Forum OSKKO - wątek

TEMAT: OSKKO zaprasza na VI KRAJOWĄ KONFERENCJĘ DYREKTORÓW SZKÓŁ
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ][ 5 ][ 6 ]
Magosia26-09-2004 08:21:52   [#251]

Co racja

to racja ;-)
Marek Pleśniar26-09-2004 09:27:28   [#252]

koniec - pojechali sobie:-)

a ja się z panią Martą jak te sieroty zostaliśmy bez was:-)

teraz tydzień sprzątania:-)

maeljas26-09-2004 09:40:46   [#253]

przekaż

Marku wyrazy podziwu swojej żonie - jak Ona to "przeżyła"??? ;-))
Marek Pleśniar26-09-2004 09:42:54   [#254]

taa.. a jak ja?

;-)

maeljas26-09-2004 09:49:31   [#255]

ba....

do "przytomności" pewnie za tydzień wrócisz.........
Marek Pleśniar26-09-2004 09:59:59   [#256]
ciekawem jak uczestnicy. To męczące? takie konferencjowanie?
maeljas26-09-2004 10:15:38   [#257]

a ja

 ( jak pasożyt - bo czekam na gotowe) jestem ciekawa jaki końcowy efekt będzie tego konferencjonowania - czy naprawdę zacznie się "sprzątanie"
AnJa26-09-2004 13:25:08   [#258]
Piątek - owszem.

Poza wieczorem - tzn. po 21. To niemęczące. A nawet za krótkie.

W czwartek się mignąłem z MENiSów a w sobotę musiałem rano wyjechać - to nie wiem.
maeljas26-09-2004 13:28:00   [#259]
tia.......................
Marek Pleśniar26-09-2004 15:37:41   [#260]

no jasne że nie zostawimy wyników pracy sobie

ale z tym efektem wprost to jest tak:

Decyzja

Raz rycerz Dreptak z Ciążyna po niebezpiecznej wyprawie
Wrócił do zamku i kazał upiec natychmiast dwa pawie,
A zanim się dranie upieką, rozkazał podawać kiełbasę
Z musztardą sarepską lub z chrzanem, atoli koniecznie z półbasem.
Następnie skrzyżował na piersiach obydwie mocarne pięście,
Przeciągnął się i pomyślał, że tak właśnie wygląda szczęście.
I przeszedł się wolnym krokiem przed rozpalony kominek,
I wtedy mu przyniesiono wyzwanie na pojedynek.
A w owym wyzwaniu pisało, iż Dreptak jest świntuch stary,
Bo splamił był cześć dziewiczą wojewodzianki Barbary.
Uszczypnął ją bowiem boleśnie, i to, broń Boże nie w liczko,
A przy tym mruknął lubieżnie: - Ciao, synogarliczko!
Więc narzeczony panienki czeka na niego przed borem
Z kopią, koncerzem, pancerzem, toporem i semaforem,
I mają się tam potykać godzinę lub nawet i dwie,
Do ostatniego oddechu, względnie do nagłej krwie.
...no, chyba żeby ten Dreptak, jak każe rycerska opinia,
Oznajmił całemu światu, iże jest podlec i świnia!
Przeczytał Dreptak wyzwanie, przez chwilę się zastanawiał,
A tu już tymczasem wnoszą pachnącą pieczeń z pawia,
I Zuzia, ponętna dwórka, kusząco oczkiem doń mruga,
Natomiast na dworze słota, wiatr i w ogóle szaruga...
...więc rycerz gotyckie okno otworzył szerokim gestem,
Wychylił się i zahuczał: - W porządku! Świnia jestem!!!
Zaczym nałożył bambosze i legł na niedźwiedziej skórce
Przy polędwicy z pawicy, denaturacie, bandurce i dwórce.
Zaś okrzyk z wieży poleciał po górach i po dolinach,
I każdy, kto go usłyszał, powiadał: - Też mi nowina!
Wiadomo, że Dreptak jest świntuch, co gwałci, szachruje i łupi!
...a narzeczony Barbary rdzewiał na deszczu jak głupi...

