Forum OSKKO - wątek

TEMAT: SPECJA-ły
strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 74 ][ 75 ][ 76 ] - - [ 84 ][ 85 ]
Karolina24-07-2007 18:38:40   [#3701]

anmar - bo nie ma prostej recepty i sama jako mama to wiesz....

To ty szukasz, decydujesz i wściekasz się na niektóre decyzje. Każde dziecko o każda rodzina to indywidualna materia i inne potrzeby.

Nasz edukacyjny światek nie jest idealny i nie będzie.

Przepraszam jeśli wyżej emocjonalnie napisałam (przestało padać.. ;-) ) chcę tylko wyrazić jasno jak rażą mnie niektóre wypowiedzi - to dziecko powinno być tu a nie tu, temu będzie lepiej tak... To nasze subiektywne odczucia, jednym pomożemy innym nie.

Ponownie... nie możemy decydować - tylko to chciałam wyrazić.

Arwena25-07-2007 20:11:59   [#3702]
Siup do góry.
 
Muszę powiedzieć, że ten wątek otworzył mi oczy na świat, o którym miałam niewielkie pojęcie:-)
Fakir225-07-2007 21:47:17   [#3703]

Karolino...

Napisałaś, że będziesz tu "...wracała jak mara nocna..."...

Wracaj - ja już będę na miejscu...

Piszesz, że nie wolno nam "torturować" rodziców plakietką "dobro dziecka" itd...

Tak się składa - i wiesz o tym - że jestem i ojcem i fachowcem (tak na mnie mówią - czy jestem to nie wiem...).

W tym co mówisz jest trochę racji. Ale także tej racji brakuje.

Żyjemy tu i teraz. Znamy pewne sprawy lepiej niż nasi przodkowie i jesteśmy głupsi (no - mniej wiedzący) od tych co po nas przyjdą.

Dzisiaj wiemy - i to jest dla nas obowiązujące, bo też dzisiaj żyjemy - że dzieci potrzebują tego i tego a tamtego już nie (sama "walczysz" o odpowiednią dietę przecież...).

I naszym obowiązkiem jest to co wiemy wdrażać, mówić, rozgłaszać i propagować.

Jeżeli ja wiem (i wiem to od samego współtwórcy idei integracji, prof. H.Bacha), że integracja ludzi "upośledzonych umysłowo" (czyli od umiarkowanego w dół) z tzw. "normalnymi" jest w obszarze edukacji niemożliwa i nie powinno się jej "stosować", to ja to głoszę tak samo, jak Ty z przekonaniem głosisz ową dietę...

Pozostawienie całkowitej decyzji w sprawach o których mówimy rodzicom (fakt, że to jest ich dziecko, ale to też jest dziecko podlegające wszelkim obowiązkom także szkolnym) jest moim zdaniem niewłaściwe z tych samych powodów, dla których niewłaściwe jest np. odmawianie leczenia dziecka u normalnego lekarza na rzecz znachora lub czarownika czy też odmowa leczenia w ogóle...

Na miłość boską - istnieje coś takiego jak rozwój cywilizacyjny!

To, że w naszym gronie specjalistów jest masa niedouczonych? Wszędzie są... I byli i  będą... Tak Ty jak i ja trafiamy na głupców i na perełki-talenty... Może nie?

Piszesz, że nie mam cierpieć za cały naród...

Nie cierpię za naród - cierpię razem z tym dzieckiem, które przez pozostawienie decyzji jego rodzicom lub co gorsza wsparcie tej błędnej decyzji przez quasifachowców (vide szarlatanów pedagogicznych) rodem z poradni pp, zostało SKRZYWDZONE !!!

Piszesz: "...Póki się nie zwróci do ciebie o pomoc, nie masz prawa krytykowac ich postępowania. Mają wolę - tak chcą..."...

Pewnie pamiętasz - opisywałem tutaj sytuację, gdy matka nie miała (jak stwierdziła sama) "nerwów by bawić się w karmienie" swojej córki. Karolinka (nomen omen) zmarła w wieku 13 lat mając 9 kg wagi...

Zbyt późno się zorientowaliśmy, szpital specjalistyczny (cudowna placówka w Ostrowie Wielkopolskim) już nie dał rady...

Prokuratura (wystąpiliśmy razem ze szpitalem) umorzyła sprawę...

Też uważasz, że nie mam prawa krytykować postępowania tej matki? No bo nie zwróciła się do mnie o pomoc?

Wybacz - uważam, że w wielu wypadkach wiem lepiej od rodzica czego potrzeba jego dziecku...

Tego się uczyłem i nauczyłem.

Piszesz, że jesteś zodiakalny baran - ja jestem lwem.

Może więc ustalmy wspólnie raz na zawsze (by chociaż ten jeden temat "odepchnąć"), że specjalista powinien brać pod uwagę zdanie rodzica (bo rodzic nie musi być idiota), ale rodzic musi też uznać, że ten specjalista też nie musi byc idiotą i coś niecoś umie?

