Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Koleżeńskie zastepstwa - uwarunkowania prawne
strony: [ 1 ][ 2 ]
Nisia06-05-2004 10:46:22   [#01]

 

Mam wątpliwość i bardzo proszę o pomoc w sprawie prawnych uwarunkowań zastępstw koleżeńskich.

Jest to wątpliwość nie tylko moja. Wielokrotnie korzystałam z Waszej fachowości. Proszę o pomoc . W mojej placówce zdarzają się koleżeńskie zastępstwa. Oczywiście w tych przypadkach nauczycielki pracują niezgodnie z projektem organizacyjnym. Wiadomo, że projekt organizacyjny jest dokumentem obowiązującym.

 W jaki sposób rozwiązujecie takie sytuacje?

Czy powinnam wydać zakaz takich zastępstw, czy może jest inny sposób, który pomoże prawnie rozwiązać ten problem ( zakaz rozumiany jako zarządzenie dyrektora). Nie staram się mieć czarnych wizji ale jak do takich zastępstw maja się nieszczęśliwe wypadki nauczycieli lub dzieci?

Z góry bardzo dziękuje za wszystkie głosy w dyskusji

beera06-05-2004 10:50:01   [#02]

nie ma prawnych podstaw

do organizowania zastępstw koleżeńskich

to zawsze jest ryzyko dyrektora, bo albo n-le zastępujacy dokonują wpisow w dzienniku, co zaswiadcza, ze wykonali pracę, a wynagrodzenie otrzymuje kto inny,
albo n-l nieobecny dokonuje wpisow w dzienniku, co  już pachnie kratkami;-)

Maryśka206-05-2004 10:57:31   [#03]
Zawsze to pachnie kratkami i raczej nie budzi wątpliwości, że odpowiedzialny za bezpieczeństwo dzieci w tym czasie jest nauczyciel, który wg rozpiski na tej lekcji miał być, a nie ten , który go zastępuje.
Nisia06-05-2004 11:07:12   [#04]

 

Czyli najlepiej, żeby takie zastępstwa nie miały miejsca?!

Ale życie niesie różne niespodzianki. Może ktoś ma propozycję jak takie sytuacje "ubezpieczać" ?

RomanG06-05-2004 11:08:04   [#05]

Z ostatnim stwierdzenim bym się mocno nie zgodził

Odpowiedzialność zawsze ponosi osoba faktycznie sprawująca pieczę.

W sensie ogólnym natomiast odpowiedzialność ponosi szkoła. Co do bezpieczeństwa dzieci zresztą w takim przypadku nie widzę możliwości pociągnięcia szkoły do odpowiedzialności prawnej, bo opieka jest sprawowana.

EwaKa06-05-2004 11:08:49   [#06]

NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK ZASTĘPSTWA KOLEŻEŃSKIE!

wiadomo nieoficjalnie,że one są. U mnie tylko w wyjątkowe godziny, (1 godz.) cos musi załatwić o danej porze , nawet wizyta u lekarza, która może odbyć się bez zwolnienia. jeżeli n-l chce na cały dzień  miec wolne to musi wziąć urlop bezpłatny. Wprowadziłam to, już drugi rok funkcjonuje, skończyły się zastepstwa typu "muszę odrobić koleżance", nie mogłam tego zrozumieć zastępstwo koleżeńskie to jak sama nazwa mówi zastępuję koleżankę w nagłej sytuacji, a nie po to, by pojechała do województwa po zakupy, lub robiła przedswiąteczne porządki. Strach pomyśleć,że w czasie takiego wyjazdu coś by się stało, to gdzie ten nauczyciel jest w pracy, czy 100 km od szkoły? A swoja drogą to nauczyciele maja tak dogodne warunki pracy 4-5 godzin dziennie, tyle wolnego w ferie, że można wszystko załatwić.

ale to jest tylko moje zdanie.

RomanG06-05-2004 11:09:02   [#07]

tzn.

z ostatnim stwierdzeniem Maryśki ;-)
Maryśka206-05-2004 11:16:18   [#08]

Dobrze Roman, ale jeśli te zastępstwa są, mówiąc krótko, nielegalne, to jak potem to przedstawić, gdyby coś, odpukać oczywiście , się stało?

