Forum OSKKO - wątek

TEMAT: prasówka
strony: [ 1 ]
Tadeusz07-05-2002 09:33:15   [#01]

"Dziś w Polsce dzieci się nie wychowuje. Rodzice zostawiają to szkole. A ta jest do tego nieprzygotowana. Fundamentalny dla tożsamości Europejczyków ideał paidei - formowania człowieka w szlachetności i pięknie - został odesłany do lamusa. Zastąpiły go naukowe innowacje; nie wiadomo, do czego zaprowadzą. Pewne jest natomiast, że naukowość, prawdziwa lub pozorna, nie zastąpi etyczności. Redukuje się ilość informacji zamiast dokonać zmiany akcentów. Rodzice, którzy sami do książek nie zaglądają, narzekają, że pociechy uczą się za dużo rzeczy niepotrzebnych."

Reszta tutaj: http://www.rp.pl/gazeta/wydanie_020507/publicystyka/publicystyka_a_6.html

Marek Pleśniar07-05-2002 19:22:10   [#02]

człowiek tam pisze:

Dzieci bowiem nie lubią czytać lektur nie dlatego, że te stały się nieaktualne, lecz dlatego, że ich nie rozumieją. Literatura i historia przestały być traktowane jako źródła wzorów cnót.

zawsze książka była taka - trudniejsza niz inne formy dowiadywania się o czymś. I nie ma co tu szukać sztucznych sposobów- gdy tyle wokół innych kanałów komunikowania ze światem - dostępnych łatwo i przyjemnie, a wypełnionych sieczką. Przykro gadać - ale cenzura tylko coś by tu dała Wychowawca przecież cenzuruje na codzień - nie pokazuje wszystkiego co mógłby, dokonuje odsiewu. Odpowiednio naświetla to - co chce podkreślić.

Tylko że wychowawcy mało kto posłucha. Bo to człowiek mimo najlepszych chęci obcy. Nie da się stosować chowu - gdy potrzeba wychowania. Jedynym od którego dziecko przyjmie wszystko jest rodzic. A ten nawala. Nie sprawdza się.

A wracając do książki i konkurencyjnych mediów - niech, do cholery, pokazują one co powinny, skoro ksiązka niekoniecznie - to niech i tak owe cnoty dotrą. Ale jakoś mało ich w TV, tej co to podatki i abonament na nią płacimy, żeby nam demoralizowała dzieci.

Ciekawe czy ZZ nauczycieli równie ochoczo jak kiedy indziej poszłyby pikietować i manifestować by naprawić telewizornię i wyrzucić z niej przemoc, Big Brata i Siostrę:-) i disco polo:-)))

a może to zróbmy - przejmijmy to? Za pomysł - ja chcę pierwszy trochę forsy na moją szkołe - z abonamentu!

Majka07-05-2002 20:36:01   [#03]

ku pamięci dinozaurów

Kryształowy, szlachetny, bolesny idealizm tchnie z tego artykułu. Bolesny, bo mówi o nierealnych marzeniach. Z wypowiedzi w wielu wątkach na forum widać przecież, że SZKOŁA resztką sił, z uporem walczy o Plutarcha, o "Odprawę..." Kochanowskiego, o rozumienie własnej literatury i historii, o sprawność intelektualną. Szkoła wciąż jeszcze próbuje wychowywać.

Na rodziców zwalić łatwo ( Marek gdzieś napisał "na wychowanie tego dziecka 30 lat za późno").

Ja mam wrażenie, że wszyscy dorośli w jakimś durnym amoku, bezrozumnie psują maluczkich. Spróbujcie powiedzieć, że nie ściągaliście w szkole - nauczyciel kłamie, nawet pan minister ściągał. W radiu zaszczytem jest opowiedzieć, jak się ściągało na maturze. Nie wypada nie przyznać, że podręczniki są za grube, lektur za dużo (i po co ten pozytywizm?!), matematyki za dużo, biologia bez sensu... Wszyscy są swoi, wszyscy są fajni. Zbiorowo podlizujemy się młodzieży.

Jakie cnoty zwyciężają? zaradność, przedsiębiorczość, refleks, brak samooceny( w kategorii choćby nie wypada).

Szkoła przestaje być przygotowana do wychowywania, bo zaczyna realizować hasło: klient (rodzice i uczeń) nasz pan.

