Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Systemowe kwiatki ?
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
Janusz Pawłowski15-09-2003 13:05:21   [#51]

W kwestii merytorycznej

Czy oddawanie do rąk nauczyciela wypracowania domowego (pracy klasowej) jest wyrazem umiejętności, czy powinności?

Czy za nieoddaną pracę domową (pracę klasową) można uczniowi wystawić ocenę z przedmiotu, czy jedynie z zachowania?

Czy gdzieś w jakiejś podstawie znajduje się zapis, że "uczeń wykazuje umiejętność regularnego oddawania prac domowych" lub też "uczeń wykazuje umiejętność regularnego oddawania prac klasowych"?

RomanG15-09-2003 13:07:18   [#52]
:-))
Marek Pleśniar15-09-2003 13:08:21   [#53]

łatewo obejść niepotrzebnie dręczone zeszyty - zajmując sie tym co w nich

nie masz pracy domowej to co innego niż nie masz zeszytu z nią;-)

dlatego tym bardziej dziwi mnie czasem nauczycielska antydyplomacja:-)

Po co to wtykać do wso? Te zeszyty?

Małgoś15-09-2003 13:10:35   [#54]

a dlaczego źle?

pałka za brak zeszytu to w odczucia ucznia niesprawiedliwość i ...złosliwość nauczyciela (zwłaszcza jesli uczeń naprawde zapomniał i źle się czuje z tego powodu)

sa uczniowie, którzy notorycznie zapominają, wcale nie mają i tacy, co z róznych powodów nie wzieli (bo kłótnia z matką, pospiech poranny, ból głowy, starszny sen, bo pozyczył koledze...itp.)

każdemu pałkę?

a co nauczycielowi, jeśli tygodniami nie oddaje sprawdzianów (albo je gubi) - pałkę? premię? upomnienie?

inne prawa i obowiązki dla lepszych i gorszych; dla starszych i młodszych?

RomanG15-09-2003 13:15:28   [#55]
A jak nie było pracy domowej, to już obowiązku noszenia zeszytu nie ma?  To czego ta szkoła uczy moje dziecko?  ;-)

To po pierwsze.
A po drugie:

Jestem przeciw zmuszaniu nauczyciela do tzw. dyplomacji. Jakaś nowomowa się nam tworzy. Niech tak znaczy tak, a nie - nie.
Nauczyciel ma uczyć i wychowywać, a nie zastanawiać się, jak poprawnie politycznie nazwać to, co robił od lat.
Małgoś15-09-2003 13:19:39   [#56]

ocena niedostateczna za brak?

jak to przełożyć na język oceniania? uczeń wykazuje w stopniu niedostatecznym umiejętność...czego?

i jak to się ma do planów wynikowych, które dość precyzyjnie okreslają co i jak na daną ocenę?

może mi nie uwierzycie, ale w naszym WSO nie ma jedynek za ...braki tzn. uporalismy sie z pracami domowymi, podręcznikami, itp. a pracujemy jak rozwiązać problem czystych prac klasowych i sprawdzianów

 już drugi rok siedzimy w tych problemach - mamy podstawowy cel: żeby było z sensem i  zgodnie z przepisami - ocena nie może byc karą (jest podsumowaniem, wynikiem pomiaru)

stan15-09-2003 13:22:22   [#57]

... bez względu czy to jest prawnie dozwolone czy nie, w mojej szkole, w przedmiotach humanistycznych, uczeń może otrzymac ocenę cząstkową za:

  • pracę pisemną w szkole,
  • pracę domową,
  • wypowiedź ustną,
  • udział w dyskusji,
  • prowadzenie zeszytu przedmiotowego,
  • aktywność na lekcji,
  • inne prace związane z przedmiotem (gazetka, album, referat, projekt, prace na rzecz pracowni, inne).

...  jakie są "wagi", minima itd to zbyt nudne aby cytować. Ale to jakoś funkcjonuje i jest dobrze.

Pozdrawiam
stan

Małgoś15-09-2003 13:24:26   [#58]

i o to chodzi Romanie, że coraz mniej jest jest jak przed laty... ;-)

czas powiedzieć pa przeszlości, przewietrzyć zasady, programy, cele - bo inaczej szkoła zacznie byc ...skansenem (a w odczuciach wielu młodych ludzi już jest - i mam tu na myśli nie patologiczne jednostki, ale aktywnych intelektualistów, myslących i przedsiebiorczych)

Adaa15-09-2003 13:28:57   [#59]

wiecie ...

