Forum OSKKO - wątek

TEMAT: SPECJA-ły
strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 51 ][ 52 ][ 53 ] - - [ 84 ][ 85 ]
achaa18-05-2006 15:38:53   [#2551]

podzial umiejetnosci, SNR

No, zgadzam sie calkowicie w zakresie podzialu umiejetnosci, ktory przytoczyles. Nie bardzo rozumiem w czym rzecz? Czy w ktoryms miejscu pisalam cos, co mogloby swiadczyc o tym iz inaczej sadze? Mam wrazenie, ze troche nam sie plaszczyzna rozmowy przesunela.

Twierdze dokladnie to samo (tylko uzylam innych słow). Ze tylko to ,co jest w SNR podlega kształtowaniu.

umiejętności mozna podzielić na te:1. które dziecko już posiada (Strefa Aktualnego Rozwoju)

1) Nie ma sensu pracowac nad umiejetnosciami ze SAR - niektorzy co prawda uwielbiaja doskonalic umiejetnosci, ok, ale nie moze byc to glowna os nauczania. Mozna ewentualnie zrobic z dzieckiem cos, co ono juz potrafi - jezeli lubi to robic, potrzebuje chce. Ale nie mozemy wtedy mowic o uczeniu sie.

2. te, których nie posiada, są możliwe do nauczenia i są w obszarze Strefy Najbliższego Rozwoju

2)Nad tymi pracujemy z wykorzystaniem "minimum niezbednej pomocy". Te sie wylaniaja, ksztaltuja, ukazuja w polu rozwojowym. O nie nalezy walczyc, dla ich uksztaltowania stwarzac dziecku warunki.

3. te, których nie posiada, są możliwe do nauczenia ale nie są w obszarze Strefy Najbliższego Rozwoju

3) Skoro sa mozliwe, to w koncu znajda sie w SNR. Nimi zajme sie wowczas. Skoro obecnie ich nie ma w SNR, moge jedynie o nich spekulowac. Nie moge wiedziec na pewno, ze sa mozliwe do nauczenia. Moge zakladac (ale po co???). Jezeli tak jest i dziecko zdobedzie odpowiedni arsenal prostrzych umiejetnosci, samo bez moich spekulacji zacznie je rozwijac - wtedy znajda sie w SNR. Moge z pewnym prawdopodobnienstwem przypuszczac, ze jezeli osiagnie umiejetnosc A i B i C to w SNR znajdzie sie D.

4. te których nie posiada, nie są mozliwe do nauczenia

4) Neiwatpliwie takie bywaja. Ale nie zamierzam "na dzien dobry" zakladac ze tego i tego na pewno... Zycie bywa zaskakujace. Moge co prawda znajac bardzo dobrze etiologie jakiegos zaburzenia przypuszczac, ze to konkretne dziecko ma do zrobienia bardzo wiele malych kroczkow i byc moze nigdy nie zrobi tego ostatniego (np nie bedzie mowic) ale nie bede od razu stwierdzac - nigdy nie powie slowa. Tego mnie dzieci nauczyly.

JACOL18-05-2006 16:26:28   [#2552]

achaa napisała:

3. te, których nie posiada, są możliwe do nauczenia ale nie są w obszarze Strefy Najbliższego Rozwoju

3) Skoro sa mozliwe, to w koncu znajda sie w SNR. Nimi zajme sie wowczas. Skoro obecnie ich nie ma w SNR, moge jedynie o nich spekulowac. Nie moge wiedziec na pewno, ze sa mozliwe do nauczenia. Moge zakladac (ale po co???). Jezeli tak jest i dziecko zdobedzie odpowiedni arsenal prostrzych umiejetnosci, samo bez moich spekulacji zacznie je rozwijac - wtedy znajda sie w SNR. Moge z pewnym prawdopodobnienstwem przypuszczac, ze jezeli osiagnie umiejetnosc A i B i C to w SNR znajdzie sie D.

Napisałem to co napisałem, aby Ci wyjasnić mój punkt widzenia na to o czym tu wspomniałaś. Nie wszystkie umiejętności, które można nauczyć znajdowały się lub znajdują w obszarze SNR. Można uczyć skutecznie po za obszarem SNR. Nie należy rozumieć SNR jako umiejętności mozliwych do nauczenia po prostu. Np. do nauczenia ucznia kontrolowania potrzeb fozjologicznych nie jest w ogóle potrzebne aby on wykorzystywał moją pomoc. Wystarczy reguralnie dziecka wysadzać i nagradzać. W moim przedszkolu większość dzieci w ogóle nie ma obszaru SNR co nie znaczy, że się nie uczą. Dzieci można uczyć skutecznie po za obszarem SNR. Diagnozując SNR nie patrzymy na to czy dziecko ma arsenał niezbędnych umiejętności do nauczenia danej umiejętności, ale czy w naturalnej kolejności nabywanych przez dziecko umiejętności znalazła się TA właśnie a nie inna. Z wielu umiejętności do których dziecko na arsenał niezbędnych umiejetności prostszych tylko niektóre wchodzą w obszar SNR. Oczywiście warto niekiedy nauczać tych umiejętności które nie są w obszarze SNR, nawet jeżeli nie mamy pewności, że sie to uda.

Może powinniśny dokładniej przyjrzeć się definicji i sposobowi diagnozy SNR w różnych obszarach?

J.

JACOL18-05-2006 16:28:18   [#2553]

Bratku,

czyżbyś chciała się przyjrzeć z bliska metodzie Domana? :-0 !
Karolina18-05-2006 21:49:01   [#2554]

Ponownie zachęcam do zapoznania się na stronie Stowarzyszenia Nadzwyczajne Dzieci z tym co oferujemy. Można się przyjrzeć z bliska pracy NEURO-RE-EDUKACJI - czym jest skąd się wywodzi oraz na czym polega do odczytania na stronie głównej w onośniku Neuro-Re-Edukacja. Aby się przyjrzeć Domanowi, należy wyjechać do IAHP ;-)

 

www.nadzwyczajne-dzieci.org.pl

Annax18-05-2006 21:56:53   [#2555]

Karolino...


