Forum OSKKO - wątek

TEMAT: wypalenie zawodowe
strony: [ 1 ][ 2 ]
gigagiga26-02-2005 02:00:15   [#01]

Jak sobie z tym radzicie? Proszę o kilka MĄDRYCH rad! NIE CHCĘ SIĘ WYPALIĆ, choć chwilami czuję, że to  może nastąpić.

Powiem w konfidencji - WYDAJE MI SIĘ, ŻE NASTĘPUJE!!!

Nie lubię tego w sobie, staram się, wymyślam, chociaż może mniej spktakularnie, ale chyba bardziej twórczo. Starsi ( no, powyżej trzydziestki...) mnie zrozumieją.

Czy istnieje coś takiego jak depresja zawodowa? .... albo jej symptomy?

wiktor26-02-2005 07:31:51   [#02]

a są symptomy.

Jednym z nich jest odruch wymiotny w weekendy na myśl, że się idzie w poniedziałek do pracy.

Jola26-02-2005 08:13:11   [#03]

http://www.zb.eco.pl/bzb/24/wypaleni.htm

http://hrk.pl/is/is.php/5/487/

 Dla syndromu wypalenia charakterystyczne są:

- wyczerpanie emocjonalne, które przejawia się m.in. obniżonym nastrojem, niepokojem, depresją, zniechęceniem, rozczarowaniem, uczuciem bezradności i beznadziejności, a także stałym zmęczeniem i odczuwaniem różnorodnych dolegliwości somatycznych;
- depersonalizacja, która oznacza deprecjonalizowanie innych osób, obojętny, a czasem nawet wrogi stosunek do współpracowników, podwładnych, klientów; może pojawić się ogólna niechęć wobec kontaktów interpersonalnych
- poczucie braku dokonań w pracy, które przejawia się przekonaniem o bezwartościowości własnej pracy, braku kompetencji i perspektyw życiowych.
- poczucie niedoceniania i własnej przegranej.
Początkowo wypalenie kojarzono z pracą w zawodach związanych ze świadczeniem bezpośrednich usług/pomocy na rzecz innych, a więc z pielęgniarkami, nauczycielami, lekarzami, opiekunami społecznymi itp. Zaobserwowano, że wysokie wymagania emocjonalne, jakie stawiają prace tego typu, po pewnym czasie doprowadzają do pojawienia się symptomów silnego stresu. Późniejsze badania dowiodły, że na syndrom wypalenia narażeni są generalnie ludzie aktywni, niezależnie od rodzaju pracy jaka wykonują.

Wypalenie odnotowuje się głównie u ludzi młodych (adaa :-), co Ty na to?), po dwóch, trzech latach od rozpoczęcia pracy, szczególnie u tych, którzy przystępują do pracy z wysokimi, często idealistycznymi oczekiwaniami, co do roli, jaką powinna spełnić ich praca i oni sami. Szczególną uwagę warto więc zwracać na młodych, ambitnych, energicznych menadżerów i specjalistów, którzy często kosztem życia osobistego odnieśli szybki zawodowy sukces.

Przyczyny wypalenia zawodowego mogą być też związane ze środowiskiem pracy. Osoby badane najczęściej wymieniają następujące źródła stresu w pracy:
- stawianie pracownikowi zbyt wysokich wymagań (przekraczających jego możliwości);
- brak autonomii w pracy, restrykcyjna kontrola działań;
- barak motywującego systemu wynagrodzeń;
- zła komunikacja, co do celu i wagi wyznaczanych zadań;
- fatalne relacje interpersonalne i brak wsparcia społecznego.