Wcale nie zdziwilabym się gdyby jakis uczeń , czytajacy przez przypadek to forum ,zacierał łapki, bo byc moze okaże sie ,że wogóle jest aktem dobrej jego dobrej woli przynosic cokolwiek do szkoły.

Za brak pracy domowej , czy ona w zeszycie , czy gdziekolwiek nauczyciel ma prawo postawić stosowną ocenę niedostateczną, bo uczeń nie wykonał  pewnego zadania utrwalajacego ,bądx poszerzającego wiedzę.

A zresztą...już mnie to bawi:-)

Im wiecej dyskutuje się o tym problemie, tym bardziej wydaje mi się on banalny.

Czekam kiedy ktos powie,że jest to naruszenie jakiegos konstytucyjnego prawa:-)))

I jeszcze jedno, jesliby tak rozkładac na czynniki pierwsze wszysto co dotyczy pracy szkoły to własnie wtedy , jak to Marek powiedział- "czas umierać".

Zbyt szczegółowa analiza rzeczy oczywistych prowadzi często do narodzin absurdu:-)

RomanG15-09-2003 13:29:29   [#60]

Gosiu, powiem brutalnie

Życie jest ciężkie i trudne - nikt nie obiecywał, ze będzie łatwe. Im wcześniej do tego dziecko przywyczaimy, tym lepiej dla niego.
Jak nie stawisz się na rozprawę w sądzie wezwana jako świadek, to sąd wnika, czy może miałaś nocne koszmary?
A jak spóźnisz się na pociąg, bo stałaś w korku, to kolej podstawi Ci następny?

Ciągle szukamy usprawiedliwień dla uczniów. Może go bolał ząb, może to, może tamto... Usprawiedliwiamy, dajemy druga szansę. przy okzji korzystają też autentyczne lenie, nieroby i cwaniacy. To nauczyciel ma obowiązek wykluczać wszystkie inne przyczyny i przed komisją dyscyplinarną przedstawiać niezbite, stuprocentowe dowody, że w tym przypadku to tylko o lenistwo chodzi?

Czy to raczej uczeń powinien przed lekcją grzecznie podejść do nauczyciela i uprzejmie poprosić o wybaczenie, bo bolała go głowa, źle spał i zaspał i z tego pośpiechu zapomniał zeszytu?
Jak zdarza się to sporadycznie, nie sądzę, żeby nauczyciel robił z tego sprawę.

Kiedy przekraczam prędkość, policjant nie pyta, czy źle spałem, tylko wali mandat.
Czasem, jak jestem bardzo pokorny i gorąco proszę, poprzestanie na pouczeniu.


PS. Dobrze, że odświeżyłem ;-)

Nie chcę skansenu i nie chcę pajdokratycznego obłędu. Postawa Stana bardzo mi się podoba.
Małgoś15-09-2003 13:29:33   [#61]

stan

ok :-)

za prowadzenie zeszytu (jakość notatek, styl, błędy itd.)

to samo za prace domowe i klasowe - jak najbardziej

ale za BRAK?

jak?

... np. za jednokrotny brak w tygodniu - ocena dostateczna? a za brak przez 2 tygodnie - niedostateczna?

czy jednorazowy brak jest tak samo niedostateczny jak dwutygodniowy?

a może 10 jedynek za 10 nieprzyniesień?

Młodzież jest dociekliwa, chce znac dokładne zasady oceniania, a dyr. musi umiec odpowiedzieć :-)

Małgoś15-09-2003 13:34:40   [#62]

Adaa

ale własnie chodzi o to, że ...nie jest to takie jednoznaczne z tym prawem do stawiania 1 za brak :-)))

może u Ciebie sa potulni uczniowie, którzy nie kwestionują absurdów (wynikających ze zderzenia tradycji z nowym prawem oświatowym)

mnie moi ćwiczą w precyzowaniu zasad   - sama sobie jestem winna, bo sporo zajęć mają ze znajomości prawa  ;-)

RomanG15-09-2003 13:44:15   [#63]
> czy jednorazowy brak jest tak samo niedostateczny jak dwutygodniowy?

Ocena tego należy do kompetencji nauczyciela. I nie ma co za dużo dyskutować, Takie są zasady i już.

Sprawne zarządzanie tokiem lekcji wymaga, aby podejmować, kiedy trzeba, decyzje szybkie i brać za nie odpowiedzialność.

