Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Rodzice żądają informacji o wykształceniu nauczyciela.
strony: [ 1 ]
AnO17-01-2017 14:05:18   [#01]

Czy mogę taką informację udostępnić?

Pozdrawiam AnO.

izael17-01-2017 14:35:50   [#02]

na dwoje babka wróżyła...

http://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/712899,rodzice-maja-prawo-wiedziec-jakie-wyksztalcenie-ma-nauczyciel-ich-dziecka-szkoly-wola-to-ukrywac.html

 

moim zdaniem rodzice mają prawo wiedzieć, jakie przygotowanie do zawodu ma nauczyciel uczący ich dzieci

aha'

nauczyciele nie są funkcjonariuszami publicznymi;)

 


post został zmieniony: 17-01-2017 14:38:12
eny17-01-2017 14:53:59   [#03]

Nie widzę powodu do ukrywania tego faktu  a ty....;)

bogda417-01-2017 18:26:01   [#04]

na  dwoje  babka wróżyła ....  pani zajeżdża Konopnicką ;) :) :)   ale mogę  się  mylić  

.... 

osiem  fakultetów  dla przeciętnego  rodzica (  suwerena ) nie zrozumie

Jacek17-01-2017 18:56:03   [#05]

ehh [#04]

czasem to lepiej klawiaturę odłączyć zanim się napisze cóś

bogda417-01-2017 19:18:51   [#06]

że  ma osiem  fakultetów  ma ukrywać ?  wszak   system  wymagał nieustannego  doskonalenie  Jacku :) 

eny17-01-2017 19:21:13   [#07]

#4 ???

Ha, może jednak warto pytać o te kwalifikacje...;-)

eny17-01-2017 19:27:18   [#08]

Ja tam nie widzę powodów do dumy z tych "8 fakultetów". Każdy rodzic znający się na rzeczy ma podobne zdanie.

Zawsze wychodziłam z założenia, że lepiej mniej a dobrze niż więcej i byle jak. Życie potwierdza ...

Z całym szacunkiem widzę jaka jest jakość wiedzy po 1-1,5 rocznych podyplomówkach jak pani od np. j. rosyjskiego musi nagle uczyć podstaw przedsiębiorczości czy informatyki :(

No ale jak piszecie podstawówki, małe szkółki i łączenie godzin to inna bajka, niestety:(


post został zmieniony: 17-01-2017 19:28:13
Jacek17-01-2017 19:52:02   [#09]

 [#06] ktoś pisał o 8 fakultetach?

pytanie brzmiało czy rodzic ma prawo wiedzieć jakie wykształcenie ma nauczyciel uczący jego dziecko. Gdyby do mnie taki rodzic trafił powiedziałbym, że nauczyciel kwalifikacje do nauczania tych zajęć ma i powierzyłem mu prowadzenie ich bo mam zaufanie i wiem, że nauczyciel dobrze sobie poradzi.

Gdybym nie miał takiego przekonania, nie powierzyłbym nauczycielowi prowadzenie danych zajęć nawet jak by miał doktorat albo profesÓrę :-)

 


post został zmieniony: 17-01-2017 20:25:29
Marek Pleśniar17-01-2017 21:22:54   [#10]

nie ma nic złego ani obraźliwego w stwierdzeniu, że nauczyciel ma wyższe wykształcenie

robson17-01-2017 21:30:05   [#11]

W innych zawodach ludzie się sami chwalą więc nie bardzo wiem, dlaczego tu jest problem. Moim zdaniem rodzić ma prawo wiedzieć. 

Ala17-01-2017 22:37:26   [#12]

składając podpis na świadectwach szkolnych mało który n-el opuszcza mgr :)

Jacek17-01-2017 22:51:23   [#13]

u mię wszyscy opuszczają, bo jest na wydruku imię i nazwisko wychowawcy oraz jego podpis

eny17-01-2017 22:53:00   [#14]

To tak jak u nas;-)

 

Swoją drogą nie widziałam nigdy aby prezesi poważnych firm podpisywali się mgr ( a może one ni mają;))

Daniel120818-01-2017 08:22:57   [#15]

#12

A ja miałem taki przypadek, że nauczyciel podpisał mi świadectwa z mgr. /z kropką/.

