Jak wyżej. Zlikwidowałem 5 lat temu ze względu na dzieci autystyczne (a okazało się to dobre dla wszystkich). Efekt po miesiącu-dwóch niesamowity. Nagle, jak się przerwa rozpoczyna, nie wypada na korytarz "stado zwierząt", tylko wszyscy spokojnie wychodzą z sal. W każdej sali i na każdym korytarzu mam duży zegar (ze wskazówkami) - i o dziwo, nawet pierwszaki po miesiącu potrafią odczytywać godziny. :)
Nauczyciele pilnują godziny rozpoczęcia przerw, a zakończenie jest sygnalizowane słownie przez nauczycieli schodzących z dyżurów.
Opór ze zlikwidowaniem dzwonka mieli tylko nauczyciele. Ale to kwestia przyzwyczajenia i przedstawienia pozytywów. :)
Teraz dzwonek służy u mnie w szkole tylko do jednego - ogłoszenia ewakuacji. |