No właśnie zrobił się jakiś pęd do udostępniania "notatek". Chyba nakręcany internetem, gdzie już nie pierwszy raz czytam o prawie do posiadania "notatki służbowej" wykonanej w szkole.
Tyle, że prawo nie reguluje istnienia czegoś jak "notatka". Więc jeśli dyrektor, nauczyciel, pedagog coś sobie tam nagryzmoli we własnym kapowniku podczas spotkania aby wszystkie sprawy nie uleciały z pamięci - to takie gryzmołki formalnie nie istnieją więc nie ma podstaw do udostępniania rodzicom.
Jeśli natomiast podczas spotkania będą spisywane fakty, notowana treść rozmów i pod tą notatką, która w zasadzie jest protokołem podpiszą się strony uczestniczące w tym spotkaniu to do posiadania takiego "papieru" są uprawnione wszystkie osoby, które w spotkaniu uczestniczyły i się tam podpisały. Przytoczony tu przykład można by podciągnąć pod rodzaj wniosku rodzica - zgłasza problem, wyjaśnia itp. - oczekuje potwierdzenia, że taka rozmowa była. |