Forum OSKKO - wątek

TEMAT: SPECJA-ły
strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 14 ][ 15 ][ 16 ] - - [ 84 ][ 85 ]
Fakir230-08-2005 00:03:42   [#701]

No i kolejny dzień - noc...

57 już...

Dopiero????

- - -

To niesamowite….
Napisałem...: "...Dotykam czegoś czystego, niepowtarzalnie świętego !!!..."

- - -

Miałem dzisiaj takich "świętych" kilkanaście.... Nowych... Z przestraszonymi i wygłupionymi złymi doświadczeniami rodzicami...
- - -
Kolejny dzień – kolejna noc SPECJA-łów
Już 57…
Wspaniała, bo dotykająca dobra...

- - -

Trudne dzieci.... Bardzo trudne... Ale - po to jesteśmy!!! Nauczycielki z obłędem w oczach, ale równocześnie z tym niesamowitym "zawzięciem", że dadzą radę, że zrobią, że sobie poradzą...

- - -

Wiem, że sobie poradzą... Bo są "moje" :)))

I one to czują, że ja jestem z nimi, że je wesprę, że pomogę... W takich chwilach cieszę się, że jestem dyrem... Że coś tam mogę...

- - -

Wam wszystkim mającym dzisiaj imieniny, czyli Tobie: Rózo, Szczęsny, Feliksie i Adaukcie (czyli "Tobie, któryś doszedł": Adauctus) oraz Tobie Irlandczyku Fiakriuszu (od fiakra np. wiedeńskiego), Gaurynie-Walinie... życzę tego co jest piękne na tym świecie, co jest jeszcze dobre i szlachetne…
Życzę by było Wam dobrze !!!
- - -
A wam, którzy obchodzicie dziś pamiątkę urodzin życzę, by każdy dzień był tym najlepszym, tym "super", tym niepowtarzalnym!!!
- - -
Kończy się sierpień…. Miesiąc trudnej pamięci... Pamięci zła i dobra...
- - -
A świat jest piękny... Jest dobry... Jest cudowny... Bo to przecież nasz świat…
- - -
Bądźmu dobrzy, dla każdego i każdej sytuacji... Trzymajmy się tego co wspaniałe i dobre…

Bo świat nas potrzebuje, oczekuje i chce !!!!

Damy się złamać głupocie?!?!?! Niedoczekanie !!!!

Jesteśmy super !!!! Jesteśmy dobrzy !!!! Jesteśmy "debest" !!!!

Może nie ?!?!?!?

Fakir230-08-2005 00:11:38   [#702]

No i....

żeby nie było...

- - -

Miałem spotkanie robocze - warsztaty - poświęcone wielospecjalistycznej diagnozie....

- - -

Ludzie są jeszcze duchem na wakacjach....

Albo muszę ich zwolnić....

- - -

Jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeezu!!!!!

miriamm930-08-2005 06:30:58   [#703]

Kogo chesz zwalniać?

Pewno jakaś figura stylistyczna, bo nie łapię po 6-tej. Nie szalej, dobry człowieku.
Fakir230-08-2005 08:30:04   [#704]

:)))

Po północy człowiek ma prawo do marzeń, nie ?

Po prostu: zrobiłem warsztaty poświęcone diagnozie. Przygotowaliśmy, obstawiliśmy się  materiałami... Przyszło 56 osób, wiedzieli o tych warsztatach od czerwca...

Poziom wypowiedzi mnie załamał, praca w grupach beeeeeee, umiejętność zebrania myśli - zerowa, kojarzenie dobijające...

- - -

Jasne, że nikogo nie zwolnię, ale pomarzyć można, nie? Zwłaszcza, że siedziałem do 18:40 przy komputerze płodząc dokumentację.... :))))

amrek30-08-2005 08:41:36   [#705]

;-)

Poziom wypowiedzi mnie załamał, praca w grupach beeeeeee, umiejętność zebrania myśli - zerowa, kojarzenie dobijające...

A świat jest piękny... Jest dobry... Jest cudowny...

o masz...

miriamm930-08-2005 17:31:59   [#706]

No coś w Twoim stylu

Amrek. Jesteś odświeżająco realistyczna. Nie żartuję.
Fakir231-08-2005 00:21:50   [#707]

Amrek, miriamm9...

czepiacie się :))))
- - -
Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem :))))))))))))))))))))))))
- - -
Dzisiaj było już lepiej !!! - Wakacje mi "spsuły" nauczycieli....
- - -
PO ODPOWIEDNIEJ ZACHĘCIE INTELEKTUALNEJ - wrócili na właściwe tory :))
- - -
Bo świat jest piękny !!! Dobry !!! CUDOWNY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dostaliśmy bardzo trudne, ale piękne dzieci.... Tyle do zrobienia.... Nauczyciele aż "chodzą" - jak konie na linii startu - doświadczyliście tego uczucia z pewnością niejeden raz... To bajeczne :)))
- - -
A SPECJA-ły są i żyją !!!
Kolejny dzień-noc...
Już 58 raz się OBJAWIAJĄ :))
By Wam powiedzieć - dobrze, że jesteście... Wszyscy !!! Nawet Ty :))) Tak, Ty!!! :))))
- - -
Imieninowcom (czyli: Bohdanom, Izabelom, Paulinom, Rajmundom-panom i paniom Rajmundom, Świętosławom i Markom) życzę by było im na świecie SUPER pięknie i dobrze !!!
A wam, którzy obchodzicie dzisiaj urodziny życzę, by każdy nowy dzień był nowym odkryciem radości istnienia :)))
- - -
Kończy się miesiąc sierpień…. Miesiąc dziwny i trudny, miesiąc dobry i zły, miesiąc wsppomnień okrutnych i szlachetnych... Niech się skończy - przed nami 1 wrzesień: NOWY ROK SZKOLNY :))))
- - -
Motto? Czy potrzeba motta?
Żyj - i daj żyć innym....
Nie czepiaj się, by się Ciebie nie czepiano...
Kochaj i daj sie kochać...
Żyj....
- - -
Na zawsze Wasz - Fakir2
miriamm931-08-2005 00:47:50   [#708]

Jak pięknie,

że ktoś też nie śpi. Fakir, czy jesteś nastawiony na odbiór miłych słów, a trochę krytyczne lub żartobliwe wywołują dysonans? Czy Twoim n-lom nie wolno przyjść i powiedzieć, co im się nie podoba np. w Twoim postępowaniu? Próbuję wyobrazić sobie Twoją szkołę, Twoich ludzi. Słodkie uśmiechy, uległe głosiki, szmer oklasków, spojrzenia pełne czystej milości.... Może tak jest. Ja ci tego nie chcę popsuć. Ale wolę życie z osobami, które pokazują mi moje wady. Ach, wystarczy.
amrek31-08-2005 10:16:28   [#709]

no teraz...

fakir, to mnie przestraszyłeś :-|

jak to tak: Na zawsze Wasz - Fakir2 ?

Tak bez możliwości burknięcia: - Dość mam? I że niby i mój i równocześnie wszytkich? Burzliwie się robi ;-)

więc z Burzy na dobry dzień urywek:

Bo nic nie ginie, jeno(T) fale

Z tych kości tworzą dziwy nowe,

Bogacąc skarby głębinowe...

