Forum OSKKO - wątek

TEMAT: SPECJA-ły
strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 75 ][ 76 ][ 77 ] - - [ 84 ][ 85 ]
dyrlo15-08-2007 17:57:02   [#3751]

Krzysztofie

Ja też, ja też ;-))))
georgina15-08-2007 18:10:19   [#3752]

Fakir2

Kochany Krzysiu,

Żyj tak,

aby każdy kolejny dzień był niesamowity i wyjątkowy.
Wypełniaj każdą chwilę tak,

aby potem wspominać ją z radością.
Czerp energię ze słońca, kapiącego deszczu i uśmiechu innych.
Szukaj w sobie siły, entuzjazmu i namiętności.
Żyj najpiękniej jak umiesz.
Po swojemu. Spełniaj się.

izabelamaciejka15-08-2007 18:11:15   [#3753]

Krzysztofie

i ja się przyłączam do życzeń - wszelkiej pomyślności i dużo sił do zmagania się z rzeczywistością...
elrym15-08-2007 20:45:35   [#3754]

Krzysztofie

dla Ciebie SPECJALne życzenia :-))
Fakir215-08-2007 23:39:33   [#3755]

Bardzo Wam dziękuję...

Jestem naprawdę wzruszony... Nie przypuszczałem...

Potrzebne mi zarówno życzenia jak i ich spełnienie...

Ala15-08-2007 23:41:02   [#3756]
to ja Ci życzę spełnienia wszystkich dobrych życzeń :-)
some15-08-2007 23:48:23   [#3757]

Krzysztofie, spóźnione, ale szczere naj, naj, naj.....

Myślę,że mogę także w imieniu mojego specjała.

Nade wszystko życzę Ci, żeby Twoja praca, Twoje działania, przemyślenia - trafiły "pod strzechy". Ucz ludzi jak kochać ludzi, wszystkich ludzi - robisz to wspaniale. Dowodem na to jest to forum.

Pozdrawiam.

aza15-08-2007 23:51:56   [#3758]
serdeczne życzenia dla Ciebie.....
Fakir216-08-2007 16:04:07   [#3759]

Jeszcze raz wszystkim pięknie dziękuję :)))

Za życzenia (generalnie w tym roku otrzymałem same dobre życzenia - poza jednymi...)!

Za dobre słowa!

Za pamięć przede wszystkim jednak!

- - -

Dostałem od pracowników obsługowych prezent. Wspaniały prezent! Cudowny wręcz prezent, z którego się prawdziwie i szczerze, od początku do końca cieszę :)))

Dostałem... kilogram przecudnej karkówki :))))))) Chudziutkiej, soczystej, świeżutkiej...

Aż się wzruszyłem...

Oni wiedzą, że bardzo lubię karkówkę z grilla - chcieli mi zrobić radość i zrobili!!!!

- - -

Idę sobie dzisiaj korytarzem szukając jakiegoś czynnego komputera (mam aktualnie szkołę jak kostkę Rubika - w kompletnej rozsypce przed ostatecznym ułożeniem) i słyszę: "ty opowiedz mu, jak się uczy - u nas też tak być powinno!"

Czujne ucho moje dało sygnał ostrzeżenia - słucham skąd i gdzie to dochodzi - idę...

Jedna z nauczycielek wyjechała rok temu do Irlandii, przez rok była na bezpłatnym, teraz przyniosła rezygnację... To ona ma mi opowiedzieć, jak to powinno być i u nas... Zbiera się już do wyjścia ale przystaje i opowiada...

Pracuje w ośrodku dla głęboko upośledzonych umysłowo, ma 8 osób w grupie i razem z nią jest 5 opiekunów plus pielęgniarka w tej grupie. Stosunek 6:8...

Nie mogę zostawić tak "odłogiem" problemu, bo mi się obsługa rozbestwi marzenia snując urojone (przepraszam, że wpadam trochę w styl Andrzeja J. :) - zaczynam dopytywać...

Czego uczą, co robią itd. itp....

Nie uczą, to ośrodek typu "care" - opiekuńczy... Zaspokajają bieżące potrzeby ewentualnie na życzenie opiekunów (rodziców) zabierają np. na ciastko, do parku... Nie muszą uczyć, gdyż tam los każdej (upośledzonej umysłowo, zwłaszcza w takim stopniu) osoby jest z góry zaplanowany, wiadomy i pewny... To bogaty kraj! I tak dalej...

Aha...

