O godzinie 14:23 na stronach MEN ukazała się informacja dla dyrektorów : Przygotowanie do organizacji zajęć z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość.

Jest kilka zaleceń, ale na razie brak rozporządzenia  :( Mamy dwa dni na opracowanie :( 

I znowu wymaga się od nas cudotwórstwa...

A to rola MEN i wprowadzenie rozporządzenia, które wszystko ureguluje.

A kiedy obiecane przez MEN darmowe płyny antyseptyczne w szkołach?

Która szkoła otrzymała?

To nie będzie takie proste, aby wprowadzić zdalne nauczanie. Wprowadzić  rozporządzenie jest prosto, gorzej z realizacją np:

1. W klasach 1-3 jest to bez pełnego zaangażowania rodziców nie realne, a kto ich do tego przymusi, rodzice nadal pracują zdalnie ale, pracują. Uczniowie sami nie otwierają e-dziennika (w dużej większości), robią to wyłącznie (jeśli w ogóle robią)  rodzice. Rolę nauczyciela musi w 100% przejąć rodzic, pracując z dzieckiem pod kierunkiem nauczyciela. Praca nauczyciela wtedy 12h, bo rodzic będzie robił kiedy będzie miał czas 

2. Nie wszyscy uczniowie mają internet w domu, a jeśli mają to w ograniczonym zakresie (np. na telefonie- limit). Co jeśli rodzic nie dokupi?

3. Kolejne wątpliwości rodzą się z monitorowaniem postępu i ocenianiem z niektórych przedmiotów to rewolucja (np. wf) trzeba zmienić wg mnie wszystko i jak to ocenić np w klasie 1 (przecież uczeń nie napisze referatu o zdrowym żywieniu).....................

Nie wiem jak u Was,  ale u mnie po dwóch dniach: prace dla uczniów zadane przez e-dziennik , aktywność  uczniów w e-dzienniku 28 %, aktywność rodziców uczniów klas 1-3  to  25 %. 

Może warto jednak rozważyć opcję kwiecień - wakacje wiosenne, sprawdzian około 25 maja, zakończenie roku szkolnego - lipiec. 

mam też nieodparte wrażenie, że nauczyciele boją się reakcji rodzica w przypadku gdy poproszą o współpracę ... i coś w tym jest :-(

[pogrubienie - moje]

• przygotowanie możliwości zdalnego monitorowania i oceniania postępów uczniów, modyfikacji wewnątrzszkolnych systemów oceniania;
• opracowanie informacji dla nauczycieli, uczniów, ich rodziców o kształceniu na odległość w szkole, z uwzględnieniem higieny pracy uczniów i nauczycieli oraz zasad bezpieczeństwa w sieci;
• opracowanie informacji dla rodziców o tym: jak zorganizować dzieciom warunki do nauki w domu, jak motywować i wspierać dzieci do systematycznego uczenia się poza szkołą, a także jak zadbać o bezpieczeństwo w sieci.

Czy ktoś mógłby mi odpowiedzieć na dwa zasadnicze dla mnie pytania?

Jak modyfikować statut - zdalnie?!

Jak powinna brzmieć taka informacja dla rodziców?

Mi po prostu brak słów. :-(
Niech Pan Minister zleci firmom przygotowanie/udostępnienie w ciągu 1-2 tygodni odpowiedniej platformy edukacyjnej szkołom i zapewni uczniom oraz nauczycielom odpowiedni sprzęt, oprogramowanie i dostęp do Internetu.

Iluzją jest, że w Polsce wszyscy wszędzie mają dostęp do Internetu.

#05 też się nad tym zastanawiam ...

nawet w najlepiej rządzonym kraju (a nim nie jesteśmy) coś jednak można robić oraz nie wszystko się zrobić da

---

a co do poleceń ministra - no cóż, wygląda to na urzędnicze złudzenie, że jak się zadało to zadanie wykonane

(kubek w kubek jak te zadania domowe pozadawane na czas zarazy;-)

czy tylko mi się wydaje, że w tym wszystkim wcale nie chodzi o uczniów :(  nie jest to jakieś  działanie pod publikę?

Przygotowanie jednej lekcji na odległość jest niezwykle pracochłonne, a teraz całych bloków?  

I skąd te dzieciaki naraz wezmą komputery, kamerki, mikrofony, odpowiednie łącze inernetowe.... A jak w jednej rodzinie jest kilkoro?

Zamożniejsi rodzice może rzucą się do kupowania, a reszta? przecież to wykluczenie i nierówny dostęp do nauki, to niezgodne z konstytucją.

A może to ja jestem jakiś czarnowidz?

Zupełnie inna jest perspektywa z np. dużego miasta , a inaczej sprawy skutecznych, niezawodnych łączy wyglądają na wsi :-). O ironio, w szkole mamy super szybki internet. Ale w uczniowskich domach już w większości nie. 1 komputer na 2,3 dzieci. Szukam rozwiązań.

Skoro najgorszy szczyt zachorowań za 2-3 tygodnie, to znaczy że on nauczycieli ominie, podpowiedzcie "koledzy" jak zorganizujecie zastępstwo za nieobecnych  nauczycieli (a może być ich dużo) w formie on line

Spokojnie. Wyjdzie rozporządzenie, to będziemy się martwić. Na razie nie widzę powodu, żeby robić szum. Pan Minister napisał list, którego treści do końca nie przemyślał (vide [#05]), ale można mu wybaczyć - jest w panice, podobnie, jak cały rząd (to akurat rozumiem - będąc na ich miejscu też bym pewnie był).

