Forum OSKKO - wątek

TEMAT: dzień bez........
strony: [ 1 ][ 2 ]
IlDa18-11-2004 07:08:47   [#01]
W maju 2000 roku rzuciłam palenie
w czerwcu 2003 roku zaczęłam palić ponownie
od 3 SIERPNIA TEGO ROKU NIE PALĘ!
Małgoś18-11-2004 07:19:52   [#02]

:-)

jestem nikotyniczką...

zaczęłam w 1977

rzuciłam 1999

w okresie 23 lat nałogu miałam 2 przerwy ze względu na potomstwo

nie dymię od 5 lat

..wciąz śnią mi się fajki ;-)

Maelka18-11-2004 07:23:02   [#03]

Ildo :-)))

Brawo! Trzymaj się dzielnie, bo niełatwe dni przed tobą. Ale z doświadczenia wiem, że warto!

Uroczego dnia bez pokus!

:-)

OlaM18-11-2004 09:41:50   [#04]

a ja

palę już bardzo długo z jedną półroczna przerwą. I chyba zastanę jednym wielkim nałogiem tytoniowym, a szkoda. Nie mam tak silnej woli jak Wy w tym względzie.
Iwona218-11-2004 09:49:28   [#05]

Ildo ;-)))

trzymaj się!!! Warto!!!

Paliłam przez 20 lat, nie palę od 2,5 roku. Jest ciężko, ale na pewno dasz radę

;-))))))))))))))

Ps
Nie zamień palenia na jedzenie ;-(

emeryt18-11-2004 10:25:12   [#06]

nie palę od kwietnia 2004...

po 30 latach palenia....

drugi dzień świąt wielkanocnych...brakło fajek...a może by tak pizgnąć?... do sklepu mi się nie chce...No to zaczynam. Pierwszy okres straszny...guma do żucia...mało...nicorette..lepiej-obrzydliwy smak ale głód zabija.Jedzonko,jedzonko,ciasteczko,czekoladka- głód-jedzonko.

Rozgłosiłem wszem i wobec - nie palę....Kanał.Pociągnęło mnie w wielkim stresie.... piwnica....dymek.....oczywiście żona poczuła...wstyd, że się zgiąłem jak młode drzewko. Tak do urlopu. We wrześniu z żoną na urlopie...totalna kontrola....zajarać nie ma jak....ale spacery nad morzem czynią cuda...nie ciągnie tak. Dwa tygodnie ---nic. I na razie tak zostało.

W pasie + 8 cm. Spodnie do wymiany.Ale co tam. prosty rachunek

Paczka Goldenków dziennie 6,30 x 30 dni = 190 zł x 12 = 2280 zł rocznie.Spodnie od 40 - 60 zł. Licząc nawet po 60 zł to jest 38 par.

Kupiłem 6. Kupiłem nowy samochód i mam na ratę.

Podobno wg. fachowców- po 10 latach mogę powiedzieć, że nie palę.

Rycho18-11-2004 10:26:50   [#07]
argumentem za tym , by nie palić jest to,
 
              że palić jest bardzo nieładnie.
 
                            ;-))))
 
mnie ten argument przekonał prawie trzy lata temu po 25 latach palenia. :-)
Grana18-11-2004 10:47:51   [#08]
ja myślę,że są o wiele przyjemniejsze rzeczy niż palenie.też kiedyś paliłam,ale krótko,nie bawiło mnie to.dziś nie palę,wolę dobrego cukierka czy kieliszek dobrego winka,cena podobna,a przyjemność znacznie większa,no nie?
beera18-11-2004 11:02:12   [#09]

a ja

to nie mam zasług w tym zakresie- nigdy nie palilam,to i teraz nie palę

Z paleniem to mi sie kojarzy jakoś najbardziej nasza eh
- wybiłam na zlocie  w Gilowicach okno na to konto- najdroższy papieros  to był :-)))

Jan z T18-11-2004 11:05:25   [#10]

Wyzywam na "starszeństwo"

Czyżbym wśród rzucającym największy staż miał?
Głupie pytanie zważywszy, że najwiekszy staż metrykalny ktoś mi wpisał, bo ja się nie zgadzam z nim i nawet ktoś, w niepojetej życzliwości, potwierdzić był łaskaw...
Potwierdzenia bym nie przyjmował z radością i lekkomyslnościa, ale gdy spirometria ubiegłoroczna dała mi wiek o 9 lat młodszy, a tegoroczna o 10 lat ... PRAWDĘ MÓWIĘ I NA PIŚMIE TO MAM!!!  - to jak mam nie przyjmować  argumentów miłych?
No to ilę nie palę?
26 lipca (data nie przypadkowa) - minęło 16 lat.
Pozdrawiam tych, którzy rzucili, a jeszcze bardziej tych, którzy w doskonałość się zamienią ... rzucaniem
beera18-11-2004 11:10:38   [#11]

a co do kieliszka wina...