Fakir231-08-2005 15:43:47   [#710]
Od kilku dni jestem nastawiony marzycielsko:
Marzy mi się, że wszystko jest super...  Żadnych problemów...
Nikt nie musi przychodzić i wskazywać wady i braki...
Wszyscy się cieszą bo jest im dobrze...
- - -
I co?
Nic z tego...
Miriamm !
Moi ludzie nie mają stale słodkich uśmiechów i  ich głosiki wcale nie są uległe. Nie ma za często burzy oklasków choć w spojrzeniach zdecydowanie dominuje życzliwość i serdeczność :)))
A... wyrażanie swojego zdania i walkę o "swoje" (z jednoczesną otwartością na argumentację - merytoryczną - innych) mamy nawet wpisane w nasz "Zakres praw i obowiązków..." ! I nauczyciele robią z tego ustawicznie użytek :))) Dobry :)))
- - -
Miriamm - piszesz: "... czy jesteś nastawiony na odbiór miłych słów, a trochę krytyczne lub żartobliwe wywołują dysonans?..."
Lubię, jak mi ktoś powie dobre słowa i pochwali - to jasne... I cieszę się, gdy je słyszę :))
Równie często słyszę krytykę - z reguły słuszną...
Nie dalej jak dzisiaj usłyszałem od nauczycielki "Wiesz, tobie już podziękujemy!", gdy bezsensownie się wtrącałem do jakiejś jej pracy... Poszedłem sobie, miała rację!!!
A dysonans?
:)))
Amrek piszesz:"... Jak to tak: Na zawsze Wasz - Fakir2 ? Tak bez możliwości burknięcia: - Dość mam? I że niby i mój i równocześnie wszytkich?..."
Można w to nie wierzyć, lecz nie zmieni to postaci rzeczy: naprawdę cieszę się światem i ludźmi!!! I staram się być zawsze "DLA".... a nie tylko doić "Z"...
- - -
Staram się być życzliwie nastawiony nawet do siebie!!!
I to nie ma nic wspólnego z tym, że czasami się wkurzam (także na siebie) jak coś nie idzie po mojej myśli...  
- - -
Dla równowagi ducha:
"... w pewnych dziwnych epokach potrzebny jest inny rodzaj kapłanów, zwanych poetami, dla przypominania ludziom, że jeszcze nie umarli..." napisał Chesterton w "Żywym człowieku"... Miał łeb !!!
- - -
Robi się bardzo burzowo :))))
I chyba sięgnę po "Burzę" !!!
Sylwia Ledwig31-08-2005 16:47:56   [#711]

"... w pewnych dziwnych epokach potrzebny jest inny rodzaj kapłanów, zwanych poetami, dla przypominania ludziom, że jeszcze nie umarli..." - ależ to ładne !

Fakir ja też bym kawę z Tobą wypiła, ale daleko mam ...

miriamm931-08-2005 18:13:37   [#712]

Może i ja też,

ale bym Cię trochę poszczypała - słownie. Lubię, jak się ładnie tłumaczysz.
amrek31-08-2005 19:20:08   [#713]

a czy ja

mogę tę kawę wypić?
amrek31-08-2005 19:26:22   [#714]

jenot nie jest szekspiriacki....;-) reszta - tak :-), bez T...rzecz jasna...

ja wiem, fakir, no wiem...ech

Fakir231-08-2005 21:36:47   [#715]

Miriamm :)))

Ty lubisz podszczypać a ja się daję wpuszczać "w maliny" :))))
A z tą kawą to - Kranzler Ecke w Berlinie (moją ulubioną) wprawdzie zlikwidowali, ale... Nigdy nie mów nigdy :)))
- - -
Amrek - dobra kawa nie jest zła - a ja jestem fanem kawy :))) Też wiem! :))))))))))))))))
- - -
Sylwio!
Przed chwilą o tym, że nie umarłem a nawet mam pewne - dobrowolnie i bez bicia przyjęte na siebie - obowiązki, przypomniał mi mój Brat...
- - -
Ja tu w szale dokumentacji (oczywiście jeden nauczyciel nie stawił się do pracy... i wiadomo... Młyn w planie...), dwa komputery otwarte ledwo dyszą a On, ze stoickim spokojem (bo czemu niby nie?) przychodzi, siada i zaczyna mi nadawać, że... potrzebuje kółek !!!!
- - -
Kółek...
- - -
Po co Ci kółka?
- - -
Do fotela...
Po babci...
Bo mu kolega powiedział, że będzie mógł po pokoju jeździć...
- - -
Rada organizacyjna za mną.
Ja przeżyłem - ludzie też...
:)))
Jeszcze nam się chce !!!!
Fakir201-09-2005 07:47:30   [#716]

No i zaczynamy!!!

1 września !!!

Wszystkie dzieci mają obowiązek szkolny, wszystkie dzieci dzisiaj zaczynają...

Czy aby na pewno?

- - -

Tym wszystkim dzieciom, które mają obowiązek szkolny życzę dzisiaj szczególnie gorąco, by było im dane ten obowiązek wypełniać, by podołały wymaganiom świata i by świat ten był dla nich życzliwy :)))

Trzymajcie się !!!!

- - -

Wszystkim nam - także tym co mają dzisiaj imieniny (Augustom, Bronisławom obojga płci, Dzierżysławom, Idzim i Rutom) i urodziny :)) - życzę mocy, pogody ducha, odporności na nieuchronne głupoty i życzliwości powszechnej !!!

Ducha nie gaśmy, sił nam nie zbraknie....

- - -

Skończył się sierpień….
- - -
A świat? Pozostał piękny... I dobry... I cudowny... Nasz świat :)))
- - -
Idźmy więc do naszych zadań z nadzieją!!!

Bo nadzieja to jest to, co nigdy nie zawodzi !!!!

miriamm901-09-2005 17:38:08   [#717]

Sorry, Fakir

prywatnie- jak żona znosi Twe pienia anielskie? Codziennie się afirmujesz?
Fakir201-09-2005 19:35:49   [#718]

miriamm :)))

Autentycznie mnie rozczuliłaś... :))
Więc też prywatnie Ci powiem (chociaż ciągle mi gdzieś tam po zakamarkach kołacze się jakaś brzydka myśl o "podszczypywaniu" ? :))))...
- - -
Czy ja pieję anielsko? Nie wiem... Raczej nie....
Choć - jak wszyscy - śpiewam sobie czasami (ino nie wiem, dlaczego psy wyją wtedy...?)...
Się afirmuję? Chyba nie..... A jeśli, to z  pewnością nie "się" :)))
- - -
Natomiast afirmujemy (nie tylko oboje - mamy jeszcze liczną rodzinę) życie takie, jakie jest !!!
Jesteśmy - od bardzo już wielu lat - świadkami "krzyży", "przygnieceń", upadków w wyniku cierpienia, tragedii, utraty nadziei...
Nie jesteśmy w tym wyjątkowi - jest wielu doświadczających tego samego.
Sami doświadczyliśmy także wielu "krzyży" (i znowu - nie my jedyni przecież!).
Afirmujemy jednak także cierpienie...
I ciągle jesteśmy pełni nadziei, że może jednak... będzie lepiej?
A może i nasze działanie się przyda?
No i jak moglibyśmy poznać radość bez poznania smutku? Sprawności bez poczucia cierpienia?...
- - -
Kiedyś - baaaaaaaaaaaardzo dawno temu (będzie z 30 lat) przyrzekliśmy sobie (z żoną - moją jedyną :))), że będziemy się usilnie starali o wiele, o bardzo wiele dóbr. Bedziemy prosili i walczyli o to, żeby żyło się pieknie, najpiękniej... Będziemy zabiegali o forsę, dobra materialne...
Z jednym założeniem.
Że będziemy walczyli, zabiegali  i prosili  - ale nie dla siebie.
Temu przyrzeczeniu jesteśmy wierni do dzisiaj!
- - -
I wiesz co? Jest nam z tym super!!!!
- - -
Miriamm...
A może jesteśmy oszołomami? :))))))
Albo lepiej powiem - jesteśmy specjalni...
- - -
Bo  czyż ten świat naprawdę nie jest świetny?!?!?
Dzieciaki nie są kochane ?!?!?
- - -
Są - i tego się będę trzymać w zeznaniach... :))
- - -
- - -
A Ty mnie Kobieto nie wódź na pokuszenie, bo ja tu normalne wzorce etyczno-moralno-deontologiczne ten tego, a Ty... szczypiesz :))))
Sylwia Ledwig01-09-2005 21:22:01   [#719]