Oczywiście mówimy o prawdziwych rodzicach i prawdziwych specjalistach.

Prawdziwych, czyli kierujących się  rzeczywistym "dobrem dziecka "...

Bo "dobro dziecka" - chociaż jest dzisiaj często jako slogan pomiatane i nadużywane - naprawdę powinno być brane pod uwagę.

Pozdrawiam Cię serdecznie :)))

Równie serdecznie pozdrawiam wszystkich pozostałych sympatyków SPECJAłów :)))

- - -

W święto mojego patrona szczęśliwie zajechałem do Zakopanego więc - chociaż zmęczony nieco - w dobrym jestem nastroju...

Fakir228-07-2007 21:15:28   [#3704]

- - -

Plac i stragany pod Gubałówką są pięknie odnowione.

Ludzi tłum się przewala...

Ktoś tam kupuje dziecku ("niech się pobawi") maleńką puchatą i... żywą kulkę - nie wiem, czy wiedząc co kupuje? Przecież to wygląda na wielorasowego bernardyna...

Stoisko "trzech kart" oblężone - zarówno młode dziewczyny jak i dojrzali panowie z wypiekami podają 100złotówki - przecież wiedzą, gdzie jest właściwa karta...

Nawet nie jestem w stanie użalić się nad nimi...

Przeciskam się do "mojej" pani od której od niepamiętnych czasów kupuję laczki (papcie)...

I nagle słyszę: "Są wszyscy! 33 sztuki! Idziemy!"

Obracam się i widzę grupę "naszych", dorosłych SPECJAłów, ewidentnie jakiś WTZ, DPS (czy też, jak to się dzisiaj mówi, ZOL)...

Stoją nieruchomo stłoczeni pomiędzy straganami, opływani potokami turystów... Ich ręce są puste, nie mają żadnych siatek, torebek... Niektórzy tylko trzymają się za ręce...

Tylko ci nie mają pustych rąk...

Jakaś opiekunka własnie płaci za coś, co kupiła, wraca do grupy i komenderuje - Jak wszyscy są to idziemy!...

Posłusznie wszyscy ruszają.

Śledzę ich wzrokiem.

Idą potulnie środkiem, nie podchodzą do straganów, nie rozglądają się na boki - idą...

- - -

Patrząc za nimi dość długo widziałem, że sytuacja: Stop! Grupa staje, panie na zakupy, przeliczenie, marsz! - powtarzała się...

Zadałem sobie - no bo przecież musiałem je zadać - takie pytanie: Po co tutaj przyszli?

- - -

A ten mój Synek podszedł do cwaniaczków od trzech kart i zupełnie prosto ich zapytał: Czy mogę pokazać gdzie jest dobra karta? Bo ja wiem! Tylko, że ja nie mam pieniędzy...

Cwaniaczek zgłupiał... Eeee, chyba nie... -wydukał.

Aha, to dziękuję i przepraszam...

Dopiero potem mu wytłumaczyłem... Pytam: Po coś tam polazł?!? A on mi na to: Bo ja wiem gdzie była ta karta a ten pan za wygraną dawał 100 złotych... Miałbym na piwo...

- - -

Pozdrawiam wakacyjnie!

Fakir229-07-2007 20:29:28   [#3705]

Kolejna scenka...

Czy to moja wina, że wszędzie gdzie lezę spotykam "naszych" ?!?

- - -

Knajpka pod Nosalem. Syn poczuł się głodny, więc poszliśmy z nim coś zjeść.

Nagle syn mnie trąca - Tata, ten gość ma naszą naklejkę! Odwracam się - faktycznie, bluzka z logiem Olimpiad Specjalnych.

Poznałem go - działacz z Białegostoku. Byliśmy u nich na MATPie. Jak on jest to i "nasi" musza być... Rozglądam się uważniej... Są!

Dość liczna grupa dorosłych - prawdopodobnie z WTZ lub DPSu. Tak jak wczoraj...

Ale jakże inna sytuacja!

Kilku siedzi i coś pije przy stoliku. Głośno gadają i się śmieją. Wołają kogoś (chyba opiekuna), ten podchodzi, słuchsa ich uważnie i śmieje się z nimi.

Inny włazi na takie drewniane barierki i przywołuje kobietę z wyraźnym porażeniem połowiczym. Ta przychodzi, nie daje rady wejść, pomagaja jej inni. Wreszcie wlazła, siedzi i wszyscy się głośno cieszą z jej sukcesu.

Jeszcze inna, bardzo tęga kobieta usiłuje zjechać z takiej dziecięcej zjeżdżalni. Dyskretnie ale stanowczo jej to odradza inna opiekunka. Koleżanka zaś bezpardonowo wypala: Za gruba jesteś, chodź do nas!

Po chwili kilka osób zachęconych przez gościa w koszulce z logiem OS idzie pooglądać rybki pływające w sztucznym potoku. Pokazują sobie palcami, głośno gadają, cieszą się...