Właściwie dlaczego człowiek pełnoletni jest od chwili, kiedy skończy 18 lat? Jak ma 17 lat i 11 miesięcy, to dużo bardziej niedojrzały jest?
Pewnie, można to uczniom tłumaczyć przez całą godzinę wychowawczą, rozpatrując wszystkie ich argumenty przeciw.
Tylko po co?
Adaa15-09-2003 14:01:31   [#64]

Małgosiu

Załózmy,ze moi uczniowie, potulni (tak rózni od Twoich ) nie kwestionują absurdów.....automaty:-))

Ale Ci uczniowie mają rodziców i zapewniam Cię ,nie takich znowu potulnych i jesli im się cos nie podoba ,to mówią to otwarcie.

Ale ok, nie stawiaj jedynek w omawianej sytuacji, ja będę stawiała ( niestety zawiodę Cię, nie ma 10 jedynek za 10 nieprzyniesień:-))) , zresztą taka sugestia jest idiotyczna, mozna postawić jedynkę np. za trzykrotne  zlekcewazenie pracy domowej.

Jeszcze raz podkreslam ,że rozmawiamy o fakcie braku zeszytu , kiedy nauczyciel zadał prace domową i chce ją sprawdzić.

i.. uwazam tak jak Roman , nalezy to do kompetencji nauczyciela i nie ma co o tym gadac i już, bo się robi z igły widły.

stan15-09-2003 14:05:56   [#65]

Dzięki Adaa.

:-)

stan

Janusz Pawłowski15-09-2003 14:08:01   [#66]

Jak rozumiem - nie należy oceniać za brak - na chwilę przynajmniej zostawmy na boku problem, czy jest to zakazane prawem, czy jedynie wynikiem przemyśleń osób podzielających zdanie Małgoś (choć to właścnie było treścią mojego długiego listu).

Czy, wobec tego, za brak rozwiązania zadania na kartkówce z matematyki również nie powinno się stawiać jedynek?
Taki kompletny brak - nic nie napisał - nie to, że źle rozwiązał.

RomanG15-09-2003 14:15:21   [#67]

Wracam tu do pierwszego postu Doroty

Jeden nauczyciel pozwala na trzykrotne, drugi na dwukrotne, inny w ogóle nie zwraca na to uwagi albo jest bezradny, ta nauczycielka postawiła granice ostro. Raz - to o raz za dużo.

Na jakiej podstawie mamy kwestionować jej ustalenia?
To jej przedmiot, jej lekcje i jej wymagania.
RomanG15-09-2003 14:17:49   [#68]
"Zdaniem pań, które były twórcami owego PSO oceny niedostateczne za brak zeszytu, podręcznika...mają uczyć odpowiedzialności i samodzielności, mają też wyeliminować zapominalstwo."

Możecie uważać to za głupie. Ja tam się z tym zgadzam.
Rycho15-09-2003 14:20:05   [#69]

no to ja swój kwiatuszek do tego ogródka:

jest takie dobre pytanie dla każdej czynności, którą chcemy zrobić:

 dobrze, tylko po co?

z toczonej tu dyskusji wynkałoby, że niezbywalnym elementem oceniania jest postawienie uczniowi oceny za "manie" lub "niemanie" zeszytu, zadania, podręcznika itd.

Dla mnie wynika stąd jednoznacznie:

  • jeśli uczeń nie ma zeszytu - pała, jeśli ma - ??? to za każdym razem piątka, celujący, a może tylko dostateczny?,
  • jeśli uczeń nie ma podręcznika, ćwiczeń, itp - pała, jeśli ma - ??? to za każdym razem piątka, celujący, a może tylko dostateczny?,
  • jeśli uczeń nie ma zadania - pała, jeśli ma - to ... no właśnie, tu już zależy od merytorycznej oceny nauczyciela, czyli od 1 - 6. I tu mi się zaczyna coś niezgadzać- za "niemanie" pała i za to, że źle też pała. No to po co było się męczyć? - zapyta się uczeń. No i druga wątpliwość - czy nie jest czasem tak, że jedynymi ocenami za zadanie domowe są właśnie te "za niemanie", bo reszty nauczycielowi nie chciało się sprawdzić.

Bądźmy więc kosekwentni: oceniajmy te fakty całościowo, nie tylko samo "niemanie".