Przecież nauczyciel zastępujący nie miał prawa tej pieczy sprawować, obowiązek ten spoczywał na nauczycielu zastępowanym.

Maryśka206-05-2004 11:17:50   [#09]
Częściowo ta odpowiedzialność spływa oczywiście na dyrektora, który na to złamanie prawa wyraził zgodę.
agabu06-05-2004 11:19:13   [#10]

Nie ma czegoś takiego jak zastępstwa koleżeńskie

Jest tylko nadstawianie głowy dyrektora jeśli toleruje takie praktyki u siebie w szkole.

Żaden nauczyciel nie ma prawa domagać się zwolnienia od pracy inaczej niż zgodnie z KN, a w KN zwolnienie od pracy na kilka godzin nie występuje - taką możliwość daje KP. Na upartego można stosując art. 91c ust 1 KN odwołać sie do KP, ale wtedy ewidencjonuje się nieobecność n-la i płaci za zastępstwa. Nauczyciel moze też wystąpić o urlop bezpłatny, ale...to co wyżej.

Można zakombinować z urlopem bezpłatnym (jak,to nie publicznie), zmniejszając trochę ryzyko dyra, ale zawsze to jest ryzyko łamania prawa.

beera06-05-2004 11:26:18   [#11]

agabu

zawsze

nawet jeśli zakombinuje z bezpłatnym, to masz niezgodne ze stanem faktycznym wpisy w dzienniku i sytuację gdy za wykonaną pracę bierze pieniądze nie ten, kto ją wykonał

jesli zechcą odstrzelić dyrektorską glowę, mogą ;-)

Nisia06-05-2004 11:33:19   [#12]

 

Zarówno ja, jak i moja koleżanka dyrektorka innego przedszkola ( tego nie nadmieniłam wcześniej ) mamy podobne przemyślenia i odczucia.

Chciałam poradzić się ponieważ, są to sytuacje które budzą wątpliwości, a podjęcie decyzji o całkowitym zakazie nie spotka się ze zrozumieniem wszystkich nauczycielek, ale to już ich problem

agabu06-05-2004 11:54:18   [#13]

Asiu

Tak właśnie - nic nie zdejmuje odpowiedzialności za łamanie prawa z dyrektora (nawet jeśli jest sposób na właściwe wpisy w dzienniku) są przecież świadkowie...

Innymi słowy: nie ma czegoś takiego jak zastępstwa koleżeńskie

Ewa z Rz06-05-2004 12:21:19   [#14]

owszem, nie ma ale...

Można zmienic organizację pracy w danym dniu/tygodniu tak by dany n-l miał wtedy, gdy to konieczne wolne... Oczywiście jest to dobra wola dyrektora i musi być solidne uzasadnienie dla takiej sytuacji.

Ja tak robię gdy n-l przyniesie mi wezwanie z sądu lub chce iść na szkolenie, a ja nie mam pieniędzy na zastępstwa...

beera06-05-2004 12:22:06   [#15]

ano

co bylo do okazania;-)

AnJa06-05-2004 12:47:03   [#16]

Ale na wszwlki wypadek to żadnych zarządzeń zakazujących takich zastępstw nie dawajcie:

1. Jeśli coś jest z gruntu  i nielegalne, to po co tego zakazywać?

2. Doświadczenie moje uczy, że max. 3 dni po wydaniu takiego zarządzenia naprawdę bym musiał iść prosić kogoś o zastępstwo koleżeńskie, jak to zresztą raz się mi w tym roku trafiło.

A poza tym, w żadnej ze szkół gdzie pracowałem zastępstw koleżeńskich nie było, nie ma i nie będzie:-)

A już na pewno nie za zgodą dyrektora!

Bo nawet jak ktos przyjdzie, to słyszy - nie!

Abu nie słyszy, tego nie sprawdzałem: zaświadczenie od lekarza, że zdrowy ma, ja mówiłem - to chyba słyszał?

