Forum OSKKO - wątek

TEMAT: ocenianie procentowe a stopnie - nowa matura
strony: [ 1 ]
Marzanna20-12-2004 20:28:52   [#01]
Witam,
chciałabym zaserwować moim uczniom - zdającym w przyszłym roku nową maturę - cykl testów układanych przeze mnie, ale ściśle wg standardów egzaminacyjnych (na wzór maturalnych).
Mam jednak problem, jak wyniki procentowe przełożyć na oceny, aby były jak najbardziej OBIEKTYWNE? Czy jest jakaś wytyczna MEN?

Jakie progi procentowe na poszczególne oceny stosujecie w ocenianiu testów? Czy zdaje to egzamin? Podpytując znajomych stwierdzam, że czasami są duże rozbieżności pomiędzy wymogami na daną ocenę - stąd moje powyższe pytanie.

Pozdrawiam
Klemens Stróżyński21-12-2004 08:55:38   [#02]

logika wymagań

egzaminacyjnych jest taka, że uniemożliwia poprawne przeliczenie wyników na stopnie szkolne. Żeby była możliwość wystawienia stopni, trzeba formułować wymagania na różnych poziomach, a według standardów egzaminacyjnych to się nie da zrobić.

Na temat skal pomiarowych oraz wyliczania stopni, także w odniesieniu do matury, można poczytać tekst, dzisiaj się ukazał, na witrynie internetowej dwumiesięcznika "Matematyka", redakcja uznała go za "obowiązkowy". Tytuł "Jej Wysokość Niekompetencja".

Marzanna21-12-2004 10:09:20   [#03]
Bardzo dziękuję za odpowiedź  :)
Marzanna21-12-2004 10:27:36   [#04]
Jestem już po lekturze "Matematyki" i w związku z tym zrodziło sie nowe pytanie: co powie mój dyrektor, kiedy zobaczy w dzienniku lekcyjnym - zamiast ocen - wyniki procentowe bądź punktowe? Czy ktoś to praktykuje?
Marek Pleśniar21-12-2004 10:30:23   [#05]
jeśli zobaczy to powie, że łamiesz zasady ustalone w statucie szkoły:-)
Klemens Stróżyński21-12-2004 11:54:49   [#06]

Zrób inaczej

Poprawnie wystawisz stopnie, jeżeli zrobisz test formalnie (JAK CHODZI O STRUKTURĘ i formę zadań) podbny do egzaminacyjnego, ale jak chodzi o treść zadań, przypodządkujesz je wymaganiom tym podstawowym (dla wszystkich uczniów, czyli koniecznym dla dalszego uczenia się) i tym ponadpodstawowym (dla ambitniejszych). Taki test będzie wystarczajaco podobny do egzaminacyjnych (chodzi o oswijenie z formą), ale w gruncie rzeczy będzie normalnym poprawnym sprawdzianem powtórzeniowym szkolnym. Możesz punktować tak jak na maturze, podawać wynik w procentach z punktów, a potem przeliczyć go na stopnie. Najlepiej (ale to będzie wg szkolnych wymagań, a nie tych kretyńskich 30% maturalnych) zro sobie skalę zrównoważona, tzn. podziel połowę możliwych do uzyskania punktów na tyle frakcji, ile stopni pozytywnych i wg tego wystawiaj stopnie. tzn. 90% i wyżej - celujący, 80%-89% - bardzo dobry,poniżej  50% niedostateczny. Jeśli założysz, że na prawdziwy egzamin nałozy się stres i niespodziewane wymagania (tego nie będzie w twoim sprawdzianie, uczniowie wiedzą, czego uczyłaś), to taka skala nie jest zła ani teoretycznie, ani praktycznie. No i nie ma typowego błędu, czyli odwzorowania krzywej Gaussa. Tak proponuję.
S Wlazło27-12-2004 16:11:11   [#07]
Pamiętacie, że jeżeli w statucie szkoły określicie inne sposoby oceniania uczniów, to nie musicie wstawiać do dziennika stopni, dopiero na koniec semestru
Konto zapomniane31-12-2004 14:33:29   [#08]

Jak zwykle, Klemens jest mi najbliższy :). Proponowana skala może jest jakimś rozwiązaniem, ale czy naprawdę musimy ulegać nadzorowi pedagogicznemu i koniecznie wchodzić w pomiarowo wątpliwe przeliczanie procentów na stopnie? Od paru lat mówiliśmy nauczycielom, że to są różne systemy oceniania i różne skale, a teraz nagle badamy zbieżność ocen (przy sprawdzianie i egzaminie gimnazjalnym), co w praktyce przekłada sie na kretyńskie przeliczanie. Tego nie da się zrobić! i nie ma takiej potrzeby, uczeń chce się dowiedzieć o swoich szansach na maturze, więc dajmy mu wynik procentowy. Inaczej cała filozofia reformy o samoocenie, wspieraniu rozwoju ucznia, pomocy w planowaniu tegoż jest stekiem kłamstw. Pozdrawiam wszystkich, którym chodzi naprawdę o ucznia :)

Marzanna31-12-2004 15:07:06   [#09]

Izabelo,

masz całkowitą rację, tylko przed nami stoi  wymóg wystawienia uczniowi ocen cząstkowych - u nas minimum czterech w semestrze. Niby mogę je wystawić robiąc tradycyjne (czytaj: nie oparte na zasadach nowej matury, ale wg PSO) prace klasowe, kartkówki, mogę wystawić za odpowiedź ustną itd. Tutaj nie miałabym kłopotu. Jednak chciałabym stopniowo, w ciągu kulku lat, przygotować tego biednego ucznia do pisania testu opartego na zasadach nowej matury - aby się oswoił, aby poznał sposób myślenia komisji układającej testy. Bo sztuka pisania testów nie jest przecież łatwa. Więc jeżeli już się wysilę i ułożę taki test ( co też jest nie lada sztuką:) ), to chciałabym mieć z tego ocenę w dzienniku. Przecież nie wstawię wyników procentowych?  Dlatego właśnie doszło do powstania tego wątku. Nieraz słyszałam, że gdzieś tam w Polsce wynik matury próbnej z danego przedmiotu wypadł na ocenę - na przykład dostateczną. Jak oni to obliczyli? No jak?

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]