No to ja Fakirze powiem coś odwrotnego do Twojego "piania anielskiego", jak kto wcześniej rzekł ... otóż jedni nazywając Twe słowa pianiem anielskim, zastanawiają się, jak można to wytrzymać, no i pytają też tak i tu ... dla drugich, to balsam na duszę ... Często myślę tu na tym wątku o mojej mamie, której zdrowotnie bardzo się obecnie nie wiedzie (nigdy jej się szczególnie nie wiodło, ale teraz jeszcze mniej ...). I tak myśląc o niej, myślę, że jakby jej taki Fakir na drodze stanął, to byłaby teraz piękną, zdrową i radosną kobietą ... tak mniemam. Dla niej w każdym momencie słowa Fakira byłyby balsamem dla duszę, radością i nadzieją, codziennie dorzucałaby do "budowli swojego życia" jedną jasną cegiełkę ... A mój ojciec - dobry człowiek, ale pragmatyk, skąpy w słowach, konkretny bardzo, bardzo, a nawet bardzo, merytorycznie poprawny, wyważony, nieco szorstki, choć też i wesoły chłopak, ale oszczędny w słowach, uczucia pod kontrolą, żadnych wycieczek emocjonalnych, żadnego "piania anielskiego", absolutnie, nigdy - nie jego styl. I przez te wszystkie lata posmutniała mi Matulka, "zeschła się od środka" ... dlatego dla dusz subtelnych, jak i SPECJAłóW wszelkiej "maści" Fakirów potrzeba ... ! lepiej im na "łożu różanym", niż "cierniowym" sobie polegiwać, a pomyśleć, że niby Fakir i kolce i gwoździe - to jedna działka, a on tu "niejednego z krzyża zdjął/ zdejmuje  i zdejmować będzie ... i "nacierać stopy olejkiem różanym tym niechcianym, niewygodnym, nierentownym ...".

Jam z tych absolutnie wymieszanych, mogłabym z Fakirem "piać anielsko" i delektować się "słowami-ziarnami", mogłabym butnie (choć nie długo) i rozumiem tych "kolczastych", nieco oschłych, jakby czekających by skonkretyzować, uczynić merytorycznym, poważnym, tych w "gorsecie z dumy", by nie było "śmiesznie", "słabo" jakoś, "za słodko" ... to geny, no i Fakir z żoną się pewnie genetycznie "pokrewnie dobrali" ? ... czyżby "genetyka dusz" ?

Pozdrowienia

No i przepraszam, że tak osobiście, to chyba nie zawsze najmilej widziane, "osobistość" często straszy, ale u Fakira to chyba można ... ?!?

Krajanka01-09-2005 21:30:27   [#720]

Sylwia, pięknie napisałaś o swej Matulce.. :-) Niczym moja...

Miłego wieczoru

Fakir201-09-2005 23:21:34   [#721]

Sylwio, Krajanko...

Nic na siłę...
Chcę dobra - czynię dobro... I już :))))
- - -
Specjały....
Dzisiaj trochę wcześniej… Wszyscy dyrektorzy zrozumieją… Padam na pysk.... Prawie 7 milionów budżetu i chcą mi 800.000,- zabrać.... Więc myślę... I kombinuję....
- - -
58 dzień i noc…. Wiadomo czego - SPECJAŁ-ów.
- - -
Kolejny dzień – kolejna noc…
Wspaniała, bo dotykająca dobra...
- - -
A dlaczego miałaby nie dotykać? Wszak to nasze dzieci !!!! Najwspanialsze… Najbardziej cudowne – bo szczere aż do bólu… Uczciwe…. One nie kłamią nigdy!!!
- - -
Wam Wszystkim Kochani, mającym dzisiaj imieniny, czyli Tobie:
Absalomie, Bohdanie, Czesławie, Dziesławie, Dionizy, Elizo, Henryku, Julianie, Sobiemyślu, Stefanie, Tobiaszu i Wilhelmie - życzę tego co jest naprawdę najpiękniejsze na tym świecie…
Życzę tego wszystkiego co pozostało jeszcze na tym naszym świecie dobre, cudne i wspaniałe…  Życzę by było Wam po prostu super !!!
- - -
A wam wszystkim, którzy dzisiaj obchodzicie pamiątkę swoich urodzin życzę, by każdy kolejny dzień był dla Was tym najlepszym!!!
- - -
Skończył się miesiąc sierpień… I dobrze :))))
- - -
”…Żyj i daj żyć innym…” - to moje motto na dzisiaj
- - -
Dobranoc…………
- - -
Wszystkim - nawet tym wrednym dla mnie.... Śpijcie dobrze :)))
bratek01-09-2005 23:24:48   [#722]
Ty też śpij efektywnie :))) Tak żebyś wypoczął i miał jutro siłę znowu nam coś "balsamicznego" napisać!
miriamm902-09-2005 06:00:44   [#723]

Trochę soli. troche pieprzu

tego naturalnego chciałam wsypać miedzy Twoje fiołki. No pięknie to roztłumaczyleś, a przy tym ile masz adwersarek. W moich kontaktach interper. doświadczałam pznawania tej skrywanej prawdy, niechcianej, spychanej, która wychodziła spod grubej warstwy lukru, pomady i szminki teatralnej. Myślę, że Ciebie to nie dotyczy. I nic nie dodaję, bo widzę tu dziewczynki z zapałkami, bojowe.
Sylwia Ledwig02-09-2005 14:20:55   [#724]

"Trochę soli, trochę pieprzu wsypać między fiołki" - piękny pomysł ! ... no i bojowe przedsięwzięcie - tak trzymać, bo zapach fiołków mógłby nas zanadto odurzyć.