AnJa26-09-2004 15:51:43   [#261]
Zanim się Marek do stanu pisalności doprowadzi, dla podniesienia poziomu emocji: zastąpienie Karty Nauczyciela - nie dosłyszałem czym, ale to ma powstać bo zespół powstał, zastąpienie dyrektora-nauczyciela, dyrektorem-nauczycielem nieuczącym (dosłyszałem - byłem w tej grupie)

Jak to się ma do Dreptaka, pawicy, dwórki i narzeczonego Barbary - nie wiem.
Antoni Jeżowski26-09-2004 16:01:15   [#262]

Marku

"Jesień idzie, nie ma na to rady" - jak pisał cytowany przez Ciebie Mistrz. Liście pozamiatać, kasztany i żołędzie pozbierać, pulower ciepły włożyć i na pocieszenie poczytać se inne jego wiersze, jak choćby ten:

List w sprawie polonistów

Polonista to nie zawód, lecz hobby,
Polonistą być - nie życzę nikomu.
Polonista po godzinach nie dorobi,
Choćby zabrał robotę do domu.
Polonista nie wędruje po mieszkaniach,
Nie odzywa się wchodząc ze dworu:
- Bardzo ładnie rozbieram zdania,
Czy jest jakieś stare zdanie do rozbioru?
Choćby szukał, racji i pretekstów
I tak zawsze pozostanie na uboczu -
Mniej się ceni analizę tekstu
Od banalnej analizy moczu...
Cera blada, na portkach łaty,
Rozmaite braki w kondycji,
Oświeceniem nie oświecisz sobie chaty,
Pozytywizm nie poprawi twej pozycji.
Poloniście sterczą chude żebra
Jak sztachety mizernego płotu,
Gdy się jeden raz u Zuzi rozebrał,
To się składał z orzeczenia i z podmiotu.
A jak inny zleciał kiedyś z ławki,
Bo był gapa wyjątkowa i niezguła,
To zostały zeń cztery przydawki,
Dwa zaimki i partykuła...
Polonista, niepoprawny romantyk,
Nie największym się cieszy mirem,
Ale ja mu - laury i akanty,
Ale ja mu - kadzidło i mirrę!
Ale ja go całuję w ramię,
Ale ja go podziwiam i cenię,
A ty przed nim na kolana, chamie,
Cały w złocie i volkswagenie!
Bo jeżeli jesteś i ja jestem,
To dlatego, że stojący na warcie
Polonista znużonym gestem
Kartki książek wertował uparcie
Za kajzera i za Hitlera,
I za cara, i za innych carów paru,
I dlatego właśnie nie umiera
Coś ważnego, co nazywa się Naród.
Więc zamieszczam na końcu listu
Ja, satyryk, błazen i ladaco,
Zdanie proste: - Kocham polonistów!
Rozwinięcie zdania: -
... bo jest za co!

PS. Dodam od siebie: odwaliliście w niewielkim zespole ludzi, mrówczą, efektywną, choć przecież nie zawsze efektowną dziubaniną, kawał WIELKIEJ ROBOTY. A ja wiem co mówię, bo coś tam o robieniu takich konferencji wiem. Dlatego, "gdy emocje już opadną", gdy kasztany będą pozbierane, gdy wszyscy odmeldują się już w swoich chałupach, wówczas przyjdzie pora podsumowań. A teraz wiesz co? - napij się ze mną piwa. Wszak w Olsztynie nie mieliśmy na to ani krzty czasu!

