Forum OSKKO - wątek
TEMAT: |
Czy sześciolatki powinny trafić do szkoły? |
|
beera | 29-09-2008 07:51:19 [#51] |
---|
i to jest prawda - w wiekszości szkól wiejskich, które znam sześciolatki są w szkołach
ale tylko ta jedna sala dla OP jest w szkole dla nich przystosowana, a teraz potrzeba dwóch -w następnym roku i kolejnych potem
Ale na mojej wsi nie będzie żadnego problemu z sześciolatkami w szkole, co więcej strasznie dużo mam dzieci pięcioletnich ucieszy się z miejsca w OP dla ich dzieci.
Bo przedszkola w calej gminie nie ma ani jednego - żeby było jasne.
====
Co do polityki - tez w tym problem:)
Gdyby można było raz coś zrobić wspólnie, to może byłyby szanse, że zostanie to zrobione. Nie będzie ani przedszkoli, ani szesciolatków w szkole. Za to będą kolejne wybory - i tak w kółko.
(co do sześciolatków - tak jak pisałam wcześniej -mamy ciągle do czynienia w "wolą" MEN, czyli w zasadzie z niczym realnym. Być może gdyby wreszcie ustalono wspólny plan długofalowych działań w obrębie oświaty, byłyby jakie takie sznase na jakąkolwiek zmianę. A tak przypomina to nabieranie wody dziurawym sitem) |
beera | 29-09-2008 07:59:43 [#52] |
---|
Rz" uważa, że na solidarności z rodzicami przeciwnymi posłaniu o rok młodszych dzieci do podstawówek w 2009 r. partia Kaczyńskiego może zyskać sympatię wyborców. Przede wszystkim rodziców, którzy protestują i narzekają na brak woli dialogu ze strony minister edukacji Katarzyny Hall. Resort do tej pory nie zaprosił ich przedstawicieli na rozmowy.
PiS chce plany pani minister zastopować. W ostateczności liczy na pomoc prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który ma zwołać okrągły stół z udziałem wszystkich stron sporu.
Myslicie, że w tym kraju jest jeszcze jakakolwiek szansa, że komuś, komukolwiek bedzie zależało na jakości polskiej szkoły?
Jakaś strategia "nad podziałami"?
czy to raczej jest przyszłośc moich wnuków?
===
a co do postaw, to w tekście wyżej mam wrażenie, że opisano takie same- tylko odwrotne;) |
Tara | 29-09-2008 07:59:44 [#53] |
---|
Tak, uważam że polityka oświatowa państwa powinna byc długofalowa i spójna bez względu na to jak ekipa rządzi.A tu tak jak piszesz co minister to inne pomysły.
Nie ukrywam ze na dzień dzisiejszy nie mam mozliwości przyjęcia do szkoły sześciolatków.Już i tak prowadzę dwie zmiany,ale jesli OP dostanie czas na przygotowanie szkół to dlaczego nie?W mojej gminie sześciolatki sa juz na wsiach w szkołacj i jest dobrze.Nawet ze wzgledu na brak przedszkoli niektórzy dyrektorzy przyjmuja do grup przedszkolnych dzieci pięcioletnie i da sie pracować ,naprawdę. |
Marek Pleśniar | 29-09-2008 09:29:10 [#54] |
---|
znowu przypomnieli sobie o oświacie... I znowu bedzie wszystkim niedobrze na samą mysl o szkole
no to szykujmy się na awanturę
--------
Prawo i Sprawiedliwość poprze rodziców w ich proteście przeciw wprowadzeniu sześciolatków do szkół podstawowych w 2009 roku. Sprawa reformy oświaty ma być traktowana przez PiS priorytetowo - informuje "Rzeczpospolita".
Te plany potwierdził gazecie Przemysław Gosiewski, szef Klubu PiS. - Szkoły nie są przygotowane do jednoczesnego wprowadzenia do nich sześciolatków. Klasy będą zatłoczone, trzeba będzie wprowadzić zajęcia dodatkowe - ostrzega poseł.
Protest, który zyska poparcie
"Rz" uważa, że swym działaniem partia Kaczyńskiego może zyskać sympatię wyborców. Przede wszystkim rodziców, którzy protestują i narzekają na brak woli dialogu ze strony minister edukacji Katarzyny Hall. Resort do tej pory nie zaprosił ich przedstawicieli na rozmowy.
PiS chce plany pani minister zastopować. Zawsze może liczyć na prezydenckie weto. Lech Kaczyński ma też zwołać okrągły stół z udziałem wszystkich stron sporu.
Partia Jarosława Kaczyńskiego przez internet utrzymuje kontakt z ponad 20 tys. rodziców protestujących przeciw reformie - informuje "Rzeczpospolita". Posłowie PiS zaprosili ich przedstawicieli na poniedziałkowe posiedzenie Sejmowej Komisji Edukacji.
