Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Systemowe kwiatki ?
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
DorotaJ11-09-2003 08:21:26   [#01]

Na zebraniu szkolnym u mojego syna Pani przedstawiła "system oceniania" a tak dokładnie to kontrakt , o którym to mówiła  szumnie SYSTEM OCENIANIA.

Niektóre zapisy w nim zawarte:

- uczeń otrzymuje ocenę niedostateczną gdy nie przygotuje sie do lekcji;

- uczeń otrzymuje ocene niedostateczną gdy raz zapomni zeszytu;

-uczeń otrzymuje ocene niedostateczną gdy raz zapomni podręcznika;

-uczeń otrzymuje ocene niedostateczną gdy raz zapomni zeszytu ćwiczeń;

- itd...

-( tutaj zacytuję niezbyt dokładnie, ale tak to zrozumieli rodzice i wszyscy byli temu przeciwni)     uczeń w ciągu tygodnia po otrzymaniu pracy klasowej może ją poprawić, lecz gdy otrzyma ocenę gorszą to do końca semestru traci prawo poprawy prac kontrolnych!

Na koniec dowiedzieliśmy się,że system jest już zatwierdzony a nasze opinie być może kiedyś będą uwzględnione .

Widać było że nie wsmak było kobiecie słuchać uwag, zwłaszcza tych krytycznych.

Małgoś11-09-2003 08:44:16   [#02]

ocena niedostateczna za brak podręcznika, czy zeszytu to ...kpina z zasad oceniania

bo co oznacza taka ocena, że ...umiejętność ucznia pt. pamiętanie o podręczniku jest znacznie ...poniżej wymagań programowych?

trudno jest mi uwierzyć, że sa jeszcze całe szkoły, w których mozna nie zostac promowanym za ..zgubienie podręcznika

(mam nadzieję, że tylko teoretycznie, bo pod koniec roku szkolnego nauczyciele zapewne ignoruja te restrykcyjne zapisy w WSO i wystawiaja oceny końcowe bardziej za wiedze i umiejętności programowe, a nie za zapominalstwo)

kłania się Poradnia Oceniania i Pan Klemens Stróżyński oraz całe mnóstwo innych praktyków i teoretyków z zakresu nauczania i oceniania - akurat ten problem w Polsce jest wciąż poddawany analizom, badaniom i mozna znaleźć wiele rozwiązań wspomagających proces nauczania

http://www.wszpwn.com.pl/default.asp?section=KLUB&ID=567

beera11-09-2003 10:02:58   [#03]

to kpina

także z dzieciaków :-)))

belfer sądzi, że zawarł KONTRAKT- bo jakże to dumnie brzmi

sądzi, że jest nowoczesny, wykorzystał umiejętnosci z ostatnich warsztatów, jednoczesnie jest otwarty, bo przedstawił system;-) rodzicom( a jest niewątpliwie przekonany, że zrobił to w sposób partnerski),
to jeden aspet tej sprawy:-)

A drugi to katastrofa tego systemu;-) i jego absolutna niezgodnośc z zasadami oceniania i ze zdrowym rozsądkiem

Leszek11-09-2003 17:32:56   [#04]

Nader twórczy kontrakt ;-)

a system po prostu głupi ;-)

Pozdrawiam

janzg11-09-2003 18:04:45   [#05]
".......Na koniec dowiedzieliśmy się,że system jest już zatwierdzony a nasze opinie być może kiedyś będą uwzględnione .

Widać było że nie wsmak było kobiecie słuchać uwag, zwłaszcza tych krytycznych......"


I  WYŚCIE  W  TO  UWIERZYLI  ?????????
DorotaJ11-09-2003 19:36:49   [#06]

Nie uwierzyliśmy.

Padła propozycja by procedurę wprowadzania zmian w PSO przedużyć do końca września i zmienić te "kwiatki"

Alkot111-09-2003 19:38:56   [#07]
A co ta pani zrobi z dziećmi, których na podręcznik nie stać? Zawsze znajdzie się w klasie jedno lub dwoje takich dzieci. Też im postawi jedynkę za brak podręcznika? Ciekawe podejście pedagogiczne.
DorotaJ11-09-2003 22:36:30   [#08]

Zdaniem pań, które były twórcami owego PSO oceny niedostateczne za brak zeszytu, podręcznika...mają uczyć odpowiedzialności i samodzielności, maja też wyeliminować zapominalstwo.

Małgoś11-09-2003 22:51:25   [#09]

a może od razu przejśc do silniejszych bodźców - np. elektrowstrząsów?

to by dopiero były efekty wychowawcze... tylko pozazdrościć

Ewa z Rz12-09-2003 02:22:50   [#10]

uczeń,

który zapomniał zeszytu, lub nie przygotował się do lekcji zasługuje na ocenę... nieodpowiednią z zachowania (stosunek do obowiązków szkolnych) a nie z przedmiotu!

Zatwierdzenie takiego systemu jest sprzeczne z prawem i dyrek MA OBOWIĄZEK uchylić w tym wypadku uchwałę RP! Jeśli tego nie zrobi, jest to podstawa (i to bardzo poważna) do owołania go z funkcji.

Marek Pleśniar12-09-2003 07:38:57   [#11]
To chyba za daleko idące kroki. Proponuję poprawić to pso. Uchylenie uchwały to armata na wróble ewa. Potem trzeba by powiadomic KO i tak dalej. Sprawa jest za małej wagi. Nie nalezy jej zaniedbać ale nie trzeba robić sobie wstydu:-) Zwłaszcza że zasada oceniania za brak zeszytu głupia jak but z lewej nogi;-) Zaś co do innej oceny - nie stawia się ocen z zachowania przecież?
Ewa z Rz12-09-2003 13:53:42   [#12]

??

Jak na razie zachowanie podlega ocenie, więc oceny się stawia i bieżące i klasyfikacyjne... Nie tylko sie to robi, ale MUSI robić...

dorota12-09-2003 17:23:57   [#13]

 Matko! Ciekawa jestem, czy jak pracownicy tej szkoły  (mam na myśli nauczycieli i dyrekcję) zapomną  czegoś - np. wpisać tematu do dziennika, sprawozdania na radę - też otrzymują naganę do akt?  

J

Małgoś12-09-2003 17:34:39   [#14]

Marku, WSO to nie jest błaha sprawa - to źródło konfliktów, pretensji, skarg i buntów.

Mysle, że ocenianie jest najdrażliwszą kwestią w szkole - czynnikiem najbardziej zniechęcajacym do nauki (jesli jest oparta o idiotyczne kryteria).

Rada Pedagogiczna traci wiarygodność, demonstruje swoją niekompetencję ...same porazki.

Więc warto chyba dopieścić to najsłabsze ogniwo?

