Forum OSKKO - wątek

TEMAT: SPECJA-ły
strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 50 ][ 51 ][ 52 ] - - [ 84 ][ 85 ]
Annax11-05-2006 12:35:47   [#2501]
 No tak, myślę sobie, że tak można dość łatwo rozwiązać tę sprawę przy przyjmowaniu nowych ludzi, ale jak sobie teraz pomóc z tymi, którzy już są i jeszcze będą? Jak ich przekonać? Jak zapalić do tego pomysłu? Wątek na PIONIE czytałam już kiedyś - wątpliwości i rozterki jak się do tego zabrać - mam ciągle... A zacząć wiem, że trzeba jak najszybciej!!!!...
Fakir211-05-2006 16:20:46   [#2502]

Haaaa :))))

Pozdrawiam ze słonecznego Sandomierza :))) Ponad 300 osób na konferencji nt. wczesnego wspomagania...

Jak wrócę przyłąćzę się do dyskusji, teraz niestety musze wracać...

By to napisać, zgwałciłem (no nie dosłownie :)))) panią w biurze :))))))))

Pozdrawiam !!!!

achaa12-05-2006 19:39:09   [#2503]

klopoty:(

Przeczytajcie...

Tak mamy. Takie realia tworzy nam i naszym podopiecznym Panstwo. Jestem strasznie rozgoryczona. Ale walczymy... Ciagle...

Teraz chce, zeby uslyszalo o tym, co sie tu u nas dzieje jak najwiecej ludzi w kraju. Nic to nie zmienia, ale wiecie... Moze "efekt motyla"...

http://miasta.gazeta.pl/opole/1,35086,3339578.html

pozdrawiam

Karolina12-05-2006 20:08:52   [#2504]
Fakirze i jak było? ;-)
Fakir213-05-2006 00:04:06   [#2505]

Ha.......

Jestem "przelotem" w Poznaniu (jak to niesamowicie brzmi?!?!)...

- - -

Zrobiłem 1.700 km w cztery dni, kilka godzin po powrocie już miałem studentów na "komunikacji", teraz szykuję się do wylotu (nowy dla mnie ośrodek w Vandoeuvre les Nancy)...

Mam wiele do "sprawozdania" - układam sobie, ale muszę najpierw zakończyć moją peregrynację i dojść do "używalności rozumu"...

- - -

Jeszcze "tylko" 3.000 km przede mną...

- - -

Wprawdzie Jackowi się "należy" pierwszeństwo, jednak na dzisiaj wieczór nie mam siły...

- - -

Pytasz Karolino jak było...

Przede wszystkim - moje pełne uznanie dla organizatorów!!! Ogromny wysiłek (zwieńczony powodzeniem), wiele serca i dobra :)))

Nigdy nie widziałem burmistrza, który siedzi na imprezie DO KOŃCA !!!! Rozmawia i naprawdę jest "za" !!!

Niesamowici ludzie!!!

A konferencja?

Maria Piszczek? Nic dodać nic ująć... Klasa sama w sobie...

Janka Gut? Bardzo mądry człwiek, tylko nie ujawniła daru mówienia do ponad 300 ludzi...

Grażyna Banaszek? Klasyka... Chociaż... My nie studenci :)))

Andrzej Gardziel? Dobry człowiek-humanista... Bardzo ważny głos!!! Tylko dlaczego pali fajkę?!?!

Sprawozdanie Grażyny Rdzanek-Piwowar - porządkujące...

Bożena Bejnar-Sławow - dlaczego muszę słuchać o dzieciach "skaleczonych neurologicznie"?!? Nieprzekonujące...

Ewa Mendelowska - mądry i "normalny" (przez to dobrze odebrany i ważny) głos...

- - -

Ważne dla mnie były głosy ludzi... Zwykłych uczestników... Zasłyszane tam gdzieś, na dole, przy kawie...

Te głosy "oddolne" przytoczyłem "wyżej"...

- - -

Pomijam całkowicie niesamowite w formie i wymowie rozmowy B.B.-Sławow i A. Gardziela z M. Piszczek...

Ja to kocham :)))))

- - -

Doświadczyłem wielkiego dobra... Przegadałem wiele spraw (w tym naszą konferencję w październiku - robimy w Sandomierzu konferencję dla Rodziców, Katechetów i Księży na temat "Stosunek Kościoła do "naszych"...)...

- - -

Uwielbiam "gaduchy" przy kawie (i piwie)...

I ich doświadczyłem...

- - -

Konferencja się udała, Karolino !!!

- - -

Wieczorem, idąc do "Ciżemki" usłyszałem z dala śpiew... Grupa ludzi (starszych i - co mnie bardzo cieszy - wielu młodych) śpiewała "majowe", przed Ratuszem...

Śpiewałem więc i ja...

- - -

Powrót upiorny - duszno, gorąco...

Ale to osobna bajka.........

bratek13-05-2006 06:15:53   [#2506]

Gardziel Wspaniały?!?!

 - hm........ polemizowałabym........
Karolina13-05-2006 13:43:14   [#2507]

każdy ma inne doświadczenia i inne spojrenie na sprawe... z rlacji Bozeny wiem, że i ja jak bratek polemizowałabym ;-)

Krzysztofie - skaleczenie jak skaleczenie - z definicji skaleczone miejsce się ma szansę wygoić. To skrot myslowy i wiem , ze tradycyjne podejscie ma problem z zaakceptowaniem tych słów.

