Trzy dni temu otrzymałem wniosek rodziców z prosbą o przydzielenie innego nauczyciela do nauczania przedmiotu niz sam zaplanowałem. Kobieta poszła od połowy roku szkolnego - po klasyfikacji śródrocznej na macierzyński. W zastępstwie przydzieliłem innego nauczyciela. Pierwsza jest mgr przedmiotu po 5 letnich studiach. Druga mgr innego przedmiotu, po rocznym podyplomowym tegoż przedmiotu- (dwa zupełnie inne kierunki). jak np nauczanie poczatkowe i matematyka Po powrocie we wrzesniu zaplanowałem mgr (5lat) -do gimnazjum, a podyplomowego (1 rok nauki przedmiotu) do podstawówki. Rodzice są innego zdania, dobrze umotywowali swoje stanowisko, choc z moich obserwacji wynika że sam nauczyciel maczał w tym palce. Chcą aby w gimnazjum uczył ten "roczny". Czy macie doświadczenie w takich sytuacjach. Co do nauczycielki "niechcianej" nie ma żadnych zarzutow. Jest młodym , ale ambitnym nauczycielem. Musi popracowac nad dyscypliną. aNALIZUJĄC oceny z I i II półrocza OKAZAŁO SIĘ że nowa nauczycielka w klasyfikacji końcowej zawyżyła 80% ocen w stosunku do I półrocza. To może jeden ze sposobów przypodobania sie uczniom i ich rodzicom. Na 15 rodziców - którzy podpisali wniosek , 5 nie. Pozdrawiam |