Ewa z Rz07-05-2002 20:49:43   [#04]

Jak zwykle przegięcie

Jest coś za bardzo zgięte w jedną stronę - to odginamy w drugą, ale tak sporo, aby dobrze wyprostować. No i... znowu jest za bardzo zgięte, wobec czego operację trzeba powtórzyć... I tak dalej...

Ale wytrzymaość materiału NIE jest nieograniczona... Co będzie jak pęknie?...

stan07-05-2002 21:07:00   [#05]

?!

Co będzie ? Powiem brutalnie. Strzelanina jak w USA, jak w Niemczech, jak ...

Chcę, bardzo chcę sie mylić !!!!!!!!!!!!
stan

P.s. Spróbujcie wyjaśnić i uzasadnić młodemu człowiekowi, że warto się uczyć, aby potem "sprzedając wiedzę" - można było godnie żyć i utrzymać rodzinę ...naiwne mrzonki ... przecież
- wystarczy być kierowcą w ...

Mariola07-05-2002 21:39:36   [#06]

Stan

chciałabym żebyś się mylił ...

jest wiele dobrych ale zagubionych dzieciaków, które wychowują się same
tzn. których rodzice zarabiają a one muszą się wychowywać

sam nauczyciel tu nie pomoże
bo każdy potrzebuje przede wszystkim miłości a tego szkoła nie da

Gaba08-05-2002 03:16:51   [#07]

Ktoś chce o szkole jeszcze pisać.

Dzieci nie lubią lektur z trochę innych powodów... niż autor wskazał....
argument kolejny... podobnie... ale z trochę innych powodów.
kolejny jak wyżej, jeszcze jeden jak wyże...

- to tylko część prawdy w tym artykule, ale dobrze, że artukuł jest, że nie jest to jakaś kolejna afera szkolna, że jest to  "Rzeczpospolita"!

Jest moda na nieczytanie, wspierana w pewien sposób (niestety) przez rodzciów, brak umiejętności stania wspólnym frontem ze szkołą - szkoła... to, a to, a tamto - rodzice nie to, nie tam, albo nic. I na odwrót rodzic wyraźnie o czymś, szkoła to podważa.

zmiany dotyczą postaw wobec szkoły, jest odrzucana jako element "tego" państwa - państwa nie-obywatelskiego, nie-czytelnego dla Polaków... czy sobie na to ta czy inna szkoła zasłużyła na owo konkretne środowiskowo odrzucenie. Jest bojkotowana... np. dlaczego ja nie lubię szkoły mojej córki?

Ważnym akcentem tego artykułu dla mnie jest - wielkie wołanie o wy-chowanie, o szkołę czytelną wartościami.

Nasuwa mi się pewne nieprzyjemne przypomnienie - jedna p. prof. z UJ mocno irytowała się, żołądkowała na bliski mi program nauczania do języka polskiego - bo taki katolicki, bo taki zaangażowany, bo taki wyraziście wspisujący się... oj tak naywa te wartości, a to przecież wszyscy (!!!) wiedzą...
- to, co jest wartością programu (wyrazistość, klarowność, jasne wyłożenienie) dostało się pod obstrzał złośliwej kytyki... Autor mówi - prosi o to właśnie, by było wyraziście - w jednym programie wpisane to, w innym  programie wychowawcazym tamto, wpisane i realizowane. Uświadomione - nie jakieś tam szmery bajery, ale trochę i wyraziście -

W mojej szkole, choć to zabrzmi bardzo śmiesznie -  kłaniamy się sobie nareszcie... przepuszczamy kobiety nareszcie, gadamy z nauczycielami nareszcie, uśmiechamy się... pomalutku przestajemy łazikować po korytarzach - jest lepiej, jest dużo lepiej... na korytarzach po przerwie stoi dyrekcja i pyta się, co mały człowiek w ilości sztuk 4 robi, poszukując w spazmach prawie pośmiertnych jednego złośliwie ukrytego przez woźną kawałka kredy... nasza szkoła się śmieje, zaczyna być wesoło.


Kolega autor mówi o starożytnych cnotach, kto z nas je szanuje w taki sposób jak życzy sobie tego tradycja? Czego wymaga się od nas, nauczycieli - czym może być nienaganna postawa, nienaganna biografia... jak ja żyję prywatnie, a jak ja żyję publicznie? Zmiana polegająca na odłączeniu życia osobistego i zawodowego w takich zawodach jak nauczyciel, jak naukowiec, także filozof następuje i nastąpiła. To jest rozziew... Chciałabym, by kolega autor także potrafił tak żyć, będzie naszej grupie łatwiej, bo chyba jesteśmy w mniejszości.

