Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Spotkanie opłatkowe w Waszych szkołach
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ][ 5 ][ 6 ][ 7 ]
DYREK16-12-2007 15:44:38   [#101]
I znowu idą święta...

post został zmieniony: 16-12-2007 15:50:17
DYREK16-12-2007 16:16:19   [#102]
Christmas Party czy Wigilia?
iwoncia16-12-2007 17:12:37   [#103]
Wiadomo, że w ostatnim dniu nauki przed świętami wszyscy się spieszą, więc w szkole tylko 3 lekcje, jasełka i wigilie klasowe. Spotkanie opłatkowe robimy w styczniu dla wszystkich pracowników i emerytów. Odbywa się to po południu, zaplanowane jest wcześniej, aby każdy zarezerwował sobie czas. Ostatnio dodatkową atrakcją był brak światła - świeczki wspaniale podniosły nastrój. Mamy czas na wspominki, a życzenia składają sobie ci, którzy chcą - bez obowiązkowego ściskania każdego.
Małgoś16-12-2007 17:30:50   [#104]

1) SZKOŁA A: w ostatni dzień zajęć robilismy sobie sami spotkanie - czyli kto chciał, przynosił co chciał - czasem tego jedzenia było za dużo, czasem symbolicznie, życzenia składalismy sobie albo na głos na forum, albo indywidualnie (zależalo od roku i nastroju), czsem do tego stołu dołączali nawet niektórzy uczniowie (bo ...chcieli);

raz udało nam się zrobić jeden wielki stół dal wszystkich n-li i uczniów (ale to dość mała szkoła była)

zawsze było fajnie i odświętnie, nigdy nie zwracałam uwagi kto przyszedł, kto nie, nikt nie musiał się z niczego tłumaczyć - pełna dobrowolność i "spontan"

2) SZKOLA B:

po lekcjach, stół sponsorowny przez  OP (mało potraw wigilijnych - raczej na słodko, kawa itp. + wino!!!), plastik, papierowe obrusy, obowiązkowe uczestnictwo (coś jakby jeszcze jedna rada pedag.)

atmosfera koszmarna - sztywno, sztucznie i nieszczerze

łamanie się opłatkiem każdy z każdym i afiszowanie "wzniołości przeżyć"

brrrrrrr

3) SZKOŁA C:

w sobotę wieczorem, w pięknie udekorowanej sali, potrawy wigilijne (fundator OP), choinka, paczki pod drzewkiem dla wszystkich pracowników, życzenia każdy z każdym (jak ktos nie chce to tego nie robi) - ładnie i sympatycznie (większość b. zadowolona, pojedyncze przypadki oburzenia, że w sobotę - choć niekt nie zmusza do przyjścia - "tchórze" narzekają, ale brak im odwagi po prostu powiedzieć, że nie przyjdą, choć to niczym nie grozi)

Myślę, że najważniejsza jest w tej imprezie  świadomość ...dobrowolności, reszta to kwestia możliwości i aktywności ludzi

Zola17-12-2007 06:38:29   [#105]
najważniejsza uważam jest tu dobrowolność, czyli robimy , zapraszamy a reszta to spontaniczność i potrzeby ludzi
tak zawsze robiliśmy, w ostatnim tygodniu zajęć, po południu, młodzież jasełka, stroiki świąteczne i kolędy, my dobre ciasta, katecheci słowo i opłatek
przychodził kto chciał, czasami tylko na jasełka i po stroik, czasami na poczęstunek, ale znikał, gdy przychodził czas dzielenie się opłatkiem, i wszyscy to szanowali, szczerze ja też nie lubię każdy z każdym, bo wtedy zaczyna robić się sztucznie
teraz lekcje skrócone w ostatnim dniu zajęć, obecność obowiązkowa dla uczniów i nauczycieli, którzy tego dnia mają zajęcia, emeryci zaproszeni na coś około 11-12
część młodzieży myka od razu, część nauczycieli robi wszystko, żeby wyjść jak najszybciej, bo nie odpowiada im, że to obowiązowe, część bo musi już teraz i ani minuty później piec ciasta, część , szczególnie jeszcze czynnych emerytów, zatrudnoiona w innych szkołach chętnie by przyszła ale wtedy jeszcze pracują, atmosfera jak w szkole B u Małgoś brrrrr
AnJa17-12-2007 09:49:15   [#106]
szukam koncepcji na to- 5 rok już