Sondaż: Polacy nie chcą zmian
Większość Polaków jest przeciwna posyłaniu sześciolatków do szkoły - wynika z sondażu PSB DGA dla "Gazety Wyborczej". Przeciw planom resortu Katarzyny Hall opowiedziało się aż 69 proc. badanych. Podstawowy argument - to przekonanie, że dzieci w tym wieku po prostu nie są jeszcze gotowe do nauki. Poza tym badani uznali, że pomysł ten nie był konsultowany z opinią publiczną, a szkoły i tak nie zdążą się przygotować na przyjęcie już za rok tak małych dzieci. Przeciw obniżeniu wieku wypowiada się większość kobiet.
Natomiast niemal co piąty badany popiera obniżenie wieku szkolnego (23 proc.). Dlaczego tak uważają? Bo obecnie dzieci wcześniej dojrzewają, więc powinny wcześniej zaczynać i kończyć naukę. Inne argumenty to m.in. wyrównywanie edukacyjnych szans dzieci, naśladowanie rozwiązań zastosowanych w innych krajach europejskich oraz początek wielkiej reformy edukacji. "GW" nie podaje liczby respondentów, którzy nie byli zdecydowani, co do odpowiedzi.
Rządową propozycję zmian popierają głównie osoby młodsze (18-24 lata) - 27 proc było za. Zalety reformy dostrzegają też głównie osoby z wyższym wykształceniem (34 proc.).
kwj//mon/kdj |
AnJa | 29-09-2008 11:42:09 [#55] |
---|
zdaje się mi, że te wyniki sondażu i oddolnie budowany ruch protestu to swoiste votum nieufności wobec polskiej szkoły
na razie wobec nauczania w klasach I-III - nawet w formie obecnej, a przecież w zamysłach jest wprowadzenie tam uprzedmiotowienia
jesli więc wiemy, ze szkoła jest najlepsza (najbardziej przyjazna i efektywna) właśnie w klasach I-III, to co zrobią rodzice obecnych 5.latków, kiedy ich dzieci trafią do klasy IV,zakładu rzemieśliczego pt.przygotowanie do sprawdzianu w kl.VI, a potem do wyższej uczelni pt.gimnazjum?
o liceach nie wspomnę- bo nie doczekam, więc po co będę myślał... |
grażka | 29-09-2008 15:51:38 [#56] |
---|
Przeczytałam artykuł Żakowskiego. Ja rozumiem argumenty demograficzne i długofalowe myślenie i zgadzam się z jego argumentami. Natomiast jest tam też ciekawa diagnoza naszego społeczeństwa. Startowanie ze wszystkim od zera. Zaniechanie - pytałam już tu na forum kilkakrotnie - dlaczego nie kontunuowano - choćby w formie nadzoru jak przebiega - programu badania dojrzałości szkolnej 6 latków? Była to niepowtarzalna szansa monitorowania niemal całej populacji - z założenia do każdej placówki miały przecież trafić testy i informatory programu. Program był referowany na obu konferencjach w Miętnem, po zmianie ekipy menowskiej sprawa zniknęła z horyzontu, a fakt dotarcia do jej placówki informatorów potwierdziła tylko Ank. Dlaczego mam wierzyć w zapewnienia kolejnej ekipy?
Ja wiem, że 6 latki do szkół pójdą. To decyzja polityczna. Tylko chcę wreszcie konkretu - dla siebie i rodziców. Dobrej podstawy programowej - do tej mam wiele zastrzeżeń - zwłaszcza w sytuacji, gdy bedzie ona podstawowym programem, a MEN rezygnuje z dopuszczania programów i podręczników. Rzetelnej informacji o standardach dla szkół i zapewnienia na to środków. Gwarancji liczebności klas - przez całą szkołę podstawową. Pomysłu na opiekę po realizacji podstawy.
Wybaczcie, gdy w niedzielę pani z MEN na oczach całej Polski mówi - niech pan, jako rodzic samorządu pilnuje - to jest nieporozumienie.
Został nie rok - budżety planuje się teraz. Czasu nie ma wcale.
post został zmieniony: 29-09-2008 15:52:53 |
Adaa | 29-09-2008 16:05:50 [#57] |
---|
może to juz było ... jednak wkleję:
Kuratorium sprawdziło gotowość szkolną 18 tys. sześciolatków z Pomorza i Kujaw. Wizytatorzy oceniali, czy dziecko potrafi samodzielnie się ubrać, podporządkować, nawiązywać kontakty z rówieśnikami i dorosłymi. A także jak reaguje na ocenianie, jak czyta, pisze, liczy, czy potrafi wyrażać własne sądy, czy jest sprawne ruchowo i manualnie. Co wynika z raportu? - Coraz więcej sześciolatków umie już czytać i korzystać z komputerów. Ale intensywny rozwój intelektualny często nie idzie w parze z rozwojem emocjonalnym i motorycznym - mówi Jolanta Metkowska, zastępca dyrektora wydziału pedagogicznego kujawsko-pomorskiego kuratorium.
Sześciolatki nie są przygotowane do współpracy z grupą. Obrażają się na siebie albo zamykają w sobie.
|
beera | 29-09-2008 16:43:26 [#58] |
---|
Sześciolatki nie są przygotowane do współpracy z grupą. Obrażają się na siebie albo zamykają w sobie
tak
to jest zresztą nie efekt tego, ze chodza do przedszkola, czy szkoły - to jest efekt tego jak są uczone i wychowywane.
mamy niewspółpracujące dzieci i niewspólpracujące społeczeństwo - w tym nauczycieli. Dzieci nie pracują wspólnie, są przyzwyczajane do rywalizacji, a nie współdziałania.
