jak rozwiązujecie sytuację, gdy rodzic w przedszkolu przychodzi i mówi, że dziecko ma wybiórczość pokarmową???

prosicie o jakieś zaświadczenie od lekarza?

Wybiórczość pokarmowa to problem z zachowaniem (częsty np. w autyzmie), a nie problem medyczny. 

Zaświadczenie od lekarza nic nie da.

Musisz ustalić z Rodzicem czy macie uczyć jedzenia czy nie ( przedszkolu to np. możliwe, w szkole specjalnej oczywiste, ale w masowej nie wyobrażam sobie). Być może rodzic oczekuje, ze po prostu zaakceptujecie, że dziecko nie je w szkole. 

ok, bardziej chodziło mi o jakies zaświadczenie od specjalisty, że ta wybiórczość faktycznie jest - poszłam na skróty z tym zaświadczeniem

my możemy zaakceptować, że dziecko nie je w przedszkolu, ale chciałby przynosić dziecku swoje jedzienie (np. parówki w pudełku śnia daniowym) i pani miałaby mu je dawać jak będzie głodne, bo nie zjadło obiadu (bo nie było parówek)

no nie bardzo widzę to karmienie parówkami w sali wśród dzieci czy w szatni i to jeszcze tak, żeby dzieci nie widziały, bo też będą chciały...

ps. parówki to tylko przykład

tak sobie myślę... czy organizując żywienie zbiorowe dzieci w przedszkolu możemy pozwolić na to, aby  rodzice przynosili jedzenie z zewnatrz? a co w razie zatrucia pokarmowego?

o to właśnie mi chodzi...