To jest właśnie nasza rzeczywistość. Nie jest istotna informacja przekazywana w dokumencie; istotna jest forma.
Skoro ustawodawcy chodziło o to aby lekarz stwierdził, że Kowalski zdrowotnie podoła to cóż za różnica czy na świstku będzie „orzeczenie” czy „zaświadczenie”. Jedno i drugie niesie ten sam przekaz. Jednak nie, komisja orzeka, że orzeczenie nie zaświadcza o stanie zdrowia.
Podobna sytuacja: Poświadczone przez kandydata kopie dokumentów potwierdzających wymagany staż pracy… Świadectwo pracy byłóby najsensowniejsze ale kandydat takowego nie posiada bo pracuje w tej samej szkole od 15 lat. Dyrektor wydaje mu stosowne zaświadczenie o okresie zatrudnienia na stanowisku nauczyciela. Zaświadczenie jest wzięte tylko w tym jednym celu, do niczego więcej się nie przyda więc kandydat dołącza do dokumentów oryginał. Efekt - komisja odrzuca dokumenty kandydata bo są niezgodne z ogłoszeniem… |