ze stołem nie ma sprawy- kto chce przychodzi

rzecz w tym, ze stół poprzedzaja jasełka (ze względu na wielkość szkoły a małośc sal nie możemy zrobić jednych, wieć występ jest kikakrotnie powtarzany i jeden jest dla pracowników tylko)

no i z tych niemal 90 osób przyjśc potrafi np.40

i sala pusta

i właśnie walcze ze sobą , czy nie wprowadzić obowiązkowej RP szkoleniowej przed

i wiem, że jako liberał (z autorytarnymi ciągotkami, ale jednak) źle bym się z tym czuł
goszka2117-12-2007 10:59:23   [#107]
W przedszkolu Jasełka..normalnie w czasie zajęć.Wszyscy od najmniejszego po na najstarszego, bo i emeryci przychodzą. Takie tez spontanicznie- gwarnie..dzielenie się opłatkiem..Trochę zamieszania..ale  jest i krótko i miło..Nie ma składkowej..wigilii..Kiedyś wyrosłam z tego ,zeby być "sponsorem" a z socjalnego paczki świąteczne dla wszystkich pracowników i emerytów. Wszyscy zadowoleni.
Bas17-12-2007 12:59:59   [#108]
A ja wprowadziłam "łamanie jednoczesne". Miałam małą salę, dużo gości no i te "nieszczere" itp. Wygłaszam życzenia, a potem na "trzy-cztery" wszyscy łamią opłatek. A jaki trzask głosny przy tym! Kto chce w dalszym ciągu imprezy może się pościskać. Wychodzi od kilku lat!
mamma17-12-2007 13:06:36   [#109]
własnie miałam łamanie po jasełkach, przezyłam.
Kropka17-12-2007 13:32:30   [#110]

Spotkania opłatkowe robimy co roku w ostatni dzień przed przerwą świąteczną, na przedostatniej /ostatniej/ lekcji. Spotykamy się na sali gimnastycznej, stajemy wokół wielkiego stołu nakrytego białymi obrusami, na stole stoją świece, stroiki i leżą opłatki dla każdej klasy.

U nas jest to spotkanie całej społeczności szkolnej, przygotowują je katechetki, pomagają polonistki; na początku zawsze jest jakiś wstęp /krótki artystyczny, coś o wigilii, tradycjach, znaczeniu świąt.../, śpiewamy kolędy, ksiądz intonuje modlitwę, wychowawcy (lub inny nauczyciel ..) rozdają opłatki swoim uczniom, w tle już brzmią kolędy a my składamy sobie życzenia..., kto chce i komu chce.

Na spotkanie przychodzą ci, którzy chcą /dorośli i uczniowie, emeryci, ktoś z OP/ zawsze jest nas dużo a jedyną potrawą jest opłatek.

Pozdrawiam przedświątecznie :-)

Marek Pleśniar17-12-2007 16:40:17   [#111]

zalecam wprowadzenie adekwatnej terminologii;-)

np: "łamanie równym frontem"

AnJa17-12-2007 17:38:07   [#112]
np.: od lewego- kolejno- łam!
dyrlo17-12-2007 17:42:04   [#113]

Tak bym chciała, równym frontem albo na komendę albo od lewego ... ale co roku się umawiamy, że tak będzie i potem godzinę każdy z każdym się łamie.

A ponieważ pora grypowa, najczęściej w świeta leżę zakatarzona i kaszląca, coś muszę w tym roku wymyśleć, lekarz "zabronił mi chorować".

 

AnJa17-12-2007 17:52:07   [#114]
proszę bardzo- w konwencji:

maski pgaz, od lewego - włóż!
dyrlo17-12-2007 18:07:09   [#115]

To jest myśl, mam maski pgaz w szkole... A tu właśnie teraz w telewizorze Urząd Marszałkowski się opłatkiem łamie, ech...

bosia17-12-2007 18:14:23   [#116]

Od pewnego czasu się zmieniło, od roku gdzieś tak.

To RP pyta czy wigilia będzie.

Potrawy przygotowuje młodzież z naszych produktów w ramach PNZ.

Pracownię żywienia mamy piękną, młodzież też.

Wszystko zaplanowane i starostwo termin wigilii podaje ten sam co ja, godzina i dzień. Musiałam poprzestawiać. Porządek mi się zaburzył.