Żakowski pisze (nie znam badań ,ani ni potrafię podać grupy badawczej;), że mamy - Polacy- najwyższy poziom nieufności, który sprawia m.in. że nie potrafimy podejmować złożonych zadań wymagających większej grupy obcych sobie osób - generalnie polecam ten artykuł w poprzedniej "Polityce"
|
Adaa | 29-09-2008 16:49:20 [#59] |
---|
to wszystko wyglada tak jakbyśmy przy rosnacej liczbie chorych na gruźlicę zwiekszali liczbę łóżek w szpitalach, zapominając o tym, że fala zachorowań to wynik tego, że zaniechano szczepień ochronnych i profilaktyki |
AnJa | 29-09-2008 16:59:30 [#60] |
---|
a jaką profilaktykę proponujesz?
bo wydaje mi się, że dobrze rozwinięty trzylatek z porządnego domu już tę potrzebę rywalizacji i dominacji ma ładnie ukształowaną |
Adaa | 29-09-2008 17:03:39 [#61] |
---|
ja sie kotku odniosłam do calosci problemu:-) |
AnJa | 29-09-2008 17:13:28 [#62] |
---|
a, jak zwykl zresztą, wzorem tuwimowskiej szkapy dorożkarskiej, tego co widzę(rozumiem) |
beera | 29-09-2008 17:41:18 [#63] |
---|
mnie się wydaje, że gdybyśmy zwiększali tę liczbę łózek, to byłoby jeszcze nieźle
|
AnJa | 29-09-2008 17:53:14 [#64] |
---|
oczywiście
z tym, ze lekarze - wy..frunęli
tak przynajmniej dzisiaj przeczytałem gdzieś na pierwszej stronie
...
ale, że z nauczycielami to nie grozi- zdaje sie |
grażka | 29-09-2008 17:54:56 [#65] |
---|
Obyś się nie zdziwił :) 50 polskich przedszkolanek nakusili sobie legalnie Norwegowie - wszyscy znajomi mi w wakacje podtykali ten artykuł :) |
Nassssy | 29-09-2008 17:56:56 [#66] |
---|
ale te przedszkolanki to zatrudniali w celach zwiększenia dzietności w norweskich przedszkolach? |
grażka | 29-09-2008 17:57:28 [#67] |
---|
może, może - tam mają po 6 dzieci pod opieką :) |
AnJa | 29-09-2008 17:58:19 [#68] |
---|
z przedszkolankami to akurat od dawna jest kiepsko- w Białymstoku polowania z nagonką trwały i chyba jeszcze nie skończyły się |
grażka | 29-09-2008 17:59:53 [#69] |
---|
:) No, to te z KZ zwalniane znajdą zatrunienie - my do 25 godzin przyzwyczajone :) |
Magosia | 29-09-2008 22:16:47 [#71] |
---|
Wiecie - ja tak nie bardzo rozumiem o co ta walka.
Bo - jesli dobrze zrozumialam ( a chyba tak ) to decyzję o tym , czy dizecko obecnie 5-4 letnie pójdzie do szkoły jako sześciolatek za rok lub da- to powtorzę = decyzję podejmują rodzice.
Zatem - o co ta walka pod MENem.
Nie chcę dawac dziecka do szkoły- nie daję.
Tak na ten przykład już prawie postanowiła moja rodzona siostra nauczycielka z mężem nauczycielem- bo dziecki mają rocznikowo i intelektualnie dojrzałe, ale nie chodzily do porzedzkola, ale sa bardzo wrażliwe i..niewysoie, wiec pojda jako siedmiolatki.
I tak sobie myśle -że mało zaufania do mądrości - po prostu rodzicow.
U nas w przedszkolu ( duże, wiejskie, prawie 170 dzieciakow, 7 oddziałów) - warunki - super.
W mojej szkole - brak możliwości komfortowych dopieszczania maluchów.
Więc - jak znam życie- większośc moich potencjalnych sześciolatków zostanie w przedszkolu.
A w ciągu trzech lat- przygotujemy, zmienimy, dojrzejemy, oswoimy się..
Mylę się ? |
Marek Pleśniar | 29-09-2008 22:19:46 [#72] |
---|
i w ten sposób sześcioletnie dzieci stały się narzedziem polityki
a wraz z nimy my wszyscy
będzie wesoło - jak to w przedszkolu |
Adaa | 29-09-2008 22:34:46 [#73] |
---|
Zatem - o co ta walka pod MENem.
Nie chcę dawac dziecka do szkoły- nie daję.
