Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Czy sześciolatki powinny trafić do szkoły?
strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 8 ][ 9 ][ 10 ][ 11 ]
AnJa27-12-2008 11:59:46   [#401]
coś mi sie z I klasąą nie zgadza w tych obrotach- ale szukać nie bedę;-)
bosia27-12-2008 12:02:13   [#402]

w matematyce trochę nieścisłości, np. powinno być w podstawowym, a jest w rozszerzonym, a dalej  trzeba z tego korzystać w podstawowym

ale nauczyciele sobie poradzą:-)

bosia27-12-2008 12:03:10   [#403]
 tylko raczej nie na tym wątku napisałam
grażka27-12-2008 12:08:21   [#404]
a bo jak zwykle bosiu są takie boczne drogi :) w naszych dyskusjach :)
bosia27-12-2008 12:21:02   [#405]

sześciolatki do ponadgimnazjalnej trafią kiedyś:-)

AnJa27-12-2008 12:24:45   [#406]
w 2018?

to juz raczej nie będzie mój problem
bosia27-12-2008 12:47:01   [#407]

mój też nie

ale co z tego?

Marek Pleśniar27-12-2008 13:00:46   [#408]

myslę że tylko starajac się zrozumieć można jakoś sensownie podejmowac krytykę

w tym celu udałem się do MEN i przeprowadziłem dłuugi wywiad z profesorem Marciniakiem (jak łatwo się znającym nas domyslic - na uzytek nowych mych obowiązków czyli "Sedna")

i usłyszałem m.in. takie zdanie w kwestii celu zmiany PP, że MEN chce: "jasno i precyzyjnie określić, co przeciętny uczeń musi umieć po skończeniu gimnazjum. To zupełna zmiana filozofii podstawy programowej, która dzisiaj stanowi piękny dokument o tym, czego warto uczniów uczyć. Realizowana jest w taki sposób, że najlepszych uczniów trzeba nauczyć wszystkiego, bo tak przyzwoitość nakazuje, a reszta nie umie tego i owego, ale się ją puszcza, bo nadal jest na poziomie przyzwoitości

co Wy na to?

 - pytam tych którzy czytali propozycje zmian pp swoich przedmiotów. Czy tę intencję widać i czy to jest słuszne?

AnJa27-12-2008 13:14:01   [#409]
1. kurs kończy się w I LO- czyli po gimnazjum to właściwie niczego umieć nie musi, poza zdaniem egzaminu,

2.z historii i wos nie widzę jakiś istotnych róznic między starą a nową podstawą - ale obiecuja ją wydrukowac i do jutra przeczytać z nastawieniem na "tak"

3.obecna podstawa była optymistyczna (to ostatnie zdanie wg mnie to właśnie definicja optymizmu programowego) - z tym, że większosć nie umiała większosci tego co w podstawie

4. Pana Ministra Marciniaka postrzegam (parę razy go słyszałem- więc jakiś materiał mam) jako nadzwyczaj rozsadnego i kompetentnego człowieka (aż szkoda go do MEN- to taka reflksja mi się po ostatnim spotkaniu pojawiła) - skąd jednak u niego przekonanie, ze za nowej podstawy nie bedzie jak dotychczas- czyli "Realizowana jest (będzie) w taki sposób, że najlepszych uczniów trzeba nauczyć wszystkiego, bo tak przyzwoitość nakazuje, a reszta nie umie tego i owego, ale się ją puszcza, bo nadal jest na poziomie przyzwoitości"

zwłaszcza o resztę mi chodzi
bosia27-12-2008 13:20:11   [#410]

co do matematyki, to zgadzam się co do tej reszty

nie jestem optymistką, nie pomoże obowiązkowa matura z matematyki

różnice ilościowe niewielki w nowej pp

przyzwyczajenia co do poziomu przyzwoitosci zbyt duże

Marek Pleśniar27-12-2008 13:41:54   [#411]

o tym tez ;-)

Tego się nie przeskoczy, tutaj żaden proces edukacji, szkolenia nauczycieli nie pomoże, to jest silniejszy imperatyw, to poczucie przyzwoitości. W polskiej tradycji, krótko mówiąc ciągle funkcjonuje idea czteroletniego cyklu kształcenia ogólnego.

