Forum OSKKO - wątek
TEMAT: |
mamo - będę miał dziecko z wychowawczynią ! |
|
coffeine | 13-04-2005 22:19:29 [#01] |
---|
ehh....aż nie wiem od czego zacząć... zaprzyjaźniona rodzina właśnie sie dowiedziała, że jej najmłodszy 20-letni owoc płci męskiej (właśnie przygotowujący sie do matury) zostanie wkrótce ojcem... no cóż, zdarza się, to jeszcze nie tragedia - można by pomysleć...w końcu - choć dopiero maturzysta - to w świetle prawa dorosły, odpowiedzialny człowiek, mający prawo do decydowania o swoim zyciu - czy choćby do zgody na przypadek (?)... ale historia ma niestety ciąg dalszy - otóż mamą tego spodziewanego dziecka jest...wychowawczyni tego chłopaka, kobieta o 10 lat starsza, w dodatku mężatka... nieduże miasteczko zahuczało od plotek - nauczycielka liceum jest w ciąży z maturzystą ! na razie bez nazwisk...na razie... chłopak za chwilę zdaje maturę, ta pani uczy go języka polskiego - będzie mu sprawdzała pracę... nauczycielka twierdzi, że musi tak zrobić, bo chce pomóc chłopcu...bo w ogóle to oni chcą być razem...oboje... i teraz moje pytanie - bo całej sytuacji jakos tak jeszcze ogarnąć nie potrafie (może zwyczajnie się nie da, a może dzieje się to wszystko zbyt bliskim mi ludziom, żebym mogła mysleć o tym trzeźwo) - chyba mam racje, że pani polonistka powinna jak najprędzej wycofać sie ze sprawdzania prac maturalnych ucznia, którego dziecko urodzi za 5 miesięcy? w ogóle - jak poradzić sobie z taką sytuacją? nic już nie wiem... |
Jersz | 13-04-2005 22:32:39 [#02] |
---|
Przypomiam sobie odcinek pewnego serialu produkcji USA o szkole w Bostonie . Nauczyciel miał romans z pełnoletnią uczennicą - efekt stracił pracę. No ale w USA nie ma KN ;-) No i był to tylko film. |
bogna | 13-04-2005 22:34:32 [#03] |
---|
decyzja dot. sprawdzania pracy maturalnej należy chyba do przewodniczącego PKE ( to stara matura?)? |
Wertykal | 13-04-2005 22:42:26 [#04] |
---|
Dwa pytania: 1) czy oficjalnie (tzn. urzedowo) wiadomo, ze pani od polskiego z tym chlopakiem, czy tylko "wiesc gminna"...? 2) jaka podstawe prawna proponujesz Kawusiu...? ;-)) Marek |
coffeine | 13-04-2005 22:46:50 [#05] |
---|
to stara matura...decyzja o sprawdzaniu prac zapewne do kogoś nalezy, ale czy przypadkiem jesli wszystko wyjdzie na jaw (a przecież wyjdzie) i okaże się, że prace maturalną sprawdzała chłopakowi jego - hmm...nazwijmy to "partnerka" - to nie ma szans, żeby taką maturę uznac za zdaną... wymysliłam sobie, ze może zwolnienie lekarskie dla tej pani mogło by byc rozwiązaniem...w ten sposób automatycznie zostałaby odsunięta od matur...bez komplikacji, bez dodatkowych procedur i bez wyjasnień...ogólnie tendencja jest taka, żeby jak najdłużej trzymać to wszystko w tajemnicy...jesli dowie się dyraktor szkoły, to pewnie pani poleci z pracy i to z wielkim hukiem...być może chłopak też...nie wiem...nigdy nie spotkałam sie z taką sytuacja... jersz - wielka szkoda, że teraz to jednak nie film... |
gigagiga | 13-04-2005 22:47:26 [#06] |
---|
To dowodzi, ze powinno się chyba solidniej selekcjonować ludzi do tego zawodu. Nie wierzę!!! |
coffeine | 13-04-2005 22:56:43 [#07] |
---|