Dobra... Pójdziemy już? proponuje "koszulkowiec"...

Idziemy - nudno tu... - rzuca któryś z podopiecznych.

Dobra... 

Wszyscy idą luźną grupą do autokaru, ładują się wśród śmiechów...

- - -

Nie byli to zawodnicy OS na zgrupowaniu. Zbyt duża różnica sprawności.

Od wielu lat działam w OS i znam się na tym. To nie byli "wybrani" zawodnicy...

Raczej "normalna" - tak jak ta wczorajsza - wycieczka, turnus dla mieszkańców DPS lub uczestników WTZtów...

- - -

Reanimowali moją wiarę w człowieka... Może nie całkowicie, ale trochę :))))

Pozdrowienia dla Białegostoku!

ejrut30-07-2007 07:58:40   [#3706]

Ot...samo życie...opisane scenki same mówią za siebie.

Zazdroszczę ci tego pobytu w Zakopanem.....gdyż ja też zaplanowałam wypad właśnie tam na kilka dni...jeśli wszystko mi wypali tak jak zaplanowałam. Ta Gubałówka, te knajpki.....wypij piwo za moje zdrowie:))))))))) I pisz...jak czytam te twoje opisy...to prawie tak jakbym tam była.

                             Pozdrawiam serdecznie.

alina5230-07-2007 09:11:23   [#3707]

Pozdrawiam sedecznie, pozdrów góry, dawno tam nie byłam.

Pisz, pisz, zawsze czytam choć mało pisze.

dyrlo30-07-2007 09:40:41   [#3708]

ejrut

Kiedy to Zakopane, ja od 5.08 do 12.08 Może spotkanie na Kasprowym?
maeljas30-07-2007 10:04:00   [#3709]

hi hi

trzeba stać 2 godziny w kolejce, coby wejść na Kasprowego - a na

szczycie góra 5 minut i trzeba schodzić, bo następni chętni już czekają

jakie te nasze Tatry zrobiły się małee

ejrut30-07-2007 11:12:37   [#3710]

dyrlo

Byłoby cudowne spotkać się z tobą w Zakopanem.....Nie wiem, w jakie to będzie dni bo to zależy od urlopu męża....ale mam nadzieję, że może zdążę dojechać w tym terminie co ty...

Maeljas...co tam 2 godziny w kolejce...gdybym stała razem z dyrlo....z pewnością bym się nie nudzila:)))))))

                             Pozdrawiam serdecznie

dyrlo30-07-2007 11:47:10   [#3711]

Wysłałam Ci mój numer telefonu, jak już będzieszw zakopanym dzwoń

pozdrawiam

ejrut31-07-2007 10:20:01   [#3712]
Dzięki Izo...zapisałam.....
dyrlo31-07-2007 14:35:08   [#3713]
;-))))
Fakir231-07-2007 17:52:08   [#3714]

No ja Wam współczuję miłe Panie...

2 godziny to trzeba było stać (minimum) by się dostać do kolejki... Teraz kolejki nie ma (remont) a przy wejściu na szlak pieszy naprawdę nie ma kolejek :)))

Po wczorajszej całodziennej ulewie (i przewczorajszej wieczorno-nocnej burzy) dzisiejsze moje wyjście w góry miało charakter raczej symboliczno-rutynowy...

Ot, przez Małą Łąkę na Przysłop Miętusi i zejście do Kościeliskiej + "plaża"... Raptem 3 godziny spaceru a i tak było miejscami ślisko...

Coś trzeba było zrobić ze sobą, więc pojechałem "starożytnym szlakiem alkoholowym" do Suchej Hory...

To, że zapomniałem zabrać pieniędzy to szczegół proroczy... Nawet tego co miałem, nie wydałem...

Poczułem się tak, jakbym się "zawrócił" w czasie...

U nich się nic nie zmieniło. Stop - zmieniło! Na gorsze...

Te same mikrosklepiki w których już jednak nie ma nawet tego, co było jeszcze dwa lata temu... Zapuszczone...

Wybór alkoholi (zawsze były tam wiele tańsze - zwłaszcza te gatunkowe) bardzo maleńki, kupujących można było policzyć na palcach jednej ręki, dzieci bawiące się w piachu przy jezdni, bez radości w oczach...

Oni - nasi bracia Słowacy - wyglądali w tej wsi, jakby stracili ochotę do życia...

W takim maleńkim sklepiku (kiedyś na takie sklepiki mówiło się u nas "kolonialne" - któż to jeszcze pamięta?!?) zobaczyłem na wystawie misia. Takiego pluszaka zwykłego. Ponieważ znam kogoś, kto zbiera misie, proszę sprzedawcę o pokazanie. Patrzę na metkę: "Made in Poland"... A jakiegoś słowackiego misia ma pan? pytam. Nie mam, po co mam mieć? Wasze są... - pada odpowiedź...