Dlatego mówimy o dzieciach skaleczonych neurologicznie bo my (to podejscie) wierzy, że wiele można "zagoić"

Ponieważ pracuje pilnie od wielu dni nad nową stroną Stowarzyszenia Nadzwyczajne Dzieci - podaję wam z dumą adres

http://www.nadzwyczajne-dzieci.org.pl/

Zapraszam do działu publikacje w tym do referatu Bozeny wygłoszonego w Sandomierzu na temat wczesnego wspomagania - może kogoś przekona;-)

Fakir213-05-2006 15:28:52   [#2508]

Znów przelotem...

Po trudnej nocy (hipokamp daje znać o sobie) niełatwy dzień...

Rano nabożeństwo pokutne i pierwsza spowiedź "naszych" (jutro uroczystość I Komunii Św.), potem strojenie kaplicy, mycie, porządkowanie (taka u nas tradycja, że robią to rodzice i katecheci).

Pakuję się i wychodzi mi, że powinienem zabrać ciężarówkę...

- - -

Bratku, Karolino!

Nie znam pana Gardziela - nie moja "działka"... Spotkałem go pierwszy raz i powtarzam: sprawił na mnie dobre wrażenie, zaprezentował piękne humanistyczne myślenie... Powiedział kilka sensownych rzeczy o których mówić i przypominać trzeba ustawicznie. Na sali było bardzo wielu młodych ludzi i dobrze, że notowali!!!

Między innymi powiedział (lecę z pamięci) coś takiego, że terapeuta nie może tylko fachowo obrabiać dziecka, musi też poświęcając dziecku pełnię swojej uwagi i skupienia usilnie próbować to dziecko zrozumieć! Musi się w pełni zaangażować, całym sobą wejść w to co robi!

Albo: Że żadna metoda terapeutyczna nie może być uważana za całościowo-wystarczającą...

Nie znam pana Gardziela, nie współpracuję z nim... Gdy (i jeśli) poznam go bliżej, może zdanie zmienię?

Ja tego co powiedział za głupie nie uważam. Podoba mi się to. Dobrze, że to mówił, bo z moich doświadczeń wynika, że często te uwagi są pomijane...

- - -

BBS - rozumiem ów skrót myślowy Karolino: "skaleczony"...

Lecz to chyba nie tylko tak, że "tradycyjnemu" myśleniu trudno to zaakceptować...

Mówisz "skaleczony", bo wierzysz, że wiele można "zagoić". I mówisz dlatego, by rodzice się nie poddawali, bo wierzysz w to, że w wielu wypadkach się uda.

OK. Rozumiem...

Masz jednak do czynienia z osobami, które nie muszą być (choć często przecież są) upośledzone umysłowo.

Gdy jednak pracuję z ludźmi głębiej i głęboko upośledzonymi umysłowo, to NIE mogę, nie wolno mi posługiwać się sformułowaniem: "chore" dziecko, "skaleczone" dziecko...

Bo wtedy w tle, gdzieś tam, w domyśle wibruje: jeśli chore - to można wyleczyć... Jeśli skaleczone - to można zagoić...

I rodzic kombinuje wszystko, byle wyleczyć, byle zagoić - a to przecież niemożliwe...

I w to jeszcze wchodzi potężny problem akceptacji - jeśli ustawicznie chcę cię "wyleczyć", "zagoić", to oznacza, że cię nie akcpetuję, czekam, aż się zmienisz, wyleczysz, zagoisz...

Ten sam problem oglądamy z dwóch stron Karolino... A raczej mówimy o dwóch różnych problemach...

Twojej stronie się uważnie przyjrzę :)))) Zzewnątrz mi się podoba...

Pozdrawiam !

Karolina13-05-2006 15:42:07   [#2509]

Mozna polemizowac ( a jakże ;-) ) komu jakie słowa mniej lub bardziej odpowiadają. Jeden woli skaleczony, inny upsledzony... to kwestia nazewnictwa i tylko nazewnictwa. Przesłanie jakie niesie za sobą przeciwenstwo "skaleczony - zagojony" nie niesie jednczesnie braku akceptacji dla aktualnej sytuacji ani zludnosci , ze zagojenie bezie 100 procentowe. Trzeba poznać Neuro-Re-Edukacje" aby się przekonać, że nikt tak nie sugeruje.

Cieszę się, że podoba ci sie strona mam nadzieję, że wewnątrz rwnież cię zaciekawi ;-)

Karolina13-05-2006 15:43:08   [#2510]
co do Pana Gardziela - również nie znam ;-) Odnosłam się tylko do faktu, że z każdym można polemizować ;-)
Fakir213-05-2006 23:53:22   [#2511]

- - -

Panie!

W tę noc ciemną... i pustą... i gwiazd pełną - proszę...

Daj mi spocząć w biegu, daj wytchnienia chwilę...

Niech oczy zapiekłe od żaru patrzenia

a usta spierzchłe od słów, co bez przerwy

raz spoczną...

- - -

Tak bardzo Cię proszę...

Fakir214-05-2006 20:49:12   [#2512]

Spakowałem się...

I jutro wylatuję...

Ciągle żyję wspomnieniem "dzisiaj" - I Komunia Święta naszych dzieci...

Jak wrócę - napiszę...

Nagromadziło się, oj nagromadziło...

- - -

Pomyślcie życzliwie o mnie - muszę wiele załatwić... Jadę w "ciemno" właściwie... I nie ukrywam, że się trochę boję... Niby daję sobie radę z francuskim, ale...