Karolino... Chciałam właśnie wejść i poczytać... A tu proszę co napisano: Strona w budowie

domena została zarezerwowana przez domeny.onet.pl


:-)    ;-)   :-)    :-)    ;-)   :-)   :-)    ;-)   :-)   :-)    ;-)   :-)   :-)    ;-)   :-)
beera18-05-2006 21:58:14   [#2556]

a ja właśnie weszłam i poczytałam bez problemu

:)

Annax18-05-2006 22:07:35   [#2557]

:-( ;-(

No to jak to jest???  :-(   Czemu ja nie mogę? (nie umiem??... )
Karolina18-05-2006 22:09:08   [#2558]

kiedys tak mialam tez...dowiedzialam się od mądrzejszych, że mam coś z DMS-ami ;-) jakimis

Samo przeszlo po jakimś czasie ;-)

Karolina18-05-2006 22:11:56   [#2559]

to adres roboczy

jakby te DMS-y nie poszły ;-)) to spróbuj tak:

http://www.sdsi.eu.org/~snd/

Annax18-05-2006 22:29:35   [#2560]

:-)

Dziwne to jakieś - teraz otworzyły się obie!!!! Dziekuję!!! Pozdrawiam
JACOL18-05-2006 22:56:59   [#2561]
Aby się przyjrzeć Domanowi, należy wyjechać do IAHP ;-)

 Szczerze mówiąc, ja osobiście wolę się przyjrzeć Karolinie.... :-))))))

achaa19-05-2006 08:44:47   [#2562]

test

Przepraszam, ale wyslalam wczoraj wiadomosc i jej nie ma...Sprawdzam zatem..

JACOL19-05-2006 10:25:37   [#2563]

Bartku dzięki za materiały

Dotarły dzisiaj.

Dotarły też ksiązki ze SPOA. Zaczynam więc studia nad myślą behawioralną. :-)))

Wczoraj na konferencji po mojej prelekcji zostałem wstępnie publicznie odpytany z wiedzy behawioeralnej przez pana dr-a Tomasza Smerkę.

Zapytał czy wiem jaka jest róznica pomiędzy karą i nagrodą a wzmocnieniem pozytywnym i negatywnym. Chodziło o to abym podał przykład wzmocnienia negatywnego.

Z panem Smerka była też pani dr M. Młynarska. Znasz ich? Określali się jako behawiorysci! Napisali książkę Psychostymulacyjna metoda kształtowania i rozwoju mowy oraz myślenia.  Małgorzta Młynarska, Tomasz Smerka. - Warszawa: Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne

Troche psioczyli na błedy robione w Gdańsku, ale nie uchwyciłem idei - a szkoda... Ksiązkę przez ciekawość przeczytam...

Pozdrawiam ciepło i jeszcze raz dziękuję.

JACOL19-05-2006 10:27:01   [#2564]

dziękuję Bratkowi a nie Bartkowi oczywiście....

pomyłka w nicku :-((((((((
bratek19-05-2006 14:30:49   [#2565]

ciekawe co piszesz.....

nie znam tych ludzi..... hm- na pewno muszę zdobyć tę książkę- jakbyś trafił na jakiś adres ze sprzedażą wysyłkową, to podaj mi proszę.

Pozdrawiam!

P.s. nie ma za co:)))

JACOL19-05-2006 17:59:03   [#2566]

Bratku daję link

http://www.petlaczasu.pl/psychostymulacyjna/b55832
Annax19-05-2006 18:38:46   [#2567]

Jacol

Jacku, czy moja wiadomość meilowa do Ciebie dotarła? Pytam, bo miałam dziś trochę kłopotów z komputerem i choć wysłałam - nie mam pewności czy docierały moje wiadomości. Pozdrawiam A.
bratek19-05-2006 19:17:53   [#2568]

Annax!

do mnie też nic nie dotarło od Ciebie.........
achaa20-05-2006 14:23:54   [#2569]

SNR, ciag dalszy:)

Jacol napisal:

Nie wszystkie umiejętności, które można nauczyć znajdowały się lub znajdują w obszarze SNR. Można uczyć skutecznie po za obszarem SNR.

Czego najlepszym dowodem jest edukacja w szkolnictwie masowym;) Biorac pod uwage wyniki ostatniego testu dla szostoklasistow skutecznosc ta wynosi ok. 50%:) Oczywiscie zartuje, ale mnie na przyklad szkola skutecznie zniechecala do nauki cale lata:)

Nie należy rozumieć SNR jako umiejętności mozliwych do nauczenia po prostu.

To jest jak dla mnie oczywiste.

 Np. do nauczenia ucznia kontrolowania potrzeb fozjologicznych nie jest w ogóle potrzebne aby on wykorzystywał moją pomoc. Wystarczy reguralnie dziecka wysadzać i nagradzać.

Ha. Jednak nie kazde dziecko regularnie wysadzane i nagradzane nauczy sie kontrolowac potzreby fizjologiczne. (vide: 4. te których nie posiada, nie są mozliwe do nauczenia). Czy jednak nie jest tak, ze aby nauczyc sie ich kontraolowania dziecko musi zgromadzic jakis arsenal umiejetnosci i ZNALEZC sie w punkcie zycia odpowiednim dla niego do nauki tejze umiejetnosci? Zdarza sie tak, ze mimo najwiekszych wysilkow (nagradzania, regularnego wysadzania itp) dziecko nie potrafi, a tymczasem za pol roku te same dzialania przynosza swietny rezultat. Lub tez dziecko zaczyna obserwowac i SAMO zaczyna korzystac z nocnika? (czyli uzywa pomocy doroslego, lub rowiesnika!).  Oczywiscie rzecz sie komplikuje gdy mamy do czynienia z dzieckiem niepelnosprawnym (zlaszcza gleboko i ze sprzezeniami). Ale tylko o tyle o ile trudniej rozumiec nam dziecko głeboko, wielokrotnie niepelnosprawne. O tyle o ile trudniej nam je obserwowac, o tyle  o ile trudniej je diagnozowac pod katem SNR.

W moim przedszkolu większość dzieci w ogóle nie ma obszaru SNR co nie znaczy, że się nie uczą.

