Forum OSKKO - wątek
TEMAT: |
ja dopiero pierwszy raz |
PawełR | 10-06-2004 19:56:13 [#01] |
---|
Jak to jest, bo ja dopiero pierwszy raz... Mam w te wakacje kontraktowanego na mianowanego i dwóch mianowanych na dyplomowanych. I co ja mam cały lipiec siedzieć w domu, bo oni awansują? Jak to jest, kurka, bo mają mi lada dzień złożyć sprawozdanie. Do tej pory szkołę na półtora miesiąca zamykałem i miałem wolne... a kiedy mnie zawiadomią o terminie? Jak to jest? To dyrektor nie ma wakacji? Praktyków proszę o słowo pocieszenia i nadziei |
Uśka | 10-06-2004 20:02:25 [#02] |
---|
No tak :)... . Ja przez ostatnie 2 lata właśnie miałam sporo takich " przypadków". Nie planowałam swojego urlopu na lipiec. Nie musisz uczestniczyc w komisjach - ale wiem, że u mnie nauczyciele liczyli na moją obecność. :) |
PawełR | 10-06-2004 20:25:24 [#03] |
---|
Przyznaję, że z różnych względów wolałbym nie uczestniczyć w tych dyplomowaniach. Czy to prawda, że nie muszę? a w tej na mianowanie? |
Uśka | 10-06-2004 20:42:13 [#04] |
---|
Może wicedyrektor. Znam również przypadki, gdzie nie było nikogo z dyrekcji.
Art.9g KN
2. Komisję egzaminacyjną dla nauczycieli ubiegających się o awans na stopień nauczyciela mianowanego powołuje organ prowadzący szkołę. W skład komisji wchodzą:
1) przedstawiciel organu prowadzącego szkołę, jako jej przewodniczący;
2) dyrektor (wicedyrektor) szkoły, z wyjątkiem przypadku ubiegania się oawans przez dyrektora szkoły;
3) trzej eksperci z listy ekspertów ustalonej przez ministra właściwego do spraw oświaty i wychowania.
3. Komisję kwalifikacyjną dla nauczycieli ubiegających się o awans na stopień nauczyciela dyplomowanego powołuje organ sprawujący nadzór pedagogiczny. W skład komisji wchodzą:
1) przedstawiciel organu sprawującego nadzór pedagogiczny, jako jej przewodniczący, a w przypadku nauczyciela, o którym mowa w art. 9e ust. 1 - także przedstawiciel organu prowadzącego szkołę;
2) dyrektor (wicedyrektor) szkoły, z wyjątkiem przypadku nauczyciela, o którym mowa w pkt 1;
3) trzej eksperci z listy ekspertów ustalonej przez ministra właściwego do spraw oświaty i wychowania. |
Rycho | 10-06-2004 20:48:26 [#05] |
---|
ależ dyrektor ma wakacje! ma je w czasie urlopu, a ten zgodnie z KN ma w czasie ferii w wymiarze odpowiadającym okresowi ferii. ;-) dyrektor (lub jego zastępca jeśli taki jest) jest też z mocy ustawy członkiem komisji awansowych. Na posiedzeniu komisji czy na egzaminie być nie musi oczywiście. Komisja może pracować, jeśli zbierze się2/3 jej składu. Nie rozumiem natomiast tego: z różnych względów wolałbym nie uczestniczyć w tych dyplomowaniach Bo co? Uważasz, że ci nauczyciele nie zasługują na ten stopień? Jeśli tak, to trzeba było (albo trzeba jeśli jeszcze nie dokonałeś oceny) dać im negatywną ocenę dorobku zawodowego. A nie wyręczać się komisją. Bo Twoja niebecność tak właśnie może zostać zinterpretowana. Tak przez innych członków komisji jak i przez nauczyciela. Też mi się nie podoba i to bardzo, że w wakacje muszę jechać na komisję. Ale skoro powiedziało się "a" i zachciało być dyrektorem szkoły, to trzeba dalej z tym alfabetem... Stąd uważam, że kto jak kto, ale dyrektor powinien w pracach komisji uczestniczyć. A z drugiej strony próbować coś zrobić z tym, co nazywa się statusem dyrektora. Tam m.in. jest też sprawa naszych urlopów. Ale to już melodia na inny wątek... |
