Wróciłem

z Budapesztu i Egeru.

Cały weekend powyżej 30 stopni. Było naprawdę fajnie. W Szydłowcu też nieźle, powyżej 25.

A jutro? Uffffffff...

jutro?

Hura!!!

do pracy ;-)))

Nie krzycz tak głośno...

w następny weekend (długi)

Słucham kolejnej prognozy pogody o "przelotnych opadach" na moim terenie i tak sobie dumam, że ten deszcz nie przestał padać od rana ani na chwilę. To nowe znaczenie słowa przelotny? ;)

proponuję nowy frazeologizm "przelotna głupota przepisów" :))))

Zolu

:-)))

Też

wróciłem!
Wenecja, Rzym, Neapol, Capri, Asyż, Padwa itd...
Wreszcie naprawdę wypocząłem.

Teraz biorę się za porządki w Katalogu.

Marek

Aha!

Wracając przejeżdżałem koło Zubrzycy. Niestety, nie było czasu na skok w bok  :-((

Marek

skok w bok

MiC !

I owszem

;-))

Marek

No to niech będzie Wenecja

i Capri:

i Rzym:

i Fiuggi:

i Loretto:

i Monte Cassino:

Fajnie było...

Marek

Marek,

to blondynka przy stoisku to Ty??? W gabinecie prezentujesz się nieco inaczej...

ale też ładnnie :-)))

widać :-)

fajnie

tylko długo sie ładuje :-(

No tak zapomniałem dodać, że byłem w słonecznej Italii z żoną Mirką.
To ta "blondynka przy stoisku"
:-))

Marek

Mam

nosa!!!

Pozdrowienia dla Mirki :-)))

No tak

Wreszcie zobaczyłem Mirkę - żonę Marka. We Wrocławiu ukrywał ją skutecznie...

I dotknąć nie dał ;-)

Pozdrowienia dla Mirki!

Jasne, że razem!

Jak widzicie było co ukrywać...

Poważnie mówiąc, we Wrocławiu Mirka jeszcze spała, gdy my spotkaliśmy się z Januszem i Prezesem - takie z nich ranne ptaszki ;-))

Marek

Żadne tam usprawiedliwienia

Marku

Zaszachowałeś wszystkich Wenecją i Mirką :-)

Jak po tym wszystkim przyznać się do garów, odkurzacza albo ogródka?Już nawet chciałam nawet coś nakłamać, ale na samą myśl o tym nos zaczął mi się niebezpiecznie wydłużać...Duch Pinokia???

I dlatego nie powiem, co robię o tej porze i przy takiej pogodzie :-)))

o 23:05?

No, dobra...

...odkurzacz i ogródek były szyte grubymi nićmi, ale cała reszta to święta prawda :-)))

Nawet o 23:40 :-(