Magosiu, to z naszego punktu widzenia tak to prosto wyglada
Nie wszyscy moi rodzice posla dziecko do szkoły - bo wlasnie ich madrośc podpowiada im, że nie są jeszcze dojrzałe
Ale ta madrość jest okupiona niepewnoscią i lekiem, że dzieciaki te będą " w tyle" w stosunku do tych dzieci, których rodzice zdecyduja sie posłać je do szkoły
W tym momencie ich madrościa trochę zachwieje, nigdy nie będą pewni do końca czy dobrze zrobili
To im właśnie zafundował MEN
Obawiam sie też, że wielu rodziców niekoniecznie bedzie sie kierowało madrością i poslą dzieci do szkoły na zasadzie " niedojrzałe jest bardzo?, moze w szkole się zmieni"
To tym dzieciom tez funduje MEN
........................
I jeszcze jedno Magosiu:-)
Musisz sie zdecydować na jakąs opcję bo napisałaś :
Zatem - o co ta walka pod MENem
a potem :
I tak sobie myśle -że mało zaufania do mądrości - po prostu rodzicow.
Jesli mamy ufac w madrość rodziców to nie powinnno paść pytanie o co ta walka, bo skora mamy ufac rodzicom to powinnismy tez ufać, że wiedza o co walczą :-))
|
grażka | 29-09-2008 22:49:34 [#74] |
---|
Rodzice korzystając z demokracji i Internetu piszą listy do posłów.
Jedni odpowiadają - inni nie... |
Malkontent | 29-09-2008 23:31:43 [#75] |
---|
W całym pomyśle roformatorskim zapomniano o pewnej grupie dzieci - o dzieciach niepełnosprawnych dla których zerówka była swoistą ostoją na rok, dwa i więcej.Co będzie się działo z dziećmi już odroczonymi w zerówce - trafią do pięciolatków?I w ten cudowny sposób zostaną cofnięte nie o rok, ale dwa....No i jeszce pytanie czy pięciolatki będą obowiązkowe?Takie dzieci stracą również Wczesne Wspomaganie Rozwoju, które trwa do momentuy póscia do szkoły, czyli sześciolatek, którego rodzice puszczą do szkoły już go mieć nie będzie.Nie oszukujmy się.W wielu przedszkolach integracyjnych,nie tylko w ramach WWR jest logopeda, muzykoterapia, gimnastyka korekcyjna.A w szkole?Czy w szkole logopeda będzie w stanie przyjąc wszystkie dzieci(wady wymowy są u 6 latków bardzo częste), mając 8 godzin pensum.Mam niepełnosprawne dziecko i patrząc okiem nauczyciela i rodzica widzę zupełny brak przygotowania polskiej szkoły.Od toalet, stołówki, posiłków do opieki w świetlicach przeładowanych na maksa.Te korytarze pełne krzyczących dzieci i zagubiony maluch czasem zupełnie nieprzygotowany do takich warunków.Jeśli już chcemy koniecznie posyłać 6 latki do szkół, to poslijmy je jako grupę wiekową i nie łączmy z siedmiolatkami.Rok w tym wieku to przepaść... |
bogna | 30-09-2008 00:25:46 [#76] |
---|
Szkoła dzielenia pieniędzy2008-09-29
Pieniądze na reformę obniżenia wieku szkolnego ma zapewnić rząd. Jednak nie powinny być dzielone pomiędzy samorządy równo, jeśli chcemy wyrównywać szanse edukacyjne.
Jak poinformował MEN, na doposażenie sal lekcyjnych, zorganizowanie opieki świetlicowej dla dzieci sześcioletnich oraz edukację dodatkowych uczniów sześcioletnich samorządy otrzymają w roku 2009 dotacje celowe w łącznej wysokości ponad 340 mln zł.
Z danych MEN wynika, że na wsiach jest ponad 7,1 tys. oddziałów przedszkolnych w szkołach, niecałe 2,4 tys. w przedszkolach. Natomiast w miastach jest 4,3 tys. oddziałów w przedszkolach, 1,6 tys. w szkołach. - Wiejski sześciolatek już w większości chodzi do szkoły – podkreśla MEN.
Jak ocenia Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz, wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP, jeśli rząd dotrzyma słowa i przekaże planowane dotacje dla gmin, a później zwiększy subwencję oświatową na sześciolatka, reforma obniżenia wieku szkolnego może się powieść. - Przy dotacji będzie można ustalić dokładny koszt kształcenia – podkreśla Olszewski.
Dodaje, że w skali ogólnopolskiej można dopilnować, aby pieniądze na kształcenie sześciolatka zostały zapewnione. Mogą być jednak problemy z przełożeniem się tych środków na poszczególne gminy. Algorytm podziału subwencji oświatowej krzywdzi niektóre jst i to właśnie do nich może trafić mniej pieniędzy.
Także środki na doposażenie szkół (np. stworzenie odpowiednich kącików do zabawy) nie powinny być dzielone po równo. Gminy bogatsze znajdą pieniądze w swoich budżetach, ale biedne samorządy liczą tylko na dotacje z MEN, która może im nie wystarczyć. - Dzieląc pieniądze MEN powinno brać pod uwagę nie tylko rodzaj samorządu, ale przeprowadzić inne analizy np. dotyczące PKB, zagęszczenia itp. – postulują samorządowcy.