hmm... Marku - niestety - wiadomo oficjalnie...to znaczy wie chłopak, nauczycielka i rodzina chłopaka (rodzina chłopaka od niedzieli !) nie musze chyba dodawać, ze ich dom stanął na głowie...ja dowiedziałam się dzisiaj, bo na nieszczęście ten maturzysta to brat mojej przyjaciółki... ehh...i niestety nie proponuję niczego...jakoś tak czuje, że chłopak i tak sobie mocno utrudnił zycie - więc niech chociaż mature zda bez komplikacji...a własna "żona" w komisji raczej nie wróży nic dobrego... miałam dziś prawdziwy pechowy 13 - a tak bardzo lubię tę cyfrę... (jak mi się cieplutko zrobiło od tej kawusi :))) dzięki :) może nawet zarumieniłam się...pod kolanami ;) |
coffeine | 13-04-2005 23:00:45 [#08] |
---|
gigagiga ja też nie moge uwierzyć...i podobnie jak Ty myślałam dziś o selekcjonowaniu ludzi do pracy z młodzieżą...tylko jakimi kryteriami sie posłuzyć? na co zwracać uwagę? co to znaczy staranniej wybierać? niestety, nie mam pojęcia... przypominają mi sie słowa matki tego chłopca, jakie padły podczas rozmowy z tą panią - przeciez ja pani zaufałam, oddałam pani pod opiekę moje dziecko... |
Adaa | 13-04-2005 23:13:40 [#09] |
---|
kurcze...az mnie nosi on 20 lat...biedactwo nie wiedziało co czyniło:-) ona 30 lat..no kurcze toż to prawie eksponat..tak? i nauczycielka...no to w ogóle na stos z taką;-) jak sobie poradzić?...no własnie...tu mnie nosi...niech se chłopaczyna biedna radzi toż zdał już probny egzamin dojrzałosci:-) a Pani?...a niech sprawdza...co?...na czole ma wypisane czyje to dziecko,a jakby nawet, to co?...są podejrzenia,ze prezent tatus dostanie w postaci matury? a podstawa prawna to moim zdaniem Ustawa z dnia 25 lutego 1964 r. – Kodeks rodzinny i opiekuńczy (Dz.U. Nr 9, poz. 59 z późn. zm.) |
AnJa | 13-04-2005 23:17:52 [#10] |
---|
Dawno temu: kolega z klasy z naszą P.Profesor od ścisłego przedmiotu - do dzisiaj sa parą.
Umiarkowanie dawno, bo w końcu XX wieku - chłopak z maturalnej szkoły z naszą koleżanką z pracy - są parą.
Jak mama sprawdza prace dziecka to jest OK, jak jedno z pary drugiemu to nie? |
Adaa | 13-04-2005 23:21:25 [#11] |
---|
przeciez ja pani zaufałam, oddałam pani pod opiekę moje dziecko... rozumiem rozgoryczenie mamy...ale bez przesady z tym dzieckiem |
coffeine | 13-04-2005 23:27:45 [#12] |
---|
adaa pewnie, że masz rację...można na całą sprawę spojrzeć i z drugiej strony - wiedział, co robi i wiedziała, co robiła...ja na to patrzę przez pryzmat rodziny chłopaka i jej reakcji na "niespodziankę" w postaci nagłej 30-letniej synowej po rozwodzie i wnuka w drodze... a rodzina zawsze mocno nadopiekuńcza, synek - oczko w głowie mamy i taty - rozpieszczany, niańczony...co z tego, że skończył 18 lat, skoro tak naprawde to dzieciak, szczególnie dla rodziców... wiem, że w końcu chłopak powinien poczuć, co to odpowiedzialność, konsekwencja...powinien pójść do pracy, zacząć zarabiać na swoją rodzinę...tylko gdzies obok zastanawiam się, czy jego rodzice mu na to pozwolą...ehh... ...chyba powoli zaczyna majaczyc mi prawdopodobna przyczyna zaistniałej sytuacji... |
coffeine | 13-04-2005 23:30:17 [#13] |
---|
AnJa dokładnie o to chciałam zapytać, bo dokładnie tego nie wiem - czy jedno z pary może sprawdzać drugiemu maturalne prace? |
AnJa | 13-04-2005 23:38:01 [#14] |
---|
W żadnym znanym mi przepisie oświatowym tego nie zakazano.
