Forum OSKKO - wątek

TEMAT: SPECJA-ły
strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 5 ][ 6 ][ 7 ] - - [ 84 ][ 85 ]
Karolina11-07-2005 23:49:43   [#251]
tia...;-) zaintrygować kobietę...;-)
Adaa11-07-2005 23:52:41   [#252]

no nie....

on wpadł w jakis nalóg:-)
bratek12-07-2005 06:42:18   [#253]

Karolino!!!

Witaj!

  1. Mądrze piszesz- przyjemność czytać!:))
  2. Zajmuję się autyzmem i zaburzeniami pokrewnymi- swobodnie możesz podesłać tą matkę, (jeżeli chcesz więcej o nas wiedzieć najpierw to napisz podeślę Ci mailem nasze linki), jestem z Krakowa, ale mamy pod superwizją również ośrodek w Kielcach
  3. Czy ta Twoja koleżanka zajmuje się też cudzymi Rodzicami czy tylko u Was w Stowarzyszeniu? Bo ja bardzo szukam od kilku lat kogoś mądrego, kto umiałby systematycznie podnosić motywację Rodziców. Tzn. u nas nie jest źle- Rodzic realizuje obowiązkowo terapię w domu w takim samym wymiarze godzin jak w ośrodku (lub większym), każdy z nich uczestniczy w procesie planowania terapii (realizujemy tylko programy przez nich zaakceptowane), wykonują tysiące pomocy dydaktycznych.... Ale mamy też swoje zmory we współpracy z rodzicami- a na pierwszym miejscu jest habituacja oczywiście.....
  4. Jeszcze raz dzięki, że udało Ci się naprowadzić tę dyskusję na merytoryczne tory:))) Ja 2 x wcześniej próbowałam ale mi się nie powiodło:))) 

Ps. A ubezpieczenie na pewno niedługo wypłacą- nie martw się:))

Fakir212-07-2005 08:42:32   [#254]

Imieniny Jana i Brunona dla których chwil wyłącznie wspaniałych upraszam !!!


50 dni do NRS...


Jeśli nadal to czytasz to znaczy, że nadal żyjesz – cieszmy się życiem J


Letnikom..........

„...Gdy lato - światłem jaśniej

    Błyszcz kropli milionem

    wspaniałą tęczą mostem spiętej rzeki

    a oczy przysłoń chłodnym cieniem bramy ..."
                                                  (1978)
                                                     

--- Nikt nie ma monopolu wiedzy ani uczynków...  Niczyja też wiedza nie jest doskonała, tak jak i niczyje uczynki nie wyczerpują wszystkich potrzeb. Dlatego tak ważne jest byśmy się dzielili tym co mamy, czym dysponujemy...---



Witam w ósmym dniu istnienia „SPECJA-łów” !

Fakir212-07-2005 11:25:51   [#255]

Karolino! Bardzo się cieszę z tego że jesteś. Zawsze mnie to podbudowuje, gdy spotykam takich rodziców – a jest ich dzięki bogu już wcale niemało.

Masz rację, że jutro buduje się dzisiaj a na pytanie (stawiane ustawicznie i nie tylko tutaj przecież) CO DALEJ powinno się zacząć odpowiadać już wczoraj.

Piszesz o rodzicach, pracy rodziców, pracy z rodzicami.

I równocześnie piszesz – po co komu rozmyślanie co potem?

Tak się składa, że jestem też ojcem dorosłego już dziecka z niepełnosprawnością intelektualną. Byłem (i jestem) bratem głębiej niepełnosprawnego człowieka, który mieszka z moją rodziną. Owo „potem” i „co dalej?” dla mnie już jest teraźniejszością.

Prowadząc szkołę muszę od pierwszego dnia dziecka u nas (a tak w ogóle to przecież wcześniej, od w miarę szybkiej interwencji, przez tzw. poradnictwo) budować to jego „dalej”, to jego „potem”.

Z takiego myślenia rodzą się plany pracy z dzieciaczkiem, z jego rodzinami.

Jako rodzice tworzymy pewien krąg – dla naszych dzieci robimy maks, szukamy, organizujemy, działamy...

Nie wszyscy nauczyciele, terapeuci, rehabilitancji itd. mają własne niepełnosprawne dzieci.