- - -

Może uda mi się usnąć w samolocie?!? Oby - jestem po kilku bezsennych... Albo po prostu kupię sobie piwo...

- - -

"A on uporczywie patrzy w świat inaczej... I usiłuje go inaczej poznać..."

K.M.L.

ejrut15-05-2006 07:00:35   [#2513]

Udanego wyjazdu życzę.

A o życzliwe myśli nie musisz prosić bo sam założyłeś BTM....to przecież działa.Ja osobiście jestem pewna, że mimo twojego zmęczenia....wszystko uda ci się załatwić tak jak sobie założyłeś.

Odnośnie francuskiego....są jeszcze ręce.....no nie?

                                               Pozdrawiam serdecznie.

JACOL15-05-2006 14:38:50   [#2514]

achaa napisała:

Jak namówić (prosić? polecić? nakazać?....) koleżanki i kolegów do tego? Jak to zacząć technicznie? Wiem ,że trzeba coś zacząć i otworzyć się na coś nowego znowu, ale  NIE WIEM JAK???? JAK SIĘ DO TEGO ZABRAĆ? ????.... 

Chyba trzeba zebrać grupę chętnych i wio.... :-))))))

A a'propos naszego niegdys spotkania - bylam w Orzeszku jakies chyba 3 lata temu w charakterze studentki z badaniem dotycznacym etyki w zawodzie pedagoga. Dosc dlugo rozmawialismy w takiej malej sali w piwnicy. I wtedy podkreslales etyczny aspekt superwizji.

O jak mi miło, ale jakiej tam piwnicy!!! Toż to nasze sale rehabilitacyjne!!!! ;-))))).

Sorry, że sie nie odzywałem, ale byłem w Zamościu. Od jutra postaram się tu byc częściej. J.

JACOL15-05-2006 15:54:18   [#2515]

achaa napisała:

Ponadto kwestia sfery najblizszego rozwoju. Moja osobista fiksacja i obsesja, ktora niestety malo kto rozumie. A czesto nawet jak rozumie, nie widzi wiekszego sensu

Mam nową definicję SNR kompatybilną z def. Wygotskiego, jak sądzę.

W SNR znajdują się te umiejętności ucznia których nie potrafi on wykonać, a których nauczenie możliwe jest bez stosowania wzmocnień, a jedynie przez stosowanie podpowiedzi.

Pozdrawiam wszystkich, J.

JACOL15-05-2006 16:15:15   [#2516]

achaa napisała w sprawie superwizji:

wprowadzilabym rodzaj umowy przy przyjmowaniu kazdego pracownika, ze decyduje sie na superwizje i zgadza sie na nia i ze bedzie sie jej poddawal. Mysle, ze to jednak musi byc "odgorne" a przynajmniej musi miec bardzo duze poparcie u szefostwa.

Ja zorganizowałem tak pracę aby superwizja była możliwa w ramach pracy. Nie jest obowiązkowa, ale ci co się jej nie poddają dostają po premii.

JACOL15-05-2006 17:37:13   [#2517]

Fakir2 napisał:

Między innymi powiedział (lecę z pamięci) coś takiego, że terapeuta nie może tylko fachowo obrabiać dziecka, musi też poświęcając dziecku pełnię swojej uwagi i skupienia usilnie próbować to dziecko zrozumieć! Musi się w pełni zaangażować, całym sobą wejść w to co robi!

Nie rozumiem jak można fachowo obrabiać dziecko bez poświęcenia dziecku pełni swojej uwagi i bez usilnej próby zrozumienia dziecka, bez zaangażowania itd. Bez tego wszystkiego nie da się w żaden sposób dziecka odabiać fachowo. Nie rozumiem więc pana Gardziela :-(((((

J.

anmar15-05-2006 20:46:28   [#2518]

Zespoły zachowania adaptacyjnego

Co sądzicie o pracy z dzieckiem w oparciu o tzw. zespoły zachowania adaptacyjnego. Zaznaczam, że nie jesteśmy placówką specjalistyczną, lecz szkołą masową i mamy dzieci z różnymi dysfunkcjami. Zespoły te dotyczą dzieci i młodzieży upośledzonej w stopniu umiarkowanym i znacznym, również tej ze sprzężonymi.

J. Kostrzewski podaje następujące:

·        Obszar komunikowania się to umiejętność przekazywania informacji w sposób werbalny i niewerbalny oraz zdolność rozumienia i wykonywania poleceń.

·        Obszar samoobsługi to umiejętność realizowania potrzeb fizjologicznych, zaspokojenia głodu, ubierania się, troski o higienę osobistą i wygląd zewnętrzny.

 

·        Obszar życia domowego to zdolność do funkcjonowania w domu, prowadzenia domu, dbałości o ubranie, własność osobistą, bezpieczeństwo domowe. Należy tu również umiejętność przygotowania posiłku, planowania wydatków, robienia zakupów, właściwego zachowania się w domu i w najbliższym otoczeniu oraz umiejętność informowania innych o własnych decyzjach i potrzebach.

 

 

·        Obszar uspołecznienia to umiejętność nawiązywania kontaktów społecznych, nawiązywania więzi przyjaźni, rozpoznawania uczuć innych osób, umiejętność kontroli własnego zachowania, podejmowania odpowiedzialnych decyzji, przestrzegania norm społeczno - moralnych, rozumienia na czym polega przyzwoitość i uczciwość oraz umiejętność radzenia sobie z wymaganiami innych osób.