Fakir203-09-2005 00:03:38   [#725]

:)))

Dzisiaj SPECJA-ły niby normalnie czyli specjalnie…
Padłem na pysk.... Lecz jak dziwny (specjalny?) Feniks – powstałem !!!
- - -
59 dzień i noc…. Kolejny dzień – kolejna noc…
- - -
Wspaniała, najwspanialsza noc i piękny, przepiękny dzień - bo stale dotykające świętości i nieskażonego niczym DOBRA !!!
- - -
Wszystkim dzisiaj mającym imieniny, czyli Tobie:
Antoni, Bartłomieju, Bronisławie, Erazmie, Eufrozyno, Grzegorzu, Izabelo, Janie, Joachimie, Mansfecie, Wojmirze, Przecławie i Szymonie życzę dobra, piękna, odreagowania i wielkiej, naprawdę wielkiej radości życia !!!!
- - -
A Wam obchodzącym dzień pamięci Waszych błogosławionych dla świata narodzin  życzę, by w Waszym życiu nie było dni straconych, nieważnych, nieudacznych…. By każdy dzień był pełen urody istnienia!!!
- - -
”…Nie daj się porwać prądom wstecznym…” - motto na dzisiaj, w obliczu wszechogarniających naszą rzeczywistość: durnoty, cwaniactwa, pazerności i chamstwa…
- - -
Ciężki dzień dla „specjalnego” dyrektora:
- matka uciekająca ze swoją znacznie upośledzoną umysłowo córką przed mężem bydlakiem.
- matka – sama ciężko poszkodowana ruchowo niezgadzająca się na nowego nauczyciela.
- ojciec, klasyczny „działacz”, samotnie wychowujący córkę, żądający nauczenia jej pisania i czytania... Czyli niemożliwego…
- matka – psycholog – zamroczona własnym cierpieniem, wiedząca „lepiej”, czego potrzeba jej dziecku…
itd. itp.
- - -
Wszystkim nam – także tym „innym” i niezrozumianym....
Dobranoc !!!
Śpijcie spokojnie snem wyspania....
miriamm903-09-2005 06:30:28   [#726]

I Ty

który ocierasz się o mroczną stronę tego świata,mam nadzieję też masz sen wyspania. Czego Ci szczerze życzę.
Grażyna Stanek03-09-2005 09:16:06   [#727]

Fakir2

a Ty się nie przejmuj i pisz, twórz ten wątek nadal. Lubię Twoje pisanie i Twoje wypowiedzi na Forum, mam nadzieję, że rozumiem doskonale to o czym piszesz i problemy, które poruszasz.
Mam nadzieję, że piszesz nie tylko dla mnie ;-)
Dowodem jest, między innymi, ten wątek.

Pozdrawiam serdecznie.

bratek03-09-2005 10:34:05   [#728]

a propos ciemnej strony świata- to ja chciałam o systemie kierowania do placówek specjalnych pogadać. U Was też z tym dochodzi do takich absurdów?

Trzy historie z ostatnich trzech dni:

- 31.08. godzina 16.00- dzwoni do mnie jakaś matka i pyta na którą ma dziecko nazajutrz do szkoły przyprowadzić... No, tylko, że ja jej nie znam. Nazwiska w życiu nie słyszałam, a wszystkie dzieci do przyjęcia znam. WIęc mówię, że placówkę pomyliła, bo u nas to dziecko nie jest na liście. A ona mówi,że do urzędu złożyła wniosek i powiedzieli jej, że oczywiście skierują. No, tyle , że mnie nie powiedzieli, a ja mam listy zamknięte i ok. 10 dzieci na liście oczekujących.... Matka w płacz, za chwilę dzwoni ojciec i ta sama rozmowa...

- 30.08. - dzwoni do mnie PPP, że właśnie skierowało nam dziecko, na prośbę wydz. edukacji, jednej z gmin wiejskich. Ja, znowu, że nie mam dziecka na liście itd.......

- 2.09. - przychodzi do mnie kolejna matka pytając czy znajdzie się miejsce dla jej dziecka. Mówię- jak wyżej. Ona w płacz i mówi,że ona nie ma siły, że muszę coś zrobić i że ona stąd nie wyjdzie dopóki ktoś jej nie pomoże. Zaczynam rozmawiać- okazuje się, że przez 4 lata chodziła raz w miesiącu na zespół wczesnej interwencji w PPP. Po tych niemal 4 latach w PPP ktoś pomyślał i wreszcie się wziął za diagnozę dziecka. Wynik- autyzm wczesnodziecięcy. Tyle, że dziecko miało już 6 lat. Więc PPP dało mu orzeczenie do przedszkola specjalnego. Nie jestem w stanie pojąć dlaczego akurat do "zwykłego" specjalnego a nie do P-la dla autystycznych ( w mieście jest takich 5). Było to rok temu. Matka z dzieckiem poszła wówczas do tego p-la i dowiedziała się oczywiście, że nie ma miejsc. Orzeczenie sobie zostawili, obiecali, że dziecko przyjmą od przyszłego roku i tyle. Po roku okazało się, że miejsca nie ma. Matka dowiedziała się o tym dzień przed rozpoczęciem roku szkolnego. Kazali jej chodzić po innych przedszkolach i szukać miejsca na własną rękę. Patrzę w orzeczenie- nieaktualne oczywiście- bo było przyznane na rok. Dziecko ma 7,5 roku.... Oczywiście, wiem, że rodzice sami powinni zadbać o interesy własnego dziecka, ale cholera, naprawdę nie każdy to potrafi!!!! W końcu te procedury są nawet dla nas zawikłane i trudne, a siedzimy w tym na co dzień!!!!

Co robię w takich sytuacjach? Mówię: " proszę iść do wydz. edukacji i nie dać się wyrzucić" Jak się Urząd dowie, to pewnie mnie wyrzuci:))))

Mogę jeszcze zaproponować odpłatną pomoc przez stowarzyszenie- ale nie każdego na to stać....

Nagadałam się ale strasznie mnie to wkurza, delikatnie rzecz ujmując.

Marek Pleśniar03-09-2005 10:47:38   [#729]
a Ty nie możesz tego dziecka przyjąć?
Fakir203-09-2005 13:27:05   [#730]

Bratku

Tak sobie myślę, że akurat szkolnictwo specjalne ma też "specjalne" nasycenie absurdów, ponieważ do tego wszystkiego co absurdem być może (i z reguły jest), dochodzi jeszcze "casus rodzic" i jego demokratyczne prawa...
Problem, że trzeba umieć korzystać z demokracji dla dobra... - ale to już inna bajka!
- - -
Rodzic ma prawo nie rozumieć, uciekać od problemu, odpychać myśl itd...
Powinien mieć koło siebie prawdziwe "służby", ludzi służących pomocą...
- -
Wiele z tych durnot generują niestety same PPP ...
Ja wiem, że ludzie tam pracujący też chcą, muszą i powinni mieć wakacje, ale sorry - każda służba jest inna. Przerwa urlopowa w najgorętszym okresie kwalifikacji, orzekania, kierowania itp. jest w moim odczuciu nieporozumieniem... Jak dotąd nie udało mi się z tym na naszym terenie przebić - 15.07. do 15.08. PPP ma wakacje i już...
- - -
Stąd się bierze między innymi  próba "wrzucania" uczniów w ostatnich dniach wakacji, bądź na początku roku szkolnego...
Najbiedniejszy w tym wszystkim jest dzieciak...
- - -
O poziomie kompetencji niektórych urzędników nie ma co w ogóle móiwć - tu, skoro argumenty nie trafiają, pozostaje nam tylko serdeczna "modlitwa za głupiejących"...
- - -
Miriamm - Twoje życzenia się spełniły :))))
Spałem do 10:30 !!!!! I dostałem śniadanie do łóżka :))))))))))))))
- - -
Grażyno - przyzwyczajony jestem do mówienia do "nierozumiejących" mowy... Nie ma więc obaw :)))
I bardzo się cieszę, że lubisz to moje pisanie... Bo przeciesz piszę też dla Ciebie :)))
Dziękuję !!!
Fakir203-09-2005 16:25:36   [#731]

Wracam do postu Bratka...

Bratek napisała: "...Oczywiście, wiem, że rodzice sami powinni zadbać o interesy własnego dziecka, ale cholera, naprawdę nie każdy to potrafi!!!! ..."

Racja, że to rodzice powinni dbać o....