Muszę jako dyrektor także prowadzić formację nauczycieli. A oni – by mogli w swoim profesjonaliźmie (lub nie) działać, muszą mieć wizję (obrzydliwe, acz tutaj adekwatne słowo) tego, DO CZEGO mają zmierzać.

Mam „na wejściu” dziecko leżące, pozornie bezkontaktowe, ze współzaburzeniami wszelkiego typu. Jako rodzic należący do stowarzyszenia wiem jak się rozwijały starsze od niego, do czego doszły, co można było zrobić, co zrobiono źle, a co innym wyszło. I żyjąc moim dzieckiem robię to co się da.

Nauczyciele – zwłaszcza młodzi – takich możliwości mają niewiele.

Dlatego uważam gadanie o priorytetach i przyszłości za konieczne.

Janusz pisze, że nasze forum jest konkretne – przychodzą z problemami, otrzymują konkretną pomoc.

Oczywiście. Takie działanie  jest podstawą.

Występując w obu (albo nawet w trzech: ojca, brata, dyra) rolach uważam jednak za konieczne „wrzucanie” takich problemów i na to forum. Rozmowy, dyskusji – nigdy nie jest za dużo.

Pamiętam rok 1959. Dla tzw. głębiej upośledzonych nie było nic. Kilku rodziców się zabrało i zaczęło działać. Powstało obecne PSOUU, powstały „szkoły życia”, zakłady pracy chronionej, hostele. Ruszyło duszpasterstwo. Zaczęto mówić o wychowaniu seksualnym. I tak dalej...

Wśród tych rodziców byli moi – mój brat na tym specjalnie nie skorzystał, był już za stary wtedy na szkołę.

Minęły lata.

Problemów dnia codziennego mnóstwo. Stowarzyszenie (i to i inne) jest przez nowych rodziców traktowane coraz bardziej jako instytucja.

Powstają kolejne, nowe. Taka potrzeba. Nowe dzieci, nowi rodzice, także nowe problemy. Nie było ich kiedyś teraz wyłażą....

Trzeba GADAĆ – i to też jest merytoryczne....

Dlatego tu piszę....

Pozdrawiam Was i życzę siły J
amrek12-07-2005 11:37:22   [#256]

no i przystrzygł się

dzielnie fakir na merytorycznego jeża utulony buziaczkami po strzale ze zdechłej pelargonii. Co za ulga, no nie?

bratek...tutaj, na forum, chyba jest nie aż tak wielu na co dzień pracujących ze specjalnymi. Wykolejona niemerytoryczność, o którą się tak troskasz, i z której przecież - co było do przewidzenia - udało się wyjść na merytoryczne tory:))), nie jest tak całkiem bez pożytku. Więcej dała mi do myślenia o napięciu, w jakim żyją ludzie, gdy obcują nieprzerwanie z innością i o tym, jak się na nią reaguje niż mogłabym wywnioskować z merytorycznej skargi na zmorę habituacji, z którą w końcu i tak nie na forum trzeba sobie radzić, lecz w bezpośrednim kontakcie z zainteresowanymi. A fakir od razu merytorycznie podał namiary na siebie, gdyby kto potrzebował konkretnej rady lub innej pomocy.

Nie czekam na odpowiedź. Rozumiem z prawdziwym szacunkiem też, co pisze Karolina i dlaczego pisze, i rozumiem dość dobrze, skąd bierze się oczekiwanie konkretów - chcę, żeby to było jasne. Nie chcę wdawać się w rozmowę. Nie leży w moich intencjach wsadzanie kija w mrowisko ani też nie będę wcinać się więcej w wątek. 

Pozostaje pytanie, no i co z tego, że cośtamsobiezobaczyłam. I zważywszy na karierę błogosławionej merytoryczności, to niby nic i wzruszenie ramion.

Mocno tu było widać, co dzieje się najprawdopodobniej, gdy jednak ktoś nie jest, jak fakir, zdolny do szybkiego przystosowania i zostanie już do śmierci taki drażniąco ciemny, niepodatny na zmiany i bez cienia możliwości merytorycznego wpływania na rzeczywistość i wzbogacania jej o własną merytoryczność. Pracują z nim merytorycznie i martwią się o niego merytorycznie specjaliści i rodzice. Dlaczego ktoś jeszcze miałby sobie nimi suszyć głowę, jeżeli merytorycznie się nie da? Albo zadawać pytania, skoro nie urodziło mu się niepełnosprawne dziecko i szczęśliwie pozostaje poza granicami szkół życia?