Pozdrawiam ;)

Marek Pleśniar26-09-2004 16:21:44   [#263]

piwa ok:-)

innego dziś nic więcej nie porobię;-)

Magosia26-09-2004 16:23:53   [#264]

Polonista ze mnie nietypowy

-po godzinach dorobić potrafię,
-na uboczu stać nie mam zamiaru,
-cera w normie, do chudości mi coś zbywa,
-ani gapa ze mnie, ni niezguła,
- a romantyzm? Raz mnie bawi, raz rozczula,
ale cieszy (cytowanie) zdanie Mistrza Antoniego...

Jeśli polonista=myślący, krytyczny, otwarty i ironiczny z lekka , a bez złośliwości(którąż to lekko czuć w postach powyższych) -to cieszę się ,żem polonista; -)
Jeśli jeszcze nas kochają? dziękuję w imieniu polonistów-dyrektorów.

A emocje- cóż za życie bez emocji było-by?
A kasztany piękne, jesień za oknem, piszę sprawozdanie z grupy pierwszej...
Efektem konferencji często ważniejszym od ustaleń jest poczucie wspólnego myślenia, idei, działania.
Konferencjami się nie zmieni świata- ale od czegoś się zaczyna...

Takie tam luźne myśli, z lekka nieuporządkowane.
Magosia26-09-2004 16:25:30   [#265]

Pozdrawiam Marku

-to ja małego drinka dziś wieczorem :-)))
ewa bergtraum26-09-2004 17:58:12   [#266]

Ryba psuje się od głowy!

Jak sam Szef zaśmieca, to ja też oddam się swojej ulubionej czynności, czyli zaśmiecaniu.

Z pamiętnika …

 

22.- 23. 09.2004 r.

 

Jaaadę. Ślubny zapakował do wieczorem do pociągu. Przedtem oczywiście udzielił setek rad, sprawdził, czy mam bilety, komórkę, przepytał z trasy podróży, nakazał składać telefoniczna relację.

Podróż bez emocji, tylko nocą dwukrotnie ktoś wchodzi na trasie i pakuje się na swoje łóżko.

Świta.

Przed Warszawą telefon od Rzewy z informacją o wypadku. Obie ( w tym Ewa H.) całe. Uprzejmy konduktor nie wyrzuca mnie na Centralnym, jak stoi na bilecie, tylko pozwala jechać na Wschodni. Stamtąd mam pociąg do Olsztyna.

 

Na dworcu w Olsztynie szukam gorączkowo mapki od Szefa. Zapomniałam. No, myślę z satysfakcją, o wszystko zapytałeś, tylko nie o najważniejsze. Teraz to na pewno się zgubię.

Koniec języka za przewodnika. Uprzejmy olsztynianin wyjaśnił jak dojechać. Nawet głupi by zrozumiał, a co dopiero ja ze swoim uszkodzonym genem orientacji.

 

Coś mi dokucza, ale jeszcze nie bardzo wiem, co. Swędzą usta, kłuje, piecze.

 

W hotelu sprawdzam, z kim Tata mi każe spać. Nazwisko podane przez recepcjonistkę nic mi nie mówi. Mam nadzieję, że paląca. I do tego z OSKKO.

 

Pokój bardzo ładny, przestronny. Po kąpieli już wiem, co mnie męczy. Zaatakował mnie wirus Herpes simplex. Pierwsze kroki po wyjściu z hotelu kieruję do apteki i kupuję maść. Przeglądając się w  oknie wystawowym, nakładam ją na bolące miejsce. Taka wysmarowana będę paradować przez następne dni. Wyglądam, jakbym toczyła pianę z pyska. Eee, co mi tam. Przecież babcia zawsze mówiła, że zdrowie najważniejsze…

 

W I LO na miejscu już Jerzyk K. i panie z OSKKO. Pierwsze powitalne całusy. Rozkłada się biuro. Potem Rycho, Mama i Tata. Plączę się bezproduktywnie, więc zaganiają do roboty. Potem zaraz i AnJa, Gabrysia i inni. Pani Marta z Biura OSKKO wygląda jak aniołek. Ale ile w niej energii !.

