Forum OSKKO - wątek

TEMAT: po prostu przykre
strony: [ 1 ][ 2 ]
annamaria10-01-2016 11:09:24   [#01]

Określenie że sprawdzian był bez sensu wywołuje po prostu żal. Wielu ludzi nad tym pracowało nie tak powinno się komentować prace poprzedników

 

Adaa10-01-2016 13:03:59   [#02]

Praca Syzfa miala sens?  A ile sie biedaczysko musial napracowac .

Daniel120810-01-2016 14:15:43   [#03]

Sprawdzian na koniec podstawówki nie ma sensu żadnego, skoro i tak wszystkie dzieci muszą być przyjęte do rejonowego gimnazjum. Po co dodatkowy stres dla dzieciaków a dla państwa dodatkowe pieniądze na opracowanie, drukowanie i sprawdzanie tych dyrdymałów. Podobne zdanie mam też o egzaminie gimnazjalnym. Uważam, że główne sito i ocena ucznia powinna odbywać się po szkole średniej i albo jesteś zdolny i idziesz na studia albo masz średnie lub zawodowe. Powrót do kształcenia zawodowego zasadniczego albo średniego jest konieczny.

hanabi10-01-2016 15:07:16   [#04]

tere , a jaki sens miał sam sprawdzian?

MKJ10-01-2016 15:32:01   [#05]

Daniel1208, skoro uważasz, że egzamin gimnazjalny nie ma sensu, to czy sugerujesz powrót do egzaminów wstępnych do szkół ponadgimnazjalnych? Szkoły ponadgimnazjalne nie są szkołami obwodowymi, więc jakieś kryteria naboru należałoby zastosować.

zemi10-01-2016 15:35:43   [#06]

wrócę do tzw. moich czasów: zdawało się do szkoły średniej

ale wtedy chyba nie szedł pieniądz za uczniem i szkoła nie musiała przyjmować jak leci, byle więcej

Gaba10-01-2016 15:35:57   [#07]

Myślę i myślę - egzamin po klasie VI jest potrzebny (oczywiście nie w kwietniu i nie taki itp.), ale nie będzie klasy VI, to nie będzie potrzebny, ale może się pojawić koncepcja potrzebnego egzamin po klasie VIII. 

To, co jest potrzebne - to spokój.

Marek Pleśniar10-01-2016 19:15:37   [#08]

ja też uważałem (i uważam) że sprawdzian należy zlikwidować, ale kilku dyrektorów zwróciło mi uwagę, że ich zdaniem jest on potrzebny

warto chyba zauważyć zdania innych

Adaa10-01-2016 19:28:29   [#09]

chyba kazdy zauwazł Marku?, czytać ze zrozumieniem potrafimy


post został zmieniony: 10-01-2016 19:28:43
Daniel120810-01-2016 20:18:08   [#10]

MKJ, tak uważam, że szkoły ponadgimnazjalne powinny mieć swój proces rekrutacyjny. Egzaminy wstępne do tych szkół dostosowane do specyfiki i realiów to najlepsze rozwiązanie.

Daniel120810-01-2016 20:19:29   [#11]

Adaa - czytać ze zrozumieniem, ale i pisać też ............:-)))))

Ama10-01-2016 21:01:57   [#12]

A ja uważam, że egzaminy wstępne do szkół ponadgimnazjalnych to przewalenie problemu sprawdzania wiedzy na te szkoły. Poza tym pamiętajmy, że ograniczy to dzieciakom szanse dostania się do szkół, bo egzamin będzie zdawać do jednej. A jak nie dostanie się do wybranej klasy np. najlepszego liceum w mieście to co w zamian? Jak za moich czasów najgorsza zawodówka? 

elkap10-01-2016 21:36:20   [#13]