Jak chronić wartościowych pracowników przed wypaleniem ?
Czasem łatwo jest zastąpić wypalonego pracownika nowym, ale znacznie częściej kosztuje to firmę wiele wysiłku i pieniędzy. Bardziej opłaca się "uzdrowić" pracownika (dając mu nowe zadanie, urlop, a przede wszystkim - rozmawiając z nim, by dowiedzieć się, co go zmęczyło), niż ponosić koszty rekrutacji, a następnie wdrażania "nowego" w obowiązki, bez pewności, jak ostatecznie będzie się spisywał.
Wypalenie zawodowe powoduje marnotrawstwo talentu, wiedzy i zasobów energetycznych pracownika. Pamiętajmy, że jest ono efektem trudnej sytuacji, w jakiej znalazła się osoba, a nie jej złej woli, czy lenistwa.

bogda426-02-2005 08:13:12   [#04]

syndrom burnout-wypalenie

 Nie da sie poradzić w kilku mądrych radach, gdyż jest to stan psychofizyczny / a nie chwilowe zaburzenia/ charakteryzujący się zespołem objawów-bezradność, bezsilność, wyczerpanie fizyczne i emocjonalne, apatia, znużenie, utrata entuzjazmu do pracy i życia.Ważne- dotyczy przede wszystkim ludzi, którzy mają częste kontakty społeczne i pracują z ogromnym zaangażowaniem, poświęcaja swojej pracy zbyt wiele energii, zapału, a pomysły chcieliby od razu wdrażac w życie.Często- nadmierny perfekcjonizm i nietolerancja wobec własnych błędów.

Konsekwencje:

  • mniejsza efektywność
  • mniejsze zaangażowanie
  • mniejsza jakość
  • częste choroby i wysoka absencja
  • niekiedy porzucanie pracy
  • negatywne postawy wobec ludzi

Ma tutaj rację wiktor - ten niedzielny wieczór jest straszny!!!

Ja od 3 lat staram się - nawet z dobrym skutkiem- wyjść z tzw. wypalenia.

Mogę podpowiedzieć:

  • jak najkrócej być w pracy / jednak od -do/
  • zadbanie o zdrowie w sensie fizycznym i psychicznym, także duchowym / trochę zdrowo męczących zajęć,ruch na powietrzu, nowe zainteresowania , znaleźć miejsce skupienia i medytacji, cichego pobycia z samym sobą /
  • treningi interpersonalne i przeciwdziałania stresowi
  • więcej odpoczynku, relaksu, mniej myślenia o pracy
  • konsultacje ze specjalistami
  • praca zespołowa - szukanie sprzymierzeńców i osób z którymi można szczerze i serdecznie rozmawiać
  • a może ponownie ustalić priorytety zawodowe - zaplanować inną ścieżke kariery, ponownie wyznaczyć cele, obowiązki i uprawnienia ?

 Najbardziej skuteczne metody to te, które nam samym pomagają, dlatego trzeba szukać i nie rezygnować w pracy nad powrotem do równowagi psychofizycznej.

Czego Ci z całego serca życzę, gdyż wiem że trudno w takim stanie w miarę zadowalająco funkcjonować.

Marek Pleśniar26-02-2005 09:16:15   [#05]

sądzę że wypaleniu zapobiega częsta - tz kilka razy w życiu - zmiana pracy.

Amerykanin mienia ją dość często, Polak chciałby jak najrzadziej.

Gdy Ci źle, może warto pomyśleć, że czas na Ciebie nauczycielu, dyrektorze itp?

Dzieci skorzystają żegnając się ze zgorzkniałym opiekunem, opiekun zyska robiąc coś od nowa i unikając belferskiego zdziwaczenia.

Przepraszam za dosadność, ale tak na zimno - czy nie mam racji?

Małgosia26-02-2005 09:29:14   [#06]

Masz rację. 

Amerykanie są rzeczywiście bardzo mobilni. Statystycznie 6-7 razy w ciągu zawodowego życia się przenoszą. Ale nie tylko o zmianę miejsca chodzi. Oni się też przekwalifikowują.

Trudno ich przykład bezpośrednio przenosić na polski grunt, bo mamy inne realia.  Kwestia mieszkania, utrzymania się w nowym miejscu, problem "przecięcia pępowiny" łączącej baaaaardzo dorosłe dzieci z ich rodzicami itp. Ale to przede wszystkim nasza mentalność z trudem dopuszcza takie zmiany. Choć chyba się i w Polsce pod tym względem trochę ruszyło.

