Forum OSKKO - wątek
TEMAT: |
Co z młodymi nauczycielami? |
alabama | 14-03-2005 18:14:28 [#01] |
---|
Albo ja już jestem taka stara (17 lat pracy), albo świat na opak nam się zaczyna. Mam problem z kolejnym młodym nauczycielem, który nie rozumie pewnych oczywistych spraw: że w pierwszym roku pracy TRZEBA POKAZAĆ SIĘ Z TEJ LEPSZEJ STRONY, zachować odrobinę pokory i starać się być nie tylko dobrym nauczycielem, ale i wychowawcą młodzieży. Czy w waszych szkołach także rozpoczęła się inwazja superspecjalistek od nauczania bez jakichkolwiek zasad moralnych? |
Dżoana | 14-03-2005 20:47:12 [#02] |
---|
Alabamo co dokładnie masz na myśli? |
Marek R | 14-03-2005 21:31:19 [#03] |
---|
A ja myślę, że takie cechy powinien posiadać każdy nauczyciel. Nie tylko młody. |
alabama | 14-03-2005 21:40:50 [#04] |
---|
do Dżaona Mam na myśli to, że młodzi nauczyciele generalnie mają jakieś dziwne podejście do swoich obowiązków: oni są tylko od uczenia, a dyrekcja ma za zadania zapewnić im spokój i dyscyplinować uczniów, żeby grzecznie siedzieli na ich lekcjach. Nie mówię już o nieterminowości i nierzetelności w wykonywaniu zadań!Może generalizuję, ale naprawdę - ze świecą znaleźć można Nauczyciela - takiego z wielkej litery. Oni przychodzą do szkoły od do, zgodnie z planem, nie dłużej, jeśli coś trzeba dodatkowo, to od razu pytanie: czy to płatne? |
violka | 14-03-2005 21:48:19 [#05] |
---|
alabama generalnie są nauczyciele, którzy mają jakieś dziwne podejście do swoich obowiązków gdyby zastąpić słowo "młodzi" słowem "z dużym stażem" lub "ze średnim stażem" też mogłaby być to prawda Ty pewnie masz swoje przykłady, ja też mogłabym parę nazwisk rzucić :-))) |
ulis | 14-03-2005 21:59:35 [#06] |
---|
alabama w pełni się z tobą zgadzam, od do, nic ponadto co musi, torba na ramie i do domu. ja pracuje 26 rok, ale wydaje mi się, że jeżeli zapaleńcy trafiają do szkoły to zdarza się to nader rzadko. Ja od paru lat nie widzę nikogo takiego w zasięgu wzroku |
gigagiga | 14-03-2005 22:08:58 [#07] |
---|
Tacy będą długo żyli, luz blues. Ja z kolei zaobserwowałam takie zjawisko: "Pracują aż huczy, bo robią teczki. Kiedy teczki zrobione, awans zaliczony - nagle cisza!" Zostają wierne woły robocze! |
Marek R | 14-03-2005 23:17:33 [#08] |
---|
Kilka uwag: 1. Moim zdaniem ponad 90 % oceny pracy nauczyciela powinno wynikać z jego codziennej pracy lekcyjnej. Niestety, znam aktywistów, którzy na lekcji nie przemęczają się, ale zrobią super apel czy akademię i to jest wychwalane pod niebiosa. Czy o to chodzi? Mrówcza praca na lekcji jest nieefektowna, ale za to bardzo efektywna. A pokazówki są bez sensu. Nawiasem mówiąc, dyrektorzy premiują zwłaszcza takich aktywistów, bo są im potrzebni. A znakomity nauczyciel, szanowany przez uczniów, ale jednocześnie "nieaktywista" dla dyra ma mniejsze znaczenie. To smutna prawda. 2. Alabama napisała: "to od razu pytanie: czy to płatne?" Przepraszam, a dziwisz się? Z jakiej racji? Nie ma lepszej motywacji do pracy niż odpowiednia pensja. Brak wynagrodzenia jest antymotywujące. To prawda stara jak świat. Kiedyś w PRL-u (tfu, tfu-paskudny system!) był taki czas, że nawet w czasie zwolnienia lekarskiego płacono za nadgodziny. No i część nauczycieli - w cale nie taka mała - dość często chorowała. Potem to znieśli i płacili tylko zasadniczą. I Ci sami n-le jakoś mniej zaczęli chorować. Więc jak to jest: jakoś poprawiło im sie zdrowie, czy raptem odpowiednio zostali zmotywowani? |
2katarzyna | 14-03-2005 23:39:10 [#09] |
---|