Ale tak się składa, że nasi rodzice są jednak jakby nieco inni od tzw. "normalnych" rodziców (tzw., bo moim zdaniem normalnych ludzi nie ma wcale na tym pięknym świecie, są tylko "mieszczący się w arbitralnie wyznaczonych ramach"). Z oczywistych względów (ale nie o to teraz mi chodzi).

Za tzw. "dawnych dobrych czasów" były w szkołach organizowane "uniwersytety dla rodziców" - może ktoś pamięta?

Dzisiaj - tak uważam - trzeba, raczej nie w takiej formie, ale jednak organizować dla naszych rodziców wsparcie. I to szersze niż kiedyś...

Różnego typu. Od "uświadamiania" z czym co się je w tej naszej rzeczywistości pedagogicznej, przez pomoc w godnym "przeżyciu" tej niewątpliwej traumy jaką jest posiadanie dziecka niepełnosprawnego, aż po pomoc w sprawach życiowych... Tak! To też !!!

Wiem, że to nie jest zadanie placówki...

Ale czy to naprawdę nie powinno być zadanie... dla pedagoga specjalnego? Nauczyciela? Wychowawcy? Dyrektora w końcu?

Temat rzeka - już widzę oczyma duszy mojej te "zębiska" i "lożę szyderców", która będzie mówiła, żem głupi... Bo i racja - jestem...

Ale część mnie żyje też z drugiej strony tego lustra i wiem, że gdybym nie był kim jestem - potrzebowałbym takiej pomocy...

Ile razy tak jest (np. na nauczaniu indywidualnym), że zanim cokolwiek zacznę robic z dzieciaczkiem, to musze wiele godzin poświęcić na pracę z rodzicami? Taka jest praktyka... Nie wiem, czy często - ja jej doświadczam...

No bo w końcu: jestesmy szkołami specjalnymi TYLKO dlatego, że mamy "specjalnych" uczniów?

miriamm903-09-2005 16:25:39   [#732]

Jeśli możecie

Bratku, Fakirze, to pomagajcie. To są dobre, miłe dzieci, z koniecznosci czasem egzystujące w typowych szkołach. Ja trafilam na sytuację, w której dziecko udalo sie zbadać galopem z pomocą wielu ludzi dobrej woli:upośledzenie w stopniu lekkim, miało zostać na 2-gi rok, w tej szkole wszyscy to zaakceptowali, jedynie walczyla matka.Cieszę sie, że pomogliśmy. A wielu innych nie ma takiego szcześcia i tak kochających skutecznie matek. Mialam w tym roku w jednej ze szkół samobójstwo dziecka. Na krzywdę jestem wyczulona, ludzi, ale i zwierzat, w ogóle na krzywdę. Dotyka to mnie, odchorowuje, gdy nie mogę ulżyć. Cieszę sie, gdy uda sie cos naprawić. Kiedy pracowalam w szkole zwyklej, o paradoks, nie mogłam znaleźć nauczycieli o wrażliwych sercach. Spuszczone głowy, szept poparcia na przerwie. Koniec semestru i koniec roku to czas wielkiego stresu.
Fakir203-09-2005 16:33:16   [#733]

miriamm...

Na gorąco - siedzę w szkole (sic!) i zawsze mam włączone forum :)))

Gdy nasz Syn miał iść do pierwszej klasy daliśmy go do klasy integracyjnej.... Sam wtedy działałem "na tym polu", to była nowość u nas - 1991 rok... Był jeden rok i przeniesliśmy go do szkoły specjalnej...

Napisałaś: "...Kiedy pracowalam w szkole zwyklej, o paradoks, nie mogłam znaleźć nauczycieli o wrażliwych sercach. Spuszczone głowy, szept poparcia na przerwie. .." - to szczera prawda.... Ale skąd się to bierze?!?!

Czasami jestem strasznie wygłupiony...

Dlatego że jestem specjalny i niewiele znam "normalnego" życia?

Fakir203-09-2005 20:16:49   [#734]

Co się dzieje...

Wątki Joli i Beaty o uczniach upośledzonych umysłowo w klasach, szkołach masowych.... Nawet w gimnazjum!!!
- - -
Nie mówię o lekko - to całkiem inny problem...
Ale te umiarkowane?!?!?
- - -
Biedne dzieciaki.
Dlaczego im się to robi?
- - -
To powinno być karane.
Przecie w prawie karnym jest pojęcie działania na szkodę drugiego człowieka, nie?
miriamm903-09-2005 20:32:01   [#735]

Choć nie dane

było mi być w centrum mrocznej strony życia (dzieciństwo, aż do własnej rodziny). Wyczuwam te rzeczy intuicją, sercem, ja to wiem.  Kiedy jest jakis problem dydaktyczno-wychowawczy, to nie dzieje się dlatego, że dziecko jest złe lub nie chce sie uczyć, za tym kryją się dramaty, których nie udźwignąłby niejeden dorosły. Teraz mam wiecej doświadczenia, jak jest problem, biorę sie za robotę i nikomu nie odpuszczam. Największa rzecz która mną strząsnęła, miała miejsce w mojej 8 klasie, 10 lat temu.
1 czerwca, przy obchodach Dnia Dziecka dowiedziałam sie, że moja naprawdę miła uczennica jest w ciąży z własnym ojcem. Dziecko wrócilo na rozdanie świadectw ze szpitala po zabiegu. Wywalczylam jedną rzecz dla niej-nieobniżenie oceny zachowania, co było przegłosowane przez RP wtedy.. Z żadną instytucją w moim małym środowisku nie mogłam współpracować, nie wiedzieli jak mają postąpić. Byłam autentycznie sama, w szkole łowienie sensacji. Wtedy nie spałam przez tydzień. Obecnie, jak wspomniałam inaczej reaguję, działam i nie odpuszczam. Nawiasem mowiąc, czasem wystarczy niewiele, aby coś zaszło w dziecku, wystarczy go przytulić, dać mu się wypłakać, wygadać, aby zaczęły zachodzić ozdrowieńcze reakcje. Wystarczy okazać mu zainteresowanie. Jeszcze tylko krótko o Wojtusiu. Dostałam go w gimnazjum (normalnym) , upośledzony w stopniu umiarkowanym, moczący sie na lekcjach, z uszu kaskady ropy. Zapach-smród. Długo był po szpitalach. Załatwiłam, lekarze zasiegali mojego zdania co dalej. W IIklasie trochę podleczony. Kochani, od początku klasa obserwowala, kiedy Wojtuś pdchodził do mnie z wymiętą czekoladą i życzeniami z jakiejś okazji, no i bez oszustwa cmok-cmok. Obecnie Wojtuś pracuje, jest piekarzem, tak jak chciał. Sorry, trochę za dużo.
miriamm903-09-2005 20:33:50   [#736]
trochę za dużo pogadałam se.
Fakir203-09-2005 20:44:32   [#737]

Nie miriamm

Nie pogadałaś "se" za dużo...
Chciałbym, prosiłbym byś pisała częściej...
Bo to co napisałaś to jest właśnie kwintesencja tego, co oznacza bycie pedagogiem.
Można mieć doktorat z pedagogiki i byc zerem pedagogicznym.
Można nie mieć matury i być pedagogiem.
Nie wystarczy móc być nauczycielem (papiery, kwalifikacje itp.). Trzeb mieć owo nieuchwytne "coś"...
Ty to masz miriamm...
Pisz...
Po prostu pisz...
Proszę...
miriamm903-09-2005 21:09:08   [#738]

OK

tu też jest to coś. Co przyciąga to nasze dziecko, ktore w nas siedzi. Pa, Kochani.
Fakir203-09-2005 21:13:34   [#739]

SPECJA-ły

Ponieważ zamierzam jutro - podobnie jak dzisiaj - spać do oporu (taaaaaaaaaaaaaaaaaak!!!!) edycja niedzielna będzie później :((
- - -
Ale nieustannie i nieodmiennie patrzę na ten świat życzliwie... Życzę więc dobrej nocy i snów o treści wzniosłej i kochanej - a nie pełnych horrorów i straszności...
- - -
Idę spać i wyspać się :)))))
Dobranoc....
bratek03-09-2005 21:17:51   [#740]

Poodpowiadam hurtem:))

No to po kolei....