 

·        Obszar użytkowania dóbr społecznych to umiejętność korzystania ze środków transportu, sektora usług, sklepów, magazynów, szkoły, kościoła, biblioteki, teatru, kina, muzeum i innych placówek kulturalnych i rekreacyjnych.

 

 

·        Obszar samodzielności to umiejętność podejmowania decyzji, działania stosownego do sytuacji i warunków, planowania własnych działań i przestrzegania ustalonego planu działania, zdolność do wykonywania koniecznych i niezbędnych działań, rozwiązywania problemów zarówno w znanych jak i nowych sytuacjach, umiejętność poszukania pomocy i obrona swoich praw.

 

·        Obszar zdrowia i bezpieczeństwa to troska o własne zdrowie i odżywianie się, dbanie o badania okresowe, rozpoznawanie u siebie objawów choroby, leczenia się, zapobiegania, znajomość zasad udzielania pierwszej pomocy i przestrzegania podstawowych zasad bezpieczeństwa.

 

 

·        Obszar umiejętności szkolnych to zdolności poznawcze i umiejętności nabywane w czasie nauki szkolnej, jak pisanie, czytanie, liczenie, podstawowe wiadomości dotyczące otaczającego świata, zdrowia, spraw związanych z płcią, wiadomości z geografii i nauk społecznych. W umiejętnościach tych chodzi o  wykorzystanie zdobytej wiedzy do samodzielnego funkcjonowania w życiu codziennym.

 

·        Obszar wolnego czasu to umiejętność wykorzystania wolnego czasu stosownie do własnych zainteresowań, wieku życia i norm kulturowych.

·        Obszar pracy to niezbędne umiejętności i sprawności potrzebne do wykonywania pracy, takie jak umiejętność wywiązywania się z nałożonych zadań, przestrzegania harmonogramu zajęć, umiejętność przyjęcia krytyki, doskonalenia kompetencji zawodowych, nawiązywania kontaktów koleżeńskich, właściwego wydatkowania pieniędzy i ich oszczędzania.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JACOL15-05-2006 21:06:13   [#2519]

Co sądzicie o pracy z dzieckiem w oparciu o tzw. zespoły zachowania adaptacyjnego. - anmar pyta

No tak wszystko jest :-)))). Ale pisząc program nie można robić wszyskiego. Takie zestawienia wydają mi się mało praktyczne.

anmar15-05-2006 21:10:43   [#2520]

Jackol!

Czy nie mozna byłoby rozłożyć tego na kilka lat?

Co proponujesz?

Siedzę nad wewnatrzszkolnym systemem wspirania rozwoju dzieci z dysfunkcjami.

JACOL15-05-2006 21:15:57   [#2521]
Trzeba napisać dziecku diagnozę a na jej podstawie program indywidualny. Pytasz mnie jak my stawiamy diagnozy i piszemy programy? Po co się pisze wewnątrzszkone systemy wspierania... Pytam bo na biurokracji szkolnej się nie znam, a i jej sensu cząsto zrozumiec nie mogę....
anmar15-05-2006 21:28:04   [#2522]
Jest jakieś rozporządzenie mówiące, że szkoły nają obowiązek wypracować system pracy z dzieckiem. Nie mam tego pod ręką, ale jutro podam. U na s sytuacja jest o tyle skomplikowana, że z dzieckiem nie pracuje jedna osoba. Dlatego żeby jakoś to skolidować trzeba opracować jakiś system obowiązujący wszystkich nauczycieli. Zrobiłam karty diagnozy wstępnej, diagnoz okresowych obejmujących również  aktywność indywidualną dziecka oraz zalecenia do dalszej pracy ze wskazaniem nie wypracowanych funkcji. Dotyczy to nie tylko dzieci i młodzieży z niepełnosprawnością intelektualną, ale również w normie z niedośłuchem, niedowidzącychi z porażeniem mózgowym. W niewypracowanych funkcjach chodzi głównie o te umiejętności, które dziecko jest w stanie osiągnąć, a nie osiągnęło.
JACOL15-05-2006 21:34:59   [#2523]

anmar pisze

trzeba opracować jakiś system obowiązujący wszystkich nauczycieli.

System ten opierać się powinien na jakiejś wiedzy. Diagnoza to nie stwierdzenie co dziecko umie a co nie, ale interpretacja tych wyników. Ja jestem przeciwnikiem pisania programów na zasadzie dobierania trochę tego i trochę tamtego, aby wszystko było. Dlatego intencji Kostrzewskiego nie rozumiem. Nie wypracowane funkcje są w programie pisanym u nas na ostatnim miejscu... Nie wiem czy umiem ci pomóc  :-(((((

anmar15-05-2006 21:40:33   [#2524]
Czy pisząć diagnoże opieracie się na czymś konkretnym? Jestem w totalnym dymie, mamy dzieci z różnorodnymi defektami. Dotaję już w głowę i nie wiem co byłoby najkorzystniejsze
JACOL16-05-2006 06:52:20   [#2525]

anmar,

Zastanawiam się co masz na myśli pytając się o to czy opieramy się na czymś konkretnym. Wyjściem do diagnozy jest "Profil osiągnięć ucznia". Potem piszemy diagnozę wg okreslonych regół:

Dobrze napisana diagnoza funkcjonalna zawiera:

 

1. Określenie tych potrzeb dziecka, które są lub mogą być niezaspokajanie w związku z jego niepełnosprawnością.

 

2. Określenie zachowań będących w sferze najbliższego rozwoju.

 

3. Określenie stadium inteligencji sensoryczno-motorycznej wg

Piageta lub jeżeli dziecko znajduje się w kształtowania się funkcji symbolicznej opis możliwości w zakresie:

mowy, naśladownictwa odroczonego, zabawy symbolicznej i rysunku dziecka.