Problemem na wsiach może okazać się konieczność zapewnienia edukacji przedszkolnej dla pięciolatków od roku szkolnego 2010/2011, którą zakłada reforma. Gminy mają ją zorganizować w przedszkolach, oddziałach przedszkolnych zorganizowanych przy szkołach podstawowych oraz w innych formach edukacji przedszkolnej. - Sytuacja z edukacją przedszkolną na wsiach wygląda gorzej. Szansę na poprawę dają alternatywne formy wychowania przedszkolnego, bo tradycyjnych przedszkoli nie ma – podkreśla Olszewski.
Samorządowcy zwracają również uwagę, że jest mało czasu na dostosowanie szkół do przyjęcia małych dzieci.
- Do dzisiaj nie uchwalono stosownych aktów prawnych w sprawie obniżenia wieku szkolnego. Nie mamy podstawy prawnej, aby zaplanować dodatkowe środki na edukację sześciolatków – uważa Hanna Żmuda, naczelnik Wydziału Edukacji, Kultury i Kultury Fizycznej w Urzędzie Miejskim w Głogowie.
Chaos organizacyjny może wprowadzić etapowość reformy, czyli umożliwienie rodzicom podjęcia w pierwszych trzech latach decyzji, czy dziecko poślą do szkoły, czy nie. Samorządom trudno będzie oszacować dokładną liczbę sześciolatków, które trafią do szkoły już we wrześniu przyszłego roku.
Zdaniem minister edukacji Katarzyny Hall, dzięki rozłożeniu operacji na trzy lata, do szkół w latach 2009-2011 trafi jednocześnie 1 i 1/3 rocznika, ale daje to mniej więcej tylu uczniów, ilu dziś uczy się na jednym poziomie w gimnazjum. Minister przekonuje, że to najlepszy moment na reformę, o której mówi się od lat.
- Roczniki sześciolatków będą teraz liczyć wyjątkowo mało dzieci – podkreśliła na łamach „Gazety Wyborczej” Hall. Rok 2003 to dno niżu urodzeń. - Teraz szkoły dadzą radę, potem byłoby trudniej, bo znowu rodzi się więcej dzieci –stwierdziła.
Przez najbliższe trzy lata wszystkie 5-latki będą przygotowywać się do szkoły razem z niektórymi 6-latkami, zaś edukację szkolną rozpoczynać będą zarówno sześcio- jak i siedmiolatki. Te sześciolatki, które nie podejmą nauki w szkole obowiązkowo będą musiały przejść przygotowanie przedszkolne do szkoły.
Z sondażu PSB dla „Gazety” wynika, że Polacy nie są przekonani do reformy MEN. Prawie 70 proc. badanych chce, aby dzieci szły do szkoły tak jak dotychczas, czyli w wieku 7 lat. Większośż z nich, 88 proc. uważa, że „szkoły nie zdołają się przygotować na przyjęcie już za rok małych dzieci”.
Tylko 23 proc. badanych uważa, że dzieci powinny iść do I klasy w wieku 6 lat. W tej grupie przeważają osoby młode i z wyższym wykształceniem. Na stronie Ratujmaluchy.pl pod protestem przeciw obniżeniu wieku szkolnego złożono już 23 tys. podpisów.
/amk/
|
pio | 30-09-2008 10:34:30 [#79] |
---|
W pełni zgadzam się z Adaą #44
MEN obudziło się, że jesteśmy za murzynami jeśli chodzi o wychowanie przedszkolne. Gdy straszono niżem to polikwidowano przedszkola i teraz upychając sześciolatki w szkołach próbuje się ratować twarz przed światem.
Nie neguję potrzeby edukacji dla sześciolatków. Jednak pod warunkiem, że zapewni im się należyta opiekę. Tymczasem skończy się jak zawsze. prowizorką i klasami 30 osobowymi.
Od lat czekam na uczciwe warunki pracy by w klasach zwłaszcza KZ liczba uczniów nie przekraczała 20 osób. Pewnie jeszcze sobie poczekam. Jak Handke wprowadzał gimnazja miały być one oddzielone od szkół podstawowych. Skończyło się na 9 klasowych podstawówkach )(czyt Zespoły Szkół).
Rodzice słusznie rozumieją, że kroi się szwindel by zaoszczędzić parę złotych, bo państwo i samorządy nie mają na otwieranie przedszkoli. Wiem, że część rodziców pójdzie na ten układ z sześciolatkami w szkołach, bo kilka stówek się zaoszczędzi. Wszak przedszkole to opłata rzędu 300 złoty. Podstawówka jest za darmo. Tylko, ze jak za darmo to i ta szkoła ubożuchna, bo ksero to luksus, a wciąż pomoce dydaktyczne nie wykraczają poza tablicę i kredę.
Teraz za 11 tysięcy mają być dostosowywane szkoły do przyjęcia sześciolatków. Pytam się dyrektorów co oni mogą zrobić za 11 tysięcy? |
beera | 30-09-2008 10:50:36 [#80] |
---|
To trochę nie tak, bo o sześciolatkach w szkole MÓWI się od 5 chyba lat
Niestety ciagle się mówi - tylko.