PawełR | 10-06-2004 22:03:14 [#06] |
---|
Uważam, iż obecny system awansów odbije się czkawką w polskiej oświacie już niedługo... wolałbym do tego ręki nie przykładać... hehehe Rychu, dać nauczycielowi ocenę negatywną, skoro on nazbierał tak dużo papiórków, zrealizował wszystkie wymagania... a tylko mnie się jego praca nie podoba. Ja mu mogę nie dać motywacyjnego, nagrody... ale jak tu nie dać oceny pozytywnej? A skoro dam pozytywną, to jak nie dać odpowiedniej ilości punków na egzaminie. A może to on powinien być na komisji, a nie ja... bo to tak, że on będzie na wakacjach, a ja czekam na listonosza z zawiadomieniem o jego komisji... hehehe oświatowych absurdów ciąg dalszy. Oświata polska z z systemem awansów jest chora - moim skromnym zdaniem. A ja chcę w lipcu na wakacje... |
Gaba | 10-06-2004 22:39:09 [#07] |
---|
Nie zgadzam się i protestuję powiedziałam mojej szkole i a, b i c - ale nie powiedziałam, że w trakcie moich ustawowych ferii mam siedzieć w pracy, nikomu nie wolno mi ich odbierać - nawet moim najsympatyczniejszym nauczycielom, z którymi się łączę. Jest to pwaik prawny - który dyrektora szantażuje, bo jak go nie to... - awanse są fatalnie pomyślane, czasowo rozegrane bardzo nieodbrze - tak jak wiele spraw w oświacie, czemu np. nie można zwolnić złego nauczyciela od zaraz tylko narażać dzieci na kontakt z takim kimś... Protestuję przeciwko takiemu sposobowi myślenia, skoro się powiedziało... będę dyrektrorem to... jestem niewolnikiem - nie jestem żoną mojej szkoły i w dowód mi jej nie wpisano. Praca pracą, dom domem, a dobry dyrektor, to taki, który umie odmawiać - jak dobra, żona, wie kiedy chce. |
Marek z Rzeszowa | 11-06-2004 00:12:02 [#08] |
---|
hehe Ja protestuję od kilku lat i nic. Zastanawiam się tylko czy przypadkiem nie jest tak, ze kilkaset tysięcy decyzji o dyplomowaniu, czy mianowaniu nie jest obarczonych wadą prawną, w postaci uczestnictwa w komisji osoby będącej na urlopie wypoczynkowym. Sposób ustalania terminów posiedzeń komisji od lat urąga wszelkim zasadom przyzwoitości a my się na to godzimy. Z konformizmu, dla "dobra sprawy", z niewiedzy. Czy ktoś, kiedyś z Wami uzgadniał taki termin? A to przecież eksperci (z reguły urzędnicy oświatowi) zarabiają na tym dodatkowe pieniądze. Wiec to oni powinni się dopaspowac, wziąć urlop itp. Tymczasem to my dostajemy zawiadomienia o jakichś durnych terminach - soboty, godziny popołudniowe a nawet wieczorne. Pisaliśmy tu o tym nie raz, nawet wysmarowaliśmy jakies oficjalne stanowisko w tej sprawie.
Kurczę, czasami zaczynam wątpić w sens istnienia naszego stowarzyszenia.