No to tłumaczę, że:

- u nas jest lepiej, bo tam mają tłum w jednej sali (6+8=14), a u nas są we dwie na 3-4 sztuki (czyli razem tylko 6) w jednej sali;

- u nas jest lepiej, bo rzadko się zdarza, by wszystkie dzieciaki były na zajęciach - czyli jest 2-3 na dwie osoby, czyli po 1,5 sztuki na łebka... Jakby przeliczyć, to mamy realnie 5,33 opiekuna na 8 osób do opieki...

- u nas jest lepiej, bo to co dzieciakom dajemy (staramy się dawać) to daje im szansę lepszego losu w przyszłości, czyli nasza robota ma głębszy sens a nie jest tylko opiekuńcza...

- u nas jest lepiej, bo.... I tak dalej... I tak dalej...

Chwila ciszy...

"No faktycznie! Jakby z tej strony spojrzeć...? Ale... Ale ona tam więcej zarabia!!!"

Na to nie znalazłem już argumentu...

Spojrzałem na tę nauczycielkę (odchodziła już drogą) i coś mnie piknęło: A czy ona jest tam szczęśliwa?

"Kurde, nie... Powiedziała, że chciałaby wrócić..."

No widzicie!!! A wy TU już JESTEŚCIE !!!

"Eeee tam... Szef zawsze wszystko tak zakręci, że wychodzi na jego..."

- - -

No tak...

Zostałem z myślami: Czy taki ma być (powinien) model? Tylko zapewnić higieniczną, sytą i w miarę bez cierpień fizycznych egzystencję człowieka głęboko upośledzonego z równoczesnym świętym spokojem - bo wiadomo, co będzie w przyszłości - jego rodzica?

Póki co, nie jesteśmy bogatym krajem...

- - -

Złożyłem dzisiaj wniosek o rozbudowę szkoły... marzy mi się taka z basenem, ogrodem zimowym i innymi takimi...

A co, nie wolno?

:)))))))

dyrlo16-08-2007 18:49:49   [#3760]
Jejku, podobało mi się to co opisałeś. Jesteś WIELKI.
alina5218-08-2007 11:05:32   [#3761]

Fakir2

 

Z okazji urodzin życzę Ci marzeń - żeby się spełniały, przyjaciół - żeby pamiętali, życia - żeby było kolorowe, miłości - żeby trwała, szczęścia - żeby nie opuszczało, okularów - żeby były różowe i wakacji - by mogły trwać wiecznie, oraz spełnienia marzeń o których czytałam.

anmar19-08-2007 22:34:39   [#3762]

trochę spóźnione, ale szczere

Trochę spóżnione, bo wrócilam z wojaży, ale szczere i gorące życzenia wszystkiego co sobie tylko zmarzysz. Gdybym mogła, rto bym Cię osobiścvie wyściskała, dlatego przesyłam tylko wirtualnu uścisk.

Ania

Konto zapomniane19-08-2007 23:41:12   [#3763]

Życzenia

„Niczego nie przynosimy przychodząc na świat,

niczego też nie możemy zabrać odchodząc,

ale możemy pozostawić trwałe ślady,

po których łatwiej będzie stąpać innym.”

Jan Paweł II

Z głębi serca, troszkę spóźnione ale szczere życzenia Człowiekowi, który pozostawił i nadal zostawia trwałe ślady w naszym życiu, po których nam stąpa się łatwiej. Krzysiu robisz kawał dobrej roboty, wierzymy, że z Twoim zapałem i determinacją już niedługo będziesz miał szkołę swoich marzeń z basenem i zimowym ogrodem. Pozdrawiamy z Bartoszyc

Ewa, Agata i Marek 

emila22-08-2007 07:47:19   [#3764]

Fakirowi2

nieco spóźnione, lecz równie szczere życzenia wszystkiego najlepszego i spełnienia marzeń z okazji Urodzin.

Głowę popiołem posypałam :-)
ejrut22-08-2007 10:53:17   [#3765]
Kurka ....dziewczyny....skąd wam się wzięły te urodziny? :))))))))Krzysztof 15.08. obchodzil Imieniny....
emila22-08-2007 11:15:53   [#3766]

tu na naszym Forum wszystko się wie :-)

imieniny tak 15 sierpnia, a urodziny 18 sierpnia (przeczytaj #581).