A w naszej grupie zawodowej szczególnie trudno o takie odważne decyzje.

Marek Pleśniar26-02-2005 09:48:19   [#07]

Małgosiu, my mamy takie same realia jak Amerykanie. Tylko boimy się to zauważać. Zmieniłem pracę 4 razy. Kto wie ile razy zmienię jeszcze?

Jedynie dyrektorzy w oświacie mają podobnedoświadczenia - bo stołek stabilnym nie jest za bardzo

Racja:  nasza mentalność z trudem dopuszcza takie zmiany

Małgosia26-02-2005 09:55:18   [#08]

Marku...

Ja też zmieniałam pracę 4 razy, a adres w dorosłym życiu mam już ...siódmy. I też nie zarzekam się, że to koniec zmian :-)))
OlaM26-02-2005 10:14:09   [#09]
Ja nie całe życie zawodowe byłam nauczycielem.  Ale nabyte doświadczenia w innych zakładach pracy dziś mi "procentują" w  szkole. Jestem przekonana, że właśnie zmiany pracy pozwoliły mi uchronić się od wypalenia zawodowego.
gigagiga26-02-2005 10:17:46   [#10]

Nikt z tych, którzy tu zaglądają nie jest wypalony zawodowo. To można stwierdzić.

Wszyscy szukają nowości, ciekawostek i cudownie realizują punkt, o którym pisała bogda4 - praca zespołowa - szukanie sprzymierzeńców i osób z którymi można szczerze i serdecznie rozmawiać.

Moja mentalność dopuszcza zmiany, ale realia rynku pracy ich nie dopuszczają. Poza tym szkoda byłoby opuścić to, w co włożyło się naprawdę dużo serca.

Najbardziej wypala mnie sprawdzanie zeszytów i pisanie recenzji. Już piętnasty rok.

bogda426-02-2005 10:24:02   [#11]
  Mówi o tym Marek, mówi Małgosia i Ola - najgorsza jast stagnacja,wycofanie się. Lekarstwem może być aktywność, ruch w całym tego słowa znaczeniu. I kontakt z innymi za pośrednictwem forum :-))) Dobrze to odczytalaś, Grażyno.
florek26-02-2005 10:33:32   [#12]

nie spalać się na tym czego nie mozemy zmienić (np. obciete przez JST dodatki, hehehe tylko jak to zrobić?)  a skupic sie na tym co możemy zmienić, nie myslec o pracy w domu i odpoczywać czynnie...

a wiecie, ze jednym z objawów wypalenia zawodowego jest utrata ochoty na sex? - to z ostatniego szkolenia własnie o wypaleniu - oj, burzliwe było....

Gaba26-02-2005 10:33:39   [#13]

O, tak, nic mnie tak nie denerwuje, jak zeszyty i prace pismne, piętnasty rok mówisz - witaj w smutku, siostro!

;-)

Jola26-02-2005 10:34:27   [#14]

cd.

http://www.zdrowemiasto.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=981&alt=38

Wydaje mi się, że wypalenie zawodowe ma jeszcze jedno podłoże: jest nią pustka wewnętrzna. Wiele osób chętniej przyznaje się do nawału pracy lub użala się na zmiany strukturalne firmy niż na ból duszy. Ludzie uciekają przed problemami życiowymi szukając schronienia nie tylko w nałogach, lecz także i w pracy. Jest to oczywiście lepsze rozwiązanie, ale nie tędy droga. Życie, w którym wszystko kręci się wokół kariery i zarobków, okazuje się wcześniej czy później życiem jałowym i nie spełnionym. Każdy z nas odczuwa potrzebę transcendencji, wychodzenia poza granice własnego ja. Bez miłości czy przyjaźni, bez wiary w coś od nas większego i trwalszego, człowiek więdnie albo traci rozum. Praca i bogactwo mogą stać się środkiem, lecz nie sensem życia.
Wątpliwe też, czy tytuły i walizeczka dolarów pomogą w rozmowie kwalifikacyjnej ze świętym Piotrem
:-)))

Małgosia26-02-2005 10:39:21   [#15]

Jolu...