W ostatnim sklepiku nie wytrzymałem i pytam się sprzedawczyni: Co to się stało? Mały ruch, towarów nie ma... A ona patrzy na mnie i wzruszając ramionami odpowiada patrząc w przestrzeń gdzieś poza mną: No, ale jeszcze żyjemy...

Czy to jest kwestia nierozbudzonych potrzeb? Niezaradności? Blokady przepisami? Nie wiem...

Zrobiło się mi jakoś przykro i smętnie. Wypatrzyłem jeszcze jeden sklepik i proponuję, byśmy tam weszli. Na to mój syn: Tata wracajmy do nas, tutaj jest okropnie...

Wróciliśmy...

- - -

Wiem, że mało to "specjalny" post... Ale jestem naprawdę poruszony...

dyrlo31-07-2007 18:20:26   [#3715]

No Fakir nie przesadzaj, wcale nie musimy wchodzić na Kasprowy, a piwo i lody to na Krupówkach na 100% dostaniemy. Nie wierzę, że mi moją ulubioną kawiarenkę z lodami "w podwórzu" zlikwidowali. Tam tak mniej więcej na przeciw poczty. NJic mnie nie powstrzyma będę na Krupówkach 5 sierpnia.

Skąd masz wiadomości o naszej Pani? Na stronie nic nie ma.

Fakir231-07-2007 19:02:32   [#3716]

Dyrlo...

Ta kawiarenka jest :)))

Jeśli będziesz na Krupówkach 5.08. to... chyba się spotkamy... Ja 6.08. rano wyjeżdżam...

O której będziesz? Tak +/- ?

- - -

To, że kuratorka jest "na wylocie" mówiono dawniej. Jednak - tak naprawdę - ówczesne pogłoski były o tyle nieprawdziwe, że ona naprawdę chorowała...

O tym, że złozyła wczoraj dymisję dowiedziałem się... od "moich" ludzi w KO... Moich przyjaciół...

Co było tego przyczyną? Można się wielu rzeczy domyslać, tylko po co?

Nie ukrywam, że trochę mi żal... Także zastępców - zwłaszcza "świeżutkiej" Hanki... To bardzo mądry człowiek, rzeczowy, sensowny, sprawdzony i przede wszystkim "nasz" duchem i ciałem...

Co z nimi teraz będzie?

Znowu konkurs, znowu niewiadoma...

A to, że na stronie nie ma... Mój Boże - dymisję złożyła dopiero wczoraj....

dyrlo31-07-2007 20:42:04   [#3717]

Fakir2

05.08 koło południa (jak dobrze pójdzie na trasie) zawitam do Zakopanego. Między 14 a 15 planujemy z mężem obiad (obok poczty - tam w dół w barze) no i potem koniecznie lody "w podwórzu". Wysłałam Ci na pocztę mój numer telefonu. Podaj swój jeśli możesz to się zdzwonimy w tych godzinach.

My dopiero w niedzielę 05.08 przyjedziemy, teraz jest u mnie córa z wnusiem (7 tygodni), starszy 3-latek u drugiej babci na wakacjach.

No to być może do poznania się.

bogda431-07-2007 20:54:12   [#3718]

no proszę jak miło

 forum łączy ludzi :-)

 też mam w planie spotkanie z Małgosią W. w Pieninach, pewnie w najlepszej lodziarni a niedawno irlandzka kawa z dziewczynami z Ł.

 świetna sprawa :-)

Fakir203-08-2007 19:35:55   [#3719]

Ponieważ dzisiaj - po wczorajszym "spacerze" Suchą Wodą, przez Psią Trawkę do Murowańca i dalej do Czarnego Stawu Gąsienicowego (oraz powrót tą samą drogą - razem 6 godzin marszu) byłem lekko "zdechnięty", dzisiaj tylko pod reglami do Białego i miałem dość...

Łażę i myślę... Dumam i rozważam... Siedzę na tarasie mojego domku i patrzę na miejsce, gdzie powinny być góry (aktualnie leje, więc się czuję jak nad morzem - nie widać nic, tylko biały, kłębiący się tuman...).

Mój Syn bryluje wśród innych urlopowiczów... Pije piwo i jest szczęśliwy...

A mnie naszła - kolejna - refleksja...

Co dla tych "naszych" jest ważne w życiu...?

Dla Dawida - że pracuje, ma trochę swoich pieniędzy (pod kontrolą, ale dyskretną), przyjechał na wakacje do Zakopanego, opalił się, wypił te swoje piwa, był na Słowacji i kupił sobie jakiś alkohol, pali te swoje papierosy...

To co napisałem, sam "zeznał" przed chwilą, gdy przyszedł się przytulić...

Takie życie mu odpowiada...

Widziałem "na szlaku" dziewczynę na wózku. Pchała ją chyba Matka - starsza, umęczona i udręczona (to było wyraźnie widać) kobieta... Też pewnie ustawicznie pytająca swojego serca - co będzie, gdy ja umrę?