Zupełnie dla mnie inną natomiast kwestią jest uczenie i egzekwownaie od uczniów właściwego wypełniania ich uczniowskich obowiązków. Co powiemy o uczniu, który jest zawsze (technicznie - ma podręczniki, zeszyty, przybory, itp) przygotowany do lekcji? Że jest obowiązkowy, systematyczny, pilny (zawsze ma zadania), itp.

Czyli określimy jego postawę wobec przedmiotu, szkoły, nauczyciela... 

A ocena postawy, czyli zachowania nie może mieć wpływu na ocenę z przedmiotu. (na to jest przepis! :-),)

O kurcze, ale się porobiło ...

Marek Pleśniar15-09-2003 14:22:14   [#70]

romek kurka

uczeń w ciągu tygodnia po otrzymaniu pracy klasowej może ją poprawić, lecz gdy otrzyma ocenę gorszą to do końca semestru traci prawo poprawy prac kontrolnych

tak ustaliła nauczycielka z postu Doroty, bo: jej przedmiot, jej lekcje i jej wymagania

Przeczytaj to ze dwa razy i powiedz, ma prawo tak zrobic? Bo:jej przedmiot, jej lekcje i jej wymagania?

Każde? Nawet durne i wbrew prawom ucznia na pewno? Bo czemu podpadnięcie na jednej klasówce ma owocować utratą prawa poprawy drugiej, na inny temat? Pyta ich z tego co umieją czy z tego ile razy wczesniej nie umieli? i to jest niby zgodne z jakąkolwiek pedagogiką? Chyba że Pawłowa;-)

I jeszcze. Akurat ustalenie praw rządzących pracami klasowymi zazwyczaj się dokonuje w zasadach ogólnoszkolnych.

A więc wcale niekoniecznie to jej przedmiot, jej lekcje i jej wymagania.
Jej wymagania to ona sobie może mieć w domu.

Małgoś15-09-2003 14:22:26   [#71]

Adaa

sorry, jakoś niezgrabnie to wyszło...(nie że gorsi lub lepsi - może bardziej pyskaci i bardziej grzeczni?)

no i zobacz jak Ci sie tworzy jakiś podsystem oceniania: jedynka za 3 braki,

uważam, że ocenianie jest kwestią drażliwą i ważną (zwłaszcza dla uczniów), dlatego powinno byc doprecyzowane - jednoznaczne (jak system wynagradzania w firmie), bo wtedy spełni swoja funkcje motywującą

na szkoleniu z prawa dla dyr. przestarzegano nas, że juz nie długo rozpocznie się zjawisko sądownego dochodzenia roszczeń przez rodziców i uczniów (pelnoletnich) - to tylko kwestia czasu i wzrostu świadomości prawa w narodzie (tak dzieje się na świecie, dlaczego miałoby nas ominąć)

dlatego, nie uważam za banalny przedmiot tej dyskusji, bo w szkole każda decyzja dyr. lub n-la wobec ucznia MUSI byc uzasadniona (nawet jeśłi nikt sie tego uzasadnienia nie domaga na razie)

myslę, że ocena niedostateczna (za cokolwiek) to nie czuły klaps, czy pogrożenie paluszkiem - to jednoznaczne rozpoznanie przez nauczyciela, że jakies "osiągnięcie" ucznia jest na poziomie nie do przyjęcia w porównaniu z wymaganiami programowymi, że powinno się interweniować z pomoca, korekcją itp. bo uczeń "nie dogania" stawianych mu wymagań

i to mnie gryzie, że jesli my sami traktujemy ocenianie niezgodnie z przepisami, niepoważnie ...to jak oczekiwac, ze uczniowie będa nas i te oceny szanowac?

Marek Pleśniar15-09-2003 14:22:51   [#72]
o, rycho;-)))
Marek Pleśniar15-09-2003 14:23:08   [#73]
o, małgoś:-)))
krystyna15-09-2003 14:33:35   [#74]

no to dorzucę...

a za brak stroju na wych. fiz. ????? (jednorazowe, notoryczne), gdzie ocenianie jeszcze inaczej wygląda:

"Przy ustalaniu oceny z wychowania fizycznego...należy w szczególności brać pod uwagę wysiłek wkładany przez ucznia w wywiązywanie się z obowiązków wynikających ze specyfiki tych zajęć. "

Jak to macie uregulowane w swoich WSO ???