Giga, a kto te woły robocze docenia? Tylko dokłada się im pracy, bo wiadomo, że nie odmówią. Ja bym wyróżniła podobną do młodych kategorię wśród nauczycieli przed emeryturą. Im się nigdy "nie opłaca", "już swoje zrobili", "niech teraz tyrają inni". Na młodych jest kilka batów: muszą odbyć staż, wykazać się realizacją konkretnych zadań, wyspowiadać się ze wszystkiego przy awansie. Trudno to niektórym zaakceptować, ale młodzi są teraz asertywni, inni niż np. ja prosto po studiach. Nasuwają mi się jeszcze inne spostrzeżenia. Bardzo często dyrektor zniechęca nauczycieli do jakiejkolwiek aktywności. Wiele osób uważa, że bezpieczniej jest nic nie robić. Może więcej marchewki a mniej kija - wtedy i młodzi ruszą śmielej do roboty. |
Magosia | 14-03-2005 23:57:41 [#10] |
---|
Podstawa dyskusji - nie generalizować A znakomity nauczyciel, szanowany przez uczniów, ale jednocześnie "nieaktywista" dla dyra ma mniejsze znaczenie. To smutna prawda. Czyja prawda? Hm...albo dyrektor z innej epoki albo "znakomity" według ...kogo? Mam wrażenie, że Alabamie chodziło głównie o solidną pracę na lekcji nie o aktywistów do akademii ? |
Marek R | 15-03-2005 22:54:05 [#11] |
---|
Czyja prawda? Uczniów, jak najbardziej uczniów. Nie wiem jak jest w innych szkołach, ale w LO opinie uczniów są bardzo miarodajne. I zgodne z rzeczywistością. O tym jestem przekonany. |
Marek Pleśniar | 15-03-2005 22:59:39 [#12] |
---|
to prawda że generalizujesz - i to w dodatku na odwyrtkę dyrektorzy bardzo cenią własnie "woły robocze" ludzi pracujących cięzko i systematycznie a nie tych efekciarskich ale od święta no chyba że oceniasz po sobie ot co przeciez na wyniki szkoły pracują ci systematyczni a nie narwańcy. |
Maryśka2 | 15-03-2005 23:22:45 [#13] |
---|
Wypada tylko za magosią powtórzy nie generalizowac...
Trafi sie przypadek nauczyciela takiego od 8.00 do 13.00 i nic poza tym, to zaraz zastanawiamy sie do jakiej grupy go wstawic; albo młody, który nie rozumie pewnych oczywistych spraw, albo stary Im się nigdy "nie opłaca", "już swoje zrobili", "niech teraz tyrają inni", albo dyplomowany "Pracują aż huczy, bo robią teczki. Kiedy teczki zrobione, awans zaliczony - nagle cisza!"
Bardzo lubimy szufladkowac... |
ulis | 15-03-2005 23:25:53 [#14] |
---|
przykro mi Marku ale ostatnio coraz bardziej cenią aktywistów, tórzy zrobia huczną imprezę, zaproszą TV i radio, naspraszają gości itp, (może być głupawa, byle głosna) przy tym nawet olimpijczyk i cała praca nauczyciela związana z przygotowaniem ucznia plasuje sie na dalekim miejscu |
Marek Pleśniar | 15-03-2005 23:33:06 [#15] |
---|
aktywistów, tórzy zrobia huczną imprezę, zaproszą TV i radio, naspraszają gości itp to i ja cenię bo szkoła potrzebuje marketingu i cenię zwykłą większość ale nie tę większość co nosa poza własną rutynę nie wytknie - lecz tę co przede wszystkim pamięta o uczeniu dzieci nie kłoci się tu nic z powyższych |
Arwena | 16-03-2005 08:14:10 [#16] |
---|
Niestety, Marku, wielu dyrektorów ceni tylko tych pierwszych.Nagrody dyrektora zwykle są przyznawane za zrobienie głośnej akcji.A i władze zwierzchnie lubią akcje, więc nagradzają dyrektorów, którzy je robią. |
Marek Pleśniar | 16-03-2005 10:22:23 [#17] |
---|
uważam że się grubo mylisz - i tego się będę trzymał po prostu znam parę tysięcy dyrektorów:-) ilu znasz Ty i na jakiej "próbie" te wnioski? innymi słowy: ilu to "wielu"?? przepraszam za takie trochę atakujące pisanie - ale to cholernie krzywdzące - nie znać ludzi a gadać tak więc ilu to według Twojej bezpośredniej wiedzy wielu: a) 1 Twój b) 10-ciu c) więcej? (jesli tak to jak to badałaś?) |
Marek Pleśniar | 16-03-2005 10:28:43 [#18] |
---|