Merytorycznie takie spostrzeżenia na nic, no tak. Nie trzeba mi tego tłumaczyć :-)

Pozdrawiam, Ag

Janusz Pawłowski12-07-2005 11:56:59   [#257]

Amrek

zgodzę się z Tobą, gdy ujrzę tu w końcu choć próby odpowiedzi na zadane pytania.

Ja ich nie udzielę, bo ani nie jestem merytoryczny, ani nie mam niepełnosprawnego dziecka.
Już sam nie wiem, po Twojej wypowiedzi, czy to dobrze, czy źle. ;-)))

Wiem, wiem ... ważne jest tez uświadomienie sobie własnej niewiedzy, słabości, ...
Żeby znaleźć odpowiedź warto sobie uświadomić czego się szuka ...
No - jednym słowem, takie tam ... pseudofilozoficzne epatowanie.

Ale ja jestem z tych konkretnych - i przeciwnie niż Fakir nie twierdzę, że dyskusji nigdy za mało.
Twierdzę, że dyskusja ma sens tylko wtedy, gdy coś z niej wynika.
W przeciwnym wypadku, lepiej napić się piwa - bo filozofowanie zawsze lepiej mi wychodziło po pijaku. ;-)))

Jestem ciekaw tego wszystkiego, ale nie znając sie na tym zupełnie jedyne co mogę, to przeczytać co znawcy, lub praktycy mają do powiedzienia. I czekam na to.
A tu - 255 postów na temat problemów odnalezienia się Fakira na tym forum i jego traktowania przez różne paskudy. A nie - przepraszam - kilka o penisie.

Może w końcu zamknijmy ten durny temat i pozwólmy Fakirowi znaleźć odpowiedzi na nurtujące go pytania?

Fakir212-07-2005 12:03:34   [#258]

Z tym przystrzeżeniem się...

to bym nie przesadzał....

Jestem twardszy niż myslałem :))

Fakir212-07-2005 12:04:46   [#259]

przystrzyżeniem się...

 :(

amrek12-07-2005 13:11:54   [#260]

o masz,

a myślisz, że co ja tu jeszcze robię, klucznica niemerytorycznych, Januszu ? Toż właśnie starannie do_mykam ;-), nic innego 

:-) Dobrego dnia, panowie, Januszu... Fakirze...

Ag

Janusz Pawłowski12-07-2005 13:29:55   [#261]
Jak zamykasz, skoro wiesz, że wkurzając mnie, skłonisz do odpisania - cwaniaczku? ;-)))
Fakir212-07-2005 13:53:59   [#262]

Ja się pilnie uczę...

"...traktowania przez różne paskudy..."...

Położyłbym nacisk na PASKUDY :))))))

"...pozwólmy Fakirowi znaleźć odpowiedzi na nurtujące go pytania?...".

Jednak będę prosił o pomoc, jeśli wolno...

amrek12-07-2005 14:18:38   [#263]

;-)

o, zaraz cwaniaczek, gapa ze mnie zwykła. Nie zauważyłam w ćmie postów, że do tych samych drzwi z kluczami idziemy. Przez nieuwagę musiałam chyba drzwiami...

Jak mogą Ci pomóc nie-rodzice i niemerytoryczni na forum, Fakirze :-)?

Fakir212-07-2005 14:26:51   [#264]

Nawet nie wiesz jak bardzo !!!

Najgorsze jest chyba to specyficzne "zrutynienie".

"Niemerytoryczni" patrzą.... jakby to.... zdrowiej? Niezwiązanie? Jako"upośledzeni inaczej" mają nieraz bardziej zdrowy pogląd.... Choć wkurzają. jak np......... Też... Jak to mi jeden z n-li powiedział: "Dyro, Tischner mówił świynto prowdo, tyż prowdo i gówno prowdo... A ja mówię MOJO PROWDO"... Po czym kazał mi się odczepić...

