Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Nauczyciele i błędy ortograficzne
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]
józefinaw01-01-2005 22:31:16   [#01]

Na początek informacja- jestem polonistką.

Co robic z nauczycielami, przedmiotowcami , którzy nagminnie popełniaja błędy , RAŻĄCE!!!, ortograficzne lub ich niedostrzegają?

Jestem na hospitacji i na tablicy- błąd, w zapisie w dzienniku tematu błąd, sprawdzane zeszyty i komentarz z błędami.

Co Wy robicie?

A na deser! Mam polonistkę, która nie popełnia błędów , ale w pracach uczniów ich nie dostrzega i nie zaznacza. I o zgrozo! nie jest tego mało!

beera01-01-2005 22:45:45   [#02]

moje Ty :-))

NIC bardziej koszmarnego- NIC

Mam taki problem z dziewczyną z NZ.
Robi błędy czasem, ale to nic- ona nie zauważa błędów ucznia i po jej poprawie zostaje z połowa błędów ortograficznych...

Ja sprawdzam zeszyty uczniowskie klas I-III raz w miesiącu- losowo biorę ze dwa i ogladam sobie.
I co? I nic!

Jak było tak jest. Niewielka w każdym razie poprawa...

A w nauczaniu początkowym wszystko jest ważne- nawet prawidlowe łączenia liter...

I teraz- odnosząc się do wypowiedzi florka i jej obrony KN- dla mnie ta moja wyżej opisana sytuacja jest jednym z argumentów przeciwko niej ( tej karcie)

józefinaw01-01-2005 22:59:44   [#03]
To znaczy , że nauczyciel może błędy popełniać i nic, a uczeń? Też może i też nic?
RomanG01-01-2005 23:01:37   [#04]
Kurczę, zgroza z tą panią z KZ!
józefinaw01-01-2005 23:07:35   [#05]
a z polonistką to nie zgroza!
RomanG01-01-2005 23:09:40   [#06]
Też ;-)
Renata01-01-2005 23:19:31   [#07]

chwileczkę..;)

A co z nawykiem zaglądania do słowniczka ortograficznego, i to tego najaktualniejszego, wszak zasady pisowni ulegają ciągłym modyfikacjom?

I to tyczy nie tylko ucznia NZ, ale i dobrze by nauczyciele mieli także ten nawyk w sobie wypracowany.

Tu, w necie, mamy też możliwość sprawdzania pisowni, niekoniecznie poprzez ten podręczny przycisk w okienku na forum, czy w edytorze tekstu, ale w słownikach on line, chociażby tu: http://so.pwn.pl/slowo.php?co=. Sama często tak robię, choć mam świadomość, że czasem i mnie zdarzają się tu gafy.

hm.. sorry, "niedostrzegają" - jednak nie dostrzegają ;)

Acha, asiu, a ta dziewczyna z NZ jest też logopedą??? No wiesz.., jeśli te "błędy" fonicznie dobrze brzmią, to logopedy tak nie rażą.;)) (to nie moje słowa, tak miałam na wykładzie znawcy tematu);)

Zola01-01-2005 23:19:32   [#08]
niestety to się zdarza, ostatnio wyłapałam w dokumentacji awansu "starzystę", już w KO na komisji  i szczerze mówiąc nie wiedziałam jak zareagować, zdarzyło mi się też wyłapać błedy ortograficzne w pisanych przez nauczycieli protokołach ale wtedy reaguję
coś jest także w tzw. błądach klawiatury, sama już kilkakrotnie zrobiłam ortografa i nie wiem dlaczego
beera01-01-2005 23:25:47   [#09]

logopedą nie jest :-)

ja iwem, że sa pewne błędy, ktore należaloby inaczej traktować, ale to nie to :-)

( niestety)

mam pat cholerny z tym bo jak widzę zeszyty, to mnie skręca :-((

......

Zola- takie błędy zdarzają się niezależnie od wiedzy, czy umiejętności, one wynikają z mechanizmu "klawiaturowego" ;-)))

kiedyś tu na forum strzelilam takiego, ze mialam głupio przez miesiąc :-))

RomanG01-01-2005 23:28:40   [#10]

Wiecie, jakie błędy ortograficzne ludzie najczęściej popełniają? Błędy w zakresie używania małych i wielkich liter.

Sam mam z tym największe problemy i choć słownik idzie w ruch, to pewne dylematy nie do końca rozstrzygnięte.