Czy udało nam sie coś załatwić pozytywnie dla kadry kierowniczej??? Może góra wie coś lepiej... ;-))) Marek |
Rycho | 11-06-2004 00:31:08 [#09] |
---|
skoro się powiedziało... to się powinno wiedzieć, że takie a nie inne obowiązki będzie się wykonywać. Protestuję przeciwko olewackiemu stosunkowi (bo takie coś potęguje jeszcze bałagan jaki jest) do stosowania prawa i do niego samego. Niezależnie od tego jakie one jest. Jak jest złe, to należy z tym walczyć i próbować dązyć do zmiany na lepsze. Gaba, nie wiem czemu (i komu) miałbym tu odmawiać? Przecież wystarczy tylko nie pójść na komisję. Tak samo jak wystarczy wiele jeszcze innych rzeczy nie zrobić tylko dlatego, że przepisy je regulujące nam się nie podobają. Ja tu tylko wyraziłem mój pogląd na tą sprawę i nic więcej. Roman pytał, to odpowiedziałem. I rozumiem, że Ty jak dotąd się nie zgadzałaś i odmawiałaś, i z tego powodu nie byłaś na żadnej komisji awansowej. |
Gaba | 11-06-2004 06:46:11 [#10] |
---|
Asine oburzenie nt. zarabiania przez szkołę pieniędzy "Protestuję przeciwko sposobowi myślenia" i przyzwoleniu naszemu, wynikającemu z postawy wielu z nas (mojej także bez wyjątku), z ich niezwykłych (naprawdę!!!) umiejętności nadrabiania, godzenia, czarowania i wyczarowywania spod ziemi - to potem rodzi takie manipulowanie dyrektorem, stawianie go - jak się chce... - wyrażam swoje zdanie m. in. w ten sposób, że protestuję, nie namawiam do buntu - pokazuję, że dyrektor także może odmówić, przecież się tylko premierowi nie odmawia. Nie ma czegoś, aaa tak z 40% budżetu, zawalił ktoś terminy - dyrektor polskiej szkoły zrobi, zbuduje, odtworzy, wyciągnie sobie z gardła, z piórkiem polata, w piecu napali i jak trzeba to posprzata, bo p. magister sprzataczka ma wolnen ustawowe - czy ktoś się zastanowił po co komuś 2 tys. moich podpisów... - to nie jest lenistwo a wołanie o zdrowy rozsądek. A czy ktos się zastanowił - nad prawami poslkiego dyrektora - bo jan słyszę, że mam jedynie obowiązki? Nie piszcie mi, że widziały gały, co brały - tylko potem to kozaka żal, na nauczanie nie ma czasu, na bycie z dzieciakami, z nauczycielami... - na to, co w szkole najważniejsze. Jak to Pani nie będzie, Pani musi - pytam zawsze, gdzie to jest napisane? A szantaż jest - bo co zostawicie nauczycieli samych? Sprawy nie zmienię sama - ale uporczywie od samego początku pokazuję marność tego i takiego awansu. Rozbrajają mnie, jak zawsze publikacje, które nie są publikacjami, żenada i tyle. Będę pisach w tej sprawie do Sawickiego, w każdym słowniku publikacja znaczy to samo, z wyjątkiem rozporządzenia o awansie. Schować sobie te referaciki gdzieś, i tyle. Publikacja jest publikacją! Mam też jak zwykle pretensje o znajomość języka - bo nijak ten awans nie odnosi się do europejskich standardów wykształcenia nauczyciela, a go petryfikuje w zadankach, które mi jako szefowi nie odpowiadają. Nikt mi nie zarzuci, że jako dyrektor wzięłam komuś jakąkolwiek rzecz i podpięłam się pod nią - a to zarzucają awansom dyrektorskim nauczyciele - cudze bierze i pisze, że nadzorował. Awans dyrektorski w oczach nauczyciela