AnJa27-12-2008 13:47:43   [#412]
przejrzałęm- w miarę na spokojnie historię starożytną oraz okres po I wojnie

w zakresie treści podstawowych nie widzę róznic (oczywiście poza inna organizacją)

w zakresie jezyka podstawy- jest zdecydowanie czytelniejsza jednak i konkretna

i chyba wiem skąd to moje przekonanie, ze ona nie rózni się od starej- ano umiarkowanie mądry nauczyciel coś takiego sobie robił i dzisiaj- rozpisywał (czasami w głowie tylko) i je starał się realizować

a jak niezbyt mądry- podstawa niewiele zmieni- bo jest i będzie to, co napisała bosia: przyzwyczajenia co do poziomu przyzwoitości

troszkę sobie pochlebiam, ale gdybym wrócił dziś pod tablicę na historię- niczego nie zmieniałbym w stosunku do tego, czego i jak uczyłem w gimnazjum i LO parę lat temu

podoba mi się blok historia i społeczeństwo- ciekawe tylko jak z godzinami na to będzie
...
a dlaczego my przedszkolakom śmiecimy? a?
Marek Pleśniar27-12-2008 13:49:39   [#413]

a, zagapiłem sie faktycznie

chyba trzato przekleić do innego wątku

bosia27-12-2008 13:50:14   [#414]

i ciaglę nie rozumiem dlaczego funkcje trygonometryczne kąta ostrego są w ponadgimnazjalnej, a nie w gimnazjum (dawniej kl VIII)

są potrzebne na fizyce i przedmiotach zawodowych w t. mechaniku na przykład

a w gimnzjum jakieś cudów się uczy przy obliczaniu objętości brył

dalej w pp jest obecne określenie: w prostych przykładach, w nieskomplikowanych zadaniach itd.-interpretacja takiego zapisu należy do nauczyciela

część materiału została przesunięta jeszcze do ponadgimnazjalnej, było zbyt dużo, będzie jeszcze więcej,

np. zaskoczyło mnie, ze nie ma w gimnazjum nierówności liniowych są tylko równania(?)

chyba, ze to ja przeoczyłam

czytając pp odniosłam wrażenie, że sensownie było dla podstawowych i gimnazjów, potem wszystko co zostało włożono do ponadgimnazjalnych

bosia27-12-2008 13:51:42   [#415]
to my w przedszkolakach jesteśmy?
grażka27-12-2008 13:52:43   [#416]
:D Jako żywo bosiu :D
AnJa27-12-2008 14:01:46   [#417]
no, jak Prezydent podpisze to w podstawówce może:-)
bosia27-12-2008 14:02:59   [#418]
:-))
Marek Pleśniar27-12-2008 15:15:59   [#419]

aaa, to dlatego śmy wybiegli tak w przyszłość

zwłaszcza końcówką gimnazjum;-)

mariwu27-12-2008 16:13:55   [#420]

to my w przedszkolakach jesteśmy?

Nic niestosownego w tym nie widzę. Jakie Wam zrobimy, takie dostaniecie do dalszej obróbki :-)

A i nam dobrze zrobi wiedza, że funkcje trygonometryczne kąta ostrego są w ponadgimnazjalnej, a nie w gimnazjum (dawniej kl VIII), żeby co bardziej zhisteryzowane mamy uspokoić, że "to jeszcze czas", że "najpierw to dobrze byłoby z logopedą popracować. I bardzo proszę, żeby babcia przestała wreszcie karmić Maciusia łyżeczką. On ma już 5 lat. Proszę babci to jakoś delikatnie uświadomić" :-)

 

bosia27-12-2008 16:18:06   [#421]

tu bardziej chodziło o zaśmiecenie wątku inna tematyką niż o niestosowność jakąkolwiek

 

bosia27-12-2008 16:28:26   [#422]

uważam, ze najważniejsza jest edukacja przedszkolna i wczesnoszkolna i że jest za mało doceniana

wtedy dziecko buduje swoją samoocenę, uczy sie pracy w zespole, może odkryć przyjemność uczenia się, rozwinąć zamiłowanie do nauki,

to wszystkiego można osiągnąć wykorzystując  naturalną spontaniczność, dociekliwość i kreatywność dziecka

a dalej na tym bazujemy

dobra podstawa- łatwiej o dobrą nadbudowę

AnJa27-12-2008 17:00:12   [#423]
i mniej więcej tak się robi

a potem, od IV klasy się tego dzieci systematycznie oducza - ze szczytem w klasach VI i gimnazjum

my to już włąściwie bez znaczenia - czy coś robimy czy nie i tak skutek żaden własciwie

i na to też żadna podstawa nie pomoże

choć ciekaw byłby tych rozszerzonych tylko od II klasy ogólniaka
beera27-12-2008 18:53:57   [#424]

(#199 tak swoją drogą Pacewicz sie w tym arytkule nie popisał - czyz nie?)