Nawet w przypadu nowej matury zabroniono w ZN być wychowawcy, słowa nie ma jednak o jakimkolwiek zakazie dla rodziny czy osób pozostających w związkach nieformalnych. |
coffeine | 13-04-2005 23:45:27 [#15] |
---|
AnJa dzieki, to brzmi bardzo optymistycznie:) czyli co - zwyczajnie podejśc do matury...? bo rodzina rozważała już mozliwośc przeniesienia chłopaka do innej szkoły lub klasy...(rodzina to najchetniej przeniosłaby go do innego kraju, żeby nie miał nic wspólnego z tą panią - ale to juz zupełnie inna historia... |
coffeine | 13-04-2005 23:52:53 [#16] |
---|
adaa która matka, wysyłając dziecko do szkoły - nieistotne, czy ma ono 16,18 czy 20 lat - spodziewa się, że jego wychowawczyni wkrótce zostanie matką jej wnuka? cel chodzenia do szkoły wydaje sie być jednak nieco inny niż...prokreacja ;) a osoba wychowawcy raczej kojarzy nam sie z odpowiedzialnością, zaufaniem, życiową mądrością nawet...tutaj nie widzę żadnej z tych cech...i jesli próbuję umiejscowić gdzieś ciężar winy, to niestety - wypada na panią od polskiego... |
Marek Pleśniar | 14-04-2005 00:00:29 [#17] |
---|
ponieważ obie osoby są dorosłe - nie widzę sprawy, która miałby się zająć ktokolwiek urzędowo. Pracę ucznia powinien jednak sprawdzić ktoś inny niż jego dziewczyna;-) |
Spayk | 14-04-2005 00:07:32 [#18] |
---|
Może trzeba by im dać spokój, niech sobie zdadzą maturę i rozwiązują własne problemy samodzielnie. W przyszłości należy zatrudniać tylko "rzadkiej urody" kobiety i "eunuchowatych" nauczycieli, może to rozwiąże problem. |
zgredek | 14-04-2005 00:14:45 [#19] |
---|
a gdyby tak: mamo - będę miała dziecko z wychowawcą ! otóż ojcem tego spodziewanego dziecka jest...wychowawca tej dziewczyny, mężczyzna o 10 lat starszy, w dodatku żonaty... ;-) |
Wioleta D | 14-04-2005 00:16:32 [#20] |
---|
Nie podejrzewam, że stało się to w szkole ( akt prokreacji) , bo napisałaś > cel chodzenia do szkoły wydaje się być jednak nieco inny<. Przepraszam, ale jak widać masz do tej sytuacji bardzo emocjonalny stosunek i nie dziwię się. Zdarzyło się to teraz i obok Ciebie. U nas ładnych kilka lat temu był podobny przypadek z tym , że chłopak był drugoroczny ale chodził do klasy VIII i też jego wychowawczyni zajęła się jego edukacją bardziej " blisko". Do dzisiaj są razem. Ale sensacja była. Wydaje mi się że należy zachować spokój. Dla tej nauczycielki to też pewnie i szok i koniec świata. A jeżeli inny nauczyciel w ramach uporządkowania sytuacji będzie chciał udowodnić mu że nic nie umie i sprawdzi tendencyjnie? A może praca powinna być sprawdzona przez dwóch nauczycieli żeby uniknąć jakiejkolwiek dwuznacznej sytuacji ( chociaż ona już jest dwuznaczna). |
Renata | 14-04-2005 00:26:19 [#21] |
---|
dajcie tym ludziom święty spokój... nikt nie ma prawa ani oceniać, ani opiniować, ani tym bardziej pisać o tym na publicznym forum.. to tyle miłej nocy.. |
TereKlo | 14-04-2005 11:20:19 [#22] |
---|
