Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. :-)

No to mam pytanie. Przyjąć dziecko z dniem 1 lipca i umożliwić mu poprawkę czy kazać na poprawkę jechać na drugi koniec polski i przyjąć z dniem 1 września? 

Przyjąć. Ze względu na km właśnie. I ze świadomością, że jeśli nie zda to już na starcie macie ...

"to już na starcie macie ..."

i to by było na tyle. Nic dodać , nic ująć  :-)))

a o  takich sytuacjach powiadali:

 nie miała baba kłopotu kopiła se.... /wstawić odpowiednio/ :-)

Jeśli będzie przygotowany i spełni wymagania edukacyjne na pozytywną ocenę, to zda, a jeśli nie, to nie zda i będzie powtarzał klasę. W czym jest problem?

Nie ma żadnego.

Oczywistością jest, że uczniowie odchodzący ze szkoły z poprawką w następnej są przygotowani i spełniają wymagania edukacyjne na pozytywną ocenę.

No toż przecież! Jakże mogłoby być inaczej?

Aż przykro, że my tu, na forum profesjonalistów przecież, tyle aż postów o oczywistej oczywistości.

AnJa, bo ta dyskusja to nie z potrzeby ustalenia oczywistej oczywistości

to z potrzeby dialogu

;)

ot takie pogaduszki mądrych ludzi:)

Pytanie w związku z powołaniem komisji na egzamin poprawkowy: czy język polski i język angielski to pokrewne zajęcia edukacyjne?  

Niby to język i to język, to filologia i to filologia. Myślę, że da się obronić. :-)

A ja mam takie pytanie: uczniowie otrzymali w czerwcu zagadnienia do poprawek. Czy dyrektor ma prawo narzucić termin złożenia także zestawów egzaminacyjnych? Jeden z nauczycieli ma zamiar przyjść z zestawami dopiero w dniu poprawek twierdząc, że nie ma takiego przepisu, by musiał to robić wcześniej...

hm... jak dyrektor kazał, to oznacza dla n-la, że jest taki przepis

:-)