Fragment rozmowy "wyjaśniającej" z katechetką:

"ja wcale nie kazałam żadnej uczennicy stać przez godzinę z rękami do góry!!! Ja tylko wzięłam od niej nr telefonu do rodziców i wpisałam jedynkę !!! (upewniamy się, czy to aby z zachowania, czy z przedmiotu...) Oczywiście, że z przedmiotu - przecież MY MAMY PRAWO oceniać i wiedzę i postawę ucznia, bo przecież jego postawa i zachowanie na lekcji świadczą o jego stosunku do religii !!! Zresztą robimy tak od lat i nikt (jak dotąd...) nie miał o to pretensji !!! (dopiero do nas przyszła).

Dalszego ciągu wolę nie cytować, ręce opadają.....

RomanG15-09-2003 14:34:30   [#75]
"uczeń w ciągu tygodnia po otrzymaniu pracy klasowej może ją poprawić, lecz gdy otrzyma ocenę gorszą to do końca semestru traci prawo poprawy prac kontrolnych"

To też mi się wydaje dziwaczne i sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem.
Natomiast postawienie pałki za brak zeszytu, czy książki uznaję już za celowe - nie zawsze, ale często. To wystarczy, żeby wprowadzić taką zasadę.
M.zd. uczy to dzieci odpowiedzialności i  samodzielności.

Dlatego jako rodzic będę popierał nauczyciela, który takimi metodami między innymi chce wychowywać moje dziecko.
Małgoś15-09-2003 14:38:20   [#76]

Janusz

gdyby te klasy nie były takie liczne, a przerwy takie krótkie...

ja bym zostawiła autora pustej kartkówki po lekcji i dopytała o co chodzi

i gdyby wykrztusił z siebie, ze nie umie zrobic tego zadania, bo nie doczytał, nie uważał, nie odrobił ...to jedynka (nawet niech  sam napisze na tej czystej kartce  samoocenę)

ale jesli powody były inne (wiarygodne i uzsadnione) ...to wbrew "brutalnosci świata" i "cięzkiego zycia" - odesłałabym go na poprawę, inny termin, może po lekcjach itp.

bo moim głównym celem nie jest egzekwować, karać i nagradzać (to kwestie uboczne), ale ..nauczyć (w 1, 2 3...n-tym terminie)

a z drugiej strony rozmowy w cztery oczy z oddającymi czyste kartkówki, zniechęciłyby ich dość szybko - z ankiet dowiedziałam sie, że uczniowie wola uwagi, jedynki i pretensje do ogółu klasy niż indywidualne "powazne rozmowy o zasadach"

Rycho15-09-2003 14:39:45   [#77]

no właśnie

Małgos,

"to mnie gryzie, że jesli my sami traktujemy ocenianie niezgodnie z przepisami, niepoważnie ...to jak oczekiwac, ze uczniowie będa nas i te oceny szanowac?"

tu dotykamy spraw, o które wkurzał się Janusz.

Takie zjawiska zaczynają coraz częściej pojawiać się wokół nas. Interpretowanie prawa z pozycji wygodnego dla intrpretatora jego rozumienia zaczyna byc normą. To mi przypomina powiedzenie jednego z urzędników pewnej instytucji: "my działamy tak, chociaż wiemy, że to nie do końca jest zgodne z prawem. Jak się komuś nie podoba niech idzie do sądu."

Gdzieś, kiedyś widziałem kodeks pracownika. Były w nim tylko dwa punkty:

1. Szef ma zawsze rację.

2. Jeśli szef nie ma racji, patrz punkt 1.

Czyż nie mozna tego przenieść do klasy?

Nauczyciel ma zawsze rację - jego przedmiot, jego lekcje i jego wymagania.

Czy aby na pewno tak jest? W taki sposób można sobie budować pozycję wśród uczniów.

Ale czy na pewno będzie to atorytet? Czy aby na pewno tak mamy uczyć poszanowania dla tego co robimy?

PawełR15-09-2003 16:22:19   [#78]

A ja

jak byłem młodym nauczycielem to zrobiłem tak. Dwóch uczniów na polskim o 8 rano (uczę w małej szkole na wsi, że przypomnę) mówi, że nie mają zeszytów, ale wypracowanie mają w nich. To ja sie upewniam, czy na pewno mają.

Tak mamy.

Mówię, to piszcie (to była klasa VIII), że macie i podpiszcie sie. TO napisali i podpisali sie. To ja po koleżankę, żeby mnie zastąpiła i wziąłem chłopaków do samochodu i bum, do ich domów. No, nie chodziło o to, ze im udowodniłem, że kłamali, ale ... do tej pory dzieci w tych sprawach mnie nie kłamią, a jeśłi nie mają zezytu, to wiem że przez faktyczne gapiostwo. PO wsi sie rozeszło i roczniki rocznikom opowiadają, że zeszyt lepiej mieć.

