Wpłynęła dzisiaj do mnie skarga na nauczyciela wychowania fizycznego...
że dzieci się męczą, że nie dają rady, że nie chcą ćwiczyć, że pan jest nerwowy...
nauczyciel ten pracuje u nas trzeci rok, poprzedni wuefista był też wychowawcą tej klasy - zupełnie inny typ człowieka, do tej pory utrzymuje kontakty prywatne z uczniami, więc z nowym nie mogą się jakoś zgrać...
jest również zarzut korzystania z telefonu podczas zajęć - to zaobserwowałam już wcześniej sama, tylko, że za pomocą telefonu nauczyciel sprawdza obecność - nie ma na hali sportowej czy stadionie komputera, a sprawdzenie obecności jest jego obowiązkiem... problemu pewnie by nie było, gdy na początku wyjaśnił uczniom, co robi...
z nauczycielem rozmawiałam już wcześniej nad zwiększeniem poziomu empatii i widzę poprawę, ale według tych rodziców nie można się z nim dogadać...
bardzo ciężko jest wskoczyć w czyjeś buty, zwłaszcza, gdy był to "ulubieniec publiczności"...
poradźcie coś... |