Jan z T01-01-2005 23:41:54   [#11]

Odręcznie, a komputerowo

Błędy w pisaniu na klawiaturze to zjawisko znane i przebadane jeszcze za czasów, gdy królowała maszyna do pisania. Czytałem o takim badaniu ok. 30 lat temu. Badanie wykazało, że wielu "maszynistów" popełnia błędy, które w pisaniu odręcznym nigdy by się im nie przytrafiły.
Sam nie robię błędów, ale tu, pisząc na klawiaturze - bywało.
Nie korzystam też z "poprawiacza" - myślę, że jak się przytrafi komuś "raz na czas" - to nic zdrożnego.
No ogół wystarczy przeczytać, zanim zostanie post wysłany, ale jak się chce szybko, by nie zrezygnować z wysłania, to czytania nie ma.
Zupełnie inaczej w dzienniku, czy poprawianych zeszytach - tam to SKANDAL!!!
A widziałem już takie kwiatki, gdy nauczyciel, w zeszycie ucznia, "poprawiał" prawidłową pisownię, wpisując powyżej błędną.
józefinaw01-01-2005 23:43:28   [#12]

Małe i wielkie, łącznie czy rozdzielnie, z łącznikiem czy bez, skrótowce-  to jako polonistka mogę zrozumieć, zasady nie zawsze jasne i sporo wątpliwości, jak również niemało małej teorii względności - niektóre bowiem zależą od kontekstu.

Ale typowe:

curka, mełszczyzna, ucze sie, kompie sie...- to tylko kilka, które zapamiętałam,pozostałe mam w szkole .

i niezauważone przez mgr filologii polskiej?

camelot01-01-2005 23:52:53   [#13]
Myślę, że Ci nauczyciele popełniający błędy powinni załatwić sobie zaświadczenie o dysleksji. I sprawa będzie załatwiona. Skoro tolerujemy i zgadzamy się z różnymi dys.... u uczniów to musimy pamiętać, że Ci uczniowie kiedyś może zostaną nauczycielami. A skoro byli chorzy na dys.... i jest to choroba nieuleczalna to nie dziwmy się, że są tacy nauczyciele. Zawsze stałem i stoję na stanowisku, że różne dys..... to tylko wymysł fachowców w celu usprawiedliwienia nieuctwa i nic więcej.
RomanG01-01-2005 23:55:36   [#14]

W końcu nie może być segregacji - i dyslektyk ma prawo być polonistą.

Tak, zaświadczenie powinno problem formalnie rozwiązać. Gdyby dyr się nadal czepiał, to pod sąd z nim!  ;-)

camelot01-01-2005 23:56:58   [#15]
Co do pisania na komputerze to najczęściej trafiają się literówki a nie błędy.
józefinaw02-01-2005 00:00:30   [#16]

Dzięki za  pomoc Romanie G. W poniedziałek powiem pani od polskiego niech przyniesie zaświadczenie od specjalisty i mam temat z głowy!

Jakie to proste!

camelot02-01-2005 00:02:32   [#17]
Czazami żeczy naiprostrze son naitródniejrze do zaófarzenia.
józefinaw02-01-2005 00:04:08   [#18]
A jakie trudne do skojarzenia!
Magosia02-01-2005 00:09:28   [#19]

Józefino, Asiu

ja po prostu rozmawiam z takimi osobami, konkretnie wskazuję błędy.

Pomaga, to znaczy wzmaga czujność danej osoby, dwa razy się zastanowi , zanim napisze. Na szczęście problem jest raczej sporadyczny.

A prywatnie -mam syna dysortografika i to naprawdę nie jest wymysł, proszę o zrozumienie, jako osoba, która wiele włożyła w pracę nad dzieckiem...

Co??? Matka polonistka  a syn nie potrafi góra napisac??? Ano - nie potrafi.

Za to świetnie rozklada komputer na części pierwsze. Polonistą nie zostanie na szczęście  - dla dzieci i siebie. ;-).

Jan z T02-01-2005 00:10:41   [#20]
O oczywistościach miałem pisać?
Jasne, że najczęściej popełniane są literówki.
Pisałem o wynikach badań, z którymi chyba się nie dyskutuje.
józefinaw02-01-2005 00:15:19   [#21]

magosiu!

A jak problem nie sporadyczny?
Magosia02-01-2005 00:26:51   [#22]

To problem

-teoretycznie bym może tak :

-jak nauczyciel młody - stażysta-nie zalicza stażu. Może mu to zaoszczędzić przykrości, o dzieciach chwilowo nie wspominam.

-jak kontraktowy- cóż, w szczególnie ciężkich przypadkach- jak wyżej. Chyba ,że to wuefista, świetny muzyk, plastyk, komputerowiec- czyli uczy przedmiotu, w którym problem ortografii można umiejętnie ominąć, na przykład temat na tablicy pisze dyżurny. Temat w dzienniku musi być bezwzględnie sprawdzony - przez autora.