RomanG06-05-2004 12:54:21   [#17]

A gdyby zrobić oficjalnie zamianę godzin, tak aby łączny czas pracy obu nauczycieli nie zmienił się?

Ewa z Rz06-05-2004 13:01:52   [#18]

Roman :-))

To właśnie napisałam w poście #14
RomanG06-05-2004 13:05:38   [#19]
Jak wysłałem, to też sobie z tego zdałem sprawę ;-)
beera06-05-2004 13:08:02   [#20]

unikałabym takich

 

Bowiem łączy się to ze zmiana planu.

Zmiana planu podlega okreslonej procedurze.

( chodźby opiniowaniu przez RP)

2. Rada pedagogiczna opiniuje w szczególności:

1) organizację pracy szkoły lub placówki, w tym zwłaszcza tygodniowy rozkład zajęć lekcyjnych i pozalekcyjnych,

RomanG06-05-2004 13:12:12   [#21]
Ale takie coś to tylko wyjątek, jednorazowe odstępstwo od zatwierdzonego przez RP tygodniowego rozkładu zajęć.
EwaKa06-05-2004 13:14:01   [#22]

coś czego nie ma ,a jest  stało się dosć ciekawym i szybko rozwijającym się wątkiem.

czasami zastanawiam się czy warto nadstawiać swoją głowę, by zrobić coś niezgodnie z przepisami , w razie wpadki nie wierzę w solidarność grona, szczególnie w dzisiejszych czasach

beera06-05-2004 13:16:29   [#23]

nie znam

takiego przepisu, który mówi o jednorazowym odstępstwie od zatwierdzonego rozkładu;-)

Każdy dyrek podejmuje decyzje sam, ważąc swoje decyzje.

można postąpić zgodnie z litera prawa, można prawo omijać na rózne sposoby, można do omijania prawa być zmuszonym.

Ot takie tam, dyrektorskie dylematki

beera06-05-2004 13:16:59   [#24]

o wlasnie

ewo:-)
RomanG06-05-2004 13:18:46   [#25]

coś, czego nie ma, a jest

Warto trochę pogłówkować, aby uzasadnić lub umożliwić prawnie zjawiska, które i tak istnieją, warto odpowiadać na społeczne zapotrzebowanie.

Prawo jest dla ludzi, musi wychodzić naprzeciw ludzkim potrzebom (bez jego naginania oczywiście, bez przekraczania tej granicy).
Często jednak można je zinterpetować inaczej lub inaczej coś zorganizować, żeby z bezprawnego stało się prawnym.

Róbmy ludziom dobrze, jeżeli tylko możemy.

Ewa z Rz06-05-2004 13:22:06   [#26]

asiu

u mnie każda nieobecność n-la (zwolnienie, szkolenie, dzień opieku) eiąże się z dorażną zmianą planu zajęć...

Mam na to carte blanche od rady :-)

RomanG06-05-2004 13:24:54   [#27]

Nauczyciel za pięć ósma dzwoni, że ma zwolnienie lekarskie.

Zwołujemy RP?

ewa06-05-2004 13:33:03   [#28]

Roman

mylisz pojęcia, to dwie różne rzeczy jaknauczyciel ma L-4, to dyrek organizuje za niego zastępstwa, a nie na jego prośbę - dzień wolny "załatwia zastępstwa koleżeńskie"

Ewa nie każdy ma tak dobrze jak Ty ;-)

RomanG06-05-2004 13:45:33   [#29]

ok, inny przykład

Wychowawca na swojej lekcji rozwiązuje niecierpiący zwłoki problem wychowawczy w klasie. Do dziennika wpisuje lekcję wychowawczą.

Następnego dnia na godzinie wychowawczej robi swój przedmiot.

Nie moze zmienić planu bez opinii RP?

Prawnicy często w swoich dyskusjach mówią o względach słuszności lub sytuacjach prawnie usprawiedliwionych, bądź uzasadnionych koniecznością. To normalne terminy prawnicze.