Efekt jest taki, że ciągle nie jestesmy gotowi na młodsze dzieci w szkołach.
Zeby rozpocząc start, tzn - przygotowania do wprowadzenia dzieci, ja jestem za tym, żeby przez najbliższe trzy lata wprowadzic absolutną dowolność - jesli rodzic chce oddac dziecko sześcioletnie do szkoły- oddaje, jesli nie - nie. Natomiast obowiązek ustawowy niech bedzie okreslony na rok 2012.
Jestem przekonana, że rodziców dzieci sześcioletnich oddających dzieci do szkół może jednak trochę być - jesli opieka w szkole będzie zorganizowana, 7-8 godzinny pobyt w szkole będzie po prostu TANSZY niż w przedszkolu, a dodatkowo sa szkoły, które takie dzieci mogą i chętnie przyjmą. Moim zdaniem pojawi się tu tez swoista konkurencja- bo więcej sześciolatków w szkole, to pewność pełnych oddziałów w następnych klasach.
Ustalenie trzyletniej dowolności - takiego okresu karencji przezd obowiązkiem da kazdej szkole i samorządowi 3 lata na wprowadzenie zmian w szkole - niektóre ze szkól dokonają ich już po roku, po dwóch latach - co zachęci rodziców do zastanowienia się nad swoimi decyzjami.
Im mniej rygorystycznych zapisów, tym lepiej dla dzieci i szkół
|
hana | 30-09-2008 10:54:26 [#81] |
---|
ja tez zgadzam się ze stanowiskiem Adaą i pio, i dodam tylko, że reforma z 1999 zakładała odrębne sp i gimn, a ze względów oszczędnościowych w wielu gminach funkcjonują zespoły z wspólną świetlicą dla 7 i 15 latków, zagęszczoną stołówką i salą gimnastyczną..ta reforma zakłada dla najmłodszych świetne warunki do nauki i zabawy, możliwość osobnych świetlic...ale znowu TYLKO zakłada... |
Nassssy | 30-09-2008 15:15:42 [#82] |
---|
tak...
ale to znaczy że jak "kroi się szwindel by zaoszczędzić parę złotych, bo państwo i samorządy nie mają na otwieranie przedszkoli" to najlepiej będzie nic nie robić?
A mnie się podoba, że ktoś próbuje coś zrobić mimo ograniczeń finansowych. |
JarTul | 30-09-2008 19:46:21 [#83] |
---|
Jakich ograniczeń finansowych? Chyba tych politycznych.
Przynajmniej kilkanaście miliardów złotych pochłania niezreformowany KRUS.
Żle wykorzystane środki na budowę dróg (przez idiotyczne przepisy przetargowe, tylko jeden most we Wrocławiu będzie droższy przynajmniej o 100 mln).
Wpompowany miliard złotych w stocznie pewnie zostanie zmarnowany.
Nieściągnięte podatki od części lekarzy i prawników prowadzących prywatną działalność.
Głupie przepisy podatkowe i złe działanie US powodują, że "szara strefa" w naszym kraju ma się dobrze.
Szczodrobliwe rozdawanie pieniędzy w pomocy społecznej.
[...] |
grażka | 30-09-2008 20:13:23 [#84] |
---|
http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/39032,w_przyszlym_roku_szkolnym_beda_nowe_podreczniki.html#komentarze
Dotychczasowe kształcenie wczesnoszkolne (klasy I-III) nie będzie wyłącznie zintegrowane. Edukacja wczesnoszkolna będzie mieć teraz charakter zintegrowany lub przedmiotowy. Wybór sposobu nauczania w tych klasach należeć będzie do nauczyciela. Na poziomie szkół podstawowych nauczanie języka obcego będzie odbywało się w grupach uczniów o zbliżonym poziomie zaawansowania.
- Jestem zwolenniczką nauczania przedmiotowego, a nie zintegrowanego, bo wtedy dzieci nie gubią się w tym, czego się uczą i co mają umieć - mówi Marzena Tomaszewska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 210 w Warszawie. |
AnJa | 30-09-2008 20:17:15 [#86] |
---|
wg mnie na poczatku powinno się wyciepnąć ze szkól nauczycieli uzależnionych od podręczników
organizacyjnie i finansowo zastapienie podręczników materiałami do pracy wydaje się proste dosyć |
beera | 30-09-2008 20:21:54 [#87] |
---|
Jestem zwolenniczką nauczania przedmiotowego, a nie zintegrowanego, bo wtedy dzieci nie gubią się w tym, czego się uczą i co mają umieć
no cóż - przygotowanie szkół, to mały pikuś w porównaniu... |
AnJa | 30-09-2008 20:46:16 [#88] |
---|
nio:-)
choć, będąc młodym dyrektorem, uważałem jak M.T. |
Marek Pleśniar | 30-09-2008 20:47:35 [#89] |
---|
pani Ola zaś tak:-)
Alarm dla Warszawy
Aleksandra Pezda
2008-09-30, ostatnia aktualizacja 2008-09-30 16:11
Połowa podstawówek nie ma świetlic, a dwie trzecie za mało sal, żeby przyjąć sześciolatki do pierwszych klas. Jeśli rząd wprowadzi reformę za rok, co najmniej połowa szkół w stolicy będzie miała lekcje na dwie zmiany.
