękniejsze :)
Jasełka przygotowują katecheci - w tym roku bierze udział prawie cała moja klasa więc będą też ich rodzice) później wspólne spiewanie piosenki "Znak pokoju" (ale nie tej Dodowej ;) - zawsze mam wtedy oczy na mokrym miejscu.

Następnie dyrektor i proboszcz składają wszystkim zyczenia, dyr dziękuje za jasełka, dzieciaki dostają jakieś słodkości i idą do domu ;)

Potem łamiemy się opłatkiem i składamy sobie życzenia - również były propozycje żeby ogólne, ale to nigdy nie wychodzi, bo ktoś zacznie i leci jak lawina - każdy każdemu :) następnie poczęstunek - ryba, kapusta, sledziki, makówki, ciasto, moczka... siedzimy, opowiadamy, "pieczemy" ciasta, "gotujemy" ;)  czyli dzielimy się przepisami :) jest czas żeby tak po prostu pogadać...

Jest miło i przyjemnie, przychodzi ten, kto chce (ale raczej większość), nikt nikogo nie zmusza.

Poza tym od początku roku szk. wiemy, który dzień mamy sobie zarezerować na wszelkie konferencje, zebrania, imprezy i nikt nie jest zaskoczony, że we wtorek będzie Wigilia.

_____________________________________
Piosenka dla tych, którzy się zmuszają do składania życzeń nielubianym kolezankom i kolegom...


"Znak pokoju"

Ten szczególny dzień się budzi
niosąc ciepło w każdą sień,
To dobroci dzień dla ludzi,
tylko jeden w całym roku taki dzień.

Zmierzchem błyśnie nam promienna
gasząc w sercach naszych złość
I nadejdzie noc pojednań,
tylko jedna w całym roku taka noc.

Choć tyle żalu w nas i gniew uśpiony trwa
Przekażcie sobie znak pokoju,
przekażcie sobie znak...

Potem przyjdą dni powszednie,
braknie nagle ciepłych słów,
Najjaśniejsza gwiazda zblednie
i niepokój jak co roku wróci znów.

Niejeden świt powróci zwątpień mgłą,
brzemieniem spraw i trosk,
Powróci twarzy mars na powitanie dnia,
Znów milczenie serc regułą będzie nam.

Choć tyle żalu w nas i gniew uśpiony trwa
Przekażmy sobie znak pokoju
Przekażmy sobie znak...
Iwona216-12-2006 22:10:46   [#48]

aHa!

A w ostatni dzień  przed feriami światecznymi są jasełka dla całej szkoły (na dwie tury, bo nas dużo w szkole ;) i spotkania klasowe.
Jest ciasto (upieczone przez mamy lub babcie), białe obrusy, stroiki, spiewanie kolęd, łamanie się opłatkiem, życzenia, roznoszenie własnoręcznie zrobionych kartek (inne klasy, sekretariat, świetlica, kuchnia, higienistka, panie sprzątaczki, pan woźny... :)

Opowiadamy o tradycjach, o wigiliach w naszych domach, nieraz przychodzą mamy, świętują razem z nami, pomagają przygotować, posprzątać...

Jednym słowem... fajnie jest :D
Marek Pleśniar16-12-2006 22:13:15   [#49]
i to misie podoba bardzo.
nowinka16-12-2006 23:23:57   [#50]
Czy może znacie stronę gdzie mozna znaleźć muzykę i słowa kolęd , może karaoke.?
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ][ 5 ][ 6 ][ 7 ]