I tu niestety musze polemizowac! Fakt, ze nie WIDZE SNR u dziecka nie znaczy ze ono go tego obszaru nie posiada! Dla mnie znaczy to tylko tyle, ze brakuje mi informacji, narzedzi, wiedzy do diagnozy. I nic wiecej.Kiedy pracowalam nad Profilem Wczesnych Kompetencji KOmunikacyjnych (przeznaczonym do diagnozy dzieci funkcjonujacych w stadium sensomotorycznym lub niemowlat do 2 r.ż zagrozonych niepelnosprawnoscia) myslalam, ze sie zaplacze walczac ze soba gdy probowalam znalezc najlepsze sposoby oddzialywania (pomocy, tej minimalnej!) na dziecko aby moc diagnozowac SNR w tym zakresie. Udalo sie w duzej mierze, choc wciaz wymaga udoskonalania i dalszych badan (na ktore nie do konca mam czas). Ale to co jest rowniez w znacznym stopniu sie sprawdza, takze w pracy z dzieckiem gleboko, wielorako niepelnosprawnym (potwierdzilo sie w pracy m.in z dzieckiem gluchoniewidomym, niepelnosprawnym intelektualnie i z autyzmem oraz dzieckiem z zespolem Downa, gleboko niepelnospranym intelektualnie i autyzmem). I to mnie nauczylo, ze fakt iz JA NIE WIDZE SNR to tylko dowod na to, ze ciagle musze szukac wiedzy na temat charakterystyki rozwoju dziecka ze szczegolnym uwzglednieniem najwczesniejszych lat zycia (gdyz na tym etapie umiejetnosci dziecka sa niezwykle subtelne, delikatne i niepozorne. I bardzo latwo je przeoczyc, zbagatelizowac, zbiologizowac. A tymczasem to one sa tak istotne dla rozwoju dalszych, bardziej zlozonych umioejetnosci).

 Diagnozując SNR nie patrzymy na to czy dziecko ma arsenał niezbędnych umiejętności do nauczenia danej umiejętności, ale czy w naturalnej kolejności nabywanych przez dziecko umiejętności znalazła się TA właśnie a nie inna. Z wielu umiejętności do których dziecko na arsenał niezbędnych umiejetności prostszych tylko niektóre wchodzą w obszar SNR.

Tak. Ale czasem moze sie zdarzyc, ze cos przeoczymy. I dlatego Wygotski proponujac swoj model diagnozy, najpierw "kaze" diagnozowac SAR. Wiedza czlowieka na temat rozwoju dziecka wciaz jest niekompletna. Majac informacje na temat tego, co dziecko potrafi, mozemy ewentualnie przypuszczac, co w zwiazku z tym lezy w SNR. Zrobic zbior hipotez i po kolej je sprawdzac, stosujac pomoc. I moze sie oczywiscie okazac, ze z naszego zbioru hipotez tylko jedna umiejetnosc istotnie jest w SNR. Nie analizujac tego, co dziecko juz potrafi, mozemy latwiutko nie zauwazyc NIC w SNR.

Diagnoza, zeby spelniala swoje zadania powinna obejmowac kolejno nastepujace etapy:

1) ETAP INFORMACYJNY - wylonienie "najwazniejszej rozwojowo formy dzialalnosci"

2) ETAP DIAGNOZY AKTUALNYCH MOZLIWOSCI (SAR) - w oparciu o przyjety model ("wiarygodny", podkresla Wygotski) rozwoju czlowieka

3) ETAP DIAGNOZY SFERY NAJBLIZSZEGO ROZWOJU - "wykroczenie poza ostatnie samodzielnie wykonane zadanie". "Jest to moment w ktorym badany doswiadcza niepowodzenia(..) Wyzwala on potrzebe szukania pomocy". W diagnozowaniu na tym etapie wlasnie Wygotski zaleca stosowanie "minimalnej, niezbednej pomocy"

4) ETAP DIAGNOZY WIELKOSCI TRANSFERU - rozpoznanie trwalosci zmian funkcjonalnych powstalych na skutek niepowodzenia i zastosowania pomocy.

(ZA: Wygotski: Wybrane prace psychologiczne; Smykowski: Podejscie rozwojowe do badania form zachowan)

Oczywiście warto niekiedy nauczać tych umiejętności które nie są w obszarze SNR, nawet jeżeli nie mamy pewności, że sie to uda.

To nie podlega dyskusji. Po prostu nie mamy mozliwosci wiedziec wszystkiego na temat rozwoju dziecka, mamy duzo przeszkod - kazda "dodatkowa" niepelnosprawnosc, kazdy najdrobniejszy deficyt organizacji sensorycznej (stad planuje wlaczyc do swojego Profilu WKK skale obserwacji tychze wlasciwosc sensorycznych, gdyz maja one na diagnoze wplyw ogromny). I czasem trzeba oprzec sie na przypuszecziu, ze sie UDA. I szukac, troche "na slepo" i wcale nie tak rzadko sie oczywiscie udaje. I dlatego warto.

Może powinniśny dokładniej przyjrzeć się definicji i sposobowi diagnozy SNR w różnych obszarach? 

A to z cala pewnoscia. Moze nie tyle definicji (zbyt czesto sa za szerokie lub waskie i jako takie maja mala wartosc faktyczna) ale sposobom diagnozy SNR jak najbardziej. Im wiecej ludzi zechce szukac takich sposobow tym lepiej.

pozdrawiam

JACOL20-05-2006 15:03:19   [#2570]

achaa, podejmujesz bardzo wiele kwestii. Posługujesz się na przykład pojęciem rozwój w ogólnym sensie. W psychologii rozwojowej toczy sie spór jaki jest wpływ nauczania na rozwój. Zdania sa podzielone. Zostawmy to.

adaa napisała:

Fakt, ze nie WIDZE SNR u dziecka nie znaczy ze ono go tego obszaru nie posiada!