Marek Pleśniar12-09-2003 17:57:14   [#15]

z igły widły małgoś;-)

małgoś. kurka:-)
TO jest taka właśnie sprawa. Wazna jak inne - żadna tam fundamentalna. Nie mówię że wso jest nieważne lecz że drobym - zapewne nieporozumieniem, wartym zmiany a nie armat jest opisywana wada w owym wso. Ba, napisałem nawet: "Proponuję poprawić to pso". (mój Boże, doszło do cytowania siebie samego, pora mi umierać;-)

ewo, kurka:-)
A co do ocen z zachowania, ewo? naprawdę takie są? Stawiasz STOPNIE? Za nieprzynoszenie zeszytu? Cząstkowe oceny?

;-)

Adaa12-09-2003 18:16:29   [#16]

co???

zachowanie podlega ocenie i stawia sie oceny bieżące i klasyfikacyjne???

i w dodatku MUSI! ;-)

o kurka!!:-)))))

Małgoś12-09-2003 18:30:34   [#17]

klasyfikacja ucznia obejmuje również ocene  zachowania:

(rozp. o ocenianiu)

§ 9.

1.        Klasyfikowanie śródroczne polega na okresowym podsumowaniu osiągnięć edukacyjnych ucznia z zajęć edukacyjnych określonych w szkolnym planie nauczania i ustaleniu ocen klasyfikacyjnych, według skali określonej w statucie szkoły, oraz oceny zachowania, z zastrzeżeniem ust. 1a i 6.

1a.  Klasyfikowanie śródroczne ucznia z upośledzeniem umysłowym w stopniu umiarkowanym lub 

       znacznym polega na okresowym podsumowaniu jego osiągnięć edukacyjnych z zajęć edukacyjnych

       określonych w szkolnym planie nauczania i ustaleniu ocen klasyfikacyjnych oraz oceny zachowania,

        zgodnie z § 11 ust. 4 i § 12 ust. 4a.

 

§ 12.

1.        Ocena zachowania powinna uwzględniać w szczególności:

1) funkcjonowanie ucznia w środowisku szkolnym,

2) respektowanie zasad współżycia społecznego i norm etycznych.

2.        Ocenę zachowania śródroczną ustala się według skali określonej w statucie szkoły, z zastrzeżeniem ust. 4a.

3.        Ocenę zachowania końcoworoczną, począwszy od klasy czwartej szkoły podstawowej, ustala się według następującej skali: wzorowe, dobre, poprawne, nieodpowiednie, z zastrzeżeniem ust. 4a.

4.        W klasach I - III szkoły podstawowej ocena zachowania jest oceną opisową.

4a.  W przypadku uczniów z upośledzeniem umysłowym w stopniu umiarkowanym lub znacznym ocena

        zachowania jest oceną opisową.

5.        Ocena zachowania nie może mieć wpływu na:

1) oceny z zajęć edukacyjnych,

2) promocję do klasy programowo wyższej lub ukończenie szkoły.

6.        Ocena zachowania ustalona przez wychowawcę jest ostateczna.

Marek Pleśniar12-09-2003 19:34:15   [#18]

małgoś, no kurczę wodne no, przeczytaj czy my o tym samym:-)))

wiem że klasyfikacyjne oceny zachowania są. Ale czy są oceny z zachowania?
w piątek, wtorek, w styczniu i październiku?

Miałem też na mysli stwierdzenie że za brak zesztu ma być nieodpwiednia. Mimo przeprowdzania przez jezdnię staruszek co dzień?

Adaa12-09-2003 20:41:51   [#19]

ocenę z zachowania ( klasyfikacyjną) ustala się..itd..i tu nie ma problemu

ale bieżące stawianie ocen z zachowania to bzdura, bo nie ma tu zadnej podstawy programowej ani rozpoznawania przez nauczycieli poziomu i postępów w opanowaniu przez ucznia wiadomości i umiejętności w stosunku do wymagań edukacyjnych  z niej wynikających :-)

chyba ,że statut zawiera zapis " uczeń w ciągu miesiąca nauczył się cicho wycierac nos ,za co przysługuje mu ocena bardzo dobra":-)

Gaba12-09-2003 21:27:35   [#20]

Najpierw czlowiek.

Marku, uczeń ma się uczyć (UoSO), jego obowiązkiem staututowym jest przynieść majtki na wf (bo ma sie uczyć), może prosić nauczyciela, że z ważnych powodów nie ma tych majtek (bo nauczyciel to fachowiec, ktory wie - ma wiedzieć), bo się w domu coś stało.

Ale notoryczny brak majtek to jest zachowanie nieodpowiednie.

Marku - NP (!!!!!!!!!!!!!!!) + numerki bez pytania, itp. są prawem powielaczowym, bo naruszają aż UoSO, czemu - bo uczeń ma się uczyć.

I nie kombinujmy jak koń pod górę, resztę ustalił Sejm w UoSO.

Za picie gorzały notoryczne jest pała z zachowania nie cząstkowa ale za semestr. A za brak ekierek + cyrkiel + ćwiczenia pałka cząstkowa.

I biada temu, kto bedzie polował na nieszczęsnego dzieciaka, bo nie ma tego ołówka - to nie fachowiec, to jakis mysliwy. Najpierw ma być człowiek.

U mnie w szkole zliwidowaliśmy wreszcie legalne bumelki, niepytanki, folklor oceniania - uprościliśmy, przestaliśmy przeliczać, punktować, by odzyskać człowieka.
Małgoś12-09-2003 22:25:32   [#21]

każda szkoła ma prawo ustalić sobie szczegółowe kryteria oceny z zachowania; do dziennika wpisuje się uwagi i pochwały, przed klasyfikacją wychowawca może zasięgnoąć opinii ucznia, jego kolegów i inych nauczycieli itd. - uczeń jest cały czas oceniany (przykładany do kryteriów), a że jest to często ....idiotyczne, to juz kwestia praktyki

np. punkty za przynoszenie czegoś do szkoły i karne punkty za brak np. zeszytu - uczeń przedsiebiorczy "naprzynosi" sobie tyle tych pomocy, że może bez szkody na ocenie ...zaprzestać noszenia zeszytu

uważam, że szkoła niepotrzebnie traci energię na ocenianie zachowania, tym bardziej, że skala ocen jest niesymetryczna (jedna ocena negatywna, jedna obojętna oraz dwie pozytywne), co niezbyt dobrze róznicuje uczniów pod względem zachowania

i te dylematy.... aktywny w dzialaności charytatywnej, inicjator Klubu UE, organizator imprez ogólnoszkolnych, ale ...popalający papierosy i spóźniający sie na lekcje (z powodu tej aktywności),

i konformistyczna cimcirimcia, punktualna, obowiązkowa, wypełniająca polecenia, ale obojętna na losy klasy i świata

wolałabym pisać krótkie charakterystyki zachowania ucznia, niz go oceniać w oparciu o kulawy system ocen

Zola13-09-2003 09:08:55   [#22]
ja tez za opisówką, która stanowiłaby integralny druk ze świadectwem
ale w opisówce chciałabym stwiedzać fakty np. był szefem samorządu i z jego inicjatywy w szkole odbył się konkurs taki to a taki, pracował  wroku szkolnym jako wolontariusz ,opiekował się tym i tym, startował w etapie szkolnym konkursu takiego , a w konkursie takim zakwalifikował sie do etapu okręgowego, opuscił w roku szkolnym tyle godzin , w tym tyle nieusprawiedliwinych, otrzymał upomnienie wychowacy i za co, był zawieszony w zajęciach szklnym na jak długo i za co i tak dalej i tak dalej
ta opinia zakłądając ,że rzetelnie  napisana i dokładnie czytana dawałaby informacje nowej szkole lub pracodawcy
Ewa z Rz14-09-2003 05:35:15   [#23]

A kto zabrania opisówek?

