Pomysł na zmiany w oświacie
Leczenie bonem
Troje radnych rozpoczęło wczoraj kampanię na rzecz wprowadzenia w Krakowie bonu edukacyjnego. Ich zdaniem to jedyny ratunek dla oświaty. Wprowadzenie takiego rozwiązania sprawiłoby, że szkoły stałyby się bardziej konkurencyjne i lepiej, oszczędniej zarządzane.
Radna Małgorzata Jantos, Paweł Klimowicz (przewodniczący Dzielnicy V) i Paweł Sularz (przewodniczący Dzielnicy III) argumentują, że dzięki wprowadzeniu bonu edukacyjnego zracjonalizowane zostaną wydatki na edukację. - Teraz samo utrzymanie Zakładów Ekonomiki Oświaty, w których pracuje ok. 350 osób, kosztuje ok. 11 mln zł rocznie. Wydatki na dozorców to 9 mln zł, na konserwatorów, rzemieślników i ogrodników - ok. 30 mln zł - wyliczał Paweł Klimowicz.
Szacuje się, że w tym roku w budżecie miasta zabraknie ok. 60 mln zł na oświatę. Zdaniem trójki radnych sytuację mogłoby diametralnie zmienić wprowadzenie bonu edukacyjnego. - Dyrektorzy musieliby stać się prawdziwymi menedżerami swoich placówek, liczyć, co im się opłaca, a co nie. Nie spowodowałoby to nawet zbyt dużego wzrostu liczby uczniów w klasie, ponieważ takie rozwiązanie mogłoby spowodować przeniesienie przez rodziców dziecka do innej szkoły - argumentował Paweł Sularz.
O tym, która placówka przestałaby istnieć, zadecydowałby wolny rynek, a nie urzędnicy. Zniesiona zostałaby całkowicie rejonizacja szkół (teraz dzieci z rejonu mają pierwszeństwo przy zapisywaniu).
Wprowadzenie bonu nie jest jednak możliwe w ciągu najbliższych miesięcy. - To operacja bardzo skomplikowana i wymagająca czasu. Nie chcielibyśmy, aby nie udała się tylko dlatego, że została przygotowana zbyt pospiesznie - mówił Paweł Sularz.
Dzisiaj na sesji Rady Miasta radna Jantos ma zgłosić interpelację do prezydenta, w której będzie domagać się powołania zespołu ds. wprowadzenia bonu edukacyjnego. Na przełomie tego i przyszłego roku planowana jest konferencja poświęcona temu rozwiązaniu. Wiosną przyszłego roku ma zostać zgłoszony projekt uchwały intencyjnej. - Trzeba określić wysokość bonu dla poszczególnych typów szkół, a także dla dzieci specjalnej troski i in. Musimy określić, czy w bonie zostaną zawarte koszty remontów i inwestycji - mówił Paweł Klimowicz. Według wyliczeń władz miasta utrzymanie ucznia w krakowskiej szkole podstawowej kosztuje 362 zł, w gimnazjum 337 zł, w liceum ogólnokształcącym 254 zł.
Henryk Bątkiewicz wiceprezydent odpowiedzialny za edukację, uważa, że pomysł wart jest przedyskutowania. - Musimy zastanowić się, czy opłaca się to w przypadku wszystkich szkół czy też tylko dużych. Mogłoby się okazać, że w małych placówkach zabraknie pieniędzy - powiedział Henryk Bątkiewicz. (AM)
|