Nie lubię tylko tych życzeń każdy z każdym, a przychodzą wszyscy i emeryci (tu nie wszyscy).

Składam ogólnie, ale i tak niektórzy chcą.

izabelamaciejka17-12-2007 19:27:12   [#117]

My zaczynamy spotkania wigilijne na oddziałach szpitalnych od jutra. Wszędzie dzieci z nauczycielami przygotowują krótkie "jasełka" lub przedstawienia o tematyce świątecznej, potem są życzenia, śpiewanie kolęd i spotkanie przy wspólnym stole z dziećmi, nauczycielami, personelem medycznym i rodzicami. Dotychczas było przeważnie bardzo sympatycznie, mam nadzieję, że i w tym roku będzie podobnie.

Spotanie wigilijne dla pracowników i emerytów mamy w czwartek po południu. Oczywiście nie ma obowiązku uczestnictwa, składaliśmy się, wynajęlśmy salę w restauracji i ku mojemu miłemu zaskoczeniu przybycie zadeklarowało 90% grona ped. i kilku emerytów. Będzie to mój debiut jako dyrektora i wsłuchując się w głosy nauczycieli i ich odczucia też chciałabym uniknąć dzielenia się opłatkiem oraz składania życzeń - każdy z każdym. Nie wiem, jak nam się to uda, na razie zastanawiam się nad treścią życzeń...   

Małgoś17-12-2007 20:57:48   [#118]
a może zwyczajnie głosno i wyraźnie powiedzieć - kto ma potrzebę dzielenia się niech dzieli, a kto woli grupowo ten niech tak ma, a jeszcze inni niech sobie po prostu posiedzą i posłuchają kolęd - najwazniejsze, żeby było miło i bez wymuszeń ;-)
Magosia17-12-2007 21:33:22   [#119]

Właśnie dziś tradycję zmieniłam .

Było : lekcje skrócone ( p.p. ??) jasełka, w dwóch turach, życzenia dla uczniów, potem ok. 14. spotkanie nieobowiazkowe - przychodziło ok. 1/3 ( bo Ci , co rano kończyli , to się nie chcialo czekać, bo....wyjazd, ..bo po prostu - nie ) . I ja to absolutnie rozumiem - ale ... po co lekcje skracać w takim razie ??

Więc - będzie :

Lekcje normalnie, jasełka w dwóch turach, życzenia dla wszystkich, symboliczny opłatek na sali .

A spotkanie integracyjne - w nastroju poświątecznym 4 stycznia - zamówione w restauracji - impreza integracyjna.

I myślicie, że dogodziłam ??

Teraz marudzą Ci, ktorym wersja ( było ) odpowiadała ( i mieli lekcje po południu )

Ech...jeszcze się taki nie urodził....

Ale dyrekcja nie od dogadzania a od kierowania, motywowania, .... i jeszcze kilku innych :-)

AnJa18-12-2007 09:58:26   [#120]
przegrałem- nie wprowadzę totalitarnych rozwiązań

zamiast tego wywiesiłem karteluch z uregulowaniami prawnymi dotyczącymi obowiązków nauczyciela w ramach pensum oraz trybem i warunkami usprawiediwiania nieobecności
bosia18-12-2007 15:50:38   [#121]

AnJa to może się podzielisz tym trybem i warunkami, bo tez to mnie ostatnio wk...

Tylko jak się ma to co napisałeś do tytułu wątku?

AnJa18-12-2007 16:14:13   [#122]
wprost

to coś wywiesiłem pod serdecznym zaproszeniem na spotkanie opłatkowe

a spotkanie opłatkowe jest w kalendarzu imprez- czyli kwalifikuje sie pod statutową działalność szkoły

więc wystarczy połaczyć to w łańcuch skojarzeniowy
bosia18-12-2007 16:17:54   [#123]

Ja kojarzę chyba inaczej.

Ale tym trybem to mógłby się podzielić.

AnJa18-12-2007 16:21:00   [#124]
jest w KP, KN i rozporządzeniu o nieobecnościach

ale jak chcesz to już włażę na stronę z profilami ze studium, szukam Twego maila i przesyłam na go
hania18-12-2007 16:21:17   [#125]
i masz nadzieję, że tak to inteligentnie, szczególnie zabiegane przed świętami baby połączą.....
bosia18-12-2007 16:25:13   [#126]

AnJa, chcę.