Ja obchodzę urodziny, więc staram się pamiętać o urodzinach.
Ale jak widać w tym roku, coś słabo się starałam.
ejrut22-08-2007 11:17:38   [#3767]
Emilio...Posypuję głowę popiołem....o urodzinach nie wiedzialam :)))))))A które to urodziny????
emila22-08-2007 11:37:35   [#3768]
a tego to nie wiem.
Fakir2 pisał, że "-siąte"

i tego się trzymajmy :-)
Fakir222-08-2007 17:30:15   [#3769]

Bardzo dziękuję za wszelkie życzenia (nawet te spóźnione:))), za serdeczność i po prostu dobre słowa !

Zarówno życzenia jak i ich spełnienie, dobre słowa wypowiedziane szczerze, życzliwy uśmiech i serdeczna pamięć - są nam wszystkim bardzo potrzebne...

Bardzo Wam dziękuję :)))

- - -

Elżbieto R. (ejrut) - do tego wszystkiego (czyli całej szerokiej gamy Twoich wad z wrzeszczeniem na mnie przy pomocy emoticonków włącznie) masz jeszcze sklerozę... Sorry za kolokwializm, ale : "wali Cię Alcuś" jak mawia moje dziecko (czyli, tłumacząc, jesteś dotknięta chorobą Alzheimera)...

Pełną datę moich urodzin podawałem Ci OSOBIŚCIE w SIOUX'ie przy Starym Rynku w Poznaniu...

I nie wstyd Ci?!?!?

To Emila pamięta #581 z prawie 3800 postów a Ty...

:)))))))))))))))))))))))))))))))

Ja tam się swojego wieku nie wstydzę... 18.08.2007 roku o godzinie dokładnie 18:18 skończyłem 53 lata :)))

dyrlo22-08-2007 19:38:28   [#3770]

Fakir2

Się Krzysiu nie wypierasz a tak pocichutku o tym napisałeś.

Starsza o 1 roczek od Ciebie jestem.

Fakir222-08-2007 19:55:20   [#3771]

Iza, cicho...

Się nie wypieram, ale nie muszę chwalić, nie?!?!?

A Ty wyglądasz młodziej, to muszę przyznać :))))

Jak zwał, tak zwał - po prostu: DOBRZE SIĘ trzymasz :)))))

emila22-08-2007 20:22:49   [#3772]

no to kochani

możecie cioci emilce biegać po zapałki :-))

Dumnie powiem, że ja od Fakira2 o 3, a od dyrla o 2 mam więcej.
Fakir222-08-2007 20:30:40   [#3773]

No i dobrze...

Mamy tyle, na ile się czujemy :)))

A ja się czuję młodo :)))

Poza tym - nieważne ile kto ma lat, ważne, że działa :))))

"To idzie młodoś, młodość..."

emila22-08-2007 20:43:44   [#3774]

a czuję, to ...

się na 25 :-))

Uważam, że każdy wiek ma swoje uroki.
Fakir222-08-2007 21:23:23   [#3775]

Ja tam mam "pałer"...

Nowe pięć lat, jestem "o siłach", mam wiedzę, pomysły i propozycje...

Eeeeee tam :))))

"Trzeba z żywymi naprzód iść

Po życie sięgać nowe..."

- - -

I jeszcze jak człek ma świadomość, że na tym forum znajdzie odpowiedź właściwie na każde pytanie... Czego się bać?!?!?

Quidquid agis, prudenter agas et respice finem... Tak to szło? Zola - oceń :))))

alina5222-08-2007 22:18:19   [#3776]
Fakir2 jesteśmy rówieśnikami,zmamy jednakową datę urodzenia (super ) ja tam swojego wieku się nie wstydzę i tylko czasami żal mi już minionych lat
Fakir222-08-2007 23:35:25   [#3777]

Lat minionych żal...??? Nieee....

Pomyśl ile przed nami :))))

Pozdrawiam Alino :))))

ejrut23-08-2007 16:44:51   [#3778]

Krzychu!....jak możesz...nie mam sklerozy jeszcze (mam nadzieję).          O urodzinach dziewczyny pamiętały, bo obchodzą prawie w tym samym terminie co ty.

Ja chyba jestem dużo młodsza:))))))).A zresztą..... dawno na ciebie nie wrzeszczalam więc znowu zacznę :))))))

dyrlo23-08-2007 16:48:21   [#3779]
Ja o swoich urodzinach nie pamietam, zapomniałam wiele, wiele lat temu i tak mi dobrze. Stąd pewnie wynika, że jak to Fakir napisał dobrze się trzymam, dziękuję, miły komplement  ;-))))
JACOL26-08-2007 22:16:35   [#3780]

Czytam sobie książkę...