OK. To fakt. Ale faktem moze być też to, że dziecko obszaru SNR nie ma. Zgadzasz się ze mną? Moim zdaniem dzieci nie mają mozliwości korzystania z niewymuszonej podpowiedzi do IV stadium inteligencji sensoryczno - motorycznej wg Piageta. Dopiero w IV stadium (ok 8/9 m.ż. u dzieci zdrowych) mogą korzystać z jakiejkolwiek formy niewymuszonej podpowiedzi. Pozatym rozwoju może nie byc więc nie będzie SNR

3) ETAP DIAGNOZY SFERY NAJBLIZSZEGO ROZWOJU - "wykroczenie poza ostatnie samodzielnie wykonane zadanie". "Jest to moment w ktorym badany doswiadcza niepowodzenia(..) Wyzwala on potrzebe szukania pomocy". W diagnozowaniu na tym etapie wlasnie Wygotski zaleca stosowanie "minimalnej, niezbednej pomocy"

no to jestem ciekawy jak diagnozujesz SNR. Jakie formy pomocy dopuszczasz w diagnozowaniu. Jak diagnozujesz obszer SNR w zakresie rozumienia mowy i mówienia, jak w innych obszarach. Czy wg Ciebie diagnostyka SNR jest wąska (u dzieci z u.u. w tym obszarze jest stosunkowo mało umiejętności) czy też szeroka (duzo róznych umiejetności)

I to mnie nauczylo, ze fakt iz JA NIE WIDZE SNR to tylko dowod na to, ze ciagle musze szukac wiedzy na temat charakterystyki rozwoju dziecka ze szczegolnym uwzglednieniem najwczesniejszych lat zycia (gdyz na tym etapie umiejetnosci dziecka sa niezwykle subtelne, delikatne i niepozorne. I bardzo latwo je przeoczyc, zbagatelizowac, zbiologizowac. A tymczasem to one sa tak istotne dla rozwoju dalszych, bardziej zlozonych umioejetnosci).

adaa, nie rozumiem tego coś napisała. Czego szukasz szukając charakterystyki rozwoju i jak ta charakterystyka przekłada się na to co robisz z dzieckiem?

Adaa20-05-2006 18:27:00   [#2571]

adaa, nie rozumiem tego coś napisała.

i wcale Ci sie nie dziwię

bo to nie ja napisałam:-))

JACOL20-05-2006 18:43:00   [#2572]

i wcale Ci sie nie dziwię, bo to nie ja napisałam:-))

Zaczynaja mi sie już kobiety mylić. Oby nie na mą zgubę....

JACOL20-05-2006 18:46:20   [#2573]

achaa napisała:

W diagnozowaniu na tym etapie wlasnie Wygotski zaleca stosowanie "minimalnej, niezbednej pomocy"

Zauważ achaa, że minimalna pomoc nie oznacza małej pomocy, wręcz przeciwnie. Gdy obszar SNR się tworzyć dopiero co zaczyna to podpowiedź będzie duża. Gdy uczeń wymaga niewielkiej podpowiedzi oznacza to, że dana umiejetność rozwijała się wcześniej w ukryciu bez wsparcia nauczyciela.

JACOL20-05-2006 18:49:29   [#2574]

Annax

Twój mail przyszedł. Jeżeli chcesz to mogę do Ciebie przyjechać i pogadać z nauczycielami. Jeżeli bedą chętni na superwizje to mogę być na pierwszej.... Literatury lub filmów na ten temat nie ma. Zreszta bardzo wielu ważnych kwestii w książkach nie ma :-((((((
achaa21-05-2006 18:12:26   [#2575]

 

Jacek pisze:

Posługujesz się na przykład pojęciem rozwój w ogólnym sensie.

Oczywiscie. Niestety posluguje sie wieloma skrotami myslowymi. To moze powodowac wiele niedopowiedzen:)

W psychologii rozwojowej toczy sie spór jaki jest wpływ nauczania na rozwój. Zdania sa podzielone. Zostawmy to.

Mysle, ze jest to ciekawy temat, ale nieco na uboczu tego o czym toczy sie rozmowa. Moze warto by bylo gdzies to rozwinac.

Ale faktem moze być też to, że dziecko obszaru SNR nie ma. Zgadzasz się ze mną?

Nie do konca:)

Moim zdaniem dzieci nie mają mozliwości korzystania z niewymuszonej podpowiedzi do IV stadium inteligencji sensoryczno - motorycznej wg Piageta.

Ale maja mozliwosc korzystania z nasladowania juz noworodki jak sie okazuje. (H. Bee; Psychologia rozwoju czlowieka)  Maja mozliwosc korzystania z doalogu behawioralnego - opartego na nasladownictwie wlasnie. Czy to nie jest pomoc, kiedy wiedzac o tym staramy sie dziecku stworzyc warunki do podjecia nasladownictwa? A musimy sobie tez zdawac sprawe, ze odroczone nasladownictwo jest czeste i bardzo obserwowac dziecko. Bo mozemy cos pominac, a tymczasem dziecko "wykona" to co my za kilka minut. Pracujac nad diagnoza SNR w zakrsie komuniakcji przekonalam sie, ze dzieci w wieku 3 - 5 miesiecy POTRAFIA w ograniczonym stopniu nasladowac, sa nasladowaniem zainteresowane. Nietstey nie mialam mozliwosci badania dzieci mlodszych. Zaluje, mam nadzieje ze kiedys sie uda - H. Bee twierdzi, ze mlodsze dzieci tez maja takie, choc niewielkie umiejetnosci.

Powstaje pytanie - na ile takie zachowania sa oparte na jakis nie znanych (nie nazwanych byc moze) odruchach? Czyz nie byloby fascynujace, gdyby okazalo sie, ze niemowleta (noworodki) posiadaja zasob subtelnych odruchow komunikacyjnych?

no to jestem ciekawy jak diagnozujesz SNR. Jakie formy pomocy dopuszczasz w diagnozowaniu.

O matko. To strasznie rozlegly temat:) Zwlaszcza, ze bardzo wazne jest dla mnie uwzglednaianie deficytow organizacji sensorycznej przy diagnozie... jakie formy pomocy? Odzwierciedlanie zachowania dziecka, demonstracja, pomoc manulana, wskazowka werbalna, skoncentrowanie uwagi dziecka poprzez bodziec dotykowy... i inne w zaleznosci od tego, co mnie interesuje.

Jak diagnozujesz obszer SNR w zakresie rozumienia mowy i mówienia, jak w innych obszarach.