Na razie czekam na rozporządzenie. Chcę się dowiedzieć czym jest zdalne nauczanie, (bo na razie nie znam takiego pojęcia), czy oznacza to realizowanie zajęć, o których mowa w art. 109 UPO, a zatem również art. 42 ust. 3 KN, czy też będzie to praca, o której mowa w art. 42 ust. 2 pkt 2 KN, a więc inaczej rozliczana. Czy w takim razie zostaje odwołane zawieszenie działalności dydaktycznej, wychowawczej i opiekuńczej, czy też będziemy taką działalność prowadzić, pomimo jej zawieszenia. I wreszcie, chcę się dowiedzieć, jakie warunki szkoła (a więc OP) musi zapewnić nauczycielom i uczniom (każdemu laptop, internet do każdego domu itp.)...

Poczekamy, zobaczymy...

Praca dla dyrektora na dwa dni (???) Bo chyba nie będą ściągani do szkól nauczyciele???)

To jest realne?

 Poniżej ze strony MEN: 

Przygotowanie szkół do zdalnego nauczania

W swoim piśmie minister edukacji Dariusz Piontkowski zwrócił się do dyrektorów z prośbą o przeznaczenie dwóch kolejnych dni na działania przygotowawcze, m.in.

• sprawdzenie czy szkoła, centrum kształcenia zawodowego, placówka kształcenia ustawicznego oraz centrum kształcenia zawodowego i ustawicznego mają kontakt za pośrednictwem internetu ze wszystkimi uczniami/słuchaczami, rodzicami i nauczycielami  oraz czy posiada ich aktualne numery telefonów
• przygotowanie możliwości zdalnej realizacji programów nauczania np. z wykorzystaniem komunikatorów, grup społecznościowych, poczty elektronicznej, platform edukacyjnych, dziennika elektronicznego;
• analizę możliwości zdalnej realizacji tygodniowego/semestralnego rozkładu zajęć dla poszczególnych klas i oddziałów z uwzględnieniem jego modyfikacji;
• uwzględnienie w pracy zdalnej różnych potrzeb edukacyjnych uczniów, w tym wynikających z niepełnosprawności;
• przygotowanie możliwości zdalnego monitorowania i oceniania postępów uczniów, modyfikacji wewnątrzszkolnych systemów oceniania;
• opracowanie informacji dla nauczycieli, uczniów, ich rodziców o kształceniu na odległość w szkole, z uwzględnieniem higieny pracy uczniów i nauczycieli oraz zasad bezpieczeństwa w sieci;
• opracowanie informacji dla rodziców o tym: jak zorganizować dzieciom warunki do nauki w domu, jak motywować i wspierać dzieci do systematycznego uczenia się poza szkołą, a także jak zadbać o bezpieczeństwo w sieci.

Przecież widać, że nasz minister już dawno odleciał od rzeczywistości 😀

I jeszcze dyrektor odpowiedzialny za realizację podstawy programowej ;)

Dorosłemu trudno jest zmobilizować się do pracy, a co dopiero uczniom.Młodzież klas ósmych i maturzyści mają motywację - wizję egzaminu. W ich przypadku zdalne nauczanie polega na utrwaleniu i podsumowaniu wiedzy.  Uczniom edukacji wczesnoszkolnej pomogą rodzice. Najtrudniej mają uczniowie klas IV - VII szkoły podstawowej.  W tym wieku trudno o samodyscyplinę, dzieci muszą zmierzyć się z nowym programem, nieznanymi treściami (matematyka). Do tego różnie wygląda dostęp do Intenetu.

,,Nauczycielom, którzy będą wykonywali pracę zdalnie, należy się pełne wynagrodzenie. Jeżeli będzie to tylko gotowość do pracy, będzie im się należało zasadnicze wynagrodzenie bez dodatku stażowego, funkcyjnego..." - w dniu dzisiejszym poinformował minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski.  Jeżeli dobrze rozumiem, to nauczyciel dyplomowany, który nie przekona o efektywnej zdalnej pracy z uczniami otrzyma wynagrodzenie stażysty.

Nie wiem czy jest sens robić coś na siłę.  Nauczyciele mają niskie wynagrodzenie,  sami zakupują pomoce dydaktyczne, kartki ksero, tusz do drukarek. Nikt nie zapewnił komputerów ani laptopów do zdalnej pracy..., a taki obowiązek spoczywa na pracodawcy. Więc nie wypada straszyć....   Moim zdaniem sensowne byłoby rozwiązanie, które proponuje Gosia68.   Obecną absencję należałoby potraktować jako miesięczny odpoczynek od obowiązków szkolnych dla uczniów/urlop dla nauczycieli.  Z kolei rok szkolny wydłużyć np. do 24 lipca.

To co robią już w tej chwili nauczyciele jest ich dobrą wolą i troską o uczniów ( pod warunkiem, że nie przesadzają...)

To co próbuje zrobić MEN - to pobożne życzenie szkoły XXI wieku, niemożliwe do realizacji z baardzo wielu przyczyn.

Ale rozporządzenie napisać najłatwiej.... i odfajkowany sukces ministerstwa: udało się!

A jedna pani kurator wczoraj rzekła: no, rok temu uczniowie zostali pozostawieni na miesiąc sami sobie, a dziś od razu się o nich troszczymy!