Czytam sobie książkę pt. "Relacja terapeutyczna" Ch.J. Glaso, J.A.Hayes. Kupiłem ją z myślą o przeanalizowaniu relacji nauczyciel-rodzic. Często prowadząc szkolenia proszę nauczycieli, aby mi wyjawili, co by chcieli móc umieć zrobić z rodzicem. Czasmi wyłącznie, a zazwyczaj w większości nauczyciele chcieliby aby, rodzice:

- nie wymagali od nich rzeczy niemożliwych,

- nie sugerowali im złej pracy,

- nie obarczali winą za brak postępów dziecka w sytuacji gdy sami nic nie robią

- nie byli roszczeniowi, pyskaci, aroganccy, kłótliwi

- nie mieli pretensji itp. itd

Tłumaczę nauczycielom, że nie mogę im pomóc, bo rodzice nie prosili nas, abyśmy uczyli ich kultury osobistej, ematii dla ludzi itp. itd. Tego typu postępowanie wykracza poza kontrakt. Nauczycielom zależy na poprawieniu relacji nauczyciele-rodzice. Było by to formą psychoterapii. A my nie jesteśmy psychoterapeutami. My możemy uczyć rodziców zmiany relacji rodzice - dzieci. Uczenie rodziców jest możliwe nawet wtedy, gdy relacje nauczyciele rodzice-nauczyciele nie są łatwe o ile rodzice utrzymują kontrakt. To co może zrobić nauczyciel dla poprawienia relacji on - rodzic to wyłącznie być grzecznym gentelmenem. A rodziców można uczyć jedynie:

- aby wychodzili ze swoimi dziećmi na spacer, czytali im wieczorem książeczki

-nie wyręczali ich przy czynnościach samoobsługowych

- wykonywali zalecone przez nas ćwiczenia wg instrukcji

-chwalili swoje dzieci gdy trzeba

- stosowali konsekwentnie kary gdy trzeba

- myli swoje dzieci

- itp, itd (uczyć można wszyskiego co da się przedstwić operacyjnie i jest związane z relacją rodzic-dziecko)

Niemniej analizowanie i zrozumienie tego co się dzieje na styku nauczyciel - rodzic bardzo mnie obchodzi. Dlatego kupiłem tę książkę.

Ale po przeczytaniu spisu treści zacząłęm czytać rozdział; "Poznawcze i behawioralne spojrzenie na relację terapeutyczną" Od dawna próbuję zrozumieć postępowanie behawiorystów, a ostatnio Bratka :-)))

Cóż czytam:

"W klasycznej teorii behawiorlnej (...) cechom i relacji terapeutycznej nie przypisywano większego znaczenia (Banura 1969, Eysenck, 1960, Mowrer 1964) Za główny, jeśli nie jedyny czynnik wywołujący zmianę uznawano techniki. Na przykład Ayllon i Michael (1959) utrzymywali, że relacja terapeutyczna, nie ma praktycznie żadnego znaczenia i określali rolę terapeutów jako "inżynierów behawioralnych". Również London (1972) nazywał terapeutę behawioralnego "techikiem" , a Eysennck (1975) twierdził, że terapeuci behawioralni powinni uczyć się prowadzenia terapii, po prostu wykonując zalecenia dotyczące stosowania poszczególnych technik." (s.189)

Dlaczego w tradycji behawioralnej relacji z osobą, której się pomaga nie poświeca się uwagi?

"Oprócz oczywistej odpowiedzi, że za centralny mechanizm zmiany uważano techniki, Wilson i Ewans (1977) zauważają, iż samo pojęcie relacji jest trudne do pomiaru i zdefiniowania w kategoriach operacyjnych" (s. 190)

Bratku, zrozumiałem behawioralny model superwizii! Lepiej późno niż wcale... Rozmawiałem kiedyś z Tobą o różnicach w superwizji w mojej i Twojej placówce. Behawioryści superwizję rozumieją inaczej niż wszyscy inni. Nie mogłem pojąć dlaczego. Superwizja w takiej lub innej formule - tak indywidualna jak i grupowa, była rozumiana przeze mnie jako forma pracy nad sobą nauczyciela. Superwizja tak powinna być robiona, aby pomagać nauczycielowi być lepszym człowiekiem. To jest ważne. Bo w moim myśleniu relacja nauczyciel - dziecko jest kluczowa. Od tego jakim człowiekiem jest nauczyciel zależy to jak rozwija się dziecko W tradycji behawioralnej, to jakim człowiekiem jest nauczyciel nie ma większego znaczenia, więc na superwizji analizuje się jedynie procedury stosowane w pracy z dzieckiem, a nie pracuje się nad nauczycielem.