Zasadniczo w rozwoju mowy najbardziej interesuje mnie faza prewerbalna, zachowania komunikacyjne, protodeklaratywne, kształtowanie zdolnosci do wchodzenia w interakcje niewerbalne a dopiero pozniej werbalne. Jezeli chodzi o rozumienie mowy, sprawdzam najpierw co dziecko faktycznie rozumnie w odniesieniu do rzeczownikow, przymiotnikow, czasownikow, zaimkow itd. (pozwalam sobie z reszta korzystac w duzej mierze z Waszego Profilu, tudziez z PEP gdy juz wchodzimy na "wyzszy" poziom rozwoju) a potem probujemy. Nie rozumie tego i tego - to jak moge mu pomoc zrozumiec, jaka aktywnosc wlasna dzieco wykazuje dla wspolnej pracy, jak dlugo musimy pracowac nad przykladowym zadaniem, co dziecko motywuje do podjecia wspolpracy. wszystkie obserwacje zapisujemy, analizujemy. Tam, gdzie dziecko zaczyna przejawiac zrozumienie, ale mysli sie, ma trudnosci, brak mu latwosci, oczekuje wciaz pomocy, tam najczesciej jest SNR. Szukamy sposobu na "Ominiecie" uszkodzen organizacji sensorycznej, rownolegle prowadzac stymulacje w celu jej poprawy.

Jezeli chodzi o mowienie... Podobnie. Sprawdzamy jakie sa faktyczne umiejetnosci w tym zakresie (a czesto mamy do czynienia z ogromna echolalia, wiec znow bardzo nas interesuja interakcje pozawerbalne, jako mozliwosc do budowania bazy dla mowy komunikatywnej). Potem stosujac okreslone podpowiedzi staram sie uzyskac od dziecka ionformacje zwrotne, co mu pomaga w jakim zakresie, gdzie juz nie moze z mojej pomocy skorzystac. Jezlei nie moze, jeszcze zazwyczaj probuje cos zmienic w sytuacji i sprobowac, nie zakladam od razu, ze nie skorzystalo - nie ma mowy o jakimkolwiek wylanianiu sie umiejetnosci.

Czy wg Ciebie diagnostyka SNR jest wąska (u dzieci z u.u. w tym obszarze jest stosunkowo mało umiejętności) czy też szeroka (duzo róznych umiejetności)

Z badan mi wynika, ze im mlodsze dziecko, tym umiejetnosci w SNR jest faktycznie mniej. ALe przyjmuje tez hipoteze, ze to ja moge za wasko na umiejetnosci (jako takie) patrzec. Wydaje mi sie jednak prawdopodobne, ze im wieksze dziecko ma obiektywne trudnosci rozwojowe tym mniej umiejetnosci w SNR sie znajduje i tym moga byc one trudniejsze do zaobserwowania. Bo tez i dziecko ma wiecej trudnosci ze skorzystaniem z pomocy. A przynajmniej ze skutecznym zareagowaniem i wyslaniem sygnalu zwrotnego.

 nie rozumiem tego coś napisała. Czego szukasz szukając charakterystyki rozwoju

Ja tez troche chyba nie rozumiem pytania:) m.in staram sie w odniesieniu do dzieci najmlodszych i z gleboka niepelnosprawnoscia przyjmowac, ze KAZDA absolutnie kazda umiejetnosc dziecka jest jego osiagnieciem - osiagnieciem jego rozwoju. Nawet odruchy - sa efektem takiego a nie innego przebiegu zycia w okresie plodowym. I zakladam, ze dziecko jest bardzo aktywne - od urodzenia na pewno, a i wczesniej prawdopodobnie od ktoregos momentu takze - w doskonaleniu swoich umijeetnosci.

Obserwuje dzieci z uszkodzneiem ukladu nerwowego na skutek choroby, wypadku. Dzieci po regresie. I widze, ze one walcza o swoje umijetnosci - nawet te najmniejsze zdaja sie PAMIETAC doskonale, co potrafily, co utracily i podejmuja niebywala walke o to by co chwile probowac "sie naprawiac".

najtrudniej jest mi pracowac z dzieckiem z postepujacymi chorobami ukladu nerwowego, uwarunkowanymi czesto genetycznie. Tu mam duza trudnosc, nie tyle wynikajaca ze stanu dzieci co z zalozen nazwijmy to etycznych. Ale to kolejna sprawa.

achaa21-05-2006 18:13:52   [#2576]

Jacol napisal:

Zauważ achaa, że minimalna pomoc nie oznacza małej pomocy, wręcz przeciwnie.

Alez zauwazam. jest to dla mnie absolutnie jasne. dlatego minimalna, NIEZBEDNA pomoc, a nie minimalna wogole w znaczniu mala.

Fakir221-05-2006 23:36:10   [#2577]

Choć to wydaje się nieprawdopodobne - jestem :)))

Wprawdzie tylko na tydzień, ale zawsze...

Za tydzień ciąg dalszy rozjazdów...

- - -

Za dużo się działo, by zrelacjonować wszystko... Tylko więc kilka słów, w konwencji szkicu...

- - -

Pierwsza Komunia "naszych"... Chociaż kaplica niezbyt okazała - ogrom wzruszeń, uniesienia wręcz...

Trzech księży, nauczyciele w roli orkiestry i chóru, rodziny zszokowane, że "ich" dziecko nie jest jedyne, które ma problemy...

Przeżycie prawdziwie religijne...

Tylko jedno dziecko nie przyjęło Komunii od razu...

Znowu się popłakałem... Od 1978 roku rok w rok to samo...

- - -

IME - Institut Medico Educatif - prowadzona przez organizację rodziców placówka dla "naszych" w Luneville (rejon Lorraine, Nancy)...

Bez pośpiechu, bez nerwów, bez zaangażowania tak naprawdę - są...

Oficjalny rozpis dnia: przyjazd do placówki - śniadanie i toaleta - zajęcia relaksacyjne - przygotowanie do obiadu i obiad - relaksacja po obiedzie - odwóz do domów...

- - -

CAT - zakład pracy chronionej...

Robią fragmenty, części do samochodów...

Państwo opłaca straty firmy - "nasi" robią przez kwadrans to, co automat zrobi w 5 sekund...

Ale około 100 "naszych" ma poczucie przydatności... A firma nie traci !

- - -

MAS - odpowiednik naszego domu pomocy społecznej dla głęboko upośledzonych umysłowo...

Kosztem 3 milionów euro wyremontowano luksusowy zakład, w którym personel w kitlach (w liczbie 70 osób)zajmuje się grupą 57 osób...

Pod sufitem szyny, "na pilota" można przemieszczać klienta z pokoju masażu do basenu w hydromasażem bez obciążania kręgosłupa personelu...

Pięknie, czysto, bogato ale bez życia...