jest żenujący, czy wiemy, że go bardzo negatywnie oceniają nauczyciele? Odwrotnie - planując pracę szkoły - komponuję przedsięwzięcia i składam na szefów itp., kierowników, koordynatorów. Mój awans jest awansem nauczycielskim z pierwszego rzutu - wyłącznie własnej pracy. Dorzucam więc wątek zabierania pracy swoich podwładnych przy awansie dyrektorskim, dzwonią koleżanki i się skarżą, a co ja mogę - mogę jedynie - jak w jednym z najnowszych skeczów: Breatney? brzidal... Nieprawdą jest, że kiedy się powiedziało, że się chce być dyrektorem, to trzeba cały lipiec jeździć na awanse, ale prawo zakłada to rozwiązanie bez żadnych konsekwencji prawnych. Ktoś powyżej zwrócił uwagę na sprawę niemożności zatrzymania stażu co do którego ma się wątpliwości, a może dyrektor powinien mieć prawo nałożenia dodatkowego stażu, a może wreszcie dyrektor mógłby nie skracać stażu, gdy ma uzasadnione powody, bo nauczyciel jest niedojrzały (znane mi publikacje na temat rowoju nauczycieli wprost mówią etap dojrzałości zawodowej zaczyna się po 5-6 latach, więc jak można komuś pozwolić, by był mianowany po 3?)- a może dyrektor powinien móc wreszcie odmówić udzielania urlopu dla poratowania zdrowia, odsyłając klienta do biegłego, a może... - bo nie żaden dyrektor - to jedynie często tylko władca czerwonej pieczęci i pozorant terenowy... wiedziałam, co biorę, zgadzając się na bycie dyrektorem - tak - stracę ok. 1500zł miesięcznie, to wiedziałam. Wiedziałam także, że nie wezmą mi szkoły na bank - bo do tego nie dopuszczę, niestety szczegółów nie znałam, ale gdy poznałam i szkołę zrobiłam - nie chcę być dyrektorem, bo to koszmarny bałagan prawny i pomieszanie z poplątaniem. Chce mi sie czgoś innego, ale do tego dojdę ... jeszcze w tym życiu. Co do jednego zawsze jesteśmy zgodni - dura lex sed lex! Trzeba wielkiej społecznej dyskusji, konferencji, pisania i budowania lobbingu, by zmienić. |
Rycho | 11-06-2004 08:34:52 [#11] |
---|
Gaba, poproszę jeszcze o odniesienie się do tej kwestii: Ty jak dotąd się nie zgadzałaś i odmawiałaś, i z tego powodu nie byłaś na żadnej komisji awansowej. |
Marek Pleśniar | 11-06-2004 08:42:22 [#12] |
---|
a co lobbować? Mam inne zdanie. No i przy okazji chciałbym spytać - a jak pójdzie na komisję wicedyrektor to już ok? On nie ma wakacji? No i za poprzednikami zapytam...czemu dyrektor nie chce być przy awansie swoich ludzi? ----------------- Ale do rzeczy. Tyleśmy się tu tłukli o to czego potrzebuje kadra kierownicza a ja ciągle obserwuję tęsknoty za posiadaniem zjedzonego ciasteczka. Czemu? Wszak z owych dyskusji wiemy, że dyrektor potrzebuje:
- Swobody dysponowania budżetem - by elastycznie reagować na potrzeby zakładu
- Pełnego wpływu na 40 godzin pracy pracowników
- Swobody prowadzenia polityki kadrowej
- Statusu, w tym wpływu na swój czas pracy - wszak nielimitowanym on jest. (Nie rezygnujmy z dyskusji o statusie tu - to tej dyskusji jedno z zagadnień Rychu)