-jeśli mianowany- tylko grożenie oceną pracy zostaje;-), konsekwentne stawianie wymagań, ograniczanie do minimum kontaktu ze słowem pisanym...

Nie mam pojęcia , co jeszcze.

Na pewno wiem jedno: to nauczyciel musi sobie ten problem uświadomić, nawet jeśli dyrektor ma w tym pomoc, to jest przede wszystkim problem nauczyciela.

Jan z T02-01-2005 00:37:37   [#23]
Z tą teorią to nie żartujesz?
Magosia02-01-2005 00:41:00   [#24]

Teoretycznie

-bo nie mam takiego problemu. Gdybym miała- to nie żartuję.

Oczywiście mówimy o poważnej sytuacji, ktOra może utrudniać, czy wręcz uniemożliwiać właściwe wykonywanie zawodu.

Tak rygorystycznie Janie to zabrzmiało?

józefinaw02-01-2005 00:47:14   [#25]
Na ocene nauczyciela składają się różne czynniki . Poprawność ortograficzna nie zaważy na ocenie znacząco.
Jan z T02-01-2005 00:49:23   [#26]
Za mało rygorystycznie.
Chcesz, by dyżurny pisał tematy - to on lepszy od nauczyciela?
Mianowanemu chcesz ograniczać "kontakt ze słowem pisanym"
Wybacz - proszę - to brzmi jakby kierowcy autobusu ograniczać kontakt z kierownicą.
Uważam, że nauczyciel MA UMIEĆ PISAĆ, a jak nie potrafi - zmiana zawodu.
jmz02-01-2005 11:07:49   [#27]

Przypomniała mi sie historia sprzed 15 lat, kiedy to byłam jescze studentką matematyki na WSP. W ramach zajęć z dydaktyki matematyki chodziliśmy do szkół gdzie obserwowaliśmy lekcje, omawialiśmy je, a potem sami prowadziliśmy. Jedna z moich koleżanek przygotowała na swoją lekcję planszę z napisami (już nie pamiętam co tam było dokładnie napisane). Lekcję przeprowadziła całkiem zgrabnie, ale planszy nie wykorzystała. Zdążyła tylko ją rozwinąć i zadzwonił dzwonek, więc uczniowie zaczęli wychodzić z sali. Niestety koleżanka za lekcję otrzymała ocenę niedostateczną bo... na planszy był jeden błąd ortograficzny, który przekreślił cały jej wysiłek. A przecież nie kształciła się na polonistkę.

Uważam, że nauczyciel nie powinien robić błędów ortograficznych, w szczególności na tablicy.  Dyskwalifikuje go to jako nauczyciela, tak jak aktora dyskwalifikuje wada wymowy, koszykarza - niski wzrost, ślusarza słaba krzepliwość krwi itd.

beera02-01-2005 11:17:52   [#28]

absolutnie się zgadzam

z janem.

Nie może uczyć w auto szkole ten, kto nie potrafi kierować samochodem. Nie moze uczyc pisania, ten, kto popełnia błędy ortograficzne.

Nie odmawiam nikomu prawa do dysleksji - odmawiam tego prawa nauczycielom- większości z nauczycieli w każdym razie, bo w-fista mnie nie razi tak jak nauczyciel NZ.

Co do rad: konsekwencja itp, wszystko to wiem...
- czy ktoś z was probował zwolnić n-la wbrew KN tylko dzięki negatywnej ocenie pracy? Trzeba prowadzić grę, za ktorą placi się atmosfera zatrutą  na dlugie lata- nie warta czasem skórka za wyprawkę

Marek Pleśniar02-01-2005 11:20:09   [#29]

ślusarza???

 jacie:-)

podzielam zdanie jmz i wielu innych przedmówców. Tylko tego o ślusarzu nie znałem:-)

Nauczyciel powinien być człowiekiem, jak mawia Miodek "pewnego formatu". Nalezy do niego czytanie więcej niż jednej książki rocznie, nierobienie byków (jak sie to do licha pisze? Razem? Bo intuicją zwykle piszę razem;-) i jeszcze sobie zyczę...

by jak chłop i baba idzie

to chłop drugi przełazi przez drzwi;-) Po babie:-)

Żarty żartami, ale tak miałem na studiach.

Uczył nas dydaktyk. Tępił za najmniejsze błędy, pilnował by wszystko grało.

Ale jak szła studentka i on - zawsze przełaził pierwszy przez drzwi.

Cholernie mnie to drażniło i.. diametralnie rózniło się od tego co mnie spotkało na UWM olsztyńskim w sierpniu.