ale nie po to tu zajrzałem - do tego wątku chciałem rzec, że nie dostrzegam problemu młodych -gorszych i niewychowańszych - nauczycieli najokropniejsze przypadki znajduję wśród starych i młodych po równo znam masę przypadków i Wy znacie - gdy rutyniarz i leń źle wykonuje swą pracę i znam sporo przypadków z młodymi, któzy niedoświadczenie uzupełniają innymi wadami i znam masę masę młodych nauczycieli, którzy chcą uczyć w ogóle w ostatnich latach jest napływ tych z wyboru. Negatywnym odsiewem jest niewątpliwie BARDZo niska płaca na starcie anglista który dostaje na rękę parę stówek gdy obok tyle firm potrzebuje ludzi z językiem to samobójstwo dla szkoły to moje w każdym razie zdanie nie mam pojęcia dlaczego ktoś kto dobrze umie pracować, ma płacę niższą niż ktoś kto po prostu dłużej pracuje - bez przywiązania do jakości bo nie czyni tego awans - działaność skokowa. jedynym miernikiem jakości jest monitoring, coś ciągłego |
alabama | 16-03-2005 22:37:59 [#19] |
---|
Co mi dopiekło? Wywołałam lawinę różnych refleksji, więc wyjaśnię, co mi szczególnie dopiekło: Jakoś tak się składa,chyba pechowo, że do mojej szkoły trafiają młodzi po studiach, owszem wyedukowani, doskonale przygotowani merytorycznie - nic im w tym względzie zarzucić nie można. Natomiast nie radzą sobie zupełnie z pracą wychowawczą - niezależnie od tego, czy są z przydziału wychowawcami, czy "tylko" nauczycielami. Problem tkwi chyba w tym, że oni, jak to określiła moja koleżanka, są rzutem pokolenia, wychowywanego bezstresowo. Nie razi ich głośna rozmowa podczas lekcji, a nawet przekleństwo rzucane w ich obecności. Często brak im po prostu kindersztuby. Wejscie szefa w obecności kuratora wcale nie podrywa ich z miejsc, nawet mężczyzn. O innych sprawach lepiej nie mówić. Jak więc mają wychować? Jak budować swój autorytet? |
margocha | 17-03-2005 09:26:46 [#20] |
---|
Chyba faktycznie największym problemem jest to , co określiłaś mianem "kindersztuby" - to akurat też obserwuję. Rozmowa z rodzicem - młody oparty o ścianę, z rękoma w kieszeniach, guma w buzi; matura próbna - wszyscy na galowo - inny mlody w powyciąganym swetrze itp. itd. ponieważ generalnie mam z nimi przyjacielskie kontakty (jako nauczyciel, nie dyrektor) dyskretnie w cztery oczy tłumaczę niestosowność zachowania. Jakoś nikt się nie obraził, a nawet pomogło. Co najdziwniejsze -ONI NIE WIEDZĄ ŻE TAK TRZEBA!!!! Tylko ktoś ich po prostu musi "wychować" |
ReniaB | 18-03-2005 10:47:52 [#21] |
---|
dorzucę kwiatek: Wychowawczyni je śniadanie w stołówce z młodzieżą: obrus, sztućce, talerz, a na talerzu otwarta konserwa. Zwróciłam uwagę delikatnie, ale ona faktycznie nie wiedziała o co chodzi. Muszę z nią porozmawiać i delikatnie wyjaśnić. Ale z drugiej strony pochodzę ze wsi, moi rodzice mają podstawowe wykształcenie i nauczyłam się. Jakim cudem - tak sobie teraz myślę. |
Basik | 18-03-2005 16:24:16 [#22] |
---|
Marku, jestem za. Efekciarstwa nie lubię, choć szkole się przydaje. Nauczyciele- mróweczki jednakże chyba źle się odnajdują sami w towarzystwie efekciarzy. Wynagradzenie naszych nauczycieli jest zdecydowanie demotywujące.Ale wiek nie ma tu nic do rzeczy - młodzi też dobrze pracują ( tak jak starsi też pracują byle jak). Efekciarstwo jest w cenie u OP - to ci dopiero mamy fajną szkołę w obwodzie ! Imprezy głośne na całe województwo. Kiedyś jeden z moich kolegów ( duzo mrówek w szkole, dobre wyniki) w trakcie mierzenia zagadnięty został przez swojego wizytarora: " Wszystko dobrze, panie kolego, ale nic w gazetach o pana szkole nie piszą". Dyrektor na to:" Może zmolestuję jedną z moich nauczycielek, to zaraz wiele gazet zrobi nam reklamę". Arwena - nagrody dyrektora efekciarzom? Tak, efekciarzom też przyznajemy.Ale czy to w rzeczy samej świadczy o tym ,że takowych cenimy ponad wszystko? | UWAGA! Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.
|