Jak szkoła chce to może opisówki robić. Co nie jest zabronione jest dozwolone. Zgodnie z rozp. uczeć musi otrzymać ocenę (zgodną ze skalą rozporządzenia) na koniec semestru i roku. Nigdzie nie jest powiedziane, że nie może dostac również opisówki...

To samo z ocenianiem bieżącym zachowania - forma i sposób jest dowolny, ustalony w szkole, ale być MUSI, bo ocena końcowa musi z czegoś wynikać.

Moje stwierdzenie było pewnym skrótem: jak już ktoś chce (jakaś szkoła) oceniać ucznia za brak zeszytu, to zgodnie z prawem NIE MOŻE tego robić w ramach oceniania przedmiotowego, JEDYNIE w ramach oceniania zachowania właśnie...

Marek Pleśniar14-09-2003 07:17:59   [#24]
no jasne ewa że skrótem. Tak zrozumiałem - no bo jak:-)
Zola14-09-2003 15:13:20   [#25]
Ewa , nikt nie zabrania, ale mnie chodzi o takie opisówki, które byłyby intergralna częśćia świadectwa. Bo na dzień dzisiejszy zrobie opisówke  a potem muszę na koniec roku i tak postawic ocenę ze skali ocen
Janusz Pawłowski14-09-2003 16:22:45   [#26]

Ja w kwestii formalnej.

Ewo piszesz (co jest prawdą), że "Co nie jest zabronione jest dozwolone".

Czy możesz zatem podać przepis prawa (ustawa, rozporządzenie), który zabrania oceniania ucznia za brak zeszytu w ramach oceniania przedmiotowego?
Bo jeśli takiego nie ma, to ... znaczy, że ... można ;-))
Mam nadzieję, że znajdziesz i będzie można temu wszystkiemu łeb ukręcić.

Gaba14-09-2003 20:35:06   [#27]
a ja ci nie podam tego przepisu - tylko odeślę do takiego sformułowania w rozp. o ocenianiu (poszukajcie dobre duchy go) - nauczyciel ocenia postęp... jeżeli brak lub nie-brak zeszytu jest postępem lub brakiem postępu...

:)
Janusz Pawłowski14-09-2003 21:08:51   [#28]

Gabo - moje pytanie było ściśle formalne.
Pytałem jednoznacznie - o przepis prawny w jego oryginalnym brzmieniu, a nie o to co z owych przepisów Gaba zapamiętała.

Bowiem to co Gaba zapamiętała z owych przepisów, jak i to jak je rozumie - jest tylko i wyłącznie interpretacją Gaby owych przepisów.
Pozwól zatem, że posłużę się słowami Ewy (nie wiem, czy dokłądnie je zacytuję): "interpretacje nie stanowią w naszym kraju źródła prawa".

Z pewnymi wyjątkami oczywiście - gdy są to interpretacje źródła prawa (czyli minister wyjaśnia co chciał powiedzieć, ale mu się nie udało, we własnym rozporządzeniu), lub jest to interpretacja SN przyjmująca postać wykładni.

Interpretacja "cudzych" przepisów jest jedynie "stanowiskiem" (np. MENiS) - tu mamy do czynienia ze "stanowiskiem" Gaby.
Można się z nim zgadzać lub nie.

Wiem, że nie podzielanie stanowiska Gaby jest niebezpieczne - ale nie jest naruszeniem prawa - można co najwyżej w dziób oberwać. ;-)))

Mnie interesuje konkretnie - gdzie jest napisane, że zabronione jest ocenianie ucznia za brak zeszytu w ramach oceniania przedmiotowego?
Ewa napisała wyraźnie, że jest zabronione - ciekaw więc jestem.

A to, że takie ocenianie uważam za nieporozumienie ... cóż ... to chyba oczywiste.

Małgoś14-09-2003 21:52:34   [#29]

z rozporz. o ocenianiu

 

Rozdział 2

Ocenianie, klasyfikowanie i promowanie uczniów w szkołach dla dzieci i młodzieży

§ 2.

1.        Ocenianie wewnątrzszkolne osiągnięć edukacyjnych ucznia polega na rozpoznawaniu przez nauczycieli poziomu i postępów w opanowaniu przez ucznia wiadomości i umiejętności w stosunku do wymagań edukacyjnych wynikających z podstawy programowej i realizowanych w szkole programów nauczania, uwzględniających tę podstawę, oraz formułowaniu oceny.

2.        Ocenianie wewnątrzszkolne ma na celu:

1) poinformowanie ucznia o poziomie jego osiągnięć edukacyjnych i postępach w tym zakresie,

2) pomoc uczniowi w samodzielnym planowaniu swojego rozwoju,

3) motywowanie ucznia do dalszej pracy,

4) dostarczenie rodzicom (prawnym opiekunom) i nauczycielom informacji o postępach, trudnościach w uczeniu się oraz specjalnych uzdolnieniach ucznia,

5) umożliwienie nauczycielom doskonalenia organizacji i metod pracy dydaktyczno-wychowawczej.

§ 3.

1.        Ocenianie wewnątrzszkolne obejmuje:

1) formułowanie przez nauczycieli wymagań edukacyjnych oraz informowanie o nich uczniów i ich rodziców (prawnych opiekunów),

2) bieżące ocenianie i śródroczne klasyfikowanie, według skali i w formach przyjętych w danej szkole oraz zaliczanie niektórych zajęć edukacyjnych,

3) przeprowadzanie egzaminów klasyfikacyjnych,

4) ustalanie ocen klasyfikacyjnych na koniec roku szkolnego (semestru) i warunki ich poprawiania.

2.        Szczegółowe zasady oceniania wewnątrzszkolnego określa statut szkoły, z uwzględnieniem przepisów rozporządzenia.

§ 4.

1.        Nauczyciele na początku każdego roku szkolnego informują uczniów oraz ich rodziców (prawnych opiekunów) o wymaganiach edukacyjnych wynikających z realizowanego przez siebie programu nauczania oraz o sposobach sprawdzania osiągnięć edukacyjnych uczniów.

2.        Wychowawca klasy na początku każdego roku szkolnego informuje uczniów oraz ich rodziców (prawnych opiekunów) o zasadach oceniania zachowania.

 

Fakt posiadania, czy nieposiadania zeszytu nie miesci się w żadnym z w/w ani celów, ani  obszarów oceniania osiągnięć edukacyjnych. Oceny  stawiamy za osiągnięcia edukacyjne(lub ich brak) , porównując je wymaganiami programowymi a nie, ża grzeczność, obowiązkowość, pamięć itp.