BOże, co ja sie wtedy nasłuchałęm od dyrekcji..., ale do dziś ten problem )brak zeszytów na lekcji) mnie nie dotyczy.

NO i połamałem prawo ;-)

RomanG15-09-2003 16:30:22   [#79]

dobre :-))

Tylko jakie prawo połamałeś?
PawełR15-09-2003 16:39:00   [#80]
Dyrekcja mnie obsunęła, że wyszedłem z lekcji, że naszedłem dom rodzinny dziecka i zastosowałem zbyt radykalne metody...  Ale powiem Wam szczerze, lubię działać z dziecimi niekonwencjonalnie... a czasami brak uśmiechu może być karą, a jak mi ktoś za skórę zachodzi (nie uczy sie), to na przykłąd nie sadzi drzewek, nie pomaga podlewać trawy, nie reperuje szafy itp. (najczęściej mam kary dla chłopców - kary? może nie, u mnie w nagrode sie pracuje a dzieci kochają pracować, takie są super dzieci).
Małgoś15-09-2003 16:51:42   [#81]

Paweł :-))))

trochę nadszarpnąłes to prawo...  ;-)

ale z jaką korzyścią dla autorytetu belferskiego!

RomanG15-09-2003 16:53:42   [#82]
> Dyrekcja mnie obsunęła, że wyszedłem z lekcji, że naszedłem dom rodzinny dziecka i zastosowałem zbyt radykalne metody...  

Przepraszam za patos, ale spytać muszę:
Dokąd zmierzasz, Polsko?
Małgoś15-09-2003 17:03:34   [#83]

...chybabym nie była zadowolona, gdyby podczas mojej nieobecności do domu wszedł jakis nauczyciel z moim dzieckiem, ktore w tym czasie powinno byc w szkole...

nie ujmując skuteczności i pomysłowości Pawłowi ;-)))

nie hołduję zsadzie Machiavelliego, że cel uświęca środki

PawełR15-09-2003 17:10:54   [#84]
Ale ja to zrobiłem 10 lat temu, w drugim roku pracy... hehe, teraz nie byłbym już taki, a poza tym jest WSO statut... wtedy dopiero tworzono takie rzeczy
Małgoś15-09-2003 17:21:44   [#85]
młodości mozna wiele wybaczyć - zwlaszcza zapał i pomysłowość :-)))
beera16-09-2003 13:33:18   [#86]

krystyna z postu 74!

Własnie analizuję PSO z w-fu:-)

za niemanie stroju- kreska

za dyscypline na lekcji- tzn jej brak- kreska

Kreski składają się na pałę:-)

Myslicie, że nie mowilam o ocenianiu z w-fu? Że nie przedłożyłam przed oczy przepisu?

I guzik?

jakiś błąd w porozumieniu? W rozumieniu?

Marek Pleśniar16-09-2003 14:13:36   [#87]
w myśleniu ze zrozumieniem;-)
krystyna16-09-2003 14:20:56   [#88]

nauczyciel wych. fiz. przed chwilą mi to pięknie uzasadnił:

"skoro ocena z tego przedmiotu ma uwzględniać przede wszystkim wysiłek i wkład ucznia - to któryśtam brak stroju jest właśnie dowodem braku jakiegokolwiek wysiłku i wkładu.... natomiast wszelakiej maści grubaski i inne "łamagi" mają jak najbardziej prawo do oceny bdb - o ile oczywiście jest widoczny ten ich wysiłek i zaangażowanie....."

I przyznam się - to mi nawet pasuje.

Natomiast wzięłam na tapetę kryteria ocen z religii i się załamałam.....

Inne przedmiotowe systemy oceniania czytałam, sprawdzałam, oddawałam do poprawki i jest super,  a ta religia gdzieś mi umknęła....

No i mamy np. (oprócz tych, z którymi się zgadzam):

db - uczeń uczestniczy w rekolekcjach świętych

dst - nie wykazuje większego zainteresowania przedmiotem

dop. - prowadzi mniej lub bardziej (?) rzetelnie zeszyt

        - niechętnie bierze udział w katechezie, ale słucha i nie przeszkadza w prowadzeniu zajęć

       - ma lekceważący stosunek do przedmiotu

ndst - odmawia wszelkiej współpracy, ma lekceważący stosunek do przedmiotu i wiary.