Hania ja na razie nie wiem że są już tuż tuż święta.

Najgorsze, że prezentów nie kupiłam.

AnJa18-12-2007 16:25:45   [#127]
połączą

raz, że faktycznie inteligentne, dwa ze się trochę znamy
AnJa18-12-2007 16:26:28   [#128]
wysłałem, prezentów nie kupuję, jutro poszukam choinki (miało nie być, ale zmieniłem zdanie)
dor618-12-2007 18:01:40   [#129]
Wszystko tu pięknie napisane, ale chciałabym się dowiedzieć, co z osobami niewierzącymi i nieuznającymi takiej opłatkowej tradycji.
bosia18-12-2007 19:50:09   [#130]

No to nie idą. A z czym masz problemu?

Wigilia to nie przymus.

Mam w rodzinie takich co nie wierzą i nie widzę problemu.

Każdy ma prawo wyboru.

ankate18-12-2007 20:58:29   [#131]

...ale wiara nic tu nie ma, to jest spotkanie opłatkowe, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby brał w nim udział ateista, czy świadek..., przecież składanie życzeń nie jest obowiązkowe, my to traktujemy jako spotkanie rady pedagogicznej przy choince, dźwiękach kolęd...takie podsumowanie roku.

Przecież w centrach handlowych też choinki, mikołaje i kolędy i nie słyszłam by niewierzący od nich stronili...

dor618-12-2007 21:04:53   [#132]
Chyba nie do końca mnie zrozumiałaś - w opłatkowych spotkaniach grona uczestniczyć nie muszę, ale klasowe spotkania wigilijne to już inna sprawa. Jako wychowawca zostaję zobowiązana do zorganizowania takowej, a to już swoisty przymus.
Choinki czy kolędy sączące się gdzieś w tle nie przeszkadzają mi, ale to nie to samo, co łamanie się opłatkiem na apelach, w klasach czy w ogóle miejscu pracy. Tu już "oczekuje" się ode mnie swoistej deklaracji światopoglądowej.
dyrlo21-12-2007 20:29:35   [#133]

Bas-

dziękuję, dzisiaj nam sie udało, zaproponowałam "łamanie jednoczesne", wcześniej rozmawiałam prawie z wszystkimi.

Krzysztof Pom21-12-2007 20:47:24   [#134]
kilka osób poprosiło, aby łamać się opłatkiem "ogólnie", bez osobistych życzeń. Wprowadziłem, ogólne zdziwienie (dyr oszalał), po chwili wielki szum: prawie wszyscy zaczęli składać życzenia starym obyczajem, co trwało prawie 20 minut. No, ale kto nie chciał - nie musiał. :-)  (moze 2 osoby??) Poza tym miła, rodzinna artmosfera. Przyjemnie. 
AsiaJ21-12-2007 22:05:09   [#135]

U mnie też było miło,mimo,że to z samego rana, zdecydowana większośc przyszła.

Tradycyjnie;czytanie ewangelii, kolęda,życzenia, opłatek, wspólny stół, potem wigilie w klasach i na zakończenie Szkolny Konkurs Kolęd.

Marek Pleśniar21-12-2007 23:02:32   [#136]

BARDZO mnie ten wątek zastanowił. Zawsze, dyrektorując, robiłem porządne spotkanie z wieloma gatunkami śledzi;-) i ciastem, z łamaniem opłatka itd. Nie tylko ja - wszyscy dyrektorzy tej szkoły, bo to "kultura firmy" w tej szkole

a teraz czytam to i myślę o tym jak mogłem być niedelikatny wobec tej jednej, 2, kilku może osób, których to

a) nie kręci

b) jest sprzeczne z religią, przekonaniami itp (narzucana ewangelia, opłatek) itp

c) rani (bo np są samotni i odludni) i nie bardzo ich cieszy takie coś

 

nie znajduję odpowiedzi czy takie "spędy" są ok czy niezabardzo:-)

to trzeba chyba użyć własnego rozumu, serca i wiedzy o swoich ludziach

nie zawsze radosna "integracja" wszystkich cieszy

----------------

emerytów w większości BARDZo te spotkania cieszą, samotników zaś jakoś kaleczą

i bądź tu mądry

nie sądzę by się tu dało coś jednoznacznie i raz na zawsze ustalić

===========

 

może warto po prostu, robiąc taki "opłatek" po prostu o tym pamiętać i.. powiedzieć o tym zebranym. Co czujemy, jakie mamy refleksje oraz dlaczego - jednak warto:-)

ci, których takie spotkanie to nie cieszy tak do końca na pewno dobrze odpbiorą fakt że mamy taką refleksję