W satucie mozna doprecyzować kryteria oceniania, oceny zastąpić punktami, ale nie można zmienić głównej idei - i zacząc oceniać coś, co nie nalezydo obszarów oceniania. To nadużycie, wynikające prawdopodobnie z nieznajomosci obowiązującego prawa i przywiązania do tradycji (np. charakterystycznych dla naszego dzieciństwa".

W jakiej podstawie programowej jest choc słowo o posiadaniu zeszytu?

 

Mozna sie litowac nad nauczycielami, którzy pakuja się w sytuacje kretyńskie - np. uczeń otrzyma 20 jedynek w semestrze, bo tyle razy nie przyniósł zeszytu, a może miec  wiedze i umiejętności na poziomie całkiem przyzwoitym. Wtedy albo sztywno trzymac się zasad WSO - i wyjść na głupa (kazdy wizytator z KO podwazy zasadność takiej oceny), albo zlekceważyć zasady i wystawic ocenę za umiejętności - i osmieszyć system (tez trochę i siebie, bo sie tkwi w tym systemie)

Janusz Pawłowski14-09-2003 22:13:25   [#30]

Małgoś - to Ty twierdzisz, że fakt posiadania, czy nieposiadania zeszytu nie mieści się w żadnym z w/w celów.
Dalsze Twoje wywody oparte są na tym założeniu.
Dodam, że ja się zgadzam z proponowanym przez Ciebie rozumieniem owych celów.

------------------------

Ale bez kłopotów mogę sobie wyobrazić argumentację np. taką:

Jedną z metod rozpoznawania poziomu postępów w nauce jest analiza zapisów w zeszycie uczniowskim.
Jeśli zatem owego zeszytu nie ma, to nie mogę ja, jako nauczcyciel, owej analizy dokonać.
Mam więc do czynienia z taką samą sytuacją, jak w wypadku sprawdzianu, bądź wypracowania domowego, którego uczeń mi nie oddał.

Chyba według Ciebie, Małgoś, za nieoddanie sprawdzianu, w którym uczeń uczestniczył, albo za nieoddanie wypracowania domowego, można postawić ocenę niedostateczną?

Jeśli zatem chcę rozpoznać poziom postępów, poprzez analizę zapisów w zeszycie, a uczeń owych zapisów (tak jak sprawdzianu, czy pracy domowej) mi nie udostępnia, to uznaję, że owe zapisy (bądź ich brak) wskazuje, że takich postępów nie ma - więc pała.

Jeszcze raz podkreślam - taka argumentacja jest mi obca - ale wyobrażalna.

--------------------------------------

Ale OK.

Wyjaśnię, dlaczego tak się tego czepiłem - bo nie da się ukryć, że to jedynie czepialstwo jest.

Otóż Ewa wykonuje na forum, dla nas wszystkich, bardzo dobrą robotę.
Sprawnie potrafi wyszukiwać rozmaite interesujące przepisy prawne, objaśnia je, interpretuje, analizuje i wyciąga wnioski.
Przede wszystkim winniśmy Ewie podziw i wdzięczność za to, że ma na to siły i znajduje czas - tego nie da się przecenić.

Ale Ewa jest tylko - a właściwie powinienem powiedzieć "" - człowiekiem i jak my wszyscy czasem się myli.
I to nikogo nie powinno dziwić - każdy z nas w życiu mylił się setki razy - i będzie się jeszcze mylił tysiące razy.

------------------------------------------

Zaczynam jednak dostrzegać pewne istotne zagrożenie.
Otóż Ewa pisze o wszystkim tak, jakby każdy aspekt życia, działalności wyznaczany był ramami prawa - jakby poza nim nic już nie było.
Wszystko ocenia w świetle prawa - zabronione albo nie - jak nie, to dozwolone.

W wyniku tego, gdy coś się Ewie wydaje niedorzeczne - pisze, że na to nie zezwala prawo.
No ... nie można czegoś robić, bo prawo na to nie zezwala.
Gdy nie bardzo potrafi podeprzeć się konkretnym przepisem, to powołuje się na wyroki sądów - i trudno czasem jest stwierdzić, czy takie wyroki rzeczywiście kiedyś zapadły, czy też według Ewy - gdyby do sprawy doszło, to takie właśnie by zapadły.

Były już na tym forum takie dyskusje, w których dyskutant (nie myślę w tej chwili o Ewie) podpierał swoje wywody tym, że właśnie w tej sprawie RPO skierował sprawę do Trybunału - i pewnością, że Trybunał orzecze właśnie tak, jak sądzi dyskutant.
Któż więc będzie polemizował z Trybunałem?
Dziwnym trafem okazało się, że Trybunał orzekł inaczej - a najzabawniejsze jest to, że ów dyskutant po tym fakcie do sprawy nie wrócił i nie odszczekał swoich mądrości - mało to budujące.

------------------------------------------

Nie możemy w swoich rozważaniach strzelać z armat do wróbli - bo rodzi to niechęć do prawa i przekonanie o jego wszechobowiązującej głupocie.

To nie jest tak, że czegoś nie można robić tylko wtedy, gdy zabrania tego prawo, a coś należy robić tylko dlatego, że do tego prawo nas zobowiązuje.

Wiele rzeczy nie wolno robić, bo jest to głupie, szkodliwe, nieefektywne, niewłaściwe, nieeleganckie, nierozsądne, wypaczające - po prostu - bez sensu.
Kieruje nami wówczas zdrowy rozsądek i umiejętność właściwej oceny stanu rzeczy, jej przeznaczenia, zadań, ...

Wielu spraw nie reguluje prawo (i na całe szczęście) - regulowane są przez zdrowy rozsądek.
Prawo wkracza tam, gdzie odstępstwa od niego stanowią czyn, za który można podać kogoś (lub coś - instytucję) do sądu i dochodzić swoich praw.
Jest za to wiele spraw, które mają zupełnie inny wymiar.

------------------------------------------

Gdzie zatem leży owo zagrożenie o którym pisałem?

Otóż w syndromie, który nazwę "syndromem seksmisji".
Pamiętacie jak Stuhr w sytuacji skrajnej desperacji, gdy zarzucano go bzdurami dotyczącymi płci Kopernika, Einsteina itp - zapytał:
"A może jeszcze powiecie, że Skłodowska też byłą kobietą?"
O to niebezpieczeństwo właśnie chodzi.

Jeśli bowiem na każdym kroku będzie się okazywać, że w każdą, najdrobniejszą , materię ingeruje prawo - i w dodatku, w wielu przypadkach z owymi rozstrzygnięciami się nie będę zgadzał, to w końcu, w którymś momencie, powiemy: 
"Czniać to durne prawo!
Może jeszcze powiecie, że kraść nie wolno, ani łapówek przyjmować?!?!"

I wtedy będziemy na najlepszej drodze do tego, aby mówić: "prawo prawem, a życie życiem".
A jeśli już na tej drodze jesteśmy, to pewnym krokiem zaczniemy nią podążać.
Nic w tym dziwnego - skoro durne prawo ...