Marku! [dot. #729]

Niestety ja przyjąć nie mogę - arkusz organizacyjny zatwierdzony. A w nim przez dwa lata wywalczone dodatkowe 6 miejsc..... Zwiększyć ilości dzieciaków w klasach/oddziałach też nie mogę, bo.... oddziały mam 1-osobowe. Taka jest idea mojej placówki. Jeśli zwiększę jakieś dziecko straci. A może wszystkie stracą, bo OP uzna, że skoro pokazaliśmy w jednym oddziale, że niepotrzebne 1/1 to można tak zrobić we wszystkich...

Krzysiu! [dot. # 730,731]

Wiem o specjalności naszych "specjalnych" absurdów... Co nie zmienia faktu, że mnie one doprowadzają do szału. WIęc kiedy mogę podpuszczam rodziców na nasze władze:)))

Natomiast co do tego co napisałeś o rodzicach:

"Dzisiaj - tak uważam - trzeba, raczej nie w takiej formie, ale jednak organizować dla naszych rodziców wsparcie. I to szersze niż kiedyś...

Różnego typu. Od "uświadamiania" z czym co się je w tej naszej rzeczywistości pedagogicznej, przez pomoc w godnym "przeżyciu" tej niewątpliwej traumy jaką jest posiadanie dziecka niepełnosprawnego, aż po pomoc w sprawach życiowych... Tak! To też !!!

Wiem, że to nie jest zadanie placówki...

Ale czy to naprawdę nie powinno być zadanie... dla pedagoga specjalnego? Nauczyciela? Wychowawcy? Dyrektora w końcu?"

Cóż... Właściwie zgadzam, że to zadanie pedagoga. Ale co z tymi rodzicami, którzy jeszcze do niego nie dotarli? Inna sprawa, że każda wieloprofilowość pedagogiczna też musi mieć swoje granice. Nie da się pogodzić wszystkiego: dobrej efektywnej pracy z dzieckiem, wykonywania tysiąca pomocy, doszkalania się, pilotowania domowych programów terapii, współpracy z lekarzami, działań promocyjnych (bo bez nich placówka padnie) itd, itp. Nie można pogodzić, bo w końcu ucierpiu na tym dziecko. Więc może odpuśćmy pedagogom przynajmniej konieczność szczegółowej znajomości prawa i odwalania roboty za pracowników socjalnych????

Sporo o tym wszystkim myślę i dochodzę z biegiem kolejnych lat mojej pracy, coraz bardziej stanowczo do stanowiska w dużej mierze oskarżającego za stan rzeczy (sytuację takich rodziców jak Ci których opisałam powyżej) - lekarzy. To oni powinni natychmiast po diagnozie pokierować rodzicem. To oni powinni jako pierwsi przejąć odpowiedzialność za losy dziecka i jego rodziców. To oni w końcu w dużej mierze ponoszą odpowiedzialność za to w jakiej kondycji psychicznej znajdują się rodzice i czy będą w stanie zrobić coś dla dziecka. A środowisko medyczne jakoś średnio się interesuje specjalnymi.... Więc- oskarżam! Tym bardziej, że w tym kraju drabina społeczna jest taka, że to właśnie lekarz jest guru, potem długo, długo nic, potem psycholog, znowu długo, długo nic i dopiero nauczyciele i rehabilitanci.

Miriamm![#735,736]  

"Se pogadałaś" i ja się z tego cieszę. Nie, żeby było miło mi czytać o ludzkich tragediach, ale to że są ludzie którzy je zauważają, to przyznasz- musi napawac optymizmem. Dziękuję!

Sylwia Ledwig03-09-2005 22:57:02   [#741]

Do ostatniej myśli niechlubnej dot. lekarzy się dołączam. Myślałam do tej pory, że ja sama taką myśl rozwijam, że może jestem zbyt wymagająca, a chyba jednak nie ...

To oni powinni natychmiast po diagnozie pokierować rodzicem. To oni powinni jako pierwsi przejąć odpowiedzialność za losy dziecka i jego rodziców. To oni w końcu w dużej mierze ponoszą odpowiedzialność za to w jakiej kondycji psychicznej znajdują się rodzice i czy będą w stanie zrobić coś dla dziecka. A środowisko medyczne jakoś średnio się interesuje specjalnymi.... Więc- oskarżam! Tym bardziej, że w tym kraju drabina społeczna jest taka, że to właśnie lekarz jest guru, potem długo, długo nic, potem psycholog, znowu długo, długo nic i dopiero nauczyciele i rehabilitanci.

A środowisko medyczne jakoś średnio się interesuje specjalnymi...., do tych specjalnych zaliczają się też ludzie starsi, w szczególności z grupami inwalidzkimi. I tu też dorzucę cegiełkę: moja mama jest po udarze mózgu niedokrwiennym z lewostronnym niedowładem kończyn. Całe jej dotychczasowe życie nadaje się do "przemeblowania" i przeorganizowania. Starałam się i staram jak mogę nieustannie, by jej życie na nowo zorganizować i ulżyć w jej kalectwie. Pierwszego kontaktu szukałam naturalnie u lekarza rodzinnego (specjaliści mi polecili). Pani doktor zna Mamę, myślałam, że wspomoże mnie informacjami, no i duchowo ... Pani na temat, "co po udarze", jak zorganizować życie pacjenta, dokąd się udać, skąd można otrzymać jakąkolwiek formę pomocy, etc. - posiada absolutnie O ! informacji. Nic ! jakbym spytała kogoś przypadkowego na ulicy, kto jeszcze nigdy z problemem nie został skonfrontowany. Powiedziała mi na dodatek, że cytuję "niekiedy jej wstyd, że rodziny pacjentów przychodzą z większą ilością informacji niż ona posiada" - no to pięknie pomyślałam sobie ... to chyba by był jup największy czas te informacje też sobie zgromadzić, jak nie ma komputera (a w placówce, w kt. pracuje go nie ma), to może by tak przykładowo - zakupić z dziesięć zeszytów, do każdej poważniejszej "obłożnej", czy innej "specjalnej historii jeden" i te informacje (które przynoszą rodziny pacjentów, może też coś od czasu do czasu przeczytanego w prasie, książkach, etc.) sobie zapisywać ... po roku albo dwóch stałaby się prawdziwaą skarbnicą wiedzy i podporą dla pacjenta i jego rodziny. Powinno jej być wstyd i to nie niekiedy, tylko przez cały czas, dopóki sobie stanowiska pracy nie zorganizuje ! Myślę, że po studiach wyższych człowiek nie powinien tylko wiedzą fachową dysponować, ale być w stanie zorganizować sobie stanowisko pracy. A gromadzenie informacji, służenie i wspomaganie pacjenta nimi, należy niewątpliwie do lekarza. Bo czas płynie nieubłaganie szybko i często szybkie zorganizowanie pomocy, jest dla dalszego rozwoju sytuacji chorobowej niezmiernie ważne. Ileż my energii tracimy, biegając z miejsca w miejsce w poszukiwaniu informacji mogącej pomóc potrzebującej osobie, a którą moglibyśmy otrzymać w jednym, zorientowanym w temacie miejscu. Przecież przypadek mojej Mamy nie pierwszy i nie ostatni ... 