Dziękuję za artykuł, proszę o jeszcze.

:)
Maelka08-05-2002 03:28:37   [#08]

Mhm...siedzę i myślę...

To nie jakaś enigmatyczna "szkoła" wychowuje, tylko konkretny człowiek w tejże szkole pracujący. Jasne, że szkoła nie zastąpi rodziny, a obcy człowiek rodziców, ale, wydaje mi się, że jakieś pozytywne więzi pojawić się mogą. I to nie dlatego, że jest się formalnie "wychowawcą" klasy, ale dlatego, że się chce o te więzi zadbać.

Dwa przykład z małej szkółki, gdzie z pewnością jest łatwiej:

1. Nauczycielka z okazji imienin (własnych) przygotowała dla dzieci (trzy klasy) słodką niespodziankę. Były zyczenia (od dzieci), było ciasto (dla dzieci). Elegancko, przy wspólnie przygotowanym stole. I nie chodzi o podlizywanie się uczniom, ale o pewną wspólnie wypracowaną tradycję...

2. I drugi przykład: Klasa wybierała się do kina. Powinna z wychowawcą, bo w ramach godzin. Wychowawca dogadał się z innym nauczycielem i z nim wysłał swoją klasę. Dlaczego? "Bo ja już ten film widziałam..."

Córka mojej koleżanki kończyła niewielkie liceum w Gdyni. Uwielbiała szkołę, nauczycieli, kolegów i koleżanki. W szkole panowała twórcza atmosfera, w klasie ambicją każdego z uczniów było dostać jak najlepszą ocenę. O korepetycjach nie było nawet mowy, chyba, że ktoś chciał dowiedzieć się czegoś extra...Kiedy mówi o swojej byłej szkole, aż miło słuchać.

Chciałabym, aby i moi uczniowie mieli takie skojarzenia ze słowem:"szkoła"...

Zola08-05-2002 07:02:08   [#09]

ja też

chciałabym ,żeby uczniowie mieli

i mają,ci chcą razem z nami,z sobą coś zrobić

bo mają co wspominać,bo my ich pamiętamy,bo został po nich ślad  wkronikach szkolnych

myślę,że atmosfera u nas jest niezła,że jest klimat aby coś się działo,przyzwolenia ,że można coś zrobić

i mnóstwo dzieci robi fajne rzeczy i niekoniecznie naukowe

ale zawsze jest grupa której się nic nie podoba i ci krytykują szkołę i mówią ,że nic się nie dzieje

zdarzył nam się ostatnio przypadek uczennicy która twierdziła ,że w tej szkole to juz nic poza nauką

no i rozpoczęła się rozmowa - co znaczy "nic" i jak jej klasa zaczęła wymieniać co było to uczennica sama doszła do wniosku,że było ale niestety przeszło jej koło nosa,było obok niej  bo nie chciało jej się przeczytać plakatu ,bo teatr był po południu a szkolny turniej w czwartek a ona wtedy na korki itd

i młodzież sama doszła do wniosku ,że to od nich zależy aby coś było i aby była dobra atmosfera - starczy czegoś chciec a my zawsze im pomożemy,ułatwimy itp

bo nawet jak jednemu sie nie chce ,bo był już w "kinie" to jest paru nauczycieli mktórym csię chce i nie wołają za ile

a bycie razem,robieie czegoś cciekawego to tez wychowanie

lubie jak są dzieci którym sie cos poza nauka chce

a czasmi są takie u których nauka leży  ale potrafia zrobić coś innego i wtedy sobie myśłę ,że nie samą nauką szkoła stoi i fajnie,że ten "łobuz" gra wszachy a może lubi Tolkiena i zrobił w szkole konkurs fantazy i okazało się ,że takich zapaleńców jest więcej a ten z IIc taki słaby zabłysnął taką wiedzą,że filozofom się nie śniło a co dopiero dyrekcji

Renata08-05-2002 09:21:27   [#10]

Zola :-)

by uczniowie mieli pozytywne skojarzenia

i mają
, ci chcą razem z nami, z sobą coś zrobić
:-)


Każdy z nas jest piękny, Ty, ja, młody człowiek w szkole i jego rodzic...

Czasem warto  poczekać, wysłuchać...  Zamienić hałas w ciszę i wtedy jakoś dziwnie wszystko się układa, i o cnoty nie trudno...

W ciszy nawet kamień rośnie...

Zolu, dobrze, że jesteś :-)

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]