Działanie nauczyciela, a kara dyscyplinarna

[edytowano]

Proszę o pomoc w następującej sytuacji: []omawiając zagadnienia związane ze zdrowym trybem życia przekazuje uczniom swoje zapatrywania na ten temat np. należy spożywać dwa posiłki dziennie i najpóźniej do 16-tej, lekarze nie są godni zaufania, wyleczyć się można głodówkami, kwestionuje istnienie pandemii i zasadność szczepień.

Uczniowie i rodzice [] opisali dokładnie jak przebiegały lekcje. [] zaobserwowałam [] radykalizację poglądów [] w zdalnym nauczaniu.

Zamierzam wezwać [] celem pisemnego wyjaśnienia wyjaśnienia zarzutów i podjęcia kroków wynikających z kodeksu pracy. Natomiast nurtuje mnie pytanie, czy działania [] nad działaniami (ewentualne skutki zdrowotne np. anoreksja) nie powinna pochylić się komisja dyscyplinarna.

Hmmm...

Pewnie temat na rozmowę nt. oddzielania faktów od opinii, w szczególności powstrzymywania się z bardzo osobistymi opiniami- ale z kierowaniem wniosku do rzecznika to bym uwazał.

Bo może np. podzielac opinie nauczyciela (jako i ja niektóre podzielam- z zastrzezeniem, ze zakąszać można po 16)

również moim zdaniem to nie moment na komisję dyscyplinarną, tylko na rozmowę, pouczenie

jeśli nie zmieni postępowania, można iśc dalej

kurcze ja też kilka podzielam :)

z starszymi mocno dyskutujemy, wymieniamy poglądy - choćby o tym fakcie co po 16.00 ja tam preferuje 20.00 AnJa nie wiem jak ty :)

szczęśliwie pewne kwestie higieniczne, żywienie czy szczepienie jest objęte jakąś wiedzą naukową, przyjętymi zasadami (Instytut Żywności i Żywienia, pediatrzy)

One też się ciągle mocno zmieniają. Ja moje osobiste poglądy zostawiam dla siebie ale im starsi tym wskazuje możliwości, różnice i lubię z nimi dyskutować.

Dziękuję :)

nie ma jak to ochłonąć, pogadawszy z koleżeństwem :-)

Przed realizacją pomysłu o zgłoszeniu sprawy na komisję dyscyplinarną warto zadzwonić do KO do rzecznika i poradzić się. Miałam takie doświadczenia, rzecznik wtedy dobrze mi doradził...

Przyłączę się do tego wątku. Odczuwam skutki braku nauczycieli; nie mając nauczyciela do młodszej klasy zatrudniam psychologa z pp. Przez trzy dni jestem z nim w klasie, pokazuje jak, koryguję od razu, wszystko wygląda ok. Zostawiam samego, wpadam o różnych porach; niby ok. Ale... po powrocie do szkoły ze spaceru jedno dziecko zostało na boisku, kolejnego dnia nauczyciel ma dyżur na zewnatrz, ale został w klasie. Idę ja; zwracam uwagę, kolejny dzień, znów wtopa... znów dziecko pozostawione same - widzą to rodzice. Rozmowy z nauczycielem, wyjaśnianie itp. nic nie przynoszą; w człowieku nie ma żadnych emocji.... (Mój KO twierdzi, że wystarczy jeden incydent z brakiem opieki nad dzieckiem i mam kierować sprawę do rzecznika dyscyplinarnego). Jest jakieś inne rozwiązanie? Może ten człowiek będzie wspaniałym terapeutą w gabinecie, a nie koczniecznie z grupą dzieci.Pomocy!!

On się zdaje właśnie w kierunku gabinetowym kształcił. Więc w zasadzie fakt, ze zbioru ruchomości powyżej 7 sztuk nie ogarnia jest zrozumiały.