"Gazeta" dotarła do nieopublikowanego jeszcze raportu zamówionego przez stołeczne biuro edukacji. Jego autorzy - wykładowcy pedagogiki z Uniwersytetu Warszawskiego: prof. Elżbieta Putkiewicz, dr Barbara Murawska i dr Marek Piotrowski - biją na alarm.
Wyliczyli, że dwie trzecie ze 172 warszawskich podstawówek nie ma dość sal, żeby przyjąć sześciolatków (tak małe dzieci nie mogą siedzieć w szkolnych ławkach, muszą mieć miejsce do zabawy, kącik rekreacyjny, toalety niżej zamontowane itp.). Dyrektorzy 52 szkół zgłosili, że muszą się rozbudować. Połowa szkół nie ma świetlic, żeby zatrzymać dzieci do powrotu rodziców z pracy (jak w przedszkolu). W co czwartej nie ma stołówki, a w co trzeciej placu zabaw.
Gdzie znaleźć tysiąc klas?
Rząd PO-PSL chce obniżyć wiek szkolny. Pierwsze sześciolatki mają iść do szkoły we wrześniu 2009 r. Ale nie wszystkie od razu. Reforma ma trwać trzy lata, w tym czasie do pierwszej klasy będą szły dzieci 7-letnie po zerówkach (jak dotąd) oraz część rocznika sześciolatków. Rodzice będą mogli nie zgodzić się na wcześniejsze wysłanie dziecka do szkoły. Dopiero w roku szkolnym 2012/13 wszystkie sześciolatki mają się uczyć obowiązkowo.
Ale według autorów raportu tak szybkie tempo reformy może się odbić negatywnie na jakości edukacji, szczególnie najmłodszych. - Musimy rozwiązać dwa problemy: jak objąć edukacją dzieci w różnym wieku, o różnych możliwościach edukacyjnych oraz jak wprowadzić do pierwszej klasy większą liczbę dzieci niż jeden rocznik - mówi prof. Putkiewicz.
Z raportu wynika, że jeśli operacja "Sześciolatki do szkół" ruszy za rok, to na 18 dzielnic Warszawy w ośmiu wszystkie szkoły musiałyby wprowadzić nauczanie na dwie zmiany. W pozostałych dzielnicach w takim systemie będzie pracowała połowa szkół.
Minister edukacji Katarzyna Hall przekonuje, że reformę trzeba rozpocząć natychmiast, bo rocznik 2003 kończy niż demograficzny. - Potem idzie wyż, reforma będzie dużo trudniejsza - mówi minister.
Ale w Warszawie nie ma niżu. - Co roku do szkół idzie ok. tysiąca dzieci więcej niż rok wcześniej - przyznaje Jolanta Lipszyc, dyrektorka stołecznego biura edukacji.
- Dzisiaj w klasach 0-3 uczy się w Warszawie 48 tys. dzieci. U szczytu reformy trzeba będzie w nauczaniu początkowym znaleźć do 25 tys. miejsc więcej. Stolica będzie musiała zorganizować jeszcze co najmniej tysiąc klas - wylicza współautor raportu Marek Piotrowski. - A to dane z biura meldunkowego. Nie wiadomo, ilu przyjezdnych w Warszawie się nie melduje.
Problem jest zwłaszcza w dzielnicach, w których buduje się osiedla, wprowadzają się młode rodziny. Wiceburmistrz Białołęki Andrzej Opolski: - W zerówkach mamy teraz ok. 800 sześciolatków, za trzy lata będzie ich ponad 2,5 tys. Planujemy budowę co najmniej dwóch szkół, każdej na kilkuset uczniów.
Sześciolatki przez sześć lat?
Autorzy raportu mają inne wyjście. - Trzeba rozciągnąć reformę co najmniej na sześć lat - mówi prof. Putkiewicz. Jak? Przez sześć lat do pierwszych klas mogą iść siedmiolatki i dzieci 6-letnie, ale tylko o dwa miesiące młodsze. Tak żeby rozpiętość wieku w każdym roczniku nie przekraczała 14 miesięcy (MEN dopuszcza 16 miesięcy).
- Wówczas rozbieżności rozwojowe między dziećmi w jednej klasie nie będą znaczące. I tylko nieznacznie zwiększy się liczebność klas - mówi Putkiewicz.
Ale stawia jeszcze jeden warunek. - Do obowiązku szkolnego trzeba bezwzględnie przygotować pięciolatków w przedszkolach. Jeśli rząd naprawdę chce zacząć reformę już w 2009 r., to musi zagwarantować takie zajęcia dla pięciolatków co najmniej od stycznia. Inaczej te dzieci nie poradzą sobie w szkole, a jeszcze zakłócą pracę z dziećmi po zerówkach.