Fakir212-07-2005 14:28:27   [#265]
a to, że będę sobie "dywagował" (i dochodził - lub nie) do wniosków, nikogo chyba nie zabije...?
Renata12-07-2005 14:50:24   [#266]
dobrze czasem uzmysłowić sobie, że różni ludzie po świecie stąpają... człowiek czasem gubi się w tej dżungli.. Amreku.. niezwykła z Ciebie siostra..
bratek12-07-2005 15:15:18   [#267]

Przepraszam jeśli kogoś "merytorycznym" wołaniem uraziłam....

Prawda jest taka, że ten wątek odpowiada mi na 100% i w swej "mery..." i i "niemery...."  wersji. W jednej czytam go z zainteresowaniem w drugiej z upodobaniem:)))) Więc Amrek- nie masz się o co bulwersować:)))
Fakir212-07-2005 16:27:26   [#268]

Fakt :)))

"My jako upośledzeni inaczej".... Podoba mi się, CHOCIAŻ sam to napisałem..... O dziwo!
Karolina12-07-2005 16:52:06   [#269]

obok tematu - a może i nie

Wklejam link do dyskusji o zakończonym właśnie turnusie

II MIĘDZYNARODOWY TURNUS REHABILITACYJNO - SZKOLENIOWY

Narazie nie ma zdjęć jest tylko oprócz wypowiedzi pierwszych rodziców link do reportażu Nadzwyczajni - zrealizowanego przez radio Gdańsk - zapraszam

do dyskusji powrócę ;-)

Fakir212-07-2005 17:01:39   [#270]

To tak na temat... praktyki uprawianej przez dyrektora...

Jak się Wam to podoba?
Taka jest też codzienność....
Kopia listu z uwagami na temat stanowiska Rady Miasta (miało byc właśnie przyjmowane i obowiązywać)....
Wierzę, że nawet nieznajomość projektu, nie obniży głębokiej satysfakcji czytania....
"...                                                      
                                                                                                                       ............., dnia 24.06.2005

Pan
……………………….
Przewodniczący
Rady Miasta ………………
wm.
Szanowny Panie!
Zgodnie z moją obietnicą przekazuję Panu uwagi dotyczące stanowiska Rady Miasta …………. w sprawie ustalania środków finansowych……….. (PU–S-926/05), przedstawianego w zeszły czwartek.
I tak:
- § 3 pkt 1 ust 4 – brakuje wyjaśnienia co oznacza niepełnosprawność „sprzężona”…..
Brak wyjaśnienia (np., „kilka niepełnosprawności – jakich? – występujących równolegle”…) spowoduje – są na to przykłady z życia – zamieszanie… Poradnie psychologiczno-pedagogiczne i specjalistyczne mają z tym problemy a § 9 wymaga orzeczeń.

- § 6 – jeżeli wyłącza się szkoły specjalne i artystyczne w tym paragrafie, to… gdzieś trzeba je wpisać!!! Nie wystarczy §10, że „…wysokość środków finansowych będzie ustalana w uchwale budżetowej…”. Trzeba dodać (podać) kwoty minimalne…. Bo jak znam życie, to może być różnie… Jeśli nie będzie takiego lub podobnego zastrzeżenia to wystąpi możliwość dowolności określania stosownych kwot…

- § 11 pkt 2 cały – NIE MOŻE BYĆ SFORMUŁOWANIA: „… mogą otrzymać…” oraz „… do wysokości 50%...”. To co – resztę od sponsorów mają dyrektorzy załatwiać? Przecież odprawy z tytułu likwidacji stanowisk, urlopy dla poratowania zdrowia i nauczanie indywidualne – przy odpowiednim udokumentowaniu – nie zależą od dyrektora…
Brakuje też odniesienia do odpraw emerytalnych a będzie ich w 2006 dużo…;

- § 11 pkt 1 – uważam, że należy w tym punkcie zaznaczyć, że „…otrzymują dodatkowe środki finansowe W KWOCIE POKRYWAJĄCEJ KOSZTY, w przypadku realizacji …”. W tym paragrafie w ust. 2 napisano: „… w tym na DOFINANSOWANIE…”. To kto ma FINANSOWAĆ?

- § 11 pkt 3 – co oznacza sformułowanie: „…wyróżniających się pod względem…”??? Brakuje uściślenia, kryteriów oraz odniesienia do szkolnictwa specjalnego… Co to oznacza w naszym przypadku? Jak MY SIĘ MOŻEMY wyróżniać??? Jakie kryteria? Znowu uznaniowość? I czyja ? A przecież szkół takich jak prowadzona przeze mnie nie można między sobą porównywać (w ………… zresztą nie ma drugiej…).