 

4. Porównanie poziomu rozwoju społecznego i poznawczego.

W sytuacji gdy poziom rozwoju społecznego jest równy lub niższy od poziomu poznawczego- wyjaśnienie  lub próba wyjaśnienia tego nienormalnego stanu rzeczy

 

5. Opis zachowań, które znajdują się poniżej średniej rozwoju dziecka z próbą odpowiedzi dlaczego tak się stało.

 

6. Opis zaburzeń w zakresie zmysłów dziecka.

 

7. Opis zachowań trudnych i próba ich wyjaśnienia.

 

Na podstawie diagnozy wg ścisłego algorytmu piszemy programy. Ciekawy jestem czy Ty widzisz sens pisania tego systemu...

Pozdrawiam ciepło i życzę wszyskim sympatycznego dnia!!!!

achaa16-05-2006 14:11:25   [#2526]

Jacol napisal:

O jak mi miło, ale jakiej tam piwnicy!!! Toż to nasze sale rehabilitacyjne!!!! ;-))))).

No, NAwet bardzo przyjemne. Co nie zmienia faktu, ze sa w piwnicy;))))

achaa16-05-2006 14:12:47   [#2527]

Jacol:

Mam nową definicję SNR kompatybilną z def. Wygotskiego, jak sądzę.

W SNR znajdują się te umiejętności ucznia których nie potrafi on wykonać, a których nauczenie możliwe jest bez stosowania wzmocnień, a jedynie przez stosowanie podpowiedzi.

Ja tez sadze, ze kompatybilna:) Aczkolwiek raczej przez stosowanie "minimalnej, niezbednej pomocy" To nie do konca to samo co podpowiedz;) choc podobne:)

achaa16-05-2006 14:15:44   [#2528]

Jacol oznajmil;)

Ja zorganizowałem tak pracę aby superwizja była możliwa w ramach pracy.

Moim zdaniem opcja - superwizja po pracy - jest bez sensu. No chyba, ze w placowkach publicznych, gdzie pracuje sie 18 godzin dydaktycznych, wtedy pozostale godziny mozna oczywiscie (ba, powinno sie) wykorzystac m.in na superwizje! To jest tak samo wazne, o ile nie bardziej, jak slynne "sprawdzanie klasowek" w szkolach masowych.

U nas, w osrodku niepublicznym, gdzie pracujemy po 40 godzin jest niemozliwe prowadzenie superwizji po godzinach!

 

 Nie jest obowiązkowa, ale ci co się jej nie poddają dostają po premii.

HA! A wiec jednak "kij i marchewka"!

achaa16-05-2006 14:20:57   [#2529]

anmar pyta:

Co sądzicie o pracy z dzieckiem w oparciu o tzw. zespoły zachowania adaptacyjnego. Zaznaczam, że nie jesteśmy placówką specjalistyczną, lecz szkołą masową i mamy dzieci z różnymi dysfunkcjami. Zespoły te dotyczą dzieci i młodzieży upośledzonej w stopniu umiarkowanym i znacznym, również tej ze sprzężonymi.

A coz tu sadzic??? Przeciez to jest o wszystkim i niczym,....

Obszar komunikowania się to umiejętność przekazywania informacji w sposób werbalny i niewerbalny oraz zdolność rozumienia i wykonywania poleceń.

To jedna umiejetnosc??? A jezeli zbior - to jakie to beda umiejetnosci??? Co znaczy "zdolnosc rozumienia i wykonywania polecen"? A co z dzieckiem, ktore rozumie ale nie wykonuje? To skad bedziesz w koncu wiedziec, ze rozumie? Bo wykonuje, czy bo to da sie poznac (tak czesto rodzice mowia i poniekad maja racje).

ITD. Wlasciwie do kazdego punktu mozna sie tak ustosunkowac. Niewiele z tego wynika. Chyba, ze chcemy zrobic kolokwium dla studentow pedagogiki - chyba tylko do tego sie to nadaje - zakuc, zdac, zapomniec.

achaa16-05-2006 14:24:16   [#2530]

Anmar pisze:

Jest jakieś rozporządzenie mówiące, że szkoły nają obowiązek wypracować system pracy z dzieckiem. Nie mam tego pod ręką, ale jutro podam. U na s sytuacja jest o tyle skomplikowana, że z dzieckiem nie pracuje jedna osoba. Dlatego żeby jakoś to skolidować trzeba opracować jakiś system obowiązujący wszystkich nauczycieli.

Biurokrtacja jest najwiekszym wrogiem slkutecznej terapii i edukacji. Dobija mnie prowadzenie dziennikow, pisanie konspektow i inne takie.

U nas tez z jednym dzieckiem pracuja rozne osoby. Mamy zespol diagnostyczny, ktory zajmuje sie diagnoza funkcjonalna kazdego ucznia, ktory to uczen otrzymuje indywidualny program terapeutyczny, obowiazujacy wszystkich nauczycieli. Nauczyciele oczywiscie moga dodawac wlasne pomysly (i dodaja) ale w oparciu o program i/lub ewentualna konsultacje z z. diagnostycznym.

achaa16-05-2006 14:35:00   [#2531]

Jacol pisze:

Zastanawiam się co masz na myśli pytając się o to czy opieramy się na czymś konkretnym. Wyjściem do diagnozy jest "Profil osiągnięć ucznia".