Egzaminy zewnętrzne to jak dotąd jedyny w Polsce sposób w miarę obiektywnej, jednolitej dla całego kraju oceny pracy szkół. Ja, tak jak większość obywateli, na te szkoły płacę podatek i chcę mieć wiedzę na temat jakości ich pracy. Od zawsze, czyli od początku sprawdzianu po klasie VI powtarzam, że trzeba go połączyć z obiektywną diagnozą uczniów przyjmowanych do szkoły, by możliwe było obliczenie EWD, bo to dopiero pokazuje jak szkoła pracuje. Zgadzam się z opinią dotyczącą terminu przeprowadzania sprawdzianu po szkole podstawowej. Jeśli jego wynik nie decyduje o przyjęciu do gimnazjum, to spokojnie można go przeprowadzić w czerwcu. Co do egzaminów wstępnych do szkół ponadgimnazjalnych, zgodziłabym się pod warunkiem, że byłyby oparte o jednolite w kraju kryteria (oczywiście z uwzględnieniem specyfiki szkoły). Bo taki wewnętrzny egzamin to ja kiedyś zdawałam i pamiętam, że wówczas każda szkoła przeprowadzała go według własnych kryteriów, co powodowało, że czasem bardzo dobry uczeń nie dostawał się do jednego liceum, a średniak do innego zdawał z powodzeniem.

AsiaJ10-01-2016 22:14:51   [#14]

[#10]

Egzaminy wstępne do tych szkół dostosowane do specyfiki i realiów to najlepsze rozwiązanie.

To chyba przerabialiśmy w PRL-u.

Jestem przeciwna takiemu rozwiązaniu.

Gaba11-01-2016 02:56:26   [#15]

Asiu zgadzam się - jest to tak niemiarodajne - bardzo niedobre rozwiązanie egzaminy wstępne indywidualne. 

Bardzo jestem ciekawa, co też jest możliwego innego niż egzamin jako forma wstępna do szkół średnich - bo po szóstych klasach nie będzie, to pewnie będzie po ósmych 

rzewa11-01-2016 05:45:23   [#16]

a gdyby tak egzamin gimnazjalny (ew. łącznie z wynikiem matury w danych liceach) decydował o liczbie miejsc w liceach na terenie danego powiatu?

można by nie robić tego bezwzględnie -> OP (powiat) mógłby ustalić więcej miejsc ale na tą dodatkową liczbę uczniów LO nie otrzymywałby dodatkowej wagi w subwencji

annamaria11-01-2016 08:36:44   [#17]

wymagałoby to niezwykle dalekowzrocznej polityki oświatowej , co zdaje się nie jest mozliwe....

dyrlo11-01-2016 09:02:21   [#18]

Przeniosłam w odpowiedniejsze (chyba) miejsce.


post został zmieniony: 11-01-2016 09:04:54
Daniel120811-01-2016 10:07:17   [#19]

[#14]

Egzaminy wstępne do tych szkół dostosowane do specyfiki i realiów to najlepsze rozwiązanie.

To chyba przerabialiśmy w PRL-u.    

I co z tego że w PRL-u? Czy jest to równoznaczne z tym, że złe i nie warte przywrócenia? Lepiej przewalać bezsensowny sprawdzian i uczyć pod egzaminy........ Szkoły średnie powinny być sitem dla zdolnych dzieciaków. Nie wszystkie muszą iść do renomowanych liceów i później na politologię i etat bezrobotnego. Czasami lepiej pójść do dobrej zawodówki czy dobrego technikum i zarabiać samemu na swoje utrzymanie.  

AsiaJ11-01-2016 11:20:31   [#20]

Dla mnie "przerabianie tego w PRL-u", w tym przypadku egzaminów wstępnych organizowanych przez szkoły, ma negatywne konotacje.