Byłem tam by zaprosić na KKDS profesora Kossakowskiego.

Pan ten podczas egzaminów odprowadza studentów do drzwi po odpytaniu i osobiście zaprasza nastepnego.

Mi tez to uczynił;-) Tzn witał, wychodził, odprowadzał i oprowadzał.

Co ma to do ortografii? A cholera wie;-)

Ale jakoś ma.

Marek Pleśniar02-01-2005 11:21:10   [#30]
o, asia:-)))
Jola02-01-2005 11:31:13   [#31]

Bardzo dobra intuicja

nierobienie, niepisanie, nieczytanie... sporo ludzi ma z tym kłopot, bo przypomina czasownik, a jest rzeczownikiem - więc razem :-)
Maelka02-01-2005 11:34:53   [#32]

Bardzo słuszna uwaga - predyspozycje. Chciałoby się sparafrazować stare powiedzenie: "Nie zdolności, lecz chęć szczera zrobią z ciebie nauczyciela"

:-(

Mam wrażenie, że zbyt małą wagę przywiązuje się do cech, które w zawodzie są niezbędne oraz do cech, które muszą z zawodu wykluczyć.

Każdy może zostać nędznym adwokatem, nędzną krawcową, malarzem landszaftów. Ale to, czy zechcę skorzystać z usług tych "specjalistów" to tylko mój wybór. Najwyżej kiedyś tego wyboru pożałuję.

Dziecko, rodzice - takiego wyboru nie mają. "Dostają" nauczyciela ze wszystkimi jego zaletami i wadami. Nauczyciela robiącego błędy ortograficzne, nauczyciela z rażącą wadą wymowy, nauczyciela popełniającego błędy merytoryczne.

Pojęcie dyskryminacji zwyrodniało i zaczęło czasami nabierać cech złowrogich i niszczących.

Sytuacja, o której pisze Józefina jest koszmarna. Błagam, powiedzcie, że da się tę sytuację poprawić. Nie chodzi o to, żeby się z nią pogodzić.

Ostatecznie priorytetem szkoły ma byc dobro ucznia, czy jego (pozbawionego predyspozycji) nauczyciela?

Jola02-01-2005 11:48:43   [#33]
Rada na błędy w dzienniku jest chyba najprostsza - przydzielić opiekuna ortograficznego.
Ale reszta?
Magosia02-01-2005 11:51:11   [#34]

Do Jana i nie tylko

-napisałam dziś w nocy , ale chyba nie kliknęłam gdzie trzeba i nie poszło- więc dopiero teraz.

Janie (do #26) zgadzam się z Twoim stanowiskiem i potem jeszcze z Asią, ale znam życie i ograniczenia - jak realnie widzisz szanse zwolnienia człowieka ,

który już jest nauczycielem mianowanym, powiedzmy od 15 lat,

ma nawet pewne osiągnięcia w przedmiocie  (jakieś konkursy),

 dzieci go lubią,

rodzice uważają za bardzo dobrego wychowawcę,

dorzućmy jeszcze przynależność do zz

może wystarczy... i co zwalniam go , bo nie potrafi pisać ortograficznie?

Wiem, to takie teoretyczne rozważania, problem ma naprawdę Jóżefina i do niej należy ocena sytuacji i człowieka. Moje rady są właśnie teoretyczne, bo takiego problemu nie można rozwiązać w sposób nie budzący wątpliwości, w oparciu o jedną-dwie przesłanki.

Podkreślam jeszcze raz-też uważam ,

że nauczyciel powinien umieć pisać.

Podobnie zresztą jak wójt gminy powinien umieć mówić gramatycznie, burmistrz powinien znać podstawowe przepisy prawne,

poseł powinien mówić i zachowywać się parlamentarnie,

ludzie powinni mowić prawdę,

a dyrektor ?...hm co powinien bezwzględnie umieć i potrafić dyrektor ?- wszystko , co powyżej to oczywiste, ale co jeszcze?- to taka dygresyjka...

Pozdrawiam :-)

Jan z T02-01-2005 12:17:30   [#35]

Myślę tak...