 

Po rozłożeniu materiałów na krzesełkach już wiemy z Gabrysią, że należy zająć miejsce w pierwszym rzędzie. Inaczej kolana musiałybyśmy trzymać przy uszach. Wszyscy już siedzą. Zapraszamy na wolne miejsce AnJa. Odmawia i dodaje złośliwie: Dzisiaj fotografują od trzeciego rzędu.

 

Zaczęło się tradycyjnie. Powitania, zagajenie, wystąpienia. Rycho lekko podenerwowany, bo pan z MENiS ciągle w ruchu, krąży po scenie i R. nie może mu zrobić zdjęcia. Pani D. Igielska z MENiS jak zawsze bardzo rzeczowa i kompetentna. Nawet protez w postaci folii

i prezentacji nie potrzebuje. Słucham jej z prawdziwą przyjemnością.

 

Oj, cosik mnie dręczy sumienie. Pani Igielska trafia w samo sedno,

mówiąc, że to dyrektor pisze ocenę dorobku zawodowego, więc własnym podpisem i autorytetem poświadcza, że wszelkie działania nauczyciela w okresie stażu wpłynęły na poprawę jakości pracy szkoły, a więc służą uczniowi i wpływają na jego rozwój. Obiecuję

sobie, że po powrocie jeszcze raz dokonam analizy planów rozwoju zawodowego i częściowych sprawozdań moich nauczycieli.

 

W przerwie (dla mnie na papierosa) uściski i buziaki powitalne ze znajomymi z OSKKO. Poważne rozmowy i żarty. O! Jest i Leszek od ujednolicania i pozdrawiania, i Roman G, którego czytam z zainteresowaniem i Helena S., i Agabu,  nieznajomi i nowalijka, która stoi nieśmiało z boku, więc proponuję, że nauczę ją palić papierosy.

 

Około 21 przyłączam się do grupy wędrowników idącej zwiedzać Stare Miasto. Nagle zaczął padać deszcz. Wyciągamy parasole.

Dlaczego włożyłam te cholerne obcasy?. Bolą mnie nogi. Jutro kupuję tenisówki !.

W końcu ktoś zadecydował, że czas na przystanek. Wdrapujemy się na najwyższe piętro przytulnej knajpki. Ewa H. wyrzuca parasolkę do kosza na śmieci. Ktoś zdradza tajemnicę: Ewa po każdym deszczu wyrzuca parasolkę. Zamiast suszyć, kupuje nową. Zamawiamy piwo. Ewa z Rz. i Ewa H. poprzestają na napojach niealkoholizownych. Wstrząs powypadkowy?.

 

Pytam z pretensją Ani B. A gdzie rogaliki ?!. Ania, niezrażona moim brakiem taktu, zaczyna opowiadać o mistrzostwie kulinarnym Rzewy w m.in. pieczeniu faworków. Spoglądam na Ewę H. (od aniołków). Wygląda blado, łyka przepisany jej antybiotyk, ale sypie żartami.

 

Z Bogną mamy wspólny tematy.

Po pierwsze: jesteśmy palaczkami (Bogna pali jakieś cieniutkie białe), obie bardzo lubimy Zgredka (zresztą nie tylko my). I Adam S. Porozmawiałyśmy sobie. Nie znałam Bogny wcześniej. Ma  cudowną cechę: potrafi zobaczyć człowieka w osobniku, który ją publicznie upokorzył. W dodatku mówić o nim dobrze. Panie Adamie, niech Pan nie zmarnuje szansy. Od Bogny można się wiele nauczyć…

 

Ewa Halska zarządza odwrót. O, nie!. Jeszcze nie ma dziesiątej i już do łóżek ?!!!. I to po jednym piwie?. Ale władzy trzeba słuchać. Grzecznie zbieramy manatki.

Po drodze gubię identyfikator.