Dziewczyna była zadowolona, uśmiechnięta...

- - -

Jak rozpoznać realne potrzeby "naszych"?

Co im jest tak naprawdę do szczęścia potrzebne?

Naszej miary przykładać nie możemy - jak możemy poznać "ich miarę"?

Czy "wciskając" im to, co my uważamy za właściwe, nie czynimy im przypadkiem zła?

Dlaczego chcemy ich "unormalnić", zrehabilitować, wyposażyć w to, co nam samym często problemy niesie?

- - -

Coraz częściej dochodzi do mnie, że te lata mojego działania, które są za mną, te lata mojego uczenia się-nauczania innych, te lata organizowania i zawiadywania szkołą - w jakimś sensie straciłem...

- - -

To może przez ten deszcz...

- - -

Dzwoniłem kilka dni temu do Brata. Na czas mojej nieobecności w domu jest w domu pomocy społecznej (ZOL) - z prawem do wychodzenia kiedy i dokąd chce... Tam śpi, je i jest pod - ogólnie mówiąc - kontrolą.

Nie był specjalnie zachwycony moim telefonem. "Tak, nie, w porządku..."  Wyraźnie żył swoimi sprawami a ja mu przeszkodziłem...

- - -

To chyba jednak ten deszcz...

Renata03-08-2007 21:49:43   [#3720]

Fakirze, powiedz, co w tym piwie jest takiego, że nic, tylko człek szczęśliwszy?

Czemu, nie czytam - pije HdwaO i jest szczęśliwy?

Piwo najłatwiejszym środkiem szczęścia?

Czemu nie kręgle? Scrabble, bilard, taniec, bębny, śpiew, muzyka.. , ale piwo..

Łatwo sięgnąć, jest w zasięgu ręki, poprawia ego, szybko tworzy nastrój.. Co jeszcze? Bo "specjały" chcą się wtopić, czy wtopić chcą "specjałów"? Jak to jest?

Ot, taka pogoda.. Idę na spacer...

Fakir203-08-2007 22:11:51   [#3721]

Renato...

Nie wiem...

Tłumaczymy to sobie tak: jest pracownikiem fizycznym, siłą faktu ma najbardziej bezpośrednie kontakty z innymi pracownikami fizycznymi. A ci jego koledzy mają taki a nie inny sposób spędzania wolnego czasu. On ich naśladuje...

Kręgle - nie lubi... Scrabble - nie potrafi... Bilard - nie bardzo ma z kim... Taniec, śpiew, muzyka - uwielbia ciężkie techno (od czego staramy się go odwodzić, chociaż jeździmy z nim jako swoista "obstawa" na Sunrise Party do Kołobrzegu...). W tym roku, mimo, że miał bilety - nie pojechał...

On nie czuje się "Specjałem" - chociaż przecież jest...

Jak to powiedział kiedyś prof. S. Kowalik: Jest zbyt upośledzony, by być normalny i zbyt normalny, by być upośledzonym...

Renato...

On ma 23 lata i pracuje. Zarabia.

Chce sobie kupić piwo - mimo naszych perswazji, przekonywań, ukazywania innego modelu spędzania czasu wolnego - chce kupić piwo.

Mam mu powiedzieć: nie!

Dlaczego?

Wolę powiedzieć: tak - i być przy nim (by nie przesadził)...

- - -

To nie jest łatwe...

Do tego ta pogoda... Deszcz leje...

Renata03-08-2007 23:13:22   [#3722]

Aj.., czepiam się.. Właściwie pytałam bardziej nie oczekując odpowiedzi, bo.., no właśnie, tak jak piszesz.. A "specjał" - bez sensu ta nazwa. Każdy z nas jest jaki jest i już.

Na dworze jakoś mi za ciemno było. Wróciłam szybciej, ale deszcz, choć tu nie pada, mokry jest i to jest jego największą zaletą, czyli deszcz jak deszcz.;-)

Fakir204-08-2007 22:20:35   [#3723]

Refleksji ciąg dalszy - w końcu jestem na wakacjach, nie?

:)))

Ponieważ dzisiaj w Zakopanem właściwie dzień cały leje (pada, kropi), wyszedłem "w góry" bardziej niż symbolicznie: z Kuźnic na Kalatówki...

I tutaj, mimo owego deszczu, zdarzyło się coś, co mnie do owej refleksji przywiodło...

Na tej szerokiej, kamienistej, pod górę upierdliwie wiodącej ku Kalatówkom ścieżce, siłą faktu (pogody) tłumy ludzi.

Siedziałem na ławeczce, spoglądając hen, ku Kasprowemu i odległym szczytom, gdy stwierdziłem taką prawidłowość: ci co wprost z drogi podchodzili na miejsce widokowe, zastygali na moment w miejscu, z głowami uniesionymi i oczami skierowanymi tam, gdzie i ja przed chwilą patrzałem...