Pasuje tu mądra myśl:

"Szczęśliwi w pracy są tylko ci, którzy potrafią być szcześliwi poza nią"

Jola26-02-2005 11:01:59   [#16]
:-)))
Dorsto26-02-2005 13:07:16   [#17]

Moja opinia o częstych zmianach pracy i mieszkania i ich skutkach.

Być może chroni przed wypaleniem. Ale z pewnością niszczy "coś" w człowieku (zwłaszcza tym małym). Znam kilkoro rdzennych zza Wielkiej Wody. Mam stały kontakt z Polakami, którzy wyjechali tam na stałe. Od czasu do czasu spotykam też takich "wędrujących" za coraz wyższymi zarobkami. Nie chciałabym się przeprowadzać, co 5-7 lat nawiązywać nowych znajomości, pozbawiać dzieci przyjaciół. Porozmawiajcie z dziećmi tych, co tak migrują :-(. Nie chciałabym szukać pomocy u psychoanalityka, bo nie mam przyjaciół czy rodziny obok siebie.

Co do wypalenia. Myślę, że każdy przechodzi mniejsze lub większe "obniżenie formy". Miałam taką sytuację, gdy obowiązków związanych ze szkołą ( i studiami podyplomowymi) było tak dużo, że nie miałam czasu na nic innego - przez 7 dni w tygodniu w domu byłam gościem. Pomogło walnięcie wszystkim na dwa dni i "złota zasada" - od soboty do niedzieli po południu nie zajmuję się szkołą, choćby nie wiem co się działo ;-). U nas w szkole jest o tyle fajnie, że mamy zgraną grupę i zawsze ktoś wyciągnie drugiego z dołka.  Gdyby nie to, pewnie poszłabym na urlop zdrowotny lub szukałabym pracy w innej szkole, na innym szczeblu, lecz w mojej okolicy na pewno :-)))).  

Ktoś kiedyś mówił mi o badaniach, że po 5 latach nauczyciel zaczyna być hmmmmmmm.... jak to grzecznie nazwać..... natomiast po 10 latach pracy jest w takim stanie , że powinien iść na obowiązkowy roczny urlop ;-)))). Ktoś wie coś więcej o tym (no bo ja już 10 rok za sobą  :-)))))))),

amrek26-02-2005 13:37:26   [#18]

gigagiga...

A może przeczytałabyś "Biegnącą z wilkami" Clarissy Pinkoli Estés? Niektórym przydaje się wilczasta na rozdrożu :-)

I w ogóle, jako i zwykle, to i tak wszystko mija, nawet najdłuższa żmija, hah... -

mija_nie...gigo :-) 

pozdrawiam i świetlistego dnia, giga

(bez względu na to, czy Jola zauważy ś., czy nie)

Ag

gigagiga26-02-2005 14:25:14   [#19]

Dziękuję wszystkim, że tak ładnie mi to do tzw. kupy zebraliście. Będę sobie czytać ten wątek, jak mi się coś powypala.

Nie powstał z tego płomienny zapał, ale trochę raźniej wiedzieć, że ma się towarzyszy w wypaleniu!!! Ale fajnie to brzmi!

