Proszę o podzielenie się swoimi refleksjami w tym temacie.

Sytuacje z życia wzięte...

Czy udział n-li w zamkniętych grupach (z udziałem rodziców) na forach społecznościowych (FB) w jakiś sposób może podlegać nadzorowi (wglądowi) ze strony dyrektora, jeśli zachodzą niepokojące przesłanki o treściach tam zamieszczanych?

:-)))))

Ma tych samych zasadach jak rozmowy przy stole w świąteczny Poniedziałek.

Poniedziałek- bo chyba wciąż Niedziela jest jednak dla rodziny, a znajomych zaprasza sie na 2 dzień świąt.

Tylko sie cieszyc, że wpuscili nauczyciela. Troche to tonuje dyskusję.

Swoja drogą to już masowa procedura. Idzie dziecko do przeszkola i już tworzy sie grupa oddziałowa. Tam sie miele wszystko, sprawdzone i niesprawdzone...na zasadzie "jedna pani drugiej pani". Rodzice, zamiast pytac w szkole, pytaja na grupie. Zamiast rozwiązać problem, meldują o nim na grupie.
Często ten problem to zwykła plotka, która gdy trafi na podatny grunt zaczyna zyc swoim zyciem, jak w dowcipie:
"Czy to prawda, że w Moskwie na Placu Czerwonym rozdają za darmo mercedesy? Drugi zaś odpowiada: - Tak, to prawda, tyle że nie w Moskwie, a w Leningradzie, nie na Placu Czerwonym, tylko na Newskim Prospekcie, nie mercedesy, tylko rowery, i nie rozdają, tylko kradną"

Tak mi się przypomniało....

Dzieckiem będąc zamieszkałym na niewielkiej przestrzeni mieszkalnej , niemal wbrew woli, byłem słuchaczem zamkniętego forum dyskusyjnego składającego się z mojej mamy i 3 czy 4 nauczycielek z mojej szkoły, w tym najmniej 2 uczących mnie, ucznia klasy I. 

Nie przypuszczam by ówczesny dyrektor ( nie kojarzę ani osoby ani że taki ktoś w szkole był) sprawował nad tym nadzór. No, chyba że był uczestniczka tego forum.

Myślę że fakt udziału mojej mamy w tym forum jednak wpłynął na bezstresowy przebieg mojej kariery szkolnej we wczesnym okresie scholaryzacji, a mój udział, niemal wbrew woli, w życiu tego forum, wpłynęło na moje postrzeganie tzw. grona pedagogicznego.

Nie wiem jak się to ma do pytania z postu 1, ale na pewno jakoś ma.

Przedszkole. Forum dla rodziców, ale włączono też nauczycielkę. Roztrząsana niepokojąca sprawa. Informacja trafia do dyrektora. Dyrektor grzecznie i spokojnie proponuje zainteresowanym rodzicom porozmawianie o sprawie w przedszkolu. Odbywa się rzeczowe spotkanie. Kłopot rozwiązany ku obopólnej satysfakcji.

Z własnego doświadczenia sprzed kilku miesięcy; polecam:))

Życzę Wam zdrowych, radosnych i koniecznie spokojnych Świąt Wielkiej Nocy.

Można spróbować wystąpić do OP o środki na zainstalowanie każdemu nauczycielowi Pegasusa i wtedy będzie wiadomo, co każdy z nich robi na zamkniętym forum. To mogą być spore koszty, ale może będzie jakaś promocja, bo podobno w tej chwili nie jest on wykorzystywany.

:)))

barborka daj spokój, niech sobie piszą jak chcą