Moja nauczycielka - moja oficjalna tłumaczka (po francusku się dogadam, ale nie przeprowadzę rozmów oficjalnych) - nie może do tej chwili wyjść z szoku...

A jest po psychologii klinicznej...

"Dom sterylnej śmierci w poczuciu spełnionego obowiązku wobec współobywatela"...

- - -

Ostatni dzień...

Stoję przed swoim pokojem w hotelu, szukam po kieszeniach i nie mogę znaleźć swojej karty magnetycznej (klucza do wszystkiego)... Rzucam więc przez zęby: "A niech to jasna cholera!"... Na to przechodząca obok sprzątaczka-pokojowa: "Jezus Maria - pan Polak?!?!? Z Polski????"

Mówię co i jak...

Ona - ileś lat we Francji, dawno nie słyszała polskiego języka, tęskni...

Wlazłem do siebie - znalazłem "Ptasie mleczko", jakieś gadżety...

Wychodzę, podaję jej ze słowami: "I have un cadeau fuer dich"... Ona patrzy na mnie i zaczyna się śmiać...

- - -

Superrestauracja - trzeba przecież godnie pożegnać partnerów z Polski i Niemiec! Jedzenie wykwintne, podane z pełną atencją...

Nagle huk!!!

Dzieciaczek (taki 10 latek, Fritz, z Niemiec) zaczął przewracać krzesła... Chciał dostać frytki, prosił o frytki i ich... nie dostał...

Jego nie obchodziło to, że na "wejściu" podano afrykańskie piwo warzone z sorgo, lody z pomidorów w kremie z kabaczków i kawior ze szparagami... Chciał frytki, miał je obiecane i ich nie podano...

Nawet ciasto z kasztanów go nie uspokoiło...

Dziwny jakiś ten Fritz...

- - -

Obrzeża Nancy - marche, czyli targ...

Babcinka w chuście kupuje tuzin ostryg, trzy langusty i coś co przypomina mi obdartego ze skóry jamnika (długie, z długim pyskiem, uzębione)...

Dokłada do tego 2 butelki wina i ser, wyglądający jak obtoczony towotem...

Wkłada to wszystko do plastikowej reklamówki i kuśtykając wychodzi...

Inny świat...

- - -

Co dwie minuty startujący lub lądujący samolot...

Roissy (CDG)...

Naprzeciw mnie siedzi murzyn w długim płaszczu. Mamrocząc jakieś mantry pod nosem, szybko przesuwa w palcach dziwny "różaniec", mający chyba ze sto kuleczek... Patrzy na mnie... Dreszcz mnie przechodzi...

Gość w burnusie i dziwnym turbanie... Nic nie mówi, tylko gestem wskazuje, bym się usunął... Usuwam się...

Para - ona zawinięta po oczy w suknię, pcha wózek i dżwiga torbę. On idzie przed nią, rozmawia przez telefon komórkowy i wymachuje rękoma...

W informacji murzynka (Etiopka? Marokanka? Masajka?) udzielająca porad w kilku językach... Zagadałem po polsku - dla sprawdzenia - szybko przeszedłem na niemiecki... Płynną niemczyzną odpowiedziała...

Ciekawy jestem ile zarabia...

- - -

Wszystkie języki świata - jedno co nas jednoczy to to, że i oni i my pożywiamy sie tym samym - obrzydliwą (naliczyłem 12 E...) kanapką...

- - -

Warszawa, lotnisko na Okęciu - woda mineralna kosztuje 4 złote (1/2 litra)... Czekamy 45 minut, bo spóźnia się lot z Monachium...

- - -

Jesteśmy w domu... I Bogu dzięki :))))

- - -

Grecka restauracja... Przyjaciele chcieli nam sprawić przyjemność... Podali m. innymi krewetki... I oliwki...

Wiem, że mam wątrobę...

- - -

Sieraków. Bierzmowanie chrześniaka...

Błogosławieństwo rodziców...

Inny świat...

Ile tych światów?

- - - - - -

Cieszę się, że SPECJA-ły są tym, czym miały być zawsze :)))

- - -

Jak trochę "otrzeźwieję" wejdę merytorycznie...

Jestem to Wam winien...

cynamonowa21-05-2006 23:55:36   [#2578]
 Ufffffffff, fajnie było ale dobrze, ze juz wróciłeś :))
Fakir222-05-2006 00:02:47   [#2579]

Viola...

Też się cieszę...

Mam już dosyć tych wyjazdów...

Fajnie było... Jasne... Kto by nie chciał...

- - -

Miałem dwie możliwości - albo wziąć ze sobą do podręcznego bagażu (wtedy by mnie wyrzucili z wysokości 11.000 metrów), albo nadać na bagaż... (najwyżej pies-strażnik zejdzie ze skutkiem śmiertelnym...)Nadałem na bagaż - wszyscy żyją a ja mam!!!

Co mam ?

Ser NORMANDZKI "La Rustique" - czyli śmierdziel...

Żona do tej chwili wietrzy walizkę...

- - -

ejrut22-05-2006 06:30:15   [#2580]

Fajnie, że wróciłeś Krzysztofie........

Ja ostatnio nie mam za wiele czasu na pisanie ale zawsze znajdę chwilkę aby poczytać specjały.

Znowu miałeś multum wzruszeń i przeżyć.......fajnie tak.....

                                             Pozdrawiam serdecznie.

Fakir222-05-2006 20:34:55   [#2581]

Annax !

Będziesz jutro w Wolsztynie?

Annax22-05-2006 21:30:30   [#2582]

Fakir2

Witaj Krzysztofie!!! Ja codziennie jestem w Wolsztynie.... Ja tu po prostu mieszkam! :-)  :-)  :-)

Miałeś na myśli pewnie jutrzejszą imprezę w wolsztyńskiej "czwórce"? No niestety - nie będę tam. Jedzie od nas mała ekipa, ale tylko z wuefistami. Nie odwożę nawet mojej własnej zawodniczki (tj. mojej córki), bo mają zapewniony doazd na stadion całą grupą. A dlaczego pytasz??... Pozdrawiam.

P.S. I cieszę się, że będziesz jutro gościł (jak sie domyslam) w moim pieknym mieście!!!

Fakir222-05-2006 21:40:19   [#2583]

Annax :)))

Gościł jak gościł.... Ja tam mam być.... spikerem :)))))))))

Myślałem, że sobie pogadamy chociaż chwilkę :(((

A Córkę chętnie poznam !!!