Dlatego jestem przeciwna tego typu rozwiązaniom.

dodam..uczyć mądrze, a nie pod egzaminy:-)


post został zmieniony: 11-01-2016 11:21:10
Gaba11-01-2016 11:27:55   [#21]

Od wielu lat szkolę nauczycieli z oceniania i muszę powiedzieć, że niewielu nawet wie, że koncepcja oceniania zmieniła się w 2004 r., nie zna definicji oceniania, nie przemyślało istoty jej, hah ;-(

- pozostając w głębokim szacunku do nauczycieli, śmiem twierdzić, że będzie ogrom problemów. Mam także na myśli przyjęcia do szkól średnich do końca lat 90 - postpeerelowski system.

kris11-01-2016 12:41:21   [#22]

Moim zdaniem egzamin gimnazjalny znacznie lepiej spełnia funkcję niż ewentualne egzaminy wstępne.

Uważam, że powinno się utrzymać ten system jednolitych egzaminów państwowych nawet, jeżeli zrezygnujemy ze sprawdzianu.

Bardzo mi się podoba pomysł rzewy!

Ala11-01-2016 12:58:17   [#23]

Gaba, jak sądzisz, czy uczelnie kształcące nauczycieli wiedzą o zmianach w koncepcji oceniania? czy przygotowują właściwie przyszłych nauczycieli do pracy w tym zakresie?

bo moim zdaniem, niestety nie :(

Gaba11-01-2016 13:21:00   [#24]

przyczyny to nie zła wola, ale brak świadomości -

- izolacja, oderwanie od badań i zdobyczy psychologii, dydaktyki w II poł. XX wieku - niski stan wiedzy i umiejętności, ocenianie intuitywne

- nawyki nauczycieli - szkolnych i akademickich (tak uczeni, tak oceniamy...) - programy ukryte, rekonstrukcja doświadczeń - bardzo żmudne i trudne oduczanie

- zalewanie zmianami hurtowo odgórnie, permanentna reforma - i... sama zorientowałam się dopiero w 2007...

- brak dbałości władz o wspieranie zmiany

 

Kluczowy jest rok 2004 - 2002 to wprowadzenie egzaminu gimnazjalnego, a nowa matura to już nie wiem

 

babluta11-01-2016 13:56:09   [#25]

Gdyby egzamin gimnazjalny  miał określone progi i dobrze funkcjonowało doradztwo zawodowe na poziomie gimnazjum, to uczeń (wraz z rodzicem) byłby świadomy tego jakie ma predyspozycje i umiejętności co do wyboru dalszej drogi kształcenia. A więc pewne działania należy podejmować wcześniej - nie w czasie rekrutacji do ponadgimnazjalnej. Gimnazjum to ważny etap i tam powinno się poznawać ucznia, jego możliwości. Dawno temu, na początku reformy były takie zamiary,  ale kto dziś o tym pamięta?

Gaba11-01-2016 17:49:50   [#26]

nie sądzę, że da się Polakom przetłumaczyć, że jego dziecko ma skromniejsze możliwości - to nie przejdzie, musi nie być miejsc, by się przekonano, że dziecko nie ma wiedzy i umiejętności na szkołę średnią z maturą, albo że może podejśś później

eny11-01-2016 19:24:13   [#27]

Ha namnożyło się tyle szkół średnich z matura, że teraz "każdy się nadaje"  Technika to teraz takie lepsze zawodówki jeśli chodzi o poziom. Jak sobie nie radzi w technikum (bo przedmioty zawodowe do łatwych nie należą) to idzie do LO i kończy.

Degradację prestiżowego LO obserwowałam parę lat temu w klasie syna...:(

ReniaB12-01-2016 18:05:24   [#28]

do 23 w Polsce nie ma kształcenia nauczycieli

Ala13-01-2016 01:07:04   [#29]

i z tym się zgadzam w pełni 

niestety :(

grzezale14-01-2016 11:07:50   [#30]