Chwila zadumy, swoistej tęsknoty "tam chciałbym/chciałabym być", westchnienie i... szybciutko do schroniska na kawę, piwko, herbatę...

Z nadzieją (podsłuchałem: "kurde, jak nie będzie padać - pójdziemy tam!")...

Przez prawie pół godziny obserwowałem to zjawisko. W pewnym momencie stała grupa kilkudziesięciu osób, wszyscy patrzeli w tym jednym kierunku - ku szczytom!

No i musiało się to zdarzyć... Fatum jakieś...

Oto nadeszła matka z synem, młodym mężczyzną z z.Downa... Szli powoli, pod rękę... Chłopak chyba "ciężki" sądząc po zachowaniu, po ruchach...

To były jedyne osoby, które nie podniosły oczu, nie spojrzały na szczyty, w żaden sposób nie wyraziły swym zachowaniem jakiegokolwiek "marzenia", nadziei...

Cięzkim krokiem przeszli koło mnie i poszli ścieżką dalej. Po godzinie widziałem ich na dole, w Kuźnicach - znaczy, wrócili "dolnym" szlakiem spod Kalatówek...

- - -

Czasami się zastanawiam, za "jakie grzechy" muszę tak obserwować ten świat i dostrzegać rzeczy, na które inni nawet najmniejszej uwagi nie zwrócą...

Arwena04-08-2007 23:06:48   [#3724]

Fakirze

Widocznie zostałeś wybrany, aby tym "innym" pokazywać rzeczy, których nie dostrzegają.
 
Robisz dobrą robotę:-)
Fakir204-08-2007 23:13:00   [#3725]

Arweno...

Może i robię jakąś "robotę"...

Ale nie ukrywam, że to czasami bardzo męczy...

Chciałbym choć raz tak jak inni - bezproblemowo, bezrefleksyjnie... po prostu przejść się Krupówkami, prosto z drogi wejść do cienistego kościoła, zamówić kawę w kawiarence...

Czy dobre jest to, że dostrzegam nie tyle więcej co "inaczej"...?

Może ci "inni" nie chcą dostrzegać?

- - -

Chwilami mam po prostu dość... Mam "doła".....

wiesia04-08-2007 23:23:18   [#3726]
Oj nie Ty jeden..... tez mam "doła".... ale od roku przyjaciele powtarzają mi ciagle "daj spokój całego swiata nie zbawisz" i pomaga..... tyle że na krótko
Annax04-08-2007 23:26:40   [#3727]

Fakir w górach i z "dołem" ??? ...

Hej, proszę Pana!!!... A ten "dół" to z czego tak naprawdę? Zazdroszczę tobie i Zakopanego, i deszczu, i ...

Pozdrawiam wszystkich

Fakir204-08-2007 23:32:54   [#3728]

Wiesiu... Aniu...

A tak jakoś...

Akurat Ty, Aniu powinnaś się domyślać... I sytuacja z Synem... I Wiktor "oddany" do zakładu (wprawdzie tylko na 11 dni, ale zawsze...)...

- - -

Zresztą...  W poniedziałek rano wyjeżdżam z Zakopanego... Wracam do pracy (jakbym z niej kiedykolwiek wyjeżdżał...)...

Pozdrawiam!

Annax04-08-2007 23:34:38   [#3729]
Niczego się nie domyślam - wiem - po prostu.
wiesia04-08-2007 23:38:39   [#3730]

Ja tez - wiem- jutro będzie znacznie lepiej a i pogoda na pewno sie poprawi.

Pozdrawiam gorąco!

Annax04-08-2007 23:38:58   [#3731]
Ale mimo wszystko jesteś jednak jakoś tam "człowiek z żelaza". I wszystko co robisz i z synem , i z bratem jak myślę robisz świadomie. Wiem, wiem - to niczego (ta świadomość) właściwie nie zmienia. Ale carpe diem...
ankate05-08-2007 12:33:56   [#3732]
Słoneczko wyszło, przygrzewa, myślę, że i dołek się wyrównał, życie jednak jest piękne, jakie by nie było :-) Tatry w słonecznej poświacie mają coś w sobie, a w deszczu i mgle działają przygnębiająco...
Fakir205-08-2007 19:24:53   [#3733]

Też prawda...

Spotkałem się dzisiaj z "dyrlo" i jej mężem... Krótko, bo krótko - ale bardzo się cieszę :)))

To naprawdę wspaniałe, że możesz w realu sie spotkać z kimś, kogo znasz z forum...

- - -

Czy dołek się wyrównał? Nie wiem... Dzisiaj (byliśmy tylko - pogoda - w dolinie Kościeliskiej) liczyłem osoby z porażeniem...

Naliczyłem trzy sztuki....

To już jest patologia... U mnie oczywiście...

Jutro wieczorem wracam do Poznania - po drodze pokłonię się szkole "dyrlo" - w Ostrowie Wielkopolskim - i... wracam do pracy !!!