Nie ma tu miejsca na wakacje. W powyższym go nie widzę. Nalezy się spytać: kim chce być dyrektor - dyrektorem z powyższymi uprawnieniami czy nauczycielem z wakacjami? Dyrektor, moim zdaniem, powinien móc bez problemu wyjechać w jakiejś sprawie w maju albo listopadzie... bo on jest zawsze obecny gdy trzeba i bo stawia się na komisjach swych nauczycieli w lipcu, remontuje, zatrudnia woźnego w sierpniu, prowadzi inwentaryzacje, dokumentuje, archiwizuje itp Dlatego ma w maju, kwietniu czy kiedy chce i widzi możliwość (potrzeby szkoły) zabierać się na 3 dni i jechac np odpocząć albo na kurs czy konferencję. Nie walczmy o te nieszczęsne wakacje bo to szkodzi kadrze kierowniczej. Walczmy o traktowanie dyrektora szkoły jak dyrektora normalnego zakładu pracy. Albo dalej siedźmy z nauczycielskimi tęsknotami za rajem z 2 miesiącami wakacji i ochroną KN. |
panda | 12-06-2004 07:44:10 [#13] |
---|
wakacje dyrektora? a co to takiego? Swoje wakacje planuję pod kątem terminów, jakie mogą mi wyznaczyć organy. Zwykle wylatuję na dwa tygodnie w dniu zakończenia roku szkolnego, więc wracam na komisje. W ubiegłym roku zdarzyło się, że jedna z komisji odbyła się pod moją nieobecność. Wzbudziło to moje wątpliwości ale usłyszałam, że w przypadku negatywnej opinii komisji wniosek nie byłby rozpatrywany tylko odłożony do mego powrotu. Popieram wypowiedź Marka. Chcę być PRAWDZIWYM dyrektorem, chcę mieć prawa wynikające z tej funkcji, przyjmuję bez słowa skargi obowiązki. Zresztą chodzi o MOICH nauczycieli. |
Marek Pleśniar | 12-06-2004 08:35:44 [#14] |
---|
żeby było jasne - nie zwalczam wolnego dla dyrektora;-) Ale - moim oczywiście zdaniem - powinien on sobie to wolne wybierać zgodnie z potrzebami firmy (i swoimi) a nie być jeszcze jednym nauczycielem. Bo wciąż mamy sytuację nauczyciela co tylko na chwilkę zaglądał - do dyrektorskiego fachu. A wolałbym profesjonalistę co straciwszy jedno stanowisko jeszcze nie raz będzie dyrektorem. Nie po to się uczył zarządzania by to marnować. Winien jestem tu sobie konsekwencję - bo zawsze mawiam, że dyrektorem się nie jest na chwilę, nie bywa. Jest się nim już na zawsze. Chyba że to był przypadek. |
Gaba | 12-06-2004 09:51:21 [#15] |
---|
Chyba nie - że co, że domagam się: by były wywiedzione konsekwencje - albo - albo - skoro jest teraz bardziej nauczycielem - to ma prawo do tego urlopu nauczycielskiego, skoro ma być menedżerem to niech se wezmą KN i dalej ... to, co Marek (zgoda zupełna). Może mogą być takie postawy - skoro stan dyrektroski nie uregulowany, pełno psrzeczności - na dzien dzisiejszcy jest taj jak w Markowych podpunktach, to my dalej konsekwentnie będziemy domagać się i prosić, dyskutować. Nie może/może, ale są możliwe. Ja domagam się także konsekwencji - w którąkolwiek stronę. Byleby znieść ten bałagan. Brak jednak jakoś takiego powszechnego wysublimowanego myślenia w kulturalnych podpunktach (nikt tego nie zauważa), brutalnie mówiąc obecny dyrektor to tania siła najemna rzucana od zadania do zadania - to się bardzo opłaca, ten sprzeczny stan prawny. My jednak naprawdę (nawet jeżeli jakieś uszczypliwości tradycyjnie pod moim adresem) o tym samym i nie jest to kwestią Markowego ciasteczka - dyrektor to ni pies, ni wydra, ni nikt! To jest największy mit w swojej