To oni w końcu w dużej mierze ponoszą odpowiedzialność za to w jakiej kondycji psychicznej znajdują się rodzice i czy będą w stanie zrobić coś dla dziecka.

Ta sama pani nie umiąc odpowiedzieć, na zdawałoby się z punktu wykonywanego przez nią zawodu - proste pytania, powiedziała - cytuję: "Pani Ojciec, jak pani sama wie też nie jest w stanie wiele Mamie pomóc, a pani na razie sobie życie gdzie indziej zorganizowała. Mama pewnie nigdy nie będzie już mogła chodzić. Najlepiej było by oddać Mamę do zakładu opiekuńczego. W książce telefonicznej napewno coś pani znajdzie". I coś takiego powiedziała mi, mimo, że opowiadałam jej, że Mama robi postępy, że umie w pozycji leżącej i siedzącej poruszać już tą wcześniej bezwładną nogą, że nauczyła się już przy pomocy wstawać i wsiadać do wózka. Pani na to: "E tam, ale muszą to napewno robić to ze dwie osoby, albo jeden silny rehabilitant, to nic nie znaczy. Myślę, że raczej nie będzie chodzić. Tym bardziej, że Mama ma na zwyrodnoine biodro i zniszczone zapaleniami żył podłydzia, a przez to 1. grupę inwalidzką już wcześniej ...

I tak, jak na początku weszłam do jej gabinetu pełna nadziei, tak wyszłam "zdeptana", "z podciętymi skrzydłami", smutna, a jednocześnie wściekła, bo bezsilna. Odebrała mi pani siłę, wypiła mi ją, odessała. Odebrałam spotkanie z nią jak akt gwałtu na mnie i a przede wszystkim na osobie mojej mamy. A mama panią lubi i ceni (tata mówi, że ona jeszcze najlepsza !). No jak tak, to nie wiem ... ale myślę, że tak nie może pozostać.

Z "gruzów" się podniosłam, mniej więcej po dwóch dniach (które mogłam efektywnie spożytkować, w dalszym organizowaniu życia mamy, dni te straciłam ...). Bardzo wiele udało mi się uregulować, najczęściej sama ... a przecież informacje mogły przyjść z jednego miejsca i całą energie mogłabym skoncentrować na organizacji pomocy. W opisanym przypadku straciłam masę czasu i siły na bieganiu za pojedynczymi szczątkami informacji, bo każdemu coś się o uszy obiło, ale nikomu nic dokładnie.

No i wypowiedzi typu, "a osoby po 60-tce i niesprawne, nie opłaci się w szczególności wspierać,  /????!!!!/ ... nie nie, ja tak nie myślę, ale wie pani, jaka jest sytuacja, wszyscy inni niestety tak myślą, dlatego jest, jak jest ... Toć to faszyzm, nic innego ... słabe, niesprawne, nierentowne ... więc po co ?

Dlatego bardzo często, w tych moich ciężkich i "walecznych" dniach myślałam o Karolinie, o Fakirze, o piszących na tym wątku, jednym słowem tych wszystkich, którzy często już u progu chwili, w której biorą swe dzieciątko w ramiona, albo spostrzegają z czasem, że rozwój dziecka jakoś "inaczej" przebiega, muszą borykać się z takimi problemami, których wcale nie musiało by być ...

I tu chciałabym Wam powiedzieć ile szacunku dla Was mam i podziwu ...

Z życzeniami dobrego "dla akumulatorów snu" żegnam ...

... i nie przepraszam, tym razem, że tak osobiście. Bo to dotyczy sytuacji w kraju, w naszym wspólnym kraju !

Fakir204-09-2005 10:36:48   [#742]

Oby dzień lepszy był od nocy

bo tym razem noc nie okazała się dla mnie dobra....
- - -
Wszystko wróciło tej nocy do mnie - słowa Bratka, Miriamm, Sylwii... Problemy z innych wątków...
Ciężka prawie bezsenna noc...
I tak sobie myślę, że to naprawdę nieważne czy siedzisz "w problemie" lat 30 czy jeden rok... Wcale nie zmniejsza się wrażliwość, empatia, rozedrganie, żal i... rozdrażnienie!
- - -
I to poczucie bezradności: że nie masz tyle siły, tyle umiejętności przekonywania, tyle żaru w sobie by przekonać, przeciągnąć, zawrócić...
- - -
60 już raz piszę SPECJA-ły
- - -
Miejsce szczególne na tym forum...
Nie dlatego przecież, że ja tu jestem - jest szczególne problemami ludzi, których sami przecież (oni się o to nie prosili) nazwaliśmy ludźmi specjalnej troski...
Bądźmy więc konsekwentni!!!
- - -
Wam:
Agatoniku, Ido, Liliano i Lillo, Przemyśle i Przemysławie, Rościgniewie, Rozalio i Różo życzę dobra świata, który sami współtworzymy - czyli dobra w sobie !!!
Tego samego życzę Wam - obchodzącym dzisiaj urodziny.
Dobra i tylko dobra. Aż dobra :)))
- - -
Motto na dzisiaj, w obliczu próbującego ogarnąć naszą rzeczywistość zła: wiedz, że ono nie ma tak naprawdę szans, tylko tak "doraźnie" dręczy !!!
- - -
Wszystkim nam życzę takiego przeżycia dnia, byśmy wieczorem nie musieli omijać łukiem lustra...
miriamm904-09-2005 12:04:42   [#743]

Przed snem chyba

nie będziemy  schodzić na dno. Raczej coś budującego, co nam się udało. Szkoda, że miałeś taką noc.
Fakir204-09-2005 15:52:33   [#744]