Chyba mi jej (tzn pracy) brakuje....

elrym05-08-2007 20:01:20   [#3734]

Fakirze2

doskonale Cię rozumiem, spotkać ludzi z OSKKO to ogromnie miłe przeżycie, doświadczyłam tego osobiście w lipcu na Okęciu... na pamiątkę zostawiłam sobie transparent Azy z logo OSKKO

 jest to dla mnie najmilsze wspomnienie tegorocznych wakacji :-)))

pozdrawiam i nie pisz o patologii, to nie obsesja lecz wrazliwość, nie duś tego w sobie i nie zmieniaj się, nie każdy poprafi pisać to co widzi i czuje, tylko Wybrańcy mają ten dar...

Iwa1205-08-2007 21:38:19   [#3735]

Fakirze2 u mnie też chyba "patologia", bo i ja wszędzie widzę Naszych :) Dorzucę coś od siebie do tego wątku. Co 2 lata organizujemy dla dzieci turnusy rehabilitacyjne w czasie wakacji: raz góry, raz morze, różnie. Oprócz tego, że jest to czas przeznaczony dla dzieci, to jest to również chwila "wakacji" dla rodziców - mają świadomość, że z nami ich największe skarby będą bezpieczne, zadowolone, nauczą się nowych umiejętności i fajnie spędzą czas. Te, które jadą nie po raz pierwszy, z radością wsiadają do autokaru, ich rodzice z ufnością nam je powierzają. I tu przytoczę obrazki z trzech turnusów:

Pobierowo nad morzem: przyjeżdżamy, wychodzimy dużą grupą na spacer po okolicy, rodzice zabierają swoje "normalne" dzieci z placu zabaw, z ukrycia robią nam zdjęcia. Na szczęscie jest grupka fajnych ludzi, która zagaduje "nasze" dzieci, zaprasza do prywatnego ogniska - wiara w ludzi zostaje podtrzymana ( u nas - wychowawców). Mija kilka dni, spacerujemy po promenadzie, gdzieś gra muzyka, ludzie juz przyzwyczili sie do widoku naszej gromady, nie reagują jak na małpki w zoo, postanawiamy przyłączyć się do zabawy w jednym z ogródków. Nasze dzieciaki przysiadają się ludziom do stolików, zaczynaja tańczyć, rozmawiać i ... zostają zaakceptowane, zabawa się rozkreca, aż żal było wychodzić. Mamy wrazenie, że od tamtej pory zostaliśmy uznani za "swoich". Wiara w ludzi się odbudowała :)

 

Rabka: pani w rabkolandzie (wesołe miasteczko) nie chce wpuścic dzieci do toalety za darmo, albo chociazby ze zniżką (może i przyzwyczaiłysmy się do życzliwości innych, którzy nigdy w Rabce nie chcieli od nas pieniędzy za skorzystanie z toalety, ). Wystawia nam grupowa fakturę za skorzystanie z ubikacji...

 

Duszniki Zdrój - ośrodek wczasów dziecięcych. W końcu mamy do pomocy nauczycieli (zatrudnionych w DWDz.), jest nadzieja, że choć troszkę odciążą nas, może przygotują jakieś ciekawe zajęcia...będzie fajnie, myślimy sobie naiwnie. Doczekałysmy się komentarza " i po co takie coś przywozić do nas" Na prośbę: możeby któraś z pań poszła zabaczyć zajęcia z muzykoterapii, które prowadzi nasz koleżanka? padła odpoweidź: NIE. Itd... Zastanawiamy się cały czas, czy nie napisać na nie jakiegoś słodkiego paszkwila. Totalne nieporozumienie, jeśli chodzi o podejście do zawodu.

 

Ale... mimo to za dwa lata pojedziemy znowu (robimy to w takim właśnie dwuletnim cyklu). Robimy to przecież dla Naszych Dzieci. :)))))

Fakir205-08-2007 21:54:18   [#3736]

Iwa...

Na temat stosunku "świata" do naszych dzieciaków (i nie tylko przecież) możemy - chyba nawet wspólnie - napisac książkę...

Ileż razy tłumaczyłem, że z.Downa nie jest "zakaźny" ?!?! Ileż razy tłumaczyłem, że to nie "z winy rodziców, którzy pili"...

Ale cieszę się, że nie tylko ja jestem "walnięty" i nie tylko ja wszędzie widzę (dostrzegam?) "naszych"...

Pozdrawiam Cię !!!

Ty skąd jesteś - bo chyba jesteś "nowa" na tym wątku?

- - -

A paszkwila nie pisz... Co jest głupie - samo zdechnie... Co jest durne - się wykruszy... Co nie ma predyspozycji do zawodu - zostanie i tak wywalone...

Jak to śpiewaliśmy niedawno na pielgrzymce jubileuszowej z naszą grupą najgłębiej upośledzonych i ich rodziców, rodzin (zaintonował ksiądz): "Już dzisiaj należy do polskiej młodzieży następne tysiąc lat!!!"