I takie musiały zostać wręczone uczniom. :-)))))

robson18-01-2017 08:43:09   [#16]

Ale tu chyba nie chodzi o mgr.  bo to ma każdy. Raczej chodzi o szkolenia, dokształcanie itd.  Jeżeli ktoś np. 30 lub 40 lat temu uzyskał stopień magistra to od tej chwili świat się mocno zmienił. Jak widzę CV nauczyciela który po ukończeniu studiów nie zrobił nic, pracował przez xxx... lat w jednym miejscu to co można o kimś takim powiedzieć?

ola 1318-01-2017 09:33:24   [#17]

 Jeżeli ktoś np. 30 lub 40 lat temu uzyskał stopień magistra to od tej chwili świat się mocno zmienił. 

Robson, toś poleciał  po bandzie. Co zmieniło się w matematyce, polskim, historii, biologii itp na poziomie szkoły podstawowej?

Fakt możemy mówić o mózgach naszych dzieci i sposobach ich uczenia ale nie o faktach : 2+2=4, a 'pisać' to dalej bezokolicznik.

AnJa18-01-2017 09:44:12   [#18]

Kończyłem historię 29 lat temu - więc 40 było pewnie podobnie.

Więc troszkę siew tym przedmiocie jednak zmieniło. A nawet dużo wiecej niż troszkę.

I nie chodzi wcale o historię najnowszą czy nawet XIX wieku.

hanabi18-01-2017 11:46:08   [#19]

#15

  takie świadectwo nie ma prawa wyjść ze szkoły:)

rzepek18-01-2017 16:21:45   [#20]

Na "zachodzie" dodatkowe studia, dokształcanie, fakultety -budzą podziw, szacunek  i gratyfikację. U nas lepiej się nie przyznawać, bo można być lekceważąco oskarżonym o niewiedzę i  bylejakość po 3-semestralnym dokształcaniu;) No, może i prawda. Znałam przedszkolankę, która musiała robić studia podyplomowe  z matematyki na AP. Teraz pewnie będzie uczyć  w klasach VII i VIII :)

 

 

hanabi18-01-2017 17:33:58   [#21]

rzepu,piszesz " U nas lepiej się nie przyznawać, bo można być lekceważąco oskarżonym o niewiedzę i  bylejakość po 3-semestralnym dokształcaniu;)"

i w kolejnym zdaniu właśnie to robisz;(

PaulinaS18-01-2017 17:58:04   [#22]

Kochani, dokształcać się warto i trzeba mobilizować nauczycieli, żeby to robili. Natomiast decyzję o zatrudnieniu i tak podejmuje dyrektor i to na jego barkach spoczywa odpowiedzialność za to, dlaczego podjął taką a nie inną. To nie te czasy, że błagałeś nauczyciela, by zgodził się u Ciebie pracować.

Teraz, jeśli już masz ten luksus, że możesz kogoś zatrudnić (a nie musisz zwalniać, co wielu dyrektorów gimnazjów przecież czeka...) to naprawdę kandydatów jest tak wielu, że zatrudnianie matematyka, który tak naprawdę jest przedszkolanką, nie jest zasadne....


post został zmieniony: 18-01-2017 17:58:31
hanabi18-01-2017 18:03:52   [#23]

"przedszkolanką"?

jeśli nawzajem siś nie szanujemy, nie oczekujmy tego od innych

 

eny18-01-2017 18:11:22   [#24]

Swoją drogą od jakiego czasu słowo "przedszkolanka" stało się synonimem braku szacunku? 

