Jestem młodym dyrektorem. Mam do remontu salę gimnastyczną z zapleczem i do wymiany wszystkie komputery w sali informatycznej. Nie muszę chyba dodawać, że na OP nie mogę liczyć?

??!!

Zawsze można wysupłać z dodatku funkcyjnego, albo zrobić zrzutkę wśród nauczycieli...;) A tak na poważnie... organ prowadzący - to jego zadanie.

chodzić, chodzić aż wychodzisz - to metoda podstawowa

ale nie zrażaj się także do innych:

oczywiście są nadzwyczajne okazje - ja np po rozmowach z szefostwem największego w województwie zakładu przemysłowego zdobyłem nową pracownię komputerową - zakupioną przez nich - i szkołę kształcącą dzieci ekspatów w murach mojej - z pełną współpracą na codzień, włącznie z odwiedzaniem się na lekcjach

rozejrzyj się jakich masz rodziców, co mogą, kim są, kogo znają

#4 Z rodzicami sposób bardzo niebezpieczny. Rodzi powiązania.

Pojawiła się nowa tendencja - dyrektor ma się wykazać pozyskiwaniem środków, którym to powinien zająć się OP. Już teraz mniej istotne jest aby nowy dyrektor miał pomysł na edukację, znał dobrze prawo... teraz ma umieć pozyskiwać kasę. Może jakby był w tym dobry to by został biznesmenem a nie dyrektorem szkoły? (co z pewnością dla niego byłoby bardziej intratne)

Widzę młode dyrektorki, które angażują swoich mężów w remonty, naprawy, rozbudowy... byle tylko zaoszczędzić na budżecie szkoły. Toż to takie chwalebne :-)

A wracając do sedna, tak jak Marek napisał, porozglądaj się po okolicy, poznaj rodziców, czasem możliwości same się pojawią, czasem to będzie NIC, czasem drobnostka, czasem coś grubszego. Nic na siłę. Postaraj się o prężną Radę Rodziców. Daj się poznać otoczeniu szkoły.

i stawiaj na aktywnych nauczycieli - u mnie to oni pomogli, mieli wejścia, gdzieś tam działali

(dzięki Łucja :-)