W weekend drastycznie wzrosły ilości potwierdzonych przypadków zachorowań w mojej szkole - zarówno wśród uczniów, jak i nauczycieli. Kolejne informacje spływają. Z 26 oddziałów, dziś stacjonarnie pracuje 3, a w nich garstka dzieci. Próbowałam uzyskać pozytywną opinię sanepidu w sprawie przejścia całej szkoły na tryb zdalny - u nas tylko tydzień do ferii. Sanepid stanowczo odmówił.

Czy ktoś zawieszał zajęcia w oparciu o "inne zdarzenia (...), które mogą zagrozić zdrowiu uczniów"? 

Miałem taką sytuację jesienią ubiegłego roku. Chorych było dużo ale nie było testów itp... sanepid odmówił wyrażenia pozytywnej opinii w sprawie zawieszenia zajęć z uwagi na sytuację epidemiczną.

Z tego powodu zawiesiłem zajęcia w związku z zagrożeniem dla zdrowia i bezpieczeństwa uczniów (nie było nauczycieli ani obsługi). Wtedy występujesz o zgodę do OP i zgłaszasz do KO. Oczywiście były pytania KO - czy się nie dało, czemu, po co... Trochę żali rodziców...

Jednak według prawa (chyba, że się coś zmieniło) jeśli zawiesisz zajęcia z innej przyczyny niż COVID to nie masz podstawy do prowadzenia zajęć z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość. Coś kiedyś mówiono aby zmienić przepisy tak, by nauczanie zdalne można było realizować w każdym przypadku zawieszenia zajęć stacjonarnych - czy to weszło w życie - nie śledziłem.

Dziękuję. Przeglądałam rozporządzenie z 2020r. (poz. 1604) i tam nie ma możliwości zdalnego, jeśli to nie jest epidemiczny powód (tak to zrozumiałam). Póki co czekam, kiedy zabraknie mi nauczycieli do obsady klas. 

,,Póki co czekam, kiedy zabraknie mi nauczycieli do obsady klas.'' Ja też . Jesteśmy na krawędzi, dziś zawiesił się system skierowania na testy, lekarze nie dają skierowań. Nie ma testu, nie ma tematu epidemii.