Nisia06-05-2004 13:47:02   [#30]

 

Osobiście przychylam się do głosu RomanaG [# 25]. Także uważam, że bywają sytuacje na załatwienie których potrzebny bywa jeden dzień "zastępstwa" chociażby po to żeby nie było odpłatnych zastępstw wiążących się z pieniędzmi, które komuś należy zapłacić.

Kiedy rozpoczynałam swoje dyrektorowanie jakoś mniej się bałam, bardziej ufałam innym, ale i życie było spokojniejsze.

Dzisiaj wszyscy straszą i grożą konsekwencjami, a ja jeszcze długo muszę pracować - sądzę, że jak wielu z nas. Dlatego te wątpliwości.

Do postu 27 - nie zbieram Rady, pojawia się zwolnienie i jest podstawą do powierzenia godzin zastępstwa.

Nie sądziłam, że powstanie taki wątek i bardzo dziękuje za wszystkie opinie. Dalej zastanawiam się nad tym w jaki sposób w tej kwestii postępować.

beera06-05-2004 13:48:31   [#31]

Roman

Zapewniam Cie, że wiem kiedy pogłówkować , a kiedy nie- sama sobie wybieram te sytuacje.

Wątek powstał  w związku z tym:
Mam wątpliwość i bardzo proszę o pomoc w sprawie prawnych uwarunkowań zastępstw koleżeńskich.

Prawne uwarunkowania podałam wyżej.
Robienie ludziom dobrze, to inna sprawa i jest jakby kwestią wyboru.
jak rozumiem Twoje "robienie ludziom dobrze" dotyczy belfrów, ja mogę w wyborze kierowac się dobrem ucznia.
To jest już inna roznmowa- moim zdaniem.

Eha wykazała zaś różnice pomiędzy zastępstwami tzw. "koleżenskimi", a zastępstwami doraźnymi powstałymi wskutek zwolnienia, szkolenia, czy temu podobnych.

Wszystko jest kwestią wyboru- powiedziałam wyżej. Jednak warto wiedzieć kiedy jakiego wyboru się dokonuje i robić to w miarę świadomie. Oczywiście jest wygodniej  być pewnym niezależnie od sytuacji, ze się robi dobrze;-)

EwaKa06-05-2004 13:48:42   [#32]
jeżeli jest to tak ważne ,ze potrzeba 1 dnia -to urlop bezpłatny!
dorota06-05-2004 14:09:39   [#33]

 No i biurokracja górą!

Wiecie co, ta dyskusja przyprawia mnie o zawrót głowy! Dlaczego człowiek nie może być człowiekiem i pomóc innemu w potrzebie. Coś mi wypada! Umiera ktoś z rodziny bliższej lub dalszej. Nie należy mi się dzień wolny. Proszę kolezankę o zastępstwo, gdyż serce podpowiada mi, że powinnam uczestniczyć w tej uroczystości. Ona się zgadza, ja w zamian, kiedy jej coś ważnego wypada, odpracowuję te godziny.

Inna sytuacja. Przychodzę do pracy. W trakcie jest telefon ze szkoły lub przedszkola mojego dziecka, że natychmiast mam tam przyjechać, wypadek, choroba.... Mam brać urlop bezpłatny na ten dzień, kiedy już stawiłam się do pracy?

Życie życiem, przepisy przepisami, ale najważniejsze jest to, aby nuie zapominać, że się jest człowiekiem!

panda06-05-2004 14:46:09   [#34]

mam inne rozwiązanie

Bardzo przepraszam, że nie będę konkretna ale akurat mam nawał innych spraw, więc nie odwołam się do cytatów i artykułów, można to jednak znaleźć. Ileś lat temu (1994r.) trzeba było uzgodnić z zz regulaminy pracy. Do regulaminu wprowadziłam zapis w rozdziale: ZWOLNIENIA OD PRACY:

"Pracownik może być zwolniony od pracy na czas niezbędny do załatwienia ważnych spraw osobistych lub rodzinnych, które wymagają załatwienia w godzinach pracy. Czas zwolnienia powinien być odpracowany przez pracownika a odpracowanie to nie stanowi pracy w godzinach ponadwymiarowych."