w efekcie drożej, bo nigdy na jednym się nie kończy :-))

no a potem jeszcze lekarstwa, ;-))

Marek Pleśniar18-11-2004 11:35:41   [#12]
wszystkie przyjemności są drogie!! to i winko też
IlDa18-11-2004 16:04:38   [#13]
dziękuję za wsparcie
właśnie, miałam pisać o tych tyciach i chudnięciach, ale napiszę tylko, że "Super Linia" pomaga. Wiem, że nie można nic reklamować, ale.......
Tera18-11-2004 16:26:51   [#14]

Małgoś też jestem tą uzależnioną:-)

 Rzuciłam 13,5 roku temu, ze strachu.

Do dzisiaj, średno raz w miesiącu, śni mi się, że palę.

Maelka18-11-2004 17:24:51   [#15]

Tera

Mamy podobny staż w niepaleniu.

:-)

Zgubiłam się w tych datach, i choć mam przed oczami scenę pożegnania z carmenami - za nic nie mogę skojarzyć, który to był rok. Grudzień 1991? Jakoś tak...

W moim przypadku, największe zalety niepalenia to:
1. Mogę sobie pośpiewać (czasem nawet cienko...;-) - ku zgrozie odbiorców.
2. Wiem wreszcie, jak pachną moje perfumy.
3. Mam więcej miejsca w torebce.
4. Mogę wstać 15 min. później. A każdy moment snu ma dla mnie ogromną wartość...
5. Och, nie da się wszystkich wymienić!

Wytrwałości życzę!

:-)

Dorsto18-11-2004 17:47:29   [#16]
No to pomóżcie. Podpowiedzcie, jaki był Wasz najskuteczniejszy sposób na rzucenie nałogu. I jak zwalczyć chętkę na jednego :-), zwłaszcza, jak człowiekowi nerwy grają :-).
Maelka18-11-2004 18:22:57   [#17]

Palac 30 dziennie...

1. Odłożyłam na skraj ulicznego kosza na śmieci pół paczki kupionych rano carmenów (niech sobie biedny znajdzie i spali, jeśli chce...)
2. Zmienilam zwyczaje: koniec z poranną kawą, makijażem na siedząco.
3. Znieniłam mieszkanie(przypadek!!), co bardzo pomogło w realizacj pkt.2
4. Zaczęłam przychodzić do pracy na 10 minut przed lekcją, a nie na 30 min., kiedy to zdążyłam wypalić przynajmniej dwa papierosy (słodkie czasy, kiedy w szkole była przytulna palarnia)
5. Chętnie przebywałam w towarzystwie palaczy łykając dymka...
6. Prosiłam wszystkich dookoła, aby za żadne skarby nie dawali mi papierosa, nawet jesli będę żebrać na kolanach...
7. Napawałam się niedowierzeniem przyjaciół, którzy głośno oświadczali, że jak mnie znają to na pewno nie wytrzymam...

Pewnie cos jeszcze, ale nie pamietam...

:-)

Tera18-11-2004 18:34:51   [#18]

Dorsto:-)

Silna wola, silna wola, silna wola.

Żadne wspomagacze, to postanowienie musi być w Tobie, musisz CHCIEĆ :-)

A nerwy, cóż wiele razy byłam w sytuacji............. i nie zapaliłam. Najtrudniesze były pierwsze tygodnie, pierwszy rok. 

Tyle czasu wytrzymałam i nie zapaliłam nawet jednego papierosa . Zdaję sobie sprawę z zagrożeniem powrotu do nałogu po zapaleniu nawet tego jednego.

To  była trzecia próba. Wcześniej wróciłam do palenia po trzech miesiącach abstynencji. Drugi raz po roku bez papierosów. W jednym i drugim przypadku wystarczył jeden papieros.

Sny które miewam systematycznie pełnią ostrzegawczą rolę.

Maelko :-)

Ja co roku uroczyście obchodzę kolejną rocznicę rzucenia nałogu:-)

Maelka18-11-2004 18:46:10   [#19]

Tera :-)))

Nie ma mowy o zadnym ustępstwie!
Moje walki z nałogiem przebiegaly dokładnie tak, jak opisałaś - co do miesiąca!!!