ku przestrodze Im - święty spokój, tak - mają za swoje, albo kpią sobie ze wszystkiego i wszystkich. Ale dyskusja - tak! ku przestrodze! Schodzą normy i zasady na psy, albo nawet zbyt często występuje brak zasad! I nie może tu być żadnego usprawiedliwienia. Szczególnie wybrane zawody muszą charakteryzować się zasadnością i nasz do tego należy. Zresztą - głupoty piszę! w każdym zawodzie obowiązują zasady i trzeba ich przestrzegać! co by było gdyby kominiarz zamiast bomby do komina wpuszczał starą szmatę? albo kierowca miał na kołach różne opony - pewnie, że by jechał, albo ... Zawsze przykład idzie z góry. Czy miłości nie można odmawiać? Dlaczego? Jeśli mnie nie stać na Mercedesa to kupuję maluszka, jeśli nie stać mnie na wczasy na Jamajce to wyjeżdżam za miasto... ile razy sobie odmawialiśmy przyjemności? ile nas to kosztowało? Jak się tak mieli ku sobie to nie mogli poczekać na "po maturze"? Wpadka? u kobiety w tym wieku i z doświadczeniem w małżeństwie? To podobne jest do wątku ze znanego serialu M jak... niedziela: pani sędzia i jej konsekwencje w działaniu. |
TereKlo | 14-04-2005 11:22:12 [#23] |
---|
A przed wiekami madry człowiek powiedział "Takie będą Rzeczypospolite jakie młodziezy chowanie". |
Ania | 14-04-2005 11:39:53 [#24] |
---|
selekcja do zawodu Przepraszam, tereklo, ale Twoje " ile razy sobie odmawialiśmy przyjemności? ile nas to kosztowało?" rozchichrało mnie tu, chociaż w w/w sprawie raczej śmiech mnie nie ogarnia.
Podzielam całkowicie zdanie asi i Renaty.
Jak sobie wyobrażacie selekcje do zawodu: sprawdzanie stopnia przestrzegania 10 przykazań? Wszystkich 10, czy niektórych? a może ogólnoludzkich norm? Tylko które to są? Sięganie wstecz do historii kandydata na nauczyciela, a może wróżka i przewidywanie, co tenże zrobi niechlubnego w przyszłości?
No dalej, nuże, ustawmy się z kamieniami!
A może jednak zostawmy zycie osobiste tym, do których ono należy.
Jeśli są parą, to z pewnością poza szkołą.
A resztę uszanujmy jako prywatność.
Dwoje dorosłych ludzi i ich - jakby na to nie patrzyć - dramat.
Jako temat w maglu.
Bo osobną jest sprawą temat: powołanie do zawodu, czy w ogóle powołanie.
A osobną nadawanie medialnego rozgłosu ludzkiej intymności, bez względu na to, jak ją oceniamy. |
Ania | 14-04-2005 11:40:41 [#25] |
---|
PS Nie ogladam M jak miłość |
Ania | 14-04-2005 11:42:12 [#26] |
---|
PS2 Zdanie Adyy podzielam, kurcze, mi sie tu asia przyplątała ;) |
brema | 14-04-2005 11:45:17 [#27] |
---|
"Wpadka? u kobiety w tym wieku i z doświadczeniem w małżeństwie?" :-)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))) |
TereKlo | 14-04-2005 11:53:44 [#28] |
---|
Aniu Ok życie osobiste pozostawmy. Nie ich piętnować (nadawać rozgłos) ale zastanowić się nad przyczyną takich skutków. Selekcja do naszego zawodu - niemożliwa (trochę trąci epoką wiktoriańską). Ale od kołyski uczmy konsekwencji w postępowaniu, to unikniemy bylejakości w każdej dziedzinie życia. Wtedy nie zaskoczą nas nawet dziury w asfalcie :) |
TereKlo | 14-04-2005 11:56:05 [#29] |
---|
nawiasem mówiąc Kiedyś spotkałam się tematem "dorabiania" do pensji nauczycielskiej w klubach z rurą i w jeszcze innych "klubach". Ech, życie, życie..... |
justyn | 14-04-2005 12:14:52 [#30] |
---|