Skończyłem część poprawek

których wymagała dokumentacja, no i wracam na chwilę "do siebie"... :)))
- - -
Bratku! Napisałaś:
"...Więc może odpuśćmy pedagogom przynajmniej konieczność szczegółowej znajomości prawa i odwalania roboty za pracowników socjalnych????..."
To fakt !!! To kolejny poważny problem, którego nasze władze nie dostrzegają. "Szkoły życia" (że użyję upowszechnionego kolokwializmu) tak naprawdę powinny zamiast pedagoga szkolnego (niezbędnego w  placówkach ogólnodostepnych) mieć pracowników socjalnych i to w parytecie: 1 pedagog - 2 pracowników socjalnych...
Przecież w takich szkołach jak moja prawie wszyscy nauczyciele są pedagogami specjalnymi !!!
No - ale tego nie ma w przepisach...
Tak jak nie ma w przepisach... rehabilitacji (a jest potrzebna)...
OP naciskają na catering - nie rozumiejąc co to znaczy karmienie sondą...
Próbowano (tylko dzięki interwencji w ostatnim momencie udało się nam z tego wybronić) objąć ocenianiem zewnętrznym także "naszych"...
- - -
Prawo....
- - -
Piszesz dalej:
"...oskarżającego za stan rzeczy (sytuację takich rodziców jak Ci których opisałam powyżej) - lekarzy. To oni powinni natychmiast po diagnozie pokierować rodzicem. To oni powinni jako pierwsi przejąć odpowiedzialność za losy dziecka i jego rodziców. To oni w końcu w dużej mierze ponoszą odpowiedzialność za to w jakiej kondycji psychicznej znajdują się rodzice i czy będą w stanie zrobić coś dla dziecka. A środowisko medyczne jakoś średnio się interesuje specjalnymi...."
Do Twoich słów niewiele można dodać. Niewiele też ująć...
- - -
Ten problem jest jednym z najbardziej bolesnych problemów: diagnoza sama z siebie najczęściej (zawsze?) powalająca, grzebiąca świat istniejący i rzucająca rodzica w mroczne obszary lęku, zamyka-kończy działalność lekarza...
Żadnych dalszych działań, żadnych (lub prawie żadnych) dalszych służb... Mrok...
Ta uwaga dotyczy także służby Kościoła - od trzech dziesięcioleci walczę i pytam hierarchię: gdzie jest aktywność na tym polu kapłana w szpitalach położniczych?
- - -
Sylwia!
Piszesz: "...No i wypowiedzi typu, "a osoby po 60-tce i niesprawne, nie opłaci się w szczególności wspierać,  /????!!!!/ ... nie nie, ja tak nie myślę, ale wie pani, jaka jest sytuacja, wszyscy inni niestety tak myślą, dlatego jest, jak jest ... Toć to faszyzm, nic innego ... słabe, niesprawne, nierentowne ... więc po co ?..."
Tak, to jest bandytyzm najgorszego rzędu... Faszyzm - dobre określenie....
Jasne - nasi nie będą nigdy "ekonomicznie opłacalni" --- Stąd już tylko krok do tego straszliwego projektu Hitlera "T4", do idei Spartan, skały Tarpejskiej... Prawo do zabijania słabych, chorych, nieekonomicznych...
- - -
Gdzie my jesteśmy? Gdzie my żyjemy?
Im dłużej, więcej i głębiej o tym myślę, tym bardziej trafia mnie "szlag" !!!!
- - -
Pozostaje tylko nadzieja. Nadzieja pewności, że zło nie może zwyciężyć.  
Dlatego dałem takie motto na dzisiaj : "...w obliczu próbującego ogarnąć naszą rzeczywistość zła: wiedz, że ono nie ma tak naprawdę szans, tylko tak "doraźnie" dręczy !!!..."
Ale.... Po co dręczy?!?!?
- - -
Miriamm...
Dużo się udało! Dużo jest zrobione!!
Pamiętam lata 60te... Początki...
Gdy z zazdrością patrzyłem na Clarke'ów, Rosemary Dybwad, Toma Muttersa - ile oni tam mają !!!!
Gdy u nas walczyło się o sam fakt uznania - że upośledzony to człowiek...
Wtedy tworzyło się pierwsze stowarzyszenie - Koło Pomocy Dzieciom Specjalnej Troski (obecne PSOUU)...
Rodzice - wszyscy ówcześni członkowie - aktywni jak cholera!!! Własny czas, własne siły, własne pieniądze...
A teraz?
Stowarzyszeń setki i do wielu z nich rodzice się zapisują jak do urzędu. Aktywność własna niewielka a wymagania, że ho ho!!!
- - -
Muszę przerwać, bo mnie zaczyna ruszać....
- - -
Dziewczyny dobrze, że jesteście.
miriamm904-09-2005 19:58:13   [#745]

Fakir

milej podusi z kwiatkami z łąki ekologicznej, żeby aromatoterapia zregenerowała Cię podczas snu. Milych snów, odpoczywaj.
Fakir204-09-2005 20:39:27   [#746]

Dzięki Miriamm :)))

Zaraz idę spać... Biorę środki nasenne i :))))
Dziękuję też za wsparcie :))))
Ludzka kobieta z Ciebie :))))))
A SPECJA-ły? Jutro.....
amrek05-09-2005 09:50:40   [#747]

OP naciskają na catering - nie rozumiejąc co to znaczy karmienie sondą...(#744)

no i odjechałam

Teatrzyk Zielone OP ma zaszczyt przeprowadzić sondę: - Kto kocha catering...

ładnie podnosi poziom absurdu

dobrego dnia all

Fakir205-09-2005 12:52:06   [#748]

Lepiej późno niż wcale...

Dzisiaj SPECJA-ły trochę normalnie, trochę specjalnie…
Od 6:30 do teraz chwili wolnego czasu nie było...
- - -
60 dzień  !!!
- - -
Wspaniały dzień - bo stale dotykając świętości i nieskażonego niczym złym życia, ogrom dobrej pracy... Czegóż chcieć więcej ?!?!?

- - -
Wszystkim mającym imieniny: Dorocie, Heraklesowi, Herkulesowi, Herkulanowi, Justynie, Laurencjuszowi, Racisławowi, Racławowi, Racławie, Stronisławie i Wawrzyńcowi życzę dobra i radości życia !!!!
- - -
A obchodzącym dzień pamięci narodzin życzę, by nie było dla Was dni straconych !!!
- - -
Nie dajmy się zwariować !!!

Nie dajmy innym zwariować!!!

miriamm905-09-2005 14:23:27   [#749]

Amrek

rzadko się odzywasz, lubię Twoje komentarze.

Fakir pełnia uznania, jak długo można się angażować, płonąć, gdy świat pokazuje zęby, padać i podnosić się. Wiele dobrych życzeń na każdą chwilę.
Fakir205-09-2005 23:59:05   [#750]

No i nikt nie zauważył....

Że po raz drugi "obchodziłem" 60 dzień istnienia SPECJAŁ-ów...
A to miał być 61.....
- - -
Za to teraz ekspresowo ogłaszam nadejście 62 specjalnej nocy i dnia...
Specjalnej - bo naszej!!!
Kochanej, dobrej, pełnej ciepła i serdeczności!!! Nieznającej falszu, obłudy i zawiści... Naszej :))))
- - -
Znów ktoś ma imieniny (zdradzę, że są to: Albin, Beata, Bogdana, Eugenia, Eugeniusz, Kornelia, Michał, Uniewit i Zachariasz)...
Znów ktoś obchodzi urodziny (nie będę zdradzał, kto...)...
Życzę Wam - to oznacza moje gorące westchnienie za Wami - pokoju i dobra!!!
- - -
Dzisiaj specjalna prośba, specjalne westchnienie, specjalne zamyślenie nad losem naszych dzieci...
Tych dzieci, które zaślepienie rodziców, głupota poradni, bezduszność urzędników lub inne "ciemne siły" "wsadziły" nie tam, gdzie być powinne...
Za umiarkowanych siedzących w masówkach...
Itd. itp......
- - -
Dzieci kochane...
Przepraszam Was za to...
- - -
Wierzę, że będzie lepiej.
Wierzę, że głupota nie może ostatecznie zwyciężyć.
Wierzę, że to co dobre i racjonalnie najlepsze - zdarzy się !!!!
- - -
Miriamm....
Dziękuję Ci za dobre życzenia...
Jakaż byłaby radość z podniesienia się, gdyby nie wcześniejszy upadek?
- - -
Ja tam wierzę, że świat nie jest zły... Z jednego prostego powodu - choćby na tym forum jest wielu wspaniałych ludzi!!!! O tym wątku już nie wspomnę...
:))))))))))))))))
- - -
Śpijcie słonecznie - myślę, że ci wszyscy, którzy "znają Józefa" zrozumieją o co mi chodzi :))))
DOBRANOC !!!
strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 14 ][ 15 ][ 16 ] - - [ 84 ][ 85 ]