------------------------------------------

Posty Ewy mają właśnie taką tendencję - umiejscawianie wszystkiego co się rusza w aspekcie "niby prawnym".
Stałe przypominanie, że na coś prawo zezwala, a na coś nie.
I jest OK - gdy owo prawo faktycznie tam ingeruje.
Ale w wielu przypadkach zupełnie tak nie jest - rozmaite sprawy reguluje rozum, który mówi, jak należy rozumieć to czy tamto.
I nic prawo tu nie ma do rzeczy.

Dlatego właśnie prosiłem o ów zapis o zakazie takiego oceniania.
Może i jest - więc powołanie się na niego jest OK.

Ale nie sądzę - tę kwestię reguluje bowiem zdrowy rozsądek i właściwe rozumienie tego czym jest proces dydaktyczny, jakiemu celowi przyświeca ocenianie itp.

Mogę sobie jednak wyobrazić, że ktoś tego nie rozumie - twierdzi, że fakt nieposiadania zeszytu świadczy o ... - i tu powie o czym świadczy i że to jest właśnie, jak najbardziej związane z przedmiotem.
I temu komuś należy tłumaczyć, że to nie trzyma się kupy - że to bzdura.

Ale nie wolno temu komuś mówić, że tego zakazuje prawo - bo nie zakazuje wprost - skoro nie wprost, to możemy mówić tylko o interpretacjach.
A ta właśnie osoba odmiennie od nas to interpretuje.
I co? Pat!

Jeśli natomiast przekonamy tę osobę, że istotnie tego zakazuje prawo, i tamtego i w ogóle wszystkiego, to ma prawo się wnerwić i zapytać:
"A może to prawo zakazuje też bicia uczniów na lekcjach?"

Janusz Pawłowski14-09-2003 22:20:02   [#31]

Przepraszam Cię Ewo za ten list - wiem, że mogłem CIę nim urazić.
W żadnym wypadku nie jest moim zamiarem znięchęcanie Cię do niesienia pomocy nam wszystkim.

Ale - jakoś tak - rozdrażniony jestem ostatnio brakiem respektowania prawa i tworzeniem w jego miejsce własnego.

Wybacz - i się zemścij - i Tobie i mnie będzie lżej. ;-)))

Leszek14-09-2003 22:31:39   [#32]

Spotkałem tu kilka osobowości, i niewątpliwie Ewa Rz. do nich należy. Miałem okazję z nią w realu (jak mówią moi młodsi) rozmawiać i cieszę się z tego. Bezinteresownie stara się pomóc wielu pytającym na tym forum i za to ją bardzo cenię.

Myślę Januszu, że potrzebny był Twój post nr 31 po n-rze 30.

Pozdrawiam

blanka14-09-2003 22:42:12   [#33]
Twoje posty Januszu pojawiają się w odpowiednich miejscach na forum.
Są mądre, takie, że trudno w zasadzie z nimi polemizować.
Można tylko przyklasnąć i powiedzieć - jaki on uczony i doświadczony.
Niestety, to nie Ty nam doradzasz i pomagasz.
Przykro czytać to co napisałeś powyżej.
Zwłaszcza, że czytanie tego co piszesz jest nudne.
Jako matematyk pisz krótko i treściwie.
Pozdrawiam.
Janusz Pawłowski14-09-2003 22:42:21   [#34]

Jako i ja Leszku, cenię Ewę - i miałem okazję rozmawiać z nią w reali i cieszę się z tego i również doceniam Ewy pomoc.

Dlatego też napisełem post nr 31 po 30.

Ale, czy podziwiać i lubić kogoś znaczy - nie mówić mu, że gdzieś przesadza i czasem dobiera nieodpowiednich środków do zadań, którym zamierza stawić czoło?

Ja wolę, gdy przyjaciele mówią mi: "Masz ze śniadania masło na brodzie" niż pomijają to milczeniem, udając, że tego nie widzą i tym samym pozwalają, aby temu przyglądali się wszyscy inni.

A poza tym - naprawdę jestem rozdrażniony wypaczonym obrazem prawa.

blanka14-09-2003 23:08:43   [#35]
Nie jestem pewna Januszu, czy naprawdę wolisz, gdy przyjaciele mówią Ci prawdę.
Znam Cię tylko z forum, ale odnoszę wrażenie, że NIE POWINNIŚMY MIEĆ INNEGO ZDANIA NIŻ TY.
Adaa14-09-2003 23:25:37   [#36]

nie mów blanko zbyt pochopnie "my"

akurat tak się składa,ze pod tym co Janusz napisał tez się podpisuję

Małgoś14-09-2003 23:26:47   [#37]

Przeczytałam jeszcze raz od początku wszystko i przyznam się, że nie rozumiem Janusza.

Nie znalazłam w postach Ewy nieuzasadnionych interpretacji przepisów prawnych  - może skróty, ale żadnej przesady.

Zgodnie z UOSO dyrektor MUSI  uchylic uchwałę, jeslli jest ona niezgodna z obowiązującymi przepisami - tu żadnej interpretatcji nie ma

art. 41.

3. Dyrektor szkoły lub placówki wstrzymuje wykonanie uchwał, o których mowa w ust. 1, niezgodnych z przepisami prawa. O wstrzymaniu wykonania uchwały dyrektor niezwłocznie zawiadamia organ prowadzący szkołę lub placówkę oraz organ sprawujący nadzór pedagogiczny. Organ sprawujący nadzór pedagogiczny uchyla uchwałę w razie stwierdzenia jej niezgodności z przepisami prawa po zasięgnięciu opinii organu prowadzącego szkołę lub placówkę. Rozstrzygnięcie organu sprawującego nadzór pedagogiczny jest ostateczne.

 

a WSO będąc elementem Statutu musi byc przyjęty na drodze uchwały

Jełśli chodzi o obszary oceniania, to tez nie widzę tu interpretacji, ponieważ rozp. o ocenianiu jednoznacznie wskazuje na podstawę programowa jako żródło przedmiotu i kryteriów oceniania (obszary sa  istotniejesze niz cele, w okreslaniu co i jak nalezy oceniać)

Zaglądając do rozp. o podstawie programowej - jako przykład niech posluży  przepis dot. liceum profilowanego (dzięki Leszkowi był pod ręką):

PROFIL - ZARZĄDZANIE INFORMACJĄ

Blok tematyczny:

WYSZUKIWANIE, SELEKCJONOWANIE I GROMADZENIE INFORMACJI

Cele edukacyjne

1. Przygotowanie do samodzielnego wyszukiwania informacji.

2. Przygotowanie do świadomego i odpowiedzialnego odbioru informacji rozpowszechnianych przez media.

3. Przygotowanie do wykorzystania technologii informacyjnej i komunikacyjnej w wyszukiwaniu, selekcjonowaniu i archiwizowaniu informacji, ze szczególnym uwzględnieniem zasobów sieci lokalnych i sieci internetowej, multimedialnych źródeł informacji oraz baz danych.