Łączę wyrazy szacunku i pozdrawiam
..."
Fakir212-07-2005 17:07:08   [#271]

Karolino!

Bardzo fajny link :)))
Zazdroszczę Wam, że tam byłyście i... cieszę się, że byłyście !!!!
Fakir212-07-2005 18:03:14   [#272]

Tak mi się skojarzyło.... praktycznie!

Karolino, tak na marginesie...
Grupa rodziców założyła u nas (tzn w Poznaniu) stowarzyszenie GEN... Idą jak burze...
Podaję ich stronę, tak na wszelki wypadek :))))
www.gen.org.pl
Karolina12-07-2005 18:12:37   [#273]

;-)

i tam zasialismy ziarenko...;-) Seminarium „Możliwości wspomagania
rozwoju dzieci z  niepełnosprawnością złożoną” 22 listopad 2004 rok
Poznań

„Metody wpływające na organizację neurologiczną”

Dobrze, że tyle powstaje organizacji, w nich siła i pewnie dobrze o tym dawno już wiesz;-)

Fakir212-07-2005 18:20:34   [#274]

Sorry, you can't access this file directly...

To mi się pokazało na linku....
Fakir212-07-2005 18:26:58   [#275]

Fajne...

Przypomniałem sobie, że byłem na tym....
Bożena Wojnar - ona pracuje u nas na UAMie....
My działamy bardziej na tych "międzynarodowych"... W tym roku było 80 rodziców.... Za rok chcemy przepchnąć tematykę: wychowania seksualnego i wychowania religijnego.... W tym roku nie udało się (profesorostwo się nie zgodziło...)...
bratek12-07-2005 21:04:49   [#276]

A propos #270

Literatura Krzysiu, którą przedstawiasz jest piekna (z cyklu "bez komentarza"), ale znam piękniejszą....

Jakiś czas temu (będzie z 15 lat) pracowałam w pewnym niedużym (ok 50 tys mieszkańców) mieście, jako konsultant d/s opieki i rehabilitacji nad dziećmi niepełnosprawnymi w Ośrodku Pomocy Społecznej. Okazało się, że choć miasto nieduże, to specjalnych bardzo dużo i wiele, wiele z nich odłogiem w domach zalega bez żadnego kontaktu ze światem, lekarzem, czy nauczycielem..... Stworzyłyśmy więc z moją szefową najpierw raport o stanie opieki nad niepełnosprawnymi w rejonie, a następnie wizję powołania do życia wieloprofilowej poradni rehabilitacyjnej z prawdziwego zdarzenia. Potrzebujący byli, budynek był, chętni i wykwalifikowani do podjęcia pracy również, nawet jacyś sponsorzy na sprzęt itp, też. Projekt odleżał swoje w Urzędzie Miasta, zyskał akceptację właściwych Komisji, po czym poszedł pod młotek Rady Miasta. I dostaliśmy dzieło literackie, informujące, że (nie jest to dokładny cytat, ale mniej więcej tak to leciało):

"W mieście...... znajdują się ogólnodostępne: PPP, przychodnie pediatryczne oraz gabinety specjalistyczne i szkoły. Zarząd Gminy stoi na stanowisku, że wszystkie dzieci należy traktować na równi, bez podziału na pełno- i niepełnosprawne. Stąd Zarząd Gminy nie widzi potrzeby zatrudniania specjalistów d/s dzieci niepełnosprawnych" 

Minęło kilkanaście lat, a ja nadal nie wiem czy śmiać się czy płakać.......

Fakir212-07-2005 22:31:00   [#277]

?

Należy wyyyyyyyyyyyyyyyć..................
Dziś jestem panisko.... Nikt mi nie podskoczy.............
ale małe miejscowości? Środowiska.,....... Bida z nędzą bez świat pędzą...... Co mogę, pomogę - dlatego dałem namiary..... Ale ile mogę?
jaszczurzyca12-07-2005 23:37:58   [#278]

nie ma tego złego

#264

lepiej mieć Tischnera niż poniższego zająca ;)

Raz ordynarny niedźwiedź kucnąwszy na łące
W dość niewybredny sposób podtarł się zającem.
Zając się potem żonie chwalił po obiedzie:
-Wiesz, stara, nawiązałem współpracę z niedźwiedziem!