Niech inne miasta mierzą siły
Co o raporcie mówią władze Warszawy? - Przecież reforma potrwa trzy lata, miasto się przygotuje. Tam gdzie trzeba, dobudujemy szkoły. Stawiamy na tańsze i łatwe w montażu konstrukcje, pierwsze już postawiliśmy - mówi Ligia Krajewska, wiceprzewodnicząca Rady Miasta Warszawy i dyrektorka biura politycznego w MEN.
Czy wiadomo, ile szkół trzeba będzie rozbudować i ile to będzie kosztować? - To na razie jest liczone - mówi Krajewska.
A może rozciągnąć reformę na sześć lat? Krajewska: - Nie można zmieniać reguł z powodu Warszawy. W mniejszych miastach samorządy czekają na reformę. Tam jest niż, a za uczniami przeniesionymi z przedszkoli do szkół popłyną do gminnych kas pieniądze z budżetu centralnego.
- Nie wiadomo, czy to problem tylko stolicy. Czas, żeby i inne miasta policzyły, co dla nich oznacza reforma - mówi Piotrowski. http://wyborcza.pl/1,75248,5749155,Alarm_dla_Warszawy.html
|
Marek Pleśniar | 30-09-2008 20:49:28 [#90] |
---|
jesli rząd na powaznie tego nie przemyśli a po przemysleniu nie zmieniu lub nie doinwestuje swojego pomysłu..
bedziemy mieli kogo innego w rządzie niż obecna koalicja |
Marek Pleśniar | 30-09-2008 20:51:02 [#91] |
---|
z drugiej strony - jesli teraz tego nie wprowadza to nigdy
a obniżenie wieku szkolnego niby jakąś tam potrzebą cywilizacyjną jest |
beera | 30-09-2008 20:55:21 [#92] |
---|
nie wiem jak dziś komisja w sejmie?
wie ktoś?
===
jak ktoś z MEN mówi tak: Przecież reforma potrwa trzy lata, miasto się przygotuje. Tam gdzie trzeba, dobudujemy szkoły
to ja tracę nadzieję, ze mnie ktos traktuje poważnie.
===
A ja bym jednak w dalszym ciągu stawiała na dobrowolność decyzji. |
pio | 01-10-2008 07:37:42 [#93] |
---|
Prowizorka zrobiona doraźnie przeważnie zostaje na lata. Ta zasada zwłaszcza szkół dotyczy.
Pieniędzy jest mało, bo tyle przeznacza na edukację rząd. (to, że się marnuje gdzie indziej to inna bajka)
Na zmianę rządu nie liczyłbym za bardzo, bo alternatywy póki co brak. Poza tym dzisiejsza opozycja też nie ma zbytnio pomysłu na edukację wystarczy poczytać debatę z 17 września. Nadal między bujdami wiele życzeniowych hasełek.
Wczoraj pani Szumilas oznajmiła, że na przygotowanie jest 340 milionów. (podaję za Rzeczpospolitą) W dwa tygodnie podwoiła się kwota. Jednocześnie zapewniała, że na 14 tysięcy podstawówek już w 9 tysiącach zajęcia mają sześciolatki. Szkoda, że nie podała w ilu z tych szkół nauka odbywa się w oczekiwanych standardach.
Zresztą oczekiwania rodziców chyba są rozbieżne z wizją ministerstwa. W reportażu nadanym przez TVP1 pani minister Hall przekonuje, że do przystosowania nie trzeba wiele. "Doposażenie szkół. Kupienie materaca, dywanika, paru zabawek, jakiś tam gier dydaktycznych" (http://www.youtube.com/watch?v=dAwAykNpMUM)
Na dodatek październik się zaczął, a co ma być w podręczniku dla mieszanych klas sześcio- i siedmiolatków nie wiadomo. |
PawełR | 01-10-2008 16:57:52 [#94] |
---|
u mnie na wsi sześciolatki są w szkole, pięciolatki też mam :) |
AnJa | 01-10-2008 17:05:55 [#95] |
---|
w 1988 zaczynałem w podstawówce- były i 6.latki i jakiś 5.latek, a i 4.latek sie czasami plątał pod nogami |
PawełR | 01-10-2008 17:14:48 [#96] |
---|
Bo Ty Andrzeju jesteś otwartym Dyrem z wielkim sercem... :) |
AnJa | 01-10-2008 17:23:25 [#97] |
---|
wtedy byłem nauczycielem
ale jak zostałem dyrektorem tam, to niewiele zmieniło się
aha- zerówka była połączona z I klasą |
Nassssy | 02-10-2008 02:19:24 [#98] |
---|
Nie pamiętam z czego to było. Ale taka opowieść. Na jakimś szkoleniu prowadzący przy pomocy kilku ciastek z kremem w czasie 2 godzin wyprowadził z grupą większość pojęć z zakresu ekonomii - majstersztyk. Nauczyciele jak ochłonęli, skomentowali: "w szkole nie ma pieniędzy na ciastka", a inni : "tego się nie da zrobić w czasie lekcji" i poszli...
Podoba mi się logika pomysłu, widzę trudności. Więc myślę jak je pokonać. I tyle... |
Benigna | 02-10-2008 08:18:12 [#99] |
---|
Nassssy,
Mocno się przyłączam! |
|