[Pozwolę sobie powtórzyć co napisałem w wątku Nowe ramowe plany nauczania.]
Proponowane ramówki dla LO to zapaść/śmierć w nauczaniu przedmiotów przyrodniczych, ale i w pewnej mierze matematyki w liceach ogólnokształcących. Dotychczas uczniowie z klas biologiczno-chemicznych mieli: - co najmniej 9 godzin biologii (1 (pp) + 8 (pr)) - średnio 3 godziny w każdym tygodniu w każdym roku nauki. - co najmniej 9 godzin chemii (1 (pp) + 8 (pr)) - średnio 3 godziny w każdym tygodniu w każdym roku nauki. Zwykle szkoły w tego typu klasach zwiększały ten wymiar przynajmniej o godzinę. Teraz proponuje się uczniom 3-4 godziny tych przedmiotów w LO - maksymalne 1 godzina w każdym tygodniu w każdym roku nauki. Przygotowanie do studiów - PORAŻKA!!! A do studiów medycznych - PORAŻKA i SZOK!!!
Podobnie uczniowie z klas matematyczno-fizycznych mieli: - co najmniej 9 godzin fizyki (1 (pp) + 8 (pr)) - średnio 3 godziny w każdym tygodniu w każdym roku nauki. - co najmniej 16 godzin matematyki (10 (pp) + 6 (pr)) - średnio 5,(3) godziny w każdym tygodniu w każdym roku nauki. Tutaj także zwykle szkoły w tego typu klasach zwiększały ten wymiar przynajmniej o godzinę. Teraz proponuje się uczniom: - 3-4 godziny fizyki - maksymalnie 1 godzina w każdym tygodniu w każdym roku nauki. - 14-15 godzin matematyki - średnio 3,(6)-3,75 godziny w każdym tygodniu w każdym roku nauki. (Jak widać zwiększenie wymiaru nauczania matematyki w LO z punktu widzenia ucznia jest w zasadzie pozorne, wszak matematyka w LO będzie musiała "przetrawić" część treści realizowanych dotychczas w gimnazjum, zatem generalnie absolwent "nowego" LO będzie kończył szkołę z umiejętnościami i wiedzą z tego przedmiotu na obecnym poziome podstawowym). To dopiero politechniki "ucieszą się" z przygotowania tych absolwentów liceów do sudiów (sic!).
Gdzie miejsce na kształcenie/rozwój uczniów w LO zgodnie z ich zainteresowaniami, uzdolnieniami....
Dodatkowo wygląda na to, że duże, 4-5 oddziałowe, licea ogólnokształcące nie będą mogły zapewnić pełnego zatrudnienia zatrudnienia choćby jednemu biologowi, chemikowi, fizykowi i geografowi. Obecnie spora grupa liceów stabilizowała sytuację kadrową z tych przedmiotów (biologia, chemia, fizyka, geografia) pozostając w zespole szkół z gimnazjum. W dużych miastach jakoś, to będzie - biolog, chemik, fizyk i geograf będzie pracował w 2-3 szkołach, ale mniejsze miejscowości z jedną szkoł średnią? Pozostaje łączyć kwalifikacje, np. studia z biologii i po dyplomówka z fizyki.
Na efekty poczekamy kilkanaście lat... Predproże zapaści cywilizacyjnej. Historia podziękuje PM Annie Z.
To co serwuje MEN, to niestety nie jest "political fiction". A my (nauczyciele) niestety nadal hołdujemy zasadzie BMW... post został zmieniony: 24-09-2016 21:00:05 |