I tego się będziemy trzymać :))))))))))

Iwa1206-08-2007 09:56:46   [#3737]

Masz rację - "samo zdechnie", ale jakoś tak cały czas boli, że w drugim człowieku nie dostrzega się piękna, nie akceptuje go bo jest "inny". Kiedyś usłyszałam piękne zdanie od pani doktor, pediatry, która opiekowała się moim synem. Zapytała mnie, gdzie pracuję i okazało się, że pisała doktorat na temat wad serca u dzieci z z. Downa i zna doskonale i osobiście niektórych moich uczniów. Powiedziała, że dla niej patrzenie na dziecko z Downem jest jak patrzenie w gwiazdy - każde jest inne  i świeci swoim niepowtarzalnym, cudownym blaskiem...

Jestem "nowa" nie tylko na tym wątku :) Zaczynam dyrektorowanie od września, będę zdana sama na siebie (11 oddziałów, więc nie ma etatu vice),  a jestem ze Szczecina

Pozdrawiam serdecznie specjały :))))))

some06-08-2007 22:53:02   [#3738]

Witam, już pourlopowo. Pracowite wakacje miałam, to i czasu na refleksje mniej. Cieszyła się chwilami spędzonymi z rodziną. Córcia znów haftowała , pięknie to robi, chętnie, całymi dniami. I jest szczęśliwa.

Ale do domu z wakacji ją ciągnie chęc pomocy choremu dziadkowi ( sparaliżowany ) i opiekującej się nim babci. Ma złote serce ten mój specjałek - jak kazdy zresztą ! Trzeba tylko umieć to zobaczyć!

pozdrawiam

Annax06-08-2007 23:33:32   [#3739]
Moja też lubi bardzo haftować...
Annax06-08-2007 23:35:20   [#3740]
I serce też ma ooooogrooooooomne i otwarte dla wszystkich...
Karolina07-08-2007 00:55:03   [#3741]

tak, to niesamowite ale mój Michał żałuje nawet dzieci w programach tv, biedne albo bez domu... i o dziwo te które nie chodzą choć on sam nie potrafi....

Mają wielkie serca - ściskam was ;)

ejrut07-08-2007 07:04:33   [#3742]
I ja pozdrawiam wakacyjnie specjały....u mnie nici z wyjazdu do Zakopanego w tym roku....mąż nie dostał urlopu.Doła mam z tego powodu bo w Zakopanem miałam spotkać się z dyrlo. Ale odpoczywam , leniuchuję i ...czytam forum.Jest mi z tym dobrze.(póki co)
anmar07-08-2007 10:57:41   [#3743]
Również pozdrawiam ciepło i słonecznie. Morze zaliczone, siedzimy na działce i delektujemy się pogodą. Jeszcze trochę błogiego lenistwa. W czwartek do Poznania do córki, w sobotę do rodziny iiiiiiiiiiiiiiii koniec wakacji.
ejrut13-08-2007 12:02:58   [#3744]
Coby odświeżyć wątek....Krzysiu...jak poprawisz ten statut...możesz mi podesłać:))))))))
georgina13-08-2007 17:43:04   [#3745]

Fakir2

Krzysiu,dziękuję za przesyłkę.Wieczorem na pewno przeczytam. Cieszę się na spotkanie.

dyrlo13-08-2007 17:54:02   [#3746]

Fakir

Pozdrawiam z domu, a moją szkołę widziałeś? Napisz, że jest piękna i z daleka widać Reymonta co go Krakowa sprowadziliśmy. :-))))
Fakir213-08-2007 18:16:34   [#3747]

Aniu! Cieszę się również :))) Co do przesyłki to się do niej ustosunkuj... I skrytykuj twórczo :)))

Iza! Widziałem Twoją szkołę, widziałem - nieledwie bym te wozy na rondzie zaliczył tak się glapiłem :)))

Z pewnością się wyróżnia z otoczenia, rzekłbym "dostojeństwem"...

Reymonta nie zauważyłem (jechałem dość szybko), ale jedno pytanie mam: Skąd Ty na to masz... Te... Hmmm... SIŁY ?!?!?

Pozdrawiam serdecznie! Krzysztof

dyrlo14-08-2007 16:18:37   [#3748]

Fakir

:-)))
ejrut15-08-2007 12:26:10   [#3749]

,,Aby każdy twój dzień był pełen szczęścia a marzenia przybrały kształty realnej rzeczywistości".

Z okazji Imienin kochanemu Krzysiowi wszystkiego najlepszego życzy Elżbieta z mężem

Fakir215-08-2007 13:27:44   [#3750]

Elżbieto...

Bardzo dziękuję :)))

Przede wszystkim za pamięć! I za kwiatki :)))

strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 74 ][ 75 ][ 76 ] - - [ 84 ][ 85 ]