placówce, rządzi nim każdy komu popadnie. Pytam jedynie - jak to możliwe, że się nauczycielowi dyrektorowi (w obecnym systemie prawnym) ustala w trakcie jego wakacji/ferii/urlopu działania? Dlaczego mu się nie oddaje wolnych dni z powodu odwołania go z urlopu. Dlaczego rozporządzenie zachodzi na ustawę? Dlaczego nie ma chętnych do pokazania tej niekonsekwencji prawnej? (osobiście wolałabym zniesienie KN). Zmienimy prawo - dlaczego nie ma chętnych na zmianę prawa i urlop z KP? To, co teraz planujemy na urlopie - to, co musimy/trzeba zrobić na obecnym urlopie w każdej z naszych szkół - to także inny problem - to wynika z nieuregulowanego statusu i z indywidualnej ludzkiej przyzwoitości. Dziś dyrektor pracuje - wicie-rozumiecie - bo musicie - bo dzieci (argument dzieci, dobro dzieci - mnie zawsze nastawia na nie!) Jeżeli masz być menedżerem swojej firmy (w co trudno uwierzyć, że się stanie) - jeżeli masz być... - ale nie jesteś! Jesteś dyrektorem - nauczycielem - masz prawo do respektowania prawa i przestań się wreszcie bać, przestań być uległym - co nie znaczy, że masz człeku pyszczyć. Znam z tego forum ludzi kulturalnie stawiających sprawę, stale na każdym forum, odważnie - nie wiele z tego wprawdzie wynika, ale mówią. Pokazuję jedynie stan prawny sprzeczny, wykluczający, prosząc o szacunek wobec zapisów KN, nie może rozporządzenie łamać ustawy. Proszę jednak zawsze bardziej i najpierw o zmianę ustawy, a potem się zgodzę z zapisami rozporządzenia. Z powodów pozaforumowych - nie odpowiem na zadane mi pytanie, wakacji nie mam od 1981 roku. Domagam się jedynie szacunku wobec prawa - dura lex, sed lex! Chcę mówić, a i żeby b do mnie należało, a nie żebym miała 64% środków i powiadamiała organ, że mi nie dal, że mi zabrał, że... |
Marek Pleśniar | 12-06-2004 10:15:52 [#16] |
---|
oczywiście moje poglądy nie mają wpływu na potępienie marnowania dyrektorom wakacji. Jesli na czas się dyrektora nie informuje, a potem go woła na lipcową komisję to to jest granda. Bo nie o wakacje nawet chodzi (choć też bo może wykupił wczasy?) ale przecież może w tym czasie jest jakaś sprawa, przetarg, praca? Nieuzgadnianie z dyrektorem kiedy jest komisja jego nauczyciela to coś nie tak. I oczywiście nalezy protestowac. |
Rycho | 12-06-2004 11:09:28 [#17] |
---|
dura lex, sed lex. I o to właśnie chodzi. Mamy prawo (jakie jest - wiemy), ale prawo. Nie możemy wybiórczo sobie go stosować wg jakiś własnych opodobań. To mi się podoba to tak będę robił, to nie, to będę sobie robił po swojemu. Zostając dyrektorem każdy powinien sobie zdawać sprawę z uwarunkowań (w tym prawnych również) w jakich przyjdzie mu pracować na tym stanowisku. A jeśli nawet nie, to szybko tej wiedzy się nabywa w praktyce. I dalej to już dla mnie sprawa jest prosta. Albo przyjmuję te realia takie jak są i jest mi z tym dobrze. Albo uważam, że jest to dla mnie nie do przyjęcia i odchodzę (znam kilka takich osób), albo też widząc te realia i nie zgadzając się z nimi próbuję coś z tym zrobić. Tu nasze OSKKO jest chyba dobrym pomysłem na to. My (nauczyciele) natomiast uważamy się za naród wybrany (chcemy jednocześnie mieć i zjeść ciasteczko). I jedynym sposobem na to aby rozwiązać ten problem jest narzekanie. Wszędzie i do wszystkich. Tu w pełni zgadzam się z poglądem Marka. Albo się jest dyrektorem i patrzy się na swoją rolę jako osoby zarządzającej firmą (tu szkołą), czyli zwraca się uwagę przede wszystkim na interes tejże firmy. Albo też jest się nauczycielem, którego los rzucił na to stanowisko i ten nauczycielski interes przeważa ponad wszystkim. No bo czym różni się (z punktu widzenia dyrektora) mgr sprzątaczka od mgr nauczycielki. Różnica jest bardzo prosta. Mgr sprzątaczkę można dość szybko przekonać do dobrego wypełniania swoich obowiązków albo, jeśli jest osobą nieprzekonywalną - zwolnić z pracy. Tylko trzeba to zrobić, a nie narzekać. Na tym m.in. polega rola dyrektora. Na podejmowaniu decyzji. Równiez takich, które ważą na czyimś życiu. Z mgr nauczycielką wszyscy wiemy jak jest. I tu też głównie tylko narzekamy. Zła mgr nauczycielka - ale dajemy pozytywną ocenę (no bo jak tu nie dać), wywinie jakiś numer - skrzętnie to próbujemy zatuszować, umniejszyć wagę czynu. Ale innych za takie same działania potępiamy w czambuł. Tu też jest rola dyrektora do wypełnienia. Nawet jeśli w ogólnym gwarze narzekania próbuje się coś zrobić konkretnie, wszystko jedno czy na lokalnym polu, czy chociażby tu na naszym forum (o ogólnopolskim przecież zasięgu) to sami zobaczcie ile osób, te konkretne propozycje przedstawia. Niektórych z nich nawet się prosi imiennie o podanie własnych pomysłów na rozwiązanie rego co krytykują. I często prośby te pozostają bez odpowiedzi. A to też jest rola dyrektora. Dążyć do zmiany tego co złe. Ale poprzez konkretne działania, a nie narzekanie. Dyskusja o statusie dyrektora jest tu bardzo potrzebna (i wcale od niej Marku nie uciekam), ale nie może ona sprowadzać się do wyliczanki co nam się w dotychczasowym stanie nie podoba. Bo choć wiedza ta jest nam konieczna, to moim zdaniem chyba wszyscy znamy na pamięć te problemy. Ale póki co - dura lex, sed lex. PS do Gaby Gaba, ja nie pytałem o Twoje wakacje tylko o to, czy odmawiałaś uczestniczenia w komisjach awansowych swoich nauczycieli. |
Gaba | 12-06-2004 11:14:30 [#18] |
---|
Tak, odmówiłam. |
Gaba | 12-06-2004 11:20:24 [#19] |
---|
aaa... ponieważ ponad rozporządzeniem jest ustawa - będę się stosować do aktu nadrzędnego, który mnie ustawił w roli bardziej-nauczyciela (dura lex sed lex) i nie będę się jak ojciec Pio pojawiać w trzech miejscach naraz, bo nie potrafię. Po zmianie prawa, stanowiącego, że dyrektor jest bardziej - menedżer (nie ja się czuje, jak poczuwa, jak wywodzi ze swego osobistej motywacji) będę stosowac się do nowego prawa, dura lex sed lex. Nie może akt niższy przeczyć wyższemu - jest z mocy prawa nieważny! Podkreślam - póki obowiązuje KN, jesteśmy nauczycielami, którym powierzono obowiązku z pełnymi konsekwencjami tego zapisu. |
Rycho | 12-06-2004 14:30:16 [#20] |
---|
no cóż... w takim razie życzę przyjemnych i niczym niezmącaonych wakacji. :-) |
Gaba | 12-06-2004 14:35:33 [#21] |
---|