Żadna "kontrol" czy inspekcja nie zarzuciła niezgodności, chociaż np. PIP analizował to uważnie. Zapis jako prawo wewnętrznie stanowione obowiązuje do dzisiaj.

Odzywam się w temacie, bo jakoś całkiem niedawno taki wątek już czytałam. POnadto zgadzam się z NIsią, która subtelnie daje do zrozumienia, że zaczynamy dzielić włos na czworo i boimy się wszystkiego, więc zaczynamy asekurować. Nauczyciele są pracownikami zakładu pracy i mają takie same prawa jak pozostali pracownicy w tym zakładzie (poza przywilejami określonymi odrębnymi dla tej grupy zawodowej przepisami). Kiedyś wyznawano zasadę (teraz coraz rzadszą): co nie jest zakazane jest dozwolone. Może warto ją czasmi stosować?

Wtedy podstawę prawną stanowiło Rozp. Rady Min. z 20 grudnia 1974 w sprawie regulaminów pracy oraz zasad usprawiedliwiania nieobecności w pracy i zwolnień od pracy. Spróbujcie to wrzucić w wyszukiwarkę.

kasienkak06-05-2004 19:10:49   [#35]

Szanowni dyrektorzy :)

Co robicie w przypadku gdy jeden nauczyciel, jest w delegacji? W mojej szkole dyrektor przydziela jego godziny innym nauczycielem w ramach "godzin koleżenskich". Pracują oni za darmo, bo dyrektor twierdzi, że nie może płacić za te same godziny dwóm nauczycielom jednocześnie. Dla mnie to jakieś nieporozumienie, ale tak jest odkąd pracuję (ładnych kilka lat) w tej szkole (mojej pierwszej). Tematy do dziennika wpisuje nauczyciel nieobecny i podpisuje się pod nimi na polecenie p. dyrektor. Gdzie mogę znależc informacje na ten temat?

W dniu dzisiejszym jeden z nauczycieli był w innej szkole w roli obserwatora na egzaminie gmin. P. Dyrektor twierdzi że on wykonuje tego dnia prace i trzeba mu za wszystkie godziny zaplacic, a nie nalezy sie zaplata tym którzy za niego prowadzą lekcje.

kasienkak06-05-2004 19:16:12   [#36]
dodam jeszcze że gdy sama jadę na warsztaty metodyczne z delegacją od p. dyrektor, pani dyrektor również wg. tej samej metody zleca prowadzenie za mnie zajęć innym nauczycielom a ja podpisuję się pod tematami, których nie przeprowadziłam I TU MNIE BOLI NAJBARDZIEJ :))
Nionka06-05-2004 20:01:36   [#37]

kasienkak, jeżeli pani dyrektor podpisuje ci delegację, to znaczy, że cię deleguje do wykonania okreslonej pracy w innym miejscu niż szkoła macierzysta. W takiej sytuacji jestes w innym miejscu, więc nie możesz podpisywac się pod tematami, skoro cię nie ma w miejscu pracy! Postępowanie pani dyrektor jest nie tylko niezgodne z prawem ,ale wewnętrznie sprzeczne. Szkodzisz sobie ty, bo potwierdzasz to, czego nie robiłas, ale szkodzi tez sobie dyrekcja. W razie jakiejś kontroli ktos jej to na pewno zakwestionuje.

Nauczyciel, który był obserwatorem, tez był oddelegowany, więc mu się płaci, ale w tej sytuacji n-le zastępujący powinni również otrzymać zapłatę.

Jeżeli pracownika się deleguje w godzinach pracy, to musi to byc rzeczywiscie konieczne i potrzebne. To dyrektor za to odpowiada, więc to on musi zorganizować zastępstwa. Absolutnie nie znaczy to, że koleżeńskie. Ja przez "koleżenskie"  rozumiem takie, że cos się nagle wydarzy i nauczyciel musi wyjść. To nigdy nie może byc cały dzień, ale godzina, góra dwie. Wtedy zgłasza się do dyra i pyta, czy może poprosic kolege, bo go przez godzinę zastąpił. To jest "kolezenskie zastępstwo". "Koleżeńskie" to zmora wielu dyrektorów, ale okazuje się, że są przymusowe koleżeńskie. Podziwiam cierpliwość nauczycieli w twojej szkole, kasienkak.