My rowniez korzystamy z "Profilu" Jacka. Ponadto z:

- Profilu Psychoedukacyjnego Schoplera

- Profilu Wczesnych Kompetencji Komunikacyjnych (moj wlasny)

- przygotowujemy sie do wprowadzenia A - PEP'u albowiem pracujemy rowniez z doroslymi i starsza mlodzieza.

- ponadto - rozmaite narzedzia dot. integracji sensorycznej

i oczywiscie ustawiczna obserwacja. Czasem sie okazuje, ze cos, co zostalo zalozone w oparciu o sfere najblizszego rozwoju do pracy na pol roku realizuje sie w 2 miesiace. A tymczasem w SNR wchodza juz nowe umiejetnosci i trzeba je umiec zaobserwowac.

 

Jacek napisal takze:

Określenie stadium inteligencji sensoryczno-motorycznej wg Piageta lub jeżeli dziecko znajduje się w kształtowania się funkcji symbolicznej opis możliwości w zakresie:mowy, naśladownictwa odroczonego, zabawy symbolicznej i rysunku dziecka.

Ja uwazam ze takze komunikacja niewerbalna ze szczegolnym uwzglednieniem rozwoju w obszarze fazy prewerbalnej. Umiejetnosci w zakresie doalogu behawioralnego - takze u dzieci w stadium senso - motorycznym. Zabawa bardziej szczegolowo, nie tylko symboliczna. Takze z rowiesnikami, z regulami itd itd.

Opis zaburzeń w zakresie zmysłów dziecka.

Ale takze potrzeba oprzec to na jakiejs wiedzy. My osobiscie "wykorzystujemy" Delacato i podstawy wynikajace z teorii Ayers. Na czyms trzeba to oprzec, zeby nie mylic jednak czasem podobnych objawow i nie interpretowac ich blednie...

7. Opis zachowań trudnych i próba ich wyjaśnienia.

BARDZO WAZNE jak dla mnie. Do tego trzeba dosc wnikliwej obserwaqcji. Zeby sie nie okazalo, ze kazde trudne zachowanie to "proba wymuszenia" albo cos podobnego. Pasuje mi w tym wzgledzie podejscie p. Kwiatkowskiej.

JACOL16-05-2006 14:37:26   [#2532]

achaa, będzie o SNR !!!!!

Strefa najbliższego rozwoju to dystans pomiędzy bieżącym poziomem rozwoju określonym przez poziom samodzielnie rozwiązywanych problemów, a poziomem potencjalnego rozwoju określonym przez rozwiązywanie problemów pod kierownictwem dorosłych lub we współpracy z bardziej utalentowanymi rówieśnikami.( Wygotsky L. S. „ Wybrane prace psychologiczne”, Warszawa 1978).

Gdzie indziej Wygotski ubolewa, że nauczyciele nie zauważają SNR. Jeżeli nauczyciel nie pomaga uczniowi w SNR to i tak ta umiejętność się rozwinie, choć w późniejszym okresie i na niższym poziomie. Moja definicja SNR wyraźnie rozróżnia umiejetności będące w SNR od umiejętności w ogóle możliwych do nauczenia. Nie sądzisz, że to ważne?!

Fakir216-05-2006 19:18:16   [#2533]

Ha :)

Pozdrowienia z Francji !!!!!

Dorwale, kawiarenke...  Nadzieja jest....

achaa16-05-2006 20:38:02   [#2534]

Jacol przytacza definicje i stwierdzajac zapytuje:

 Moja definicja SNR wyraźnie rozróżnia umiejetności będące w SNR od umiejętności w ogóle możliwych do nauczenia. Nie sądzisz, że to ważne?!

Oczywiscie, ze rozroznia. Zwlaszcza, ze tak na prawde, coz to znczay "mozliwe do nauczenia w ogole"? Mozemy dzialac, tak jak dziala z reszta wiele osob w zawodach psychologa lub pedagoga, czyli wziąc jakies tabele rozwojowe, ustalic "co powinien potrafic tzrylatek" stwierdzic, ze Jas nie potrafi, mimo ze ma trzy lata a zatem bedziemy go tego uczyc. Bo przeciez jest to potencjalnie mozliwe do nauczenia. A tymczasem Jas funkcjonuje na poziomiomie powiedzmy czwartego podstadium okresu senso - motorycznego i co? I nic. Zarznie sie "terapeuta" zameczy sie dziecko a nic z tego nie bedzie. I tak czesto bywa. TYLKO umiejetnosc dostrzezenia roznicy miedzy umiejetnosciami "mozliwymi" do nauczenia a bedacymi AKTUALNIE w SNR daje dziecku realna szanse.

I oczywiscie, ze wazne. Przyjzyjmy sie raz jeszcze:

W SNR znajdują się te umiejętności ucznia których nie potrafi on wykonać, a których nauczenie możliwe jest bez stosowania wzmocnień, a jedynie przez stosowanie podpowiedzi.

Bez stosowania wzmocnien, a jedynie przez stosowanie podpowiedzi. Moja "modyfikacja": bez stosowania wzmocnien (zgoda, wzmocnienia pojawiaja sie tak czy siak. Zycie reguluje ich wystepowanie w sposob absolutnie naturalny) a jedynie przez stosowanie minimalnej, niezbędnej pomocy. Dlatego tak wlasnie (jak dla mnie, oczywiscie) bo, jak sam stwierdziles przytaczajac Wygotskiego:

- rozwiązywanie problemów pod kierownictwem dorosłych (czyli podpowiedz)

- we współpracy z bardziej utalentowanymi rówieśnikami (czyli wspolpraca)

A takze:

- demonstracja

- towarzyszenie dziecku podczas rozwiazywania zadania

I jeszcze:

Dla wszystkich zabiegów wychowawczych i dydaktycznych najwazniejsze znaczenie maja te cechy, ktore w chwili rozpoczecia nauki jeszcze nie dojzaly.( Wygotsky L. S. „ Wybrane prace psychologiczne”, Warszawa 1978).