Opisując relację nauczyciel - dziecko lub nauczyciel - rodzic dziecka, można posługiwać się pojęciem przeniesienia. O tym już rozmawialiśmy. Przypomnę przeniesienie - to nieadekwatna reakcja klienta na terapeutę związana z jego wcześniejszymi relacjami z najważniejszymi w jego życiu ludżmi (najczęściej rodzicami). To o czym marzą nauczyciele to właśnie, aby rodzice nie reagowali na nich przeniesieniowo (nierealnie). Dyrektorzy marzą, aby pracownicy nie reagowali na nich przeniesieniowo równierz. No cóż, szef zbiera za rodziców swoich nauczycieli bo oni reagują na niego tak jak reagują na własnych rodziców. :-)))

Przeniesienie jest tzw. relacją nierzeczywistą i generalnie nie musi stanowić problemu. Gorzej jest gdy nierzeczywiście (przeniesieniowo) reaguje nauczyciel np. śmiertelnie i na serio obraża się na ucznia, który go opluł, albo wyzwał. Takie przeniesienie terapeuty dla odróżnienia nazywa się przeciwprzeniesieniem. Nie ma przeciwprzeniesienia gdy nauczyciel jest OK (jest grzecznym gentelmenem)

Teraz cytat:

"jesli chodzi o rolę przeciwprzeniesienia (...) autorzy nurtu behawioralnego zachowują wiele mówiące milczenie" (s.204)

No właśnie, no właśnie.. :-)))

Superwizja w moim modelu uczy nauczycieli kontroli przeciwprzeniesienia ...

A swoją drogą jestem ciekawy, jak behawioryści na tym forum rozumieją zanczenie relacji nauczyciel-uczeń...

Przyjemnego ostatniego tygodnia wakacji życzę wszystkim...

bratek27-08-2007 23:37:21   [#3781]

Jacku!

Mnie się mózg gotuje przed poczatkiem roku a Ty mi tu taki ciężki kaliber zapodajesz!!!

Nie odpowiem na razie na wszystkie pytania, ale jak mnie znasz to wiesz, że tak całkiem zmilczeć nie mogę:))

Brakuje mi teraz cytatów, podeprę się literaturą w przyszłości, a na razie odniosę się do kilku najważniejszych tez......

No więc co do książki.....

Chyba nie muszę Ci mówić, że w wielu "poważnych i sznowanych" pozycjach z tzw. literatury przedmiotu można znaleźć stek bzdur?!?

Jak chodzi o ABA, to chyba o żadnej innej terapii nie napisano tylu dziwnych rzeczy..... (oczywiście mówię o tym co pisywali i pisują oponenci). Wiesz, jak byłam na studiach, to usłyszałam (skądinąd od bardzo znane Pani Profesor), że: "Było coś takiego jak behawioryzm w latach 50-tych, ale na szczęście już ten nurt zaginął. Pochowano go, zapomniano i nikt o nim nie pamięta. I dzięki Bogu!".

:))

Na szczęście sama zaczęłam się uczyć i krytycznie czytać:))

 Natomiast jeżeli chodzi o cytaty, które podajesz.... HM......

Generalnie z nimi się zgadzam. Pamietasz wykład dr Bąbla z naszej konferencji? Rewelacyjnie wyłożył ten temat. Jak robiłeś notatki to zaglądnij proszę!

 Widzisz ABA to nauka która zajmuje się faktami mierzalnymi i z definicji nie analizuje czynników hipotetycznych. Dlatego też nie zajmujemy się samą "relacją" np. na linii rodzic - nauczyciel, a czynnikami specyficznymi i niespecyficznymi kształtującymi tą relację. Oczywiście można powiedzieć, że to tylko różnica nomenklaturalna, ale w istocie z naszego punktu widzenia fundamentalna.

Natomiast co do Twoich pytań o superwizję.....

Piszesz: "Superwizja tak powinna być robiona, aby pomagać nauczycielowi być lepszym człowiekiem"

No i tu na pewno mamy różnicę, bo mnie raczej nie interesuje to by pomagać nauczycielowi, tylko by pomagać dziecku. Nauczyciel ma być, dobrym, ba- bardzo dobrym nauczycielem. Wtedy będzie dobrze uczył. Program przez niego przygotowywany ma pomagać Dziecku i Rodzicowi dziecka, a nie nauczycielowi! 

Superwizja w takiej lub innej formule - tak indywidualna jak i grupowa, była rozumiana przeze mnie jako forma pracy nad sobą nauczyciela.