Chyba popadamy w skrajności albo to tzw. nauczycielska nadwrażliwość;-)

hanabi18-01-2017 18:58:53   [#25]

od zawsze eny, od zawsze;)

AnJa18-01-2017 20:33:08   [#26]

jak rozumiem- nauczanka to też obelga?

eny18-01-2017 20:57:11   [#27]

hanabi wiem, że żartujesz bo to nie może być na serio;))

 A tak w temacie i żartobliwie to znalazłam ciekawą wypowiedź a'propos:

"Jestem lekarzem weterynarii.
Mam wielu klientów, którzy mówią do mnie i o mnie "pani doktor"
i równie wielu, dla których jestem "w e t e r y n i a r z e m"
(nie mówiąc już o starszych paniach, które mówią do mnie w gabinecie "słoneczko"...)
"Słoneczko" działa mi na nerwy okrutnie :)
Ale "weterynarz" jest normalny, utarty, zwyczajowy. Nie ma w nim żadnej woli umniejszenia godności zawodu.
Tak samo jest wg mnie z określeniem "przedszkolanka". Jak to już wyżej napisała Przedszkolanka- to ciepłe słowo! to ktoś więcej niż "nauczyciel" bo jednocześnie "opiekun".
Myślę, że ludzie, którzy go używają wcale nie robią tego by umniejszyć Waszą pozycję i wykształcenie ale dlatego, że to słowo oddaje więcej "

Piękne:)

joljol18-01-2017 22:23:45   [#28]

do rzepka

przedszkolanki głupie nie są, podyplomówki różne mają - z matematyki też

a ileż to przedmiotowców na przedszkolnej teraz się kształci (bom i ja wykładowca jest)

czyżby musieli pracować jako przedszkolanki?????

 

PS. Jestem przedszkolanką i podpisuję sie pod tym co napisała eny: to słowo oddaje więcej

Marek Pleśniar19-01-2017 06:01:17   [#29]

:-)

 

ReniaB19-01-2017 08:22:06   [#30]

Nie wiem czy i po podyplomówce  odważyła się pracować w przedszkolu

ReniaB19-01-2017 08:22:58   [#31]

Chciałam napisać , że bardzo szanuję i podziwiam pracę przedszkolanek

PaulinaS19-01-2017 10:12:13   [#32]

O rany, NIGDY nie zamierzałam nikogo obrazić. Szanuję bardzo pracę pań w przedszkolu (sama też takich nauczycieli zatrudniam). Jeśli ktoś poczuł się urażony, to bardzo przepraszam, ale użyłam słowa "przedszkolanka" w znaczeniu:

http://sjp.pwn.pl/sjp/;2510024 (Słownik Języka Polskiego). Ja nie obrażam się, gdy ktoś mówi o mnie "polonistka" zamiast "nauczycielka języka polskiego". Trochę dystansu, naprawdę...

A co do tematu głównego wątku, nie zatrudniłabym nauczyciela/ki wychowania przedszkolnego na stanowisku matematyka, gdyby jednym potwierdzeniem kwalifikacji w tym zakresie były dwuletnie studia podyplomowe.

To oczywiście jest moja "polityka kadrowa". Każdy z nas może mieć inną, mnie nic do tego. Wyraziłam tylko swoją opinię. 

Pozdrawiam ciepło wszystkich nauczycieli :)

 

hanabi19-01-2017 10:40:33   [#33]

nie obrażam i nie żartuję, pisałam w kontekście wypowiedzi:

Na "zachodzie" dodatkowe studia, dokształcanie, fakultety -budzą podziw, szacunek  i gratyfikację. U nas lepiej się nie przyznawać, bo można być lekceważąco oskarżonym o niewiedzę i  bylejakość po 3-semestralnym dokształcaniu;) No, może i prawda. Znałam przedszkolankę, która musiała robić studia podyplomowe  z matematyki na AP. Teraz pewnie będzie uczyć  w klasach VII i VIII :)

 

i tu chyba ta "przedszkolanka" rozumiana nie jest jako ktoś o kim pisze joljol i pani weterynarz