że "moi drodzy, to wielka radość być tu razem, ale pamiętajmy tez o tych, których to nie cieszy, smuci z jakichś powodów lub nie odpowiada im przekonaniom. To jednak coś więcej niż religia - to bardzo ważna polska tradycja" :-)

Ale to moje wnioski, nie ma musu by je uwzględniać:-)


post został zmieniony: 21-12-2007 23:04:25
Marek Pleśniar21-12-2007 23:09:55   [#137]

mam też wniosek nr2:-)

Ja - będąc osobą, której to "nie kręci", nie bawi, smuci - nie miałbym za złe szkole, że takie spotkanie wigilijne robi.

Miałbym za złe gdyby szkołą kazała mi na nie przyjśc bądź wywierałą dowolnej natury presję

Czyli - nie przejmujmy się aż tak bardzo robiąc opłatek:-) Róbmy. Tylko myślmy

 

Jacek21-12-2007 23:23:09   [#138]

a z tymi nieopłatkowymi co ich nie kręci i nie bawi to dla mnie wygląda to tak samo jak jest np. organizowana wycieczka do w góry a dwóch marudzi, że oni już tam byli albo chcieliby pojechać gdzie indziej bo przytłacza ich widok gór i chcieliby tam gdzie płasko...

i jak jednak zorganizujemy tą wycieczkę to nie czuję jakoś, że my w górach a tamci w depresję poszli :-)

Małgoś21-12-2007 23:42:35   [#139]

to jednak nie to samo

bo w przypdaku zbiorowego uprawiania tradycji świątecznych nie o marudzenie z powodu znudzenia chodzi, a o dużo poważniejsze motywy braku entuzjazmu

myślę, że mozna (jak to wynika z lektury wielu powyższych wspisów) zorganizować spotkanie przedświąteczne w miejscu pracy tak by nie urazić nikogo

- byle taktownie, bez przymusu i nadmiernej egzaltacji wobec osób, które mają swoje osobiste powody do nieentuzjazmowania się świętami

Marek Pleśniar22-12-2007 00:44:24   [#140]

ad #138

Też "nie czułem" kiedyś

o tym właśnie napisałem - o tym jak to jest gdy "nie czujemy" że kogoś nie rozumiemy

---------

Tedy podchodzisz dziarsko do marudy i klepiesz go przyjacielsko po plecach. Co ci przyjacielu?! No pójdźże. Zarzuć smutki. Zarzuć! Ja ci każę. Entuzjazmuj się!

:-)

 

Lem "Kobyszczę"

Pokazało się, że podług wielu mędrców najważniejszą rzeczą jest spolegliwe opiekuństwo oraz życzliwość powszechna. Jedno i drugie muszą sobie okazywać nawzajem istoty rozumne: bez tego nic. Co prawda, pod tym właśnie hasłem na pale wbijano, płynnym ołowiem pojono, a też ćwiartowano na połcie, rozdzierano kołem i wołem, łamano gnaty, a w ważniejszych historycznie chwilach używano po temu nawet zaprzęgów poszóstnych. Także w niezliczonych formach innych tortur bywała życzliwość okazywana historycznie, gdy ją adresowano do ducha, nie do ciała."

--------------

Staję po stronie "nieopłatkowych"

choć opłatek lubię i właśnie się nim podzieliłem z biuremosko:-)

 

 

Rozumiejąc, że umyka, Trurl uśmiechnął się pobłażliwie. Nazajutrz koło południa obaj konstruktorzy ponownie weszli w osadę. Zastali w niej spore zmiany. Zaraz zatrzymał ich patrol obywatelski, a starszy rangą rzekł do Trurla:

- Co waść tak koso spozierasz? Pienia ptasząt nie słyszysz? Kwiecia nie widzisz? Głowa do góry!

A drugi, niższy rangą, dodał:

- Rześko mi, dziarsko, wesoło się trzymać!