Zadania szkoły

1. Zapewnienie warunków do kształtowania umiejętności samodzielnego korzystania z różnych źródeł informacji.

2. Zapewnienie warunków do posługiwania się technologią informacyjną i komunikacyjną.

3. Uzupełnianie bazy informatycznej zgodnie z jej rozwojem technologicznym.

4. Dostarczanie materiałów do krytycznej analizy przekazów informacyjnych.

5. Zapewnienie warunków do rozwijania wiedzy na temat powszechnie dostępnych zasobów informacyjnych.

Treści nauczania

1. Biblioteka źródłem informacji.

2. Dokumenty gromadzone w bibliotekach.

3. Współczesne wydawnictwa.

4. Procesy informacyjno-wyszukiwawcze bibliotek (katalogi, kartoteki, księgozbiór podręczny, bibliografie).

5. Archiwa i muzea, seminaria i konferencje - niedocenione źródła informacji.

6. Mass media (prasa, radio, telewizja) - jako źródło informacji.

7. Rodzaje piśmiennictwa niebeletrystycznego.

8. Zasoby informacyjne w sieciach lokalnych i rozległych.

9. Analiza treści informacji pochodzących z sieci internetowej pod kątem wyselekcjonowania informacji pożądanych.

10. Analiza programów multimedialnych jako źródła informacji.

11. Wyszukiwanie informacji w różnych typach baz danych.

12. Archiwizacja danych.

13. Analiza porównawcza wybranej informacji zaczerpniętej z różnych źródeł.

14. Kryteria przydatności zgromadzonych informacji i ich porządkowanie z różnych punktów widzenia.

Osiągnięcia

1. Korzystanie z różnych źródeł informacji: podręczników, prac specjalistycznych oraz popularnonaukowych, piśmiennictwa praktyczno-użytkowego, słowników i encyklopedii, norm technicznych, kart organizacyjnych stanowisk pracy, instrukcji obsługi urządzeń, dokumentów pozatekstowych (medialnych).

2. Wyszukiwanie informacji pochodzących z różnych źródeł tekstowych i pozatekstowych.

3. Analizowanie informacji w celu ich selekcji i segregacji.

 

Calkowicie zgadzam się z Ewą ( i z jej skrótami), że ocenianie faktu posiadania, czy nieposiadania zeszytu (a na dodatek zapisanie takiej zasady w WSO) jest niezgodne z prawem - akurat w tej kwestii dość klarownym - i nie czuję, abym się tutaj wysilała na jakies interpretacje.

 

Może lepiej byłoby przytoczyć fragment podst. progr.  dot. SP, ale nie chce mi się teraz szukaż (w gimnazjum i LO jest podobnie - osiągnięcia to umiejętności ucznia bezpośrednio związane z danym przedmiotem).

 

A jelsli ten post Janusza dotyczył innych konkretow, to szkoda, że ich nie przytoczył - bo w sumie to ...przykro zabrzmiało

 

PS. Przepraszam za te dłużyzny, ale ja w ten sposób ..duzo sie uczę (i chyba się uprę i przywloke tu jeszcze fragmnety podstawy programowej dla SP - choc jest już późno)

Małgoś14-09-2003 23:28:35   [#38]
ups! dyrektor nie uchyla, a wstrzymuje wykonanie uchwały
PawełR14-09-2003 23:29:28   [#39]

:-) pax :-)

 

Nie warto na forum wchodzić na takie tonacje, ponieważ tu sie ich nie rozwiąże, gdyż nie widać twarzy rozmówcy, a nie wszystko da się napisać, co sie chce powiedzieć.

Gdzie drwa rąbią tam wióry lecą...

A gdzie sie dwóch bije, tam trzeci korzysta...

Właźmy lepiej na jakąś grań, będzie przyjemniej, góry jesienią takie piękne

Leszek15-09-2003 00:29:43   [#40]

Zgadzam się z Tobą Januszu, że wolisz iż Ci mówią"Masz ze śniadanie masło na brodzie".

I zgadzam się z Tobą, iż  cenisz Ewę.

Natomiast nie zgadzam się z Tobą, kiedy mówisz, iż "naprawdę jestem rozdrażniony wypaczonym obrazem prawa" i kojarzysz to z Ewą, myślę że to powinieneś kierować nieco w inną stronę.

Dlatego wolę post nr 31 niż 30.

A PawełR ma dobry pomysł, czas skorzystać z pogody i przyszły sobotnio-niedzielny czas spędzić w górkach.

Pozdrawiam

Adaa15-09-2003 01:30:35   [#41]

hm..

Ta dyskusja jest potrzebna, górki Pawle i Leszku też:-)

Nie chodzi tu o znalezienie czyjejs winy ale o odpowiedzialnośc za interpretację w ogólnym znaczeniu, o tym  pisał Janusz.

I dobrze,że zwrócił na to uwagę, bo to wazna sprawa dla niedoswiadczonych w tej materii.

Co do tonu... czy warto dokonywać analizy emocjonalnosci? Paweł napisał (nie widać twarzy rozmówcy, a nie wszystko da się napisać, co sie chce powiedzieć. )Podoba mi sie ten fragment...;-)

 Poza tym Janusz prosił Ewę o rewanż:-)) (  wczesniej cwaniak prosił o wybaczenie):-)

Chyba wiedział co pisze:-)

PawełR15-09-2003 01:42:36   [#42]

Wybaczcie

że tak nawoływałem o pokój, ale nazbyt emocjonalny ton jest chyba złym pomocnikiem do rzeczowych rozmów, a zaraz mi sie przypomniał jeden facet z zeszłego roku - niejaki KW - więc tak spontanicznie napisałem. Przepraszam...
Marek Pleśniar15-09-2003 02:36:12   [#43]

długo myślałem co by tu, bo cenię sobie osoby dramatu

W kwestii międzyludzkiej.

  • trzeba mówić o majonezie na brodzie (choć w tzw dobrym towarzystwie udaje się raczej że się nic nie widzi. Ale co jesli ktoś stoi na mównicy a tu 1300 ludzi patrzy? Powiedzieć czy nie?)
  • nie trzeba atakować mówiącego o majonezie na brodzie tak jak nie atakuje się lekarza za diagnozę
  • jednakowoż przynoszący nie najlepsze wieści czasem obrywa. Na pewno więc rozważał długo zanim wiadomości przyniósł. Przewidział też że oberwie. Zwłaszcza że pyskaty jest.  
  • nikt z nas nie robi nic tu idealnie. Lecz nie myli się ten, kto nic nie robi. Znana prawda.
  • Więc co począć? Czy czekać latami aż niezadowolenie z nieałatwionej sprawy przemieni się w urazę i zły stosunek wzajemny we wszelkich sprawach? Bo czuje się gdy między ludźmi coś jest niewyjaśnione. Osobiscie, usłyszawszy że produkowałem sie tak długo z majonezem na licu, wściekłbym sie. Zazwyczaj przyjaciół proszę wtedy o 15 minut. Tak mam. I borykam sie z urazą - wiedząc że są racje każące mi swoje przemyślec. Czasem ulegam argumentom;-)
  • krytykujący powinien przewidziec takie ludzkie odczucia i podac prawdę odpowiednio. Jednakowoż miedzy współpracującymi jakoś odponad 2 lat można rzec czasem: "chrzanisz kolego".
  • Nie wynośmy nikogo na piedestały. Nie warto być autorytetem ex definicione. Bo się łatwo człowiek przyzwyczaja do posiadania racji. Nie róbmy nam - dzialającym tu takich przysług. Nikomu.