A może parafraza:  "Rzuć wypalenie razem z nami"?

gigagiga26-02-2005 14:27:43   [#20]
A "Biegnącą z wilkami" przeczytam na pewno. Dzięki, Amrku!
Magosia26-02-2005 16:17:59   [#21]

10 sposobow walki z wypaleniem zawodowym

  1. Zacznij od sprowadzenia świata do właściwych proporcji. (zbuduj na nowo hierarchię wartości i niekoniecznie umieszczaj na pierwszym miejscu szkołę i dzieci..chyba ,że rodzone).
  2. Odzyskaj rozsądek i sztukę właściwej oceny sytuacji (wcale nie musi to byś ocena opisowa i motywująca).
  3. Mininalizuj konflikty, ale ich nie unikaj (Unikanie walki jest ucieczką i przyznaniem się do slabości, a Ty wcale nie jesteś słaba. Konflikt może prowadzić do rowoju, mądrze rozwiązany podniesie jakość życie i wzmocni Twoje poczucie wartości).
  4. Odzyskaj wiarę w siebie ( Pozytywne myślenie zaczniej od siebie- jak inni mają Cię szanować, jeśli Ty sama się nie szanujesz? )
  5. Daj sobie prawo do błędu, nie musisz być ciągle wzorem (Wcale nie musisz ciągle wychowywać, krzewić rowzwijać, kultywować, motywować, poddawać się autodiagnozie i być refleksyjnym praktykiem - chyba , że Ci to sprawia przyjemność .)
  6. Pozwól sobie na lenistwo i przyjemności, niekoniecznie tylko duchowe. (Odkryj na nowo urok niedzielnych poranków, obejrzyj telenowelę, zjedz tabliczkę czekolady i nie licz kalorii).
  7. Uśmiechaj się, ciesz z drobiazgów i szukaj radości (Zamiast umoralniać gimnazjalistów , pożartuj z ich bałaganiarstwa i powiedz ,że Tobie też sie zdarza, zobacz , jak pięknie skrzy się śnieg na dworze, a ten  psiak jest taki rozkoszny).
  8. Uwierz w możliwość zmiany (...w najgorszym razie ignoruj chamstwo, niekompetencję i arogancję...) 
  9. Poszukaj wokół siebie ludzi, ktorzy myślą tak jak TY. (różnie ich nazywają, takich, którzy czują bluesa, nadają na tych samych falach, znają Józefa, są od tej samej małpy lub... należą do OSKKO).
  10. Dostrzegaj Piękno, Dobro , Milość -są obok , na wyciągnięcie ręki.

Wymyśliłam to SOBIE, 4 lata temu, gdy mi trochę życie dało w kość , a ja postanowiłam,że się nie dam. I nie dałam.

Całość pt. "Nie daj się wypalić" jest w "Nowej Szkole" 10/2001. Informację podaję, bo chcę być uczciwa wobec czasopisma , które sobie bardzo cenię .

Pozdrawiam wszystkich w dołku- one są po to, by z nich wychodzić. :-)))

Żaczek26-02-2005 20:11:54   [#22]

Rzeczywiście...

Dobiegam emerytury.Pracowałem w trzech firmach i w ramach pracy trzykrotnie zmieniałem specjalizację. Praca w szkole bardzo mi odpowiada i lubię to zajęcie. Po rozpoczęciu pracy, muszę przyznać, trochę dziwnie patrzyłem na nowe środowisko zawodowe. Zdecydowanie stwierdzam, ża kontakt z rzeczywistością jest nauczycielom potrzebny. Każdy uczący powinien przynajmniej raz na pięć siedem lat OBOWIĄZKOWO  odpocząć  od pracy w zawodzie. Ten czas winien wykorzystać na praktykę w innym środowisku, dokształcanie i odpoczynek. Oderwanie od stresów zawodu pozwoli inaczej spojrzeć na problemy i przezwyciężyć syndrom  "wypalenia. Jest to  ocena z perspektywy przebiegu mojej pracy zawodowej. Dobrze jest zostać nauczycielem mając za sobą pewien bagaż doświadczeń.
rzepek26-02-2005 23:24:59   [#23]
Ja po 24 latach w zawodzie jestem już wręcz przepalony zawodowo, ale mam radę: dobre hobby, kieliszek dobrej wódki w miłym towarzystwie / broń Boże z dziedziny pedagogicznej/ i w domu - jak najdalej od problemów zawodowych.
Marek Pleśniar26-02-2005 23:57:51   [#24]

z wątku zapamietałem tylko, że sprawdzanie zeszytów niekorzystnie może wpłynac na seks;-)

brrrr

gigagiga27-02-2005 10:15:29   [#25]
Owszem, ale pod warunkiem, że te czynności są jednoczesne!
Maelka27-02-2005 11:41:17   [#26]
:-))))
Jola27-02-2005 17:52:27   [#27]