Witam Koleżanki i Kolegów. Pracuję w zespole szkolno - przedszkolnym, czyli mam wszystkie typy placówek widzę wiele rzeczy. Moim zdaniem sprawdzian był i jest potrzebny. Zgoda, może nie w tym czasie. Co do treści nie mam zastrzeżeń. A dlaczego potrzebny? Nie dlatego, że może być brany pod uwagę w rekrutacji do gimnazjów nie mających obwodu, to problem tych gimnazjów. Ale potrzebny dlatego, że daje obraz pracy ucznia, nauczycieli czyli tak naprawdę szkoły. OK, powiecie, że od tego jak pracuje szkoła jest dyrektor. Niby tak, ale tylko niby. Obraz pracy na tle innych placówek, ale nie na zasadzie porównania wyników surowych tylko na podstawie dogłębnych wyników. Nasze gderanie na bezsens sprawdzianu przyniosło więcej szkody niż pożytku. A jeśli dodamy do tego możliwość (byłą już możliwość) obliczenia EWD dla podstawówki, to mamy konkretne narzędzia oceny. Bezstronne narzędzia, wręcz bezduszne. Krótko mówiąc system jakie jeszcze jest, jest dobrym systemem. Gimnazja potrzebowały kilku ładnych lat żeby dojść do poziomu jaki reprezentują dzisiaj. To samo mogło być z 6-cio latkami. Dużo tego ale moje zdanie jest właśnie takie - kontrowersyjne jak zawsze. 

Nassssy15-01-2016 01:12:40   [#31]

Dzięki grzezale za ten głos. Sprawdzian daje szkole obraz tła, możliwość odniesienia efektów dydaktycznych do obiektywnego standardu. 

Niestety z różnych powodów, traktujemy tę informacje jak kolejną punktową ocenę ucznia, lub budujemy rankingi (przeciw którym oburzmy się tylko wtedy, kiedy nie jesteśmy na ich szczycie).  

izael15-01-2016 08:43:54   [#32]

gwoli uściślenia, drogi Nassssy:)

to nie MY budowaliśmy rankingi, to nie MY doprowadziliśmy do tego, ze wynik sprawdzianu zaczął w wielu szkołach być najważniejszy, co prowadziło do testomanii, to nie MY lekceważyliśmy głosy dyrektorów z całej Polski, którzy głośno mówili o tej sytuacji, to nie MY rozbudowaliśmy procedurę i papierologię sprawdzianową do granic absurdu...

ja się pod tym nie podpisuję

walczyłam przez wiele lat z moimi nauczycielami, by nie popadali w paranoję, by jednak pamiętali, ze na poziomie szkoły podstawowej, to nauka ma dawać radość, mamy przede wszystkim oddziaływać wychowawczo, że sprawdzian, choć należy go poważnie traktować, to jednak tylko jeszcze jeden element wiedzy o naszych uczniach i naszej pracy,  i co... i w pewnym momencie, po kolejnym publicznym odczytaniu, która szkoła jest najlepsza, a która najgorsza (dosłownie), przy czym ta najgorsza to szkoła ze świetnym zespołem nauczycielskim, ale mająca szczęście-nieszczęście bycia w tzw. trójkącie bermudzkim... po takim czymś i mnie skrzydła opadły

przy tym wiem także co się kryje za świetnymi wynikami niektórych szkół:(

więc

zgadzając się z grzezale, że warto było zobaczyć wyniki szkoły na tle, to jednak to czym sprawdzian "obrósł" spowodowało, że nie myślimy już o tym pozytywnie

może warto by było zostawić sprawdzian w zupełnie innej formule, ale z kim o tym rozmawiać...