Teraz też mnie czasami ciągnie. Zwłaszcza, kiedy widzę takie cieniutkie, eleganckie, pachnące papierosy...

Ale od pewnego czasu dym bardzo mi przeszkadza. Po kilku latach niepalenia uzmysłowiłam sobie, jak zasmradza moje ubrania, mieszkanie, jak mnie drażni...

Chyba doszłam do takiego momentu, że raczej nie siegnę po papierosa. Pomimo złościwych sztuczek mojej wyobraźni i równie złośliwie kuszących zachcianek...

Jan z T18-11-2004 19:01:16   [#20]

Nie palcie, bo ...

A czy miłe kobietki nie chcecie dostrzegać, że jesteście jako niepalące ładniejsze?. Pomijając fakt, że ładność macie i tak zawsze przypisaną sobie:-)))
Mada4518-11-2004 19:07:57   [#21]

no to ja dorzucę

nie paliłam 5 dni

w 6 -tym padał deszcz a mnie się wydawało, że to papierosy lecą z nieba

wystraszyłam się tej psychozy  i zapaliłam i cierpię

Maelka18-11-2004 19:15:27   [#22]

Mada :-))))

Nie czyń sobie żadnych wyrzutów! Ciesz się nałogiem, póki możesz, bo jesteś na znakomitej drodze do rzucenia palenia.

Następnym razem wytrwasz miesiąc, potem pół roku i w końcu...

Ech, póki co - cukierka?

;-)

Dorsto18-11-2004 19:16:46   [#23]

Kurczę, mam chęć rzucenia (ogromną, parę przerw itd) - niestety w tym jednym moja silna wola gdzieś się zapodziała... Idzie zima, będzie łatwiej rzucić, bo na balkon się nie chce wychodzić .Nastepny termin: po Andrzejkach (do tej pory był: koniec roku szk., początek roku szk., moje urodziny - żaden nie wyszedł).

Co zrobić z ręcami, jak człowiek się bardzo denerwuje ;-)?

Leszek18-11-2004 19:20:13   [#24]

nie palę od 12 lat...

i sobie to chwalę...

pozdrawiam

Maelka18-11-2004 19:27:27   [#25]

Dorsto?

Może szydełko albo druty?

Ja nie znoszę takich zajęć, ale byłam gotowa zając sobie tym ręce. Na szczęście, moje ręce dały się opanować bez takich wybiegów.

A może trzymanie w dłoniach kasztanów ci pomoże?

Podobno czynią cuda...

:-)

Maelka18-11-2004 19:28:29   [#26]

Leszku

:-))

Nic mi do ciebie, ale też cię chwalę!

:-)))

Mada4518-11-2004 19:33:02   [#27]

Maelka

a cukierki ,to ja garściami

to ja już wolę te kasztany, tylko nie uzbierałam w tym roku, więc muszę jeszcze roczek?  ;-)

Leszek18-11-2004 19:33:34   [#28]

dzięki Maelko... :-))))

pozdrawiam

Jan z T18-11-2004 19:35:58   [#29]

:-)))

Kobitki - co to z Wami?
5 dni - to bardzo dużo, gdyby z czarowną Kobietą je spędzić, ale nie pal - proszę, bo umiesz bez tego być bardziej fajna:-)))
Leszku - facet z Ciebie klasy najwyższej! - pozdrawiam:-)
Maelka18-11-2004 19:38:00   [#30]

Polecam

Radykalną zmianę codziennych sytuacji, w których pojawiał się papieros:
np.
1. Poranna kawa w innym miejscu, niż dotychczas, w innej filiżance, itp.
2. Wyznaczyć sobie dodatkowe zajęcia, które realizuje się w czasie, gdy sie zwykle paliło (tylko sie nie śmiejcie - mycie zębów, zjedzenie plasterka cytryny, przeczytanie fragmentu książki)
3. Przestawić meble w mieszkaniu.

Aaaa! Ważne!!

Przez cały czas rzucania palenia miałam schowaną w biurku paczkę papierosów. Pozwalało mi to mieć przekonanie, ze nie palę nie dlatego, że nie mam, ale dlatego, że nie chcę.

Ale i sobie, i innym mówiłam, że jeśli nie wytrzymam zapalę bez skrupułów. Pod warunkiem, że sama otworzę paczkę i sama siegnę po papierosa. Natomiast bałam się,  ze poczestowana - albo zapomnę się i zapalę, albo złamię się. Dlatego prosiłam, aby za nic mnie nie czestować...