A tymczasem notorycznie obserwuje "ksztaltowanie" umiejetnosci, ktore dziecko posiada. "Bo przeciez zawsze mozna doskonalic". Az dziecko bedzie walic glowa w sciane z rozpaczy na widok tego samego, konstruktywnego strasznie zadania.

JACOL17-05-2006 09:04:53   [#2535]

acha zauważ,

umiejętności mozna podzielić na te:

1. które dziecko już posiada (Strefa Aktualnego Rozwoju)

2. te, których nie posiada, są możliwe do nauczenia i są w obszarze Strefy Najbliższego Rozwoju

3. te, których nie posiada, są możliwe do nauczenia ale nie są w obszarze Strefy Najbliższego Rozwoju

4. te których nie posiada, nie są mozliwe do nauczenia

JACOL17-05-2006 11:09:51   [#2536]

anmar napisała:

Siedzę nad wewnatrzszkolnym systemem wspirania rozwoju dzieci z dysfunkcjami.

I co nadal sie męczysz siedząc? Anmar na jakim jestes etapie?!

JACOL17-05-2006 11:14:08   [#2537]

Podstawowa kontrowersja metodyczna - zgadzacie się?

Między humanizmem a behawioryzmem – różne spojrzenia na stymulację dzieci.

 

Małgorzata Kościelska zauważa, ze podstawowy kanon pomysłów terapeutycznych realizowany z upośledzonymi w rozwoju dziećmi, obejmuje dwa podstawowe nurt. Mówiąc o nich niezwykle ogólnie pierwszy z nich „polega na wzbogacaniu środowiska dziecka w bodźce pobudzające aktywność” a drugi” na uczeniu dużo i w przemyślany sposób” ( Kościelska  M. 1995 s. 205) Pierwszy z nich wiąże się z humanistyczną (niedyrektywna) a drugi z behawioralna (dyrektywną) koncepcja terapii.

U podstaw myślenia behawioralnego leżą bardzo proste prawa warunkowania instrumentalnego polegające w swej istocie na wykorzystaniu faktu, ze organizmy żywe maja tendencje do powtarzania zachowań przynoszących im korzyść (nagrodę), a unikania zachowań powodujących skutki nieprzyjemne (karę). Istota nauczania jest manipulowanie nagrodami i karami (chociażby w postaci wycofania nagrody). Terapeuta zorientowany behawioralnie używa w swojej pracy różnorodnych kar i nagród, zaś terapeuci zorientowani humanistycznie w swojej pracy nie używają ani nagród (nawet pochwał) ani kar.

Hanna Olechnowicz wyraźnie zaznacza „zgodnie z zasadami terapii niedyrektywnej powstrzymywaliśmy się od wydawania dzieciom poleceń, udzielania nagan, ale także pochwał. Pochwała bowiem jest sygnałem akceptacji warunkowej – może zostać wycofana, a wtedy przekształca się w karę” (Olechnowicz H. 1995 s. 18)

Manipulowanie karami i nagrodami przez nauczycieli wynika z ich przekonania iż widzą co dla dzieci jest dobre. terapeuci zorientowani humanistycznie tego nie wiedzą: Wychodzimy z założenia, że każda żywa istota dąży instynktownie do tego, co dla jej rozwoju jest korzystne. Nie zdarza się przecież, by słonecznik odwrócił się od słońca. Żaden kot nie ułoży się w zimnym miejscu – wybierze cieplejsze. Nie zdarza się przecież by szczeniak uciekał od sutka matki. Czy dziecko ludzkie jest głupsze od słonecznika? czy dziecko upośledzone lub autystyczne jest na pewno pozbawione odczuwania takich samych potrzeb jak dziecko zdrowe? Czy my z wyżyn naszej wiedzy akademickiej, na pewno wiemy lepiej co potrzebne jest dziecku, które zachowuje się „patologicznie”? Doświadczenie zdobyte w klubie przekonuje nas bezspornie, ze dzieci zawsze „wiedzą” (czy cudzysłów na prawdę jest konieczny?) co sprzyja ich rozwojowi i równowadze psychobiologicznej i czynnie ku temu dążą” (Olechnowicz H. 1999 s. 13) behawioryści nie podzielają tego typu myślenia: „dzieci niepełnosprawne umysłowo nie skorzystają wiele z sytuacji, w której same projektują swój program nauczania lub systemu charakteryzującego się dużą liczba takich zajęć” (Lovaas O.I 1993 s. 2008) „Może to zabrzmieć okrutnie, lecz jeśli nasze dane są prawidłowe, to dobrze zaprogramowane hierarchiczne i „autorytarne” otoczenie jest najlepszym środowiskiem dla niepełnosprawnych dzieci” (tamże s. 282)

Wydaje mi się, że zarysowana powyżej kontrowersja stanowi podstawowy problem metodyczny w nauczaniu niepełnosprawnych dzieci. Problemem jest ile w terapii powinno być wymagań, a ile humanistycznego „podążania za dzieckiem”? Myślę, ze dla wszystkich terapeutów jest oczywiste, że i jedno i drugie podejście jest potrzebne. Problemem jest dobre wyważenie proporcji obu podejść. Problemem jest także świadomość nauczycieli do czego dążą i umiejętność wyjścia w rolę osoby stawiającej wymagania jak i umiejącej się z nich wycofać.