Trzeci nic nie powiedział, tylko kułakiem pancernym trącił konstruktora w grzbiet, aż chrupnęło, za czym wszyscy zwrócili się do Klapaucjusza, lecz ów, nie czekając, tak się z własnej woli wyprężył, tak należycie okazał radosną tężyznę, że dali mu pokój i oddalili się. Scena owa wywarła silne wrażenie na mimowiednym twórcy nowego ładu, gdy z otwartymi ustami gapił się na plac przed zarządem Felicji, gdzie już uformowane w szyk czworoboki na komendę wydawały okrzyki zachwytu.

- Bytowi - cześć! - huczał jakiś starszy, z epoletami, pod buńczukiem, odpowiadał mu zaś zgrany chór głosów:

- Cześć, radość i chwała!

Nie zdążył ni słowa pisnąć Trurl, a już znalazł się, tęgo chwycony, w szeregu wraz z przyjacielem i do wieczora obaj wykonywali musztrę, polegającą na tym, iż sobie przykrość, natomiast bliźniemu w rzędzie Dobro należało wyrządzać, wszystko na “raz - dwa - trzy!”, przełożeni zaś, zwani Felicjantami, to jest Strażnicy Szczęśliwości Ogólnej, których pospolicie mianowano Szczegółami, pilnie o to dbali, żeby każdy z osobna i wszyscy razem dokładnie przejawiali satysfakcję zupełną i ogólny błogostan, co w praktyce okazało się niezmiernie uciążliwe. Podczas krótkiej przerwy w manewrach fełicytologicznych udało się Trurlowi i Klapaucjuszowi zbiec z szeregu i ukryć za parkanem, za czym, przypadając w rowie, jakby pod ogniem artyleryjskim, dopadli domu Trurlowego i dla większej pewności zaszyli się na samym strychu. W sam czas to się stało, bo już i po dalszej okolicy snuły się patrole, przeczesując domostwa w poszukiwaniu nieszczęśliwych, zmartwionych, smutnych, których zaraz na miejscu biegiem dopieszczano. Trurl, klnąc w żywy kamień, rozważał na strychu sposoby zlikwidowania skutków eksperymentu, co wziął tak niepożądany obrót, Klapaucjusz zaś śmiał się w kułak. Nie wymyśliwszy nic lepszego, wysłał Trurl do osady, jakkolwiek z ciężkim sercem, oddział demontaży - stów, przy czym dla większej pewności, a w najściślejszym sekrecie przed Klapaucjuszem tak ich zaprogramował, by nie mogli pójść na lep pięknych haseł, głoszących powszechną życzliwość i nadzwyczaj spolegliwe opiekuństwo. Jakoż starł się ów hufiec ze Szczegółami, aż iskry poszły. W obronie szczęścia powszechnego Felicja walczyła bohatersko, musiał więc Trurl dosłać odwody z dubeltowymi imadłami i rakami; walka przerodziła się wówczas w prawdziwy bój, istną wojnę, ogromne bowiem było poświęcenie, jakie wykazywały obie strony, rażąc się już kartaczami i szrapnelami. Gdy wyszli na dwór o młodym Księżycu, pobojowisko przedstawiało żałosny widok. W okopconej dymami osadzie ledwie tu i tam jakiś Felicjant, w pośpiechu nie do końca rozkręcony, wyrażał w mechanicznej agonii słabym głosem swoje nadzwyczajne i niczym nie przeparte przywiązanie do idei Dobra Powszechnego. Nie dbając o zachowanie twarzy, Trurl wybuchnął gniewem i rozpaczą, nie rozumiał bowiem wcale, gdzie popełnił błąd, który życzliwców mordodzierżcami uczynił.

- Dyrektywa Wszechżyczliwości, mój drogi, jeśli nazbyt generalna, rozmaite może rodzić owoce - wyjaśnił mu Klapaucjusz przystępnie. - Ten, komu lubo, chce rychło, aby innym też się lubo stało, a krnąbrnych zaczyna wnet w szczęśliwość łomem popychać.

- A więc Dobro może rodzić Zło! O, jakże perfidną jest Natura Rzeczy! - zakrzyknął Trurl.

AsiaJ22-12-2007 00:55:24   [#141]

Właśnie, ładnie to Marku ująłeś:to bardzo ważna polska tradycja.

