Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Rodzice nie chcą nauczyciela!
strony: [ 1 ]
Benk28-06-2004 21:44:55   [#01]

Co robić w sytuacji gdy od 25 czerwca do dnia dzisiejszego wpłynęły 4 prośby rodziców dzieci z kl. I w sprawie zmiany wychowawcy w klasie. Jeżeli dyrekcja nie zmieni wychowawcy to ma zgodzić się na przeniesienie dzieci do innej równoległej klasy.

Problem w tym, że po spełnieniu powyższych żądań pani nauczycielce zostanie za mało uczniów żeby można było utrzymać klasę. 

Oczywiście nauczycielka nie poczuwa się do żadnej winy i mówi, że to dyrektor działa w zmowie z rodzicami przeciw niej i że ona jest przecież zasłużonym pedagogiem, z prawie 40-letnim stażem, i że w ogóle ręce precz od takich nauczycieli!!!

Sprawa o tyle jest delikatna, iż już w ub. roku, w momencie naboru dzieci do klas pierwszych, rodzice jak mogli starali się ominąć tę nauczycielkę. Udało się jednak przekonać tyle osób, że klasa została stworzona - z dolnym pułapem stanu liczbowego. Potem był spokój, niestety pozorny, jak okazuje się teraz.

Z drugiej strony rodzice nie chcą wyartykułować wprost zarzutów i zastrzeżeń, nazwać ich dosłownie. Mówią ogólnie, że pani stosuje złe metody wychowawcze. Wewnątrzszkolny nadzór pedagogiczny nie wykazał, że tak faktycznie jest.

Rozpoczęły się wakacje. Nauczycielki nie ma w szkole. Wygląda na to, że to głównie dyrekcja ma  problem!

Marek Pleśniar28-06-2004 22:55:15   [#02]

jak zwykle:-)

i jak zwykle sprawa taka sama jak setki. każdy z nas to miał. Niech Ci napiszą to z podpisami i porządnie.

A Ty im odpisz DW kuratorium i OP, ze podane na piśmie powody nie znajdują potwierdzenia w świetle nadzoru i że czekasz na dowody że jest inaczej, zaś z powodów organizacyjnych przenieść tych dzieci nie możesz.

Albo zrób inaczej:-)

Ewa z Rz29-06-2004 07:21:06   [#03]

zaraz, zaraz...

A dlaczego rok w rok ta pani ma pierwsza klasę? Jeśli w ub. roku miała pierwszą to obecnie powinna mieć drugą i ... ew. problem powinien dopiero objawić się za dwa lata...

A wtedy będzie rok 2006 i przy takim stażu pewnie emerytura...

Marek Pleśniar29-06-2004 07:39:39   [#04]

chyba nieporozumienie mamy:-)

chodzi o drugą?

Klasę? No to przeciez nie zlikwidują jej?

Maelka29-06-2004 10:24:47   [#05]

Zaniepokoiło mnie zdanie, że rodzice mają zastrzeżenia do metod pracy nauczyciela a "Wewnątrzszkolny nadzór pedagogiczny nie wykazał, że tak faktycznie jest..."

Zdaje się, że sytuacja trwa od kilku lat, już przy naborze rodzice swą postawą zgłosili votum nieufności. Zaufali dyrekcji, wbrew uzasadnionym, bądź nieuzasadnionym wątpliwościom zgodzili się oddać własne dzieci pod opiekę osoby, co do której nie mieli zaufania. I liczyli pewnie na to, że dyrekcja bardziej uważnie będzie obserwować poczynania tej klasy. Że wszelkie wątpliwości i niepokoje będą rozwiewane na bieżąco, niezrozumiałe sytuacje będą wyjaśniane od razu.

Nie mam żadnych podstaw twierdzić, że to nauczyciel jest niedobry. Niechęć dzieci może mieć różne podstawy, zwykle pozamerytoryczne. Być może, jedynym błędem nauczycielki było to, że nie zauważyła niechętnego stosunku dzieci, że ufając w poprawność własnych działań nie rozmawiała z rodzicami?

Ale wierząc w fachowość nauczyciela nie możemy odbierać rodzicom prawa do niepokoju i wątpliwości. Rodzice mają prawo nie znać się na metodyce, mają prawo nie znać sie na kierowaniu grupą, mają prawo patrzeć na poczynania nauczyciela przez pryzmat miłości do własnego dziecka i wyrażać swe lęki. Nawet wtedy, gdy obraz, który postrzegają nie jest prawdziwy.

Przeniesienie dzieci nic nie da, niczego nie załatwi. Problem pozostanie. Może więc należałoby pomóc obu stronom w wyjaśnieniu sobie nieporozumień? To trudne i delikatne zadanie złożyłabym na ramiona dyrektora. Rodzice nie wykazują chyba złej woli: we wrześniu ur. dali się przekonać dyrekcji, cały rok czekali cierpliwie, teraz chcą przeniesienia własnych dzieci bez nieprzyjemnych oskarżeń, bez czynienia pani przykrości. Chcieliby to chyba uczynić "za porozumieniem stron"...

Może na szczere rozmowy, ściślejszą współpracę i bieżący nadzór (faktyczny, a nie formalny) jeszcze nie jest za późno?

Przenieść dziecko można. Tylko to w ostatecznym rachunku oznacza klęskę
a) nauczyciela - bo wierzył, że pracując z poświęceniem i zaangażowaniem pracował dobrze, a teraz okazuje się, że...
b) rodziców - bo pozostaną w przeświadczeniu, że ulegając argumentom dyrektora, zmarnowali rok
c) dyrektora - bo mogło się zdarzyć, że utracił wiarygodność i w oczach nauczyciela, i w oczach rodziców
d) dzieci - bo zerwane zostają więzi, które przecież musiały się nawiązać...

Bardzo przykra sytuacja dla wszystkich stron. Ja stawiałabym na szczerą, nieprzyjemną, co prawda, ale uzdrawiającą , rozmowę.

Może jeszcze na nią nie jest za późno?

tama29-06-2004 21:14:42   [#06]

a co na to statut

W naszym statucie jest przewidzian taka sytuacja, przy bodajże  50%woli  uczniów i 60% rodziców
janzg29-06-2004 21:27:17   [#07]

a to ciekawe

tamo - może tak coś bliżej na ten temat, proszę :-)))))

violka30-06-2004 18:49:55   [#08]

tama

załóżmy, że taka sytuacja będzie w klasach młodszych - rodzice nie chą nauczycielki

a ona mianowana i co zrobisz??

przecież jak jej nie chcą w pierwszej, to nie zamienisz jej z nauczycielką z trzeciej czy drugiej?

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]