Selekcję do zawodu należałoby przeprowadzać u 20 latkow. Co to ma wspólnego z kobietą ktora ma 30 lat. Toż to zupełnie inna osoba niż 10 lat temu. Jakoś mało piszecie o uczuciach. Czy można tak nad nimi panować? Czy to na pewno jest zależne od wieku. Czym różni sie pod tym względem nauczycielka od lekarki, sprzedawczyni? Normy i zasady? a jakie? Związane z jego wiekiem? Przecież jest pełnoletni. A może związane z jej wiekiem? No, przecież to młoda kobieta. A może te związane z jej zawodem? A, właśnie. |
Fred | 14-04-2005 13:28:04 [#31] |
---|
Kawa została wypita, pozostały fusy. Smacznego. |
gigagiga | 14-04-2005 15:01:27 [#32] |
---|
Ciekawe, co powiedzieliby wszyscy wyrozumiali, gdyby to ich syn miał romans z całkiem jędrną i jurną dzieciatą mężatką w dodatku nauczycielką. Wybaczcie! Moja wyrozumiałość tak daleko nie sięga. Zresztą, tych dwoje ma problem. Psy szczekają, a karawana idzie dalej. Miłego plotkowania życzę. |
Majka | 14-04-2005 15:05:49 [#33] |
---|
Najstarszy wątek literacki: o miłości pokonującej wszelkie bariery.
Dajcie spokój osądom. |
Spayk | 14-04-2005 18:51:55 [#34] |
---|
..."Ciekawe, co powiedzieliby wszyscy wyrozumiali, gdyby to ich syn miał romans z całkiem jędrną i jurną dzieciatą mężatką w dodatku nauczycielką.".... Kurcze, chyba bym mu troszkę zazdrościł :-) myślę że dla młodego faceta to fantastyczne doznanie (byle bez skutków ubocznych). Dajcie im spokój, uderzanie w tony etyczno-moralne, przydatności do zawodu... to jednak lekkie przegięcie. Dwoje dorosłych ludzi będzie miało dziecko, dzieci rodziły się zawsze (z prawego i nieprawego łoża) i miejmy nadzieją że tak będzie dalej (dla naszego dobra im więcej tym lepiej). To sprawa dwojga ludzi i trochę ich najbliższych. Jak ich ludzie nie zjedzą jakoś ten problem sobie rozwiążą |
coffeine | 14-04-2005 18:52:16 [#35] |
---|
ależ się potoczyła dyskusja... mnie się jeszcze jedno pytanie nasuwa...dziś, gdy emocje nieco już opadły...co zrobi przeciętny dyrektor przeciętnej szkoły, gdy dowie sie o podobnej sytuacji? zrozumie? pomoże? czy wyrzuci ze szkoły oboje odsuwając od siebie problem? w związku z tym - ryzkowac , ale uczciwie i powaznie porozmawiać z władzami szkoły? czy próbowac milczeć, przynajmniej do matury? |
Spayk | 14-04-2005 18:58:11 [#36] |
---|
Nie wyrzuci, bo niby na jakiej podstawie? I też nie pomoże, bo niby jak? Da im mieszkanie? Będzie bawił dziecko? Załatwi rozwód i ślub? |
coffeine | 14-04-2005 19:17:10 [#37] |
---|
nie wyrzuci? a tzw. "dobre imię szkoły" ? (cokolwiek to znaczy...) a ciągnąca się za tym sensacja - skutkująca wytykaniem pani od polskiego palcami na szkolnych korytarzach? a jak od tej chwili może być postrzegany najmniejszy nawet przejaw sympatii nauczyciela w stosunku do ucznia? na pewno nie wyrzuci ?! |
rzepek | 14-04-2005 19:19:37 [#38] |
---|
A może uaktualnić KN, wprowadzić paragraf dotyczący różnych wersji "ona i on i ono" w placówce pedagogicznej, komu z kim wolno ,a komu już nie, górną granicę wieku- bo jak będą mieli po 80 /on/ i 90 /ona/ to różnice się zatrą. |
Adaa | 14-04-2005 19:36:12 [#39] |