15 lat uczy, czyli jak zdawał maturę - to nie wolno mu było zrobić więcej niż chyba jeden (może dwa) błędy ortograficzne, nieprawdaż?
A gdyby zrobił więcej - to czy miałby jakąkolwiek szansę odwoływać się od oceny niedostatecznej?
Matury nie zdał - koniec, kropka, trudno.
Ja nie twierdzę, że natychmiast po ujawnieniu jakiegoś przypadku (powtarzam przypadku!) - można / należy zwalniać nauczyciela. Natomiast wpisałbym w akta i uczulił, że w razie powtarzania się błędów - postawię ocenę negatywną. Niech bierze lekcje prywatne, jakie tam chce i niech się uczy, uczy, uczy.
Arwena02-01-2005 12:33:04   [#36]
Na ortografię w szkole powinni zwracać uwagę wszyscy nauczyciele, nie tylko poloniści. Ja uchodzę za dziwadło, bo poprawiam uczniom błędy w pracach i zeszytach z przedmiotów ścisłych, ale obniżyć oceny mi nie wolno, bo nie mam tego w PSO. A może należałoby wprowadzić?
Staram się niektóre wyrazy pisać na tablicy, żeby uczniowie nie popełniali błędów w notatkach. Kiedyś, podczas hospitacji, dyrektor zwrócił mi uwagę, że to nie polski i nie powinnam tego robić. Ale ja robię to dalej.
Sama mam kłopoty ortograficzne - po ostatnich zmianach zupełnie nie układa mi się łączenie z  "nie" . Mam pamięć wzrokową i kilkadziesiąt lat czytania w poprzedniej wersji robi swoje. No i czasami interpunkcja.
 
A czy zwróciliście uwagę, że ostatnio błędy ortograficzne pojawiają się nawet w książkach, a w telewizji rozpanoszyła się  konstrukcja typu: "Idąc przez las świeciło słońce"?
beera02-01-2005 12:34:06   [#37]

Niech bierze lekcje prywatne, jakie tam chce i niech się uczy, uczy, uczy.

:-)

a on woli wiesz co? Oskarżać dyrektora o mobbing;-)

Tzn- nie jest tak w moim przypadku, ale tak się zdarza- prawda?

....

I cos mam dzień na dyskusje z Małgosią dziś :-)

Wiesz co zrobiłaś- zracjonalizowałaś problem :-) wiesz, te " kwaśne winogrona"

Po pierwsze napisałaś " realne mozliwości zwolnienia- żadne" i zaczęłaś racjonalizować :-)))

Normalny odruch, ale gdyby Ci przyszlo ogladac zeszyty pierwszaków, ktore NIGDY nie nauczą się starannie pisać ( nie tylko ortograficznie) to byś się zdenerwowała :-))

....

No i zgadzam się z aelką- jest coś co nazwałabym " dobrem naczelnym" Nie mogę dzialać na rzecz jego realizacji- ale MAM SWIADOMOŚĆ , że jest źle.

Nie akceptuję sytuacji, o jakich pisze jozefina, nie jest dla mnie ważne, że uczniowie kogoś lubią- tzn- nie jest ważne w tym kontekście.

Niestety wiele zrobić maelko nie można. W dodatku mam wrażenie że się waży zalety i wady belfra. A dla mnie - dobrze powiedział jmz- są cechy dyskryminujące nauczyciela. I robienie błędów jest jedną z nich. Niezależnie od cech pozytywnych.

gdy ratownik na basenie jest przystojny, komunikatywny, opiekuńczy, odpwiedzialny, radosny, dyspozycyjny, ale nie umie pływać- sprawa jest jasna- prawda?

Ale wynik pracy tego ratownika to momentalny topielec. Wynik pracy n-la jest odroczony w czasie, po prostu dłużej tworzy on tego topielca;-)

RomanG02-01-2005 12:38:59   [#38]
Arweno, zmiany w swoim PSO wynikające z bieżacych potrzeb możesz wprowadzić właściwie z lekcji na lekcję - uprzedzając o tym uczniów.
Arwena02-01-2005 13:07:38   [#39]

  1. Zadanie kata – powiesić skazańca;
  2. Żądanie kata – podwyżki gaży za powieszenie;
  3. Zadanie kąta – jako wyjściowej danej w zadaniu geometrycznym;
  4. Żądanie kąta – jako wyniku obliczeń w tymże zadaniu.
To (wzięte z innego forum) w związku z wpływem literówek i opuszczania "ogonków" na zrozumiałość tekstu.
Marek Pleśniar02-01-2005 13:44:08   [#40]

mi się najbardziej mylą literówki i litrówki;-)

-----------------

Ale ja o czym innym - czyli o ty, co począć z kimś kto: "jest nauczycielem mianowanym, powiedzmy od 15 lat,

ma nawet pewne osiągnięcia w przedmiocie  (jakieś konkursy),

 dzieci go lubią,

rodzice uważają za bardzo dobrego wychowawcę,

dorzućmy jeszcze przynależność do zz"

----------

Ja rozumiem, że ktoś ma dyscośtam. Wiem że nie ma predyspozycji i tyle.