 

Chwila refleksji...

No tak, ale jakby nie patrzeć to wszystko przez niedźwiedzia...

Fakir213-07-2005 08:41:17   [#279]
Imieniny Małgorzaty i Eugeniusza którym wszelkiego dobra ducha i ciała serdecznie życzę!!!

49 dni do NRS...


Jeśli nadal to czytasz to znaczy, że nadal żyjesz – cieszmy się życiem J

„...To czas, jaki poświęciłeś twojej Róży,

                                 czyni ją tak ważną.

     (...) Ludzie zapomnieli o tej prawdzie – rzekł Lis

     Ale ty tego nie rób. Już zawsze będziesz

     odpowiedzialny za to, co oswoiłeś...”

                                   A. de Saint-Exupery

 

--- Nikt nie ma monopolu wiedzy ani uczynków... Niczyja też wiedza nie jest doskonała, tak jak i niczyje uczynki nie wyczerpują wszystkich potrzeb. Dlatego tak ważne jest byśmy się dzielili tym co mamy, czym dysponujemy...---

Witam w dziewiątym dniu istnienia „SPECJA-łów” !

Fakir213-07-2005 12:14:37   [#280]

W #196 napisałem, że jest kilka problemów, którymi bym chciał się zająć - tzn. wysłuchać Waszych opinii, uwag....

Wśród nich jest też to:

Jakie są granice wchodzenia w sprawy rodzin? Wychowawca, psycholog, pedagog, pielęgniarka, dyrek wreszcie...

Ja każę moim "wchodzić", czasem nawet z "butami" w rodziny... Lepsze to, niż czasem interwencje KOPD czy inne...

W końcu efektywność naszych działań zależy od współpracy z rodzinami, nie? Niestety nie wszystkie rodziny są takie jak Karoliny i jej przyjaciół...

 Nie piszę dla epatowania, ale problem u mnie zaczął się, gdy jedna z moich uczennic umarła (ta 13 latka ważąca 9 kg...): matka stwierdziła, że nie miała cierpliwości jej karmić.

Dom zwyczajny, wizyty sympatyczne, dziewuszka miała umalowane paznokietki... Zastanawiam się, czy gdyby te nasze "buty" były cięższe nie udałoby się nam jej uratować? Zauważyć prędzej?

Proszę o opinie!!!

Fakir213-07-2005 14:01:59   [#281]

Nie muszą być opinie...

Mogą być luźne uwagi.

Coś co da do myślenia.

Chociażby mnie :)

słonko13-07-2005 16:26:36   [#282]

Fakir2

przepraszam, jeśli Cię dotknę...

Tzw."przykład nauczyciela". Jeśli sam nie pijesz , nie palisz ,nie używasz "brzydkich słów" - łatwiej Ci w sposób jak najbardziej naturalny przekazywać informację o tym, co powinno się, a co nie.

Kto powiedział, ze niepełnosprawny jest gorszy, bo może się truć? Nie Ty. Ale werbalnie.

Fakir213-07-2005 16:49:10   [#283]

Wszyscy MOŻEMY się truć

jeśl;i dokonamy takiego wyboru.
Ciągle myślę o owym WYBORZE i o naszej (n-li, terapeutów...) roli. Roli PROTEZY...
Niepełnosprawny jadący na wózku mówi "ja idę". Wózek jest jego jedynie dostępną protezą narządu ruchu.
Słabowidzącemu dajemy okulary - szczególną protezę.
Niedosłyszący otrzymuje aparat słuchowy.
Niepełnosprawny dostaje.... Właśnie co?
Osoba na wózku moje na nim pojechać do kościoła bądź burdelu.
Niedowidzący może czytać Tygodnik Powszechny lub pisemka porno.
Niedosłyszący może słuchać Radia Maryja lub... obrad sejmu.
Podstawą jest zawsze wybór - akt wyboru.
Jako nauczyciele, rodzice, wychowawcy, księża, politycy - uczymy, wychowujemy,  przeciągamy na swoją stronę - stwarzając możliwość wyboru.
Nie da się załatwić protezy intelektu - to ma oznaczać, że nie trzeba już stwarzać możliwości wyboru?
"Można przyjąć: w szkole uczymy dobrych rzeczy". OK.
Ale uczymy tych rzeczy tych, którzy gdzie indziej mogą znaleźć "złe" rzeczy.
Te nasze dobre rzeczy są owym podmiotem wyboru.
Dla niepełnosprawnych intelektualnie nasze działanie (rewalidacyjne, rehabilitacyjne, terapeutyczne) jest POZA dawaniem mozliwości "do wybrania" czegoś (dobrego lub złego), także tworzeniem, umożliwianiem samego aktu wybierania...
Mówimy o dwóch sprawach: WYBIERANIU i WYBORZE.
Fakir213-07-2005 16:52:39   [#284]