 

W pokoju uśmiechnięta Basia. Kurna, niepaląca, bo nie czuję dymu. Ale z OSKKO. Leży w łóżku i przerzuca programy (kilkadziesiąt). Cieszy się jak dziecko, bo dawno nie miała okazji, jak każdy utyrany dyrektor, obejrzeć telewizji.

 

                                                                                         

                                                     Ciąg dalszy może nastąpi. Do moich  bliskich spotkań             

                                                      trzeciego stopnia z PKP jeszcze daleko.

 

                                                          Powyższy materiał powstał na podstawie własnych

                                                         obserwacji, informacji z drugiej ręki, plotek…

                                                         Nie mam czasu na wygładzanie. A zresztą po co?.

                                                        Włączcie się, wspólnie napiszmy pamiętnik z Olsztyna.

                                                       Coś się Tacie za tę katorżniczą pracę od nas należy.

                                                                   

 

 

 

 

 

Majka26-09-2004 18:10:29   [#267]

ale się czyta!

Ewo, jeszcze!

:)))))))))))

beera26-09-2004 18:19:11   [#268]

:-)))))

strasznie fajnie :-)

Uśka26-09-2004 18:30:54   [#269]

Ewo

jeszcze....

Wiesz przez chwilę poczułam się uczestnikiem tych wydarzeń. Pozdrawiam po Leszkowemu :)

zgredek26-09-2004 18:36:27   [#270]
cholibka, jak mawiał taki jeden

Ewcia - aleeee relacja!!!!!

nawet nie wiesz, ile się z niej dowiedziałam

ps.
do tego palenia mnie zabrakło;-)
AnJa26-09-2004 19:31:41   [#271]

;-)))

No, strasznie....

Z tą weryfikacją awansowiczów tylko nie przesadzaj - bo to niesprawiedliwe (nierówne znaczy)

Zdjęcia robili jednak od 1 rzędu - to się ciupasem przeniosłem.

A'propos przenoszenia: Szefuncio jakieś okrutnie cięzkie pakunki kazał  po schodach taszczyć - efekt był taki, ze straszliwie schudłem.

Przynajmniej zdjęcie na to wskazuje.

Jakos udało mi siię tez pogodzić udział w konferencji ze spotkaniem z rodzoną chrześniaczką.

Fajnie sie piwo z taką wylaszczoną małolatą pije:-)

Ze względów organizacyjnych (moją spalnię ok.22 zamykali) w życiu towarzyskim (robal) uczestniczyć nie mogłem, czego serdecznie żałuje i poprawę obiecuję.

Co do poziomu organizacyjnegi merytorycznego wypowiadać się nie będę.

Organizacyjnego - coby Marek z dumy nie spuchł (i  ubrania bym pożyczać Mu musiał)

Merytorycznego - no, w grupie 3 był oczywisty. Szkoda, że nie pozwolili mi choćby na chwilę do innych grup dołączyć.
beera26-09-2004 19:58:34   [#272]

:-)))

Anja- robal był rozpijany w sobotę o 15:-))

Nikogo juz prawie nie bylo... i zapewniam- swinstwo rzadkiej urody i nadziei na przyzwyczajenie nie ma, bo na koncu jeszcze gąsienica;-)) Ciągle się balam, ze mi miedzy zębami strzeli:-)))

A co do noszenia... napracowlismy się- wielu nas takich było, trudno- nikt nie mówił, ze z nami jest latwo;-)))

AnJa26-09-2004 20:07:05   [#273]
Toż się cieszę-)

Ostatni raz tak przeraźliwie chudo  na zdjęciu z 15 lat temu wyglądałem
beera26-09-2004 20:15:43   [#274]

:-)))

zatrudnimy Cie przy nastepnej dzień wcześniej- dojdziesz do stanu sprzed dwodziestu lat :-)
AnJa26-09-2004 20:22:08   [#275]
Hmmm...

Jakby to powiedzieć - wikt studencki mi wyraźnie nie słuzył, o piwo też w latach 80. trudno było.