---|
wytykanie Pani na szkolnych korytarzach, wyrzucenie z pracy z piętnem tej co splamila dobre imię szkoły, nienawiść rodzicow "dziecka", gromy tych moralnych i "moralnych"...tak...tak, tak...jak jest za nudno to jest nudno;-) zniszczy to tą kobietę...wycisnie na niej pietno...a gawiedź zapomni o czym perorowała przy najblizszym meczu, czy kufelku piwa....bo tak naprawde to znakomita wiekszość ma w d****to dobre imię..tą moralność, bo to nie ich dobre imię, bo to nie ich moralność stada łapowkarzy, złodziei samochodow, kupowanych egzaminów, podkładanych swiń, afery gospodarcze,ostentacyjna pobożność itd. itp...cóz to znaczy w porównaniu z tym,ze będzie miała dziecko z doroslym juz facetem? se naprawiac świat gadaniem mozna a im życzę szczęscia... |
Jersz | 14-04-2005 19:45:14 [#40] |
---|
A mi przychodzą do głowy takie często zapominane zapisy naszej "ukochanej" KN Art. 6. Nauczyciel obowiązany jest rzetelnie realizować zadania związane z powierzonym mu stanowiskiem oraz podstawowymi funkcjami szkoły: dydaktyczną, wychowawczą i opiekuńczą; wspierać każdego ucznia w jego rozwoju oraz dążyć do pełni własnego rozwoju osobowego. Nauczyciel obowiązany jest kształcić i wychowywać młodzież w umiłowaniu Ojczyzny, w poszanowaniu Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, w atmosferze wolności sumienia i szacunku dla każdego człowieka; dbać o kształtowanie u uczniów postaw moralnych i obywatelskich zgodnie z ideą demokracji, pokoju i przyjaźni między ludźmi różnych narodów, ras i światopoglądów. Rozdział 3 Wymagania kwalifikacyjne
Art. 9. 1. Stanowisko nauczyciela, z zastrzeżeniem ust. 1a, może zajmować osoba, która:
1) 1) posiada wyższe wykształcenie z odpowiednim przygotowaniem pedagogicznym lub ukończyła zakład kształcenia nauczycieli i podejmuje pracę na stanowisku, do którego są to wystarczające kwalifikacje; 2) przestrzega podstawowych zasad moralnych; 3) spełnia warunki zdrowotne niezbędne do wykonywania zawodu. Ja tej pani nie potępiam. W życiu bywa różnie, ale zawód nauczyciela należy do grupy zawodów społecznego zaufania. Pozdrawiam Jersz
1) |
Marek Pleśniar | 14-04-2005 20:24:12 [#41] |
---|
uważam opisywane sprawy za dość prywatne jednocześnie jednak w etykach zawodowych psychologów, prawników, nauczycieli na swiecie zwraca się uwagę na niewchodzenie w pewnego rodzaju układy z pacjentami/klientami/uczniami ----------------- sprawy te są jednak traktowane róznie i często nieprzesadnie wiele tu może zdziałać dyrektor, spychając sprawę tam gdzie jej miejsce - w prywatność. Może być konieczny dokonany bez wdawania się z nikim w dyskusje jakowyś zabieg socjotechniczno-organizacyjny. ot taki np. żeby nauczycielka od nowego roku uczyła klasę już inną i nie miała współzalezności żadnej służbowej z tym swoich chłopakiem;-) ----- A że nauczycielka postąpiła głupio.. Co racja to racja. Może zapłącić głową. Bo choć szkoła nie zechce nic jej złego uczynić, zrobią to zdesperowani i źli rodzice 20-letniego "dziecka". Zaczną się mścić i skarżyć. I wtedy skończą się żarty, zadziała homeostat, dyrektor