Nie umiem jaśniej...

mam w tej chwili 31 stopni w cieniu, na 3 piętrze od północnej strony...
słonko13-07-2005 16:55:10   [#285]
Protezą intelektu jest właśnie ten niemożebny autorytet n-la dla osób niepełnosprawnych ( wspominałeś  też  o tym na którymś wątku)
Fakir213-07-2005 16:56:58   [#286]

Wiem, pisałem...

ale ciągle o tym myślę...
Czy proteza nie powinna być ZE SWEGO ZAŁOŻENIA bezpartyjna?
słonko13-07-2005 17:14:00   [#287]

prof. Fijałkowski mawiał:

"chcesz zwyciężyć naturę? To się jej poddaj."

 

w innym wypadku bedziesz źle widział bez okularów, źle słyszał bez aparatu słuchowego, żle radził sobie bez "czystych" wskazówek, przeobrażających się w nawyk, żle gryzł bez sztucznej szczęki...itd.

wciąż sięgać po to , co "wyżej" I JEDNOCZEŚNIE wciąż zachowywać świadomość ograniczenia

Fakir213-07-2005 17:17:50   [#288]

Mam słaby wzrok...

słabo słyszę na lewe ucho...
Nie mam sztucznej szczęki.
Dobrze sobie radzę bez "czystych" wskazówek, bo nawykiem stało się u mnie pragnienie dobra...
Poplątałaś Słonko....
Sylwia Ledwig13-07-2005 17:23:12   [#289]

Ja za Słonkiem Protezą intelektu jest właśnie ten niemożebny autorytet n-la dla osób niepełnosprawnych ( wspominałeś  też  o tym na którymś wątku.

A myślisz, że dając osobie niedomagającej intelektualnie możliwości pełnego wyboru - to ona się upora z ewentualnymi konsekwencjami swego złego wyboru ? czy w ogóle cała odpowiedzialność za możliwe konsekwencje może spocząć na tej osobie (również prawna)?

Poza tym osoba ta już ma swój "słaby punkt", dając jej możliwość "wyboru"(np. w kwestii palenia papierosów; picia alkoholu), czy nie dokładasz jej (ewentualny rak płuc, albo zakrzepica żył etc.;alkoholizm). Wybór między dobrem a złem osoby sprawnej umysłowo i upośledzonej to nie ten sam wybór ... Wydaje mi się, że po to jest rodzina, wychowawcy, znajomi, żeby w tej kwestii osobę tą odciążyć, żeby ją chronić.

Fakir213-07-2005 17:27:15   [#290]

Racja.

Nic dodać, nic ująć.
Precyzując... Nie wiem jak to...
Mam - czyli wybór, ale"w wierze rodziców (nauczycieli, terapeutów)", jak chrzest ?
Fakir213-07-2005 21:35:42   [#291]

Jutro tez jest dzień - nowy....

Wrócimy do siebie :))))))))))))))
brema13-07-2005 21:41:39   [#292]
piszesz BLOGA jak licealistka?? na forum dyrektorów??
Karolina13-07-2005 22:42:54   [#293]
Może się mylę - to prosze mnie poprawić.... net to net i dopóki nie przekracza się granic obrażania (np) kogoś - każdy ma prawo pisać co chce - dopóty, dopóki zyskuje w tym dyskutantów
brema13-07-2005 22:52:56   [#294]

więc i ja mogę

się wypowiedzieć póki nie przesadzam?

uznałam za zabawne, że ktoś dorosły coś takiego robi i to napisałam:)