AnJa27-12-2008 19:13:19   [#425]
to o tego dziennikarza roku chodziło? ostatnio rzadko czytam gw
beera27-12-2008 19:28:36   [#426]

yhm -cudo;)

choć Alicję Pacewicz lubię:)

Marek Pleśniar29-12-2008 02:19:09   [#427]

W szkołach podwyżki i więcej pracy

Aleksandra Pezda 2008-12-29, ostatnia aktualizacja 2008-12-28 18:55

Nauczyciele zarobią średnio od 381 zł do 586 zł więcej. Będą też musieli więcej popracować. Tak Platforma przygotowuje szkoły na przyjęcie sześciolatków.

Prezydent Kaczyński podpisał uchwaloną przez Sejm nowelizację ustawy Karta nauczyciela z podwyżkami pensji i dodatkowymi godzinami pracy w szkole. To oznacza dla nauczycieli: pierwszą podwyżkę już w styczniu, a od września drugą plus dodatkowe zajęcia.

Według MEN ustawa jest "spełnieniem obietnic złożonych nauczycielom przez rząd, że ich trudna, odpowiedzialna praca będzie coraz lepiej doceniana". Rzeczywiście Donald Tusk o nauczycielskich podwyżkach wspominał w niemal każdym przemówieniu podsumowującym kolejne etapy pracy jego rządu. Nauczycieli określił mianem "soli tej ziemi".
Jakie podwyżki?

Dwa razy po 5 proc. - pierwszy raz w styczniu, a drugi - we wrześniu. Z końcem roku nauczyciele będą zarabiali więcej (według kolejnych stopni awansu zawodowego): stażyści - o 586 zł (najwyższa podwyżka ma ich zatrzymać w zawodzie), kontraktowi - 412 zł, mianowani - 316 zł, a dyplomowani - 381 zł brutto. To jednak średnia - ile realnie dostaną poszczególni nauczyciele, będzie wiadomo lepiej, kiedy minister edukacji wyda rozporządzenie, w którym określi tzw. minimalne płace. Dopiero w styczniu rozpoczną się w tej sprawie negocjacje ze związkami zawodowymi. A potem na podstawie rozporządzenia MEN samorządy określą ostatecznie wysokość dodatków do pensji zasadniczej (dodatki np. za wysługę lat, motywacyjny czy za wychowawstwo stanowią ok. jednej trzeciej nauczycielskiej pensji). Właśnie z tego powodu nauczycielskie podwyżki wypłacane są zazwyczaj najwcześniej w kwietniu, z wyrównaniem od początku roku. Tym razem będzie podobnie. Ale dodatkowo jeszcze we wrześniu nauczyciele dostaną kolejne 5 proc. podwyżki. W rezultacie pod koniec roku ich płace sięgną średnio 2287 zł dla stażystów, 2538 zł dla nauczycieli kontraktowych. 3293 zł dla mianowanych i 4208 zł dla nauczycieli dyplomowanych (brutto).

Dlaczego dwie podwyżki, a nie jedna? Bo zmieniają się programy szkolne na każdym etapie nauczania: do szkół mają iść sześciolatki, a gimnazja i licea będą uczyły w inny sposób (będzie np. dużo zajęć do wyboru dla ucznia). Min. Katarzyna Hall tę decyzję komentowała od początku w ten sposób: - Jeśli nowe zadania, to wyższa pensja .

Bo jest i druga strona medalu - dodatkowe godziny pracy.

Ile pracy więcej?

Od września nauczycielom każdego typu szkół przybędzie jedna godzina pracy więcej. Ale już w 2010 r. - kolejna dla nauczycieli ze szkół podstawowych i gimnazjów. Rząd zapowiada też, że to jeszcze nie koniec zmian w nauczycielskim czasie pracy.

Teraz jest tak: nauczyciele pracują, jak wszyscy 40 godzin w tygodniu. Ale rozliczają się tylko z 18 godzin lekcyjnych. Pozostały czas mają poświęcić na przygotowanie do lekcji i douczanie. Od września dodatkową godzinę w tygodniu w szkołach będą musieli poświęcić na zajęcia wyrównawcze albo ze zdolnymi uczniami oraz na zajęcia opiekuńcze. O jakie zajęcia chodzi, zdecydują dyrektorzy szkół. MEN zostawił im wolną rękę, tym bardziej że z wypracowania tych dodatkowych godzin nauczyciel będzie się rozliczał raz w semestrze. Może więc się zdarzyć, że zamiast systematycznego kółka dla zdolnych uczniów, poprowadzi jakiś intensywny kurs tuż przed egzaminami.

Jednak MEN nie tylko po to wprowadza tę zmianę.

