To już zaczyna robić się bez sensu .....

U nas 3/4 kadry nauczycielskiej nieobecna /L4, kwarantanny dziecka, choroba dziecka, zamknięta szkoła dziecka, grudniowe tradycyjne opieki.../.

Od dwóch tygodni tak naprawdę nie ma planowych lekcji, albo łączenia, albo zastępstwa, albo świetlica.

Totalna fikcja i rozsiewanie wirusa.

UUUUU uuu widzę, że stragan o nazwie polska szkoła nieczynny :-) 

Ja jedynie mam nadzieję, że zastosowałeś się do wytycznych, by uczniom niebędącym na kwarantannie umożliwić odbywanie nauki w szkole.

Uczniowie do szkoły przychodzą, tylko tak naprawdę nie ma lekcji, bo same zastępstwa albo łączenia, z powodu nieobecności nauczycieli.

Ze względu na bezpieczeństwo uczniów należy w takich przypadkach szkoły zamykać. Jak nie ma nauczyciela dla każdej klasy to jest zagrożenie, łączenie klas nie powinno być.

u nas wiejska szkoła, 140 uczniów, 20 nauczycieli ... i pracujemy normalnie :)

U nas szkoła wiejska - ok 300 uczniów, klasy 4-8 juz na zdalnym (kwarantanny, izolacje). Od jutra 1 klasa 2 na kwarantannę, bo uczennica pozytywna. Oprócz tego 3 nauczycieli chorych i 4 na kwarantannie. 

Rodzice dzwonią i zgłaszają że u dzieci przebywających w domu i z jakichś powodów przebadanych też wykryto wirusa.

Generalnie jest gorzej niż rok temu, bo przynajmniej wtedy wpadli w jakiś rytm tej nauki zdalnej, a obecnie raz zdalna, raz stacjonarna i to tworzy chaos.

To ja mam jakiś rezerwat chyba u siebie, bo wszyscy normalnie chodzą do szkoły i tylko 1 nauczyciel na l4

olaszyma

Zgadzam się w 100%. Nigdy człowiek nie wie co rano zastane. Jazda bez trzymanki.

Marcinie - tylko pozazdrościć :-)

Dziękuje Daniel1208, choć cytując "Nigdy człowiek nie wie co rano zastane"...

U mnie też normalnie - chociaz cały październik i połowa listopada szaleństwo :/

Wijska szkoła - ok. 100 uczniów - jest spokojnie :) 1 nauczyciel właśnie sobie wsadził rękę w gips - reszta zdrowa :)

Ministerstwo zrobiło jakieś udogodnienia w rejestrowaniu uczniów na kwarantannę...dostałam instrukcję

Pozdrawiam wszystkich :* trzymajcie się :)

U nas wiejska szkoła, 115 uczniów, 22 nauczycieli, 5 pracowników niepedagogicznych i cały czas pracujemy normalnie :)

Kadra obecna w 99,9%, trzy klasy na zdalnym. Jeżeli bierzemy pod uwagę, że e-learning jest normalną nauką ( a chyba tak) to pracujemy normalnie. Klasy na kwarantannach przez covid zawleczony przez uczniów z domu do szkoły. Troje rodzeństwa - jedna rodzina - 90 uczniów uziemionych. Aczkolwiek ,,nigdy nie wiesz co zastaniesz rano", pozdrawiam cieplutko

#03 a propos nauki zdalnej i umożliwiania uczniom nie objętym kwarantanną nauki stacjonarnej - u mnie ,,nowomoda", uczniowie chorzy - bez związku z covidem chcą się uczyć zdalnie; ewentualnie można by przymknąć ok, żeby nie mieli zaległości itp., ale przebiegłość rodziców szybko się uaktywniła i okazało się, że na zdalnym w domku zdrowi uczniowie, bo tak jest wygodniej, i tego samego uczą się co w szkole, tez obserwujecie u siebie coś takiego?

#14

Tyle, że zdalna nauka dla zdrowych to tylko kiedy oddział popada w zdalne nauczanie : ci z kwarantanny mają zdalne, a uczniowie nie objęci kwarantanną są na zdalnym albo w szkole na wniosek rodzica.

Nie ma opcji, że z grypą są na zdalnym nauczaniu.

Coż, skutki przekombinwania. 

A rozwiązanie jest- chca sie dzieciaczki uczyć w domu- wniosek o edukacjędomową i nie ma temtu.

Pozostali- stacjonarnie. Chorzy- zdrowieją w domu, ewentualnie odbierając materiał do "przerobienia" przez e-dziennik czy platformę jakąs.

Jest covid- zawieszenie zajęc i edukacja zdalna dla całego oddziału.

I nie, ze nie popieram takiej hybrydy - w szkole kto chce, kto życzenia nie ma uczestniczy z domu- tyle, że winno to byc ofertą szkoły dla wszystkich, jasno zaprezentowaną.

U mnie prawie 300 uczniów, od września ( tylko! ) jedna klasa była na kwarantannie, nauczyciele zaszczepieni więc pracowaliśmy bez problemów kadrowych. Zawsze kilku uczniów w klasie jest nieobecnych z powodu choroby ( nie Covid-19 ) bo rygorystycznie przestrzegamy zasady aby tylko całkowicie zdrowy uczeń uczęszczał do szkoły. Jak dziecko kaszlące przyszło do szkoły do zaraz dzwoniliśmy do rodzica i było zabierane do domu. Teraz już nikt nie posyła dziecka z jakimikolwiek objawami ale trochę to trwało .... Problemem były żądania rodziców aby uczniom chorym ( nie na Covid ) zapewnić nauczanie zdalne :) bo przecież "szkoła posiada niezbędny ku temu sprzęt, laptopy, kamerki, itp.". Nie tworzyliśmy żadnych precedensów, które w przyszłości mogłyby być w nadmiarze wykorzystane - te dzieci uzupełniają zaległości na zasadach sprzed pandemii.

zazdroszczę Wam tego spokoju, u nas też zdecydowana większość pracowników zaszczepiona, a i tak kolejno chorują i w pierwszej kolejności zachorowały osoby zaszczepione, obawiam się, że można pokusić się o stwierdzenie, że większość jest albo chora albo nieprzebadana, u dzieci podobnie, jedni pauzują, następni za chwilę i w ten sposób już drugi miesiąc wciąż kogoś mamy na zdalnym nauczaniu :(

Zazdroszczę. Byłam chora w zeszłym roku. Szczepiłam się. Obecnie czekam na wynik, rano byłam na wymazie....😕

Napisałam 30 XI, że u nas wszystko jest ok, ale następnego dnia jedna klasa poszła już na zdalne.

Mimo to staramy się żyć normalnie, realizujemy wszystkie zajęcia pozalekcyjne, wychodzimy poza szkołę, planujemy Mikołajki, wycieczki ...