Karolina13-07-2005 22:57:35   [#295]

na ile wg ciebie to zabawny wątek - to oczywiście, mogłaś

kwestia przesady to rzecz względna - każdy ją mierzy według siebie

brema13-07-2005 23:02:18   [#296]
Karolino, temat NIE jest zabawny ale autor zrobił z wątku bloga - więc to raczej Cię powinno oburzać. Może się śmieję - ale to troszkę protest przecież. Blog i imieniny w służbie specjalnych??
Karolina13-07-2005 23:09:51   [#297]

Bremo - nie opiniuje autora po tym w jaki sposób się wysławia tylko co ma do powiedzenia. Ewidentnie mało ma dyskutantów w temacie  (w jego mniemaniu) i taką sobie obrał formę wypowiedzi i powrotu do tematu. Naszą rolą jest albo brać w tym udział - jeśli nam odpowiada - lub nie. Wówczas albo temat będzie ciągnięty lub sam umrze śmiercią naturalną.

Mogę wiele łatek przczyczepić temu wątkowi ( chyba to nawet wcześniej zrobiłam) ale nie myslę porównywać fakira do licealistki. A propo... wg ciebie te które piszą blogi są glupiutkie, że to robią?

brema13-07-2005 23:45:09   [#298]

Ależ Karolina, nie musisz nikogo do nikogo porównywać

nie chcę prowadzić tu jakiejś rozgrywki czy wygrywać pojedynku na słowa. Po co? Wiesz doskonale że nagła obrona czci licealistek (czy głupie one czy nie) jakoś daleko odbiega od tematu;)

Easy, nie ma zbyt wielkiego powodu byśmy się kłóciły. 

Tylko

Przypomina mi się historia z Alternatyw 4, filmu takiego

każdy z nas tu przychodzi z mniejszym lub większym przekonaniem że jest kimś wyjątkowym.

Anił mógł myśleć że był szeryfem w Małkinii. Wszyscy hołubili, chwalili. No bo duża ryba w małym stawie. Przyjeżdża do stolycy a tam takich szeryfów jak mrówek.

albo wybierzemy smieszność i wtedy powstają groteskowe Anioły jak z filmu.

albo stajemy się jedynymi mozliwymi gwiazdami - takimi jak dziesiątki innych - równie jak one jasną gwiazdą

wybierasz albo zabawność albo współświecenie bez śmiesznego brylowania  i epatowania dziwactwami.

To przecież świetne - takie wygwieżdżone niebo:-) Po cholerę jakieś supernowe? Tylko wszystko rozwalają

Prościej?

Tu jest na kopy dyrektorów i jakoś bawi gdy ktoś tu myśli że wszyscy bedą pić słowa z naszych ust jak w szkole. My tu wszyscy tacy.

Nas wszystkich trochę skrzywia władza - myślimy, że jak nas tak wszyscy słuchają w szkole to dlatego żeśmy tacy mądrzy i interesujący:)

Jak Anioł w Alternatywy 4i;)

KAŻDY z nas to ma. Ale warto się leczyć.

 nie można normalnie pogadać i na temat?? A z imieninami Gryżbiny do Piaskownicy. To miłe miejsce. Albo na kawę:)

Karolina14-07-2005 00:10:25   [#299]

NIe chcę porównywać Bremo - ani się kłocić;-) Nie mam takie natury - to ty porównałas do licealistki i ty zapytałaś czy to przystoi na forum dyrektórów.

Nie chcę szufladkowac i być szufladkowana - ale rozejrzyj się... tu są i nieusannie powstają watki - dziwne, śmieszne, nudne, czasem sarkastyczne, czasem dotykające tematów - ktorych pewnie i dyrektor poruszać nie powinien - przynajmniej publicznie. Dlaczego? Bo któs zaszufladkował dyrektora ;-)

NIe dbam o to.... każdy dyrektor może sobie pogadac o gołej babce i uschniętej pelargoni, może pogrzebać w piaskownicy i chlapnąc piwko jak ma ochotę, ot...człowiek jak każdy. Moze też pisać wierszem i wstając rano pisac kto ma imieniny.

Ot tak.... bez komentarza i krytkyki. Ot tak... bo ma ochotę.

Miej nocy;-) Naprawdę bez urazy;-)

brema14-07-2005 00:13:14   [#300]
ok:)
strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 5 ][ 6 ][ 7 ] - - [ 84 ][ 85 ]