Gusia18-11-2004 19:38:34   [#31]

A ja kiedyś paliłam,  a teraz nie, i nawet mnie nie ciągnie, ale za to dużo wcinam, no i sobie wygladam, ale co tam.

Jeść i tak muszę, a papierochy drogie.

:)

Dużo kawy wypijam :)

Mada4518-11-2004 19:38:44   [#32]

korzyści Maelki są dla mnie

zdanie Jana ujęło mnie jak kobietę - warte przemyśleń

dziękuję.

aga230718-11-2004 19:39:14   [#33]

Paliłam jeszcze zefiry, ale podczas studiów. No prawie kopciłam też Caro, dużo podczas sesji.  Paliłam tylko z filtrem. A potem mocne postanowienie i pomoc mojej mamy, która nigdy nie paliła. Mój mąż był nałogowym palaczem. Rzucał kilka razy. Kiedy zaczęły się dolegliwości żołądkowe, zaufał lekarzowi. Nie pali. Moje dzieci przynajmniej w domu nie muszą być biernymi palaczami. A ja na lekcji wychowawczej mogę śmiało spojrzeć uczniom w oczy i powiedzieć nie papierosom!

Maelka18-11-2004 19:41:49   [#34]

Mada

Cukierków nie polecam - są okropne!!!!! Wmawiaj to sobie tak czesto, jak tylko mozesz...

A kasztany potrzebne tylko dwa, stale te same - trzymać oba w dłoni i manewrowac nimi.

Dwoma kasztanami chyba ktoś cię poratuje? Pobuszuj po klasach nauczania zintegrowanego...

;-)

Mada4518-11-2004 19:44:46   [#35]

Maelka

gdybyś tak bliżej była :-) zalety niepalenia jakie wypisałaś trafiły mi na serduszko.

ok.. kasztanków napewno poszukam

od czegoś trzeba zacząć

 pozdrawiam

marys18-11-2004 19:51:49   [#36]

oj, te carmeny

przypomniały mi się też te chwile z dawnym pachnącym carmenem. Ale to był szpan! A nie palę już - za miesiąc - 5 lat. Pierwsze chwile w szoku, bo rano nie wiedziałam i nie planowałam rzucenia palenia, oj nie, a wieczorem nie paliłam. Tak naprawdę zmusiło mnie moje dziecko!. Córka (wtedy 16 lat) zrobiła mi pierwszą ( w ogóle) awanturę, połamała papierosy i poszła do kina. Ja zostałam w szoku, który kazał mi myśleć. I wyszło na to, że lepeiej spróbować nie palić, niż na przykład udawać, że nie palę. No i zaczęłam! Postawiłam w kuchni, na parapecie duże, szklane naczynie, do którego codziennie wrzucałam 5 zł. Miałam tak robić przez rok. Ale jak uzbierałam na drogie buty, torbę i perfumy to przestałam - zbierać i nie wróciłam do palenia. Jestem w dalszym ciągu bardzo z siebie dumna, moja córka ze mnie też. Chociaż czasami nachodzi myśl: filiżanka kawy, wygodny fotel, głębokie zaciągnięcie carmenem i wszystkie problemy tego świata nie istnieją. Trzymam kciuki za wszystkich początkujących w niepaleniu!
Maelka18-11-2004 19:56:06   [#37]

Mada

:-)))

I nie przejmuj się ewentualnym niepowodzeniem. Kiedyś musi sie udać...

Czemu nie tym razem? Powodzenia!!

:-))

PS. O wielu zaletach niepalenia nie napisałam, bo... bo nie. Sama zauważysz...

:-)

beera18-11-2004 19:56:24   [#38]

to jest bomba

Przez cały czas rzucania palenia miałam schowaną w biurku paczkę papierosów. Pozwalało mi to mieć przekonanie, ze nie palę nie dlatego, że nie mam, ale dlatego, że nie chcę.

strasznie mi się podoba to podejście- do zastosowania zresztą w wielu sytuacjach

pozwala na zastąpienie poczucia upokorzenia z powodu odczuwanego glodu,( np) poczuciem dumy :-))

Małgoś18-11-2004 20:03:01   [#39]

Dorsto

po ponad 20 latach palenia dotarła do mnie nieprzyjemna prawda o fajkach - że one po prostu ...koszmarnie śmierdzą :-(