I ten "system" daje im "podstawę" do oceny niedostatecznej, gdy uczeń rozmawia na lekcji...

A jak tam mają Wasi katecheci, czytaliście dokładnie ich "systemy" ???

Marek Pleśniar16-09-2003 14:44:49   [#89]

w obronie li tylko pomocniczej roli majtek

przecież i łamagi i sportsmeni mają wkładać wysiłek w sport a nie majtki z granatowego?

jedyny argument majtczany to taki, ze łamadze nie wychodzi ale ma choć strój. Natomiast pytanie tego co mu wychodzi o owe majtki to karanie za nie.

krystyna16-09-2003 15:00:40   [#90]

wysiłek mają wkładać i łamagi i sportsmeni, wszyscy najlepiej w majtkach, niekoniecznie granatowych !!!

a co z tego wysiłku im wyjdzie - to podlega ocenie i nie tylko to....

akurat z tego przedmiotu mają wszysto dopięte super i nigdy nie było marudzenia ani ucznia (w majtkach lub bez...), ani rodzica (w majtkach...)

Ale co z tą religią, czy oni są ponad prawo ???

janzg16-09-2003 17:06:48   [#91]

oj są !!!

po wielokroć są !!!

PawełR16-09-2003 17:13:06   [#92]

Ale nie wszyscy, moja katechetka, młoda logiczna dziewczyna, ma bardzo ładny opis oceniania, nie wolno zaraz w katechetów po wielokroć bim bam bom... bo niby skąd wiemy, że częściej od innych? ;-)

janzg16-09-2003 17:50:18   [#93]

"......Ale co z tą religią, czy oni są ponad prawo ???..."

na jej potrzeby tworzy się nawet specjalne prawo

np.

- Porozumienie pomiędzy Polską Radą Ekumeniczną oraz MEN z dnia 4 VII 2001r. (Dz.Urz.MEN 2001/3/18) w sprawie kwalifikacji zawodowych wymaganych od nauczycieli religii kościołów zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej.

par. 4 ust. 3. Skierowanie nauczyciela religii do danej szkoły, wydane przez właściwe władze zwierzchnie Kościoła zaświadcza o posiadaniu kwalifikacji do nauczania religii.

- jak to wygląda w świetle kwalifikacji innych nauczycieli?

janzg16-09-2003 18:10:47   [#94]

inny przykład

też chętnie zatrudniłbym "młodą logiczną" skierowaną katechetkę na pełnym etacie, niestety nie mogę, ponieważ muszę zatrudnić skierowanych 2 księży na połówkach etatu /te ZUSy i takie tam inne powody - jak zasiłki na zagospodarowanie, fundusz socjalny itp./. Oczywiście  jej została część etatu a chciałaby się pewnie dziewczyna usamodzielnić od rodziców a może miałaby ochotę na cóś innego ;-)

 

Nasz powiatowy urząd pracy wykazuje wśród bezrobotnych absolwentów - 5 mgr teologii z przygotowaniem pedagogicznym, jak myślicie - a ilu księży na połówkach etatu jest zatrudnionych po szkołach?

beera16-09-2003 20:52:13   [#95]

wiecie co... a mnie się tak nasunęło

bo pisałam podobnego coś na innym watku..

Co z podstawą programową?

Ona wyznacza poziom umiejetności i wiedzy ucznia.
I jeśli ten poziom jest świetny mimo braku zeszytow, braku majtek i plucia przez okno?

Co wtedy?

Co przewaza w ocenie? Lub, co powinno przeważać..
Lub , jeszcze inaczej, jakie są wskaźniki tej, czy tamtej oceny.

jesli n-l konstruuje PSO to te wyznaczniki ustala, przypisując okreslone wymagania okreslonej ocenie. I co?

potem wyrzuca to do kosza? Bo wyznaczniki oceny spelnione, ale braki w zeszycikach:-)))

Glupio tak jakoś...

RomanG16-09-2003 21:03:00   [#96]
Wielu nauczycieli nie zacznie lekcji, póki wszyscy uczniowie nie wstaną, nie staną prosto i póki nie zapadnie absolutna cisza. Potem mogą wykazywać się poziomem.

Dla mnie jak nie ma majtek, to go nie dopuszczam do lekcji i się swoim świetnym poziomem wykazać też nie ma szansy.
Jak nie ma zeszytu - podobnie nie daję szansy wykazać się poziomem..
A jak pluje przez okno, to też się poziomem nie wykaże, zanim całkowicie nie zaprzestanie swoich kulturalnych inaczej zachowań.

