Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Sygnalizowanie rodzicom problemu
strony: [ 1 ]
RomanG24-11-2004 22:21:31   [#01]

Znalazłem w sieci zatroskaną matkę:

Od jakiegoś czasu w przedszkolu (grupa zerówkowa) pani uczy dzieci głoskować. Zasygnalizowała mi ostatnio, że synek b. słabo sobie z tym radzi.

Zasygnalizowała i koniec. I teraz matka się martwi, ale nie wie, co robić.

Czy Waszym zdaniem nauczyciele często poprzestają na "zasygnalizowaniu" rodzicom problemu? Na prostym wrzuceniu kamyczka do ich ogródka? Na obarczeniu ich tym bez wskazania sposobów rozwiązania, bez poradnictwa dotyczącego metod uporania się z problemem, bez sugerowania dalszych działań wobec dziecka, bez informacji, jaki oni sami jako nauczyciele zamierzają podjąć kroki i jakiego wsparcia ze strony rodziców oczekują?

Czy w sprawach dotyczących nie dydaktyki, lecz zachowania dziecka nie jest podobnie?
- Zachowuje się źle i proszę coś z tym zrobić!
- Ale co? Jakie działania pani sugeruje? - powinien spytać rodzic.

irola24-11-2004 23:22:55   [#02]

Romanie

 Sytuacja jaką opisałeś, wynika często z braku partnerskich układów między rodzicami a nami i zrzucania odpowiedzialności za dziecko na siebie wzajemnie.

Nie ulega wątpliwości, że nauczycielka powinna informować rodziców o mocnych i słabych stronach dziecka. To, że mały ma kłopoty z analizą wyrazów powinna matka wiedzieć, aby mu pomóc przez ćwiczenia w domu. Nauczycielka powinna wytłumaczyć jak się to robi. Jeśli tego nie zrobiła to uważam, że matka mogła sama dopytać. No i właśnie w tym jest problem, że my często nie umiemy, nie chcemy ze sobą rozmawiać.

Ze swojego doświadczenia wiem, że czasami bardzo trudno rozmawia się z rodzicami, bo wielu z nich ma roszczeniowe podejście do szkoły albo też ustawiają się w pozycji ucznia, któremu nie wypada się przyznać, że nie wie jak coś zrobić.

margocha25-11-2004 16:33:50   [#03]

 

   Znasz to :

  Na skargę w dzienniczku "Pana syn nie chce się uczyć " rodzic odpowiada: "A Pani uczeń nie chce jeść marchewki".   Poważnie, to całkowicie popieram Irolę, problem w tym żeby umieć porozmawiać a nie tylko przekazać informację

Zola25-11-2004 18:57:02   [#04]
na informację pani "syn nie umie głoskować" nalpesza jest odpowiedź "i dlatego chodzi do szkoły "   ;-))
RomanG25-11-2004 20:38:06   [#05]

Gdyby lekarz powiedział:

- Pański syn ma anginę, proszę coś z tym zrobić!

?? ;-)

irola25-11-2004 23:08:19   [#06]

Romanie to nie o to chodzi

Maly ma objawy zaburzeń analizatora słuchowego, to znaczy, że musi dużo ćwiczyć, aby być gotowym do podjęcia nauki czytania.

Tego nie da się wyćwiczyć na zajęciach z dużą grupą dzieci, jeśli naturalny rozwój jest znacznie opóźniony. Od pomocy takim dzieciom są terapeuci i zajęcia korekcyjno-kompensacyjne.

Nauczycielka na pewno zrobi wszystko, co w jej mocy, ale jeśli nie usunie się tych problemów na początku edukacyjnej drogi dziecka, nie odniesie ono sukcesu;a nic tak nie niszczy dziecka jak niepowodzenia szkolne.

Współpraca mamy z nauczycielką jest tu koniecznością.

irola25-11-2004 23:14:36   [#07]

Lekarz też często zaleca

aby nie jeść, czegoś tam, brać regularnie masaże lub ćwiczyć mięśnie podtrzymujęce kręgosłup. Bez realizowania jego zaleceń nie ma efektów terapeutycznych.
RomanG25-11-2004 23:15:50   [#08]

Ja to wszystko rozumiem :-)

Tylko niech ta nauczycielka siądzie chwilę z tą matką i podzieli się z nią swoją fachową wiedzą: na czym polega problem, że to normalne w tym wieku, że można i jak można umiejętność rozwijać, no i najważniejsze -  jak to trzeba robić.

Lekarz chyba mówi coś w tym stylu: to tylko angina, żaden rak, przepiszemy leki, podawać proszę tak i tak, dziecko położyć do łóżka, nie narażać na przeciągi, za tydzień do kontroli. Mówi?

OlaM25-11-2004 23:18:39   [#09]

Romku

lekarz mówi. Nauczyciel czasami też. To bardzo brzydko mówić o swoich koleżankach i kolegach negatywnie - potrafimy postawić diagnozę, ale lekarstw już nie potrafimy przepisać, ani jak je podawać. Czsami tak bywa.
RomanG25-11-2004 23:19:40   [#10]
I o to mi chodzi.
irola25-11-2004 23:21:19   [#11]
Masz rację. Właśnie o tym mówię, że konieczna jest między szkołą a domem współpraca!!. Nie ważne kto ją zainicjuje. Powinna zrobić to nauczycielka, ale jeśli nie zrobiła, zadaniem mamy jest "dopytanie", bo to przecież chdzi o jej dziecko.
RomanG25-11-2004 23:22:26   [#12]
A więc zgoda, mocium... ten tego ten...
OlaM25-11-2004 23:22:53   [#13]

ale czemu

musi się rodzic dopytywać. Przecież to powinno być takie naturalne!
irola25-11-2004 23:24:34   [#14]
Bo Olu jesteśmy tylko ludźmi.
OlaM25-11-2004 23:27:50   [#15]

tak

masz rację jesteśmy tylko ludźmi, ale od naszych poczynań zależą "dzieje" uczniów.
irola25-11-2004 23:33:42   [#16]
Dzieje uczniów zależą przede wszystkim od poczynań rodziców.
OlaM25-11-2004 23:34:56   [#17]

czy

tak naprawdę jest? "Dzieje" ucznia - przede wszystkim od rodziców?

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]