Oficjalnie minister Hall podkreśla, że chodzi o podniesienie jakości nauczania, wyrównanie szans. Szef doradców premiera Michał Boni mówił w wywiadzie dla "Gazety", że dla lepszych wyników szkoły "nauczyciele muszą pracować więcej z każdym uczniem - mniej zdolnym, ale i tym zdolnym". Przede wszystkim jednak chodzi o to, żeby w podstawówkach zapewnić pedagogów na dyżury w świetlicach dla sześciolatków.

Bo według projektów rządu pierwsze maluchy mają iść do szkoły już w 2009 r. A rząd obiecał rodzicom, że będą miały opiekę jak w przedszkolu - czyli do godzin popołudniowych, aż rodzice wrócą z pracy. I chociaż Sejm jeszcze nie uchwalił obniżenia wieku szkolnego (teraz do pierwszej klasy idą dzieci siedmioletnie), w uzasadnieniu ustawy Karta nauczyciela MEN przyznaje otwarcie: "Projektowane zmiany należy rozpatrywać przez pryzmat zmian w systemie oświaty w zakresie objęcia naukę dzieci o rok młodszych".

Źródło: Gazeta Wyborcza
grażka29-12-2008 09:01:09   [#428]
I pomimo zapewnień - to nie będzie jak w przedszkolu - codziennie przez godzinę i co godzinę inny nauczyciel? Jak oni programowo taką opiekę skoordynują?
grażka29-12-2008 09:41:42   [#429]

http://wyborcza.pl/1,75515,6102907,Jak_trudno_trzymac_pioro.html

Polemika wokół programu "Sześciolatki do szkół": - Nowy program dla sześciolatków łamie podstawowe prawo dziecka do naturalnego rozwoju. Nie wolno tak forsować dzieci! - przestrzega metodyk nauczania początkowego.

AnJa29-12-2008 09:58:22   [#430]
no to nic nie rozumiem- ta nowa podstawa to uwstecznia te dzieci czy forsuje je?
...
bardzo mi się pójście do Strasburga podoba:-)
Benigna30-12-2008 19:59:30   [#431]
Artykuł "Jak trzymać pióro" zawiera pewne skróty, które dają efekt notonicnierozumienia i podnoszą temperaturę :)

A. Np. "Proszę sobie wyobrazić młodego nauczyciela tuż po studiach. On ma w nowym programie napisane: "dziecko po pierwszej klasie ma znać wszystkie litery, czytać ze zrozumieniem krótkie teksty, nawet lektury, pisać krótkie zdania, przepisywać z pamięci, dbać o estetykę i poprawność graficzną, przestrzegać zasad kaligrafii". To brzmi jak jakaś tresura."

B. W podstawie dla kl. I czytam:
"2) w zakresie umiejętności czytania i pisania:
b) zna wszystkie litery alfabetu, czyta i rozumie proste, krótkie teksty,
c) pisze proste, krótkie zdania: przepisuje, pisze z pamięci; dba o estetykę i poprawność graficzną pisma (przestrzega zasad kaligrafii),
e) interesuje się książką i czytaniem; słucha w skupieniu czytanych utworów (np. baśni, opowiadań, wierszy), w miarę swoich możliwości czyta lektury wskazane przez nauczyciela,"

Jak się A czyta i B czyta, to jednak troszkę inaczej i nie tak nerwowo jest :)

Tak ze 40 lat temu rozpoczynałam naukę jako 7-latek (bez obowiązkowego przedszkola), na elementarzu Falskiego, gdzie były wszystkie litery alfabetu, proste teksty do czytania, czasem nawet długie.
Pisałam z wywalonym jęzorem kulawe wyrazy X razy, a pani pilnowała estetyki i poprawności graficznej (czyli tych zasad kaligrafii). Dałam radę.

To było sporo lat temu. Nie jestem dys.., nie jestem geniuszem...
Ale myślę, że naturalnie się rozwijałam i specjalnie nie byłam forsowana.

W międzyczasie: akceleracja rozwoju dzieci, nowe metody pracy, nowe teorie pedagogiczne, roczne przygotowanie przedszkolne...

No dobra, moje 6-latki (ostatnio miałam je z 6 lat temu) nawet w czerwcu raczej nie kozłowały (był wyjątek), ale woreczki na głowie nosiły bez podtrzymywania ręką (były wyjątki).
beera30-12-2008 21:15:23   [#432]

Tak ze 40 lat temu rozpoczynałam naukę jako 7-latek (bez obowiązkowego przedszkola), na elementarzu Falskiego, gdzie były wszystkie litery alfabetu, proste teksty do czytania, czasem nawet długie.

nie uświadamialam sobie tego - ale tak własnie było!

