Książka o odpowiedzialności "za wszystko"....
Niestety robienie nauczyciela odpowiedzialnym za wszystko zwalnia z odpowiedzialności pozostałych, którzy powinni i mogą czuć się odpowiedzialni, tylko system ich z tego zwolnił.
Z odpowiedzialności są zwolnieni rodzice, którzy nie uczą dzieci szacunku dla innych, nie dbają o rozwój dziecka, a szkołę traktują "usługowo" tzn. płacę podatki, więc usługa opiekuńcza, wychowawcza i edukacyjna mi się należy i swoje prawa będę egzekwował.
Z odpowiedzialności zwolni są w dużej części uczniowie, bo szkolne system dyscyplinujące (system kar) im wiszą i powiewają na wietrze własnego braku podstaw wychowawczych wyniesionych z domu, takich jak empatia, tolerancja, koleżeństwo, szacunek, uczciwość, współczucie, wrażliwość i inne cechy i wartości. Dlatego mamy do czynienia z hejtami, wyszydzaniem, ośmieszaniem. Za to odpowiada oczywiście kto? Szkoła oczywiście! ... a dalej konkretny dyrektor i konkretny nauczyciel!
Jeśli szkoła nie ma w statucie, regulaminie, procedurach, zarządzeniach napisane, że w toalecie nie wolno palić, pić, zażywać środków odurzających, spożywać śniadania, wyrywać pisuary, klamki, odrywać płytki ze ścian, wrzucać różne przedmioty do muszli, pisuaru, że nie wolno się hejtować, bić, wyzywać wyśmiewać, nagrywać upubliczniać ośmieszające filmy itd. to znaczy, że winna takim zjawiskom jeśli się wydarzą jest oczywiście szkoła, bo przecież nie rodzic, nie uczeń. Przecież powszechnie jest wiadomym, że opisane miejsca, jak i całą szkoła służą właśnie opisanych wyżej postępków, wiec to nauczyciel za nie odpowiada. Jest oczywiste dla każdego dzieciątka i jego rodzica, że płacąc mają prawo wymagać!
... tylko, że szkoła to nie korporacja.
PS. A, że współczesna szkoła jest do bani to też niestety racja :), ale to inna debata. |