Amrek

...zauważyłam ;-) Wiesz, mnie to ś wcale nie przeszkadza :-)))))
A tak na marginesie, ja nie mam natury wojowniczej :-)
Pozdrawiam i życzę pomyślności :-)
amrek28-02-2005 11:23:40   [#28]

Jolu :-)

dziękuję, dziękuję :-) i ja pozdrawiam ciepło i Tobie również pomyślności

i nie ma sprawy , bo rozsądne przypomnienie, że nie życzy się ś. tam, gdzie oczekują merytorycznego, to człeka czasem pożytecznie oprzytomnia, hihi

zabieram się w świetliste troki, życząc all merytorycznego dnia :-)

ReniaB01-03-2005 10:10:54   [#29]

Giga,

bardzo dobrze cię rozumiem; chyba bardziej niż bym chciała; i rzeczywiście sex jestm miarodajnym wskaźnikiem. Idzie wiosna, ona daje dużo wiary i sił!!! Staraj się o siebie i dbaj o siebie!!! Pamiętaj, żew to ty jesteś źródłem wszystkiego! I masz tylu życzliwych ci ludzi. Pewnie nie tylko na forum.
gigagiga01-03-2005 14:48:54   [#30]
Takie miłe słowo znienacka może naprawdę uskrzydlić. Dziękuję, Reniub!
Ania01-03-2005 14:57:21   [#31]

ciekawe Wy tu rzeczy piszecie...

, ja się chyba wypaliłam i spopieliłam ;)
TereKlo01-03-2005 16:00:52   [#32]

przeprowadzka!!!

Coś w tym musi być - zmiana pracy i środowiska co kilka lat. Mnie okoliczności zmusiły do zmiany miejsca pracy i zamieszkania (nie wiem w jakiej to się ma hierarhii) ale są tego dobre i złe strony (jak zresztą wszystkiego). Jeśli chodzi o zmiany pracy i środowiska z jaką się to wiąże to jest ekstra! Nigdy się nie wypaliłam, a "nowe" sprawiało, ze musiałam się starać wypaść dobrze no i pokazać, że ja wieloletniodoświadczona jestem właśnie takim nauczycielem jakiego pragnie dyrektor tej szkoły. Nutka niepewności utrzymania się w nowej pracy dawała mi "kopa" do efektywniejszej pracy. No ale zmiana mieszkania to są plusy, bo przy każdej przeprowadzce stwierdzałam, ze strasznie dużo niepotrzebnych rzeczy nagromadziliśmy (co by było gdybyśmy mieszkali 50 lat w jednym miejscu !?!?!?!). A zmiana przyjaciół dla dzieci to też plusy - pomyślcie ile razy zmienialiście znajomych i co? człowiek i tak jest samotny, może liczyć tylko na siebie a rodzina jest zawsze oparciem bez względu na przyjaciół i znajomych. Zresztą pomyślcie jak się cementują przyjaźnie prawdziwe a łatwo rozpadają pseudoprzyjaźnie. Poprzez zmiany miejsca zamieszkania syn ma więcej znajomych (nie przeprowadzaliśmy się nigdy w czasie trwania jedenj szkoły).

Teraz minusy - ciągłe zakładanie ogrodu od nowa, sadzenie drzewek itp itd no i pakowanie-rozpakowywanie tobołków.

TereKlo01-03-2005 16:04:40   [#33]

c.d.