Prawo ucznia do nauki realizuje się na zasadach określonych przez prawo, konkretną szkołę i konkretnego nauczyciela. Dostosujesz się do zasad - możesz nieskrępowanie czerpać z krynicy mądrości.  :-))

Mam znajomą, bardzo dobrą nauczycielkę angielskiego.
W zeszłym roku najpierw dwa miesiące w liceum uczyła syna burmistrza, jak należy siedzieć na lekcji. Potem dopiero miał szansę zabłysnąć poziomem.
(w tym wypadku akurat poziom był żaden i chłopak nie zdał ;-))
Małgoś16-09-2003 21:13:29   [#97]

moim zdaniem, nic się tak nie liczy jak faktyczne umiejętności ucznia - zgodne z tymi, które opisuje podstawa programowa

a WSO powinno byc tak skonstruowany, żeby to było ...możliwe

moje pierwsze wejście na to forum dawno temu było spowodowane właśnie absurdami oceniania

wtedy w mojej szkole doszło do "kwadratowych jaj" w postaci poprawki z jęz. ang. dla ucznia, który reprezentował szkołę w młodziezowej ONZ w Hamburgu (wszystkie obrady, dyskusje, interpelacje - w języku angielskim), ale ...nie wywiązał się z regulaminowych obowiązków (testy, kartkówki, sprawdziany, terminy popraw, zeszyt)

to była dla nas ważna lekcja ... ;-)

przez rok uczylismy się, że na danej lekcji uczen nie uczy się np. Traktatu Wersalskiego, ale  umiejętności (np. czytania tekstu ze zrozumieniem, selekcji informacji, poszukiwania analogii, wnioskowania, wyobraźni, wykorzystania posiadanej wiedzy do przewidywania skutków zdarzeń ...itd.)

a nauczyciel znając cele nauczania musi konstruować adekwatne narzędzia pomiaru wiedzy i umiejętności

...fakt posiadania zeszytu czy ćwiczeń nijak się w tym nie mieści - jesli brak zadania domowego, to zawsze mozna ...odpytać ustnie, posadzić w osobnej ławce i kazać napisać (jęsli uczen zrobi to wybitnie, to nalezy postawic ocene tez wybitną) - i mimo tej wybitności wpisac uwagę dot. zachowania  - w ten sposób teoretycznie jest mozliwe by uczen miał celujące oceny za wiedze i umiejętności, a nieodpowiednią ...za zachowanie

i mimo naszych obaw, uczniowie to zrozumieli - w ich pojęciu jest to sprawiedliwe (oni sa przeciez przewrażliwieni wobec naszej belferskiej słabości wobec grzecznych przeciętniaków),a co ciekawe osoby inteligentne z natury buntownicze i niepokorne chętniej współpracują z nami (jakby osłabione brakiem powodów do buntu)

...dziś znacznie rzadziej mamy poczucie absurdu oceniania (choć jeszcze się zdarza)

Małgoś16-09-2003 21:18:06   [#98]

Romanie

w prawie polskim (i innych cywilizowanych państw) obowiązuje zasada rozłączności między prawami jednostki i obowiązkami

więc błędem merytorycznym, jest udzielanie komukolwiek praw, dopiero po wypełnieniu obowiązków

praw jakie nadają jednostce najważniejsze akty państwowe  może pozbawić tylko wyrokem  sądu (a nie poprze widzimisię nauczyciela)

RomanG16-09-2003 21:29:55   [#99]
Więc mam zaczynać lekcję niezależnie od tego, ze chodzą po klasie, rzucają we mnie kulkami z plasteliny, kręcą biodrami i znacząco popatrują na stojący w rogu klasy kosz na śmieci?
Bo mają prawo do nauki i nie mogę uzależniać go od wypełniania przez nich obowiązków, tak?
Małgoś16-09-2003 21:33:40   [#100]

ależ nie, Twoim obowiązkiem jest zapewnic im realizacje prawa do nauki ...musisz pedagogicznie zadziałac i ...zdyscyplinowac klasę

to w końcu lezy w zakresie obowiązków i umiejętności zawodowych nauczyciela

treser zwierząt musi umiec panowac nanimi

sprzedawca musi umiec sprzedawać

lekarz wyleczyć

a nauczyciel?

sięgnij do UoSO

;-)

strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]