Pojmuję też ze kiedyś jednak został nauczycielem i - pominawszy zbrodniarstwo ortograficzne;-) - niezły z niego pedagog. No ok. Niech niezły

Ale od dorosłego można chyba wymagać by sprawdzał co napisze w słowniku ortograficznym? Ktoś tu już o tym ładnie napisał.

Nauczyciel, który ma wrodzone tendencje do "byczenia" w piśmie może być wspaniałym przykładem zwycięstwa ducha nad materią;-)

Tzn siłą ducha wpada on na to by mieć kieszonkowy słowniczek. A w komputerze puszczać sprawdzałkę.

Jednakowoż... to wyjątkowa sprawa. Ktoś tam ćwiczył z kamykami w pysku mowę - i mówcą został

Jest trochę mniej lub bardziej zmyslonych przykładów.

Ale jedno pewne.

Nieważne czy nosisz słowniczek w kieszeni czy nie. Czy sprawdzasz w Wordzie zanim wkleisz czy nie.

W szkole masz nie robic błędów by nie skrzywiać czegoś uczniom.

W szkole nie masz prawa popełniac błędów ortograficznych. Oraz mówić "k..", "d,," itp. Oraz parę innych rzeczy jeszcze - czyli tego co w nauczycielstwie jest standardem.

---------

ps. nic to nie ma wspólnego z pomyłką przypadkową, literówką itp. I z pośpiechem na forum, z klawiaturowymi błędami i błądkami. Forum to nie szkoła i nie bądźmy małostkowi czepiając się nawzajem (choć mnie osobiście drażni przesadna ilość błędów i bełkot)

Sam powyżej popełniłem kilka sklejek słów, wtrąceń przypadkowych liter. Zazwyczaj czyszczę tekst z co grubszych przed naciśnięciem "wyślij"

Nikt nie jest ideałem i wystarczy poprawić literówkę, przeprosić dzieci za błąd. Przy okazji sobie utrwalą co nieco:-)

ps 2. Nic nie usprawiedliwia, moim zdaniem, błędów typu "co dziennie" itp. To po prostu marna polszczyzna i tyle

 

ps3 ;-)

Arweno, piszesz: "Staram się niektóre wyrazy pisać na tablicy, żeby uczniowie nie popełniali błędów w notatkach. Kiedyś, podczas hospitacji, dyrektor zwrócił mi uwagę, że to nie polski i nie powinnam tego robić."

naprawdę tak zrobił dyrektor widząc tak chwalebne starania?? We łbie mi się nie mieści.

Tara02-01-2005 13:51:37   [#41]

A JACOL

też robi błedy i nie tylko ortograficzne bo na FORUM sie do tego przyznał.
Magosia02-01-2005 15:21:52   [#42]

Asiu -po to jest forum,żeby dyskutować

"Co robić z nauczycielami, przedmiotowcami , którzy nagminnie popełniaja błędy , RAŻĄCE!!!, ortograficzne lub ich nie dostrzegają?

Jestem na hospitacji i na tablicy- błąd, w zapisie w dzienniku tematu błąd, sprawdzane zeszyty i komentarz z błędami.

Co Wy robicie?"

Ja starałam się odpowiadać na pytanie Józefiny, natomiast dyskusja nieco zboczyła na tory oceny nauczyciela, ktory błędy robi..

Asiu piszesz: "gdyby Ci przyszlo ogladac zeszyty pierwszaków, ktore NIGDY nie nauczą się starannie pisać ( nie tylko ortograficznie) to byś się zdenerwowała :-))"

Jasne,że bym się wkurzyła - na tego nauczyciela NZ, bo to wyjątkowo poważny problem.

i takiego- to bym może odsunęła od pracy z dziećmi w klasie do świetlicy z nakazem pracy nad sobą i zakazem pisania bez sprawdzenia. No , ale ja mam świetlicę i taki ruch możliwy. Nie każdy ma.

A tak wracając Asiu do wątku głównego- co Ty robisz ze swoim nauvczycielem NZ, robiącym błedy?

Bo to naprawdę problem nie teoretyczny, cytuję:

"Mam taki problem z dziewczyną z NZ.
Robi błędy czasem, ale to nic- ona nie zauważa błędów ucznia i po jej poprawie zostaje z połowa błędów ortograficznych...

Ja sprawdzam zeszyty uczniowskie klas I-III raz w miesiącu- losowo biorę ze dwa i ogladam sobie.
I co? I nic!

Jak było tak jest. Niewielka w każdym razie poprawa..."

I co robisz dalej??

beera02-01-2005 15:53:24   [#43]

:-)))

no tak :-)

nic więcej- tak naprawdę

tzn- robię co mogę.

