Pracujecie z domu czy musicie obowiązkowo przychodzić do szkoły?

U mnie w szkole pracują nauczyciele ed. wczesnoszkolnej oczywiście i przedszkola oraz Ci nauczyciele, którzy mają zajęcia w kl I-III (j.angielski, religia) no i nauczyciele świetlicy i psycholog. Pozostali przedmiotowcy z kl IV-VIII pracują z domu.

Nie rozumiem tej idei ciągania nauczycieli do szkół, by stamtąd nauczali zdalnie. Rozumiem, że jak nie widzimy czyjejś pracy, to znaczy, że nie pracuje?

kaef, chodzą, bo muszą, bo klasy I-III są w szkole, uczą się stacjonarnie, a jak ma się angielski we wszystkich klasach, to raczej inaczej się nie da...

a inni chodzą, bo chcą, bo, jak twierdzą, wolą być w szkole niż prowadzić lekcje i mieszać w garach jednocześnie...

a jeszcze inni przychodzą, żeby ne ześwirować w domu

i tym sposobem w szkole zawsze jest z kim pogadać

 a to jak pracują, widzimy poprzez dziennik elektroniczny...

KaPi, dokładnie o tym pisałam, tylko w skrócie ;)

U nas pracują wszyscy, bo podjęliśmy decyzję, że uczniowie z orzeczeniami będą uczestniczyć stacjonarnie we wszystkich zajęciach (przy okazji wdrażamy ich jak mają sobie samodzielnie radzić zdalnie), a od poniedziałku ściągniemy jeszcze jednego ucznia, który nie uczestniczy w zdalnych bo nie ma komputera a matka do dnia dzisiejszego nie dotarła do szkoły, żeby wypożyczyć laptopa.

KaPi, napisałem wyraźnie "nauczali zdalnie" i "ciąganie" czyli odniosłem się do obowiązkowego nauczania zdalnego z terenu szkoły, a Ty mi tu odpowiadasz o zupełnie innych rzeczach - obowiązkowym nauczaniu stacjonarnym i dobrowolnym nauczaniu zdalnym.

Przecież wiadomo, że ktosik zadając pytanie:

"Pracujecie z domu czy musicie obowiązkowo przychodzić do szkoły?"

nie pyta o to, kto pracuje w klasach 1-3, lub kto organizuje nauczanie uczniów z orzeczeniem w szkole. Ciężko obie czynności wykonywać w domu.

a może jak dyrektor "ciągnie " do pracy stacjonarnej, to z czegoś to wynika?

jeżeli w ubiegłym roku szkolnym usłyszałam, że pani nie może teraz połączyć się z uczniami na lekcji online (zgodnie z planem ustalonym wcześniej), bo musi coś załatwić na mieście (patrz zakupy), to przepraszam...

i gdyby nie wieszające się obciążenia sieci w szkole, wszyscy prowadziliby lekcje ze szkoły

No właśnie, tylko z czego? Mnie nie pytajcie. Nie bez powodu napisałem, że nie rozumiem idei zmuszania nauczycieli, by nauczali zdalnie na terenie szkoły.

To jest właśnie problem w szkole. Brak zaufania do własnych pracowników.

U mnie kto nie musi, to pracuje z domu. I im wygodniej i łącza mniej obciążone. ;) Pozostawiłem nauczycielom dowolność. :) Wychodzę z założenia, że im mniej ludzi w szkole tym mniejsza szansa, że pozostali skończą na kwarantannie i będzie problem z tymi uczniami, którzy zostali w szkole.

Pozostawianie dowolności wyboru nauczycielom ma sens. Ja tak zrobiłem i ze zdziwieniem obserwuję jak codziennie prawie wszyscy są w szkole. Łącze światłowodowe, możliwość pracy z użyciem monitorów interaktywnych udostępnianych przez internet itd. Jest wiele ZA pracą ze szkoły a mówienie o zarażeniach itd. itp., wybaczcie ale już ludzie są tym zmęczeni niezależnie od tego jaki mają stosunek do Covid.

bo my różni jesteśmy

i różne są nasze szkoły

tak sobie myślę, że jeżeli w tych decyzjach jest troska o ucznia, o nauczyciela, wzajemny szacunek i odpowiedzialność, to taka mieszanka da na pewno dobre decyzje:)

U mnie stacjonarnie 0 - III. Dodatkowo zmiana planu dla n-li j. ang. czy edu. inf. ,którzy mają także zajęcia w IV - VIII. Przychodzą do I - III na 1 dzień, pozostałe dni lekcje online.

N-le IV - VIII jeśli chcą, mogą pracować online ze szkoły. Mają wybór.

Świętokrzyski Kurator Oświaty na telekonferencji z z dyrektorami poinformował że zaleca (zastrzegł ,że zalecenie to nie nakazywanie) aby nauczyciele pracowali zdalnie ze szkoły, na szkolnym sprzęcie i Internecie. Uzasadnił to tym, że wiosną nauczyciele narzekali, iż muszą pracować na własnym sprzęcie i ponosić koszty Internetu oraz prądu a nikt im za to nie płaci. 

Z tą opinią Kuratora należy się zgodzić. Dlatego ja to rozwiązałem tak:

- mogą pracować z domu jak im wygodnie lub ze szkoły

- jeśli pracują z domu, mogę im ewentualnie dać szkolny sprzęt (tego mi nie brakuje - dostali wszyscy potrzebujący uczniowie i sporo zostało :) )

- natomiast internetu im nie dam, a jeśli chcą pracować z domu i będą narzekać, że na swoim prądzie i internecie, to nakazuję im pracę ze szkoły (oczywiście w protokole RP jest to ładniej zapisane).

W ten sposób większość wybrała dom, ale kilka osób dostało laptopy, bo mają w domu również dzieci na zdalnym.

Myślę, że takie rozwiązanie jest kompromisowe.

U mnie dokładnie tak samo jak #16.

Roman dokładnie tak

A wczoraj premier zalecił aby cała administracja pracowała, zdalnie z domu:) (2 tygodnie).

mówił o administracji publicznej i to nie całej :-)))

pozdrawiam

tak, ale do pozostałych apelował o umożliwienie pracy zdalnej:)

Nie ulega wątpliwości, że obecnie kto może pracować z domu to powinien mu pracodawca to umożliwić.