Może ktoś podpowie, jak wygląda u Was cała procedura wyboru "pakietów" dla przedszkolaków...

Nasza pani przedszkolanka już się rozpędziła i sama wybiera... i prawie zamawia... coś mi się wydaje, że to nie do końca tak ma wyglądać... 

może Pani sobie wybierać i zamawiać po uzgodnieniu z dyrektorem (za przedszkolną kasę) ale... nie można ustalać tych "pakietów" i "zmuszać" rodziców do ich kupowania i to niezależnie od przyjętej procedury wyboru

bo Pani przyzwyczajona, że zawsze tak było...

czyli, mimo "zgody" rodziców, nie może od nich wołać za to pieniędzy? (przedszkole trochę jest mi jeszcze obce...)

a czy jest obowiązek pracowania na jakichkolwiek pakietach w przedszkolu???

Rzewo, podpowiesz pp...?

1. jest podstawa programowa

2. na jej podstawie nauczyciel przedstawia dyrkowi program wychowania przedszkolnego- w nim znajduję się zazwyczaj opis sposobu realizacji celów więc i powinna być informacja o stosowanych pomocach dydaktycznych, "pakiet" może być  jedną z takich pomocy,

3. dyrek, po zasięgnięciu opinii RP, dopuszcza program do użytku

4. od tego momentu program jest dokumentem szkolnym i nauczyciel ma prawo oczekiwać, ze dyrektor zapewni mu opisane w tymże programie oprzyrządowanie,

5. dyrek może to zrobić albo zakupując "pakiet" ze środków przedszkolnych (budżetowych, od sponsorów, innych źródeł) albo apelując do rodziców, o dokonanie takiego zakupu,
….
jeśli zwrot "pani przedszkolanka już się rozpędziła i sama wybiera" oznacza, ze odczytała z dopuszczonego w przedszkolu programu wychowania nazwę "pakietu" - to jest wszystko jak najbardziej w porządku,

z tym, ze zamawiać powinien raczej działający w imieniu przedszkola dyrektor- aczkolwiek niewykluczone jest, ze w tym przedszkolu zostało to scedowane na nauczycieli

Dzięki AnJa :)

nie zostało scedowane...

w przedszkolu nie musi być żadnych "pakietów" - wszystko co jest potrzebne do pracy powinno być zapewnione przez przedszkole -> jeśli przedszkole nie może czegoś zapewnić, to nie może z tego korzystać w procesie edukacyjnym

obowiązki rodziców są opisane w art 33 ust 1 u.P.o. i nie ma wśród nich zapewniania czegokolwiek, ale... rodzice mogą sami się dobrowolnie "opodatkować" na te pakiety jednocześnie ustalając sposób zapewnienia ich tym dzieciom, których rodzice nie zapłacą składki (bez względu na to z jakiego to będzie powodu)

uzupełniająco: w szkole też nie

z nieznanych jednak powodów szkoły nie wyposażają uczniów w ołówki, zeszyty, farbki i inne absolutnie niekonieczne w procesie dydaktycznym gadżety - za ich wymagają scedujac tym samym obowiązek ich zakupu na rodziców

"przedszkolanka"??????????

 że niby są i przedszkolankowie? owszem- ale niewielu

to już naprawdę nie jest Andrzeju śmieszne.

no, nie jest

zwłaszcza , ze i przedszkolanek i przedszkolanków jest za mało i jeszcze ze 2 lata i będzie problem

Gratuluję Ci klasy....

Brnij dalej....

Bawisz się świetnie - obrażasz grupę świetnych fachowców.

Super - mam nadzieję, że zapłaczesz z powodu braku kadry tak lekceważonej przez Ciebie.

Jeśli to jedyne objawy - to spoko:-)

Poważniej zaś- bo chyba z 10 lat temu ostatnio to tłumauczyłem: dla mnie przedszkolanka do słowo mające wyłacznie pozytywny wydźwięk.

Więc z pełnym przekonaniem chciałbym, aby dzieci miały kontakt na początku swej drogi edukacyjnej właśnie z przedszkolankami (czy ciociami) a potem nauczankami (dosyć świeże, ale też przemawiajace do mnie słowo)- na kontakt z nauczycielami, pedagogami czy profesorami jeszcze mają czas.

Dla Ciebie.

A nie dla ciężko pracujących, świetnie wykształconych specjalistek.

Jest to dla nich uwłaczające i obraźliwe.

Wiem  - bo zbieram ich żale oto, że właśnie tacy jak Ty - "koledzy" - traktują je jak nauczycielki 2 kategorii.

Znamy się Andrzeju od lat - mógłbyś wreszcie to zrozumieć.

https://przestrzendlaedukacji.org/2019/09/06/prawdziwy-sukces-edukacji-przedszkolnej/

Poczytaj - to nie jest tylko moje zdanie.

Ja się absolutnie ze sobą zgadzam. I dopóki siebie do zmiany zdania nie przekonam- pozostanę przy nim.

Nie musze na szczęscie przekonywać siebie do znaczenia edukacji przedszkolnej- od zawsze podzielam opinię, ze ."... możemy cieszyć się edukacją przedszkolną na europejskim poziomie" i co ciekawe, na podstawie tego co z bliska widze od 3 lat- jesli chodzi o jakośc pracy z dziećmi nie ma wiekszej róznicy między przedszkolami publicznymi i niepublicznymi- takze w azkresie stosowanych metod pracy.