Rozmawiam, spisuję notatki, wypisuję arkusz kontroli, tłumaczę,  i grożę, że jak nie będzie poprawy to nie dam pozytywnej oceny stażu. W tym roku zagroziłam negatywną oceną pracy .

I tyle.

Bo widzisz: ja tez racjonalizuję. Te kwaśne winogrona;-)
powiem szczerze- robię rachunek zysków i strat i mi wychodzi, ze powinnam nauczycielkę natychmiast zwolnić, ale...powtórzę:

No i zgadzam się z aelką- jest coś co nazwałabym " dobrem naczelnym" Nie mogę dzialać na rzecz jego realizacji- ale MAM SWIADOMOŚĆ , że jest źle.

teraz gdy tak myslę o tym, to wydaje mi się , ze powinnam otworzyć wątek " spowiedniczy", ktory ktoś tu zapoczątkował.
Bo zaczęłam się zastanawiać, czy ja nie podejmuję drastycznych kroków ze wzgledu na przewidywanie, co się stanie z atmosferą, itp, czy z takiego ulubionego "swiętego spokoju"

Nie wiem...
jak na NR to mi ten wątek Jozefiny dopomógł w postanowieniach noworocznych;-)

Arwena02-01-2005 17:34:10   [#44]

Marku,

Mój (na szczęście były) dyrektor naprawdę tak powiedział, twierdząc, że rozpraszam tym uczniów i zaburzam im tok logicznego myślenia.
aga230702-01-2005 19:04:11   [#45]

juzefinaw

Jeśli nauczyciel nagminnie popełnia błędy ortograficzne to na pewno nie jest nauczycielem, a podczas hospitacji nie wyobrażam sobie tego. W arkuszu hospitacyjnym w uwagach powinnaś zaznaczyć iż musi popracować nad sobą w zakresie ortografii. I kategorycznie tego wymagać! Uczę biologii i w sprawdzianach poprawiam błędy ortograficzne.
Adaa02-01-2005 19:24:21   [#46]

no...

przepraszam ago...ale ta juzefina:-)))
joanka02-01-2005 19:27:13   [#47]

a co z mówiącymi niepoprawnie?;)

Cały wątek, bardzo ciekawy i swego rodzaju "odwazny" dotyczy nauczycieli niepoprawnie piszących. Błędy niektórych są bardzo rażące, po prostu ręce opadają. Ręce opadają też, gdy nauczyciel przedmiotu ścisłego usprawiedliwia się,że nie potrafił napisać sprawozdania/analizy/protokołu, ponieważ nie jest...polonistą. Ja akurat jestem fizykiem i oburza mnie takie mówienie.

Inny problem-niepoprawne wysławianie się. Mój dyrektor [historyk] mówi niepoprawnie po polsku, co szczególnie daje się odczuć podczas jego przemówień na szkoleniach rad pedagogicznych. Pierwsze z brzegu wyrażenia: ...w dwutysięcznym czwartym roku.., w każdym bądż razie..., pomagaLIśmy [chodzi o akcent]; więcej na razie sobie nie przypominam.

Sama też mam czasami kłopoty z ortografią, z pisownią, ale od czego są słowniki[ ?! ] czy publikacje dotyczące poprawnego wysławiania się [polecam "Obcy jezyk polski"]

Pozdrawiam

Renata02-01-2005 19:36:17   [#48]

Tworzenie okienek w wyrazach z nierozwiązaną na ten moment trudnością ortograficzną jest dobrym praktycznym przyzwyczajeniem na nierobienie błędów ortograficznych. Jest sposobem wybrnięcia z podbramkowej sytuacji przez ucznia, może, więc i dobra dla nauczyciela mającego problem z poprawnym zapisem notatek na tablicy.

Wstawienie okienka daje pewne pole manewru samemu nauczycielowi, na wyjście "z twarzą" z lekcji.

Może spożytkować ową sytuację na wyjaśnienie zasady pisowni razem z uczniami, wykorzystać czas pod koniec lekcji - owo sprawdzenie w słowniczku ortograficznym ze spokojnym uzupełnieniem brakującej literówki.

Może zlecić uczniom sprawdzenie poprawności zapisu uczniom w domu, w klasie wyznaczyć 2,3-osobową grupę, która będzie dodatkowo, podczas zajęć, czuwała nad poprawnymi ortograficznie zapisami na danej lekcji, w danym dniu.

To taka grupka pomocników klasowych nauczyciela podczas lekcji, jak na fizyce podczas doświadczeń, na w-fie do ustawiania sprzętu, etc. Na następny dzień lub tydzień można zadanie to przydzielać innym uczniom.