:)

robson22-01-2017 00:51:32   [#34]

Nie chciałem nikogo obrazić, ale zgadzam się z tym co napisał rzepek:

 

Na "zachodzie" dodatkowe studia, dokształcanie, fakultety -budzą podziw, szacunek  i gratyfikację. U nas lepiej się nie przyznawać, bo można być lekceważąco oskarżonym o niewiedzę i  bylejakość po 3-semestralnym dokształcaniu;) No, może i prawda. Znałam przedszkolankę, która musiała robić studia podyplomowe  z matematyki na AP. Teraz pewnie będzie uczyć  w klasach VII i VIII :)

 

ola 13 - 2+2=4 to prawda ale kiedyś pisało się  na tablicy a dzisiaj też na tablicy, tylko interaktywnej

Marek Pleśniar22-01-2017 07:46:51   [#35]

jestem organizatorem cyklu ogólnopolskich konferencji przedszkolnych - zawsze forsowałem "przedszkolankę" i uważam że trzeba się pozbyć kompleksów i być dumnym z tej specjalności

ale właściwie, kto tam będzie słuchał pana od prac ręcznych;-)

rzepek22-01-2017 09:20:15   [#36]

Ta pani przedszkolanka sama byla bardzo przerażona i żaliła sie, że absolutnie nie chce być matematykiem -bo nie czuje się dobrze w tej roli. Ale została zmuszona przez dyrekcję do studiów podyplomowych. To było kilkanaście lat temu -inne czasy. Ktoś, kto  "nie czuje" przedmiotu, którego ma nauczać -nie będzie dobrym nauczycielem "na siłę". Takie jest moje zdanie. A panie przedszkolanki baaardzo szanuję -one wprowadzają dzieci w świat nauki i wiedzy. Nie my -przedmiotowcy- tylko własnie ONE  (a słowo "przedszkolanka" używało się za moich czasów:))) jako ktoś ciepły i kochany;)


post został zmieniony: 22-01-2017 09:22:30
ergo22-01-2017 13:06:33   [#37]

Wszystkiego, co naprawdę powinienem wiedzieć, nauczyłem się w przedszkolu

Robert Fulghum


Wszystkiego, co naprawdę powinienem wiedzieć, nauczyłem się w przedszkolu
- o tym jak żyć, co robić, jak postępować, współżyć z innymi, patrzeć, odczuwać, myśleć, marzyć i wyobrażać sobie lepszy świat...

Oto rzeczy, których się nauczyłem:

* Dziel się wszystkim.
* Graj fair.
* Nie bij ludzi.
* Odkładaj rzeczy na miejsce.
* Sprzątaj po sobie.
* Nie bierz rzeczy, które nie są twoje.
* Jeśli kogoś skrzywdzisz - przeproś.
* Myj ręce przed jedzeniem.
* Spuszczaj wodę.
* Gorące ciasteczka i zimne mleko są zdrowe.
* Prowadź zrównoważone życie - ucz się, myśl, rysuj, maluj, śpiewaj, tańcz i baw się po trochu każdego dnia.
* Każdego popołudnia utnij sobie drzemkę.
* Kiedy wychodzi się w świat trzeba uważać na samochody, trzymać się za ręce i nie oddalać się.
* Bądź świadomy, że istnieją rzeczy niewyjaśnione. Pomyśl o małym ziarenku w styropianowym kubku: korzenie rosną w dół, liście rosną w górę i nikt naprawdę nie wie dlaczego. Tak dzieje się ze wszystkim.
* Złote rybki, chomiki, białe myszki i nawet małe ziarenka w styropianowym kubku - wszystko przemija. My też.
* Pamiętaj o "Elementarzu" i pamiętaj pierwsze słowo, którego się nauczyłeś - najważniejsze ze wszystkich.

Źródło: Robert Fulghum "All I Really Need to Know I Learned in Kindergarten",
Villard Books, New York 1988

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]