że wchodząc do pomieszczenia po wypaleniu papierosa cuchnę jak stary wozak i że na nic kosztowne perfumy i inne kosmetyki

że wychodząc od znajomych zostawiam po sobie smród i konieczność wietrzenia mieszkania, nawet w mroźne dni

że coraz więcej osób rzuca palenie, a ci, którzy uparcie palą sa jacys tacy mało atrakcyjni (sorry palacze, ale to prawda - uświadomiłam to sobie na pewnej konferencji dyrektorów szkół, gdy dotarłam w końcu do obskurnego wydzielonego miejsca dla fajczarzy, zaciągnęłam się ulubionym LM-em i rozejrzawszy się wokół siebie...odkryłam, że nie znam tu nikogo, a te typy palące jakies takie nieciekawe ;-)

Wierzcie mi ...to była przykre odkrycie :-(

A co rozbic, żeby przetrzymać...?

- nastawić się na zdrowie (dietetyczne, ale wyszukane potrawy, dobre jakościowo herbaty i kawa, dobre wino, witaminki, cos na nerwy, miksturki)

- nastawic sie na urodę (lepsze kosmetyki, nowa fryzura, nowy kolor włosów, jakis ciuch  w nagrodę)

- rozgłaszać radsną wieść na około - niech wszyscy wiedzą - to hamuje przed pokusą

- unikac miejsc, gdzie najbardziej smakowały papierosy (ulubione kafejki)

- unikac osób-palaczy (a nie dadzą  Ci spokoju - będą namawiać, kusić, przekonywać i częstowac ulubionymi markami - robią to z lęku, żebyś nie odeszła z ich "sekty wyznawców dymka", bo w ten spośób udowadniasz, ze fajki sa złe i że trzeba sie ich pozbyć)

Maelka18-11-2004 20:04:27   [#40]

:-))

Każdy dzień niepalenia sprawiał, że byłam z siebie dumna. I powtarzałam sobie: "Nawet jesli zacznę znowu, to i tak mam ładny wynik. Moze być o dzień lepszy... Jeszcze dziś wytrzymam, a jutro - zobaczymy..."
Marek Pleśniar18-11-2004 20:09:51   [#41]
mic ile nałogowców:-))))
Maelka18-11-2004 20:43:50   [#42]

Byłych, Marku,...

...byłych!

;-)

Tera18-11-2004 20:50:44   [#43]

Maelko:-)

Dokładnie tak:)))

A później takie myślenie: tyle dni wytrzymałam i teraz zacznę?

Eee nie, szkoda to zmarnować  :-)

To też mnie motywowało:-)   

Dorsto:-)

Nie ma  mądrych, każdy musi znaleźć sposób na siebie:-)

Rycho18-11-2004 20:54:57   [#44]

;-)

zobaczcie, na rzuceniu nałogu może można będzie jeszcze zarobić ...
 
Żaczek18-11-2004 20:58:07   [#45]

Rzuciłem...

..7,5 roku temu. Z soboty na niedzielę. Najbardziej kusi w wolny czas, wakacje, ferie. Przy kawie, brydżu i popojach - nie. Tak trzymam i nawet dymka od tamtego czasu czego i Wam życzę. Umrę zdrowszy. Pozdrowienia ;-)
Krystyna D18-11-2004 21:04:22   [#46]

a może farmakologicznie

Mój mąż wspomógł się ZYBANEM, nie pali już trzy lata, i nie przytył. :-)))
Dorsto18-11-2004 21:13:25   [#47]
Postaram się wykorzystac pomysły z 5 zł w słoiku (dla mnie, starego skąpca, to niezła motywacja będzie ;-), kasztany lub kamyki i tak dziamolę w kieszeniach rok cały , najtrudniej będzie unikać kącików wesołych palaczy :-). Akurat z naszymi palaczami mam świetny kontakt ;-). Paczkę cygarków będę nosić w torbie, na wszelki wypadek. Ten Zyban kusząco brzmi :-) dla mojej słabej duszy. Hoho, może i coś z tego wyjdzie :-).
Marek Pleśniar18-11-2004 21:19:33   [#48]

na szczęście nigdy nie paliłem (z wyjątkiem obowiązkowej próby w szkole podstawowej;-)

A stocka mogę?

Maelka18-11-2004 21:20:55   [#49]

:-)))

A podzielisz się?
Marek Pleśniar18-11-2004 21:26:14   [#50]
wiedziałem:-)
strony: [ 1 ][ 2 ]