Uważam, że każdy z nas, niezależnie od nauczanego przedmiotu musi zwracać uwagę na poprawne ortograficznie zapisy. Okienka nie budzą lęku, systematyczne ich stosowanie z wymogiem poprawnego uzupełniania wdraża do poprawnych zapisów, pobudza ową konieczność noszenia słowniczka w kieszeni lub posiadania go na ławce w klasie i zaglądania do niego, w końcu uczy pewnego przyzwyczajenia, pożądanego nawyku.

 

Rozumiem, że lepiej byłoby dla całokształtu nauczania, by nam nauczycielom nie zdarzały się pomyłki ortograficzne, bo to błąd w sztuce można rzec, ale jeśli już jest taki problem, to można szukać różnych dróg jego rozwiązań.

I tak niezależnie od tematu pewna anegdotka…

----------------------------------------------------

Pewnego sąsiada mieszkającego w bloku bardzo denerwowało codzienne dobieganie monotonnego pukania zza ściany o tej samej porze dnia.

Za każdym razem słysząc stukot  zastanawiał się  – „Znowu kotlety schabowe tłucze ta fr….. na obiad!?”  Złościło go to coraz bardziej, bo ileż można?

Aż pewnego dnia, nie wytrzymał i zapukał do sąsiadki, by wyrazić swój stan.

Drzwi otworzyła mu starsza pani, która zaprosiła go miłym gestem na herbatkę. Przyjął zaproszenie a ta opowiedziała mu jak raz w tygodniu wybiera się na targ i kupuje dwie duże główki kapusty, które są jak najmniej zwinięte.

Opowiadała mu też o swoim nadszarpniętym zdrowiu i o tym jak się ratuje.

Okazało się, że codziennie  oddziela dwa najbardziej zielone liście i tłucze je tłuczkiem o tej samej porze dnia, by tak zmiażdżone przyłożyć  sobie do kolan. Wierzy, że dzięki tym okładom do dnia dzisiejszego może poruszać się o własnych siłach.

Po tej rozmowie ów sąsiad słysząc codziennie kolejne miarowe tłuczenie, wie już czemu ono służy. Od tego też czasu martwi się o starszą panią zza ściany, jeśli go nie usłyszy.   

---------------------------------

I jak Marek.. "Co ma to do ortografii? A cholera wie;-)" ;)

Adaa02-01-2005 21:13:21   [#49]

światełko w tunelu:-)

Abolicja ortograficzna?

Profesor Saloni proponuje w Białymstoku przewrót w ortografii. Czas uznać za poprawne formy potoczne - uważa

"Kurewstwo" czy "kurestwo"? Z szelmowskim uśmiechem pisał na tablicy - oczywiście nie wymawiając wulgaryzmów - profesor Zygmunt Saloni na wczorajszym spotkaniu z białostockimi polonistami. "Lekcję" poprowadził brawurowo, podważając skostniałe zasady polskiej ortografii.

Na pierwszy ogień - test. Poloniści się spłoszyli. Profesor podyktował trzy zdania, sprawdzając znajomość poprawnego pisania wyrazów "bobym", "czybym" i "chybabym". Lwia część nauczycieli napisała rozłącznie. Zgodnie z intuicją, a na przekór słownikowi. W ich szeregach zawrzało: "Lubbym? To nie po polsku" - szeptali.

Czas na zmiany
- Mam radę dla was, szeregowców - uspokajał Saloni. - Idźcie w kierunku, który proponowałem już 40 lat temu, w kierunku postawy tolerancji. Zasady trzeba złagodzić, dopuszczając pisownię, która jest używana faktycznie, jako alternatywną.
Jego zdaniem ortografii nie należy zmieniać zbyt często, jednak teraz sytuacja dojrzała do tego, by zasady pisowni skodyfikować na nowo, łagodząc je zgodnie z tym, co przynosi życie. Przekonywał też, że "Słownik ortograficzny" PWN nie ma żadnej mocy wiążącej, bo autorzy innych słowników mogą interpretować po swojemu.

Razem czy osobno
Jest też zwolennikiem przyjęcia jako poprawnej nagminnie używanej formy odmiany rzeczowników z końcówką "-ji" (np. "szyji" zamiast "szyi"). Pisanie łączne "nie" z imiesłowami też nie rzuca profesora na kolana. Bo jeśli autorowi zależy na podkreśleniu "czynnościowego" charakteru, to do przyjęcia jest pisownia rozłączna.
- Należy przyjąć, że twórca tekstu miał jakąś intencję i obie formy przyjąć jako poprawne - uważa Saloni.

fredi02-01-2005 21:21:50   [#50]
Czy żołnierz który rozpoczyna marsz prawą nogą może wygrać wojnę ?
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]