Przez nas jest rozumiana jako praca nad podniesiem kompetencji terapeutycznych nauczyciela.

W tradycji behawioralnej, to jakim człowiekiem jest nauczyciel nie ma większego znaczenia, więc na superwizji analizuje się jedynie procedury stosowane w pracy z dzieckiem, a nie pracuje się nad nauczycielem.

Błąd w myśleniu! Pracujemy dużo nad nauczycielem (np. na mój stan wiedzy behawioryści są jedynymi nauczycielami co najmnie raz w roku poddającymi się tzw. ewaluacji umiejętności zawodowych, obejmującej bardzo różne rzeczy począwszy od umiejętności utrzymania dziecka w zadaniu a na rozmowie z rodzicem skończywszy.....). Tyle, że nie interesuje nas co on czuje (tego nie umiemy zmierzyć) a co robi i jak robi.

"jesli chodzi o rolę przeciwprzeniesienia (...) autorzy nurtu behawioralnego zachowują wiele mówiące milczenie" (s.204)

No właśnie, no właśnie.. :-)))

Nieprawda! Tyle, że niestety nie podeprę się źródłami, bo oba referaty, których wysłuchałam na ten temat nie doczekały się publikacji. Ale jak spotkam się z autorami to dopytam o źródła, bo mnie zaintrygowałeś:)) Ok- czytaj: zdenerwowałeś:))

A tak w ogóle to pozdrawiam ciepło i Ciebie i Twój zespół:))

JACOL29-08-2007 18:47:33   [#3782]

Ale mnie spotkała historia!

Sponsor kupił mi samochód! Wczoraj przywiozłem go z Warszawy. Mikrobus Ford Transit, nówka, srebrny metalic, z podwójną klimą, pełen wypas! Prezes pewnej firmy zadzwonił do mnie jakiś czas temu z pytaniem co potrzebuję. Firma ta kilkakrotnie wspierała moją placówkę finansowo. Wymieniłem kilka potrzeb - między innymi wspomniałem o samochodzie do dowozu dzieci. No i mam. Dwa tygodnie temu pan prezes zadzwonił do mnie z informacją, że ze wspólnikiem chodzą po dealerach i próbują coś kupić. :-))). Najpierw miał być renault traffic, ale potem spodobał im się Ford. Dali mi ładnie oklejony z logo przedszkola.

No kurde, jeszcze nigdy nie udało mi się tyle załatwić bez żadnego wysiłku. Jestem w szoku! :-)))

Bratku odpowiem wkrótce...

Maelka29-08-2007 18:56:58   [#3783]

Jacolu

Wspaniała wiadomość! Jak to miło wiedzieć, że w tak dziwnej rzeczywistości bywają też dobre wydarzenia.

Szczęśliwej eksploatacji!

:-)

izabelamaciejka29-08-2007 20:00:40   [#3784]

Jacolu

cieszymy się wraz z Tobą i dziećmi.

jednak są na tym świecie bardzo dobrzy ludzie, którzy wcale nie myślą tylko o zysku...

Annax29-08-2007 20:00:53   [#3785]

Jaka miła wiadomość!!!

Jacku, rzeczywiście cudownie  w tym dziwnym i podobno bardziej złym niż dobrym świecie przeczytać taką wspaniałą wiadomość!!!

Czyli cuda się zdarzają!!!

GRATULUJĘ i życzę by BEZPIECZNIE i długo służył dzieciom i Twojemu przedszkolu bez żadnych przykrych wydarzeń!!!

Fakir229-08-2007 21:10:17   [#3786]

Jacku :)))

Bardzo się cieszę i gratuluję !!!

Czasami trafia się człowiekowi coś, czego pragnie a obiektywnie szans nie ma...

Pozdrawiam z nowym rokiem i jeszcze raz wyrażam swoją radość :))))

rudan29-08-2007 22:30:22   [#3787]

cuda się zdarzają--mnie też parę  rzeczy się zdarylo!

ale samofchód ? gratulacje!!!!!!!!!!!!

rudan29-08-2007 22:31:18   [#3788]
miało być SAMOCHÓD
rudan29-08-2007 22:31:32   [#3789]
miało być SAMOCHÓD
rudan29-08-2007 22:31:38   [#3790]
miało być SAMOCHÓD
Karolina29-08-2007 22:58:45   [#3791]
Wspaniale, szczerze gratuluję!!
Fakir230-08-2007 22:10:39   [#3792]

Po prostu muszę...

