08.12.2004 06:36
Nieuczciwość albo bieda pcha niektórych łódzkich rodziców do uprawiania procederu "przepychania" swoich dzieci z przedszkola do przedszkola bez regulowania opłat.
Jak pisze "Express Ilustrowany", solidarne dyrektorki, które na co dzień borykają się z problemami finansowymi, stworzyły nawet nieformalną listę takich rodziców - dłużników. Znajduje się na niej ok. 50 nazwisk! W praktyce sytuacja wygląda tak: rodzic zapisuje dziecko do przedszkola, podpisuje umowę, a po dwóch, trzech miesiącach nieregulowania płatności, gdy dziecko zostaje skreślone z listy, przenosi je do następnego przedszkola.
"Do takich sposobów uciekają się rodzice, którzy są w fatalnej sytuacji finansowej, ale są też tacy z dużymi pieniędzmi, wiecznie zapracowani, niepamiętający o systematycznym regulowaniu opłat" - zauważa Elżbieta Piekarska z Wydziału Edukacji UMŁ. "Straty przedszkoli z tego tytułu wyniosły już ponad 126 tysięcy złotych" - informuje gazetę Elżbieta Piekarska.
Właściwie nie ma sposobu, aby ściągać od rodziców długi. Dyrektorki przedszkoli mogą co najwyżej upominać się o pieniądze, wysyłać monity. Do komornika sprawy nie trafiają, bo kwoty, są zbyt niskie: czesne za miesiąc pobytu dziecka w przedszkolu to 106 złotych plus opłaty za posiłki - razem ok. 180 złotych. Zadłużenia są umarzane.
"To nieuczciwe wobec innych rodziców" - mówi jedna z dyrektorek przedszkola w Śródmieściu. "Dlatego, zgodnie z umową, jaką rodzice podpisują, w przypadku niepłacenia przez dwa miesiące, skreślamy dziecko z listy".
"Nie miałam jeszcze takiego problemu, choć wiem, że koleżanki już się z nim spotkały" - mówi "Expressowi Ilustrowanemu" Małgorzata Bułacińska, dyrektorka przedszkola nr 54 przy ul. Wólczańskiej. "Zawsze gdy przychodzi nowe dziecko, pytam rodziców, czy chodziło do innego przedszkola. Proszę też o przyniesienie dowodu wpłaty za ostatni miesiąc".