 

grażka30-12-2008 21:20:58   [#433]
Beniu - masz rację, ale do szkoły 40 lat temu nie szły en block 6-latki - tylko dzieci o rok starsze. To jest podstawa dla 6-latków.
beera30-12-2008 21:22:55   [#434]

ale o tym napisała Benia

że szły siedmiolatki. 40 lat temu:)

AnJa30-12-2008 21:39:47   [#435]
"W międzyczasie: akceleracja rozwoju dzieci, nowe metody pracy, nowe teorie pedagogiczne, roczne przygotowanie przedszkolne..."
bosia30-12-2008 21:41:46   [#436]
ja rozpoczynałam jako sześciolatek-reszta tak samo
joljol30-12-2008 21:46:40   [#437]

no a przez te 40 lat to ta akceleracja postąpiła no i teraz moga iść nawet 6-latki bo one mądrzejsze od nas tak o te 40 lat

a za 40 lat to pójdą 5latki a jaka znowu będzie dyskusja

AnJa30-12-2008 21:52:16   [#438]
jeśli już o doświadczeniach:

- zaczynałem mając niemal 7 lat,
- nie miałem przygotowania zadnego do szkoły,
- w I klasie chorowałem ok. 5 miesięcy,
- w II - chyba cały rok,
- III - na pewno ok. 5 miesięcy,
potem chyba było względnie dobrze, dopiero w V ze 2 miesiace

czytać uczyłem się, na tygryskacch i bkd, potem(II klasa) na Kraszewskim, przyrody u lekarza i w szpitalu, matematyki na WP(punktacje na poszczególne koszulki)

szkoła nie zaszkodziła mi? nie miała szans!
bosia30-12-2008 21:57:35   [#439]

z wyjątkiem pierwszego i WP, to miałam dość podobnie

czytanie jednak Falski

bo nauka w szpitalach taka sobie była:-)

AnJa30-12-2008 22:06:55   [#440]
w szpitalach uczyłem się matematyki:

pokerka, tysiąca, 3-5-8, makao

dzięki za przypomnienie miejsca zdobywania wiedzy:-)
bosia30-12-2008 22:10:25   [#441]

:-))))

idę stąd, bo trochę wspomnieniami śmiecimy

Marek Pleśniar30-12-2008 23:29:06   [#442]

kontynuując śmiecenie - ja również nie pozwoliłem szkole by mi przeszkodziła w edukacji

to wymaga tylko samodyscypliny - konsekwentnie nie dawać się i przemycać jakoś swoją ciekawość świata, coś tam czytać

(miałem na to swój sposób - wszystkie lektury przeczytałem o kilka lat wcześniej zanim stać się mogły dla mnie lekturami szkolnymi - czyli czymś zbrzydzonymi do imentu pytaniami nauczyciela, typu: "co [oczywiście - wielki] poeta tu miał na mysli" itp)

bosia30-12-2008 23:40:03   [#443]

"Nie trzeba ludzi  uczyć, jak mają patrzeć.

Wystarczy ich ocalić od szkół, które ich zaślepiają"

Anthony de Mello

AnJa30-12-2008 23:45:18   [#444]
o....- o tym Tośku oczywiście

prozę bardziej lekturową preczytałem faktyczniewcześniej niż program wymagał

najbardziej lekturowej- do dziś nie

co do innych- dojrałem po szkole lub dojrzewam
Marek Pleśniar30-12-2008 23:50:28   [#445]
nader budujące wnioski... pracowników oświaty;-)
bosia30-12-2008 23:53:02   [#446]

mam takie, których nie przeczytam nigdy

i takie, które czytałam, a teraz się zastanawiam co mnie tak wciągnęło (Kraszewski np)

beera30-12-2008 23:54:11   [#447]

idxcie Wy na inny watek z tymi wynurzeniami może?

Bo to ciekawe, jak wam się życie przędło, ale tak sobie;)

bosia30-12-2008 23:56:35   [#448]

OK, ja już spadam

kolejny raz zresztą, ale teraz skuteczniej;-)

beera30-12-2008 23:58:28   [#449]

to żart był

ale dobrze, ze skuteczny;))

bosia31-12-2008 00:01:51   [#450]

Asiu, nie ciesz się za wcześnie;-)

chociaż z drugiej strony tytuł wątku jak najbardziej pasuje do mojego początku szkoły

to teraz tylko wystarczy odpowiedzić;-)

strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 8 ][ 9 ][ 10 ][ 11 ]