Marek Pleśniar06-05-2004 20:31:06   [#38]

czy dobrze słysze? Ktokolwiek w kraju wierzby i bigosu próbuje rozważać i nawet stosować podpisywanie się w dokumentacji niezgodnie ze stanem faktycznym?

T, o ile wiem, jest łamanie prawa i rodzi jak najbardziej konkretne konsekwencje.

W kwestii robienia dobrze ludziom. ;-)

Szkoła ma robić dobrze ludziom, no oczywiście, od tego jest - ma tak robić uczniom.

A zmiana planu, wstawienie zastępstwa zamiast specjalisty od przedmiotu bo dorośli chcieli sobie zrobić dobrze... nie robi uczniom dobrze.

Próby naginania lub nawet tylko wykorzystywania prawa dla uwygodnienia życia nauczycieli kosztem procesów dydaktycznych itp , patrzenie przez pryzmat uprawnień i praw uważam za nieetyczne w szkole.

No ale ja nie jestem z tego wieku;-)

Zarazem oczywistym jest że zycie niesie czasem konieczności. Nalezy odstepować od reguł tylko wtedy gdy jest to szczególnie uzasadnione. A nie jako uprawnienia do wzięcia bo się tak da.

A że nie ma czegoś takiego jak "kolezeńskie" mówiliśmy tu 1000 razy:-)

tu:

http://www.oskko.edu.pl/forum/thread.php?t=3011&st=12

http://www.oskko.edu.pl/forum/thread.php?t=3011&st=5

http://www.oskko.edu.pl/forum/thread.php?t=4280&st=25

http://www.oskko.edu.pl/forum/thread.php?t=3722&st=0

http://www.oskko.edu.pl/forum/thread.php?t=3329&st=20

http://www.oskko.edu.pl/forum/thread.php?t=1088&st=0

itd itd:-)

RomanG06-05-2004 21:30:53   [#39]

Prawne możliwości

oczywiście istnieją, a uwarunkowania tak naprawdę wyglądają tak, ze decyduje dyrektor szkoły. Jak powie, że nie zmieni organizacji pracy w  danym dniu (do czego ma moim zdaniem delegacje, bo to on kieruje bieżącą działalnością szkoły i musi natychmiast i eleastycznie reagować na codzienne wydarzenia), to nic mu nie zrobisz. Jak powie, że nie uznaje zastępstw koleżeńskich, więc organizacji pracy nie zmieni, to dura lex sed lex.

Ale kiedy swoją decyzją tę organizację pracy zmieni, bo powody uzna za ważkie, czyli zastosuje sposób Rzewy (#14), to ma do tego prawo i nic mu zrobić nie sposób. Choćby nie wiem jak się natężać ;-)

Decyzja co do doraźnego odstępstwa od zatwierdzonego przez RP tygodniowego rozkładu zajęć w pewnych sytuacjach należeć może, jak wykazałem w poście #29, nawet do kompetencji nauczyciela.

Można ludziom zrobić dobrze zgodnie z prawem i nienadstawiając własnego łba. Niczego innego nie postulowałem.

kasienkak06-05-2004 22:26:29   [#40]

dziękuję za odpowiedź, jako nauczyciel nie rozumiem postępowania swojej pani dyrektor, nie wiem nawet czym je tłumaczyć, wiem tylko że gdy nie podpiszę się pod tematami będąc w delegacji dostanę uwagę do protokularza, że nie prowadzę na bieżąco dokumentacji szkolnej (nie mam uzupełnionych dzienników),

w naszej szkole od września nie ma czegoś takiego jak zastępstwa koleżenskie pani dyrektor stanowczo się im sprzeciwila na radzie ale są za to zastępstwa, które o dziwo pani dyrektor tez nazywa kolezenskimi, narzucone 

