Czy dobrze rozumiem zapis w projekcie ustawy o zmianie KN i innych ustaw (https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12395957/katalog/13117795#13117795) brzmiący:

21b. Łączny okres powierzenia stanowiska dyrektora szkoły lub placówki zgodnie z ust. 10 lub 12, a następnie przedłużenia powierzenia tego stanowiska na podstawie ust. 21a, nie może być dłuższy niż 10 lat szkolnych.”, 

oznacza, że dyrektor, który jest obecnie w trakcie drugiej, trzeciej, czwartej kadencji wraca pod tablicę lub musi odejść ze szkoły/przedszkola?

Nie. Ja rozumiem, że będzie mógł przedłużyć raz, a później konkurs. Czyli konkurs (kadencja 5 lat) + przedłużenie (5 lat) i znów konkurs + przedłużenie itd.

Też tak to odczytuję jak Roman, choć nie jest sformułowane jednoznacznie i to niedobrze, bo potem pojawiają się liczne interpretacje. Brakuje też informacji na jakiej podstawie OP może przedłużyć - bo była mowa, że pod warunkiem, że szkoła ma dobre wyniki i ocena pracy dyrektora jest dobra. Teraz jednak nie widzę ani w projekcie ani w uzasadnianiu żadnych kryteriów do tego przedłużenia i to mnie martwi.

"szkoła ma dobre wyniki" mierzone w czym, że tak zapytam?

I tu jest problem - tak to było formułowane w pierwszych informacjach o projektach tej zmiany. Enigmatyczne "dobre wyniki" to słabe kryterium, ale brak jakichkolwiek kryteriów i jedynie zapis, że organ "może" to zrobić rodzi bardzo niezdrową sytuację uzależnienia losu dyrektora od łaski OP, bo jednemu dyrektorowi powierzy, a drugiemu już nie i w trakcie kadencji będzie mógł grać kartami -pamiętaj, że niedługo decyzja o powierzeniu. Tam, gdzie po każdej ze stron czyli i KO i OP i po stronie szkoły są mądrzy, odpowiedzialni ludzie będzie ok, ale tam, gdzie wchodzą prywatne interesy, wieloletnie układy i zależności albo trudne osobowości -to będzie powrót do klimatu PRL.

klimat PRL -a mamy tworzyć szkoły przyszłości ...chichot losu:) Rozporządzenie dotyczące wyboru dyrektora i procedur z tym związanych jest bardzo słabe po prostu.

Mam niejakie wrażenie, że Szanowne Panie Koleżanki nader swobodnie (by nie rzec: swawolnie) stosują termin "klimat PRL".

Nie wykluczam, ze ten klimat- zwłaszcza lat 70 i 80 XX wieku jest obecny w szkołach - ale rozwiązania prawne dotyczące statusu dyrektora  i praktyka ich stosowania są nie przystają do ówczesnych. Przy czym termin "ówczesny" yeznie jest włąściwy - bo jednak PRL i lata 1952 -1989 to jednak kilka wcale istotnych zmian klimatycznych.

Jeśli jednak już ten klimat (nazwany tu - w sposób moim zdaniem nieuprawniony- klimatem PRL) mamy to żadne kryteria i warunki formalne nie bedą miały znaczenia w sytuacji, gdy będzie użyte sformułowanie "może".

Ba- nawet jeśli będzie tam kategoryczne stwierdzenie, ze przy spełnieniu tych warunków "powierza" - przy tym klimacie powierzy lub nie powierzy.

Np. w obecnym (a i przyszłym) stanie prawnym kandydat wyłoniony w konkursie, który nie został unieważniony z przyczyn wymienionych w prawie, zostaje powołany przez organ wykonawczy j.s.t na stanowisko dyrektora. Ale co sie stanie, jak ( przy tym klimacie) nie zostanie powołany, a OP powierzy na 10 miesięcy stanowisko innej osobie?