W kwestii merytorycznej.

O ile rozumiem, Janusz podjął krytykę takiego traktowania prawa, czy też komentowania go przez dyskutantów, które wiedzie do wydawania interpretacji w sposób jednoznacznie sugerujacy brak innych wyjść, innych interpretacji.

Zdajesie też mi, że krytyka dotyczy mówienia "jest tak i koniec", albo "NIE, NIE WOLNO TAK absolutnie". Podczas gdy powinno się mówić "ja to interpretuję tak...".

I tu mam uwagę natury.. ogólniejszej, skierowaną do nas wszystkich.

Ze wzgledów edukacyjnych - zwłaszcza dla początkujacych dyrektorów warto mówić: "ja to widzę tak, a Wy?". Bo bardzo jest ważne by na Forum zaistniały nowe autorytety prawne, nowi, uczący się wspólnie, którzy nam pomogą, poszerzą front działań. Nikt z nas nie może działać sam.

Trzeba im rzec: "a teraz Wy? Jak sugerujecie? Co należy zrobić w danym przypadku, sytuacji prawnej?"

Misją OSKKO jest krzewienie wiedzy prawnej, aktywności w tej dziedzinie. Tak, by coraz wiecej nas było.

To znany nauczycielom problem. Forma podająca tłumi aktywność.

Ewa z Rz15-09-2003 06:00:58   [#44]

Nie mam zwyczajnie czasu (ani sił) stosować tutaj wersalskich zwrotów. Kiedy opieram się wprost o przepisy prawa - wklejam je (lub linki do nich), bądź chociaż podaję dokładny adres przepisu. W każdym innym wypadku, to co piszę jest moją interpretacją, z którą można się zgadzać lub nie. Nie uważam też, że trzeba za każdym razem wszystkim przypominać, że decyzję podejmuje dyrektor i on sam ponosi za nią odpowiedzialność. Ani że jeśli coś twierdzę, to znaczy dokładnie tyle, iż sama bym w takiej sytuacji zrobiłabym to co piszę.

Zawsze zachęcałam do samodzielnego czytania przepisów prawa, a nie przyswajania sobie "gotowców interpretacyjnych", które bujnie się rozwijają.

Często sprawy na forum dotyczą konkretnych przypadków, dla których każde rozwiązanie jest interpretacją przepisów - dlatego w prawie przewidziane są różnego rodzaju odwołania. Cokolwiek napiszę w takiej sprawie jest moją interpretacją, co chyba wyraźnie wynika z formuły tego forum.

Z drugiej strony, jestem tylko człowiekiem i mogę się mylić (zdarzyło mi się to na forum), ale jak się zorientuję, że tak się stało otwarcie się do tego przyznaję (co też miało miejsce na forum). No i nie piszę o "każdym aspekcie życia", a jedynie o tych, które są poruszane na forum i to w większości te, które właśnie prawo (moim zdaniem :-)) reguluje.

Na inne tematy wypowiadam się również, ale czasem braknie mi na to sił i czasu, tak jak i teraz. Mscić sie nie mam zamiaru, polemizowac również, a wybaczyć mogę bez oporu... Wiem, że najbardziej obrywają ci aktywni (szkoda, że to Janusz musiał), oni zwykle są wymienieni z nazwiska a inni korzystają z ochrony anonimowości (ciekawe dlaczego). 

............

Co się tyczy tematu tego wątku, Małgoś wystarczajaco wykazała, na czym opierałam swoje stwierdzenie. Było ono oczywiście moją (jak widać, nie tylko moją) interpretacją przepisów. Może nie było to zbyt czytelne, ale w tej błyskawicznej internetowej dyskusji z doskoku nie da się tego uniknąć. Chyba, że zamilknąć.

RomanG15-09-2003 07:50:31   [#45]
2.  Ocenianie wewnątrzszkolne ma na celu:
............
............
3) motywowanie ucznia do dalszej pracy


Czy nie uważacie, że w przypadku ucznia złośliwie pogrywającemu na nosie nauczycielowi na zasadzie "kto silniejszy?" (nie przyniosę zeszytu, nie przyniosę książki, nie przyniosę czegoś tam jeszcze i co mi zrobisz, cwaniaczku?) postawienie jedynki za brak tegoż zeszytu spełnia niewątpliwie warunek określony w punkcie 3. ustępu 2.?

Może więc ustęp 1. nie uwzględnia w wystarczającym stopniu motywującej i dyscyplinującej funkcji oceny szkolnej, może obarczony jest błędem pedagogicznym: w nieuzasadniony dobrem ucznia i pragmatyką nauczycielską sposób zbyt restrykcyjnie oddziela dydaktykę od wychowania?
beera15-09-2003 09:49:55   [#46]

jeszcze ja- dobrze?

ja tam najczęściej korzystam z powocy IPWO;-))

Mam tu kilka spraw, o ktorych chcę powiedziec, bo dla mnie są ważne, a mam też nadzieję, że takie będą dla czytających.

Każdy, kto ma wiedzę na jakiś temat pomaga tu innym. Taką pomoc niejednokrotnie otrzymalam od wielu z WAS. Od Leszka, od Violki, od Elusi, Bozeny, od Gaby,od małgosi..od wielu!!!

Gdy mi pomagacie i gdy WAS czytam- ufam Wam:-). Im wiecej pewności w Waszych tekstach tym bardziej ufam:-) 
Wierzę, że Wasza pewnośc wynika z Waszej wiedzy, nie z tworzenia sobie dowodow na nią by uwiarygodnić tezę :-)
Czasem się zawodzę, czasem nie.
Prawo forum. Forum netowego. Póki OSKKO nie będzie stać na prawnika, a wierzę, że kiedys będzie, funkcjonujemy jak funkcjonujemy.
Wiele tu zależy od odpowiedzialności osób radzących, od ich rezygnacji ze stawiania na swoim, gdy widzą swój błąd, od otwartosci na inne poglądy i od unikania będącej w każdym czlowieku chęci tworzenia argumentów z niczego. 

Naszą wartoscią bywa także szczerośc. Szczerość, którą chętnie przyjmę od wielu z was. Nie ukrywam, że od niektórych:-). Liczba "wielu"  jest płynna, zmienia się  ciągle. Raczej z tendencją wzrastającą:-)

Od tych kilku osób sygnaly czytam ze zrozumieniem.
I chętnie sie pokłócę w dodatku. Pokłócę z pewnością, że wśród tych osób, NIEKTÓRYCH osób kłótnia , ostra dyskusja, wnosi nową jakość. Nową jakość pod warunkiem samorefleksji:-)
Tak mam z małgoś, więc wiem z doświadczenia ;-)))

Kolejna rzecz:
Blanka napisała:

Nie jestem pewna Januszu, czy naprawdę wolisz, gdy przyjaciele mówią Ci prawdę.
Znam Cię tylko z forum, ale odnoszę wrażenie, że NIE POWINNIŚMY MIEĆ INNEGO ZDANIA NIŻ TY.
Po pierwsze budzi mój protest nadużywanie slowa "przyjaciele" i usprawiedliwianie nim krytyki.
Po drugie- To, że odnosisz takie wrażenie, JEST W TOBIE , Blanko.
Zawsze możesz pokłócić się z Januszem- jesli masz w sobie wystarczającą siłę i samozaparcie. To, że się wymięka;-) w sporach z nim jest raczej nie jego, lecz winą interlokutora- nie sądzisz?