A jakie mam doświadczenia!!! sposób pracy w każdej ze szkół jest odmienny, przyzwyczajenia, kanony, obyczaje.... prowadzenie dokumentacji (niby te same przepisy ale odmienna interpretacja) a do tego nie ulegam wpływom bo nazwiska uczniów niewiele mi mówią o stanowiskach zajmowanych przez ich rodzicó, dziadków, pociotków.... na samego ucznia tez inne spojrzenie: pracowałam kiedyś w szkole tzw elitarnej a teraz w środowisku górniczym, kiedyś w Bieszczadach, potem na Dolnym Śląsku teraz w opolskim. Naprawdę Polska nie jedno ma oblicze....
jzzg01-03-2005 18:18:45   [#34]
Przeczytałem przed chwilą wypowiedź Marka #24. Jezus Maria, a ja przyniosłem dzisiaj stertę klasówek do poprawy!!
Fred01-03-2005 18:27:13   [#35]
No to sobie wyobraź teraz, że ja już od 6 lat nie sprawdzam klasówek ani żadnych zeszytów;-))
Dorsto01-03-2005 18:31:16   [#36]

;-)

Jzgg, nie załamuj się tak szybko,  przeczytaj jeszcze następny post ;-))) (#25, od gigagiga).
jzzg01-03-2005 18:34:22   [#37]
Polonista tak nie może.
jzzg01-03-2005 18:36:32   [#38]
Przeczytałem. Trzeba spróbować... Będzie to fajny sposób na uatrakcyjnienie! Tego nawet Wisłocka by nie wymyśliła!
bogda401-03-2005 18:38:08   [#39]

Nie za śmiałe dyskusje?

 Cicho, bo będzie riposta od JP ;-)
jzzg01-03-2005 19:00:56   [#40]
Dlaczego!? Chodzi o to, żeby się nie wypalić. Za chwilę i tak muszę zacząć poprawiać te klasówki.
Magosia01-03-2005 19:26:52   [#41]

Nareszcie wiem!

dlaczego polonistka mojego syna w liceum w ogóle nie sprawdza wypracowań. ;-))))

I wiem, dlaczego mnie to coraz trudniej przychodzi.......znaczy to sprawdzanie....

gigagiga01-03-2005 19:30:41   [#42]

nie da się przy Was wypalić!!

Cieszę się, że wątek tak zaczął iskrzyć, ale może ktoś coś merytorycznie, bo nam się oberwie od przeciwników dygresji!!!

Chociaż dlia paddierżania razgawora.

Wypaleni wszystkich krajów łączcie się!

Każdy sposób na walkę z tym zjawiskiem jest wart wypróbowania. Poloniści coś o tym wiedzą.

Taka tam normalka!!!!

Marek Pleśniar01-03-2005 19:51:50   [#43]
w kwestii łączenia się wypalonych. A wypici też mogą?
Magosia01-03-2005 19:56:42   [#44]

A mają ochotę??

znaczy na to "łączenie"?

 

: ;-)))

Renata01-03-2005 20:36:37   [#45]
wypaleni.., wypici;)) Marek:)))

Wybieram się jutro na koncert japońskiego zespołu Yamato, z pełną energii grą na bębnach taiko, intrumentami chappa, shino-bue, shamisen, kane.., z porywającymi rytmami tanecznymi!:))) Jutro wypalenie na pewno mi nie grozi.;))))
Marek Pleśniar01-03-2005 20:37:57   [#46]
shino-bue???? i shamisen?
bogda401-03-2005 20:42:25   [#47]

shino i ino :-0

 A dzie to grajo???
Renata01-03-2005 20:43:22   [#48]

shino-bue -flety, shamisen - trzy strunowa gitara

to stare japońskie instrumenty...

tak, tego będę słuchać, wczuwać się, etc...:)))

Renata01-03-2005 20:44:05   [#49]
trzystrunowa oczywista..ups, sorka
Renata01-03-2005 20:46:45   [#50]
jutro w Bydgoszczy:) grają od 27 lutego min. we Wrocławiu, Łodzi, Warszawie, Poznaniu, a 8 marca będą w Gdańsku:)
strony: [ 1 ][ 2 ]