Co roku przed spotkaniem opłatkowym mam obiekcje czy forma będzie dobra, czy przyjdą ludzie, czy będą chcieli sie łamac opłatkiem, składac sobie nawzajem życzenia czy.....i tu wiele, wiele wątpliwości. Kiedyś robiłam rady pedagogiczne i tam tak trochę podstępem przemycałam życzenia, kiedyś się przejmowałam jak ktoś nie przyszedł, albo wcześniej wyszedł.

Dzisiaj patrzę na to inaczej.

Kulturę firmy, atmosferę w pracy buduje się długo, czasem przez wiele lat. Dzisiaj to wiem i wiem,że warto.

Marek Pleśniar22-12-2007 00:59:01   [#142]

ale nie warto posiłkując się Felicjantami, bo "Dobro może rodzić Zło! O, jakże perfidną jest Natura Rzeczy"

;-)

AsiaJ22-12-2007 01:06:59   [#143]

Przewrotne te Felicjanty;-)

 Ja tam jednak po stronie tych "opłatkowych", trudno biorę ryzyko na siebie;-)

Marek Pleśniar22-12-2007 01:36:32   [#144]
i weź się tu dogadaj;-) z ryzykantami
dota c22-12-2007 02:00:58   [#145]

A mnie to takoż ciężko bardzo.

Bo ja z tych, co nie lubią łamać się z pięćdziesięcioma, ale kulturę firmy kultywując gwałt sobie rokrocznie zadaję i organizuję to, czego większość życzy sobie. Jak kiedyś spróbowałam dyskretnie po kilku zyczeniach po "barszczyk" czy cóś innego się przemycić po angielsku do kuchni, to zaufana osoba przekazała mi później, że jakoś tak "dystansuję się zupełnie niepotrzebnie..."

ankate22-12-2007 09:42:09   [#146]
Hej, hej napiszcie, proszę, jak wg zasad savoir vivre lub religijnych powinno właściwie  odbywać się dzielenie opłatkiem... czy najpierw obie zainteresowane strony odłamują kawałe, a potem wypowiadają życzenia, czy w kolejności odłamanie+ życzenie z jednej strony i ...
DYREK22-12-2007 11:57:12   [#147]
niech robią, jak chcą - byle szczerze i prawdziwie:-)
DYREK22-12-2007 12:18:47   [#148]

Jest w moim Kraju zwyczaj, że w dzień wigilijny,
Przy wzejściu pierwszej gwiazdy wieczornej na niebie,
Ludzie gniazda wspólnego łamią chleb biblijny,
Najtkliwsze przekazując uczucia w tym chlebie

Cyprian Kamil Norwid

Renata22-12-2007 16:41:02   [#149]

Przyznam, że wracając do tego starego wątku, który z pewnych względów okazuje się ponownie uaktualny, dreszcz mnie ogarnął na widok mojego postu, głęboka refleksja po przeczytaniu nowych postów.
Po roku, myśl ujętą w [#81] podpisuję jednako, choć jeszcze rok temu nie wiedziałam, jak będę spędzać kolejne święta...

Szanujmy siebie nawzajem, chrońmy to, co nam dane, dzielmy się tym co mamy w sobie najlepszego.

Ziemskie Istoty cieszmy się, radujmy z tych nadchodzących dni..

Niech domy wypełni szczęście, łącznie z tymi wszystkimi miejscami publicznych spotkań o których tu mowa,
Wasze serca niech obejmie miłość,
Wasze dni radość,
w Święta i już zawsze...

Adoo, piszę z przekonaniem.

dor622-12-2007 22:16:49   [#150]
Po przeczytaniu wpisów w tym wątku, wątpię, że kiedyś u nas coś się zmieni i ludzie zaczną dostrzegać i szanować inne od swoich poglądy, zwłaszcza dotyczące świąt.Podkreślam jeszcze raz, że nie o spotkanie opłatkowe pracowników szkoły mi chodzi, na nie nie muszę chodzić i nie chodzę. Moja wypowiedź dotyczy narzucania mi obowiązku organizowania klasowej wigilii, jest to dla mnie najgorszy dzień w roku i nikomu nie przychodzi do głowy, że nie tylko zmusza mnie do robinia czegoś, na co nie mam ochoty, ale że narusza moje prawa konstytucyjne.
Dziękuję panu Markowi Pleśniarowi za wypowiedź w poście 136, za próbę zrozumienia.
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ][ 5 ][ 6 ][ 7 ]