Ostatnie dni, tygodnie, miesiące...

Bardzo trudne... Konkurs... Potężne zmiany kadrowe... Zmiana "wizji" i "opcji", zmiany organizacyjne... Trudne i bardzo trudne decyzje...

I to wszystko "podlane" ogromem pomysłów, marzeń i bogobojnych życzeń...

Jednym zdaniem: dnie i połówki nocy spędzone na waleniu w klawiaturę i zażartych dyskusjach...

Dzisiaj miałem posiedzenie organizacyjne... Trudne, przykre (wymiana kadry kierowniczej), ale i dające nadzieję...

Ponieważ to (znaczy się - krańcowe wyczerpanie psychofizyczne) przewidywałem, już w maju zabukowałem domek w Sierakowie (taka miejscowość letniskowa)... Muszę odpocząć!

Ponieważ Brat nie może zostać sam w domu, zabraliśmy go ze sobą... Po awanturach...

Awanturach wywołanych... jego "nadmiernym" uspołecznieniem :)))

On nie jedzie - zakomunikował nam kilka dni temu.

Dlaczego?

Bo pani nie dostanie pieniędzy! Jaka pani? Pani (nazwijmy ją tak) Wiesia! Po godzinie dochodzenia do realiów (Brat bardzo "nieczytelnie" mówi) okazało się, że: Tam, gdzie chodzi (świetlica terapeutyczna) personel ma płacone od łebka - jak ktoś nie przyjdzie, nie ma pieniędzy...

No i on nie może pojechać, bo pani nie dostanie pieniędzy...

Ale ja też jestem człowiek i muszę się odreagować !!!

To jedź sam... Ja nie mogę ! - On na to...

Dlaczego? - pytam się.

Bo idę z Basią (przyjaciółką mieszkającą w hostelu) na Targi...

Szlag mnie trafił - nie idziesz na Targi, jedziesz z nami i już!!!

W końcu go "przekonałem", "przekupiłem", "zachęciłem"...

Pojechał...

Siedzimy "padnięci" na tarasie domku - Brat idzie...

Niesie w rękach swojego Króliczka... (pisałem o nim już kiedyś!)

Bez słowa posadził Króliczka (obrzydliwie zielony pluszowy ersatz królika) na tapczanie i sam usiadł...

Spojrzeliśmy z Żoną na siebie i równocześnie wybuchając śmiechem wstaliśmy i bez słowa... poszliśmy do sklepu...

W "tle", gdzieś z tyłu dobiegł nas uszczęśliwony rechot Wiktora...

Króliczek bowiem zawsze dostaje coś do "pilnowania" (jakieś łakocie). Kładziemy je obok niego i każemy pilnować.

Oczywiście po chwili łakoci nie ma - "wyzywamy" więc stwora, że nie upilnował a Braciszek się oblizuje... Szczęśliwy, że nas wykiwał...

Dla takich chwil warto po prostu żyć...

Niczym są stresy i trudności, nerwy i wysiłek...

Wszystkim SPECJAłom życzę - na ten czas początku roku szkolnego i na dalsze dni - by znaleźli takiego "króliczka", który tym "naszym" da radość, szczęście i zadowolenie :)))

Musiałem to napisać... Naprawdę musiałem...

Fakir231-08-2007 21:05:22   [#3793]

"Króliczek" ewoluuje :)))

Jeździłem dzisiaj jak głupi na trasie Poznań-Sieraków-Bytyń-Sieraków-Poznań... W pewnym momencie byłem trochę dłużej w Sierakowie...

Króliczek siedzi na tapczanie. Patrzę - trzyma w łapkach "Prince Polo"...

Po dłuższej chwili (a Brat się cały czas kręcił) patrzę... Prince Polo nadal jest...

Wiktor natomiast siedzi obok i nadaje: " Nie chce dać... Nie da... Nie chce dać..."

I tak w kółko....

To się pytam - Wiktor - o co chodzi?

Chodziło - wg wyjaśnień Brata - że Króliczek nie chce dać jemu batonika!!!

No i jest tak, że Króliczek ma a on nie...

Myślałem, że zejdę :)))

"Pogadałem" więc poważnie z Króliczkiem, że nie ma być samolubny itd. itp...

Że ja nie mam tyle pieniędzy, by wszystkim kupować... Że ma się podzielić... 

Wiktor rechotał na krzeselku...

Po kilku minutach patrzę - wafelka nie ma...

A Braciszek się oblizuje...