Ala15-01-2016 10:56:28   [#33]

rękami i nogami się podpisuję pod tym :)

AnJa15-01-2016 10:59:35   [#34]

może nie MY jako całość

ale niektórzy z NAS - owszem

proporcjonalnie do wyniku, obszaru i do trendu - przynajmniej JA

i nie łudźmy się, ze po egzaminie ranking zniknie- będzie dalej, pewnie zbliżony do tych, które były przed 2002: na podstawie liczby laureatów konkursów, liczby pomieszczeń, komputerów, książek w bibliotece

i znów niektórzy z NAS będą w tym uczestniczyć


post został zmieniony: 15-01-2016 11:02:09
Ewav15-01-2016 11:22:42   [#35]

Zgadzam się z Iząel. Początek sprawdzianu 2002, a nawet próby przed reformą dawały nadzieję, że będzie można doskonalić pracę szkoły korzystając z analiz wyników. Niestety para jak zwykle poszła w gwizdek.  Porównywanie nieporównywalnego szczególnie na początku. Ostatnia zmiana zupełnie niedostosowana do możliwości uczniów (czas, nagromadzenie zadań od Sasa do lasa, najważniejsze  rachunki z matematyki). Przykładanie narzędzi statystycznych do zbyt małych grup uczniów itp., itd. No i wszechobecne rankingi, o których pisali powyżej, to jak danie małpie brzytwy. Nie będę za sprawdzianem tęsknić.

izael15-01-2016 11:24:15   [#36]

AnJa, nie chodzi mi o polowanie na czarownice...

myślę, że przez to, że system był/jest taki sztywny czy jak go tam określić... nie reagował na to, co pojawiało się jako głosy od tych, którzy na własnych plecach trenowali zmianę, to dzisiaj jest takie właśnie myślenie o sprawdzianie, co politykiersko wykorzystują rządzący

tak można zamordować najlepszą zmianę...

 

AnJa15-01-2016 11:45:40   [#37]

z pewną nieśmiałością przypomnę, ze o sztywności systemu i jego absurdach zaczynałem tu mówić od roku 2005 i pierwszej matury- tam testowano najbardziej sztywne i absurdalne rozwiązania, które potem trafiły na egzamin gimnazjalny i sprawdzian,

i nie rankingi a właśnie te procedury są dla mnie największą wadą systemu egzaminów- ofiara pada właśnie sprawdzian

nie chce wdawać siew dyskusję o jego przydatności dla samych szkół podstawowych - nie wiem, czy i do czego jego wyniki wykorzystywano

dla systemu, moim zdaniem, był niezbyt przydatny- rekrutacja do gimnazjów na wolne miejsca (jaki to odsetek ogółu miejsc?)  i budzące różne wątpliwości EWD to trochę mało

Nassssy15-01-2016 12:14:20   [#38]

Czy możliwość porównania wyników naszych uczniów z sąsiednimi szkołami to mało? Egzaminy wybiły wiele szkól z samozadowolenia a mi jako dyrektorowi dały twardy, obiektywny wskaźnik do pracy z niechętnymi rozwojowi nauczycielami. To moim zdaniem dużo. 

Z drugiej strony, kto odpowiada za wykorzystywanie wysokiego wyniku do promocji, do wklejania średniej na stronę szkoły kiedy jest wysoka? Kto odpowiada za przeświadczenie nauczycieli, że "priorytetem dyrektora są wysokie wyniki egzaminacyjne"?  A czy nie zdarza nam się "przypomnieć nauczycielom, ze konkurencja nie śpi a organ prowadzący rozlicza z wyników egzaminów"? Moim zdaniem warto się zastanowić nad swoja współodpowiedzialnością za marnowanie tej szansy jakim jest ogólnopolskie badanie wyników szkół, bo każdy zmodyfikowany system potknie się o te same przeszkody.

Chciałbym aby sprawdzian pozostał, ale żeby specjaliści od edukacji (nauczyciele) zaczęli go traktować jako informację zwrotną a nie osąd.

izael15-01-2016 12:16:20   [#39]

ale to w bardzo wielu przypadkach był osąd, o czym napisałam wyżej

Ala15-01-2016 12:21:18   [#40]

tak samo, tzn. jako IZ a nie osąd powinni traktować wszelkie egzaminy OP, KO i tak zwana opinia publiczna

jak wytłumaczyć nauczycielom, szkołom, że wysoki wynik egzaminu nie służy do chwalenia się tymże?

ale jak nie będzie sprawdzianu, znajdzie się coś innego co pozwoli rankingi zrobić :(

Ala15-01-2016 12:24:29   [#41]

i to szkoły walczą o uczniów bo od tego zależy ich istnienie i w tej walce posługują się wszystkimi możliwymi argumentami, rankingami, wynikami itd.