Rychu, daruj sobie wycieczek pod moim adresem, proszę o to teraz już oficjalnie. |
Marek z Rzeszowa | 12-06-2004 22:05:35 [#22] |
---|
Nie chodzi tu o moje takie czy inne odczucia lub poczucie misji (czy jak tam to nazwiesz Rychu). Chodzi o podstawowe zasady przyzwoitości. By traktowano nas, dyrektorów szkół co najmniej tak jak nauczycieli (nie chcę żadnych dodatkowych przywilejów!). Czy zdarzyło Ci się zwołać posiedzenie jakiegos organu z udziałem przedstawicieli różnych pomiotów, bez uzgodnienia z nimi terminu? A jeśli dany podmiot ma w tym czasie kilka równorzędnych posiedzeń (np. komisji na kontraktowego w szkole, na mianowanego w gminie i na dyplomowanego w KO a na dodatek rozprawę w sądzie pracy i wyjazd na zaplanowane pół roku wcześniej wczasy zagraniczne, na które oszczędzał dwa lata). ;-)) Skoro DURA, wiec troche może i LEX: Komisje powołują organy. Lecz żaden akt prawny nie precyzuje sposobu zawiadamiania oraz ustalania terminów posiedzeń tej komisji. Wydaje się zatem, że widzimiś urzędnika, postawionego w roli przewodniczącego, staje się tutaj prawem. Czy, jednak, wyznaczenie terminu uniemożliwiajacego uczestnictwa w posiedzeniu, ustawowego jej członka, jest czynnością zgodną z prawem? I jeszcze raz pytam, czy dyrektor (zgodnie z prawem oświatowym - nauczyciel, któremu powierzono funkcję, a więc pracownik przebywający w okresie od 25 czerwca do 31 sierpnia ustawowo na urlopie) jest władny podejmować (lub uczestniczyć w podejmowaniu) decyzje administracyjne?
Marek |
Jolanta Szuchta | 12-06-2004 22:19:00 [#23] |
---|
I ja tez ma problem I jeszcze raz pytam, czy dyrektor (zgodnie z prawem oświatowym - nauczyciel, któremu powierzono funkcję, a więc pracownik przebywający w okresie od 25 czerwca do 31 sierpnia ustawowo na urlopie) jest władny podejmować (lub uczestniczyć w podejmowaniu) decyzje administracyjne? To na górze to cytat z Marka. W czasie wakacji w związku z tym że mieszkam niedaleko szkoły,nie wyjezdzam na urlop,nikt nie daje mi karty urlopowej, podpisuję rozne pisma,załatwiam rózne sprawy.Przynajmniej raz w tygodniu jestem w pracy. Zawsze sie nad tym zastanawiałam czy jestem w zgodzie z prawem czy go łamię? |
Marek Pleśniar | 13-06-2004 01:02:20 [#24] |
---|
na zaprzyjaźnionym forum piszą tak:-)
Re: Czy oplaca sie byc dyrektorem szkoly? |
Finansowo - zapomnij! Odpowiedzialność - śpisz jak lis! Podpuszczają - koledzy a koleżanki uśmiechają się bo muszą :-), Wolnego - "co kot napłakał", Organ - zależy, Żona - a kto to? :-( Orgazm - a co to? :-( "Dzień Absolwenta" - hm, biegasz po piętrach, inni się bawią, Policja - twoi znajomi,przynajmniej widzisz ich jadąc i machasz im jak kumplom :-) Organ (jeszcze raz) - a czego on chce?! Kochanki - brak czasu! :-( Książki - Dz.U. Nr poz ... , KP - dowiesz się jak będziesz, Inwentaryzacja - "sama przyjemność", Sekretarka - cóż jedyna osoba, która cię rozumie - hm bo musi :-(, Ale wolnego pod dostatkiem, kiedy jedzoiesz na konferencję !
| | |
Marek z Rzeszowa | 13-06-2004 08:28:59 [#25] |
---|
Tylko, ze nie wszystko da sie obrocic w zart. :-)) Marek | UWAGA! Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.
|