Jest dobrze :))))

ejrut01-09-2007 07:39:35   [#3794]

Krzyśku.....wreszcie spokojnie mogę wleżć na komputer....Bardzo lubię czytać te twoje przeżycia i odczucia w związku z tym.Są takie fajne i przypominają mi podobne przeżycia z niektórymi moimi uczniami.

Wspaniała, partnerska więź....i tak trzymaj.

Pozdrawiam specjały z nowym rokiem szkolnym:))))))))))))

some01-09-2007 19:33:36   [#3795]

Udanego roku  wszystki - tym, którzy dla i tym dla których.

Podobnie jak ejrut lubię czytać pisanie Krzysztofa.

Upieram się przy swoim - powinien to opublikować! Nauczyć ludzi kochać ludzi, specjalnych ludzi, cudownych ludzi!

alina5201-09-2007 21:13:11   [#3796]
Pozdrawiam z początkiem nastepnego roku i oby tych chwil z króliczkiem nie zabrakło, oby Twoje marzenia się spełniały,  masz  dar pisania ,uwiebiam twoje Specjały tyle w nich serca i miłości,
Fakir202-09-2007 21:34:16   [#3797]

- - -

Z Króliczkiem połowiczny pat...

Wróciliśmy dzisiaj - wiadomo, jutro rozpoczynamy, koniec laby...

Wiktor chciał nas "przechytrzyć"...

Króliczek nie chciał oddać, w związku z tym trzeba coś dać JEMU, czyli Wiktorowi...

Na to nasze dictum - Króliczek jest Twój, więc jeśli Ty nie umiesz sobie z nim poradzić...

No tak....

Myslał, myślał i wymyślił...

Ja chcę ciastko! - Chcesz TY? OK To weź...

Króliczek chce ciastko! - Chce Króliczek? OK - To przyprowadź Króliczka...

Króliczek przybył - w łapkach nadal miał Prince Polo...

O nie... On ma Prince Polo - on nie dostanie...

Pół godziny główkowania...

Przyszedł Króliczek z pustymi łapkami...

Dostał ciastko...

A mój Brat robi sie coraz grubszy...

- - -

Koniec wakacji...

Wszystkim SPECJAłom życzę na moment rozpoczęcia roku szkolnego i na dalsze dni dobra wszelkiego... Radości i pokoju... Życzliwości świata i dobroci ludzi...

Niech nam się darzy !!!!

JACOL03-09-2007 13:23:21   [#3798]

No to się zaczęło!

Pierwszy dzień nowego roku szkolnego.  U nas to normalny dzień pracy.

A ja jestem zły jak cholera. Właśnie wyszedł ode mnie zrozpaczony tata mojego absolwenta sprzed kilku lat. Dziecko chodziło do społecznej szkoły specjalnej na os. Sobieskiego. Odmówili mu jednak w tym roku szkolnym przyjęcia dziecka - za ciężki stan zdrowia. Od czerwca rodzice starają się, aby jakaś szkoła w Poznaniu przyjęła dziecko. Wszystkie odmówiły. Szkoła Fakira też :-(((. Dziecko jest w domu - do szkoły nie chodzi. Co mam poradzić rodzicowi?

Karolina03-09-2007 13:27:57   [#3799]

NI... przy szkole rejonowej. Tam odmówić nie mogą.

Stety albo niestety.... ja to wiem od dawna. System jest tak przejęty edukacją naszych dzieci jak ja zeszłorocznym śniegiem. Przykro to pisać, wiem ponownie ze nie wszędzie i nie wszyscy..ale... rodzice dzieci niepełnosprawnych w większośc już dawno wiedzą. Edukacja ich dzieci zależy od nich i na nich spoczywa.

Fakir203-09-2007 16:06:32   [#3800]

Jacku - napisałeś:

"...Od czerwca rodzice starają się, aby jakaś szkoła w Poznaniu przyjęła dziecko. Wszystkie odmówiły. Szkoła Fakira też :-(((..."

Nie znam takiego przypadku.

Będę wdzięczny jeśli dookreślisz jednoznacznie sprawę, gdyż ja znam raczej odwrotne przypadki, gdy przyjmuję tych, których nikt inny nie chce...

A tak nawiasem - bez żadnej informacji, choćby telefonicznej, bez jakiegokolwiek "przyjęcia-przekazania", bez niczego mój uczeń (wpisany, rozpisany, przydzielony...) znalazł się dzisiaj na rozpoczęciu roku w "Zakątku"...

To już kolejny raz...

strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 75 ][ 76 ][ 77 ] - - [ 84 ][ 85 ]