Może do mnie podejdzie? Będę siedział na środku stadionu...

Muszę się do Was wybrać... To postanowione... Tylko - kiedy?!?!?

Karolina22-05-2006 22:06:12   [#2584]

Fakir, w Wolsztynie byłam ostatni cały weekend, czekają na Ciebie tam pozdowienia ode mnie ;-)

Szykują się tam szukują ostro na tę olimipadę ;-)))

Annax - tyś wolsztynianka? ;-) No popatrz - spotkałyśmy się czy nie w czasie weekendu? ;-)

Annax22-05-2006 22:21:48   [#2585]

Karolino, Fakirze...

Tak,Karolino - jam WOLSZTYNIANKA!!!!  i bardzo z tego dumna!!! Nie spotkałyśmy się niestety w Wolsztynie. Masz na myśli szkolenie w naszym Pałacu? Żałuję... Niestety, dowiedziałam się o nim dopiero po.... No i...

Fakir!!! SPIKER????!!!!!!!!!!!!! Szkoda, że nie moge przyjechać.... A moja córka to Agata - wszyscy ją tam znają - :-)  Tak śliczna,  szczupła  brązowowłosa pannica. Czy do Ciebie odejdzie? Hmy... No nie wiem... Przeciez Cię nie zna. Ale może, może... Tak czy owak  - witaj w naszym pięknym mieście!!!! I niech Ci  u nas dobrze będzie!!! Oczywiście zapraszam również do Zb. No właśnie - TYLKO KIEDY????!!!! I to pytanie raczej noe do mnie, nie do nas a do CIebie!!!!! To Ty w ciągłych rozjazdach bywasz!!!! Szukaj czasu - jak znajdziesz - daj znać i przyjeżdżaj!!!!!!!!!!

Fakir222-05-2006 22:23:46   [#2586]

Karolino :))

I ja się szykuję... ostro :)))

Za pozdrowienia już teraz dziękuję :)))

Tak się jakoś utarło, że jestem spikerem na ostatnich kilku olimpiadach...

Taki ładny jestem? Przecież mam lustro...

:))))

Karolina22-05-2006 22:44:02   [#2587]

Slyszalam, slyszalam.... ponoc nikt nie potrafi i nawet nie zamierza Cie zastapic ;-))

Annax chodzi o szkolenie wlasnie w "czworce" ;-) Wlasnie sie zakonczylo, kolejne w Pleszewie - zapraszam

Annax22-05-2006 22:49:15   [#2588]

....

Strasznie drogo , niestety, z tego co wiem....  :-(  A chętnie bym zobaczyła...

A może kiedyś w Zbąszyniu?... ;-)

Karolina22-05-2006 22:52:45   [#2589]

Annax - cena to rzecz wzgledna - zalezy jak sie na to spojrzy. Wiem ze to nie jest mala suma - bywaja rowneiz wieksze. Z drugiej strony.... organizuje te szkolenia od lat. Jeszcze nie zdazyla sie sytuacja aby jakis rodzic nie skorzystal w wyniku barku pieniedzy - to nie jest problem. Konieczna jest tylko komunikacja i zwykla ludzka rozmowa.

Niestety co do Zbaszynia nie mamy narazie planow - ale jest masz pomysl jestesmy otwarte ;-) Narazie zapraszamy do Pleszewa - juz 9-11 czerwiec.

Annax22-05-2006 23:13:03   [#2590]

Karolino...

Ja wiem, że cena to rzecz względna, jednak z pewnością ważna... W obecnej chwili - moja Agata juz bardzo dorosła - więc wydaje mi się, że bardziej bym tego chciała jako nauczyciel niż rodzic - więc - sama rozumiesz. A o Zbąszyniu jeszcze kiedyś pogadmy, dobrze?...
Fakir223-05-2006 16:26:46   [#2591]

Wróciłem...

z tego pięknego i gościnnego Wolsztyna :)))

- - -

Jechałem z Poznania 48 minut - byłem przekonany, że na 9:00.

Było na 10:00...

Posadzono mnie na środku płyty boiska, pod  takim namiotem. Przede mną wody do picia, kawa, ciasteczka, teczka z materiałami. Mikrofon.

W tym momencie zawiał mocniej wiatr...

Namiot się połamał doszczętnie i zwalił mi na łeb.

Mam guza...

Wszystko pospadało ze stolika (co oczywiste), poza kubeczkiem z mlekiem do kawy (co już jest dziwne)...

Po wyniesieniu nędznych resztek namiotu chciałem się napić wody. Przez przypadek otworzyłem gazowaną...

Zlało mnie dokumentnie, papiery zamoczone, krzesło mokre...

Po zmianie wyposażenia, wysuszeniu papierów, nalałem sobie wody do kubeczka.... Chciałem się w koncu czegoś napić!

Wiatr przewrócił kubek - na wysuszone dopiero co papiery...

Piłem dalej z butelki...

Spaliłem sobie lewe ucho - bo słoneczko pięknie grzało...

- - -

Dzieciaki jednak szczęśliwe, jak zwykle spłakane z radości...

Koszulka do natychmiastowego prania (efekt przytulania licznych główek)...

Czym wobec tego szczęścia jest guż? Zmoczona odzież? Zalane dokumenty?

- - -

Było pięknie!!!

- - -

Wyjeżdżając z Wolsztyna wjechałem w jakieś boczne uliczki... Wyrzuciło mnie na Zieloną Górę...

Do zobaczenia w Wolsztynie za rok :)))))

JACOL23-05-2006 18:35:28   [#2592]

A ja miałem najgorszy dzień w roku

czyli komisje rekrutacyjną. Przyjmowalismy nowe dzieci do przedszkola, a potem telefony do rodziców. Przykro informować, że nie przyjmiemy z braku miejsc :-(((((.

achaa, odpiszę jutro, zgoda? Annax, maila dostałem, dzięki - nawet szybko cos odpisałem ale mi poczta nie chciała wysyłać :-(, nie tylko do ciebie, spróbuję jutro.

Przyjemności wszystkim. J.

beera23-05-2006 18:38:11   [#2593]

A nie mozecie się starać o jakies inne miejsce?

większe?

w obliczu wyborów samorządowych nie ma szans na  współpracę z samorządem?