Natomiast szkoła średnia (skończona właśnie lekko ponad 20 lat temu) - to tak bardziej po ludzku( i dzisiejszemu) wyglądałem.
zgredek26-09-2004 20:24:33   [#276]

AnJa

nie gadaj bzdur - o piwo to wcale nie było trudno
zwłaszcza, żeś młodszy, to trudne czasy Cię ominęły;-))))))))
AnJa26-09-2004 20:40:45   [#277]
Wielce Szanowna Wiekowa Koleżanko!

Być moze zgrzybiałość Twemu wiekowi właściwa skutkuje też utrata pamięci. Możliwy jest też i wariant, że osobniki płci przeciwnej tegoż specjału szukały, a Wy z otwartymi dziobami na gotowe, jako te pisklęta w gnieździe, czekałyscie (tak przynajmniej nasze kolezanki robiły)

Jako przedstawiciel płci uposledzonej, bo do usług zaopatrzeniowo-transportowych przez naturę predystynowany (a leń juz wówczas) z bólem wspominam ówczesne wędrówki z licznymi przesiadkami tramwajowymi po całej niemal Łodzi aby stosowna ilość butelek zapotrzebowanego płynu zdobyć, do plecaków zapakować i akademika przywieźć.
A zdarzały sie i wyprawy bez sukcesu lub zakończone zakupem erzacu w postaci jabola lub rumuńskiego bodajże Contari.

O ile pamietam nie było kłopotu z piwem na przełomie lat 70. i 80. , czyli w okresie mojej szkoły średniej. Tyle, że wówczas piwa prawie nie pijaliśmy a jako przyszła chluba polskiego budownictwa i drogownictwa na mecie gorzałę kupowalismy.
zgredek26-09-2004 20:54:30   [#278]
guzik, też kupowałam i się wstydziłam, gdy pani przy kasie poprosiła mnie o dowód osobisty, żeby sprawdzić, czy ten napój kupować mogę

a ponieważ placki ziemniaczane smażyłam na okrągło - a były do piwa - więc nie mogło byc z nim kłopotu

ala, ale - zapomniałam, że ja nauki wyższe w zagłębiu piwnym odbywałam - browary tam co 20 km:-)))))))))))))))))
Uśka26-09-2004 21:15:29   [#279]

:)

Hej , robal to już tradycja spotkań  ?? ;))
Maryśka226-09-2004 21:18:39   [#280]

:)))

Zapewne tak.

Uśka byłaś w Olsztynie?

Uśka26-09-2004 21:22:21   [#281]

:(

Nie mogłam, bo szkoliłam się w Krakowie. Ale bardzo chciałam...

A Ty byłaś ?

Maryśka226-09-2004 21:26:23   [#282]

Ja się wprawdzie nigdzie nie szkoliłam, ale też byc w Olsztynie nie mogłam.

Z ogromnym więc zainteresowaniem czytam wszystkie wspomnienia uczestników.

Uśka26-09-2004 21:27:27   [#283]
Ja też :)
Marek Pleśniar26-09-2004 21:46:09   [#284]
ja AnJa kupowałem azerbejdżańskie - było prawdziwym winem i kosztowało jak jabol
AnJa26-09-2004 22:52:52   [#285]
Nam było obojetne czym piwo zastępujemy.

Chociaż coś mi sie z cyrylicą,  taką na grekę robioną na naklejce też kojarzy.

O takie wspomnienia Wam  Drogie Panie  chodziło? :-)
Uśka26-09-2004 22:57:04   [#286]
:))
Piotrek27-09-2004 08:40:01   [#287]

Hotel Relaks - number one.

 

Choć do mojego Milcza jedzie się z 8 godzin, to pierwsze wrażenie po powrocie jest takie, że Olsztyn to piękne miasto. Dyrektor nie dał co prawda zbyt duzo czasu na poznanie jego uroków, ale to co było też wystarczy....

