Ja uważam, że nieobecność jest wówczas, gdy uczeń nie był na całych zajęciach. Wprawdzie spotkałam się z zapisami w statutach mówiącymi, że spóźnienie ucznia powyżej 15 minut traktuje się jak nieobecność i wymaga usprawiedliwienia.
Jednak jestem raczej zwolennikiem tego, by przy spóźnieniu oprócz tradycyjnego "S" wpisywać także liczbę minut spóźnienia oraz by wychowawca systematycznie (np. raz w tygodniu) informował rodziców/prawnych opiekunów o ilości spóźnień oraz ich wymiarze czasowym. W szkole, w której byłam dyrektorem, takie informacje robiły wrażenie na rodzicach i zazwyczaj pilnowali, by ich dzieciom nie zdarzały się nieuzasadnione spóźnienia. |