Presja rodziców jakaś?

JACOL23-05-2006 18:53:57   [#2594]

A nie mozecie się starać o jakies inne miejsce?

Możemy, ale każde nowe dziecko zwiększa deficyt przedszkola, czyli naszą biedę i kwotę do wyproszenia u sponsorów. Ja dostaję od miasta w przeliczeniu średnio na dziecko kwotę o 1/3 mniejszą niż dajmy na to fakir, a średnio mam dzieci w cięższym stanie niż on, no i np. miasto nie dowozi mi dzieci, musze to robić z dostanych pieniędzy itd. Na każde dziecko muszę prawie drugie tyle wyprosić u sponsorów, Rozwiązaniem problemów finansowych byłoby przyjęcie większej liczby dzieci, ale nieco bardziej sprawnych - ale nie o to przecież chodzi, aby przyjmować te sprawniejsze....

A tak w ogóle to moja podstawowa praca polega na szukaniu pieniędzy. Kiedyś książkę o tym napiszę :-) !!!!!

JACOL23-05-2006 18:55:19   [#2595]

w obliczu wyborów samorządowych nie ma szans na  współpracę z samorządem? Presja rodziców jakaś?

szkoda gadać....

beera23-05-2006 18:56:26   [#2596]

:(

do kitu

a robisz taką dobrą robotę...

maeljas23-05-2006 19:01:50   [#2597]

mam marzenie

jakby tak Jacku policzyć -ile "miasto" zaoszczędziło na tym, że te dzieci są  u nas a nie w placówkach publicznych i jakimś cudem te pieniądze trafiłyby do nas ....
achaa23-05-2006 20:25:07   [#2598]

bieda placowki

jacek napisal:

Możemy, ale każde nowe dziecko zwiększa deficyt przedszkola, czyli naszą biedę i kwotę do wyproszenia u sponsorów.

U nas dokladnie ta sama sytuacja. Wsciec sie mozna. Wiecej dzieci wiecej wydatkow, mniej pieniedzy dla dzieci. Bledne kolo.

Ja dostaję od miasta w przeliczeniuśrednio na dziecko kwotę o 1/3 mniejszą niż dajmy na to fakir, a średnio mam dzieci w cięższym stanie niż on, no i np. miasto nie dowozi mi dzieci, musze to robić z dostanych pieniędzy itd.

Nam miasto wytoczylo wojne nie wiedziec czemu w imieniu lokalnej szkoly zycia. Kurcze, szkola pewnie bardzo fajna (tak mowia ludzie) ale z autystami sobie NIE RADZILI! Nie mowiac juz o dzieciakach z totalnymi sprzezeniami. Co ciekawe nam tez gmina nie dowozi dzieci, przez co mamy w tej chwili masakryczny kryzys finansowy. I dlugi. A jak sa dlugi to i nie ma mozliwosci pozyskiwania srodkow z niektorych zrodel. Znowu bledne kolo.

Rozwiązaniem problemów finansowych byłoby przyjęcie większej liczby dzieci, ale nieco bardziej sprawnych - ale nie o to przecież chodzi, aby przyjmować te sprawniejsze....

No u nas w przyszlym roku bedzie wiecej dzieci (nie wiem jak to ma byc zrobione, ale ma byc). Za to wszystkie niemal "mniej sprawne" i to znacznie niz obecnie. Ciekawe skad wezmiemy pracownikow... Na naszym terenie znalezc pedagoga lub psychologa to prawie niemozliwe. A znalezc dobrego pedagoga lub psychologa to juz graniczy z cudem.

Fakir223-05-2006 21:21:59   [#2599]

Tak na marginesie...

Piszesz Jacku: "...Ja dostaję od miasta w przeliczeniu średnio na dziecko kwotę o 1/3 mniejszą niż dajmy na to fakir, a średnio mam dzieci w cięższym stanie niż on, no i np. miasto nie dowozi mi dzieci...".

Subwencja "odgórna" to właśnie owe 2/3... Tę 1/3 miasto dopłaca (i bez przerwy mnie wyzywa, że za dużo...). Też muszę ustawicznie "walczyć" - prosić, uzasadniać, opisywać... To nie jest tak, że dają i już... To swoisty mit...

No i moje dzieci Jacku, to przecież w znacznej liczbie Twoi absolwenci...

Mamy takie same dzieci Jacku - ja mam tylko starsze... To tak gwoli precyzji wypowiedzi :)))

Co do dowożenia (pomysłu moim zdaniem głupiego) masz rację. Miasto opłaca dowóz dzieci, płaci za to krocie...

- - -

Moja wypowiedź nie jest polemiczna... Nie chcę tylko (nawet w podtekście) wprowadzać odczuć typu: "my biedni a oni to mają..."...

To naprawdę nie jest tak...

achaa23-05-2006 22:19:35   [#2600]

Fakir napisal:

Co do dowożenia (pomysłu moim zdaniem głupiego)

Pozwole sobie wtracic sie - co jest glupiego w dowozeniu? Czy to ze dzieci dowozi miasto i placi krocie czy to, ze nie dowozi i rodzice lub placowka placa krocie?

Rozumiem, ze jak rodzice musza dziecko dowiezc z terenu tego samego miasta to znacznie bardziej ekonomiczne jest dowozenie samodzielne ale przepraszam... Do nas do szkoly jezdza dzieci z miejscowosci odleglych o 50, 70 km. Rodzice nie maja szans dowozic dzieci samodzielnie. Teraz wlasnie tak sie dzieje bo nam (szkole) skonczyly sie mozliwosci finansowania transportu. I to sie nie sprawdza. Rodzice maja tez prawo pracowac poza wszystkim innym. Jezeli w rodzinie pracuje jedna osoba, to jeszcze gdy dodatkowo rodzice wydaja kilkaset zlotych miesiecznie na dowoz, to juz tylko za przeproszeniem zeby w sciane.

Nie jestem zwolennikiem rozbudowanego socjalu, wrecz przeciwnie. ALe - poki ten socjal jest, to wole zeby moje podatki szly na dowoz dzieci do szkol niz na .... fokarium, jak to ma miejsce w naszym wspanialym wojewodztwie.

strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 51 ][ 52 ][ 53 ] - - [ 84 ][ 85 ]