 

Bibliografia:

Kościelska M. „Oblicza upośledzenia” Wydawnictwo naukowe PWN W-wa 1995 r.

Lovaas. O.I. „Nauczanie dzieci niepełnosprawnych umysłowo” WSiP W-wa 1993 r.

Olechnowicz H. „Jaskiniowcy zagubieni w XXI wieku. Praca terapeutyczna z małymi dziećmi” WSiP W-wa 1999 r.

Annax17-05-2006 12:50:23   [#2538]

kontrowersja???...

Biorąc pod uwagę to zdanie z powyższego tekstu: "Myślę, ze dla wszystkich terapeutów jest oczywiste, że i jedno i drugie podejście jest potrzebne"

to można chyba zaryzykować stwierdzenie, że to już nie jest nasza podstawowa kontrowersja.

Natomiast wciąż tak bardzo trudno jest rozwiązać następny problem: "Problemem jest dobre wyważenie proporcji obu podejść. Problemem jest także świadomość nauczycieli do czego dążą i umiejętność wejścia w rolę osoby stawiającej wymagania jak i umiejącej się z nich wycofać." No i właśnie...

JACOL17-05-2006 12:57:15   [#2539]

Annax, moim zdaniem wyważenie proporcji musi zależeć od relacji pomiedzy rozwojem społecznym a poznawczym. Im rozwój społeczny jest niżej poznawczego, tym więcej zajęć niedyrektywnych, a mniej dyrektywnych.  

Kontrowersja myślę jest i dotyczy roli zajęć niedyrektywnych w całokształcie terapii. Co wg. Ciebie jest osią sporu metodycznego, jeżeli nie ta kontrowersja którą zarysowałem?

JACOL17-05-2006 12:58:48   [#2540]

Annax,

 Jeszcze jedno, jak terapię niedyrektywną umieszczacie w programach?

Annax17-05-2006 13:15:15   [#2541]
Dokładnie tak jak napisałam wyżej (za Tobą zresztą, Jacku) - ""Problemem jest dobre wyważenie proporcji obu podejść. Problemem jest także świadomość nauczycieli do czego dążą " To jest chyba ten najtrudniejszy problem. A u nas? Hmy... Niby nie jest źle, a jednak zbyt dużo jak mi sie wydaje jest intuicji, improwizacji, żywiołu, i ... rutyny (chyba...), które są też NA PEWNO NIEZBĘDNE, ale nie powinny być  najbardziej widoczne... Nie jest u nas źle, ale przecież na pewno mogłoby być lepiej. Dlatego też szukam pomysłów i dróg na zmiany, ulepszenia. Stąd też moje zainteresowanie poprzednim tematem rozmowy z Tobą m.in. - skuteczniejsze zarządzanie, motywowanie, pobudzanie, budowanie poczucia zespołowości (brzydko to brzmi - ale śpieszę się), superwizji, o której pisałeś, ale ja bym chciała jeszcze więcej konkretów...
JACOL17-05-2006 13:34:48   [#2542]

ale ja bym chciała jeszcze więcej konkretów...

Pytaj więc Annax... :-)))))) Będzie mi miło, jeżeli będę umiał odpowiedzieć. A moje pytanie o to jak wpisujecie to co niedyrektywne w program jest tym z którym i my się mirzymy. Wyważenie obu podejść powinno być widoczne w napisanym programie jak sądzę...
Annax17-05-2006 13:50:10   [#2543]

Jacek, mogę mejlem trochę?

anmar17-05-2006 20:48:44   [#2544]

totalna depresja

Jackol- pytasz na jakim jestem etapie? Dzisiaj na etapie kompletnego załamania psychicznego. Sama nie wiem co mam robic, czy ciągnąć dalej to co zaczęłam, czy tez zacząć wszystko na nowo.
Annax17-05-2006 20:58:09   [#2545]

anmar

Odsapnij może troszkę?   odłóż to może na trochę, a kiedy znów podejdziesz - na pewno coś Ci się rozjaśni,uporządkuje - i pójdzie lepiej...  :-)  Pozdrawiam

P.S. (..i i kto to mówi??   ....  ktoś z doła od dni paru... :-( ) No ale jak mówiła moja mądra babcia -" Na własne smutki - najlepsze cudze smutki"

JACOL18-05-2006 07:26:24   [#2546]

totalna depresja

No to życzę pogody ducha dziewczyny!

Jacek, mogę mejlem trochę?

jasne!

bratek18-05-2006 07:39:12   [#2547]

Karolina odezwij się!

Mogę mieć do Ciebie interes?
bratek18-05-2006 07:40:15   [#2548]
to znaczy chyba będę go miała, jeżeli dobrze kojarzę, że to Ty jesteś organizatorką czerwcowego turnusu domanowskiego.....
Karolina18-05-2006 13:39:53   [#2549]

Bratku możesz ;-)

Pisz na maila lub tu - jak uważasz - zawsz tu jestem w okolicy ;-)

Karolina18-05-2006 13:42:04   [#2550]

aaa - organizatorką jestem;-)

więcej tu

www.nadzwyczajne-dzieci.org.pl

strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 50 ][ 51 ][ 52 ] - - [ 84 ][ 85 ]