Nassssy15-01-2016 12:52:57   [#42]

:) Liczby (wynik) nie!.

Osądem może być tylko ich nieprawidłowa interpretacja. I w tym celują media, często samorządy oraz w opinii wielu nauczycieli również ich dyrektorzy.
I trochę domyślając się dalszej naszej dyskusji, pewnie z mediami i OP się zgodzimy o tyle rolę dyrektorów pewno powinienem uzasadnić.

Uważam, że nasza rola jest tu kluczowa. Bo niespecjaliści maja prawo rankingować - bo na edukacji się nie znają.  Natomiast powinni zawsze otrzymywać od specjalistów (czyli do nas) jasny komunikat, że to fragmentaryczne, uproszczone i niesprawiedliwe osądzanie pracy szkół.
Tymczasem jest inaczej. Wczoraj np wiele zdjęć i artykułów z prasy codziennej dotyczyło "najlepszych szkół" bo wysoko usytuowanych w rankingu uzyskanych punktów na maturach i liczbie olimpijczyków.
Taka niekonsekwencja nie pozostaje bez konsekwencji :) powinnismy o tym rozmawiać, spierać się, aby rozumieć jak chcący lub niechcący, dla osiągnięcia doraźnych celów, psujemy dobre narzędzie. (oczywiście nie sami).

Pierwszym elementem tej dyskusji powinno być moim zdaniem zastanowienie się nad tym dlaczego nauczyciele tak gremialnie twierdzą, że to dyrektor im mówi, ze najważniejszy jest wynik (no chyba, że to ja mam nieszczęście tylko z takimi opiniami nauczycieli się spotykać :).

Marek Pleśniar15-01-2016 13:52:53   [#43]

to będzie zawsze osąd, w sytuacji gdy wójt posadzi jak co roku dyrektorów w sali i powie, co myśli o szkołach najniżej leżących w rankingu

wśród samorządowców, OP całego świata panuje kult "rozliczalności" - tak jakby to czemuś służyło lepiej niż zwyczajne starania o jakość kadry i atmosferę wokół szkoły

wyjściem jest nietworzenie rankingów (dlatego źle przyjąłem kolejny ranking Perspektyw), tworzenie takiej kultury nadzorowania szkół

oraz wręcz społeczne odium spoczywające na rankingach, jako prostackim cepie

Nassssy15-01-2016 14:17:49   [#44]

To mamy to samo zdanie.

Tylko moim zdaniem to misja dyrektorów. Bo my mamy dostateczną wiedzę i wystarczająca motywacje aby o to zawalczyć. No i trzeba zacząć od swojego podwórka , bo tylko na to mamy naprawdę wpływ.

 

AnJa15-01-2016 14:18:11   [#45]

w miejsce "wójt" wstaw "prezydent miasta"

wójt ma 1-3 szkoły i rankingi mu niepotrzebne (no, chyba, ze dla porównania z sąsiadami)

burmistrz ma kilkanaście- i też raczej wie tyle ile mu trzeba bez rankingów- chyba, ze potrzebuje mocniejszego kija na jakiegoś dyrka

Marek Pleśniar15-01-2016 22:18:00   [#46]

a jednak to wójtowie to robią, z czego są relacje

niekoniecznie 3, bo i 12 bywa

w miastach panuje większa świadomość w tej kwestii - uogólniając

Ala15-01-2016 22:19:29   [#47]

jesteś pewny, że większa?

elkap15-01-2016 23:00:49   [#48]