:)) jak to piszę to sama jestem ubawiona, ale to funkcjonuje nadal

EwaKa07-05-2004 09:11:05   [#41]

czy idąc do stomatologa chcielibyście być obsłużeni przez pediatrę ?, To tylko w ramach zastępstw koleżeńskich w obrębie jednej spółki lekarskiej!!!

instytucja zastępstw koleżeńskich  w szkole istnieje , oczywiście wszystko odbywa sie nielegalnie i za zgodą władz , czyli dyra. Przeanalizujmy wszystkie zastepstwa koleżeńskie brane tylko w jednym roku szkolnym , jestem  pewna ,że te wszystkie "nagłe" sprawy można było załatwić w zupełnie innym terminie ( nie mam na myśli sytuacji pogrzebu, gdy nie należy nam się dzień wolny), ale jeżeli n-l bierze wolne w ramach zastępstw kolezeńskich , bo 4 dni przed końcem roku szkonego  dostał bilet lotniczy do Stanów i wróci dopiero po 10 września ( te 10 dni także w ramach koleżenskich), to nie powiecie,ze to normalne, ale dyr był człowiekiem, poszedł mu na rękę.

  w żadnym zakładzie pracy tego nie ma , od tego są urlopy bezpłatne.porady lekarskie, zwolnienia lekarskie - przecież nie muszę chorym dzieckiem zajmować się w ramach zastępstw kolezeńskich.

potwierdzam,człowiekiem trzeba być, ale czy warto nadstawiać głowę?

Marek Pleśniar07-05-2004 09:16:22   [#42]

a ja uparcie inaczej - ale czy warto zaniedbywać szkołę (tj zakłąd pracy) dla wygody?

Są urlopy bezpłatne od tego ponadto. No własnie.

Jasiek07-05-2004 14:12:48   [#43]

Oj,

Oj, chciałoby się rzec ... bez łamania prawa ani rusz.

Pozdrawiam :-)
Ryszard02-04-2006 15:30:17   [#44]

wykopaliska i nowości

http://www.znp.edu.pl/dane/pliki/Internet2903.doc

 

Warszawa, 2006-03-

MINISTER EDUKACJI i NAUKI

DPZN-WSW-JGD-1800-3/06

 

Pani Janina Jura

Wiceprezes Zarządu Głównego Związku Nauczycielstwa Polskiego

......Wśród szeregu rozwiązań organizacyjnych możliwe jest tu np. organizowanie tzw. zastępstw koleżeńskich, czy też odpracowanie przez nauczyciela niezrealizowanych zajęć w innym terminie.

Magosia02-04-2006 16:41:07   [#45]

Czy stanowisko Ministra

może być podstawą prawną?

Mam we wtorek na radzie w sprawach różnych punkt: brak podstaw prawnych do zastępstw koleżeńskich...

Co ja tutaj robię:-( ?

AnJa02-04-2006 16:45:30   [#46]
Stanowisko minsitra nie jest podstawą prawną.

Zgodnie z Konstytucja RP zródłami prawa są:
- konstytucja,
- ustawy,
- ratyfikowane umowy międzynarodowe,
-rozporządzenia
-akty praw miejscowego.
Gaba02-04-2006 16:52:26   [#47]

 a nawet jako akt miejscowy ... polecenie słuzbowe, ha! 

Tylko, że taka p. prezes będzie sie domagać..., bo tak minister powiedział...

Marek Pleśniar02-04-2006 19:50:16   [#48]
omatkoświńto? W ministerstwie tak gadają? A oni... jakś lustrację pod kątem znaajomości prawa to przechodzą jak ich ktoś do meinu zatrudnia?
beera02-04-2006 20:22:09   [#49]

fajnie byloby na tej kanwie teraz zadac panu Zielińskiego pytania

" ze wzgledu na wskazanie mozliwosci udzielania n-lom dni wolnych w ramach " zastępstw koleżenskich" OSKKO bardzo prosi o wskazanie prawnych mozliwosci organizowania takowych , o wskazanie sposobu dokumentowania tych godzin"

;)))

Marek Pleśniar02-04-2006 20:23:23   [#50]
;-)
strony: [ 1 ][ 2 ]