Dzień dobry
Tak w kontekście "Laboratoriów..." choć, nie chciałem podłączać się do tamtego wątku bo kwestia jest jakby z innej branży.
Do zamówień wszelakiej maści stosujemy prawo zamówień publicznych, regulamin przyjęty w szkole... Są określone kwoty determinujące czy trzeba ogłaszać przetarg, czy zapytanie ofertowe czy jeszcze inna procedura.
Często balansujemy na granicy przetarg - zapytanie ofertowe. Jak powinno się określać kwoty zamówień?
Przykład przy okazji laboratoriów:
Mamy do dyspozycji 160 tys zł. W tej kwocie znajdą się pomoce dydaktyczne, wyposażenie sal, meble, materiały eksploatacyjne... itp. Rozumiem, że jeśli podzielimy 160 tys zł na zakupy z różnych dziedzin to nie wchodzimy w obowiązek ogłaszania przetargu.
Drukarki 3d, roboty, mikrokontrolery możemy potraktować jako pomoce dydaktyczne - zapytanie ofertowe nr 1 (ok. 70 tys).
Meble, stoły, narzędzia - wyposażenie - zapytanie ofertowe nr 2 (ok. 80 tys).
Wiertarki, lutownice, maszyny do szycia - sprzęt elektryczny - zapytanie ofertowe nr 3 ...
Czyli nie przekraczamy progów przetargowych. Pytanie czy jeśli najkorzystniejszą ofertę ofertę w dwóch zapytaniach złoży ta sama firma przekraczając jednocześnie próg przetargu to czy takie rozwiązanie nie jest sprzeczne z p.z.p.?
Konieczność robienia przetargów spowoduje zablokowanie realizacji programu i "utratę" pieniędzy. Jeśli szkoła dostanie kasę w połowie listopada to praktycznie nie ma szans na przeprowadzenie przetargu łącznie z ewentualnymi odwołaniami.
|