Imponujące centrum konferencyjne!!! Kosmos.

Jako uczestnik 1 grupy z dumą podkreslam bardzo merytoryczną i najdłuższą ze wszystkich dyskusję (doskonalenie)

Jako uczestnik szóstej konferencji (chyba już weteran??) opowiadam się zdecydowanie za 3-dniowymi obradami. To był strzał w 10.

No i ciekawostka folklorystyczna - do jednego z popularnych alkoholi dołacza się w Olsztynie środek na komary - jesienią!!! 

Pozdrawiam

Marek Pleśniar27-09-2004 10:55:26   [#288]

:-))

przypomina mi się mina Piotrka i wymienione z nim nasze spojrzenia na rzeczonej grupie 1 - gdy uczestnik z OP wygłosił potępienie decentralizacji ponieważ: "decentralizacja jest zła dla systemu"

ponadto: "rozrózniamy decentralizację pozytywną i negatywną";-)

Magosia27-09-2004 11:12:07   [#289]
Piotr, Ty to co poniżej - to serio??? Jeśli tak, mi lżej , bo miałam pewien dyskomfort...A skąd wiesz,że najdłuższa i merytoryczna bardzo - nie byłeś u innych;-)

"Jako uczestnik 1 grupy z dumą podkreslam bardzo merytoryczną i najdłuższą ze wszystkich dyskusję (doskonalenie)"
Pozdrawiam, i znikam, bo biurka spod papierów nie widać...
bogna29-09-2004 14:43:20   [#290]
wow - jest już relacja z konferencji :-)))
Marek Pleśniar29-09-2004 14:52:26   [#291]

:-)

no

ale 1/3

ewa bergtraum29-09-2004 20:38:26   [#292]

Ciąg

dalszy relacji będzie wówczas, gdy dojdę do siebie po przeczytaniu wątku Maryśki. Do mnie najbardziej przemówiło Małgorzaty P. w pysk. Tylko, że ja zafundowałabym sobie tę przyjemność w stosunku do mamusi, która wyhodowała małego chama. Mocno się musiała starać. A poza tym straciłam wenę twórczą po przeczytaniu niektórych  dyrdymałów psudopsychopedagogicznych. Strzeż, Boże, dzieci przed takimi dyrektorami i nauczycielami.

Janusz Pawłowski29-09-2004 20:43:54   [#293]

Ale ... znaczy, że co, Ewo?

Nie nadają się? ;-)))
ewa bergtraum29-09-2004 21:10:06   [#294]

?

Nie do mnie należy ocena. Maryśka napisała o swojej nauczycielce: jest uosobieniem dobroci i łagodności. Może dopowiadam bezradana wobec chamstwa ?. I co, dlatego napiętnować i zwolnić?. Jaki wysłałaby wówczas sygnał do pozostałych uczniów, do rodziców?. Róbta co chceta, bo awantura i postraszenie sądem spowoduje, że się ugniemy. A nauczyciele?. Oni muszą pracować z poczuciem, że mają mądrego, odważnego szefa, a nie tchórzliwego oportunistę. No chyba, że taki dyrektor zafunduje swojemu gronu strój służbowy w postaci przezroczystych koszy na śmieci.

Janusz Pawłowski29-09-2004 21:18:35   [#295]

Ewo,

Po pierwsze - nie ten wątek.
Po drugie - moje pytanie było żartobliwe i odnosiło się do ostatniego zdania w poście #292.

ewa bergtraum29-09-2004 22:11:18   [#296]

I co z tego?

 Widocznie nie chwytam Twoich żartów. Rzeczywiście nie ten. Już się wynoszę.
Basia D29-09-2004 23:04:42   [#297]

robal

oj cosik mnie pamięć szwankuje .robal był faktycznie w sobotę i zgadnijcie za co??? kierujcie się relacjami Ewy. to pewnie kolejny robal wypełźnie:-)))

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ][ 5 ][ 6 ]