będzie zmuszony zadbać o interes szkoły a nie zupełnie czyjś inny;-) Jak to bidak uczyni - Bóg raczy wiedzieć. W ostatecznym rozrachunku w tej historii współczuję więc .. dyrektorowi bo to chyba on zje żabę. Cokolwiek zrobi, zrobi źle lub niemiło. Bedzie musiał "coś" zrobić. Co? W KN nie ma sankcji za romanse. W KP nie dotyczy bo chłopak nie był pracownikiem:-) Tamci dwoje mieli choć niezły romans, a w dodatku stali się bohaterami dyskusji na poczytnym forum nauczycielskim. A sława musi kosztować;-) Ani dydy mnie nie obchodzi ta plotkarska sprawa, więc sobie z wami nonszalancko o niej dyskutuję, dziękując Opatrzności że ustrzegła;-) |
AndrzejK | 14-04-2005 22:00:01 [#42] |
---|
Jesteśmy ................ Podzielam pogląd Marka i skończmy już z tymi dywagacjami......... |
coffeine | 14-04-2005 23:31:47 [#43] |
---|
tak jest ;) a rozwiązania jak nie było, tak nie ma...ehh... .... |
Marek Pleśniar | 15-04-2005 00:15:54 [#44] |
---|
i nie będzie:-) to sprawa indywidualna a generalizowanie nieodwołalnie spycha nas w moralizatorstwo bez pokrycia:-) |
jerzyk | 15-04-2005 07:44:21 [#45] |
---|
chyba jednak będzie;-)
a wogóle to najważniejsze aby dziecko zdrowe było :-0 |
mokw | 15-04-2005 08:58:01 [#46] |
---|
nie widzę problemu Słuchajcie, zaczęło się od pytania o sprawdzanie matury chłopaka przez jego ciężarną kochankę. Czy to naprawdę jest problem? Dyrektor wyznacza innego polonistę i ...już. Pozdrawiam. |
coffeine | 15-04-2005 12:30:19 [#47] |
---|
a wcale nie miało być plotkarsko... ... |
Grana | 15-04-2005 13:15:54 [#48] |
---|
..... padło tu sporo słów,ale nikt nie wspomniał o uczuciach tych ludzi... |
Fred | 15-04-2005 13:35:11 [#49] |
---|
Nie zamartwiaj się coffeine. Nie miałaś złych intencji. Jesteś w końcu kobietą i jest dla mnie w pełni zrozumiałe, że trudno było Ci ograniczyć wypowiedź wyłącznie do przedstawienia hipotetycznej sytuacji i problemu: kto powinien sprawdzać pracę? ;-)) Opisałaś zresztą tę sytuację bardzo interesująco. :-) Jestem na tym forum od kilku lat i rzadko pamiętam o tym, że czyta je cała Polska. Teraz też nie pamiętam;-)) Do niedawna byłem przekonany, że należę do nielicznych osób w moim miasteczku, którzy zaglądają tu. Okazuje się, że takich osób jest znacznie więcej i nie tylko z mojej szkoły. Wypowiadam się tu jako prywatna osoba, która przy okazji jest dyrem szkoły. Dlatego też większość moich wypowiedzi to wypowiedzi Freda, który czasami wykorzystuje tu swoją wiedzę (niewiedzę) wynikającą z doświadczenia (lub jego braku) na stanowisku dyrektora szkoły. No.. i to chyba byłoby na tyle. ;-) I jeszcze to, że chętnie wypiłbym z Tobą filiżankę coffeine;-)), jeśli byłaby czarna jak smoła i bez blond śmietanki;-))) |
jzzg | 15-04-2005 18:32:28 [#50] |
---|
Nie martwmy się, bo takie problemy w przyszłości będą się zdarzały, choć biorąc pod uwagę prawa statystyki, będzie ich może mniej: Przecież do zawodu z powodu niżu demograficznego przyjmuje się coraz mniej młodych nauczycieli, a równocześnie podwyższa wiek emerytalny. I OK? OK!
Chociaż... w starym piecu diabeł pali... |
|