Witam. Wydział w urzędzie nalega, by podać mu w tabeli przy numerach mieszkań liczbę osób zamieszkałych. Twierdzi, że dane te potrzebuje dla oszacowania liczby osób w gospodarstwie domowym celem ustalenia opłaty za śmieci. Czy takie informacje to dane osobowe? Nie dotyczą one wprawdzie  imienia i nazwiska. Ale przecież rodzice podali swoje adresy w momencie zapisu dzieci do placówki, a tam podpięta była informacje, że dane osobowe są pozyskiwane dla celów rekrutacji... Pomijam fakt, że wyliczanie opłat za śmieci to zadanie gminy i nie należy do obowiązków dyrektora wymienionych w art. 68 Prawa oświatowego. Oraz to, że okrojony skład pracowników administracji ma ogrom innej pracy, z którą ledwie nadąża.

kreatywna gmina

A skąd i po co w procesie rekrutacji takie dane? 

wg mnie nieprawne poszerzenie zbioru danych

pozdrawiam

@AnJa W procesie rekrutacji, przy zapisywaniu dziecka, rodzic podaje swoje dane. I zapisujemy je do dziennika elektronicznego. Wcześniej w szkołach, w których pracowałem przed objęciem funkcji, też tak było. Podobnie w zamierzchłej przeszłości, w dziennikach papierowych. Jako dyrektor muszę mieć dane kontaktowe... Problem w tym, że urząd nalega na podawanie danych ilościowych, które same w sobie danymi osobowymi nie są. Ale, jak teraz myślę, mogą posłużyć do identyfikacji konkretnych osób niepłacących za śmieci. I wtedy to już raczej dane podlegające ochronie.

Chyba, ze coś jest w kryteriach rekrutacji gminnych- ale ciekaw jestem co? Dochód na członka rodziny lub osoby wspólnie zamieszkującej?

Aha. Czyli gmina nie ma nawet listy zasiedlonych mieszkań? A nie o liczbę osób zamieszkujacych w nich chodzi? W zasadzie w blokach to norma - ale tu stroną dla wydziału śmieciowego jest raczej administracja bloku. 

Wydział powinien podeprzeć się podstawa prawną, szkoła zdaje sie za cos JODO płaci- więc pytanie do niego.

https://www.youtube.com/watch?v=5hR5WyTwgbw :)

U mnie też było podobnie ;)

Jako urżednik gminny stanowczo protestuję - u nas nizina.