I kolejna rzecz z postu Blanki:Przykro czytać to co napisałeś powyżej.
Zwłaszcza, że czytanie tego co piszesz jest nudne.

Blanko- jakoś trudno czytać Twój teks- przyznam się. Widzisz dokonalaś tu dość subiektywnej oceny i to w dodatku nie poglądów lecz sposobu pisania. jaki można znaleźć argument na obalenie twojego twierdzenia? Ja czytam teksty janusza z zainteresowaniem- często mnie wkurzają, ale nudzą- nigdy. Zaś twoje uwaga JAK ma pisać jest już nie do przyjęcia...ma pisać DOBRZE, czyli tak jak TY chcesz?
pisałam to już raz w innej sytuacji, ale powtórzę:
Co zaś chęci prowadzenia takiej, czy innej rozmowy- każdy, kto się włącza w nią, jakaś nia kieruje- nie ma sprawy więc, każdy, komu taki tok dyskusji nie odpowiada może ją skierowac w inną stronę lub w niej po prostu przestać uczestniczyć :-))

Niestety, to nie Ty nam doradzasz i pomagasz.
I ostatnie- nieuprawomocnione używanie liczby mnogiej. Pisz MI. Wtedy nikt Ci nic nie zarzuci.


Co zaś do innych kwestii- marek mi je wyjął z ust:-))

Małgoś15-09-2003 12:44:36   [#47]

Marku

Napisałeś:

W kwestii merytorycznej.

O ile rozumiem, Janusz podjął krytykę takiego traktowania prawa, czy też komentowania go przez dyskutantów, które wiedzie do wydawania interpretacji w sposób jednoznacznie sugerujacy brak innych wyjść, innych interpretacji.

Zdajesie też mi, że krytyka dotyczy mówienia "jest tak i koniec", albo "NIE, NIE WOLNO TAK absolutnie". Podczas gdy powinno się mówić "ja to interpretuję tak...".

I tu mam uwagę natury.. ogólniejszej, skierowaną do nas wszystkich.

Ze wzgledów edukacyjnych - zwłaszcza dla początkujacych dyrektorów warto mówić: "ja to widzę tak, a Wy?". Bo bardzo jest ważne by na Forum zaistniały nowe autorytety prawne, nowi, uczący się wspólnie, którzy nam pomogą, poszerzą front działań. Nikt z nas nie może działać sam.

Trzeba im rzec: "a teraz Wy? Jak sugerujecie? Co należy zrobić w danym przypadku, sytuacji prawnej?"

Misją OSKKO jest krzewienie wiedzy prawnej, aktywności w tej dziedzinie. Tak, by coraz wiecej nas było.

To znany nauczycielom problem. Forma podająca tłumi aktywność.

Zgadzam się z tak ujętym problemem - podoba mi się ład, takt,  kompletny brak ataków personalnych - to jest merytoryczne ujęcie problemu i nad tym można dyskutowaz, szukac ulepszeń itd. ale...

ale to jest Twoja forma i Twoja treść dot. problemu nadmiernej pewności w formułowaniu stwierdzeń na formu - tak, że dla wielu osób moga mylnie wydawać się obowiązującym prawem

Janusz ujął to inaczej ...zupełnie inaczej

w sposób, który odsuwa gdzies na dalszy plan problem (zdefinowany przez Ciebie), a moblilizuje do obrony lub walki

nie znam ani Ewy, ani Janusza, ani Blanki i nie jestem absolutnie obiektywna, więc piszę tylko o swoich odczuciach na podstawie słów - nie rozumiem ataku Janusza (bo ja odebrałam to jak atak,  mimo przeprosin, wyjasnień)

ten długi wywód nawet nie pasował do z kilku krótkich wypowiedzi Ewy), a wobec Ewy zrobiło mi sie głupio... bo w tych kilku jej zdaniach nie znalazłam NIC, co usprawiedliwiałoby az tak ...całościową krytykę (musiałaby więc byc chyba kobietą  z kamienia, żeby nie poczuć przykrości)

może usłyszę, że się wtrącam, może nawet od samej Ewy, że nie potrzebuje adwokatów - ale zazwyczaj wtrącam się w nieswoje sprawy, - taki mam zawód i naturę :-)

PS. to żart: może przydałby sie tu teraz jakis nastepca KW... jako sposób na odreagowanie napięć - mimo wszystko takie osoby spełniaja dość pozytywna rolę ...integrują społeczność (to nic, że przeciw sobie)

Marek Pleśniar15-09-2003 12:51:19   [#48]

no tak, jestem cytowany. Pora umierać;-)

a więc skoro tekst janusza moblilizuje do obrony lub walki

to czemu ja - pod jego wpływem wykazuję ład, takt,  kompletny brak ataków personalnych - [..[ merytoryczne ujęcie problemu

;-)

jak to zwykle bywa odpowiem sobie sam.

Bo wziąłem z tego co chcę wziąć. Tak jak każdy człowiek z wolną wolą.

Kto chciał zrobić burzę wział wiatr, a kto chciał sposobu na odreagowanie napięć - znalazł i nadal może znaleźć pretekst;-)

Małgoś15-09-2003 12:55:53   [#49]

Romanie

Jeszcze raz:

§ 2.

1.        Ocenianie wewnątrzszkolne osiągnięć edukacyjnych ucznia polega na rozpoznawaniu przez nauczycieli poziomu i postępów w opanowaniu przez ucznia wiadomości i umiejętności w stosunku do wymagań edukacyjnych wynikających z podstawy programowej i realizowanych w szkole programów nauczania, uwzględniających tę podstawę, oraz formułowaniu oceny.

Romanie, zeszyt to nie cel, ale ewentualny obszar oceniania. W w/w przepisie dość jednoznacznie określono obszar oceniania - wystarczy tylko sięgnąc do podstawy programowej. A ta jest pisana językiem umiejetności, a nie ...powinnosci.

No chyba, że gdzies w jakiejs podstawie znajdzie się zapis, że "uczeń wykazuje umiejętność regularnego przynoszenia zeszytu"

RomanG15-09-2003 13:03:12   [#50]

Gosiu, przepis przeczytałem. I zrozumiałem ;-)

Nadal twierdzę, że to źle, iż nauczyciel nie może uczniowi postawić pałki za brak zeszytu, książki, czy  lekceważący stosunek do przedmiotu.

Mówicie - ocena z zachowania...
A cóż to jest w praktyce szkolnej? Na co ma wpływ?
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]