A dlaczego mielibyśmy odmawiać wójtom, burmistrzom, prezydentom miast prawa do oceny jakości pracy szkół? Przecież samorządy je finansują, często dokładają do subwencji na ich utrzymanie (to nie norma, ale też nie odosobnione przypadki). W mojej gminie wiele razy tak było. Nauczyciele, kiedy są klientami różnych usługodawców, wówczas najczęściej  nie mają problemu z tym, że ich oceniają, pozyskują wiadomości o poziomie ich usług. Tak, wiem, że "prostackie" porównanie poziomu usług szkoły i fryzjera (itp.), jest nieuprawnione. Tutaj jest pole do popisu dyrektorów, by władzom, radnym, tłumaczyli skąd bierze się taki, a nie inny wynik szkoły.  Ale już ocena poziomu usług przychodni, czy szpitala finansowanego z NFZ, jest w opinii nauczycieli jak najbardziej uprawniona, bo to są "usługi" finansowane z naszych podatków. Ja cały czas myślę, że w naszym interesie jest to, byśmy zabiegali o obiektywną ocenę jakości pracy szkół. Obecny system egzaminów zewnętrznych do końca go nie zapewnia. Ale czy to ma oznaczać, że trzeba ten system wyrzucić do kosza? Może raczej trzeba go udoskonalić? Może zadbać o ogólnopolską, porównywalną diagnozę uczniów rozpoczynających naukę w szkołach podstawowych? Może dodać do tej oceny również inne wskaźniki? To jest pole do dyskusji. I wcale nie uważam, że sprawdziany zewnętrze muszą prowadzić do uczenia, czy mechanicznego rozwiązywania testów. Na przykładzie swojej małej, wiejskiej szkoły, byłej szkoły (bo dzisiaj jestem już emerytem), mogę z całą stanowczością powiedzieć, że kiedy nauczyciele uświadomili sobie, że wszyscy są odpowiedzialni za kształtowanie kompetencji kluczowych, opisanych w podstawie programowej, to od wyników w staninie 3, do wyników w staninie 6 i 7 doszliśmy wcale nie testomanią. I mam satysfakcję, że ja jestem od ponad 3 lat na emeryturze, a styl pracy w mojej szkole utrwalił się na tyle, że szkoła szkoła w dalszym ciągu plasuje się w staninach od 5 do 8. A jest to mała, wiejska szkoła licząca poniżej 100 uczniów.

Marek Pleśniar16-01-2016 00:40:18   [#49]

"A dlaczego mielibyśmy odmawiać wójtom, burmistrzom, prezydentom miast prawa do oceny jakości pracy szkół?"

 

ależ ja nie odmawiam - tyle że rankingi nijak nie oddają jakości pracy szkół

Gaba16-01-2016 03:44:24   [#50]

elkap, to tylko  niektórym z oświaty się może wydawać, że ocenianie szkół i szewca jest prostackie. Zestawienie jest tylko niemożliwe, ale ocenianie jest nie tylko możliwe, ale to po prostu funkcjonuje. Przekonanie, że ocenianie instytucji nieuprawnione jest, jest bardzo mylne. 

Niech oceniają wójtowie/burmistrzowie/prezydenci więc - bo to forma sprawdzenia ich skuteczności, ale forma oceniania - na podstawie rankingu i surowych wyników prowadzi ich donikąd. Niektórzy o tym nie chcą wiedzieć. Niektórzy nie wiedzą.

Niech oceniania też społeczność. 

Ale niech ocenia przez misję szkoły - to pierwsza i podstawowa zasada w zarządzaniu.

Niech rzetelnie ocenia - nie na podstawie tylko plotek (z niektórych skarg, np. anonimowych) i opinii (z ewaluacji), ale twardych dowodów. Ewaluacja w obecnej formie może być jedynie formą pomocniczą w badaniu konsumenckim. Najpierw misja.

Przy ustaleniu misji winien współpracować ktoś z OP.

strony: [ 1 ][ 2 ]